blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2014

Dystans całkowity:368.00 km (w terenie 86.00 km; 23.37%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:40.89 km
Więcej statystyk

Grudniowe wyjazdy które nie były wycieczkami

Środa, 31 grudnia 2014 | dodano: 31.12.2014
Zamieściłem tutaj grudniowe kilometry przejechane w celach innych niż wycieczki. Ostateczny wynik za 2014 r. - przejechałem 8305 km. Zeruję licznik i jutro zaczynamy kolejny sezon. Wszystkim czytającym ten tekst życzę wszystkiego najlepszego w nadchodzącym Nowym Roku. Rower: Dane wycieczki: 124.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Popowo

Poniedziałek, 29 grudnia 2014 | dodano: 29.12.2014
Iluminacja pobliskiego Popowa została zauważona w skali ogólnokrajowej. Chciałem sobie zostawić jakiś ślad tego faktu i w związku z tym o zmroku zrobiłem wycieczkę do Popowa. Moje fotografie wyszły jednak kiepściutko. Muszę się trochę podszkolić w robieniu zdjęć przy słabym oświetleniu. Jeżeli prawdą jest że zdjęcia robi człowiek a nie aparat to może metodą prób i błędów dojdę do jakiejś chociaż minimalnej poprawności technicznej w tym względzie.
Wracałem przez skwierzyński rynek, więc niejako przy okazji pstryknąłem ratusz. W tym roku iluminacja skromniutka.


Rower: Dane wycieczki: 25.00 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Zalew Bledzewski

Sobota, 27 grudnia 2014 | dodano: 27.12.2014Kategoria MRU, gm. Bledzew

   Niemal rok temu 1 stycznia rozpoczynałem tegoroczne wyjazdy wycieczką nad Zalew Bledzewski. Jeździłem wtedy południowym brzegiem jeziora. Dziś chciałem dotrzeć w pobliże zapory i elektrowni od strony północnej, a dalej jak Bóg da. Wyjechałem z domu dopiero po trzynastej, byłem przez to trochę pod presją czasu. Jeszcze przed stadionem w Bledzewie, obok tablicy informującej o elektrowni wodnej, zjeżdżam na drogę gruntową
 .

   Po 1,5 kilometra dojeżdżam do elektrowni. Przed elektrownią stoją prywatne domki letniskowe, a na jej terenie znajduje się ośrodek wypoczynkowy gorzowskiej energetyki.  Dostępu do obiektu broni ogrodzenie i zamknięta brama. Dziś furtka była otwarta i z pełną premedytacją złamałem zakaz wstępu. Wlazłem na teren ośrodka i zszedłem na dół pod samą elektrownię.
Kilka słów o staruszce. Zaporę, która utworzyła zbiornik bledzewski wybudowano w końcu XIX w. Budowę samej elektrowni rozpoczęto w 1906 r. Rok 1911 można uznać za początek jej działania. Od tego czasu elektrownia pracuje niemal nieprzerwanie dostarczając energii elektrycznej. Jedynym wyjątkiem była krótka dwutygodniowa przerwa w lutym 1945r. spowodowana działaniami wojennymi. Początkowo zasilała w energię cztery powiaty: gorzowski, skwierzyński, międzyrzecki i międzychodzki. Obecnie oddaje ją do sieci ogólnej. Moc elektrowni -1,5 MW.




   W hali maszynowni pracują wciąż hydrozespoły pochodzące z 1910 r. jedynie w końcu lat 80-tych zdemontowano jeden z wyeksploatowanych generatorów. W elektrowni znajduje się kolekcja ikonografii, planów i schematów oraz różne maszyny elektryczne i aparatura kontrolno-pomiarowa pochodzące z innych modernizowanych przez ZE Gorzów elektrowni wodnych. Podobno zorganizowane grupy po wcześniejszym uzgodnieniu z ZE mogą zwiedzać tą ekspozycję. Kilkanaście lat temu w elektrowni pracował ojciec kolegi i przez to miałem okazję zaglądnięcia do hali, a nawet do pomieszczenia pod podłogą tuż nad turbiną wyłączonego zespołu. 
   Sam Zalew jest drugim pod względem powierzchni sztucznym jeziorem w powiecie międzyrzeckim. Wodę spiętrza zapora długości ok 160 m i szer. przy koronie ok 6 m. Powierzchnię zalewu różne źródła określają na ok 90 do 140 ha w zależności od sposobu obliczania. Pojemność określa się na ok. 3 mln m³. Głębokość zbiornika od 3 do 8 m przy zaporze. Wysokie brzegi zalewu porastają drzewa liściaste jedynie w nielicznych miejscach zastąpione sosną. Na całej niemal długości linii brzegowej wszechobecne rowy strzeleckie.


