blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

gm. Pszczew

Dystans całkowity:2924.80 km (w terenie 779.00 km; 26.63%)
Czas w ruchu:134:05
Średnia prędkość:16.57 km/h
Maksymalna prędkość:41.70 km/h
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:83.57 km i 5h 21m
Więcej statystyk

W okolice Silnej

Czwartek, 16 lutego 2023 | dodano: 16.02.2023Kategoria gm. Pszczew, okolice Trzciela, ponad 100 km

  Odkładana od kilku tygodni wycieczka w okolice Silnej dziś doszła do skutku. Dla udziwnienia i skomplikowania szlaku jechałem tam po partyzancku, w większości przez lasy.
  Trasa prowadziła przez Rokitno, Lubikowo, Zielomyśl, Stoki, Świechocin. Za Silną pojeździłem sobie po tamtejszych po lasach. Przez Pąchy, Starą Jabłonkę, Nową Silną, Borowy Młyn dotarłem do szosy Pszczew-Trzciel i mostu na Obrze w Rybojadach. Powrót przez Siercz i Międzyrzecz.
  Przy okazji przejazdu przez Stoki i Silną chciałem wspomnieć o miejscowych kościołach. Stoki przed zaborami i przez cały okres zaborów należały do kościoła. Do początku XX wieku majątek w Stokach należał do parafii w Pszczewie. Po I wojnie światowej w wyniku udanego powstania wielkopolskiego Stoki znalazły się w II Rzeczypospolitej. Granica polsko-niemiecka oddzieliła oddzieliła wieś od parafii w Pszczewie. W 1924 r erygowano tu parafię p.w. św. Wojciecha a mieszkańcy przebudowali wtedy dawną owczarnię folwarku kościelnego na kościół. W podobnej sytuacji znalazły się oddalone o kilka kilometrów Świechocin, Silna i Łowyń. W Świechocinie dla upamiętnienia powrotu do Polski zbudowano jedynie dzwonnicę. Dzwon został zarekwirowany podczas okupacji, a nowy zawisł na niej dopiero w 2003 r. Kościół i parafia w Silnej powstały również w tym samym okresie. Budowa była sfinansowana podobno z jakichś doliczeń do podatków. Parafianie nie przyjęli tego z entuzjazmem sugerując że mogą korzystać z istniejącej kaplicy w Silnej Nowej. Ostatecznie kościół w Silnej został zbudowany. Podobna sytuacja była również w Łowyniu do którego dziś nie dotarłem.
  Kiedyś natknąłem się na jakąś notatkę informującą o tym że w Pąchach istniał, dziś już zamknięty, cmentarz poświęcony 19 grudnia 1912 r. przez ks. Leona Fischbocka - proboszcza parafii św. Marii Magdaleny z Pszczewa. Pąchy to rozrzucone wśród lasów pojedyncze zagrody bez jakiegoś wyraźnego centrum, bywałem tam już kilkakrotnie ale lokalizacja cmentarzyka była tajemnicą. Dziś natknąłem się na niego przy drodze do Starej Jabłonki. Jest mocno zaniedbany, ostatnie nieliczne pochówki pochodzą z lat siedemdziesiątych.
  Miałem jeszcze pomysł na przebicie się przez lasy do drogi z Zbąszynka do Międzyrzecza. Sytuację trochę skomplikował kapeć w Borowym Młynie i skończyło się tylko na drodze z Trzciela. Od Siercza już nie robiłem żadnych udziwnień jadąc prosto do domu.

Kościółek w Stokach
Kościółek w Stokach.

Dzwonnica w Świechocinie.
Dzwonnica w Świechocinie. 

Cmentarzyk w Pąchach
Cmentarzyk w Pąchach.

Nagrobek z cmentarzyka w Pąchach
Nagrobek z cmentarzyka w Pąchach.

Kościółek w Silnej
Kościółek w Silnej.

Kapliczka przy drodze do Borowego Młyna
Kapliczka przy drodze do Borowego Młyna.
jeden z dwóch schronów biernych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania w Borowym Młynie
Jeden z dwóch schronów biernych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania w Borowym Młynie. Kilkanaście metrów głębiej na prywatnej posesji znajduje się drugi podobny. Do niedawna niesłusznie podejrzewałem właściciela że przerobił je na piwniczki zamurowując strzelnice. Okazało się że oryginalnie jako bierne ich nie posiadały.


Rower:Kross Dane wycieczki: 102.58 km (46.00 km teren), czas: 06:21 h, avg:16.15 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Pod Bieleń

Wtorek, 7 lutego 2023 | dodano: 08.02.2023Kategoria okolice Trzciela, gm. Pszczew, ponad 100 km

    Latem ubiegłego roku ktoś z znajomych z FB przejechał z Panowic do Siercza zahaczając o rzekomo obecnie nieistniejącą osadę Weissensand. Sam już nie pamiętam co mnie tam zainteresowało, niemniej pamiętałem że miałem kiedyś się tam wyprawić.
  Wczoraj wieczorem zapadła decyzja jadę do Panowic zobaczyć co się kryje w tamtejszych lasach. Znajomy nie do końca miał rację w sprawie Weissensand, niemieckie ongiś Białe Piaski spolszczyły się na współczesny Bieleń, a przy okazji zanikły najbardziej oddalone zagrody.
    Tuż za granicą Międzyrzecza leży las z Pomnikiem Wilka. Pierwotnie nie miałem zamiaru zbaczać pod pomnik ale hasło "wilk" uruchomiło kilka powiązanych z sobą skojarzeń. Niedawno pod Przemyślem zaginął człowiek, po blisko dwóch tygodniach odnaleziono jego ciało rozszarpane przez dzikie zwierzęta. Śledczy nie ustalili jednoznacznie przyczyny zgonu, a zwierzęta nie pozostawiły śladów umożliwiających ustalenie ich gatunku. Nie jest wykluczone że w sprawę zamieszane były wilki. Ze względu na to że znaczna część moich wycieczek prowadzi do Puszczy Noteckiej i sąsiednich kompleksów leśnych żona również mi wróży że kiedyś mnie też rozszarpią i zjedzą wilki. Nie pozostało nic innego jak zajechać pod pomnik.
   Latem 1852 r, w miejscu gdzie stoi trzymetrowy obelisk zbudowany z głazów, myśliwy Johan Unger upolował ostatniego wilka w powiecie międzyrzeckim. Potem aż do czasów współczesnych nie notowano obecności wilków na tym terenie. Obelisk zachował się w stanie szczątkowym, dopiero w roku 2005 graniczące w tym miejscu nadleśnictwa Trzciel i Międzyrzecz sfinansowały jego odbudowę.
   Spod Pomnika Wilka nie zawracałem do szosy, korzystając z tego że mróz ściął rozjeżdżone drogi. skierowałem się bezpośrednio do Bukowca. Do Panowic zostało jeszcze kilka kilometrów.

