blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69012 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Do Pełczyc i Barlinka

Sobota, 26 sierpnia 2017 | dodano: 26.08.2017Kategoria ponad 100 km, Puszcza Gorzowska, Zachodniopomorskie

     W końcu zmobilizowałem się na wielokrotnie odkładany wyjazd w okolice Barlinka. Niestety wyruszyłem dosyć późno, w efekcie na miejscu nie starczyło czasu na przejazd doliną Płoni, a taki był pierwotny cel. Dotarłem jedynie do „Młyna Papiernia”, ale o tym na końcu.
     Do Barlinka wybrałem się trasą omijającą ruchliwe drogi, a częściowo wręcz przez bezdroża. Nie był to najlepszy wybór, ale to okazało się dopiero w trakcie jazdy. Zatem szlak prowadził przez Santok, ścieżką przez rezerwat „Zdroiskie Buki”, w Zdroisku wracam na szosę do Dankowa, dalej w kierunku Barlinka z odskokiem do Pełczyc z metą w Barlinku.
     „Zdroiskie Buki” od strony Górek Noteckich tego lata chyba są rzadko odwiedzane. Droga zamieniła się w wąską zarośniętą ścieżkę, w niektórych miejscach przejazd utrudniają ciężkie do ominięcia kałuże. Jedyne co się nie zmieniło to widok meandrującej na dnie wąwozu Santocznej.
     W Dankowie zatrzymałem się na krótki popas, przejechałem w pobliżu kościoła i dawnego folwarku. Kiedyś piękne, dziś nikomu nie potrzebne budynki folwarczne powoli chylą się do upadku.
     W Krzynce sprawdziłem czy jeszcze pamiętam drogę do nagrobka porucznika Zocha. Głaz odszukałem w ubiegłym roku, a że leży kilkaset metrów od szosy więc można sobie pozwolić na krótką przerwę. Tym razem strzał był bezbłędny. Pomaga znajoma kępa drzew przy drodze, jedyny ślad po leśniczówce Neuhaus, siedzibie zasłużonych dla okolicznych lasów leśników Zochów. Skrajem łąki ledwo widoczną drogą docieram do ściany lasu. Wzdłuż lasu prowadzi znacznie wygodniejsza droga, sęk w tym że nie wiadomo gdzie na nią należało wjechać. Droga lekko pnie się górę, pojawiają się szpalery olbrzymich żywotników i w końcu głaz z inskrypcją. Napis informuje że jest to miejsce wiecznego spoczynku 25-letniego porucznika Georga Zocha. Georg został ranny i zmarł w szpitalu polowym pod Sedanem w październiku 1918 r. na miesiąc przed zakończeniem wojny. Po wojnie rodzina sprowadziła ciało syna i pochowała w pobliżu rodzinnej leśniczówki.

Krzynka - aleja drzewiastych żywotników
Krzynka - aleja drzewiastych żywotników.

Krzynka - nagrobek porucznika Georga Zocha
Krzynka - nagrobek porucznika Georga Zocha.

Ku pamięci porucznika Zocha
Ku pamięci porucznika Zocha  

     Kilkanaście lat wcześniej częstym gościem w leśniczówce bywał generalmajor Zoch (nieznanego imienia) bliski krewny leśniczego. Podczas jednej z wizyt w lipcu 1904 r. generał wybrał się nad jezioro Okunie. Podczas kąpieli zaczął się topić, tonącemu na ratunek ruszył jego ordynans Zawadzki. Utonęli obydwaj. Wydarzeniom tym jest poświęcony kolejny z głazów którego dziś jednak nie odwiedzę.


Zdjęcie z innej wycieczki.

     Czas wracać na szosę. Kilka kilometrów dalej skusił mnie swoją obietnicą drogowskaz „Pełczyce 10 km”. Tak rzadko tu bywam że grzech byłoby nie skorzystać z okazji do zobaczenia miasteczka. Skręcam, sięgam do map żeby sprawdzić co mnie czeka,... i tu spotyka mnie siurpryza. Wyszedłem już nieco na północ poza teren opisany na mojej mapie, zatem jazda w ciemno. Drogowskazy zniknęły, a właściciel drogi uważa że i tak jeżdżą tędy miejscowi więc wiedzą gdzie jadą.
     W Sarniku mijam zdewastowany park otoczony murem, a przez zamkniętą bramę za drzewami majaczą ruiny pałacu. Kilka minut spędziłem przed XVII-wiecznym kościółkiem. Kościółek w zupełnie podobnym stylu lecz bez dzwonnicy napotykam w kolejnej wiosce Niesporowicach.

Kościółek w Sarniku pod Pełczycami
Kościółek w Sarniku pod Pełczycami.

