blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2015

Dystans całkowity:483.84 km (w terenie 62.00 km; 12.81%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:60.48 km
Więcej statystyk

Drezdenko - twierdza i forteczny jaz klapowy

Sobota, 11 lipca 2015 | dodano: 12.07.2015Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki

   Dziś wyjechałem stosunkowo późno bo po trzynastej. Cel - dokończyć to czego nie zdążyłem w ubiegłą sobotę. Zatem Drezdenko - i pozostałości po siedemnastowiecznej twierdzy oraz jaz forteczny na Noteci.
   Na Noteci w Drezdenku, tuż poniżej mostu kolejowego na nieczynnej linii Skwierzyna-Stare Bielice stoi pięć potężnych podłużnych budowli z szarego betonu. Kryły one w swoich wnętrzach mechanizmy  jazu klapowego. Zbudowany w latach 30. ubiegłego wieku, należał do umocnień Linii Noteci na południowej końcówce Wału Pomorskiego osłaniających Niemcy od strony Polski. W razie potrzeby uniesione klapy jazu mogły spiętrzyć wody Noteci i zalać tereny na lewym brzegu aż do Krzyża. Samego Drezdenka przed zalaniem miał chronić nasyp linii kolejowej. Pod wiaduktem na drodze do Starych Bielic widać gniazda do zamocowania szandorów które miały uniemożliwić przelewanie się wody w stronę miasta. Dziś ograniczyłem się tylko do wejścia na nasyp linii i most. Krótkie spodenki i bujne pokrzywy to niezbyt sprzyjające zestawienie do bliższego zwiedzania budowli jazu. Byłem tam kiedyś i zapewniam że na krótszym lewobrzeżnym pomocniczym odcinku zachowały się fundamenty klap, a na jednym z bunkrów fragment mimośrodu który je unosił. Płetwonurkowie penetrujący dno rzeki twierdzą że tam pod warstwą piasku naniesionego przez rzekę również zachowały się fragmenty fundamentów znacznie dłuższych klap środkowego odcinka. Chodzenie po moście pozbawionym barierek na wysokości wierzchołków rosnących w pobliżu drzew dostarcza ekstremalnych wrażeń. Trochę informacji o jazie można znaleźć pod linkiem  http://www.fortress.hg.pl/pommernstellung/obiekty_...      . Mogę jeszcze dodać że budowę podobnego lecz znacznie większego jazu planowano w Gorzowie. W międzyczasie zmieniła się doktryna wojenna Niemiec i zrezygnowano z budowy kosztownych umocnień na rzecz rozwijania mobilnych wojsk pancernych. W rezultacie w Gorzowie nawet nie uruchomiono żadnych prac przygotowawczych.


Przy drodze do mostu na Noteci stuletnia wieża ciśnień.


Widoczne z mostu schrony środkowej części jazu.




Sam most.

   Teraz czas powałęsać się po samym Drezdenku. Zacząłem od starówki. Uroczy ryneczek tonący w powodzi zieleni. Za plecami zostawiam górującą nad miastem wieżę kościelną. Miałem tam jeszcze wrócić, później okazało się że dziś już nic z tego nie wyszło. Obok budynku ratusza  przejeżdżam do drugiego rynku - Placu Wileńskiego.


Rynek w Drezdenku. Budynek z wieżyczką nazywany ratuszem był pierwotnie siedzibą sądu.


Szachulcowe domy przy Placu Wileńskim.


Pomnik "koła".

    Kolejna uliczka i przedostaję się na teren byłej twierdzy. Twierdza została zbudowana w początku XVII w.  Było to umocnienie typu nizinnego o kształcie regularnego gwieździstego pięcioboku. Centrum byłej twierdzy obecnie zajmuje Plac Wolności. Pierwszym najbardziej rzucającym się oczy budynkiem jest późnobarokowy pałac zbudowany przez poznańskiego kupca Johanna Georga Treppmachera. Treppmacher w roku 1765 został właścicielem terenu po zlikwidowanej twierdzy. Rok później na fundamentach rozebranego domu wzniósł pałac, wokół urządzono niewielki park z aleją biegnącą w kierunku miasta. Obecnie w pałacu mieści się gimnazjum. Na tyłach szkoły znajduje się jedyny zachowany (z pięciu) bastion twierdzy, a u jego podnóża sucha dziś fosa. Dziś teren jest ogrodzony, ale jeszcze za mojej poprzedniej bytności na teren bastionu można było swobodnie wejść.


