blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

ponad 100 km

Dystans całkowity:24819.76 km (w terenie 4248.00 km; 17.12%)
Czas w ruchu:1294:39
Średnia prędkość:16.84 km/h
Maksymalna prędkość:43.20 km/h
Liczba aktywności:196
Średnio na aktywność:126.63 km i 7h 31m
Więcej statystyk

Strzelce Krajeńskie

Czwartek, 24 sierpnia 2023 | dodano: 24.08.2023Kategoria ponad 100 km

   Wyskoczyłem do lasów pod Zdroiskiem i nad Pełczą. Kiedyś miałem okazję pojeździć w tamtym rejonie z rajdem rowerowym z Zwierzyna. Niezłe drogi pozwalają na jazdę nawet wtedy kiedy w innych regionach koła grzęzną w przesuszonych piaskach. Od Płomykowa do Sławna zaliczyłem 20 kilometrów leśnych dróg pożarowych. W Sławnie skusiłem się na jazdę do Strzelec Krajeńskich aby przez Gardzko dotrzeć do Starego Kurowa, a stamtąd do mostu na Noteci w Gościmcu. Pozostałe 15 kilometrów znowu leśnymi drogami przez Puszczę Notecką.

Leśna droga
Leśna droga, okolice jeziora Wełminko.

Nad stawami, okolice Sarbiewa
Grobla nad stawami, okolice Sarbiewa.

Rynek w Strzelcach Krajeńskich
Rynek w Strzelcach Krajeńskich.

Strzelecka kolegiata
Strzelecka kolegiata.

Brama Młyńska w Strzelcach Krajeńskich
Brama Młyńska w Strzelcach Krajeńskich.

Rower:Kross Dane wycieczki: 101.85 km (35.00 km teren), czas: 06:37 h, avg:15.39 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Jasieniec

Środa, 9 sierpnia 2023 | dodano: 09.08.2023Kategoria ponad 100 km

   To nie jest normalne aby jechać niemal 40 kilometrów tylko po to aby sobie pojeździć po lasach pod Trzcielem, ale po pierwsze zostałem poszczuty informacją o dawnym moście na Obrze w okolicach Sierczynka i Borowego Młyna, a po drugie chciałem zobaczyć tujowy las pod Jasieńcem.
   W ramach wymiany informacji o fortyfikacjach z okolic mostu na Obrze w Rybojadach dowiedziałem się o jeszcze jednym moście leżącym jakiś kilometr niżej wzdłuż nurtu Obry po którym zachowały się przyczółki i o tym że w jego okolicy stoczono jakąś potyczkę. Mostu oczywiście nie ma, droga do niego od strony Borowego Młyna zachowała się szczątkowo, a gdyby nie to że wiedziałem czego szukam nawet nie zwróciłbym uwagi na porośnięty zielskiem krótki nasyp przyczółku.  W pobliżu zauważyłem miejsce widokowe na którym sądząc po ławeczce chyba ktoś często przesiaduje. Dla pewności do mostu zrobiłem podejście od strony Sierczynka. Po tamtej stronie teren przy Obrze jest podmokły i podejście do mostu prawdopodobnie prowadziło po niskiej grobli. Trzcinowiska nie zachęcają do dalszej eksploracji. Na sporej długości nad tym łęgiem ciągną się nieźle zachowane rowy strzeleckie więc zapewne rzeczywiście w styczniu 1945 r. mógł być broniony.
     Do lasu tujowego w okolicy kwatery myśliwskiej zajechałem przy okazji penetracji szlaków rowerowych niebieskiego, czarnego, żółtego i czerwonego w różnej konfiguracji. Wiedziałem o nich ale nigdy nie korzystałem. 
   I w ten niezamierzony sposób zrobiła się 100-kilometrowa wycieczka z sporą dawką nieznanych mi dotychczas dróg szutrowych.

 Obra przed Borowym Młynem

Obra przed Borowym Młynem. W miejscach z wyższą roślinnością kryją się przyczółki zaginionego mostu.

Nad Obrą okolice Borowego Młyna
Ławeczka z widokiem na Obrę.

Ślady okopów na brzegu Obry
Ślady okopów na drugim brzegu Obry.

Nadobrzański ols
Nadobrzański ols.

Droga do lasu

Las żywotników
Las żywotników.

Kwatera łowiecka
Kwatera łowiecka.

Klimatyczna wiata biesiadna
Klimatyczna wiata biesiadna.

Rower:Kross Dane wycieczki: 103.01 km (36.00 km teren), czas: 06:36 h, avg:15.61 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Do Dolska

Poniedziałek, 19 czerwca 2023 | dodano: 20.06.2023Kategoria ponad 100 km, Zachodniopomorskie

