blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2017

Dystans całkowity:239.25 km (w terenie 94.00 km; 39.29%)
Czas w ruchu:17:48
Średnia prędkość:13.44 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:39.87 km i 2h 58m
Więcej statystyk

Po najbliższej okolicy

Niedziela, 26 lutego 2017 | dodano: 26.02.2017

  Wycieczka dla towarzystwa na trasie Stary Dworek- Zemsko-Popowo.  Dla towarzystwa Cygan dał się powiesić :-)



Rower: Dane wycieczki: 27.21 km (0.00 km teren), czas: 02:14 h, avg:12.18 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Goraj

Sobota, 25 lutego 2017 | dodano: 26.02.2017Kategoria gm. Przytoczna

    Bardzo często powodem który wygania mnie na wycieczki rowerowe po bliższej i dalszej okolicy są miejsca które z jakichś powodów mnie zaciekawiły lub zasłyszane historyjki. Dzisiejsza również należała do tych których celem było odszukanie czegoś w terenie. Od dawna interesuję się pamiątkami przeszłości ziem na których spędziłem 2/3 swojego życia. Należą do nich również mauzolea i cmentarze rodowe miejscowej szlachty. Niedawno w przypadkowej rozmowie dowiedziałem się o grobowcu w parku podworskim w Goraju. Przez Goraj przejeżdżam przynajmniej kilka razy w roku, wydawało mi się że wiem o wszystkich ciekawszych obiektach w okolicy, ale to była dla mnie nowość o której usłyszałem pierwszy raz. W dostępnych materiałach również ani śladu. Dopiero na niemieckiej mapie topograficznej z podręcznego zestawu Messtischblattów na zboczu wzgórza wznoszącego się za dworskim parkiem widać znaczek oznaczający cmentarz. Przy najbliższej okazji, czyli w dzisiejszą sobotę wybrałem się do Goraja.
    Pojechałem terenową trasą omijającą drogę krajową nr 24, a w zasadzie prawie wszystkie cywilizowane drogi. Przed Rokitnem zaintrygowała mnie masa okorowanych drzew w pobliżu rowu płynącego z wioski do leśnego jeziorka Małe Rokitno. Zatrzymałem się żeby podziwiać dwie odbudowane bobrze tamy (rowek był niedawno czyszczony). Kolejny przystanek zrobiłem przed folwarcznym podwórzem w Lubikowie. Brama na podwórze otoczone zrujnowanymi budynkami zamknięta jest od kiedy sięgam pamięcią. Czasem zastanawiam się czy na stan techniczny budynków pozostałych po bogatych przedwojennych majątkach miała większy wpływ pegeerowska gospodarka czy brak sensownego gospodarza już po ich sprywatyzowaniu. Na większości z nich widnieją przecież tablice że są własnością prywatną, ale własność prywatną interesują zyski a nie inwestycje w bezproduktywne zabytki. Piękne zabytkowe zabudowania pozostawione same sobie niszczeją w postępie geometrycznym, a część słabszych i bardziej zaniedbanych  w ostatnich latach padła na naszych oczach.  Tak jest w niedawno odwiedzanym przeze mnie Bukowcu, tutaj i w Goraju do którego jadę. Upływ czasu jest dla nich bezlitosny. 

Rokitno - ślady żerowania bobrów
Rokitno - ślady żerowania bobrów.

Rokitno - działalność bobrów
Rokitno - działalność bobrów.

Lubikowo - dwór?
Lubikowo - dworek

     Ograniczyłem się do zdjęcia zza płota, i ruszam w dalszą drogę. Teraz pozostało tylko przeskoczyć na drugą stronę DK 24 i jestem w Goraju.
    Obok spichrza wypatrzyłem znaki kierujące na żółty szlak rowerowy. Kierunek zbieżny z moim, droga brukowana, układ budynków zapamiętany z mapy więc trzymam się szlaku. Po prawej ręce ciągnie się płot za którym widać drzewa, a wśród nich pagórek z wystającą z ziemi ceglaną ścianą. Płot przechodzi w ogrodzenie z siatki leśnej, ale po kilkudziesięciu metrach pojawia się możliwość przekroczenia przeszkody i zawracam pod pagórek.


Goraj - spichlerz.

