blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

pow. słubicki

Dystans całkowity:736.41 km (w terenie 41.00 km; 5.57%)
Czas w ruchu:35:20
Średnia prędkość:17.61 km/h
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:147.28 km i 8h 50m
Więcej statystyk

Grodzisko nad Ilanką

Niedziela, 8 maja 2022 | dodano: 09.05.2022Kategoria ponad 100 km, pow. słubicki, pow. sulęciński, Puszcza Rzepińska

   Od dawna nurtowało mnie grodzisko leżące w Puszczy Rzepińskiej nad brzegami Ilanki w okolicy Tarnawy Rzepińskiej. Jednak jak się przekonałem podczas pierwszej, nieudanej wyprawy poszukiwawczej grodzisko leży na północnym brzegu Ilanki i od strony Tarnawy raczej tam się nie uda dotrzeć. Trzeba próbować od strony Rzepina lub bliższego dla mnie Wystoku. Ponowne podejście, tym razem od Wystoku, również było chybione. Dopiero teraz po kilku istotnych informacjach uzyskanych od Mareckiego strzał był bezbłędny. Marku dziękuję!
   Dlaczego akurat to grodzisko znalazło się w kręgu obiektów które wzbudziły moje zainteresowanie. Generalnie jestem pełen podziwu dla społeczności które mimo ówczesnych skromnych możliwości technicznych porywały się na przedsięwzięcia wymagające przemieszczenia olbrzymich mas ziemi a to niewątpliwie do takich należy. Ponadto, co dodatkowo wzbudziło moją ciekawość, według szczątkowych dostępnych informacji należy do największych w granicach województwa lubuskiego.
   Miejsce jest z natury trudno dostępne, jest to stromy pagórek kemowy otoczony z wszystkich stron wodami Ilanki i Cierniczki oraz bagnami . Do dziś jedyną dostępną drogą jest wąska grobla na bagnach. Według archeologów gród funkcjonował w okresie od VIII do X wieku, nie ma natomiast na jego temat żadnych źródeł pisanych. Znalezione fragmenty ceramiki są jednoznacznie pochodzenia słowiańskiego. Konstrukcja grodu odbiega znacząco od innych okolicznych i wskazuje na podobieństwo do warowni wieleckich, przede wszystkim jest o wiele większa i wieloczłonowa (całość zajmuje, licząc na oko, ok. 3 ha).
   Gród został opuszczony, czy też zniszczony, ok połowy X wieku co być może ma związek z piastowską inwazją na ziemie Lubuszan i ich sąsiadów.
   Na wycieczkę wypuścił się ze mną kolega. Twierdzi że takie 150 kilometrowe wycieczki dobrze mu robią na dolegliwości nóg. Do Wystoku jechaliśmy przez Sulęcin, powrót zrobiliśmy przez Torzym i Łagów.

Mury miejskie - Sulęcin
Mury miejskie - Sulęcin.

Dom Joannitów - Sulęcin
Dom Joannitów - Sulęcin.

Sulęcińska droga powiatowa do Ośna
Sulęcińska droga powiatowa do Ośna.

Mapka lidarowa grodziska nad Ilanką
Mapka lidarowa grodziska nad Ilanką.

Grodzisko nad Ilanką
Grodzisko nad Ilanką.

Obwałowanie majdanu grodziska
Obwałowanie majdanu grodziska.

Wjazd na grodzisko
Wjazd na grodzisko.

Cierniczka

Koryto Cierniczki
Cierniczka.

Kościółek w Pniowie

Epitafium Ferdynanda Erd­manna von Seydtzendorf

Polichromia sufitu kościoła w Pniowie
Z kościółka w Pniowie.