    Przy ostatnich wyjazdach do Lubna i Łąkomina szperałem trochę w sieci za informacjami i ciekawostkami z nimi związanymi. Zaintrygował mnie wtedy artykuł z Polski Niezwykłej zatytułowany  "Dolsk Małe Sanssouci". Oprócz pałacu materiał wspomina o zabytkowej kuźni, szkole i kościele, a skoro Dolsk leży ok 30 km za Gorzowem to może być celem jednodniowej wycieczki.
    Kilka kilometrów od Dolska leży miejscowość Pszczelnik gdzie w pobliskim lesie 17 lipca 1933 roku zginęli w katastrofie dwaj litewscy piloci Steponas Darius i Stasys Girenas, którzy samolotem Lituanica wystartowali z Nowego Jorku i zdołali przelecieć Atlantyk bez międzylądowań. Ich lot miał się zakończyć w oddalonym o 650 km Kownie. Samolot rozbił się w silnej burzy w nie do końca wyjaśnionych okolicznościach. W miejscu katastrofy stoi pomnik będący dla Litwinów bardzo ważnym miejscem. Dziś Pszczelnik odpuściłem, ale mam temat na jakąś przyszłą wycieczkę.
    Na jazdę do Dolska wybrałem trasę przez Kołczyn i Świerkocin. Mam wrażenie że nie jest to optymalna wersja ale uniknąłem w ten sposób dwukrotnego przejazdu przez Gorzów. Ponadto pozwoliła mi na zajechanie do Nowych Dzieduszyc, chciałem tam zobaczyć budynek dawnej szkoły i sprawdzić stan drogi do Lubna. Pierwsze się udało, drugie niekoniecznie. W tym drugim przypadku z zaskoczeniem stwierdziłem że znalazłem się w Stanowicach. Błąd w nawigacji o jakieś 45° popełniony na skrzyżowaniu przy pierwszowojennym kriegerdenkmalu.

Kriegerdenkmal z Nowych Dzieduszyc
Kriegerdenkmal z Nowych Dzieduszyc.

Dawna szkoła w Nowych Dzieduszycach
Opuszczony budynek dawnej szkoły w Nowych Dzieduszycach.

    Przed samym Dolskiem nęciła mnie jeszcze możliwość ominięcia Barnówka i przejazdu przez Brzeźno sygnalizowane dwukrotnie drogowskazami z drogi do Dębna. Do samego Brzeźna zniechęciła mnie gruntowa nawierzchnia tych dróg, ostatnią szansą był przejazd przez Buszno. Droga do Buszna również gruntowa ale uczęszczana i przejezdna. Niegdyś była to dosyć ludna wioska, dziś ma podobno tylko kilkunastu mieszkańców. Zabudowania skryły się gdzieś na uboczu, zauważyłem tylko prowadzącą do nich linię energetyczną. Na leśnym rozjeździe przed Busznem natknąłem się na dobrze zachowany pierwszowojenny kriegerdenkmal.

Kriegerdenkmal z leśnego rozdroża pod Busznem
Kriegerdenkmal z leśnego rozdroża pod Busznem.

    W ten sposób dotarłem do Dolska, celu wyprawy. Pałac w Dolsku jest dobrym przykładem że jeżeli jest chęć i środki można z kompletnej ruiny stworzyć ponownie perełkę. W czasach świetności podobno zwany był małym Sanssouci. W latach pięćdziesiątych PGR urządził w nim magazyn zboża. W roku 1967 strawił go pożar, a wypalone ruiny stopniowo ulegały coraz większej dewastacji. W 1993 r. ruiny wraz z częścią terenu zakupił berliński przedsiębiorca polskiego pochodzenia Krzysztof Mudzo. Od tego czasu dawna siedziba von Treskowów mozolnie odzyskuje dawny blask.
   W pobliżu pałacu przy głównej ulicy wznosi się gmach dawnej szkoły z początku XX wieku. Obecnie dzieci uczęszczają do szkoły w pobliskim Różańsku a budynek zamieniono na mieszkania prywatne. Na ścianie frontowej zachowała się sentencja, przysłowie „Ohne Fleiß kein Preis” (Bez pracy nie ma kołaczy). Po sąsiedzku znajduje się barokowy XVIII-wieczny kościół z umieszczoną nad wejściem płaskorzeźbą z herbami rodowymi fundatorów; Beaty z Marwitzów i Hansa Mörnerów. Na przykościelnym placu stoi doskonale zachowany pierwszowojenny kriegerdenkmal. I na koniec pozostaje odremontowana XVIII-wieczna kuźnia szachulcowa.
     Powrót przez Gajewo, Wysoką i Gorzów.

Dawna szkoła w Dolsku
Dawna szkoła w Dolsku.

Pałacyk w Dolsku
Pałac w Dolsku. Z względu na to że jest to teren prywatny i nie było kogo zapytać o zgodę na wejście nie wałęsałem się po terenie założenia pałacowego. Zza budowli zauważyłem kontenery zaplecza budowy, więc remont ciągle trwa. 

Kościół w Dolsku
Kościół w Dolsku.

Herby z wieży kościelnej w Dolsku
Herby fundatorów z wieży kościelnej w Dolsku. Z prawej herb Marwitzów, a z lewej Mörnerów.

Kriegerdenkmal z Dolska
Kriegerdenkmal z Dolska.

Dawna kuźnia w Dolsku
Szachulcowa kuźnia w Dolsku.

Rzeka Myśla
Rzeka Myśla.

Dawna szkoła w Gajewie
Dawna szkoła w Gajewie.

Kamień upamiętniający kombatantów z Gajewa
Kamień upamiętniający kombatantów z Gajewa.