  Brzegiem zalewu docieram do końca cofki i przekraczam Obrę wspomnianym już kiedyś przeze mnie tzw "Mostem Bieruta". Droga na początkowym odcinku za elektrownią to istne czołgowisko, ktoś pozasypywał tylko największe dziury gruzem wymieszanym z gliną. Dobrze że dzisiejszy mróz związał rozmoczoną glinę. Później jest znacznie lepiej, a w porównaniu do początku tego traktu nawet komfortowo.  
   Mam zamiar dotrzeć do grodziska "Grądzkie". Dawno tam nie byłem i dziś miałem mały problem z odszukaniem miejsca. Na grodzisku od strony lądu widoczne dobrze zachowane relikty fosy i wałów. Wałów nie ma tylko od strony wysokiego brzegu zalewu. Być może że nigdy ich tam nie było i sterczała tylko jakaś palisada, możliwe również że w przeciągu tysiąca lat Obra podmyła w tym miejscu brzeg i runęły one kilkanaście metrów w dół do wody.






   Na majdanie grodziska ślady fundamentów jakiejś dwudziestowiecznej budowli. Kiedyś w "Gazecie Powiatowej" natknąłem się na wzmiankę że w pobliżu grodziska w latach trzydziestych ubiegłego stulecia zbudowano duży drewniany dom dla dygnitarzy III Rzeszy przyjeżdżających tu na polowania. Myślę że to jest właśnie to miejsce. Z brzegu rozległy widok na zalew.




   Opuszczam grodzisko i kieruję się do mostku na wpadającej do zalewu Strudze Jeziornej. Początkowo miałem zamiar skręcić do Chyciny. Zapadający zmrok zweryfikował moje plany. Nie mam ochoty na nocną jazdę po lesie, jadę zatem prosto do Bledzewa. Z lasu na szosę wyjeżdżam obok mostów na Obrze, dwieście metrów od miejsca gdzie ją dwie godziny temu opuściłem. Jeden z mostów również jest fragmentem MRU i w razie potrzeby wsuwał się pod powierzchnię bledzewskiego brzegu jak szuflada. Przy przyczółku widać schron dla obserwatora, schron jest jednocześnie maszynownią. Na nasypie drogi stalowa zapora samozatrzaskowa (zatrzask zapory po przeciwnej stronie drogi) i bariery z szyn.








   Szybko się ściemnia, czas wracać do domu. Nie wiem czy uda się jeszcze wyjechać w tym roku, więc traktuję ten wyjazd jako oficjalne zakończenie tegorocznego sezonu. Skończyłem niemal w tym samym miejscu w którym rok temu zaczynałem z dzisiejszym stanem licznika wynoszącym prawie 8300 km.


Rower: Dane wycieczki: 39.00 km (19.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Świątecznie, wieczorowo

Piątek, 26 grudnia 2014 | dodano: 26.12.2014
Późnym popołudniem gdy rozjechali się już goście świąteczni, wyskoczyłem jeszcze na krótką przejażdżkę aby spalić chociaż część pochłoniętych kalorii .  Zapadał już zmrok zatem żadnych eksperymentów terenowych tylko klasyczna szosowa rundka przez Popowo, Zemsko i Stary Dworek. W związku z wieczorową porą przetestowałem również nowe źródło prądu, niedawno zainwestowałem bowiem w piastę z dynamem. Dziś sprawowała się bez zarzutu i liczę że tak będzie nadal.
Wczorajszej nocy pojawił się na polach lekki szron. Tak już pozostało przez cały dzień, a po zmroku na bezchmurne niebo wyszedł jeszcze księżyc z gwiazdami. Ruch na drogach śladowy, cisza aż w uszach dzwoni i żeby było trochę więcej śniegu to w pobliżu wiosek sceneria byłaby niemal tak nostalgiczna jak z kartek świątecznych.