Rower:Kross Dane wycieczki: 150.61 km (7.00 km teren), czas: 09:35 h, avg:15.72 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Po Ziemi Lubuskiej

Czwartek, 28 kwietnia 2022 | dodano: 28.04.2022Kategoria ponad 100 km, pow. słubicki, pow. sulęciński, Puszcza Rzepińska

     Obecne województwo lubuskie jest zlepkiem różnych ziem historycznych, tymczasem nazwa Ziemia Lubuska (część po prawej stronie Odry nazywana Ziemią Torzymską) ma historyczne uzasadnienie tylko dla obecnych dwóch powiatów: sulęcińskiego i słubickiego oraz okolic Kostrzyna i Łagowa. Przy dzisiejszej wycieczce jedynym założeniem było tylko to że ma być daleka, kierunek wypadł raczej przypadkowy. A wypadło na obszar rozciągający się za Sulęcinem, po prostu ostatni raz byłem w Torzymiu latem ubiegłego roku, a i to za sprawą kłopotów z zdrowiem.
     Pod Rzepinem znalazłem się przez błąd w nawigacji, przegapiłem zjazd na Brzeźno i zorientowałem się dopiero w Długoszynie. Już nie zawracałem ale najbliższy zjazd w kierunku Torzymia znajduje się dopiero w Drogominie, kierunek Smogóry, Lubień, Wystok. W okolicy Wystoku interesują mnie od dawna ślady potężnego średniowiecznego grodziska nad brzegami Ilanki. Czemu nie skorzystać z okazji? Niestety nawigacja z pamięci nie zdała egzaminu, o ile zjechałem z drogi do Starościna mniej więcej w dobrym miejscu to przedwcześnie zawróciłem. Jazdę kontynuowałem aż do granic Rzepina i tu nastąpił już czas na odwrót do domu jeżeli chciałbym się tam znaleźć jeszcze przed zmrokiem.
  Torzym zostawiłem na inną okazję chociaż przejeżdżałem tranzytem. Do domu wróciłem przez Gronów, Łagów, Sieniawę, Żarzyn, Kursko i Bledzew. W 100% udało się osiągnąć tylko jedno, wycieczka była daleka.

Lubniewka
Lubniewka.

Ku pamięci Włodzimierza Korsaka
Ku pamięci Włodzimierza Korsaka.

Kościółek w Wystoku
Kościółek w Wystoku. Wieża błaga o remont :).

W Rzepinie
W Rzepinie. Szkoda że brak czasu nie pozwolił wjechać głębiej.

Widok na Łagów
Widok na Łagów.

Dawny terminal załadunkowy wegla brunatnego w Sieniawie
Dawny terminal załadunkowy węgla brunatnego w Sieniawie.

Chyba skansen maszyn z kopalni wegla brunatnego w Sieniawie
Chyba jakiś skansen maszyn z kopalni węgla brunatnego w Sieniawie.

I również. Tym razem do transportu urobku.
I tu również. Tym razem do transportu urobku.



        


Rower:Kross Dane wycieczki: 167.46 km (23.00 km teren), czas: 09:23 h, avg:17.85 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Dolina dolnej Warty - do granic Rzeczpospolitej Ptasiej

Sobota, 10 listopada 2018 | dodano: 10.11.2018Kategoria ponad 100 km, kierunek Kostrzyn, pow. słubicki