Rower:Kross Dane wycieczki: 144.78 km (15.00 km teren), czas: 07:59 h, avg:18.14 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Trzebicz i dolina Noteci

Sobota, 17 czerwca 2023 | dodano: 17.06.2023Kategoria ponad 100 km

    W bliższej lub dalszej perspektywie czekał mnie wyjazd do Drezdenka, dziś miałem okazję zaoszczędzić chyba z osiem kilometrów. Bo tyle dzieli Trzebicz od Drezdenka. Tam odebrałem to co miałem odebrać a przy okazji załapałem się na finał rajdu rowerowego "Objazdowy bibliotekarz" zorganizowanego przez Bibliotekę Publiczną w Drezdenku.
    Powrót tą samą trasą byłby pójściem na łatwiznę, ale skoro w Trzebiczu jest most którym można się przeprawić na prawy brzeg Noteci to wypada z niego skorzystać. Starałem się tam unikać dróg brukowanych więc kiedy zauważyłem nieznaną mi dotychczas asfaltową nówkę zbudowaną z zaangażowaniem środków rządowych czy też unijnych (żałuję ale nie sprawdziłem na stosownej tablicy) to skorzystałem z okazji poznania dokąd prowadzi. Tym razem wyjechałem jeszcze na drogę znaną mi  już z poprzednich wypadów pod Stare Kurowo. Chciałem powtórzyć ten numer z kolejnym nowym asfaltem i zong, asfalt niespodziewanie skończył się na żwirówce przy wale powodziowym. 
    Wał opuściłem dopiero po 20 kilometrach u ujścia Noteci w Santoku. W Santoku trwały igrzyska dla ludu, a w programie między innymi miała być bitwa grafa Wichmana z wojami księcia Mieszka. Dzieliło mnie od tego jeszcze dwie godziny, nie było sensu czekać.
    Dalszy powrót tradycyjnym szlakiem.

Antosiowa zagroda
Antosiowa zagroda.

Nad Notecią
Nad Polką.

Wzgórza nad Płomykowem
Wzgórza nad Płomykowem.

"Kolejowy" kościół w Santoku. Powstał podczas budowy drogi żelaznej z Krzyża do Gorzowa w roku 1857 na koszt inwestora w zamian za dotychczasowy który leżał na trasie budowanych torów. Ich przesunięcie z względu na szerokość doliny Warty w tym miejscu było niemożliwe.


Rower:Kross Dane wycieczki: 105.76 km (21.00 km teren), czas: 05:39 h, avg:18.72 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wokół Puszczy

Czwartek, 15 czerwca 2023 | dodano: 15.06.2023Kategoria ponad 100 km, pow. międzychodzki

      Od dwóch dni odstawiałem rower bezskutecznie oczekując na zapowiadane opady. Dziś nie dowierzając już prognozom, na wszelki wypadek zachowując jednak pewną dozę ostrożności ruszyłem w drogę. Właśnie ta ostrożność powstrzymała mnie od wyruszenia w okolice Myśliborza, a ograniczyłem się do Międzychodu, Radusza i Gościmia. Radusz i Gościm wpadł tylko dlatego że nie miałem ochoty na wariacje wokół drogi krajowej 24 i drogi wojewódzkiej 160.
       Deszcz również mnie dopadł. Padało i zagrzmiało w Lubiatowie, podczas gdy od Gościmia droga była już sucha. Mogę powiedzieć że niemal uszło mi na sucho.
      Z dawnej wyprawy do Radusza pamiętałem że niebieski szlak rowerowy prowadzi z Kaplina do dojazdu pożarowego nr 3. Nadłożyłem w ten sposób nieco drogi ale uniknąłem jazdy drogą 160, przy okazji chciałem przejechać obok pamiątkowego kamienia ustawionego w roku 1933 podczas pierwszych obchodów Święta Lasu. Wydarzenie to zbiegło się z ukończeniem prac zalesieniowych po wielkiej gradacji strzygoni choinówki która w latach 1923-24 zniszczyła 70% drzewostanu Puszczy Noteckiej. Z niebieskim szlakiem pokrywa się częściowo końcówka ścieżki edukacyjnej Bobrowy Zakątek. Niestety początkowy fragment tej ścieżki, który by mnie bardziej interesował, nie leży na mojej dzisiejszej trasie. Ponadto nie wiem jak tam jest z przejezdnością. 
      Po kilku kilometrach forsowania piasków na szlaku straciłem ochotę na jazdę w wnętrzu Puszczy. Powrót szosą przez Lubiatów i Gościm.

Pamiątkowy kamień pierwszego święta lasu

Przy kamieniu święta lasu
Pięknie wyeksponowany pamiątkowy kamień pierwszego święta lasu. Podczas mojego ostatniego pobytu leżał w trawie i opadłych liściach.