Tyle możliwości. Wybieram pomnik wilka
Tyle możliwości. Wybieram pomnik wilka.

Pomnik wilka
Pomnik wilka.

Bukowiec. Budynek bramny na teren pałacowy.
Bukowiec. Budynek bramny na teren przypałacowy. Od samego pałacu wyzwolili nas żołnierze sowieccy.
 
    W samych Panowicach nie ma nic ciekawego, a jedyny zabytek, pałacyk który został odbudowany po pożarze leży na zamkniętym terenie prywatnym. Za torami kolejowymi zapuściłem się w drogę która od dawna mnie intrygowała, wcześniej czasem ją widywałem z okien wagonu przy okazji podróży do Poznania. Trochę pokluczyłem po leśnych drogach, odkryłem kilka śladów po domostwach Weissensand, cmentarzyk dawnych mieszkańców ominąłem (gdzieś się schował w krzakach) i znalazłem się na drodze z Trzciela do Międzyrzecza. Pora była jeszcze stosunkowo wczesna i nie zważając na konsekwencje zadecydowałem, jadę przez Rybojady do Pszczewa.
   Przez kolejny kompleks lasów i pól, kieruję się do przeprawy na Obrze. W grę wchodzi most pod Rybojadami, i jest okazja do odwiedzenia pobliskiego schronu bojowego Regelbau D-5 MG Schartenstand.
   W dwudziestoleciu międzywojennym kilkaset metrów od mostu przebiegała granica polsko-niemiecka. W związku z niemieckimi obawami przed polską interwencją w przypadku konfliktu z głównym wrogiem którego upatrywano w Francji zbudowano przygraniczna linię niemieckich umocnień polowych, zwanych Trzcielską Pozycją Przesłaniania, która rozciągała się od Krobielewa na północy, po Klenicę nad Odrą na południu. Pozycja składała się z polowych fortyfikacji z postaci linii rowów strzeleckich i przeciwpancernych wzmacnianych w newralgicznych miejscach stałymi punktami oporu w postaci schronów bojowych. Jednym z takich punktów jest Regelbau D-5 z okolic Rybojadów.
    W pobliżu mostu na Obrze zlokalizowany był posterunek niemieckiej straży granicznej. Miejsce było ważne z tego względu że było to jedyne miejsce gdzie na odcinku od Policka do Trzciela można było przeprawić się przez rzekę, w związku z tym postanowiono wzmocnić je stałym punktem oporu w postaci schronu bojowego Regelbau D-5 MG Schartenstand dla pojedynczego karabinu maszynowego. Aby zwiększyć pole jego ostrzału izbę bojową umieszczono nie jak zazwyczaj na poziomie gruntu, a na wysokości około 2-3 metrów. Poprawiało to znacznie pole ostrzału obrońców, ale jednocześnie zwiększało szanse przeciwnika na zlokalizowanie i zniszczenie punktu oporu. Aby go zamaskować był wkomponowany w jeden z budynków strażnicy. Dodatkowo w sąsiedztwie mostu, wybudowano jaz o konstrukcji kozłowo-iglicowej, który w razie potrzeby miał spiętrzyć rzekę Obrę i podnieść lustro wody jeziora Rybojadło utrudniając przedostanie się na drugi brzeg.
   Czasem spotykam się z określaniem tego schronu jako "Heinrichstand". Moim zdaniem błędnie ponieważ "Heinrichstandy" były innej konstrukcji, w której szalunkiem i równocześnie zabezpieczeniem przed odpryskami betonu w przypadku trafienia w strop schronu była blacha falista typu H jak Heinrich. Geometria wnętrza tego schronu wyklucza zastosowanie tego typu szalunku.   

Unikalny schron przed mostem na Obrze w Rybojadach
Unikalny schron przed mostem na Obrze w Rybojadach.

Jaz iglicowy na Obrze. Element fortyfikacji Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania MRU.
Jaz kozłowo-iglicowy na Obrze. Element fortyfikacji Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania MRU.  

Bobrza stołówka
Bobrza stołówka.


    Kilka kilometrów wyżej w kierunku Pszczewa na przesmyku między jeziorami Chłop i Wędromierz również wzniesiono strażnicę i dwa Regelbau D-5. Te są umieszczone na poziomie gruntu a ponieważ leżą na terenie prywatnym właściciel przerobił je na jakieś piwniczki.

Budynek niemieckiej straży granicznej przy przesmyku między granicznymi jeziorami Chłop i Wędromierz.
Dawny budynek niemieckiej straży granicznej przy przesmyku między granicznymi jeziorami Chłop i Wędromierz. 

   Od Pszczewa kolejne leśne drogi. Pszczew opuszczam ul. Kuligowską przy której zlokalizowana jest mogiła dziewięciu żołnierzy armii napoleońskiej.
   210 lat temu 12 lutego 1813 roku doszło do brzemiennej w skutki bitwy pod Sierakowem. Zimą 1813 r. wycofujące się resztki Wielkiej Armii zorganizowały obronę na linii Warty. Główną rolę w rosyjskich planach przełamania obrony na Warcie miał odegrać Doński Korpus Kozaków pod dowództwem atamana Płatowa. Nocą 12 lutego 1813 Kozacy przeszli w Sierakowie zamarzniętą Wartę po lodzie i zaatakowali od tyłu broniących mostu polskich i litewskich kawalerzystów gen Giedroycia. Rosjanie szybko opanowali przeprawę i zmusili w ten sposób siły francuskie do szybkiego odwrotu za Odrę.  Wkrótce po opanowaniu sierakowskiego mostu Kozacy dotarli między innymi pod Pszczew. Na przedmieściach miasteczka dopadli i roznieśli na szablach kilkuosobowy oddziałek napoleoński. Archeolodzy ustalili że w mogile spoczywa dziewięciu mężczyzn, trzech z nich miało obcięte stopy  (????) 

