blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

pow. gorzowski

Dystans całkowity:1979.92 km (w terenie 245.60 km; 12.40%)
Czas w ruchu:90:46
Średnia prędkość:16.59 km/h
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:104.21 km i 6h 29m
Więcej statystyk

Łąkomin

Wtorek, 6 czerwca 2023 | dodano: 07.06.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    Mniej więcej miesiąc temu wybrałem się na ciągle odkładaną wycieczkę do Łąkomina, ostatecznie dotarłem wtedy tylko do Tarnowa. Zabrakło zaledwie kilka kilometrów ale skusiły mnie pamiątki pozostałe w okolicy Mosiny po rodzinie leśniczego Schönwalda. Kolejne podejście do Łąkomina próbowałem zrobić przy okazji wyjazdu do Lubna, wtedy znów zmarnowałem sporo czasu bezskutecznie szukając rodzinnej nekropolii rodu Treichelów. W obydwu przypadkach zabrakło czasu.
   Dziś dla wyjazdu do Łąkomina już nic nie stanęło na przeszkodzie, a dodatkowo przed wyjazdem zlokalizowałem na przedwojennej mapie Messtischblatta wspomnianą wyżej nekropolię w Lubnie więc przy okazji sprawdziłem szczegółowość niemieckich map.
   Ogrodzony żerdziami cmentarzyk leży w znacznym oddaleniu od ruin pałacu, właściwie na skraju lasku rozciągającego się za parkiem. Z oryginalnego założenia niewiele się zachowało, można zobaczyć nikłe ślady ogrodzenia i leżące w chaszczach trzy tablice grobowe. Wśród nich ta należąca do wspomnianych Celiny i Karola von Treichelów.  Podobno w niektóre jasne i księżycowe noce widuje się Celinę galopującą konno po parku. Po wojnie dzieci ostatniego właściciela, osiadłe po śmierci rodziców w Poczdamie, przyjeżdżały jeszcze na groby przodków. Niewykluczone że przywieźli z sobą tablice upamiętniające zmarłych w Niemczech dziadków i innych członków rodziny. To by wyjaśniało powojenne daty śmierci dr. prawa Carla von Treichel (09.09.1945) i należącej do rodziny Treichelów Klary Roeckendorff (12.08.1949) widoczne na jednej z tablic.

Lubno, cmentarzyk rodowy von Treichelów
Lubno, cmentarzyk rodowy von Treichelów.

Zachowane tablice nagrobne Treichelów
Zachowane tablice nagrobne Treichelów.

Tablica z grobu Celiny i Karla von Treichel
Tablica z grobu Celiny i Karla von Treichel. Zmarli w 1937 r. małżonkowie byli gorącymi zwolennikami faszyzmu, a Karl oficerem SS w stopniu sturmbannführera stąd na kamieniu symbole swastyki i SS. Wczesna śmierć Karla prawdopodobnie uratowała go przed popełnieniem w kolejnych latach zbrodni wojennych. 

    Pałacyk myśliwski w Łąkominie pochodzi z końcówki XIX wieku. Wybudowany został przez pochodzącego z Berlina właściciela wytwórni kawy oraz sieci kawiarni w całych Niemczech. Gośćmi organizowanych przez niego spotkań myśliwskich bywali przedstawiciele świata polityki, sztuki i biznesu. Według źródeł, dość często odbywały się tam również wesela i inne imprezy okolicznościowe wielu znanych osobistości. Po wojnie należał do Stilonu, dziś w rękach prywatnych funkcjonuje jako hotel i SPA. W podziemiach pałacu działa mały browar rzemieślniczy.
   Osadę Łąkomin założyło w 1801 roku trzech kolonistów z pobliskiego Barnówka. Przed wojną wieś liczyła ponad dwustu mieszkańców, zaś przepływająca rzeczka Łąkomianka napędzała maszyny młyna wodnego. Do dziś zachowało się jedynie kilka budynków (m.in. młyna). Liczba stałych mieszkańców to jedynie kilka osób.
    Powrót na przełaj przez las do Nowin Wielkich i przez Kołczyn.

Pałacyk w Łąkominie
Pałacyk w Łąkominie. 
   
