blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69012 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Dęby Robin Hooda i inne ciekawostki spod Sierakowa

Sobota, 26 listopada 2016 | dodano: 27.11.2016Kategoria ponad 100 km, pow. międzychodzki

    Niedawno Robak z Gosią skusili się na sierakowskie słodycze, a ich wyprawa zwróciła moją uwagę na okolice Sierakowa. Rzut oka na mapę, stwierdzam że 100 km jest do zrobienia przy pogodnej, listopadowej sobocie. Z tą słonecznością soboty synoptycy trochę się pomylili, ale skoro nie padało to było zupełnie znośnie.
    Od dawna nęcił mnie Chalin który kołatał w mojej pamięci za sprawą jakichś dębów. Sprawdzam o co z nimi chodzi i powstaje plan mający trzy punkty: Chalin, dąb "Józef" w Marianowie i relikty kopalni węgla brunatnego "Wanda" nad jeziorem Barlin w Nowym Zatomiu. Planowana trasa prowadzi do Kamionnej drogą DK 24, potem lokalnymi drogami do Sierakowa i powrót skrajem Puszczy Noteckiej, północnym brzegiem Warty. Zatem w drogę.
    W Kamionnej nie mogłem sobie odmówić krótkiego postoju pod uroczym średniowiecznym, gotyckim kościołem, kiedyś już tu byłem i wspominałem o tym na blogu. Z Kamionnej kieruję się do Prusimia. Pierwotnie planowałem skorzystać z lokalnej drogi o niewiadomej nawierzchni, ostatecznie wybrałem trochę dalszą ale przewidywalną szosę.

Średniowieczny kościół w Kamionnej
Średniowieczny kościół w Kamionnej.

Kamionna - studnia i widok na dolinę Kamionki
Kamionna - studnia na placu przy kościele i widok na dolinę Kamionki.

    Za Prusimiem niespodziewanie spotykam akcent dosyć luźno związany z Skwierzyną. Upamiętnione głazem wydarzenia miały miejsce jeszcze w XVIII w. podczas konfederacji barskiej.
   Otóż na przełomie 1768/1769 na ratuszu w Skwierzynie miał miejsce swoisty zamach stanu, przeciw burmistrzowi Marcinowi Buchwaldowi wystąpił rajca Jakub Berend z swoimi zwolennikami. W efekcie buntu części rady nowym burmistrzem został Berend. Prawdopodobnie jakąś rolę w tych wydarzeniach odegrały również sprawy wyznaniowe ponieważ wkrótce represje nowych władz spadły na katolików i zwolenników konfederacji. Sam Berend rozpoczął współpracę z oddziałami pruskimi zapuszczającymi się do Wielkopolski zza pobliskiej granicy i rosyjskimi interwentami. Na początku marca 1769 w okolicy Skwierzyny pojawił się oddział konfederatów pod dowództwem niejakiego Malczewskiego. Malczewski rozkazał aresztować Berenda i jego współpracowników. Wydarzenia te miały miejsce 8 marca, a następnego dnia konfederacki sąd wojenny za zdradę skazał burmistrza i czterech jego zwolenników na karę śmierci i konfiskatę mienia. Wyrok wykonano.
     Tymczasem konfederatom po piętach depcze liczący 1600 kozaków i 10 armat oddział znanego z okrucieństwa i bezwzględności w stosunku do pojmanych konfederatów rosyjskiego pułkownika von Drewitza (bardziej znanego jako Iwan Drewicz). Oddział Malczewskiego wycofuje się przez Międzychód i Sieraków na prawy brzeg Warty. Forpoczty kozaków dopadły za Międzychodem straże tylne Malczewskiego, doszło do szeregu zaciekłych potyczek z których najkrwawsza miała miejsce na polach należących do pobliskiej wioski Popowo. Cały oddział ubezpieczający odwrót Malczewskiego został wycięty w pień. Miejsce bitwy upamiętnia olbrzymi głaz z napisem:


     "Przechodniu powiedz Polsce tu leżym jej syny prawom jej do ostatniej posłuszni godziny. Na tych polach 10 marca 1769 roku stawiając zaciekły opór oddało swe młode życie 300 konfederatów barskich stanowiących straż tylną pułku Ignacego Skarbka Malczewskiego rozniesieni na szablach kozackich rosyjskiego korpusu interwencyjnego pułkownika Johanna von Drewitza" .