 Z wszystkich mijanych dziś miejscowości najbardziej metodycznie udekorowane jest Popowo, zaczynając od samej stacji kolejowej kończąc na wylocie z wioski przy cmentarzu. Godna podziwu jedność mieszkańców. Częściowo w ich ślady poszedł Stary Dworek, ma jednak coś, czego nie ma w Popowie. Ma szopkę na skrzyżowaniu (powyżej). W pozostałych miejscowościach dekorujący domy i podwórza poszli jednak bardziej na żywioł i nie widać takiej systematyczności. 
PS. Ostatnia jazda w strugach deszczu minęła bez żadnych konsekwencji zdrowotnych


Rower: Dane wycieczki: 24.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Krobielewko ... Puszcza Notecka

Sobota, 20 grudnia 2014 | dodano: 20.12.2014Kategoria Puszcza Notecka

      Dziś nie jeździłem sam. Wczoraj pojawił się w Skwierzynie mój weekendowy towarzysz. Ponieważ rano dmuchało jak na dworcu w kieleckim, wybraliśmy trasę maksymalnie zasłoniętą przed podmuchami. Wypadło na Puszczę Notecką i jej południowe obrzeże mniej uczęszczaną trasą Skwierzyna-Międzychód. Nie byłem po tamtej stronie Warty od jakichś dwóch miesięcy.
    Odcinek z Skwierzyny do Świniar przebiegł gładko i z wiatrem w plecy. Jechało się tak przyjemnie że postanowiliśmy przedłużyć wycieczkę. W Świniarach kończy się luksus jazdy po nawierzchni asfaltowej a zaczyna się bruk. Tak będzie przez ok 5 km., aż do samego Nowego Dworu. 
W bocznej uliczce, obok dawnego folwarku znajduje się jeden z nielicznych zabytków w Świniarach, oficyna podworska z 1911 r.



   W latach osiemdziesiątych XIX w majątek był własnością księcia Antoniego Hohenzollerna. W 1894 przeszedł na własność rodziny Schlüterów, którzy aż do r. 1945 prowadzili w nim sporą hodowlę koni. Pałac zbudowany przez Hohenzollernów po wojnie popadł w ruinę, i do dnia dzisiejszego nie zachował się.
   Bruk do Nowego Dworu można ominąć boczną drogą nawet znacznie ciekawszą, niestety gruntową. Z obawy przed błockiem wybraliśmy nudny bruk. Przed Nowym Dworem zapada decyzja - jedziemy dalej.
   Kolejne zdjęcie pochodzi z Skrzynicy. Na skraju tej maleńkiej wioseczki widoczna jest spora kolonia domków letniskowych.



   Miesiąc temu jeździłem na drugim brzegu Warty wzdłuż dawnej granicy wersalskiej. Widoczne na zdjęciu domy w Krobielewku są również reliktem z tamtej epoki, to budynki dawnego niemieckiego urzędu celnego. Na tym najbardziej oddalonym jeszcze w 2011 r. był  dobrze widoczny z drogi rosyjski napis zachęcający bojców do marszu na Berlin. Później nigdy nie sprawdzałem czy nadal tam widnieje. 



   Za wioską w kierunku rzeki prowadzi asfaltowa droga kończąca się na wale. Był tam drugi przyczółek drewnianego mostu do Krobielewa zbudowanego przez saperów Wechrmachtu tuż przed wojną, a zniszczonego w 1945 r. O moście tym również wtedy wspominałem. 
  Dziś jednak zawracamy na granicy wioski i kierujemy się asfaltową drogą pożarową w głąb puszczy. Puszcza Notecka ciągnie się w widłach Warty i Noteci na długości ponad 100 km przy średniej szerokości od 15 do25 km. Na tej wysokości jest to ok 15 km.



    W połowie tego dystansu na dużym rozgałęzieniu dróg kończy się asfalt. Nas interesuje szutrówka w kierunku Murzynowa.
     Po przerwie na kawę startujemy w drogę i wtedy następuje załamanie pogody. Rezygnujemy już z Murzynowa, na wysokości Jezierc odbijamy skrótem w kierunku Skwierzyny. Cały dystans terenowy i dojazd do Skwierzyny pokonujemy w ulewnym deszczu. Chwilami miałem wątpliwości czy woda kapiąca z nosa to jeszcze ściekający deszcz, czy może to już gile. Zobaczymy jutro czy wyjdzie nam to na zdrowie.