Rower:Kross Dane wycieczki: 107.08 km (13.00 km teren), czas: 05:56 h, avg:18.05 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Dolina Płoni i Skalisty Jar Libberta

Wtorek, 13 czerwca 2023 | dodano: 14.06.2023Kategoria ponad 100 km, Zachodniopomorskie

    Decyzja co do kierunku jazdy była trochę przypadkowa ale okazała się strzałem w dziesiątkę. Jeszcze rano nie przypuszczałem że odwiedzę rejon w którym nie byłem chyba od około sześciu lat. Były to leżące w okolicy Barlinka ciekawostki przyrodnicze a mianowicie źródliskowa dolina rzeczki Płoni i ściśle z nią związany Skalisty Jar Libberta.
    Kilka lat temu zapuściłem się w głąb doliny Płoni. Czas, a w zasadzie jego brak nie pozwolił wtedy zagłębić się dalej niż do Młyna Papiernia. Dolina pochodzenia polodowcowego imponuje swoimi rozmiarami, jest to rynna szerokości ok 2 km i głębokości 80-90 m. Zbocza doliny poprzecinane są licznymi jarami, jeden z nich to ścisły rezerwat przyrodniczy „Skalisty Jar Libberta” koło miejscowości Równo. Dnem doliny meandruje rzeka Płonia, rzeczka ma charakter górski dlatego w przeszłości zbudowano na niej wiele młynów. Największy zachowany do dziś to wspomniany wcześniej "Młyn Papiernia". Znawcy hydrologii polodowcowej spekulują że natura szykowała dolinę na koryto potężnej rzeki toczącej wody zbierane przez współczesną Wisłę, kaprys przyrody sprawił że być może ok. 11 tys. lat temu któregoś polodowcowego przedwiośnia gdzieś w rejonie dzisiejszej Bydgoszczy powstał gigantyczny zator lodowy i spiętrzone masy praWisły runęły potężną falą w kierunku Zatoki Gdańskiej żłobiąc jej współczesne koryto.
   W głąb doliny zapuściłem się w Barlinku z ulicy św. Bonifacego, droga do Żydowa stanowi jej przedłużenie. "Młyn Papiernia" znajduje się na rogatkach Barlinka. Początki młyna sięgaja roku 1733, kiedy to mistrz papierniczy Elias Meisner uzyskał od króla pruskiego Fryderyka Wilhelma I pozwolenie na lokację papierni w Wilczym Zakątku nad Płonią. W roku 1869 podupadającą fabrykę papieru przebudowano na młyn zbożowy. Po wojnie młyn przejęła Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska".  W roku 1972 młyn zamknięto i przeznaczono do rozbiórki.  Młyn popadał stopniowo w ruinę i tylko dzięki mieszkającemu tam ostatniemu młynarzowi nie został zdewastowany i rozkradziony. W 1982 roku do obiektu uśmiechnął się los, urokliwym miejscem zainteresowała się grupka studentów i pracowników naukowych Instytutu Architektury Politechniki Szczecińskiej. Według dostępnej informacji są tu od lat prowadzone zajęcia dydaktyczne, praktyki studenckie, odbywają się warsztaty, wystawy. Udostępniona jest do zwiedzania ekspozycja technologii młynarstwa. Z tym że aktualnie prowadzone są tam chyba jakieś prace remontowe, tak wynika przynajmniej z znaków umieszczonych na wjeździe. 
     Stowarzyszenie opiekujące się młynem zaangażowało się także w rewaloryzację dworu i parku w pobliskim Niepłocku, gdzie docelowo ma powstać – dom pracy twórczej. Przejeżdżałem obok tego dworu, zza żywopłotu widać jedynie dach. Z wjazdu też chyba dawno nikt nie korzystał, wygląda na to że prace przy odbudowie dworku uległy zawieszeniu. 
      Dolinę Płoni porzuciłem za Niepłockiem, szlak do Jaru Libberta jest słabo dostępny dla rowerów, a sam jar wyłącznie dla pieszych. Dolny wlot wąwozu na szczęście przegapiłem. Jeżeli wygląda tak jak od strony Równego to jest nie do pokonania. Tym razem obyło się bez błądzenia ponieważ już kiedyś to przerabiałem.  W wąwozie panuje dziki busz, leżą powalone drzewa. Rower został przy pierwszym zawale, a mnie pozostało skakać przez pnie. Kilkadziesiąt metrów przedzierania się i na prawym zboczu wąwozu pojawiają się skałki. Wąwóz ma podobno ok 700 m. Ja zawróciłem mniej więcej po jakichś 500 m. Skałki znajdują się w górnej części wąwozu. Nazwa wąwozu pochodzi od niemieckiego botanika z Lipian który zbadał go i opisał w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku.
      Według lokalnej opowieści, w nocy miejsce to opanowane jest przez diabelskie moce. Na jednej ze skał, zwaną Czarcią Kazalnicą, staje najmądrzejszy diabeł i naucza zgromadzone towarzystwo jak uwodzić ludzkie dusze, siać zamęt oraz wprowadzać niezgodę. Obok kolejnej upiory wychodzą z swoją niecną misją do świata ludzi. 
     Jar był ostatnim punktem części turystycznej. Odtąd już tylko powrót do domu.

Danków, gródek strażniczy przy dawnym trakcie
Danków, gródek strażniczy przy dawnym trakcie.

Barlinek, pałacyk cebulowy
Barlinek, pałacyk cebulowy. Dawna willa fabrykancka, nazwa od cebulowatych dachów na wieżyczkach.

Barlinek, Młyn Papiernia
Barlinek, Młyn Papiernia.

W dolinie Płoni
W dolinie Płoni.

W Niepłocku
W Niepłocku.

Rezerwat przyrody
Rezerwat przyrody.

Wlot do jaru
Wlot do jaru.