Rower:Kross Dane wycieczki: 121.79 km (18.00 km teren), czas: 06:56 h, avg:17.57 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Lubna

Poniedziałek, 29 maja 2023 | dodano: 31.05.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    W ubiegłym tygodniu oglądałem na YouTube jakiś materiał o pałacu (a właściwie o jego ruinach) w Lubnie i jego właścicielach, rodzinie von Treichel. Lubno, pobliskie Stanowice, czy też Dzieduszyce Stare znam z poprzednich wypadów w tamte okolice. O nazistowskiej przeszłości Treichelów również kiedyś słyszałem, ale jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy bliżej się tym interesować. Tym bardziej że jedynej ocalałej ściany z okazałej wieży pałacowej pomimo tego że stoi kilkadziesiąt metrów od drogi praktycznie nie widać, ba nie widać jej nawet wtedy kiedy stoi się tuż u jej podnóża. Wszystko maskują wybujałe młode drzewa.
      Historia pałacu zamyka się właściwie w przedziale 100 lat. Zaczęła się w roku 1861 kiedy ówczesny właściciel wsi Julius von Bassewitz zaczyna budować pałac, a zakończyła w 1963 roku kiedy to pałac opustoszał i zaczął systematycznie popadać w ruinę. Podobno jeszcze po zmianach ustrojowych w 1989 roku stan ruin pozwalał na jego odbudowę, ale zabrakło chęci i woli. Niewykluczone że w pewnym stopniu przyczyniło się do tego to że w swej przeszłości stanowił gniazdo nazizmu.
      W wspomnianym 1861 roku, właściciel wsi wznosi okazały dwupiętrowy pałac z prostokątną wieżą. Wkrótce, w roku 1889, majątek wraz z pałacem został sprzedany Karolowi Treichelowi, właścicielowi sąsiednich Stanowic. W rodzinie Treichelów majątek pozostał niemal do wybuchu II wojny. W międzyczasie rodzina dołącza do niemieckiej arystokracji i nabywa prawo do używania przydomka von.
      Po roku 1924 w pobliskim Bogdańcu osiedla się wielki zwolennik nazizmu Erich von dem Bach-Zelewski. Pod jego wpływem ostatni z Treichelów, Hans Carl i jego żona Celine stali się zagorzałymi faszystami. To właśnie w Lubnie między innymi za sprawą poglądów właścicieli oraz pod wpływem von dem Bacha-Zelewskiego 2 marca 1932 roku na noc i kilkugodzinną wizytę zatrzymuje się Adolf Hitler. Krótko potem właściciel Lubna zostaje oficerem SS. To że nie został czynnym zbrodniarzem zawdzięcza chyba tylko temu że 7 marca 1937 umiera po operacji wyrostka robaczkowego. Do śmierci w pewnym stopniu przyczyniła się żona wymuszając na chorym już Hansie wyjazd do Berlina, a operacja przeprowadzona po powrocie okazała się już spóźniona. Jego śmierci nie wytrzymuje żona Celina, która następnego dnia popełnia samobójstwo.
     Prawnym opiekunem trójki małoletnich dzieci i zarządcą ich majątku zostaje von dem Bach-Zelewski. W roku 1939 sprzedaje majątek i pałac w kolejne ręce. W roku 1945 majątek zostaje znacjonalizowany. W pałacu znajdowały się biura i mieszkania pracowników PGR-u. Po roku 1963 pałac opustoszał i zaczął niszczeć, aż popadł w ostateczną ruinę.
   Natomiast faktyczną opiekę nad dziećmi zmarłych małżonków ich prawny opiekun pozostawił ciotce, Mimi von Mirbach. I tu jest prawdziwa wolta historii bo Mimi von Mirbach była członkinią Kościoła Wyznającego, czyli tego nurtu w niemieckim luteranizmie który otwarcie przeciwstawiał się nazizmowi, ponadto wraz z potomkami zmarłego oficera SS pomagała podczas II wojny Żydom, za co w 1981 uhonorowana została tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” i ma swoją oliwkę w Instytucie Yad Vaszem w Jerozolimie. 
    Gdzieś na terenie dawnego parku znajdują się ślady rodowej nekropolii Treichelów. Dziś zmarnowałem nieco czasu błąkając się po widocznych ścieżkach ale nekropolii nie udało się odnaleźć. Widocznie leży gdzieś na terenie bardziej zdziczałym.
   Powrót planowałem przez Stanowice i Bogdaniec do Gorzowa. Za Stanowicami skusił mnie szlak wyznaczony przez nadleśnictwo. Szlak prowadził przez urocze i mocno urozmaicone lasy. Ostatecznie porzuciłem go na parkingu przy drodze którą jechałem kilka godzin temu jadąc do Dzieduszyc. Powrót z konieczności przez most w Świerkocinie a następnie drogami krajowymi 22 i 24.
Jadąc do Dzieduszyc Starych zapuściłem się w brukowaną drogę do Dzieduszyc Nowych. Wydawało mi się że w ten sposób zaoszczędzę drogi do Lubna. Stało się inaczej, skróty okazały się iluzoryczne i nieco jej nadłożyłem. Natomiast nawierzchnia tamtej drogi pozostawia wiele do życzenia bo na połowie dystansu leży sfatygowany stuletni bruk, a na drugiej rozjeżdżony szuter. Niedogodności zrekompensowały spokój i sielskie widoki.    