Rower: Dane wycieczki: 51.00 km (16.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nad Obrą c. d.

Niedziela, 14 grudnia 2014 | dodano: 14.12.2014Kategoria gm. Bledzew

   Dziś kontynuowałem wczorajszą wycieczkę. Z czasem, a właściwie z jego ograniczeniem sprawa miała się podobnie jak wczoraj. Miałem zamiar dojechać do Lisiej Polany i następnie lasem do Bledzewa. W drodze powrotnej chciałem odwiedzić Stary Dworek.
   Dziś jadę po prawej stronie Obry.  Jedna z leśnych dróg prowadzi na brzeg akurat naprzeciwko Klosterwinkla, skręciłem aby sprawdzić moje wczorajsze podejrzenia że rzeka płynęła kiedyś bardziej na południe. Okazuje się że brzeg ma jakieś 15 m wysokości ponad poziom wody, a u podnóża skarpy płynie woda. Wczoraj kiedy byłem na cyplu po przeciwnej stronie rzeki na moim dzisiejszym brzegu widać było tylko płaski teren porośnięty lasem, żadnej skarpy nie widziałem. Czyli część dawnego cypla jest teraz prawdopodobnie całkiem sporą wyspą. Brzeg podobnie jak przeciwległy zryty jest okopami sprzed osiemdziesięciu lat.





   Przy okazji połaziłem trochę po suchych dnach dawnych starorzeczy. Obecnie Obra wyżłobiła sobie nowe koryto leżące jakieś dwa metry niżej, a zapora w Bledzewie załatwiła definitywnie groźbę powodzi w dolinie i żadne jego zmiany raczej już nie nastąpią. Spod leśniczówki dotarłem tylko na wysokość Starego Dworku.



   Bledzew znów wypadł z planów. Podjadę tylko zobaczyć starodworską barokową kolumnę maryjną po kilkuletnim remoncie. Kto nie widział stanu poprzedniego nie może ocenić włożonej w remont pracy. Brakuje jeszcze jednej figury na dolnej części postumentu. Podobno  nad nią trwają jeszcze prace. Obfotografowałem tablice umieszczone na każdej z trzech stron cokołu. Górna rzeźba przedstawia wniebowzięcie Marii, a dolne świętych z zakonu cystersów.  Zabytek powstał w latach 80-tych XVIII w. tuż przed rozbiorami, które przerwały rozmach prac budowlanych zakonników.





    Spod figury zawracam do domu. Jeszcze tylko na skrzyżowaniu w centrum wioski zauważam rozbudowany drogowskaz dla turystów. W naturze wygląda on znacznie lepiej niż na tym zdjęciu. Nawiasem mówiąc mimo wskazania oczywistego kierunku już spotykałem kiedyś w polach ludzi dopytujących się jak dotrzeć do Lisiej Polany

 
Rower: Dane wycieczki: 18.00 km (9.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nad Obrą

Sobota, 13 grudnia 2014 | dodano: 13.12.2014Kategoria gm. Bledzew

   Plany na dzisiejsze popołudnie nie pozwoliły mi wyjechać dalej niż o rzut beretem od domu. Wybrałem zatem wspomniany w wcześniejszym wpisie "Szlak bobrów", pętelka ta liczy tylko 13 km. Czasu starczyło również na to aby zaglądnąć na cypel klasztorny "Klosterwinkel". Dziś zszedłem na sam brzeg Obry. Zdjęcie pokazuje stromiznę, nachylenie stoku co najmniej 45º. Na szczycie pagórka pięknie zachowane drugowojenne transzeje.