W Skalistym Jarze Libberta
Wnętrze Skalistego Jaru Libberta.

Czarcie okna w jarze Libberta
Czarcie okna w jarze Libberta.


Rower:Kross Dane wycieczki: 143.39 km (15.00 km teren), czas: 08:14 h, avg:17.42 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Łąkomin

Wtorek, 6 czerwca 2023 | dodano: 07.06.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    Mniej więcej miesiąc temu wybrałem się na ciągle odkładaną wycieczkę do Łąkomina, ostatecznie dotarłem wtedy tylko do Tarnowa. Zabrakło zaledwie kilka kilometrów ale skusiły mnie pamiątki pozostałe w okolicy Mosiny po rodzinie leśniczego Schönwalda. Kolejne podejście do Łąkomina próbowałem zrobić przy okazji wyjazdu do Lubna, wtedy znów zmarnowałem sporo czasu bezskutecznie szukając rodzinnej nekropolii rodu Treichelów. W obydwu przypadkach zabrakło czasu.
   Dziś dla wyjazdu do Łąkomina już nic nie stanęło na przeszkodzie, a dodatkowo przed wyjazdem zlokalizowałem na przedwojennej mapie Messtischblatta wspomnianą wyżej nekropolię w Lubnie więc przy okazji sprawdziłem szczegółowość niemieckich map.
   Ogrodzony żerdziami cmentarzyk leży w znacznym oddaleniu od ruin pałacu, właściwie na skraju lasku rozciągającego się za parkiem. Z oryginalnego założenia niewiele się zachowało, można zobaczyć nikłe ślady ogrodzenia i leżące w chaszczach trzy tablice grobowe. Wśród nich ta należąca do wspomnianych Celiny i Karola von Treichelów.  Podobno w niektóre jasne i księżycowe noce widuje się Celinę galopującą konno po parku. Po wojnie dzieci ostatniego właściciela, osiadłe po śmierci rodziców w Poczdamie, przyjeżdżały jeszcze na groby przodków. Niewykluczone że przywieźli z sobą tablice upamiętniające zmarłych w Niemczech dziadków i innych członków rodziny. To by wyjaśniało powojenne daty śmierci dr. prawa Carla von Treichel (09.09.1945) i należącej do rodziny Treichelów Klary Roeckendorff (12.08.1949) widoczne na jednej z tablic.

Lubno, cmentarzyk rodowy von Treichelów
Lubno, cmentarzyk rodowy von Treichelów.

Zachowane tablice nagrobne Treichelów
Zachowane tablice nagrobne Treichelów.

Tablica z grobu Celiny i Karla von Treichel
Tablica z grobu Celiny i Karla von Treichel. Zmarli w 1937 r. małżonkowie byli gorącymi zwolennikami faszyzmu, a Karl oficerem SS w stopniu sturmbannführera stąd na kamieniu symbole swastyki i SS. Wczesna śmierć Karla prawdopodobnie uratowała go przed popełnieniem w kolejnych latach zbrodni wojennych. 

    Pałacyk myśliwski w Łąkominie pochodzi z końcówki XIX wieku. Wybudowany został przez pochodzącego z Berlina właściciela wytwórni kawy oraz sieci kawiarni w całych Niemczech. Gośćmi organizowanych przez niego spotkań myśliwskich bywali przedstawiciele świata polityki, sztuki i biznesu. Według źródeł, dość często odbywały się tam również wesela i inne imprezy okolicznościowe wielu znanych osobistości. Po wojnie należał do Stilonu, dziś w rękach prywatnych funkcjonuje jako hotel i SPA. W podziemiach pałacu działa mały browar rzemieślniczy.
   Osadę Łąkomin założyło w 1801 roku trzech kolonistów z pobliskiego Barnówka. Przed wojną wieś liczyła ponad dwustu mieszkańców, zaś przepływająca rzeczka Łąkomianka napędzała maszyny młyna wodnego. Do dziś zachowało się jedynie kilka budynków (m.in. młyna). Liczba stałych mieszkańców to jedynie kilka osób.
    Powrót na przełaj przez las do Nowin Wielkich i przez Kołczyn.

Pałacyk w Łąkominie
Pałacyk w Łąkominie. 
   
Rower:Kross Dane wycieczki: 121.79 km (18.00 km teren), czas: 06:56 h, avg:17.57 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Lubna