     Pierwszy rzuca się w oczy obalony głaz poświęcony pamięci Ludolfa von Jacobi, 22 – letniego ochotnika, kaprala w 2 pułku dragonów, który poległ bohaterską śmiercią za ojczyznę w dn. 16.02.1915 pod Biezun w Rosji.  Rzeczywiście niemiecka 2 Dywizja Kawalerii do której należał 2 pułk dragonów od połowy listopada 1914 do końca maja 1915 toczyła walki pozycyjne pod rosyjską wówczas Mławą, skąd do Bieżunia jest o rzut beretem. Rodzina von Jacobich była ostatnimi przedwojennymi właścicielami majątku w Goraju.
    Pagórek w swoim wnętrzu kryje pustą komorę grobową, ale z jego zbocza widać prostokątny placyk, otoczony murkiem i nieco zagłębiony poniżej otaczającego terenu. Domyślam się że jest to prawdopodobnie zdewastowany cmentarzyk rodowy właścicieli majątku.

Goraj - park podworski
Goraj - pomnik Ludolfa von Jacobi.  

Goraj - park podworski
Goraj - grobowiec w park podworskim.

Goraj - park podworski
Goraj - park podworski , cmentarzyk rodowy właścicieli majątku.

   Ciekawość częściowo zaspokoiłem, ale na powrót jeszcze za wcześnie, wracam zatem na bruk. Żółty szlak i bruk prowadzą w górę, w kierunku niebotycznego (111 mnpm. ) szczytu Skocznej Góry. Po pewnym czasie szlak rowerowy zbacza do Przytocznej, natomiast bruk prowadzi pod wieżę telekomunikacyjną widoczną w promieniu wielu kilometrów. W pobliżu do 1945 istniał folwark Annadwor (Annahof) , według spisu z 1837 był tam 1 dom z 10-ma mieszkańcami. Fundamenty folwarku znajdują się w przydrożnych gęstych zaroślach z jakichś krzewów pozostałych po domostwie. Sam szczyt wzgórza leży nieco wyżej, w pobliskim lesie.

Goraj - maszt telefonii
Goraj - maszt telefonii.

    Droga zatacza łuk na zboczu i wraca do Goraja. Zajeżdżam po 500-letni cis rosnący przy bramie wjazdowej do spalonego w 1945 r. pałacu. Cis ma ok 100 cm średnicy i jest najgrubszym okazem rosnącym w Wielkopolsce. Zaglądam pod barokowy kościół z XVIII w. Jego północną ścianę wzmacnia szereg szkarp, które jakoś mi nie pasują optycznie do bryły budynku. Okazuje się że zostały dobudowane podczas remontu przeprowadzonego w końcu XIX w. Kościół ucierpiał również w 1945 r. ponieważ stacjonujące tu oddziały radzieckie urządziły sobie w jego wnętrzu stajnię. Dotychczas nie udało mi się jeszcze zajrzeć do jego wnętrza.

Goraj - cis, najgrubszy w Wielkopolsce
Goraj - 500-letni cis, najgrubszy w Wielkopolsce. 

Goraj - staw w parku podworskim
Goraj - staw w parku podworskim. 

Goraj - barokowy kościół
Goraj - barokowy kościół, po lewej stronie widoczne XIX-wieczne wzmocnienia murów. 

Goraj-Przytoczna
Droga Goraj-Przytoczna.

    Ponownie wkraczam na żółty szlak aby dotrzeć polnymi drogami do Przytocznej. W Przytocznej zajrzałem pod górujący nad jeziorem XIX-wieczny kościół. Jakoś nigdy dotychczas tam nie zbaczałem, a dziś mam jeszcze masę czasu do dyspozycji. Na stromym brzegu jeziora zachowało się kilka starych nagrobków, rówieśników obecnej świątyni.

Przytoczna - kościół
Przytoczna - kościół.

Przytoczna - głaz jubileuszowy
Przytoczna - głaz jubileuszowy.

Przytoczna - stary nagrobek
Przytoczna - stary nagrobek na dawnym przykościelnym cmentarzu.

   Opuszczając Przytoczną kieruję się do Rokitna. Przejeżdżając obok Domu Pomocy Społecznej w Rokitnie z premedytacją złamałem zakaz wstępu wkraczając na jego teren. To niewielkie w sumie wykroczenie  zrobiłem aby sfotografować piękną bryłę budynku głównego. Został on zbudowany w 1848 r jako budynek sierocińca dla chłopców. Ok. 1910 r. uległ przebudowie. Stan dzisiejszy jak na zdjęciu.


Rokitno - Dom Pomocy Społecznej
Rokitno - Dom Pomocy Społecznej.

     W Rokitnie miałem ostatni przystanek. Stąd już, trochę jednak meandrując, wróciłem prosto do Skwierzyny.