Pierwszowojenny kriegerdenkmal z Nowych Dzieduszyc

Nieco sfatygowany orzeł z pomnika
Pierwszowojenny kriegerdenkmal z Nowych Dzieduszyc. Nieco sfatygowany orzeł trzyma w szponach obnażony miecz. Nie ma tablicy z nazwiskami poległych. 

Cmentarz ewangelicki w Nowych Dzieduszycach
Oddalony od miejscowości dawny cmentarz ewangelicki w Nowych Dzieduszycach.

Zachowany nagrobek z cmentarza w Nowych Dzieduszycach

I jeszcze jeden
Zachowane nagrobki z nazwiskami dawnych mieszkanek Nowych Dzieduszyc.

Ruiny pałacu w Lubnie

Ruina pałacowej wieży

Zwalony fragment budowli
Ruiny pałacu w Lubnie.

Pomnik Kombatanta
Pomnik Kombatanta. Poświęcony pamięci kombatantów którzy osiedlili się w Lubnie. 

Lubno, średniowieczny kościół
Średniowieczny kościół w Lubnie.

Pałacyk w Stanowicach.
Pałacyk w Stanowicach czeka na remont. Słyszałem że oczekiwania konserwatora zabytków przerosły możliwości właściciela i sprawa remontu została odłożona na bliżej nieokreślony czas.

.

Rower:Kross Dane wycieczki: 125.44 km (16.00 km teren), czas: 07:45 h, avg:16.19 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Tarnów, Mosina

Wtorek, 9 maja 2023 | dodano: 10.05.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    Od kilku lat miałem ochotę zobaczyć co zachowało się w Łąkominie. Losy Łąkomina nieco przypominają losy nieodległych Jezierc, tzn. była tu leśna osada licząca ponad 200 mieszkańców i pałacyk berlińskiego przemysłowca. Po roku 1945 pozostał splądrowany pałacyk i ruiny wioski. Cegły z rozebranych domów podobnie jak z Jezierc wywieziono na odbudowę Warszawy, natomiast zachowany pałacyk za czasów PRL-u funkcjonował jako ośrodek wypoczynkowy. Dziś oprócz SPA funkcjonuje tu jeden z najmniejszych w Polsce browarów rzemieślniczych. Na co dzień mieszka tu około 10 osób.
   Łąkomin przypomina mi się od czasu do czasu, ale zawsze coś się skomplikuje. W ubiegłym tygodniu byłem w Mosinie i przejeżdżałem mostkiem nad Łąkomianką, byłem więc o rzut beretem ale zabrakło czasu. Dziś ruszyłem w odwrotnym kierunku przez Gorzów, Łupowo, Baczynę, Wysoką i Tarnów. Plan zakładał dotarcie do Łąkomina, następnie leśnymi drogami pod Mosinę zakończyć temat zasłużonego dla tamtejszych lasów leśniczego Schönwalda .
    Żeby potem nie zawracać skusiłem się na małe odbicie z trasy do mostu nad Łąkomianką w celu odszukania "Dębu Schönwalda" o którym wspominałem w wpisie z ubiegłego tygodnia. Dąb nadal rośnie w pobliżu mostu, a u jego korzeni leżą resztki zniszczonego kamienia z inskrypcją. 
    W tym momencie Łąkomin poszedł chwilowo w odstawkę, ponieważ wczoraj trochę poślęczałem nad mapą lidar szukając wspomnianych na planie z Mosiny śladów po stanowiskach artylerii przeciwlotniczej przy radzieckim lotnisku polowym z roku 1945. Cieniowanie pokazało zarysy szeregu półkolistych okopów przy drodze z Mosiny do Dębna. Oceniłem że na obie miejscówki zabraknie czasu więc dopóki w pamięci tkwiły znaki charakterystyczne miejsca ruszyłem szukać śladów lotniska. Przy okazji natknąłem się na parking z znakami prowadzącymi do kamienia upamiętniającego miejsce w którym leśniczy Schönwald upolował swojego ostatniego jelenia dwudziestaka.
   Lotnisko leżało ok 5 km od Mosiny i było usytuowane pod kątem prostym do drogi do Dębna po jej obydwu stronach. Dziś to miejsce porasta las i na dawne przeznaczenie terenu wskazuje idealnie płaska powierzchnia i rząd około 10 półkolistych okopów pod armaty.
   Kamień Schönwalda ustawiono na niewielkim pagórku wśród drzew  i opatrzono napisem, że tu w tym oto miejscu leśniczy Schönwald ustrzelił dwudziestaka, czyli jelenia o wybujałym porożu, i że był to jego ostatni okaz. W stulecie tego wydarzenia polscy leśnicy ustawili obok drugi głaz z analogiczną inskrypcją, tyle że wykonaną w języku polskim. 
   Wracając do domu przez Witnicę skorzystałem z czerwonego szlaku rowerowego który wyprowadził mnie nad uroczą rzeczkę Witnę. Miejsce ciekawe widokowo oraz dobrze oznakowany szlak wokół rzeczki i pobliskiego jeziora również kusi do odwiedzin.
    Witnicę minąłem bez zatrzymywania. Przez most w Świerkocinie powróciłem na lewy brzeg Warty i przez Studzionkę oraz Kołczyn popędziłem do domu. Chwilowo mam już przesyt takich stukilometrowych wycieczek, chociaż kto wie, Łąkomin i Witnica nadal pozostają do odkrycia :).