Głaz pomnik poległych konfederatów

     Docieram do Chalina. W XIX-wiecznym dworze mieści się Ośrodek Edukacji Przyrodniczej. W parku podworskim można zobaczyć jedyne w Polsce sadzonki dwóch tzw. "dębów Robin Hooda" , a do niedawna ponad dwustuletnie drzewo kasztana jadalnego. Sadzonki dębów Robin Hooda zostały uzyskane drogą rozmnażania wegetatywnego z szczepów pobranych z legendarnego dębu "Major Oak".
    Major Oak rośnie w lesie Sherwood, według miejscowej legendy udzielał schronienia dla Robin Hooda i jego drużyny.
    Drzewka mają certyfikaty potwierdzające ich oryginalność i są światowymi unikatami objętymi zakazem reprodukcji.


Dworek w Chalinie.

Chalin - ośrodek edukacji przyrodniczej
Chalin - współczesna oficyna, siedziba Ośrodka Edukacji Przyrodniczej. 


Jeden z dębów Robin Hooda.


Niestety po kasztanie jadalnym zostały tylko zwłoki.

     Wracając do postaci Robin Hooda, miejscowa pogłoska mówi że naprawdę nazywał się Robert Hudy i pochodził spod Sierakowa, a w Anglii przebywał jedynie czasowo – jak tysiące naszych rodaków dzisiaj.
      Z dworem w Chalinie związana jest XVII-wieczna historia kryminalna. Historia rozpoczyna się w 1615 kiedy to 16-letnia Barbara Breza z Goraja wychodzi za mąż za Tomasza Śremskiego właściciela rozległych dóbr, w tym wsi Chalin i Śrem. Po kilku miesiącach małżeństwa Tomasz umiera, a majętna młoda wdowa wkrótce wychodzi ponownie za mąż. Drugi mąż również umiera po kilku tygodniach. W roku 1618 niewiasta wychodzi po raz trzeci za mąż tym razem za Andrzeja Obornickiego. I tym razem szczęście małżeńskie nie trwa długo, pojawia się kolejny mężczyzna którym jest zainteresowana Barbara, jest to sekretarz królewski, Piotr Bniński. Na przeszkodzie kochankom stoi małżonek. Barbara wraz z matką i bratem postanawia usunąć ten problem. O planowanej zbrodni dowiedział się ojciec Andrzeja i przybywa do chalińskiego dworu aby ostrzec syna, którego jednak tam nie zastaje. Namówiony przez Barbarę i jej matkę zostaje na kolacji w trakcie której podano mu zatrutego kurczaka po którego spożyciu wkrótce umiera. W kilka dni później Andrzej nieświadom tych wydarzeń wraca do Chalina. W okolicznych lasach nasłani przez małżonkę zbójcy przygotowują zasadzkę w której ma on zostać zgładzony. Kiedy cudem udaje mu się z niej wyrwać i dotrzeć do Chalina, własnoręcznie go zastrzeliła pozorując napad. Wkrótce wdowa poślubia czwartego męża Piotra Bnińskiego. Już, jako żona czwartego z kolei męża, została pozwana o to zabójstwo przed sąd przez krewnych trzeciego męża. Dekretem trybunału skazana została w 1625 r. na banicję i infamię, jednak rok później zostaje uniewinniona. Zmarła w 1661 r., a wieść niesie, że poprzedni jej mężowie także rozstali się ze światem przy jej pomocy. Dziś podobno w dworskich pokojach i parkowych alejkach snuje się czasem duch Barbary.
     Czas ruszać dalej. Malowniczą stromą drogą zjeżdżam nad pobliskie kryptodepresyjne Jezioro Śremskie. Jezioro nie nadaje się do celów rekreacyjnych, ale wyróżnia się znaczną głębokością sięgającą 45 m. Dno jeziora sięga 6 m poniżej poziomu morza, jest to wspomniana wyżej kryptodepresja.


Kryptodepresyjne Jezioro Śremskie

     Przemykam przez Sieraków na drugi brzeg Warty. W pobliskim Marianowie na skraju warciańskiej skarpy stoi najgrubsze drzewo Puszczy Noteckiej 250-letni dąb Józef. Jego imię upamiętnia zasługi Józefa Chwirota wieloletniego leśniczego dawnego leśnictwa Cegliniec. O samym Chwirocie znalazłem tylko informację że był absolwentem pierwszego rocznika powstałej w 1921 r szkoły leśnej w Margoninie. Polska szkoła miała w Margoninie swoją pruską poprzedniczkę, w której przed I wojną światową przyuczano wysłużonych podoficerów do pełnienia służby leśnej. Chwirot przez pewien czas pełnił w swojej szkole obowiązki gospodarza internatu, a po wojnie do 1970 r był leśniczym w Nadleśnictwie Sieraków


Dąb Józef.