Rower: Dane wycieczki: 60.17 km (43.00 km teren), czas: 04:35 h, avg:13.13 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Diabelska Góra

Niedziela, 19 lutego 2017 | dodano: 19.02.2017Kategoria Puszcza Notecka

     Tytułowa Diabelska Góra to olbrzymia wydma w Puszczy Noteckiej. Tyle tytułem wstępu, a teraz trochę o ostatnim zlodowaceniu. 
     Otóż puszcza jako całość leży w części Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Pod koniec epoki lodowcowej wody topniejących lodowców naniosły na ten teren olbrzymie ilości piasku. Po ustąpieniu lodowca odsłonięte zostało niemal 1000 km² przepłukanych przez polodowcowe wody piasków. Porastająca je skąpa roślinność tundrową nie stanowiła żadnej przeszkody dla hulających wówczas wiatrów zachodnich.  Zachodnia część puszczy to teren z którego piaski zostały wywiane, dopiero na wschód od linii Wiejce – Lubiatów pojawiają się powtarzające się pasy podłużnych wydm, poprzecznych do kierunku wiejących wiatrów. Przy północnym skraju puszczy w pobliżu doliny Noteci spotyka się wydmy podłużne o bezładnym ułożeniu i niewielkiej długości.
  Później w miarę łagodnienia klimatu roślinność zatrzymała proces tworzenia wydm i w takim stanie możemy je teraz podziwiać
  Jedną z najwyższych wydm tego typu w zachodniej części Puszczy jest wspomniana Diabelska Góra. Wypatrzyłem ją kiedyś na jednym z arkuszy Messtischblattów - niemieckich przedwojennych  map topograficznych w skali 1:25000 z których często korzystam wyjeżdżając w puszczę.  Pagórek nie jest wysoki, jakieś 10 - 15  metrów wysokości względnej (69 m. npm.) I mijałem go wielokrotnie, ale nigdy nie zbaczałem z drogi żeby wdrapać się na szczyt.  Wydma imponuje swoją rozległością, zawiera co najmniej kilkanaście km³ żółciutkiego piaseczku.

Diabelska Góra
Podjazd na Diabelską Górę.

  Na tym samym arkuszu Messtischblatta znalazłem również jakiś kamień oznaczony jako pomnik i nazwany Friedels-Steinem. Kiedyś już go nawet szukałem bezskutecznie.
  O obydwu obiektach wiedziałem wcześniej, ale impulsem który wygonił mnie do lasu była współczesna mapa którą dostałem w ubiegłym tygodniu od kolegi z pięknie wyrysowanym na miejscu Friedels-Steina krzyżem maltańskim. Tak jak przewidywałem, w miejscu o współrzędnych ściągniętych z mapy nie ma śladu po jakimkolwiek kamieniu. Widocznie już dawno uległ zniszczeniu.
   Przy okazji zboczyłem z szlaku do miejsca gdzie była leśniczówka Jabłonka.
   Na jazdę po puszczy zdecydowanie za wcześnie, trzeba przeczekać aż ustąpi zmarzlina i nadmiar wody wsiąknie w piasek.

Jabłonka
Tu była osada Jabłonka.  


Rower: Dane wycieczki: 54.30 km (35.00 km teren), czas: 04:08 h, avg:13.14 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Nie siedź w domu, jedź ....

Środa, 15 lutego 2017 | dodano: 15.02.2017

...no właśnie, dokąd?   Chociaż dni już dłuższe, to popołudnia nie pozwalają jeszcze na jakąś sensowną wycieczkę. Trzeba się zadowolić jazdą wokół tych samych miejsc. Zatem komu w drogę, temu trampki.


Rower: Dane wycieczki: 25.65 km (0.00 km teren), czas: 01:39 h, avg:15.55 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Ociupinka ruchu

Poniedziałek, 13 lutego 2017 | dodano: 13.02.2017

    Ociupinka ruchu nigdy nie zaszkodzi.  Wypad zrobiłem po to żeby nie zapomnieć jak wygląda najbliższa okolica. A w międzyczasie parę nieistotnych elementów zniknęło z krajobrazu Murzynowa, i jeden dosyć istotny w Skwierzynie. Zniknęły przęsła prowizorycznej przeprawy przez Wartę, a jeszcze zupełnie niedawno były .