Widoczek z Gorzowa.
Widoczek z Gorzowa.

Okolice Łupowa

W okolicach Racławia

Droga do Racławia
Okolice Łupowa i Racławia.

Kościół w Racławiu
Kościół w Racławiu.

Kościół w Wysokiej
Kościół w Wysokiej.

Kamień ustawiony w miejscu gdzie hitlerowcy zamordowali robotnika przymusowego Bolesława Zastróżnego
Kamień ustawiony w miejscu gdzie hitlerowcy zamordowali robotnika przymusowego z Wysokiej, Bolesława Zastróżnego.

Ładnie zachowany I-wojenny kriegerdenkmal w Tarnowie
Ładnie zachowany i odnowiony I-wojenny kriegerdenkmal w Tarnowie.

Mostek na Ścieniawicy zwany Mostem Myśliwych
Mostek na Ścieniawicy zwany Mostem Myśliwych.

Dąb nadleśniczego Schönwalda nad Ścieniawicą

Resztki zniszczonego kamienia pod dębem Schönwalda
Dąb leśniczego Schönwalda nad Ścieniawicą i resztki zniszczonego kamienia z inskrypcją.

Zachowane okopy artylerii przeciwlotniczej na polowym lotnisku radzieckim z 1945 r.
Zachowane okopy artylerii przeciwlotniczej na polowym lotnisku radzieckim z 1945 r.

Polowe lotnisko z 1945 r. zarosło lasem.
Polowe lotnisko z 1945 r. zarosło lasem.

Pagórek z kolejnym kamieniem Schönwalda
Pagórek z kolejnym kamieniem Schönwalda.

Kamień Schönwalda i jego polska kopia
Kamień Schönwalda i jego polska kopia.

Kamień Schönwalda z bliska
Kamień Schönwalda z bliska.

Jeden z dębów w Mosinie posadzonych z inicjatywy Schönwalda.
Jeden z dębów w Mosinie posadzonych z inicjatywy Schönwalda.

Nad rzeczką Witną
Nad rzeczką Witną.


Rower:Kross Dane wycieczki: 137.63 km (11.00 km teren), czas: 08:07 h, avg:16.96 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Mosina k/Witnicy

Czwartek, 4 maja 2023 | dodano: 05.05.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

     Dzisiejsza wizyta w Mosinie jest już trzecią z kolei. Poprzednio byłem tu w wrześniu 2018 roku, wtedy dowiedziałem się o tej wiosce przy okazji jakiegoś prasowego anonsu o grasujących w niej wilkach. Kolejny raz byłem tu  jesienią ubiegłego roku, wtedy rozejrzałem się już po wiosce bardziej szczegółowo. Zwiedzanie ciekawostek nieco ułatwiał uproszczony plan zamieszczony na tablicy przed kościołem. Szczegółowość i skala pozostawiają wiele do życzenia ponieważ nie pozwalają określić nawet w przybliżeniu odległości pomiędzy poszczególnymi punktami.
   W jesiennym wpisie wspominałem o kościele otoczonym pamiątkowymi dębami, i pomniku amerykańskich lotników poległych w marcu 1945 r. w okolicy Mosiny. Teraz chciałem skupić się nieco na myśliwskiej i leśnej stronie historii Mosiny a zwłaszcza na rodzinie leśników Schönwald, ojcu Gotthardzie i synu Reinhardzie. Gotthard pełnił funkcję nadleśniczego w Mosinie w latach 1879-1900. Zapisał się pamięci mieszkańców jako osoba a szczególnie zasłużona dla okolicznych lasów i miejscowości. Za jego czasów powstała tradycja upamiętniania polityków kamieniami i dębami w pobliżu kościoła. Podczas jego kadencji w roku 1889 przyjechał tu na polowanie cesarz Wilhelm II.  Kilka lat później w roku 1898 Gotthard przy drodze do Dębna upolował rzadki okaz jelenia dwudziestaka (czyli byka posiadającego poroże o dziesięciu odnogach na każdej tyce). Miejsce to zostało upamiętnione okolicznościowym kamieniem, do którego dziś nie dotarłem. Leży prawdopodobnie dalej niż zakładałem.
   Jego prace kontynuował syn Gotthardt. Zmarły w roku 1929 nadleśniczy Gotthardt tak ukochał las że jego życzeniem było spocząć po śmierci pośród drzew. Jego życzeniu stało się zadość i został pochowany w pobliskim lesie, Na cmentarzyku spoczywa również jego czteroletnia córka która zmarła pięć lat wcześniej. Spod listowia widać również kamień poświęcony pamięci zmarłego w 1910 Reinhardta Rudolfa Koniga. Cmentarzyk udało mi się odszukać.
  Plan sprzed kościoła informuje również, o leżących przy drodze do Lubiszyna, XIX wiecznym kamieniu granicznym rewirów łowieckich i "moście myśliwych" Zakładam że tym kamieniem granicznym był spory kamień stojący niemal naprzeciwko głazu poświęconego kłodawskim leśnikom. Natomiast mostem myśliwych jak sądzę jest most na Ścieniawicy (Łąkomianka) rzeczce będącej dopływem Myśli. Podobno obok tego mostu był plac poświęcony pamięci Gotthardta Schönwalda po którym zachował się fragment pamiątkowego kamienia. Placyku i kamienia nie zauważyłem.
   Powrót przez Lubiszyn, Tarnów, Wysoką, Baczynę, Gorzów i Santok.
   Obok parkingu przy drodze 130 w okolicy skrzyżowania do Lubna na potężnym dębie stoi figurka Hubertusa, pamiątka po spotkaniu niemieckich i polskich przyrodników i leśników w 2007 roku.