Pszczew. Mogiła napoleońskich żołnierzy poległych podczas odwrotu w lutym 1813 r
Pszczew. Mogiła napoleońskich żołnierzy poległych podczas odwrotu w lutym 1813 r .

Św. Hubert przy leśnej drodze Pszczew-Kuligowo
Św. Hubert przy leśnej drodze Pszczew-Kuligowo.

Mobilna ambona pod Pszczewem. Ciekawy patent :)
Mobilna ambona pod Pszczewem. Ciekawy patent :).
 
   W Rokitnie okazało się że przy tradycyjnej marszrucie zabraknie do okrągłej setki kilku kilometrów stąd zmiana kierunku i powrót do domu z nietypowego dla tej trasy kierunku.


Rower:Kross Dane wycieczki: 102.56 km (40.00 km teren), czas: 06:12 h, avg:16.54 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Góra Trębacza

Poniedziałek, 18 kwietnia 2022 | dodano: 18.04.2022Kategoria gm. Pszczew

   Ponad tydzień spędziłem w Poznaniu, był to drugi etap rekultywacji działki na której stoi dom syna. Teren w przeszłości był wykorzystywany w innym celu i na trawniku pod kilkucentymetrową warstwą ziemi była ukryta droga zbudowana z brył betonu i szlaki. Ostatecznie w dwóch turach wydłubaliśmy z ziemi kilka metrów sześciennych gruzu i można przypuszczać że trawa w końcu zacznie się zielenić.
   Wczorajszy dzień minął na spotkaniach rodzinno-konsumpcyjnych, dzisiejszy pozostał na rekreację. Miałem ochotę na włóczęgę po odludziach dlatego większość trasy miała przebiegać drogami leśnymi co z braku czasu nie do końca się udało.
    Po obowiązkowej wizycie w Zemsku ruszyłem pod Pszczew do wieży widokowej na Górze Trębacza. Pomiędzy Popowem a Twierdzielewem zawsze spodziewam się odcinków z piachem po osie, teraz było nie inaczej. Zaskoczył mnie kolejny odcinek do Rokitna gdzie zawsze utykałem w piachach przy Małym Jeziorku Rokitniańskim, a dziś był jak utwardzony. Odcinek Rokitno-Lubikowo to twarda, szutrowa droga gminna. Na koniec sam podjazd pod Górę Trębacza, po raz pierwszy drogą leśną o której przypuszczałem że istnieje. Oczywiście że istniała ale nie obyło się bez pętli sięgającej aż pod Dziubielewo po której znalazłem się dokładnie w tym samym miejscu gdzie ją rozpocząłem.
   Góra Trębacza na skraju lasu pod Zielomyślem według legendy swoją nazwę zawdzięcza szwedzkiemu trębaczowi który z jej szczytu, zanim zginął od polskiej strzały, zaalarmował swoich towarzyszy o zbilżających się Polakach. W legendzie może być ziarno prawdy ponieważ w okolicy Pszczewa w czasach potopu szwedzkiego (1655-1660) miały miejsce potyczki Szwedów wspieranych przez miejscowych luteran z ich katolickimi sąsiadami. Historia wspomina o spaleniu przez Szwedów Pszczewa, po wcześniejszym spaleniu kościoła i plebanii wraz z miejscowym księdzem. Na stosie skończyli również proboszcz i wikary z pobliskiego Trzciela. Na koniec chciałbym wspomnieć o epizodzie obrony zaatakowanego przez Szwedów kościoła w nieodległej Kamionnej. Obroną dowodziła wtedy katoliczka Barbara Bnińska (Berezianka) z Chalina która do końca wojny polsko-szwedzkiej najeżdżała i paliła majątki sąsiadów protestantów  wspierających najeźdźców. O jej wcześniejszych losach wspominałem przy okazji wycieczki do Sierakowa. Nawiasem mówiąc Barbara tuż po zakończeniu wojny z Szwedami zginęła wraz z mężem z ręki własnego syna podczas jakichś sporów majątkowych.
    W Brzeźnie odkryłem nowy oznakowany szlak do Nowego Gorzycka. W planach było jeszcze Wierzbno i Strychy oraz powrót wałami nad Wartą, niestety nie miałem do dyspozycji potrzebnego na taką eskapadę czasu, wróciłem drogą 24. 

Zaułek w Twierdzielewie
Zaułek w Twierdzielewie.

Wieża na Górze Trębacza
Wieża na Górze Trębacza.

W oddali Zielomyśl
W oddali Zielomyśl.

Pod Nowym Gorzyckiem
Pod Nowym Gorzyckiem.

Wierzba w polach pod Wierzbnem
Wierzba w polach pod Wierzbnem.


Rower:Kross Dane wycieczki: 67.49 km (26.00 km teren), czas: 04:42 h, avg:14.36 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wrony i Silna Nowa

Piątek, 4 lutego 2022 | dodano: 04.02.2022Kategoria gm. Pszczew

     Tytułowe Wrony są częścią wsi Silna leżącą nad Jeziorem Chłop. Od Pszczewa aż do Wron ciągnie się podłużne wzniesienie Ozu Pszczewskiego nazywanego czasem Górą Wysoką. Wysoka ma co najmniej dwie kulminacje,  ogólnie przyjmuje się że wznosi się na 101 m n.p.m. i jest to ten wyższy szczyt wznoszący się około 50 metrów ponad poziom leżącego u podnóża Jeziora Chłop. W pobliżu Wron jest drugi szczyt, niższy od poprzedniego o około 6 metrów, na którym kilka lat temu zbudowano wieżę widokową będącą celem mojej wycieczki. Pierwszy i ostatni raz byłem tu 6 lat temu, w 2016 roku. Wieża z punktu widzenia geografii stoi w doskonałym miejscu i z platformy można byłoby podziwiać widoki na Jezioro Chłop a w drugim kierunku na Silną. Niestety otaczające ją sosny dorosły do tej samej wysokości i widać tylko ich korony.
   W drodze powrotnej zbadałem nieznaną mi dotychczas szutrową drogę do Silnej Nowej i Borowego Młyna, zapuściłem się również w lasy pomiędzy Obrą a drogami do Trzciela i Międzyrzecza. Nad brzegiem Obry natrafiłem na ślady nieistniejącego już folwarku Gołyń (Annahof) oraz na kilka jezior o istnieniu których również nie miałem pojęcia.
   Turystyczne osiągnięcia dosyć skromne, pozostała tylko przyjemność z jazdy i obcowania z przyrodą.