   Ponieważ główne uroczystości rocznicowe w naszym mieście przewidziano na jutro zrobiłem sobie wycieczkę w okolice Słońska. Lwią część trasy zamiast DK 22 pokonałem bocznymi drogami. Na ścieżkę w ptasim rezerwacie nie wjeżdżałem, za to zupełnie niespodziewanie znalazłem się w Ośnie.
   Dla uniknięcia jazdy po ruchliwej krajówce i urozmaicenia wycieczki ruszyłem w nieznane poprzez wioski w dolinie dolnej Warty. Ograniczona z jednej strony wałami a z drugiej krawędzią wysoczyzny dawna terasa warciańska skolonizowana w XVIII w. stanowi plątaninę kanałów, dróg gruntowych, żwirowych i asfaltowych oraz leżących nad nimi osad i wiosek. Wjeżdżając w ten labirynt zakładam tylko z grubsza gdzie się wynurzę po drugiej stronie. Tym razem zacząłem od Rudnicy. Przerwy w Rudnicy nie przewidywałem jednak przejeżdżając ulicą Kolejową nie mogłem odmówić sobie wizyty na dawnej stacji kolejowej. Dziś widać że od czasu mojej poprzedniej bytności czas jej nie oszczędza. A kiedyś była lokalnym węzłem kolejowym na linii do Sulęcina czemu zawdzięczała dziwne położenie w stosunku do linii kolejowej Gorzów-Kostrzyn. Została zbudowana przy działającej od 1912 r. do 1945 r. linii kolejowej Gorzów Zieleniec-Kniazin. W Kniazinie był rozgałęźny posterunek kolejowy pozwalający dołączyć do linii Międzyrzecz-Rzepin, obecnie jedynym śladem po posterunku jest szerszy nasyp za mostem nad Czerwonym Potokiem  w lesie pomiędzy Wędrzynem a Żubrowem.
  Trzy lata później w 1915 r. do Rudnicy dotarły pociągi prywatnej linii kolejowej z Kostrzyna przez Krzeszyce i Słońsk. Te połączenie przetrwało do 1992 r. Stacja zbudowana w rozwidleniu szlaków po zamknięciu linii do Sulęcina wymagała od pociągów jadących do Kostrzyna zmiany kierunku jazdy. Dla usunięcia tej niedogodności w latach 80-tych zbudowano nowy łącznik, ale w efekcie stacja znalazła się teraz kilkaset metrów od torów. Zresztą kilka lat później linię zamknięto a tory zdemontowano.
   Na wysokości Przemysławia przecinam drogę wojewódzką 131 i wjeżdżam na ziemię nieznaną. Nie byłem tam nigdy za wyjątkiem epizodu jazdy wałami z Słońska do Niwicy pod Gorzowem, dziś miałem okazję przejazdu w odwrotnym kierunku ale przez Zaszczytowo i Głuchowo.
   Krajobraz za Głuchowem przypomina nieco mocno powiększone okolice podskwierzyńskiego Rakowa. Są tam rozległe połacie płaskich pól poprzecinanych rowami i kanałami ściągającymi nadmiar wody, a na horyzoncie widnieją wieże kościelne z Głuchowa, Lemierzyc i Słońska.
   Z kanałami i nadmiarem wody związany jest kolejny cel wycieczki, przepompownia w Słońsku. Wielkie melioracje z końca XVIII w. udostępniły do skolonizowania ponad 30 tys. ha. nadwarciańskich bagien jednak wały przeciwpowodziowe nie rozwiązały problemu nadmiaru wody. W czasie kiedy poziom Warty był wysoki wody gruntowe i opadowe pozostawały na polach i w gospodarstwach osadników. Dopiero wynalezienie maszyny parowej po ponad stu latach od rozpoczęcia melioracji pozwoliło na rozwiązanie problemu. Słońska przepompownia parowa pozwalała w razie potrzeby przerzucić z zawala nawet milion metrów sześciennych wody na dobę. Maszyna parowa pracowała jeszcze do lat sześćdziesiątych, kiedy ostatecznie zastąpiły ją silniki elektryczne. Budynek jest ciekawy architektonicznie. Obok jest zlokalizowane gospodarstwo agroturystyczne.
   W Słońsku ograniczyłem się tylko do przejazdu przez dawne miasteczko, dziś zdegradowane do roli wsi. Przejeżdżam obok ruin zamku, od 1427 do 1945 zamek był siedzibą baliwa Joannitów. Po 1945 w zamku gospodarował PGR, podobno był tam magazyn zboża. Zamek spłonął na początku lat 70-tych ubiegłego wieku, dziś sterczą tylko puste mury ścian. Po drugiej stronie rzeczki Łęczy mijam dawny zamkowy kościół Joannitów. Za kościołem drogowskaz kusi do zjechania na ścieżkę przyrodniczą w Przyborowie prowadzącą nabrzeżem Postomii w w głąb Parku Narodowego Ujście Warty.
   Z obawy o nadmierne czasowe przedłożenie wycieczki zrezygnowałem z Przyborowa, ale na pobliskim rondzie zapomniałem o rozsądku, skusił mnie drogowskaz „Ośno 18 km”. Rozsądek wrócił mi na tyle późno że nie było sensu zawracać, pozostało zrezygnować z pomysłów zwiedzania tego jednego z najbardziej lubuskich miast i spróbować przed zmrokiem minąć chociażby Sulęcin. Egipskie ciemności zapadły już w pobliżu domu, w Lubniewicach. A było tak ciemno że przez ostatnie 25 km jedynymi punktami pozwalającymi mi określić swoje położenie były tylko mijane miejscowości.
   Wracając do lubuskości Ośna - współczesna Ziemia Lubuska w istocie jest zlepkiem części różnych innych krain historycznych, jak: Dolnego Śląska, Łużyc, Nowej Marchii, Wielkopolski i właśnie części Ziemi Lubuskiej. Ośno właśnie leży na terenie dawnej historycznej Ziemi Lubuskiej a o jego ważnej roli świadczą chociażby zachowane mury obronne i monumentalny kościół. Jedyną króciutka przerwę zrobiłem właśnie przed tym kościołem i sąsiednim okazałym budynkiem ratusza. Odtąd pozostało już tylko mozolne pokonanie 60 km dzielących mnie od lubuskiej (historycznie wielkopolskiej) Skwierzyny.
 