Pałac Treppmachera, na tyłach budynku jedyny ocalały bastion twierdzy.


Za mojej poprzedniej bytności można było jeszcze wejść na teren bastionu.


Droga prowadząca na bastion.

   Po przeciwnej stronie placu za skwerkiem forteczna zbrojownia. Oryginalny jest murowany parter budynku, zaś ryglowe piętra "w kratę" z dźwigiem do wciągania ładunków na wyższe kondygnację dobudowano w XVIII w. urządzając w nim spichlerz. Obecnie jest to siedziba Muzeum Puszczy Drawskiej i Noteckiej. Tuż obok szara barokowa kamieniczka, to dawna brama zwana Holm. Dołem prowadził niegdyś przejazd, a na piętrze były pomieszczenia straży. Do pomieszczeń straży wchodziło się bezpośrednio z wałów twierdzy. Obecnie są tam prywatne mieszkania. Za obydwoma budynkami ciągną się wysokie na kilkanaście metrów wały ziemne a za wałami w szerokiej fosie ogrody działkowe. Twierdza uległa zniszczeniu  podczas wojny siedmioletniej i w latach siedemdziesiątych XVIII w została opuszczona a teren sprzedano.


Dawna forteczna zbrojownia. W rękach prywatnych zamieniona w magazyn. Obecnie siedziba muzeum.


Dawna brama zwana Holm.

   Nadszedł czas zbierać się do domu. Pomimo tego że Drezdenko jest stolicą sąsiedniej gminy dzieli nas prawie 50 km.


Budynek gospodarczy z gołębnikiem przy drodze wylotowej do Skwierzyny.

   Tych którzy przez najbliższe trzy tygodnie nie zobaczą moich wpisów chciałem uspokoić że zawieszam swoją aktywność tylko tymczasowo. Wracam na bloga dopiero w sierpniu.



Rower: Dane wycieczki: 124.14 km (7.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Na jagody

Piątek, 10 lipca 2015 | dodano: 11.07.2015

   Wczoraj wypatrzyłem pod Żabnem kilka zachęcająco wyglądających jagodników. Dziś postanowiłem je sprawdzić. Nazbierałem pojemniczek 0.7 l. i na ten sezon starczy.

Rower: Dane wycieczki: 24.00 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Leśnictwo Żabin

Czwartek, 9 lipca 2015 | dodano: 09.07.2015

   Przed wieczorem zrobiłem małą rundkę przez las w okolicy leśniczówki Żabin. Powrót drogą techniczną przy drodze szybkiego ruchu S3.

Rower: Dane wycieczki: 16.80 km (7.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Krobielewko

Środa, 8 lipca 2015 | dodano: 09.07.2015Kategoria gm. Skwierzyna

   Kiedyś moje zainteresowanie wzbudziła historia mostów w Krobielewku, stąd moja dzisiejsza przejażdżka. Krobielewko co najmniej dwukrotnie miało stałe połączenie mostowe z przeciwległym brzegiem Warty. Ślady ostatniego mostu zbudowanego przez Wehrmacht w roku 1939 w ramach przygotowania do wojny są dosyć wyraźne, chociażby w postaci dróg które urywają się nad brzegiem rzeki. Mnie jednak bardziej interesuje most wzniesiony przez Szwedów w czasie Potopu. Podobno przy niskich stanach wody można zaobserwować relikty przeprawy sprzed 3,5 wieku. 
   Dziś urządziłem sobie przejażdżkę brzegiem rzeki od Krobielewka do Skrzynicy. Żadnych pali sterczących przy brzegach nie zauważyłem. Pewnie to tylko legenda. Owszem w pewnym miejscu przy brzegu wystają pale, ale pochodzą z tego mostu:   http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/gallery?...