Skansen uli
Skansen uli w Pszczewie.

Wieża widokowa nad Jeziorem Chłop
Wieża widokowa nad Jeziorem Chłop.

Teren prywatny
Teren prywatny.

Drzewa umierają stojąc
Drzewa umierają stojąc.

Piecniewo
Jezioro Piecniewo.

Gdzieś pod Pszczewem
Gdzieś pod Pszczewem.



Rower:Kross Dane wycieczki: 80.04 km (33.00 km teren), czas: 05:22 h, avg:14.91 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pszczew, Rybojady

Czwartek, 6 stycznia 2022 | dodano: 06.01.2022Kategoria gm. Pszczew

     Wycieczka w okolice Pszczewa i Trzciela. Do samego Trzciela nie dotarłem skracając nieco drogę w Rybojadach. Korzystając z mniejszego niż zazwyczaj ruchu na DK 24 wybrałem wariant trasy poprzez Sterki i Nowe Gorzycko. Poniżej kilka zdjęć z rynku i okolicy dworu biskupiego, chociaż z dworem biskupim ma tylko wspólną lokalizację. Budynki powstały w początku i połowie XIX wieku kiedy od dawna były już własnością barona Hiller Gartringena a później jego spadkobierców rodziny Zu Dohna. Nawiasem mówiąc ostatni właściciel Wilhelm Zu Dohna był oficerem kawalerii i kiedyś natknąłem się na wzmiankę że podczas II wojny był dowódcą któregoś z pułków kozackich w kolaboracyjnej Dywizji Kozackiej. Sam Wilhelm zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach w styczniu 1945 podczas ewakuacji z Pszczewa.














Samotny schron dla stanowiska cekaemu pod Rybojadami. Pierwotnie był wkomponowany w bryłę budynku posterunku niemieckiej straży granicznej'


Przy drodze wylotowej z Skwierzyny w kierunku Przytocznej. Jest to tylko niewielka część z kilkudziesięciu metrów sześciennych śmieci leżących na dzikim wysypisku skraju lasu. Niestety nikogo to nie rusza a trochę wstyd przed przejezdnymi.


Rower:Kross Dane wycieczki: 92.29 km (7.00 km teren), czas: 05:09 h, avg:17.92 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pszczew

Sobota, 1 stycznia 2022 | dodano: 01.01.2022Kategoria gm. Pszczew

   Na rozpoczęcie kolejnego roku rowerowego średniodystansowa pętla przez Pszczew. Zazwyczaj unikam jak diabeł święconej wody drogi krajowej 24 dziś jednak ruch był niemal zerowy, żal byłoby nie skorzystać. Zatem do Wierzbna DK 24, a później Zielomyśl, Pszczew i powrót przez Międzyrzecz.


Jeden z pobliskich leśnych parkingów.


Pszczew.


Policko.



Policko, dawny dom pastora.


Policko.



Policko, dawna szkoła.


Rower:Kross Dane wycieczki: 71.94 km (1.00 km teren), czas: 03:56 h, avg:18.29 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Las tujowy i Jeziora Pszczewskie

Sobota, 27 lutego 2021 | dodano: 28.02.2021Kategoria ponad 100 km, gm. Pszczew, okolice Trzciela

  Blisko cztery lata temu usłyszałem w audycji Radia Zachód o lesie żywotnikowym w okolicy Trzciela. Bliższe namiary na jego lokalizację otrzymałem wówczas od pszczewskiego leśniczego pana Jarka który w owym czasie prowadził "Blog Leśniczego" na którym również o nim wspominał. Blog Leśniczego został już zamknięty kilka lat temu niemniej jeżeli kogoś temat zainteresował wpis pana Jarka można go jeszcze przeczytać pod tym linkiem   https://www.lasy.gov.pl/pl/edukacja/blogi/blog-les... . Kierując się jego wskazówkami dotarłem wówczas do miejsca bez problemów. Dziś kiedy wybierałem się na samotną włóczęgę w tamte ciekawe strony, las żywotnikowy był również brany pod uwagę.
    Kilka słów tytułem wprowadzenia. Żywotniki należą do rodziny cyprysowatych i pochodzą z Ameryki Północnej gdzie odgrywają sporą rolę w gospodarce leśnej, u nas są bardziej znane jako krzewy lub małe drzewka rosnące na posesjach. Do Europy zostały sprowadzone w 1853 r. jako drzewa parkowe. Kilka lat później wprowadzono je na powierzchnie doświadczalne do upraw leśnych. W Polsce jako zwarte powierzchnie leśne występują na 21 stanowiskach i są pamiątką po eksperymentach z wprowadzaniem nowych gatunków. Stanowisko obok leśnictwa Jasieniec ma taką samą genezę i zostało obsadzone około 1914 r. Obecnie rośnie tam dorodny las z licznie występującym naturalnym odnowieniem. Jedno z drzew jest podobno dziewiątym co do wielkości w Polsce. Prymat dzierży tuja z nadleśnictwa Smolarz która również leży w zasięgu moich wypraw jednak nadal czeka na swoją kolej.

Las tujowy pod Trzcielem
Las tujowy.
   