Hubertus z Mosiny
Hubertus z Mosiny.

Cmentarzyk leśniczego Schönwalda
Cmentarzyk leśniczego Schönwalda.

Kamień z cmentarzyka Schönwalda
Kamień z cmentarzyka Schönwalda.

Nagrobek córki Schönwalda
Nagrobek córki Schönwalda.

I samego nadleśniczego Schönwalda
I samego nadleśniczego Schönwalda.

Kościół w Mosinie
Kościół, dęby i kamienie pamiątkowe w Mosinie.

Kamień graniczny
Kamień graniczny.

Kamień leśników
Kamień leśników.

Most myśliwych
Most myśliwych.

Na parkingu przy drodze 130
Na parkingu przy drodze 130.

Hubertus na dębie
Hubertus na dębie.


Rower:Kross Dane wycieczki: 131.72 km (15.00 km teren), czas: 07:39 h, avg:17.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Mosina, Tarnów

Środa, 12 października 2022 | dodano: 12.10.2022Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    Jedna z ostatnich, a może nawet ostatnia w tym sezonie, wycieczka w okolice Witnicy. Byłem tam zaledwie dwa dni temu ale wtedy czas nie pozwolił na odwiedzenie Mosiny. Z bólem serca zrezygnowałem z niewielkiej w sumie zmiany trasy ale w zamian zdążyłem do domu tuż po zmroku. Dziś ruszyłem specjalnie dla Mosiny.
   Mosina ciekawa wioska ukryta w lasach o kilka kilometrów na północ od miasta. Wioska od wieków oprócz rolnictwa związana była z z gospodarką leśną. W okolicznych lasach polowali margrabiowie i elektorzy brandenburscy. W wiosce zachowały się; XVIII wieczny kościół, pamiątkowe dęby, dworek myśliwski.
   Do kompletu zrobiłem kilka dodatkowych kilometrów przez las aby odwiedzić Tarnów. Osobiście pochodzę z okolic Tarnowa w Małopolsce więc sentyment do nazwy. Kiedy po raz pierwszy czterdzieści kilka lat temu znalazłem się na dworcu PKS w Gorzowie i zauważyłem na rozkładzie jazdy autobus do Tarnowa ucieszyłem się że mam bezpośrednie połączenie autobusowe z rodzinnymi stronami. Pociągiem miałem 12 godzin jazdy i dwie przesiadki. Radość prysła kiedy zobaczyłem zaskakująco niską cenę biletu i nazwy miejscowości po drodze. Później byłem tu parę razy kiedy penetrowałem tamte okolice przy okazji wypadów do Dębna.

Mosina. Kościół z 1783 r. Przed kościołem pomnik poległych w I wojnie światowej przebudowany w 1945 r. na kapliczkę
 Kościół z 1783 r. Przed kościołem pomnik poległych w I wojnie światowej przebudowany w 1945 r. na kapliczkę.

Dąb Wilhelma II w Mosinie. Posadzony dla upamiętnienia największego wydarzenia jakie miało miejsce w siedmiusetletnich dziejach udokumentowanego źródłowo myślistwa w Mosinie k/Witnicy: 28 sierpnia 1889 roku przyjechał tu na polowanie cesarz Niemiec Wilhel
Dąb Wilhelma II w Mosinie. Posadzony dla upamiętnienia największego wydarzenia jakie miało miejsce w siedmiusetletnich dziejach udokumentowanego źródłowo myślistwa w Mosinie k/Witnicy: 28 sierpnia 1889 roku przyjechał tu na polowanie cesarz Niemiec Wilhelm II.