Rower: Dane wycieczki: 28.74 km (0.00 km teren), czas: 01:46 h, avg:16.27 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Młyny wokół Bledzewa

Sobota, 4 lutego 2017 | dodano: 05.02.2017Kategoria gm. Bledzew

   Prognozy meteorologów na nadchodzący weekend były złe nastawiłem się wobec tego na lenistwo. I tak spędziłbym obydwa dni gdyby nie potrzeba wyskoczenia do Zemska, a skoro już wyjechałem to przedłużyłem ten wyjazd o parę kilometrów. Kiedy ponownie pojawiłem się przed obliczem małżonki, kompletnie ubłocony aż do ... obniżonego pasa, na pierwszy rzut oka postawiła mi diagnozę. Jej zdaniem kwalifikuję się w pełni do leczenia u czubków. Oczywiście nie mogłem jej oficjalnie przyznać racji, ale wewnętrznie czuję że tak bardzo się nie pomyliła.
   Trasa na dzisiejszą wycieczkę urodziła się w piątek wieczorem w rozmowie z znajomymi zaciekawionymi którymś z bledzewskich młynów. Ominąłem tylko jeden, starodworski. Przyznam że po trudnościach napotkanych na poprzednich drogach stchórzyłem.
   Ponieważ część z tych obiektów już nie istnieje posłużyłem się niemiecką mapą z 1938 r. Wszystkie powstały jeszcze w epoce przedindustrialnej lub na jej początku, więc źródłem energii napędzającej maszyny były pobliskie rzeczki i strumienie.


Teren dzisiejszej eksploracji. Gwiazdkami zaznaczyłem kamienie milowe wyprawy.

   Najbardziej oddalony był młyn Grunziger Heidemühle (Goruński Młyn Wrzosowy?) na Strudze Jeziornej, dopływie Obry. Struga Jeziorna wypływa z Jeziora Buszno, płynąc poprzez Pieski, Kęszycę Leśną, oba jeziora w Kursku, Chycińskie  uchodzi do Obry, a w zasadzie do odnogi Zalewu Bledzewskiego. Dziś to miejsce nazywa się Grądzkie, kilkaset metrów stad na wysokim brzegu zalewu można podziwiać obwałowania i fosę średniowiecznego grodziska. Młyn funkcjonował tutaj mniej więcej do roku 1910, właśnie wtedy zaczęła działać elektrownia wodna w Bledzewie i koryto rzeczki stało się zatoką Zalewu Bledzewskiego. Rzeczka płynęła w szerokiej dolinie której strome brzegi wynoszą się o kilkanaście metrów nad poziom wody, a jedynie w tym miejscu zbliżają się do siebie na jakieś 30-50 m. Dziś na miejscu grobli młyńskiej wody rzeczki przepływają przez podwójny przepust rurowy zbudowany na potrzeby Lasów Państwowych. Patrząc z mostu widzimy pod powierzchnią wody równoległe mury jakiejś budowli hydrotechnicznej, i jest to jedyny ślad po budowli młyna. Kilkadziesiąt metrów wyżej zachowały się natomiast fundamenty zagrody młynarza. Zamieszkiwała w niej rodzina młynarza. Na początku XX wieku była mowa o kilkunastu osobach, więc zapewne była tam zakwaterowana również część jego pracowników.

Zalew Bledzewski
Zalew Bledzewski. Przed zalaniem dna doliny płynęła tędy Struga Jeziorna.

Grądzkie (Grunziger Heidemühle)
Grądzkie (Grunziger Heidemühle). Pod powierzchnią wody widać mury budowli młyńskiej.

Grądzkie (Grunziger Heidemühle) - ruiny domu młynarza
Grądzkie (Grunziger Heidemühle) - ruiny domu młynarza. 

   Droga od zabudowań młynarza do mostku zbiega z stromego brzegu z nachyleniem ok. 30º. Na tej oblodzonej górce miałem jedną z większych jazd (na butach). Nieopatrznie razem z rowerem wyszedłem na środek drogi i straciłem przyczepność, odtąd każda próba ruchu powiązana była z osuwaniem się w dół. Zanim odzyskałem kontrolę nad kierunkiem ruchu w kilku ślizgach zjechałem jakieś 15 m.

Grądzkie - lodowisko na drodze
Grądzkie - lodowisko na drodze.

   Kolejne trzy młyny leżały nad strumykiem Ponikwa, nazywanym również Jordanką. Ponikwa zbiera wody wypływające z mokradeł leżących za Nową Wsią i pod Sokolą Dąbrową. Przy mostku na drodze z Sokolej Dąbrowy jej wody zostały rozdzielone, część z nich skierowana była do młyna Hintermühle. Do dziś zachowały się tylko kamienny mostek nad Jordanką z kawałkiem drogi dojazdowej do młyna (reszta drogi zaorana) i fragmenty przyziemia. Nad strumykiem gospodarzą bobry, a nieco niżej leżą stawy rybne. Nawiasem mówiąc właścicielka stawów przyjechała poprawić kwiaty pod stojącym nieopodal krzyżem i zainteresowała się kto tam się pęta nad brzegiem strumyka. Widok aparatu wyjaśnił jej wszystko i rozstaliśmy się po wymianie uprzejmości.