Droga urywająca się na wale powodziowym, podobnie jest po drugiej stronie rzeki.




Rower: Dane wycieczki: 53.40 km (10.00 km teren), czas: h, avg:0:00 km/h, prędkość maks: km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Po okolicy

Poniedziałek, 6 lipca 2015 | dodano: 06.07.2015

   Przejażdżka po najbliższej okolicy. Nic godnego uwagi.

Rower: Dane wycieczki: 35.40 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Danków

Sobota, 4 lipca 2015 | dodano: 05.07.2015Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki

   Nareszcie doszedł do skutku planowany od dawna wyjazd do Dankowa. Trochę obawiałem sie zapowiadanej przez meteorologów fali upałów, ale nie było najgorzej.
Ponieważ sieć lokalnych dróg okolic Skwierzyny nie jest w jakiś bezpośredni sposób związana z drogami na północ od szosy Gorzów - Strzelce Krajeńskie musiałem zastosować łącznik przez rezerwat  Zdroiskie Buki. Zatem pierwsza część do Zdroiska pokonana drogami które znam z wcześniejszych wyjazdów. Piękno doliny Santocznej kontempluję bez zatrzymywania.
Pierwszy króciótki postój w Zdroisku. Chciałem bardziej szczegółowo oglądnąć most na Santocznej. Ciekawostką tego niewielkiego w sumie mostu jest to że posiada w swojej konstrukcji tunel i komory minerskie. Nigdy dotyczczas nie miałem okazji aby obejrzeć go bardziej szczegółowo. Tunel i komory są. Trochę ciasne ale człowiek mojej postury może spokojnie wejść.  


Pomnik poległych w I wojnie światowej mieszkańców Zdroiska (Zanzthal).


Wejście do tunelu minerskiego.



Tunel z komorami na ładunki minerskie.

     Następny przystanek w Santocznie. Santoczno podobnie jak Zdroisko w XVIII w było osadą hutniczą. W w czasie wojen napoleońskich produkowano tu kartacze dla armii pruskiej. W miejscowej hucie powstało również kilka części do Fauermaschine - pierwszej niemieckiej maszyny parowej. Fakt ten upamiętnia głaz ustawiony w pobliżu kościoła.
Ciekawa jest również historia miejscowego kościoła. Wraz z napływem nowych pracowników huty pojawiła się potrzeba budowy kościoła. Ponieważ nowi parafianie nie śmierdzieli groszem za zgodą Fryderyka II w roku 1767 zaadoptowali na cele religijne jeden z magazynów hutniczych. W latach 1818-1819 dobudowano szachulcową wieżę i odtąd dawny magazyn zaczął przypominać prawdziwy kościół. Bryła budynku kościelnego zachowała się w takim kształcie do dziś. W Santocznie zajrzałem jeszcze do lapidarium utworzonego obok starego zdewastowanego cmentarza protestanckiego i pod mostek na Santocznej. Zachował się tam mały wodospad, resztka jazu którego koła wodne napędzały hutnicze maszyny.


Kościół w Santocznie.


Kamień upamiętniający fakt wykonania w miejscowej hucie części do pierwszej niemieckiej maszyny parowej.


Pomnik poległych w I wojnie światowej mieszkańców Santoczna (Zanzhausen). Zupełnie podobny do pomnika w Zdroisku.


Lapidarium w Santocznie. Miejscowy obywatel twierdzi że w pobliżu znajduje się jeszcze kompletnie zdewastowany spory cmentarz żydowski.


Kaskada na Santocznej. Stąd czerpały energię maszyny huty.