      Kolej na ostatni punkt wyprawy czyli do pozostałości po powstałej na początku lat 20 kopalni głębinowej węgla brunatnego należącej do rodziny Firlejów. Trzeba tu wspomnieć że w okolicach Międzychodu zalegają poważne zasoby węgla brunatnego. Na przełomie XIX i XX w. wydobywano go w 44 kopalniach, z których dwie były głębinowymi: "Klara" w Sierakowie i "Wanda" w Nowym Zatomiu. Zasoby węgla zalegają tu wprawdzie płytko bo od 5 do 22 metrów, jednak węgiel ten jest niskiej kaloryczności i są trudne warunki eksploatacji (wysoki poziom wód gruntowych). Dlatego w latach dwudziestych zlikwidowano wszystkie kopalnie. W roku 1924 zalano kopalnię głębinową "Klara" w Sierakowie i do roku 1939 przetrwała jedynie kopalnia "Wanda".
       W roku 1921 nad jeziorem Bralińskim odkryto pokłady węgla brunatnego i rozpoczęto jego eksploatację, jednak z powodów ekonomicznych kopalnię zamknięto w następnym roku, lecz nadal prowadzono badania nad sposobem wykorzystania złóż zamkniętej kopalni. W końcu lat dwudziestych okazało się że węgiel ten nadaje się do brykietowania. Postanowiono obok kopalni zbudować zmechanizowaną brykieciarnię. Pod koniec 1931 r nastąpiło uruchomienie kopalni i fabryki brykietów. Uroczyste poświęcenie obiektu noszącego nazwę "Kopalnia Węgla Brunatnego i Brykieciarnia Wanda Sp.z o.o." miało miejsce w przeddzień Barbórki 1932 r. Długość sztolni prowadzącej do kopalni wynosiła 20 m. Kopalnia z dobowym wydobyciem 200 ton funkcjonowała do 1939 r.
     Dziś na miejscu kopalni znajdujemy tylko ruiny brykieciarni i miał węglowy naprzeciwko wylotu kopalni.


Ślady po kopalni "Wanda".

    Na wizycie przy ruinach kopalni wyczerpałem program wycieczki, czas wracać do Skwierzyny. Na koniec pozostaje jeszcze jedna refleksja - tereny wokół Sierakowa są bardzo atrakcyjne turystycznie, przynajmniej dla mnie ponieważ lubię taki urozmaicony teren. Myślę że pomimo sporej odległości postaram się tu jeszcze nieraz wrócić.

 



Rower: Dane wycieczki: 107.11 km (14.00 km teren), czas: 06:51 h, avg:15.64 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

K o m e n t a r z e
W zasadzie w Sierakowie byłem dwa razy. Pierwszy podczas 24-godzinnego maratonu i to przelotem tylko i ostatnio na słodkościach dość niedawno. Tak szczerze to warto odwiedzić same miasto, jak i okolice. Zresztą, ja tam lubię tereny niepoznane.
Robak88
- 11:36 czwartek, 22 grudnia 2016 | linkuj
Dziękuję za zaproszenie, na pewno odwiedzę okolice Sierakowa w nadchodzącym sezonie. To jest już postanowione. Przy planowaniu trasy wycieczki chętnie skorzystam z sugestii i podpowiedzi, oraz mapy.
Pozdrawiam. Jurek.
Jorg
- 18:52 czwartek, 15 grudnia 2016 | linkuj
Zapraszamy na kolejny rowerowy rajd do Sierakowa i Krainy 100 Jezior. Chętnie pomożemy i podpowiemy, gdzie warto się wybrać, co warto zobaczyć. Specjalnie dla Pana odkładamy mapę z rowerowymi szlakami po Gminie Sieraków. Być może przyda się na kolejne wyprawy.
sierakowug
- 10:40 czwartek, 15 grudnia 2016 | linkuj
Starałem się :)
Prawda że tam są fajne tereny do turystyki rowerowej? Pokręcił bym się tam dłużej, np słyszałem o jakiejś armacie na proch czarny i o skansenie w Prusimiu, może spróbowałbym zboczyć do Kurnatowic lub Popowa, chętnie pobył bym dłużej w Chalinie, ale nie wiedziałem ile czasu zajmie mi odwiedzenie zaplanowanych miejsc i ograniczałem swoje chęci poznawcze do minimum.
Jorg
- 22:37 poniedziałek, 28 listopada 2016 | linkuj
Pięknie to opisałeś !
Ja bywam np. w Ptrusimiu często ale jako gość. Teraz będę miał okazje poszperać ... . :-)
Jurek57
- 18:43 poniedziałek, 28 listopada 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!