Mosina. Pięćsetletni dąb pamiętający czasy Jana z Kostrzyna
Pięćsetletni dąb pamiętający czasy margrabiego Jana z Kostrzyna.

Dąb Nadziei zasadzony w 2001 r.
Dąb Nadziei zasadzony w 2001 r. 

Mosina. Pomnik członków załogi amerykańskiego bombowca B-17G poległych w okolicy Mosiny.
 Pomnik członków załogi amerykańskiego bombowca B-17G poległych w okolicy Mosiny. Samolot rozbił się 18 marca 1945 r. w okolicy Mosiny. Dwóch członków załogi - mechanik Leonard Marino i radiotelegrafista John Sunberg zaginęło bez śladu. Ich szczątków nie odnaleziono do dziś.

Kierunek do partnerskiego miasta
Kierunek do partnerskiego miasta.

Tarnów wita.
Tarnów wita.

Tarnów, przed kosciołem.
Tarnów, przed kościołem.

Tarnów gm. Lubiszyn. Pomnik tarnowian poległych w I wojnie światowej.
 Pomnik tarnowian poległych w I wojnie światowej. 

Domy również umierają.
Bez ludzi domy również umierają. Kiedyś tętniło tu życie, biegały dzieci, ludzie byli szczęśliwi, dziś opuszczony chyli się ku upadkowi.
   


Rower:Kross Dane wycieczki: 121.19 km (29.00 km teren), czas: 07:16 h, avg:16.68 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Witnicy

Poniedziałek, 10 października 2022 | dodano: 10.10.2022Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    Długodystansowy rajd pod Witnicę. W tym roku rejon całkowicie zaniedbany. Dziś czas nie pozwolił na dłuższe rozglądanie się po interesującej historycznie i krajobrazowo okolicy. Jeżeli pogoda jeszcze jesienią pozwoli miejsca te warte są kolejnych wypraw, być może z lekkim wsparciem ze strony kolei regionalnych. Dziś tylko kilka zdjęć z trasy.

Chłopcy radarowcy
Chłopcy radarowcy z Deszczna.

Ciągnik Fordson F, rocznik 1925
Ciągnik Fordson F, według informacji właściciela został zbudowany w zakładach Forda w roku 1925.

Do kompletu
Do kompletu.

Białcz, miejsce gdzie był zajazd i urząd pocztowy ze stacją wymiany koni.
Białcz, miejsce gdzie do połowy XIX wieku był zajazd i urząd pocztowy ze stacją wymiany koni. Uruchomienie w 1857 r. kolei w Witnicy spowodowało przeniesienie urzędu pocztowego do Witnicy i likwidację stacji przeprzęgowej. Zajazd istniał do roku 1945.

Witnica, browar
Witnica, browar.

Pomnik witniczan poległych w I wojnie światowej
Pomnik witniczan poległych w I wojnie światowej. Szkoda że w minionych latach ktoś zadecydował o zniszczeniu tablic. Niemniej dawni mieszkańcy Vietz są wdzięczni za jego zachowanie.

Pałac w Sosnach
Pałac w Sosnach. Stoi na prywatnym terenie i bez skakania przez zamkniętą bramę bliżej nie da się podejść.

Szkoła w Sosnach
Szkoła w Sosnach. Również na terenie zamkniętym.

Pałac w Stanowicach

Pałac w Stanowicach.

Chrust boćkowi za...ali :)
Chrust boćkowi za...ali :) ?




Rower:Kross Dane wycieczki: 134.70 km (11.00 km teren), czas: 07:49 h, avg:17.23 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Trasa rowerowa Warta-Noteć i Witnica

Piątek, 23 kwietnia 2021 | dodano: 23.04.2021Kategoria pow. gorzowski

   Dziś skusiłem się na kolejny odcinek Trasy rowerowej Warta-Noteć. Wyjechałem z Gorzowa dosyć późno i w związku z tym najkrótszą drogą dotarłem do miejsca w którym wczoraj przerwałem jazdę wałami nadwarciańskimi.
    Dzisiejszy odcinek okazał się zaskakująco krótki, zaledwie 6 km. Na szlak wjechałem obok mostu w Świerkocinie, zjechałem przy promie w Kłopotowie. Nawierzchnia drogi typowo gruntowa, tzn. dwie wyjeżdżone koleiny. O tej porze roku jeszcze twarde, ale w suchszym okresie zapewne w niektórych miejscach pojawi się piasek. Widoki, przynajmniej na początkowym odcinku przypominają te które znam znad Warty z okolicy Warcina i Murzynowa, bliżej Witnicy teren staje się coraz bardziej podmokły i ciekawszy krajobrazowo. Pozostała mi do zobaczenia tylko ta część szlaku która prowadzi przez Park Narodowy Ujście Warty. Przypuszczam że jeżeli się tam wypuszczę okaże się najciekawsza

Trasa rowerowa Warta-Noteć
Trasa rowerowa Warta-Noteć.