   Ruszam do Dankowa. Czeka mnie ok. 10 km zupełnie niezłej, ale wąskiej szosy. Wąskiej gdyż na moich oczach wymijały się dwie ciężarówki z których jedna musiała się wycofać w dogodne miejsce i zjechać na pobocze aby przepuścić drugą. Od Dankowa część mojej trasy pokrywa się z trasą opisaną niedawno przez dornfelda w jego wpisie "Krzyż Wielkopolski - zwiedzanie"
   Danków średniowieczne miasteczko które straciło swoje znaczenie po "prywatyzacji". W końcu XV w. elektor Fryderyk II przekazał Danków swojemu lennikowi von Papsteinowi i w tym czasie pojawiła się ostatnia wzmianka o Dankowie jako miasteczku. Z tamtego okresu zachowały się resztki wałów i miejsce gdzie wznosiła się brama przy drodze do Barlinka. W pewnym oddaleniu od wałów, na przesmyku pomiędzy jeziorami Dankowskim i Kinołęka istniał gródek strażniczy.  Dalsza część wałów miejskich ciągnąca się wzdłuż drogi biegnącej w kierunku Strzelec Krajeńskich została zniwelowana w XIX w w trakcie przebudowy drogi.
  Od strony Strzelc bezpieczeństwa Dankowa strzegł drugi gródek wznoszący się na nasypie wznoszącym się w pobliżu kościoła. Ponadto w Dankowie można zobaczyć resztki imponującego założenia folwarczno-pałacowego. Sam pałac nie zachował się, został zniszczony przez żołnierzy radzieckich.
   Pozostało jeszcze do odszukania zbudowane ok r 1857 mauzoleum rodowe rodziny von Brand, ostatnich właścicieli dóbr dankowskich i ruszam do Strzelec Krajeńskich. 




Kościół w Dankowie.


 Na wzgórzu widocznym za drzewami znajdował się gródek strzegący w średniowieczu przejścia od strony Strzelec Krajeńskich.


Jedna z bram prowadzących do wnętrza zabudowań folwarcznych.


Dawna oranżeria. Z tyłu widoczna stajnia z gołębnikiem.


Pozostałości wałów i fosy.


Mauzoleum von Brandów.


Wnętrze komory grobowej z niszami na sarkofagi.

   Strzelce Krajeńskie zaliczam przelotem zaglądając tylko do zabytków które zawsze kojarzą mi się z tym miastem, są to: kolegiata, baszta Więzienna i brama Młyńska.


Kolegiata mariacka w Strzelcach Krajeńskich.


Baszta Więzienna (Prochowa).


Brama Młyńska.

  Z Strzelec kieruję się w kierunku Starego Kurowa. Przy drodze do Starego Kurowa  znajduje się wioska Gardzko. Trafiłem tam zaciekawiony nagrobkami o których wspominał w swoim wpisie dornfeld. Są to pomniki nagrobne wzniesione na początku XIX w. ku czci Heinricha Gottloba Ludwika von Holzendorfa i jego małżonki. Przez jakiś czas miejscowy majątek dzierżawił Franz Balthasar Schonberg von Brenckenhoff który w pewnym okresie swojego życia jako wysoki urzędnik Fryderyka II kierował osuszaniem i zasiedleniem łęgów nadnoteckich, w r 1772 z polecenia króla rozpoczął budowę Kanału Bydgoskiego. W późniejszym okresie odsunięty od stanowisk w wyniku podejrzeń o nadużycia. Z powodu tychże podejrzeń po śmierci skonfiskowano jego majątek. W swoich majątkach wprowadził uprawę i hodowlę bardziej szlachetnych i wydajnych gatunków i ras roślin i zwierząt. Prowadził między innymi jakieś próby wprowadzenia hodowli bawołów i wielbłądów. 


Kamień przy drodze do Gardzka. Upamiętnia fakt stacjonowania w Gardzku  (w marcu 1945) sztabu 4 Brygady Saperów. Później w czasach pokojowych brygada aż do jej rozwiązania w r. 1999 stacjonowała w pobliskim Gorzowie Wielkopolskim w koszarach przy ul. Chopina.


Kościół w Gardzku.




Pomniki Heinricha Gottloba Ludwika von Holzendorfa i jego małżonki.


Dawny zajazd w Gardzku.


I dawna szkoła.