Poniedziałek, 29 maja 2023 | dodano: 31.05.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    W ubiegłym tygodniu oglądałem na YouTube jakiś materiał o pałacu (a właściwie o jego ruinach) w Lubnie i jego właścicielach, rodzinie von Treichel. Lubno, pobliskie Stanowice, czy też Dzieduszyce Stare znam z poprzednich wypadów w tamte okolice. O nazistowskiej przeszłości Treichelów również kiedyś słyszałem, ale jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy bliżej się tym interesować. Tym bardziej że jedynej ocalałej ściany z okazałej wieży pałacowej pomimo tego że stoi kilkadziesiąt metrów od drogi praktycznie nie widać, ba nie widać jej nawet wtedy kiedy stoi się tuż u jej podnóża. Wszystko maskują wybujałe młode drzewa.
      Historia pałacu zamyka się właściwie w przedziale 100 lat. Zaczęła się w roku 1861 kiedy ówczesny właściciel wsi Julius von Bassewitz zaczyna budować pałac, a zakończyła w 1963 roku kiedy to pałac opustoszał i zaczął systematycznie popadać w ruinę. Podobno jeszcze po zmianach ustrojowych w 1989 roku stan ruin pozwalał na jego odbudowę, ale zabrakło chęci i woli. Niewykluczone że w pewnym stopniu przyczyniło się do tego to że w swej przeszłości stanowił gniazdo nazizmu.
      W wspomnianym 1861 roku, właściciel wsi wznosi okazały dwupiętrowy pałac z prostokątną wieżą. Wkrótce, w roku 1889, majątek wraz z pałacem został sprzedany Karolowi Treichelowi, właścicielowi sąsiednich Stanowic. W rodzinie Treichelów majątek pozostał niemal do wybuchu II wojny. W międzyczasie rodzina dołącza do niemieckiej arystokracji i nabywa prawo do używania przydomka von.
      Po roku 1924 w pobliskim Bogdańcu osiedla się wielki zwolennik nazizmu Erich von dem Bach-Zelewski. Pod jego wpływem ostatni z Treichelów, Hans Carl i jego żona Celine stali się zagorzałymi faszystami. To właśnie w Lubnie między innymi za sprawą poglądów właścicieli oraz pod wpływem von dem Bacha-Zelewskiego 2 marca 1932 roku na noc i kilkugodzinną wizytę zatrzymuje się Adolf Hitler. Krótko potem właściciel Lubna zostaje oficerem SS. To że nie został czynnym zbrodniarzem zawdzięcza chyba tylko temu że 7 marca 1937 umiera po operacji wyrostka robaczkowego. Do śmierci w pewnym stopniu przyczyniła się żona wymuszając na chorym już Hansie wyjazd do Berlina, a operacja przeprowadzona po powrocie okazała się już spóźniona. Jego śmierci nie wytrzymuje żona Celina, która następnego dnia popełnia samobójstwo.
     Prawnym opiekunem trójki małoletnich dzieci i zarządcą ich majątku zostaje von dem Bach-Zelewski. W roku 1939 sprzedaje majątek i pałac w kolejne ręce. W roku 1945 majątek zostaje znacjonalizowany. W pałacu znajdowały się biura i mieszkania pracowników PGR-u. Po roku 1963 pałac opustoszał i zaczął niszczeć, aż popadł w ostateczną ruinę.
   Natomiast faktyczną opiekę nad dziećmi zmarłych małżonków ich prawny opiekun pozostawił ciotce, Mimi von Mirbach. I tu jest prawdziwa wolta historii bo Mimi von Mirbach była członkinią Kościoła Wyznającego, czyli tego nurtu w niemieckim luteranizmie który otwarcie przeciwstawiał się nazizmowi, ponadto wraz z potomkami zmarłego oficera SS pomagała podczas II wojny Żydom, za co w 1981 uhonorowana została tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” i ma swoją oliwkę w Instytucie Yad Vaszem w Jerozolimie. 
    Gdzieś na terenie dawnego parku znajdują się ślady rodowej nekropolii Treichelów. Dziś zmarnowałem nieco czasu błąkając się po widocznych ścieżkach ale nekropolii nie udało się odnaleźć. Widocznie leży gdzieś na terenie bardziej zdziczałym.
   Powrót planowałem przez Stanowice i Bogdaniec do Gorzowa. Za Stanowicami skusił mnie szlak wyznaczony przez nadleśnictwo. Szlak prowadził przez urocze i mocno urozmaicone lasy. Ostatecznie porzuciłem go na parkingu przy drodze którą jechałem kilka godzin temu jadąc do Dzieduszyc. Powrót z konieczności przez most w Świerkocinie a następnie drogami krajowymi 22 i 24.
Jadąc do Dzieduszyc Starych zapuściłem się w brukowaną drogę do Dzieduszyc Nowych. Wydawało mi się że w ten sposób zaoszczędzę drogi do Lubna. Stało się inaczej, skróty okazały się iluzoryczne i nieco jej nadłożyłem. Natomiast nawierzchnia tamtej drogi pozostawia wiele do życzenia bo na połowie dystansu leży sfatygowany stuletni bruk, a na drugiej rozjeżdżony szuter. Niedogodności zrekompensowały spokój i sielskie widoki.    

Pierwszowojenny kriegerdenkmal z Nowych Dzieduszyc

Nieco sfatygowany orzeł z pomnika
Pierwszowojenny kriegerdenkmal z Nowych Dzieduszyc. Nieco sfatygowany orzeł trzyma w szponach obnażony miecz. Nie ma tablicy z nazwiskami poległych. 

Cmentarz ewangelicki w Nowych Dzieduszycach
Oddalony od miejscowości dawny cmentarz ewangelicki w Nowych Dzieduszycach.

Zachowany nagrobek z cmentarza w Nowych Dzieduszycach

I jeszcze jeden
Zachowane nagrobki z nazwiskami dawnych mieszkanek Nowych Dzieduszyc.

Ruiny pałacu w Lubnie

Ruina pałacowej wieży

Zwalony fragment budowli
Ruiny pałacu w Lubnie.

Pomnik Kombatanta
Pomnik Kombatanta. Poświęcony pamięci kombatantów którzy osiedlili się w Lubnie. 