Za Wartą Oksza
Za Wartą kościół w Okszy.

Prom w Kłopotowie
Prom w Kłopotowie.

    Korzystając z okazji zajechałem pod prom. Stał zacumowany na przeciwległym brzegu. Podobno jest czynny, ale nigdzie nie widziałem żadnej informacji o godzinach i zasadach pracy. Dziś ta informacja była dla mnie nieistotna, przecież nie zamierzałem się przeprawiać na drugi brzeg. 
    W Białczu, przy drodze do Witnicy ciekawostka hydrotechniczna. Tamtejsze łąki w zależności od aktualnej potrzeby można było osuszać lub nawadniać. Przepompownia przy promie mogła pracować w obydwie strony. Kanał służący do nawadniania w pewnym miejscu jest odsłonięty i krzyżuje się z kanałem odwadniającym. Odwadniający to klasyczny kanał w wykopie, nawadniający to betonowe zakryte koryto umieszczone nieco wyżej. Nie mam pojęcia czy ten system działa. A został zbudowany stosunkowo niedawno bo w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Białcz - węzeł hydrotechniczny
Białcz - węzeł hydrotechniczny.

Dolina Warty - kanał odwadniający
Dolina Warty - kanał odwadniający.
   W Witnicy starczyło czasu jedynie na króciutką wizytę w parku drogowskazów i kamieni milowych cywilizacji. Staram się unikać powrotów tą samą drogą którą wyjechałem, dziś z konieczności i późnej pory nie udało się tego uniknąć.

Park drogowskazów słupek GEM

Park drogowskazów słupek REICH
Wbrew pozorom nie jest to słupek graniczny. Stał gdzieś w okolicy Skwierzyny na styku niemieckich dróg; krajowej i gminnej.

Turbina wodna.
Turbina wodna.

Kołogniot gliny z kaflarni
Kołogniot gliny z kaflarni.

Maszyny z browaru
Maszyny z browaru © Jorg" />

   Zdjęcia wgram dopiero po powrocie do domu. Mam nadzieję że uda się to pod koniec następnego tygodnia.


Rower:Kross Dane wycieczki: 63.64 km (6.00 km teren), czas: 03:44 h, avg:17.05 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Trasa rowerowa Warta-Noteć

Czwartek, 22 kwietnia 2021 | dodano: 22.04.2021Kategoria pow. gorzowski

  Malownicza trasa rowerowa Warta-Noteć prowadząca z Kostrzyna do Santoka liczy ponad 60 km. Odcinek Santok Gorzów znam z częstych przejazdów do Gorzowa, nigdy natomiast nie miałem okazji przejechać od Gorzowa do Kostrzyna. Postanowiłem przy najbliższej okazji sprawdzić jakie oferuje atrakcje. 
   Dziś na wskutek zbiegu różnych okoliczności  i dość kapryśnej pogody udało mi się przejechać ok 24 km szlaku. Trasa raczej niezbyt wymagająca. Na całym odcinku prowadzi koroną wału przeciwpowodziowego, wjazd na szlak w podgorzowskich Wieprzycach, wyjechałem obok mostu w Świerkocinie. Droga żwirowa, ale nieźle utrzymana. Na stan drogi niewątpliwie wpływa to że po zewnętrznej stronie wału są rozrzucone pojedyncze gospodarstwa dla których stanowi ona jedyny dojazd. Gospodarstwa te i widoczne w dali wioski powstały w XVIII wieku w trakcie wielkiej akcji osuszania nadwarciańskich bagien. 

Panorama Gorzowa
Panorama Gorzowa , widok z trasy w okolicach Wieprzyc.

  Na szlaku brak jest jakichś znaczących zabytków, wynagradzają to widoki na Wartę, łąki z starorzeczami i oczkami wodnymi i przyjemność obcowania z przyrodą.  Jedynym wartym wspomnienia zabytkiem leżącym w bezpośrednim sąsiedztwie wału jest ponad stuletnia przepompownia w Gostkowicach. Kanał Kołomęt z którego odprowadzała wodę jest pozostałością starorzecza z czasów XVIII wiecznego prostowania Warty jednak w czasie powodzi miał służyć jako kanał ulgi i odprowadzać wody wezbraniowe. W 1984 obok dawnej przepompowni powstała nowa stacja pomp, jednak stary budynek zachowano i stanowi jedną z ciekawostek.

Gostkowice zabytkowy budynek pompowni
Gostkowice zabytkowy budynek pompowni.

Gostkowice - kapliczka na wale powodziowym
Gostkowice - kapliczka na wale powodziowym.