Dworzec w Rudnicy.
Stacja w Rudnicy. Jeden z ostatnich śladów po nieistniejącej już linii kolejowej Gorzów-Kostrzyn przez Krzeszyce.

Przepompownia w Słońsku

Droga do przepompowni
Przepompownia w Słońsku.

Na granicy Rzeczpospolitej Ptasiej
Na granicach Rzeczpospolitej Ptasiej.

Słońsk - ruiny zamku brandenburskich baliwów joannickich
Słońsk - ruiny zamku brandenburskich baliwów joannickich. Zamek sfajczył się pod zarządem PGR.

Do rezerwatu ornitologicznego w Słońsku
Do rezerwatu ornitologicznego w Słońsku.

Zamkowy kościół joannitów w Słońsku
Zamkowy kościół joannitów w Słońsku.

Kościół w Gronowie k/Ośna
Średniowieczny kościółek w Gronowie k/Ośna.

Monumentalna świątynia w Ośnie Lubuskim
Monumentalna świątynia w Ośnie Lubuskim.

Ratusz w Ośnie
Ratusz w Ośnie.

Rower:Kross Dane wycieczki: 140.42 km (8.00 km teren), czas: 07:18 h, avg:19.24 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przez Górzycę i Rzepin

Sobota, 24 marca 2018 | dodano: 24.03.2018Kategoria ponad 100 km, kierunek Kostrzyn, pow. słubicki, pow. sulęciński

   Nadszedł czas na liźnięcie tej części Lubuskiego w której nigdy nie byłem. Sęk w tym że aby tam dotrzeć trzeba było przejechać ponad 60 km i mniej więcej tyle samo zarezerwować na powrót, czasu zostało rzeczywiście tylko na liźnięcie. A nie byłem nigdy w szeroko pojętej okolicy Słubic. Same Słubice zostały na wyciągnięcie ręki, zabrakło ok 20 km, może kiedyś będą celem samym w sobie. Dziś jednak trochę czasu straciłem na muzeum w Słońsku i fort w Czarnowie.   W Słońsku wypadła mi przerwa w podróży, zatrzymałem się na placyku przed muzeum i trochę z ciekawości nacisnąłem klamkę. Drzwi się otworzyły, a z salki obok wyjrzała sympatyczna młoda pani,  w następstwie niespodziewanie zwiedziłem ekspozycję, poszerzyłem swoją wiedzę o obozie i więzieniu hitlerowskim w Sonnenburgu i porozmawialiśmy o wycieczkach rowerowych po tzw. Nowej Ameryce (jest taki zakątek na ziemiach wyrwanych w XVIII w. nadwarciańskim bagnom w okolicy Krzeszyc i Słońska).
   Następną nieco dłuższą przerwę urządziłem sobie w Czarnowie. Odszukałem tamtejszy fort i gruntownie go zwiedziłem. Był to jeden czterech z fortów otaczających Twierdzę Kostrzyn. Zbudowany w ciągu dwóch lat (1888-1890), miał za zadanie kontrolować prowadzące do twierdzy szosy z Skwierzyny i Ośna. Forty w Żabicach i Czarnowie w porównaniu z dwoma wcześniejszymi kostrzyńskimi fortami zostały zbudowane w konstrukcji uproszczonej i z zastosowaniem nowych technologii budowania stropów gdzie nad tradycyjnie sklepionymi ceglanymi stropami zastosowano piaskowe poduszki i betonowe czapy nad którymi usypano nasypy. Technologia ta była odpowiedzią na skokowy wzrost mocy artylerii który nastąpił w latach osiemdziesiątych XIX wieku. W porównaniu z nimi pozostałe niedawno ukończone obiekty z dnia na dzień stały się przestarzałe. Fort w Czarnowie powstał bez koszar dla załogi. Koszary zbudowano tuż przed I wojną światową kiedy został on przekształcony w punkt oporu dla kompanii piechoty. Obecny stan zachowania fortu kiepski, z koszar pozostały tylko resztki tylnej ściany, wały artyleryjskie, fosy zarośnięte gęstymi i kolczastymi krzakami. W pobliżu skrzyżowania z drogą do Skwierzyny zachował się schron amunicyjny z małymi stalaktytami zwisającymi z betonowego stropu. 