Bledzew mostek na Ponikwie przy ruinach młyna (Hintermühle)
Bledzew - mostek na Ponikwie przy ruinach młyna (Hintermühle). 

Bledzew - droga do Hintermühle
Bledzew - droga do Hintermühle.

Bledzew - Ponikwa przy Hintermühle
Bledzew - Ponikwa przy Hintermühle.

Bledzew - ruiny młyna Hintermühle
Bledzew - ruiny młyna Hintermühle.
 
  Kilkaset metrów dalej w stronę Bledzewa próbuję czasem przedostać się na drugi brzeg Ponikwy. Na co dzień jest tam bród przeznaczony dla ciągników, dla cyklistów pozostaje ryzykowny skok przez strumyk. Dziś natrafiłem na kładkę zbudowana przemyślnym sposobem z miejscowego materiału. Przedostałem się tam dla cmentarza żydowskiego. Właśnie tam w lesie za ulicą Wodną znajduje się kilkunastoarowy cmentarzyk na którym zachowało się kilka macew. Kilkuletnie krzaczki wskazują że od czasu do czasu jest czyszczony. Natomiast ulica Wodna na jej leśnym odcinku w pełni zasługuje na swoją nazwę, jest wodno-lodowa i przejazd nią wymaga ekwilibrystycznych umiejętności.

Bledzew - Ponikwa
Bledzew - Ponikwa.

Bledzew - cmentarz żydowski
Bledzew - cmentarz żydowski.

   Ul. Wodna w Bledzewie przechodzi w ul. Młyńską. Budynek młyna chociaż zaniedbany stoi i nawet nosi ślady jakiegoś bardzo nieśmiałego remontu. Zastanawiałem się czy on rzeczywiście był wodny skoro Jordanka płynie prawie 100 m. od budynku, sytuacje wyjaśniły ślady częściowo zasypanej młynówki. Coś obiło mi się o uszy że obecnymi właścicielami młyna jest małżeństwo polsko-niemieckie które ma względem niego jakieś ambitniejsze plany

Bledzew - dawny młyn wodny przy ul. Młyńskiej
Bledzew - dawny młyn wodny przy ul. Młyńskiej.

   Zaułkami Bledzewa wydostałem się na ul. Starodworską. Droga do młyna nad Tymianą zazwyczaj piaszczysta dziś jest pokryta kilkucentymetrową warstwą błota. Wszystko za sprawą chwilowo nieprzepuszczalnego bo zamarzniętego podłoża. Leżący nieco na uboczu miasteczka młyn spełnia obecnie role odrobinę zaniedbanego domu mieszkalnego. Obok, w kierunku ujścia Tymiany do Obry leży dobrze zagospodarowane gospodarstwo agroturystyczne i stawy. Kilka zdjęć i wracam do Bledzewa.

Bledzew - droga do młyna nad Tymianą (Thiems Mühle)
Bledzew - droga do młyna nad Tymianą (Thiems Mühle).

Bledzew - staw młyński na Tymianie (Thiems Mühle)
Bledzew - staw młyński na Tymianie (Thiems Mühle).

Bledzew - młyn nad Tymianą (Thiems Mühle)
Bledzew - młyn nad Tymianą (Thiems Mühle).

   Pozostał jeszcze jeden młyn. Jest to budynek tzw. młyna słodowego leżący przy ul. Plac Klasztorny. Obecny budynek ma rodowód XIX-wieczny, został jednak zbudowany na miejscu wcześniejszego młyna leżącego na zapleczu zburzonego kompleksu klasztornego cystersów. Do dziś zachowała się w tym miejscu łąka z śladami po stawie i młynówce. Rolę młynówki spełniała rzeka Jordanka uchodząca obecnie do Obry poprzez sztuczny kanał wykopany w latach trzydziestych ubiegłego wieku w ramach budowy MRU. Dziś dawnym korytem Jordanki sączy się strumyk odprowadzający wody roztopowe spływające z leżącego wyżej Bledzewa.

Bledzew - młyn słodowy (Malz-Mühle)
Bledzew - młyn słodowy (Malz-Mühle).

Bledzew - młyn słodowy (Malz-Mühle)
Bledzew - dawne dno stawu przed młynem słodowym.

   Ubłocony w najwyższym stopniu wydostaję się na szosę do Skwierzyny, trochę doprowadzam się do cywilizowanego wyglądu i wracam do domu po krzywdzącą opinię na temat mojego stanu umysłowego.



Rower: Dane wycieczki: 43.18 km (16.00 km teren), czas: 03:26 h, avg:12.58 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)