Lubno, średniowieczny kościół
Średniowieczny kościół w Lubnie.

Pałacyk w Stanowicach.
Pałacyk w Stanowicach czeka na remont. Słyszałem że oczekiwania konserwatora zabytków przerosły możliwości właściciela i sprawa remontu została odłożona na bliżej nieokreślony czas.

.

Rower:Kross Dane wycieczki: 125.44 km (16.00 km teren), czas: 07:45 h, avg:16.19 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na rajd do Zwierzyna

Sobota, 20 maja 2023 | dodano: 20.05.2023Kategoria ponad 100 km

   W ubiegłym roku miałem okazję uczestniczyć w polsko-niemieckim rajdzie rowerowym zorganizowanym przez Gminę Zwierzyn, dlatego w tym roku kiedy otrzymałem cynk o kolejnej edycji nie mogłem sobie odmówić przyjemności uczestniczenia. Nie jest to impreza o charakterze sportowym, a raczej rodzinno-towarzysko-rekreacyjnym z udziałem niemieckich gości. Jak zwykle zorganizowana perfekcyjnie pod każdym względem. Na minus mogę zapisać to że z różnych powodów nie dopisali moi znajomi cykliści, ale to już sprawy losowe a nie wina organizatorów. Kilka zdjęć z strony organizatora.
    Zasadnicza część dzisiejszego wyjazdu, czyli trasa rajdu liczyła około 25 km w zdecydowanej większości leśnych dróg. Część z nich poznałem już wcześniej z swoich prywatnych wycieczek, o części nie miałem pojęcia. Atrakcją był przejazd przez rezerwat "Zdroiskie Buki". Start i zakończenie rajdu w Sarbiewie.
     Pozostałe 3/4 trasy to dojazd do Sarbiewa i powrót do domu
   




Rower:Kross Dane wycieczki: 103.03 km (36.00 km teren), czas: 06:08 h, avg:16.80 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Chrzypsko z akcentem kolejowym

Środa, 17 maja 2023 | dodano: 18.05.2023Kategoria ponad 100 km, pow. międzychodzki, Wielkopolska

     Ostatni raz jeździłem za Sieraków niemal rok temu. Wprawdzie tydzień temu omal się nie udało, ale ostatecznie zawróciłem do Puszczy Noteckiej. Dziś udało się dotrzeć tylko do Chrzypska i to był kres dzisiejszych możliwości czasowych.
     Podejście do Międzychodu zrobiłem jadąc drogami szutrowymi przy warciańskich wałach. W rejonie Krasnego Dłuska spłoszyłem rzadko spotykanego czarnego bociana, niestety nie dał czasu na fotkę. Międzychód i Sieraków przejechałem tranzytem. 

Droga na wale
Droga na wale.

     Niedawno czytałem na portalu "Międzychód nasze miasto" materiał o możliwej rewitalizacji linii kolejowej 363 z Gorzowa do Międzychodu i 368 z Międzychodu do Szamotuł. Odżyło marzenie że za kilka lat uda się po prostu zapakować z rowerem do wagonu i ruszyć na trasy międzychodzko-sierakowskie np. z Sierakowa. Niestety o ile do tego dojdzie to najwcześniej będzie miało miejsce w 2029 roku. Przedsięwzięcie ma kosztować ok. 438 mln. przy czym może liczyć na wsparcie z rządowego programu Kolej Plus w wysokości 85 proc. wartości inwestycji, czyli ok. 370 mln zł. Warto wspomnieć że na linii jest ponad 120 obiektów inżynieryjnych które wymagają remontu bądź rozbiórki i całkowitej budowy od zera oraz prawie 60 przejazdów kolejowo drogowych do modernizacji. Trasa ma być jednotorowa z trakcją spalinową i z dopuszczalną szybkością 120km/h. Na razie korzystając z okazji zajrzałem w niektóre miejsca na tym szlaku.

Stacja Zatom Stary na linii przewidzianej do rewitalizacji.
Stacja Zatom Stary, z tego co wiem po rewitalizacji nie przewidziano jej uruchomienia.


 Opuszczona stacja Chrzypsko Wielkie. Natknąłem się gdzieś na informację że są plany budowy całkowicie nowej linii kolejowej łączącej Chrzypsko z Wronkami. Nie wiem czy informacja nie jest z kategorii pobożnych życzeń.

Wiadukt w Chrzypsku Małym na linii przewidzianej do rewitalizacji.
Opuszczony most kolejowy w Chrzypsku Małym nad rzeczką Oszczenicą. Pierwotnie całkowicie ceglany, w roku 1939 nasi saperzy wycofując się wysadzili środkowe przęsła. Odbudowany w 1941 r.. Przy okazji Niemcy zmienili konstrukcję środkowego przęsła zastępując je kratownicą.