Fort Czarnów wejście do schronu
Fort Czarnów wejście do schronu. Widać zastosowaną nową technologię budowania stropów gdzie nad tradycyjnie sklepionym ceglanym stropie zastosowano piaskową poduszkę i betonową czapę nad którymi usypano nasyp.

Tylna ściana koszar Fortu Czarnów
Tylna ściana koszar Fortu Czarnów.

Fosa w Forcie Czarnów
Sucha fosa w Forcie Czarnów. Po lewej stronie wał artylerii z stanowiskami armat.

  W Czarnowie nie obyło się bez dłuższego poszukiwania obiektu. Po krótkim błądzeniu do wnętrza dostałem się nieco od strony zaplecza. Tymczasem główny łatwo dostępny wjazd prowadzi od szosy do Ośna. Kolejny fort przy drodze do Górzycy znajduje się w Żabicach, niestety dziś (a może w ogóle) niedostępny dla zwiedzających. Wewnątrz fortu urządzono strzelnicę i dziś odbywało się tam strzelanie.
   W końcu docieram do Górzycy, czas pozostały do końca dnia wskazuje że należałoby się zastanowić nad powrotem. Zajeżdżam pod kępę drzew tzw. Targacz. W miejsce to sprowadza mnie ciekawość burzliwej historii diecezji lubuskiej. Diecezja z stolicą w Lubuszu powstała w 1124 r z zadaniem prowadzenia akcji misyjnej wśród Słowian zamieszkujących ziemie nad dolną Wartą, środkową Odrą i Szprewą i do 1424 r podlegała arcybiskupowi gnieźnieńskiemu. Wskutek szybkich postępów niemieckich akcja misyjna spaliła na panewce, diecezja jednak zachowała się. Kilkadziesiąt lat później skomplikowana sytuacja polityczna skłoniła biskupów lubuskich do tymczasowego przeniesienia siedziby na wschodni brzeg Odry do Górzycy. Biskupi rezydowali tutaj od 1267 r., a w 1276 oficjalnie uznali Górzycę za siedzibę biskupstwa i kapituły. Właśnie wtedy na Targaczu powstały katedra i budynki kurii biskupiej. Nastąpił bujny rozkwit Górzycy która w 1317 r, uzyskała prawa miejskie. Rozwój miasta został wkrótce brutalnie przerwany. Przed rokiem 1325 Władysław Łokietek z poparciem biskupa Stefana prowadził liczne wojny o odzyskanie ziemi lubuskiej. Po najeździe Łokietka na Brandenburgię w roku 1325 w ramach odwetu została spalona i złupiona siedziba biskupa. Kolejne najazdy zrujnowały miasto które już nigdy nie wróciło do dawnej świetności. Natomiast na miejscu zniszczonej siedziby biskupów powstało sanktuarium maryjne które przetrwało do 1551 r kiedy to na polecenie margrabiego Jana z Kostrzyna zostało splądrowane i zburzone.

Tu w latach 1276-1325 była katedra biskupów lubuskich
Tu w latach 1276-1325 była katedra biskupów lubuskich.