   Okazuje się że dolinka jest całkiem spora i spokojnie mogła pomieścić gospodarstwo mające wyżywić siedmiu mnichów. Obra na tym odcinku płynie dziś nienaturalnie prosto jak na swoje zwyczaje. W okresie budowy MRU w dolinie rzeki wybudowano szereg kanałów mających stanowić przeszkody wodne przed GW Ludendorf. Wydaje się że Obra wybrała jeden z takich kanałów na swoje współczesne koryto. Pierwotnie mogła ona być bardziej odsunięta na południe, a cypel był przez to znacznie większy. Szukanie jakichkolwiek śladów posadowienia drewnianych budynków klasztoru i kościoła po ośmiu wiekach nie ma już dziś sensu. Miejsce ma swoisty urok i może się podobać.





  Jadę dalej. Znaki i tablice edukacyjne szlaku zniknęły. Chyba już nikt nie będzie tego odtwarzał. Wszedłem również na teren obozu budowniczych GW Ludendorf. 





   Za mostem zaglądnąłem na Lisią Polanę. Przy brzegu Obry przygotowany pomost do wyciągania kajaków, a za plecami wiata oraz miejsce na ognisko z zapasem drewna i spora łąka. Chyba wszystkie spływy kajakowe pokonujące ten odcinek urządzają sobie tu przerwę, a niektóre za zgodą nadleśnictwa biwakują. Leśniczówka jest kilkadziesiąt metrów stąd.









  Niestety koniec wycieczki, zresztą to był ostatni punkt który chciałem dziś zobaczyć. Wracam do domu.

Rower: Dane wycieczki: 15.00 km (6.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Klosterwinkel

Niedziela, 7 grudnia 2014 | dodano: 07.12.2014Kategoria gm. Bledzew

    Dzisiaj na rower wyskoczyłem dopiero po piętnastej. Czasu do zmroku zostało niewiele, a zatem możliwości również. W związku z tym że od jakiegoś czasu interesuje mnie kilkuwiekowa obecność i działalność cystersów w sąsiedniej gminie Bledzewie postanowiłem znaleźć miejsce od którego zaczęła się ta historia.  
  Zatem zaczynając ab ovo, tradycja klasztorna mówiła że pierwsza siedziba cystersów fundowana przez Władysława Odonica w 1232 r znajdowała się w zakolu Obry w pobliżu Starego Dworku. Znalazłem informację że miejsce to oznaczone jest na Mapie Topograficznej 1:25000 z 1894 r. jako „Klosterwinkel”. Okazało się że mapa z lat 30-tych wydana na jej podstawie jest dostępna w Archiwum Map Zachodniej Polski http://mapy.amzp.pl/maps.shtml . Oto wspomniany fragment mapy z zaznaczonymi miejscami gdzie robiłem zdjęcia. Właściwie w chwili ich robienia była już szarówka i zastanawiałem się czy warto wyciągać aparat.


   Miejsce wydaje się łatwe do odszukania bowiem kiedyś obok przebiegała dobrze znana ścieżka edukacyjna skwierzyńskiego nadleśnictwa tzw. "Szlak Bobrów". Dalej jakieś 500 m stąd znajdują się ruiny GW Ludendorff, a po drugiej stronie rzeki za  mostem na Obrze leśniczówka oraz znana kajakarzom i nie tylko im stanica "Lisia Polana". Aby dotrzeć do miejsca pierwotnej lokacji klasztoru wyjeżdżam z Skwierzyny starą trójką w kierunku węzła drogowego Skwierzyna-Północ, zaraz za węzłem skręcam w las w pierwszą drogę w lewo obok separatora gromadzącego wody opadowe z S-3. Drogą tą docieram do brzegu Obry. Akurat w tym miejscu droga znajduje się na wysokim, urwistym brzegu, jakieś 10 m ponad poziomem wody. Zaraz za ujściem kolektora trzeba opuścić wygodniejszą drogę i przedzierać się wzdłuż rzeki do klasztornego zakola. Teren się jeszcze bardziej wznosi. Dopiero za stromym podłużnym pagórkiem widać dolinkę. Dolina ograniczona jest z trzech stron rzeką, a z czwartej wzniesieniem.  To pewnie tu, ale czas nie pozwala na dłuższe podziwianie. Pewnie jeszcze nieraz będę w tym rejonie, więc przy innej okazji zejdę spokojnie na dół.