    Zanim dotarłem do Chrzypska przejechałem przez Charcice. Jakoś nigdy nie było mi tam po drodze. W miejscowym pałacu ma swoją siedzibę placówka służby zdrowia, mianowicie Zakład Leczenia Uzależnień. Z tego powodu teren jest częściowo niedostępny, pałacyk można podziwiać jedynie sprzed zamkniętej bramy. Pałac należał do rodziny von Hantelmanów. Wspomnę tutaj o jednym z ostatnich właścicieli. Urodzony w 1898 r. Georg von Hantelmann był jednym z asów kajzerowskiego lotnictwa. Służbę wojskową rozpoczął w kawalerii. Po przeszkoleniu trafił do lotnictwa. W eskadrze myśliwskiej służył od lutego 1918, przez kilka miesięcy latania odniósł 25 potwierdzonych zwycięstw i co najmniej 5 prawdopodobnych  Po I wojnie pozostał w rodzinnym majątku. 7 września 1924 został zamordowany w parku otaczającym pałac. Według relacji przyłapał tam przemytników, słowem znalazł się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie.
    Pałac w kolejnej miejscowości, czyli w Chrzypsku Wielkim od lat jest, lub też był, siedzibą GS-u. Nadal jest placówką handlową. W pobliżu znajduje się kościół z początku XVII wieku, jeden z ostatnich wielkopolskich kościołów zbudowanych w stylu gotyckim. 

Pałac w Charcicach
Pałac w Charcicach, na terenie zamkniętym.

Siedziba GS-u w Chrzypsku Wielkim
Siedziba GS-u w Chrzypsku Wielkim.

Kościół w Chrzypsku Wielkim
Kościół w Chrzypsku Wielkim.

Dworek w Gnuszynie
Dworek w Gnuszynie.

    Kierując się do Chrzypska Małego dotarłem pod opuszczoną, ale stosunkowo dobrze zachowaną stację. W Chrzypsku Małym nie wypada nie zajechać pod widoczny na horyzoncie wiadukt. Wysoki na ok 15 m. należy do jednych z najwyższych w Wielkopolsce. Na ceglanych filarach widoczne spękania i jeżeli zapowiadana rewitalizacja tej linii dojdzie do skutku trzeba go będzie raczej zbudować od nowa
     Oszczenicę w Chrzypsku Małym można swobodnie przeskoczyć za to płynie w dolinie o imponującej głębokości i szerokości. Z trudem wdrapałem się bez zsiadania z siodełka na górną krawędź doliny. W mijanej miejscowości, Gnuszynie, uwagę zwraca neobarokowy dwór z początku XX wieku. Obecnie stanowi własność prywatną,  wejście na teren za zgodą właścicieli. 
     Dalsza droga prowadzi do Białokosza. Do samej miejscowości nie zajechałem. Zajrzałem za to na leżący w lesie przy drodze do Gnuszyna rodowy cmentarzyk von Massenbachów. Pod koniec XVIII w w Białokoszu osiedlił się Christian von Massenbach – barwna postać, były uczestnik wojen napoleońskich, demokrata i więzień stanu. Położył znaczne zasługi w reorganizacji zaniedbanego pruskiego sztabu generalnego, sprzeciwiał się wojnom z napoleońską Francją, z drugiej strony skutkiem jego rad były klęski armii pruskiej w bitwach pod Jeną i Prenzlau. Po upadku Napoleona władze pruskie aresztowały go i skazały na więzienie za rzekome opublikowanie w swoich pamiętnikach tajemnic państwowych. Ułaskawiony w 1826 r. powrócił do swojego majątku w Białokoszu, zmarł rok później. Miał licznych przyjaciół wśród polskich patriotów, przykładem jest wielki polski patriota Jan Wilhelm Kassyusz który na jego pogrzebie wygłosił mowę. Na założonym przez niego cmentarzyku spoczywają członkowie rodziny i białokoscy ewangelicy. 

Na tym cmentarzyku spoczywa Christian von Massenbach
Na tym cmentarzyku spoczywa Christian von Massenbach.

Cmentarzyk ewangelicki von Massenbachów w Białokoszu
Cmentarzyk ewangelicki von Massenbachów w Białokoszu.

    Przed Białokoszem zawróciłem w drogę do Chrzypska. Ten wariant trasy pozwolił na znaczne skrócenie niebezpiecznej jazdy po DK 24, zamiast w Pniewach wyjechałem na wspomnianą krajówkę w Kamionnej, czyli około 15 km bliżej domu. Ponadto z punktu widokowego w Łężeczkach mogłem spojrzeć na położone około 60 metrów niżej Jezioro Chrzypskie i dolinę Oszczenicy. Na parkingu stoi kamienny pomnik w kształcie grzyba, upamiętniający 10-lecie Sierakowskiego Parku Krajobrazowego i 38. rocznicę założenia Akademickiego Klubu Seniora. Pomnik został odsłonięty w nocy z 31 grudnia 2000 na 1 stycznia 2001 r. w sekundę po północy, dlatego jest uważany za pierwszy na świecie pomnik III tysiąclecia.

Jezioro Chrzypsko
Jezioro Chrzypsko.

Pierwszy pomnik III tysiąclecia
Pierwszy pomnik III tysiąclecia.

Rzepakowe pola
Rzepakowe pola.

Kościół w Kamionnej
Kościół w Kamionnej.

Szczyt kościoła w Kamionnej
Szczyt kościoła w Kamionnej.

    Powrót przez Łężce, Kurnatowice, Prusim. Kamionną i drogą krajową 24.



Rower:Kross Dane wycieczki: 135.03 km (29.00 km teren), czas: 07:59 h, avg:16.91 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)