   Dalsza burzliwa historia biskupów lubuskich toczyła się jeszcze do roku 1598. Przez pierwsze kilkanaście lat po zburzeniu katedry w Górzycy biskupi lubuscy rezydowali w Wrocławiu, aż jeden z następców Stefana, biskup Henryk Bencz kosztem stosunków z Polską ułożył sobie poprawnie stosunki z margrabiami brandenburskimi i przeniósł stolicę biskupią z powrotem do Lubusza. W roku 1373 podczas wojny Luksemburgów z Wittelsbachami o Brandenburgię wojska cesarskie Karola Luksemburskiego spaliły katedrę w Lubuszu, która już nigdy nie została odbudowana, a siedziba biskupów została przeniesiona do Fürstenwalde/Spree. W 1424 diecezja zostaje podporządkowana arcybiskupowi w Magdeburgu, aż ostatecznie w roku 1598 w ramach reformacji razem z arcybiskupstwem magdeburskim  zostaje sekularyzowana. W 1930 roku na terytorium obejmującym między innymi dawną diecezję lubuską utworzono diecezję berlińską. Jedno pole herbu tej diecezji zajmuje herb diecezji lubuskiej. Po roku 1945 nastąpiły zmiany granic za którymi poszły zmiany w administracji kościelnej, polska część dawnej diecezji należy do dzisiejszej zielonogórsko-gorzowskiej.
    O górzyckim epizodzie diecezji lubuskiej przypomina ustawiony na skraju lasku kamień z lakoniczną informacją „Tu znajdowały się katedra biskupów lubuskich w latach 1276-1325. Sanktuarium Maryjne „Prope Goriciam” do roku 1551”.
   Podczas pobytu w Czarnowie najechałem na kawałek szkła, początkowo wydawało się że obejdzie się bez problemów, jednak przed kępą Targacz musiałem wydłubać z opony szklany okruch i wymienić dętkę.

Górzyca nie zdekomunizowana?
Górzyca jeszcze nie zdekomunizowana?

  Godzina 14:40, do Słubic jeszcze 21 km, ale zostało również 90 km do domu. Słubice zostają odłożone, a ja robię zwrot w kierunku Rzepina który podziwiam jedynie z siodełka roweru. W Boczowie wjeżdżam na tereny które już znam, odbijam z ruchliwej drogi 92 w boczne kierujące do Sulęcina. Zmrok dopada mnie w Lubniewicach, robi się przenikliwie zimno. W domu melduję się tuż przed 21.
  A oto jeszcze kilka zdjęć z mijanych miejscowości:

Kościół w Radówku
XV-wieczny, wczesnogotycki kościół w Radówku. Być może podobnie wyglądała katedra biskupów lubuskich w Górzycy.

Cmentarz wojenny w Rzepinie
Cmentarz wojenny w Rzepinie.

Rzepińska
Rzepińska "bamberka", przy źródełku artezyjskim na ul. Poznańskiej. Skojarzenia z poznańską "bamberką" i gorzowską fontanną Pauckscha nasunęły się same.

Lubień - dwór
Dwór w Lubieniu. To już okolice Sulęcina.


Rower:Kross Dane wycieczki: 163.57 km (3.00 km teren), czas: 09:04 h, avg:18.04 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Do Ośna Lubuskiego

Sobota, 27 lutego 2016 | dodano: 28.02.2016Kategoria ponad 100 km, pow. sulęciński, pow. słubicki

   W sobotę można sobie pozwolić na turystykę dalekosiężną, Na długie dystanse często dołącza do mnie Januszek N. Dziś nie mogło być inaczej. Decyzja o wyjeździe zapadła jeszcze wczoraj tylko kierunek lekko nam opadł na południe. Wczoraj jeszcze miało być Dębno, a dziś wyszło jak zwykle, czyli Ośno.
     Ośno również było u mnie na liście projektów których się dotychczas nie udało zrealizować. Dziś z tej listy spadła kolejna pozycja. Przejazd do Ośna przez Krzeszyce wykonaliśmy jednym skokiem bez zatrzymywania, chodziło o czas który przy dosyć późnym starcie  pozostawał nam do zmroku .
     Pierwszy punkt który nas interesuje to zbudowany w 1937 monumentalny pomnik Dietricha Eckarta. Jest to wzniesiona z kamieni wieża z czterema ostrołukowymi arkadami w dolnej części. Służy jako punkt widokowy. Przed wojną przy pomniku znajdowała się strzelnica. Zachowały się wykop i obwałowania które służyły jako kulochwyty. Ławeczki ustawione za kulochwytami sądząc po pozostawionych śladach służą koneserom siermiężnych alkoholi jako wygodne miejsce konsumpcji. Wieża bywa przez miejscowych niesłusznie nazywana wieżą Bismarcka. Prawdziwa wieża Bismarcka stała zupełnie w innym miejscu, przy drodze do Sulęcina.