   Dalsza droga to już tylko powrót do Skwierzyny. Ze względu na most na Noteci skusiłem się na drogę z Nowego Kurowa do Trzebicza. Myślę że już drugi raz nie skorzystam z tego skrótu. Siedem kilometrów bruku pozwalało na jazdę tylko po poboczach. Z Trzebicza do Goszczanowa szosą i kolejny skrót przez Puszczę Notecką do Skwierzyny.
   W planach były jeszcze leśniczówka Okno i jaz forteczny w Drezdenku. Leśniczówki musiałbym szukać dlatego tym razem odpuściłem, natomiast na jaz zabrakło czasu. W trakcie wycieczki zostałem poinformowany o wieczornych planach z grillem i piwkiem. Dotarłem do domu pół godziny przed czasem. Zdążyłem tylko spłukać pot i kurz. Przetarłem tamten kierunek, pewnie jeszcze tam kiedyś zawitam. Szkoda tylko że każdy wyjazd w tamte okolice to ponad 100 km.


Rower: Dane wycieczki: 129.40 km (18.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Po Skwierzynie w różnych sprawach

Piątek, 3 lipca 2015 | dodano: 05.07.2015

   Wyjazdy w celu załatwienia różnych spraw. Aż dziwne że nazbierało sie tego w jednym dniu 25 km Rower: Dane wycieczki: 25.70 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Międzychodu...po wodę z Laufpompy :)

Środa, 1 lipca 2015 | dodano: 02.07.2015Kategoria pow. międzychodzki

   Na Międzychód zdecydowałem się będąc już za mostem na Warcie. Do Międzychodu dotarłem południowym skrajem Puszczy Noteckiej przez Wiejce. Chciałem gruntownie zwiedzić miasto, ostatecznie jest niewiele większe od Skwierzyny zatem jakieś półtorej godziny powinno wystarczyć. Żeby mieć więcej czasu na zwiedzanie nigdzie po drodze się nie zatrzymywałem,  a i tak znów nic z tego nie wyszło. Przejechałem tylko obok portu, skręciłem w głąb miasta, dotarłem pod muzeum i zaraz za pocztą zostałem zaproszony na kawę. Zapraszający jest kuzynem żony i mimo że mieszka zupełnie gdzie indziej  prowadzi wraz z żoną w pobliżu własną działalność gospodarczą. Właśnie zamykali zakład i nie skończyło się tylko na wymianie grzeczności.


Muzeum - dawna siedziba magistratu.


Może tego dokładnie nie widać, ale dwujęzyczne napisy w rejonach zamieszkałych przez mniejszości narodowe to już bardzo stary pomysł. Dziś mniejszości w Międzychodzie nie ma, napis natomiast został.


Pomnik powstańców wielkopolskich w okolicy dworca kolejowego i wyjazdu na Muchocin.

   Po rozstaniu pozostało tylko ruszać do domu. Jeszcze pozostała jedna sprawa, woda z Laufpompy. Z drogi do Międzychodu została mi pusta butelka po napoju. Celowo jej nie wyrzucałem. Naczynie pozwoliło mi wziąć próbki wody do testowania na samym sobie. Z moją półtora litrową butelką byłem tylko marnym detalistą. Do wody była dwuosobowa kolejka z kilkoma 5-litrowymi butlami, za chwilę taka sama za mną. Jeszcze przed Skwierzyną zużyłem 1/3 próbki. Woda zupełnie smaczna, zapach po kilku łykach przestaje przeszkadzać, bardziej dalekosiężne działanie chyba nie nastąpi. Reszcie mojej próbki żona przygląda się i wącha z daleko idącą rezerwą. Przy braku czujności mogę nie zdążyć jej skonsumować i trafi tam gdzie jej zdaniem powinna trafić.
   Powrót miał się odbyć partyzanckimi drogami przez lasy. I znów z braku czasu plan został zrealizowany połowicznie. Z Międzychodu wyjechałem w kierunku Muchocina i zaraz za granicami miasta zagłębiłem się w las. Drogę do Strychów i Goraja pokonałem jeszcze zgodnie z założeniem. W Goraju krótka analiza czasu i wychodzi że najlepiej będzie skorzystać z szosy. Dziś ruch był stosunkowo umiarkowany. Nawet żaden z kierowców nie usiłował straszyć rowerzysty wyprzedzając na przysłowiową żyletkę, co często się tam zdarza.
A zwiedzanie odłożone znów na następny wyjazd do Międzychodu.

Rower: Dane wycieczki: 75.00 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)