  Na odcinku Pszczew-Trzciel skusiłem się na bliższe zwiedzenie lasów leżących za pasem Jezior Pszczewskich. W Pszczewie można było skierować się od razu w kierunku Silnej, jednak wybrałem opcję z wciśnięciem się w przesmyk pomiędzy jeziorami Chłop i Wędromierz.  Ponownie na szosę do Trzciela zamierzałem wrócić w okolicy Rybojadów. Pamiętam że kiedyś już tamtędy wyjeżdżałem, dziś jednak nie wyszło. Po prostu zaplątałem się w labirynt jezior, przesmyków miedzy nimi, bagien i cieków wodnych, ostatecznie okazało się że zwiedziłem blisko 20 km leśnych dróg i ścieżynek częściowo nieprzejezdnych i wyjechałem na szosę z Jabłonki Starej a więc od strony nie branej pod uwagę Wielkopolski. 
  Przy drodze z Borowego Młyna do Silnej zaraz za mostem istnieje piwniczka która intryguje mnie od czasu gdy widziałem ją po raz pierwszy. Rozmawiałem wtedy z mieszkającym nieopodal, jak sądzę sezonowym mieszkańcem. Człowiek ów twierdził że budowla jest jakimś schronem z czasów gdy kilkadziesiąt metrów dalej przebiegała międzywojenna granica polsko-niemiecka. Mapy z lat trzydziestych mówią tylko o istniejącym w tym miejscu posterunku celnym. Natknąłem się wprawdzie kiedyś na wzmiankę o istniejących w pobliżu schronach- stanowiskach karabinów maszynowych jednak załączone zdjęcie przedstawiało schron spod Rybojadów.

Borowy Młyn - nieznanego przeznaczenia budowla
Borowy Młyn - nieznanego przeznaczenia budowla "militarna"

Przy drodze do Silnej
Przy drodze do Silnej.

  Krążąc leśnymi drogami natrafiłem na znane mi już wcześniej ruiny mostku nad ciekiem łączącym Wedromierz z Rybojadłami. Strumyk płynie teraz kilka metrów od mostka. Wprawdzie obok istnieje bród i nawet widoczne były ślady forsowania przez jakiś większy pojazd. Osobiście jednak nie ryzykowałem, woda wyglądała na głęboką do kolan.   Widząc znaki szlaku na przeciwległym brzegu liczyłem na jakąś kładkę w pobliżu.  Kładki niestety nie znalazłem.

Rzeczka zrobiła unik. Most pozostał nad suchym.
Rzeczka zrobiła unik. Most pozostał nad suchym. 

Dziś po nim nigdzie nie pojadę
Dziś po nim nigdzie nie dojadę.

  W sposób zupełnie niezamierzony znalazłem się w pobliżu grodziska na "Żelaznej Bramie" . Grodzisko dziś sobie odpuściłem ale okrążając jezioro Głębokie natknąłem się na kładkę która może się okazać przydatna gdybym kiedyś miał chęć dotrzeć do niego inną drogą.  Na dalszej trasie natrafiłem jeszcze na kolejne bagno z groblą i zerwanym mostkiem a dotychczasowa nikła droga zanikła w buszu.  Ostatecznie z matni udało się wydostać przy leśniczówce Królewiec. Od tego czasu trzymałem się już ubitych szlaków. Ponownie na szosę wydostałem się niemal pod Trzcielem.

Żydowski cmentarz w Trzcielu
Żydowski cmentarz w Trzcielu.

Nagrobki dwujęzyczne, z przodu napisy w alfabecie hebrajskim, z tyłu po niemiecku
Nagrobki w większości dwujęzyczne, z przodu napisy w alfabecie hebrajskim, z tyłu po niemiecku.

Pod Trzcielem
Na rozdrożu przed Trzcielem.

  Trzciel potraktowałem przejazdem kierując się bezpośrednio do celu. Las tujowy widziałem już cztery lata temu. Pamiętałem że należy skierować się w prawo las tuż przed wiaduktem nad A2. Źle jednak oceniłem odległość i odszukanie działki z żywotnikami kosztowało mnie okrążenie sporego kwartału lasu. Miałem jeszcze zamiar zajechać do Jasieńca ale zegarek pokazywał że należałoby już rozpocząć odwrót.
   Mapa papierowa okazała się niezastąpiona w planowaniu powrotu na drogi prowadzące do Międzyrzecza. Pokazywała tu dwie możliwości; czerwony szlak do Chociszewa lub żółty do Bielenia. Czerwony wydawał się ciekawszy ale dziś wyglądał niezachęcająco, wybrałem prosty, szeroki i nieco suchszy żółty. Odtąd już jednym skokiem dotarłem do domu zaliczając dziś 117 km, z czego niemal połowa po odludnych leśnych drogach, ścieżkach i bezdrożach.



Rower:Kross Dane wycieczki: 117.87 km (42.00 km teren), czas: 07:41 h, avg:15.34 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Pszczew

Niedziela, 10 stycznia 2021 | dodano: 10.01.2021Kategoria gm. Pszczew

    Przypadkowy Pszczew. Wybór taki a nie inny z powodu szos. Po prostu po wczorajszych doświadczeniach obawiałem się zaśnieżonych leśnych dróg, chociaż dziś były one raczej rozmiękłe. Zaryzykowałem jazdę drogą krajową 24, trafiłem chyba na jakąś lukę w ruchu ponieważ było zupełnie spokojnie. Reszta to spokojne lokalne drogi. W głąb Pszczewa się nie zagłębiałem, skręcając w alternatywną drogę do Międzyrzecza przez Stołuń. Jest ona sporo dłuższa od podstawowej, za to niemal zupełnie bez ruchu. 

Podobno ma nadejść bestia ze wschodu
Miała przyjść bestia ze wschodu.

Ostatnie akcenty świąt
Przytoczna. Ostatnie akcenty świąt.

Gdzieś pod Pszczewem
Gdzieś pod Pszczewem.

3/4 wieku a nadal czytelny
Niemiecka solidność, 3/4 wieku a nadal czytelny.,

Niepotrzebny dworzec
Niepotrzebny dworzec.

Upss, miało upaść obok.
Upss, a miało upaść obok. 

Też chyba niepotrzebne
Międzyrzecz, też zbędne obiekty kolejowe.

Międzyrzeckie Liceum Ogólnokształcące
Międzyrzeckie Liceum Ogólnokształcące.