Wieża Eckerta


Widok z wieży na Jezioro Reczynek

    Sam Eckert jest postacią która po 1945 r. przestała się cieszyć u nas jakimkolwiek szacunkiem. Był to niemiecki pisarz i dziennikarz jeden z głównych ideologów i przywódców NSDAP u jej zarania, uczestnik puczu monachijskiego. Zmarł w 1923 r.
Wieża zachowała się w zadziwiająco dobrym stanie, pewne zastrzeżenia można mieć tylko do barierek przy schodach i ich braku nad schodami na platformie widokowej.
      Wracamy do miasta. Po prawej stronie ulicy zwraca uwagę stojąca wewnątrz kamiennego ogrodzenia kaplica. Po wejściu za ogrodzenie okazuje się że jest to zbudowana ok. 1450 r. na tzw Frankurckim Przedmieściu kaplica św. Gertrudy, jedyny zachowany budynek średniowiecznego szpitala. Kaplica została zbudowana na przyszpitalnym cmentarzu. Ta część cmentarza była chyba użytkowana jeszcze w okresie międzywojennym zachowało się bowiem kilka nagrobków i pozostałości trzech grobowców.


Kaplica św. Gertrudy

     Pozostało samo miasto oddalone o rzut kamieniem. W miejscu w którym wkraczamy w obręb murów ongiś stała Brama Frankfurcka. Same mury ciągną się na długości ponad 1 km. i zbudowane są z kamienia polnego. Były naprawiane w miarę pojawiających sie uszkodzeń cegłą i wznosiły sie na wysokość 6 m. W ciągu murów rozmieszczono prostąkątne baszty. Odwiedziliśmy dwie; Smołową i Chyżańską. W XVI wieku dobudowano dodatkowo trzy baszty cylindryczne. Jedną z nich była widoczna poniżej Baszta Krzaków. Baszta ta w XVIII stuleciu służyła za więzienie.


Baszta Smołowa - zajechałem od środka murów i wtedy okazało się że pobliska posesja wykorzystuje jej wnętrze na magazyn drewna opałowego 




Baszta Chyżańska - przód i tył


Baszta Krzaków

   Czasu starczyło jeszcze na zajechanie pod piękny neorenesansowy ratusz z połowy XIX w. i ogromny średniowieczny gotycki kościół. Kościół był zamknięty, a szkoda gdyż podobno zachował się w wnętrzu świątyni monumentalny renesansowy ołtarz z XVII w.


Ratusz


Kościół


Budynek poczty.

    Pewnie znalazłoby się jeszcze parę perełek do obejrzenia, czas jednak jest nieubłagany. Startujemy w drogę powrotną. Wracamy przez Sulęcin. Po drodze tuż za Ośnem trafiamy na kamień-pomnik upamiętniający lądowanie w tym miejscu w grudniu 1944 5-osobowej grupy dywersyjno- wywiadowczej LWP, napis informuje że trzech z nich poległo.


Pomnik upamiętniający lądowanie grupy dywersyjno-wywiadowczej LWP


Kościółek w Dragominie z przełomu XVII/XVIII w.


Kościół a Sulęcinie


Fontanna na sulęcińskim rynku 

  W Sulęcinie króciutka przerwa na rynku i już bez żadnego zatrzymywania pędzimy do Skwierzyny. Mimo pośpiechu ostatnie 10 km już w kompletnych ciemnościach.



Rower: Dane wycieczki: 114.35 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)