   Początkowo reguła zakonna kładła duży nacisk aby cysters był pokutnikiem, odsuwającym się od świata doczesnego, żyjącym w samotności i ciszy, dlatego mnisi osiedlali się przeważnie na pustkowiach, w lasach lub w bagnistych dolinach, w miejscach bardzo oddalonych od osad. Aby być samowystarczalnymi uprawiali ziemię, prowadzili własne gospodarstwa. Miejsce to również i dziś spełnia wszystkie te warunki; jest podmokłą, położoną w lesie, odludną i trudno dostępną doliną.



   Osada zwana była Małym albo Nowym Dobrym Ługiem, od Dobrego Ługu na Łużycach skąd przybyli pierwsi mnisi. Lokacja powstała na terenie zalewowym. Powtarzające się powodzie prawdopodobnie wymusiły w 1287 r. przeprowadzkę klasztoru do Zemska. Podczas jednej z nich w 1265 r. w kościele klasztornym odnotowano poziom wody 1,5 (ok. 0,8-1,0 m) łokcia od posadzki. Wiek później cystersi stopniowo wyprowadzili się z Zemska do Bledzewa. Wydaje się że tym razem główną przyczyną przeprowadzki z Zemska były trudności wynikając z braku dostatecznej ilości wody. Zapewne niebagatelne znaczenie miały również względy gospodarcze. Ponieważ Bledzew leżał bliżej ówczesnych szlaków komunikacyjnych, stąd mógł mieć łatwiejszy udział w wymianie handlowej niż Zemsko.
   Wracam na "Szlak Bobrów", mijam źródełko. Murek przy źródełku powstał równocześnie z ścieżką edukacyjną. Wejście na ścieżkę znajdowało się tam gdzie dziś znajduje się wspomniany wcześniej węzeł drogowy. Tak więc podczas budowy S3 szlak był odcięty i teraz jest zaniedbany, niemalże w zaniku. Źródełko również.

   Kilkaset metrów dalej obok ścieżki wciąż widoczne fundamenty baraków obozu budowniczych GW Ludendorff.  Natknąłem się tam na gościa z wykrywaczem. Obaj nie spodziewaliśmy się o tej porze  już nikogo w lesie więc i zdumienie było chyba obopólne. 

   Dalsza droga prowadzi przez most na Obrze. Za mostem mijam stary, suchy kanał do którego niegdyś kierowana była woda z Obry napędzająca koła nieistniejącego młyna. Widoczne są jeszcze gdzieniegdzie resztki gruzu po zburzonych młyńskich obiektach. Przejeżdżam obok leśniczówki, zaraz koniec lasu, a na horyzoncie widać zabudowania Starego Dworku. Zrobiło się już zbyt ciemno na fotografowanie.
    Do domu wracam okrężną drogą przez Zemsko i Popowo. Wybrałem taki wariant bo chcę zrobić dzisiaj chociaż dwadzieścia kilometrów. W Starym Dworku zauważyłem że wreszcie po kilku latach skończył się remont barokowej kolumny maryjnej przy drodze wylotowej z wioski w kierunku Zemska. Zabytek pochodzi z tego samego okresu co kościół i dwór wspomniany przeze mnie przy poprzednim wyjeździe. Bledzewscy cystersi przeżywali wtedy w miejscowościach stanowiących ich własność jakiś boom budowlany.
  Jedynie w Zemsku nie zachowały się po cystersach żadne ślady materialne, nie ma również żadnych informacji o lokalizacji klasztoru. Obecny kościół w Zemsku zbudowano w końcu XIX w. a tylko jego wieża jest starsza o jakieś pół wieku, ale ona również powstała już po kasacie zakonu. Dalsza droga już całkiem po zmroku, na światłach.

Rower: Dane wycieczki: 25.00 km (6.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Tędy i owędy, Stary Dworek... Glinik