Rower:Kross Dane wycieczki: 76.10 km (5.00 km teren), czas: 04:49 h, avg:15.80 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Góra Trębacza i spontaniczne wybory

Niedziela, 18 października 2020 | dodano: 18.10.2020Kategoria ponad 100 km, gm. Pszczew

   Poranny deszczyk spowodował że wcześniejsze plany odwiedzenia Łagowa wzięły w łeb. Luka pogodowa miała potrwać przez jakieś 4 godziny, więc w sam raz aby zajechać w dawno nie odwiedzany zakątek pod Pszczewem, czyli do wieży widokowej w Zielomyślu. Nawiasem mówiąc wycieczka na Górę Trębacza była pierwszą moją  wycieczką z bikestats sprzed sześciu lat. Wtedy jeszcze nie było tam wieży a jedynie świeżo wycięta w chaszczach droga prowadząca na wierzchołek tego kopca. 

W Przytocznej posypały się wióry
Latem w Przytocznej posypały się wióry. Ostatni turla się chyba od śmiechu?

  Dziś na drodze krajowej w kierunku Poznania panował wyjątkowy spokój wobec tego odpuściłem sobie jazdę bezdrożami na rzecz gładkich asfaltów. Asfalt porzuciłem dopiero za Brzeźnem, maleńką wioseczką nad zarastającym Jeziorem Brzeskim. Szlak którym teraz jechałem to prawdopodobnie stara droga do Stołunia, w każdym razie przynajmniej do podnóża góry uczęszczana i dosyć twarda. Nazwa góry nawiązuje do legendy o szwedzkim trębaczu który miał zginąć na jej wierzchołku. Znam co najmniej dwie wersje legendy które różnią się jedynie okolicznościami śmierci. Otóż sprawa miała miejsce w czasach potopu szwedzkiego, w jego schyłkowym okresie kiedy w okolicach Pszczewa za uchodzącymi Szwedami pojawiły się oddziały polskie. Według jednej wersji legendy trębacz był jednym z nielicznych ocalałych z rozgromionego oddziału. Kiedy wydawało mu się że z pomocą boską uszedł pogoni wszedł na pagórek i zaczął grać na chwałę Pana. Okazało się że jego radość była przedwczesna a pogoń była tuż za plecami. Zginął z rąk pogoni. Według drugiej wersji u podnóża pagórka biwakował oddział Szwedów, a trębacz zagrał na alarm widząc nadciągających Polaków, zginął od strzały wypuszczonej przez polskiego łucznika.
  Wieża na szczycie polodowcowego pagórka za sprawą umiejscowienia i widoków z platformy widokowej jest najszczęśliwiej umiejscowiona spośród trzech identycznych na terenie gminy Pszczew.

Wieża widokowa na Górze Trębacza
Wieża widokowa na Górze Trębacza.

Do Góry Trębacza.
Do Góry Trębacza

Widok z wieży na Górze Trębacza
Widok z wieży.

   Na zejściu z wieży skończyły się plany a zaczęła przypadkowa część wycieczki. Z Zielomyśla wypuściłem się drogami gruntowymi które intrygowały mnie wcześniej ale zawsze brakowało czasu na ich eksploracje. Na początek trafiłem do Stoków. Wioska z średniowiecznym rodowodem, należała do dóbr biskupów poznańskich. Po rozbiorach dobra kościelne zostały przez państwo pruskie zsekularyzowane, jednak w Stokach uchował się ok 500 hektarowy majątek należący do probostwa w Pszczewie. Kiedy po traktacie wersalskim granica państwowa podzieliła teren parafii w Pszczewie na dwie części z których jedna z kościołem parafialnym w Pszczewie przypadła Niemcom, dotychczasowi parafianie z Stoków, Dormowa, Łowynia, Świechocina i Silnej zostali osieroceni. Powstała potrzeba stworzenia na tym terenie nowej struktury kościelnej. W różnych miejscowościach rozwiązano to w różny sposób, powstały nowe parafie, zbudowano nowe kościoły, pozostałe miejscowości przyłączono do nowo tworzonych parafii. Jedna z tych parafii została utworzona w Stokach. Aby zaoszczędzić na wydatkach na budynek kościelny zaadoptowano dawną owczarnię majątku kościelnego. Patrząc na świątynię trzeba przyznać że wyszło im to całkiem nieźle.

Kościółek w Stokach
Kościółek w Stokach.

  Kolejną drogą gruntową która budziła dotychczas moją ciekawość była droga z Dormowa w kierunku Świechocina. Z Stoków do Dormowa dojazd jest również drogą gruntową. Obydwie mają całkiem niezła twardą nawierzchnię. W Świechocinie wjechałem w kolejną drogę prowadzącą w nieznane. Liczyłem że skończy się w Pszczewie, jednak tu lekko chybiłem, okazało się że wylądowałem ponownie w Stokach. 

Silna potrzeba prywatności
Silna potrzeba prywatności.

W Świechocinie. Pielgrzym na Szlaku św. Jakuba
W Świechocinie. Pielgrzym na Szlaku św. Jakuba.

Dokąd zmierza polskie rolnictwo? :)
Dokąd zmierza polskie rolnictwo? :) Dla uspokojenia, te gospodarstwo wyglądało na opuszczone

    Teraz pozostało dotrzeć do Pszczewa i wracać jedną z kilku możliwych tras. Wybór padł na Szarcz z opcją przedarcia się przez lasy do Kalska. Tym razem droga, która jak przypuszczałem powinna wypaść na którąś z znanych mi dróg pod Kalskiem skończyła się w środku lasu. Próba wyszukania nowej drogi skończyła się na jakichś łąkach w pobliżu jeziorka Głęboczek. Tę rundę z nieznanym przegrałem, potulnie ruszyłem pierwszą lepiej wyglądającą drogą gdzieś na południowy zachód. Trafiłem do Kuligowa.
  Za Kuligowem podjąłem ostatnią próbę jazdy w nieznane, chociaż niezupełnie, bo już kiedyś tamtędy jechałem ale odpuściłem ze względu na straszliwe piachy. Po opadach piaski wyglądały na sklejone, niestety tuż przed Międzyrzeczem małe dotychczas kałuże zmieniły się w całe oceany które zajmowały 100% szerokości drogi. W końcu dotarłem na os. Piastowskie w Międzyrzeczu. Pozostało wyjechać na szosę do Skwierzyny i wrócić na rodzinne pielesze.
   Żeby wynik zaokrąglić do setki nieco wydłużyłem trasę zbaczając do Popowa i Zemska.