     Od strony z której przyjechałem jak wspomniałem nie uświadczysz drogowskazu. Droga zaczęła skręcać na południe, pojawiły się pierwsze wątpliwości. Jak się później okazało były całkowicie uzasadnione.
     Dojeżdżam do Niesporowic. Na wprost ukazuje się okazała brama prowadząca do dawnego folwarku. Nad wjazdem herby właścicieli, a za bramą trwała ruina czyli kamienne mury zabudowań pozbawione dachów. Drzewa rosnące w wnętrzach budowli już dawno wyrosły ponad mury. Dla sprawiedliwości trzeba dodać że część zabudowań jest zadbana i użytkowana. Ja jednak wracam na drogę oznaczoną znakiem pierwszeństwa przejazdu. Dzieci siedzące na środku jezdni z zdziwieniem spojrzały na przejeżdżającego cyklistę. Za chwilę wszystko się wyjaśniło, droga przechodzi w bruk, a kawałek dalej pojawiają się olbrzymie zielone stawy, a może to były tylko kałuże. Znak że nie tędy droga. Zawracam i teraz w Sarniku jak byk widać drogowskaz kierujący do Pełczyc. Szkoda że jak jechałem wcześniej był odwrócony do mnie plecami. Teraz poszło jak z płatka.

Monumentalna brama do majątku w Niesporowicach, wewnątrz wygląda znacznie gorzej
Monumentalna brama majątku w Niesporowicach, wewnątrz wygląda nieco gorzej. Po lewej ściany budynku bez dachu. Wewnątrz kilkunastoletnie drzewa.

     Po kilku kolejnych kilometrach ukazują się Pełczyce, sympatyczne, kilkutysięczne miasteczko na wzgórzach, otoczone jeziorami. Z tej racji że nie przygotowywałem się do odwiedzenia Pełczyc nie miałem wiedzy o interesujących miejscach. Intuicyjnie dotarłem pod mający XIII-wieczną metrykę kościół. Dopiero później dowiedziałem się że jest on częścią założenia klasztornego cysterek i w jego otoczeniu należałoby jeszcze poszukać ocalałego skrzydła klasztoru i dawnego folwarku klasztornego. O dawnym zamku von der Ostenów przypomina nazwa pobliskiej ulicy – Zamkowa. Na koniec krótka przerwa na Rynku Bursztynowym przed siedzibą władz gminy. Zastanawiałem się skąd przymiotnik bursztynowy przy nazwie rynku. Nie natknąłem się na żadną informację o handlu bursztynami, ale natrafiłem na wzmiankę że przez krótki okres w 1945 r. Pełczyce nosiły nazwę Bursztynowo, tłumaczone od jego niemieckiej nazwy Bernstein. Teraz pozostało tylko pożegnać się z Pełczycami i kontynuować podróż do Barlinka. Myślę że jeszcze tu kiedyś zawitam i poświęcę miasteczku więcej czasu.

W Pełczycach
Kościół w Pełczycach. Stanowił część założenia klasztornego cysterek. Klasztor został zbudowany na miejscu wcześniejszego grodziska.

Pełczycki Rynek Bursztynowy
Pełczycki Rynek Bursztynowy.

    Niestety w Barlinku zabrakło czasu na dolinę Płoni. Zwiadowczo dotarłem tylko do „Młyna Papiernia”. Znajdujący się na przedłożeniu ul. św. Bonifacego obiekt liczy sobie niemal 300 lat. Powstał na początku XVIII w jako papiernia należąca do rodziny Meisnerów. Półtorej wieku później w roku 1869 papiernia została przebudowana na młyn zbożowy i jako taki funkcjonował przez kolejny wiek, do roku 1972. Wtedy młyn ostatecznie zamknięto i przeznaczono do rozbiórki. I znów do obiektu uśmiechnął się los, urokliwym miejscem zainteresowała się grupka studentów i pracowników naukowych Instytutu Architektury Politechniki Szczecińskiej. W stare budynki tchnięto nowe życie. „Młyn Papiernię” można zwiedzać w soboty i niedzielę w godz. 11ºº-17ºº , a ja pojawiłem się tam tuż po 17ºº.

Barlinek - Młyn Papiernia
Barlinek - "Młyn Papiernia" w dolinie Płoni.

     Zawróciłem do Barlinka, tam odwiedziłem przejazdem szkolnego kolegę z którym ostatni raz widzieliśmy się na początku lat dziewięćdziesiątych. Było to jeszcze przed erą telefonów komórkowych, ba telefon stacjonarny był jeszcze wtedy dobrem niedostępnym dla szerszego ogółu. Dopiero niedawno, po ćwierćwieczu ponownie nawiązaliśmy z sobą kontakt telefoniczny . Po króciutkiej wizycie i po szybkiej kawie ruszyłem do domu. Jechało się wyjątkowo dobrze, i gdyby nie zapadający zmrok pewnie skusiłbym się na dodatkowe kilkadziesiąt kilometrów.



Rower:Kross Dane wycieczki: 155.44 km (12.00 km teren), czas: 08:13 h, avg:18.92 km/h, prędkość maks: 43.20 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!