Sobota, 6 grudnia 2014 | dodano: 06.12.2014Kategoria gm. Bledzew

    Pogoda pozwala na jazdę, zatem jedziemy. Dziś nie jadę sam, wczoraj na weekend przyjechał do Skwierzyny Artur.  Założenia do trasy - ma mieć ok 40 km i w miarę możliwości powrót ma nastąpić inną drogą niż wyjazd. Wymieniamy poglądy i uzgadniamy co następuje: wyjazd do Starego Dworku, w Starym Dworku przekraczamy Obrę, dalej drogami pożarowymi przez lasy do drogi kostrzyńskiej i Glinika, a z Glinika do Skwierzyny przez Deszczno, Brzozowiec i Trzebiszewo.
   W Starym Dworku pośrodku wioski zachowały się wzniesione przez cystersów w latach 70-tych XVIII w. kościół i zrujnowany dwór opacki. Dla zdjęć skręcam pod kościół . Dokładnie naprzeciwko kościoła zamknięta brama prowadząca na dworskie podwórko. Obecny dwór powstał po roku 1770. Poprzedni spłonął całkowicie od uderzenia pioruna. Jeszcze w poprzednim dworze podczas wojny północnej gościli monarchowie: w 1708 król szwedzki Karol XII; w 1711 car rosyjski Piotr I Wielki; w 1712 król Polski August II Mocny. Po rozbiorach w 1796 rząd pruski przeprowadził sekularyzację dóbr klasztornych i ostatni opat był już tylko dzierżawcą. Po kasacie zakonu w 1836 majątkiem rozporządzał wyłącznie rząd pruski, i aż do roku 1945 był on domeną państwową. Później majątek przejął PGR. Dziś jest to teren prywatny, a brama do zabytku zamknięta. Dworek nieużytkowany chyli się ku upadkowi, jeszcze nie leży, ale z całą pewnością już klęczy i raczej nic nie wskazuje że jeszcze powstanie.
  O bledzewskich cystersach i ich 600-letniej obecności w tym miejscu jeszcze kiedyś wspomnę, zamierzam bowiem zrobić sobie w przyszłości tematyczną wycieczkę ich śladami.




   Teraz obok parku dworskiego zjeżdżamy w dół do nowego mostu na Obrze. Za mostem widoczna wystawa dzieł miejscowego rzeźbiarza p. Ćwiertni, a nieopodal jego dom i pracownia. Jeszcze tylko rzut oka do tyłu na wysoki brzeg Obry z ruinami dworu, i dalej w drogę.




  Mijamy obrotowy most forteczny, leśniczówkę Bledzewko i przed osadą Krzywokleszcz odbijamy na północ w kierunku szosy kostrzyńskiej. Mijamy węzeł leśnych dróg oznaczany na mapach jako "Spalona Leśniczówka". Na starych mapach z lat 30-tych ubiegłego wieku, stojąca w tym miejscu leśniczówka nazywana jest "Roterhirsch".  W tych krzaczyskach można znaleźć resztki zmurszałych cegieł i niezabezpieczoną studnię nieistniejącej leśniczówki 


  Po przecięciu szosy kostrzyńskiej docieramy do jeziora a następnie wioski Glinik. W Gliniku krótka przerwa dla wytchnienia i kilku zdjęć. Zauważyłem interesujące połączenie użytego materiału z formą i przeznaczeniem - kapliczka z folii czy też jakiegoś innego przezroczystego plastiku i późniejsza dobudówka z przezroczystej plastikowej płyty dachowej. Najstarsza część (rotunda z kopułą) nasuwa skojarzenia z budowlami bizantyjskimi. Najważniejsze że służy ludziom, a plastik to pewnie taki współczesny signum temporis. Dalej kościół i po drugiej stronie drogi pomnik poświęcony mieszkańcom Glinika poległym w pierwszej wojnie światowej. Nazwiska poległych są dobrze widoczne: podano zarówno daty urodzenia, jak i śmierci. Na głowicy obelisku można odczytać datę 1914-1918. Podobno w 1945 r. został on zakopany przez nowo przybyłych osadników, i dopiero w roku 2007 przypadkowo odkryty i odkopany. Trudno dziś określić, gdzie był pierwotnie ustawiony.






  Teraz pozostała już tylko szybka jazda do domu. Jeszcze zatrzymałem się na jedno zdjęcie kościoła w Deszcznie i koniec dzisiejszego fotografowania, wyczerpała się bateria w aparacie.


   W Trzebiszewie rezygnujemy z wygodnej szosy, skręcamy w ul. Rakowiecką (jak w W-wie) i przez Rakowo docieramy do Skwierzyny. Podczas dzisiejszej wycieczki przekroczyłem 8 tys. km. przejechanych w tym roku.

Rower: Dane wycieczki: 47.00 km (29.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)