Rower:Kross Dane wycieczki: 101.70 km (38.00 km teren), czas: 06:17 h, avg:16.19 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Międzychód, Pszczew i MRU

Czwartek, 30 lipca 2020 | dodano: 31.07.2020Kategoria ponad 100 km, gm. Miedzyrzecz, gm. Pszczew, MRU


    Podczas czterotygodniowego urlopu był to pierwszy dzień który miałem całkowicie do dyspozycji na jazdę dokądkolwiek oczy poniosą. Jeszcze przed wyjazdem okazało się że niektóre kierunki odpadają i wtedy sięgnąłem po pomysł który od jakiegoś czasu leżakował. Otóż pod koniec sierpnia mam nadzieję wybrać się na rajd do MRU z zaprzyjaźnionym Jednośladem z Drezdenka. Okolice przez które prowadzi szlak rajdu zjeździłem w różnych celach i w różnych kierunkach nigdy jednak nie próbowałem połączyć tego w całość. Dlaczego zatem nie dziś. Więc w drogę.
   Odcinek Skwierzyna - Międzychód Przedlesie, dla mnie wyłącznie transportowy liczy około 34 km, dla Drezdenka będzie krótszy o około 6 km. Kolejny odcinek do Bobowicka około 40 km prowadzi przez Łowyń, Świechocin, Silną do Pszczewa i dalej w kierunku Międzyrzecza. W Bobowicku wybrałem jazdę przez las do Skoków i dalej przez Bukowiec, Nowy Dwór, Szumiącą do Kaławy, co daje kolejne 25 km, jednak dla rajdu bardziej korzystnie z względu na jakość dróg i odległości (ok 10 km mniej) będzie jechać przez Miedzyrzecz i Nietoperek. 
   Do leżącego około 9 km od Międzychodu Łowynia jadę drogą wojewódzką 160, droga ta prowadząca do Miedzichowa jest umiarkowanie ruchliwa, ale tę drobną niedogodność rekompensują widoki na urozmaicony pagórkowaty krajobraz.
    W samym Łowyniu zajeżdżam tylko pod kościół. Zbudowany w latach 1924-27.  Po Powstaniu Wielkopolskim i plebiscycie w rejonie Pszczewa, część dotychczasowych pszczewskich parafian którzy opowiedzieli się za Polską została odcięta granicą państwową od swojej macierzystej parafii. Sytuacja dotyczyła między innymi Łowynia, Stoków, Świechocina i Silnej. Władze kościelne erygowały nowe parafie, w tym również tą w Łowyniu.
   Pod kościół ściągnęła mnie ciekawość pomnika Kościuszki który został odsłonięty zaledwie kilka dni po wyzwoleniu w styczniu 1945. Pomnika nie znalazłem, a dopiero w domu znalazłem pośrednią wzmiankę że znajduje się on na terenie ogrodu przy plebanii.

Gdzieś w okolicy Głażewa
Gdzieś w okolicy Głażewa.

Kościół w Łowyniu
Kościół w Łowyniu.

    Kolejna mijana miejscowość to wspomniany wcześniej Świechocin. Nadjeżdżających od strony Łowynia wita drewniana wieża widokowa, jedna z trzech bliźniaczych na terenie gminy Pszczew. Obok wieży przydrożny krzyż z 1926 r. W centrum wioski zwraca uwagę drewniana dzwonnica. Dzwonnica może dziwić ponieważ w wiosce nie ma kościoła, a ona sama jest przypisana do parafii w Stokach. Historia dzwonnicy sięga początku ubiegłego wieku kiedy po Powstaniu Wielkopolskim decyzją konferencji wersalskiej w okolicy Pszczewa przeprowadzono plebiscyt dotyczący przynależności państwowej spornego terenu.  Świechocin przyłączono do parafii w Stokach, ale sam fakt powrotu wioski do Polski uczczono postawieniem dzwonnicy. Podczas okupacji dzwon został zarekwirowany, a sama dzwonnica zdewastowana. Dopiero na początku bieżącego stulecia odbudowano konstrukcję na której zawisł nowy dzwon.

Wieża widokowa w Świechocinie
Wieża widokowa w Świechocinie.

Dzwonnica w Świechocinie
Dzwonnica w Świechocinie.

   Z Świechocina do Pszczewa można dotrzeć bezpośrednio lub alternatywnie przez Silną. Droga bezpośrednia wymaga wspięcia się na wzniesienie, wspinaczkę rekompensuje później długi zjazd, ale znacznie ciekawsza wydaje mi się droga przez Silną. Nadkłada się co prawda trzy kilometry ale po płaskim.
    W samej Silnej w czasach kiedy dyliżanse zapewniały obsługę podróżnych znajdowała się tzw pocztahalteria - punkt wymiany koni z pomieszczeniem służącym krótkiemu pobytowi podróżnych na czas ich wymiany. Budynek niepozorny (ważniejsze były stajnie i wozownie), i gdyby nie tablica pamiątkowa informująca że stacja w dniu 12 września 1828 gościła Fryderyka Chopina  można byłoby go ominąć nie zauważając. 18 - letni wówczas Fryderyk Chopin wybrał się do Berlina z przyjacielem ojca Feliksem Jarockim, biorącym udział w światowym zjeździe przyrodników.

Dawna Poczthalteria w Silnej
Dawna Poczthalteria w Silnej.

Tu był przejazdem Fryderyk Chopin
Tu był przejazdem Fryderyk Chopin.

   W lesie pomiędzy Silną, a Pszczewem do 1939 przebiegała granica polsko- niemiecka wytyczona na mocy traktatu wersalskiego z 28.06.1919 r. Przy dawnym przejściu granicznym ciekawie zaaranżowany parking. Wjazdu na parking pilnuje postać polskiego pogranicznika, obok kopia wersalskiego kamienia granicznego (oryginalny kamień można zobaczyć obok pałacu w Wierzbnie), a za plecami rzeźby widać resztki fundamentów dawnej niemieckiej strażnicy.
   Na tym przejściu zginął ostrzelany przez nadciągający oddział Wehrmachtu plutonowy Antoni Paluch jedna z pierwszych ofiar II wojny światowej. Tablica informuje że jako dawnego żołnierza kajzera Niemcy pozwolili go pochować w Silnej, zaś rodzina po wojnie kazała ekshumować zwłoki i przenieść do rodzinnego Trzciela. Miejscowa tradycja mówi że zanim skonał zdołał śmiertelnie postrzelić niemieckiego żołnierza który do niego mierzył.
  Niedawno fundacja Pomost zajmująca się poszukiwaniem i ekshumacją poległych na terenie obecnej Polski żołnierzy niemieckich, oraz przenoszeniem ich szczątków na jeden z trzynastu cmentarzy wojennych, prowadziła na cmentarzu w Silnej poszukiwania mogiły owego żołnierza. Znaleziono szczątki niemieckiego żołnierza Richarda Alberta Gustawa, z leżącego pod Sulęcinem Trzemeszna. Jednak ku ogólnemu zdziwieniu, obok niego spoczywało ciało polskiego żołnierza bez jakichkolwiek przedmiotów pozwalających na jego identyfikację.  Sprawa nie jest do końca wyjaśniona i delikatna ale nasuwa się pytanie czy nie są to własnie doczesne szczątki Antoniego Palucha.

Na dawnej granicy pod Pszczewem
Na dawnej granicy pod Pszczewem.

Pogranicznik na służbie
Pogranicznik na służbie.

Na parkingu
Na parkingu.

   Pszczew przemierzyłem ekspresowo, jedyna przerwa miała miejsce na wylocie do Międzyrzecza przed mogiłą żołnierzy napoleońskich.
  Zimą 1812/13 na zimowych leżach zatrzymały się w Wielkopolsce resztki Wielkiej Armii podczas odwrotu spod Moskwy. Przepraw na Warcie w okolicy Sierakowa miały bronić polskie oddziały między innymi litewski pułk ułanów, jednak kozakom udało się pokonać zamarzniętą rzekę po lodzie i zaatakować obrońców mostu od tyłu. Cmentarze poległych obrońców znajdują się między innym pod Sierakowem. Być może pochowani na wzgórku byli jakimś niewielkim oddziałem który kozacy dopadli pod Pszczewem.
   Kilka lat temu archeolodzy prowadzący w tym miejscu poszukiwania, natrafili na groby dziewięciu mężczyzn z których kilku miało na czaszkach ślady po ciosach szabel. Zagadką jednak pozostaje to że trzech z nich miało obcięte stopy i bynajmniej nie chodziło tu o rabunek obuwia ponieważ w grobach odnaleziono odcięte kończyny z śladami butów.

W Pszczewie
W Pszczewie.

Mogiła żołnierzy napoleońskich
Mogiła żołnierzy napoleońskich.

   W Bobowicku spróbowałem sprawdzić jak wygląda możliwość przejazdu do Skoków i przez Bukowiec i Szumiącą bezpośrednio do muzeum MRU w Pniewie. Droga na jej leśnym odcinku okazała się zupełnie przyzwoita jednak o 10 km dłuższa niż gdyby jechać przez Międzyrzecz. Ciekawostkami przy tej wersji są znajdujący się w lesie przed leśniczówką Czarny Bocian pomnik ostatniego ustrzelonego w połowie XIX wieku wilka w powiecie międzyrzeckim i karawaka w Szumiącej.
   Karawaka, krzyż choleryczny, jedyny o którym wiem i znajdujący się w zasięgu moich wycieczek. Dla bardziej zainteresowanych karawakami rozwiniecie tematu w - wikipedii . Kapliczka na której ją zamieszczono jest standardem XIX wiecznym, takie same stoją niemal w wszystkich miejscowościach na południe od Międzyrzecza. Ta stojąca na wylocie z wioski w kierunku Kaławy wyróżnia się od innych wieloramiennym krzyżem - karawaką, i została postawiona zapewne na miejscu wcześniej stojącego w tym miejscu krzyża.
   Daty umieszczone na ramionach krzyża upamiętniają epidemie dżumy -1679 i cholery 1866. Nie znalazłem żadnych bliższych informacji na temat jakichś epidemii pod Międzyrzeczem, wydaje się że powstanie krzyża na kapliczce jest związane prawdopodobnie z jakimś odpryskiem poznańskiej epidemii cholery w 1866 r. 

Krzysztof z Bukowca
Krzysztof z Bukowca.

Karawaka z Szumiącej
Karawaka z Szumiącej.

W Kaławie
W Kaławie. Ciekawostką w tej restauracji było to że właściciel urządził w jednym z pomieszczeń celę więzienną i po zakupie kodeksu karnego pełniącego rolę biletu chętni mogli w niej spędzić jakiś czas.

MRU Pniewo
MRU Pniewo.

   Z Pniewa do domu wracałem szlakiem prowadzącym z Wysokiej do głównego wjazdu do podziemi MRU i dalej przez Kęszycę Leśną do fortecznego mostu obrotowego w Kursku aby przedostać się przez Zamostowo do Gorzycy. Trasa chwilami ciężka i liczyła niemal 25 km, podczas gdy w linii prostej Pniewo jest oddalone od Gorzycy o ok 10 km. Jadąc wygodnie szosą przez Międzyrzecz wypadnie przynajmniej o 10 km mniej.

Wysoka wjazd do podziemi
Wysoka - wjazd do podziemi.

Hala przy podziemiach MRU
Hala przy wjeździe do podziemi MRU.

W Kęszycy Leśnej
W Kęszycy Leśnej.

Forteczny most obrotowy w Kursku
Forteczny most obrotowy w Kursku.

Agroturystyka w Gorzycy
Agroturystyka w Gorzycy.

Obra w Gorzycy
Obra w Gorzycy.

  Z Gorzycy czekała mnie jeszcze przeprawa w okolice jeziora Głębokiego i szosą do domu. Droga z Gorzycy nad Głębokie zazwyczaj twarda dziś jednak miejscami zamieniła się w piaszczystą, wprawdzie możliwą do pokonania bez schodzenia z siodełka ale dosyć ciężką.


Rower:Kross Dane wycieczki: 142.28 km (23.00 km teren), czas: 08:26 h, avg:16.87 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)