   Ciekawostką jest również kapliczka tkwiąca na wale w okolicy Gostkowic. Powstała zapewne pod koniec lat czterdziestych w ramach oswajania przez katolików krajobrazu odziedziczonego po poprzednich protestanckich mieszkańcach.
   Jazdę wałem zakończyłem obok mostu w Świerkocinie. Szlak prowadzi dalej, ale tam spenetruję go może kiedyś w przyszłości. Na remontowanym moście pracują zbrojarze. Zajrzałem tam jedynie w celu sprawdzenia czy można go przekroczyć na rowerze. Można, i nawet przez chwilę rozpatrywałem pomysł powrotu do Gorzowa lewym brzegiem Warty. Ostatecznie wróciłem szosą Kostrzyn-Gorzów i przez cały czas wisiała mi nad głową groźba deszczu. Deszcz spadł, ale dopiero w Wieprzycach.
  Zdjęcia jak wcześniej, dołączę po powrocie do domu.


Rower:Kross Dane wycieczki: 54.97 km (24.40 km teren), czas: 04:18 h, avg:12.78 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wokół Gorzowa

Niedziela, 18 kwietnia 2021 | dodano: 18.04.2021Kategoria pow. gorzowski

   Zasada dzisiejszej wycieczki podobna do wczorajszej, czyli jazda dokąd oczy poniosą. Chciałem tylko uniknąć dublowania wczorajszej trasy co niezupełnie się udało. 
   Trasa prowadziła przez Wojcieszyce do Kaławy. W Kaławie wybrałem drogę do Łośna, przejeżdżając wczoraj wypatrzyłem przy niej drogowskaz do Mszańca.
   Osadę kojarzę z dziś trochę chyba zapomnianym Włodzimierzem Korsakiem ; pisarzem, malarzem, przyrodnikiem i myśliwym. Nie pamiętałem tylko że drogowskaz znajduje się aż w Łośnie. Od Łośna nastąpiło kilka kilometrów bruku, jednak w końcówce zabrakło kolejnego drogowskazu i koniec końców wyjechałem na drogę z Barlinka jakieś dwa, trzy kilometry poniżej Mszańca.
   Na poprawkę dziś zabrakło czasu, zawróciłem do Kłodawy. Powrót do Gorzowa byłby zbyt prosty gdybym nie skręcił do Mironic i Santocka. Będąc już Gorzowie opuściłem się drogą przez  Małyszyn aż do Wieprzyc. W ten sposób zamknęła się pętla wokół prawobrzeżnej części Gorzowa.

W Wojcieszycach
W Wojcieszycach.

Bagna pod Kłodawą
Bagna pod Kłodawą.

Tu był kościół w Mironicach
Tu był kościół w Mironicach. Kościół z początku XX wieku, uszkodzony w roku 1945, w latach sześćdziesiątych rozebrany. Uzyskany materiał został wykorzystany do budowy szkoły. Widoczny na pierwszym planie krzyż miał trafić na złom. Ukrył go jeden z mieszkańców Mironic i pomimo poszukiwań przez władze udało mu się go przechować do czasu aż mógł legalnie wrócić na swoje miejsce.

Kościół w Santocku
Poewangelicki kościół w Santocku.




Rower:Kross Dane wycieczki: 60.28 km (7.20 km teren), czas: 03:50 h, avg:15.73 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Do Parku Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji

Sobota, 28 listopada 2020 | dodano: 28.11.2020Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

   Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji jako cel wycieczki zrodził się dosyć późno bo na moście w Świerkocinie. Okazało się że jestem na moście dostatecznie wcześnie aby dołożyć jeszcze kilkanaście kilometrów. Do Świerkocina dotarłem od strony Krzeszyc, a właściwie Kołczyna i Rudnicy. Unik zastosowany w celu skrócenia jazdy drogą krajową 22.
  Skrzyżowania drogi 22 i lokalnych dróg do Lubniewic i Rudnicy tradycyjnie pilnuje "odważna" dziewczyna na krzesełku ogrodowym.  W Rudnicy przejeżdżałem obok zrujnowanego domu, mury domu zainteresowały mnie gdyż były wzniesione jako szachulcowe, czasem mylone z murem pruskim. Przy murze szachulcowym szkielet z belek jest wypełniony gliną na zbrojeniu z patyków lub plecionki, podczas gdy w murze pruskim wypełnieniem szkieletu jest cegła.

Ruina, ale ciekawa technologia wznoszenia murów
Ruina, ale ciekawa technologia wznoszenia murów, mur szachulcowy.

W Kołczynie
W Kołczynie.

  Tuż przed Witnicą zboczyłem w drogę prowadzącą do promu w Kłopotowie. Sam prom widziałem już kilkakrotnie ale zawsze od strony przeciwległego brzegu, a tym razem natrafiła się okazja zobaczyć jak to wygląda od strony Witnicy. Dla zerkających na mapę wyjaśniam że Kłopotowo leży po przeciwnej stronie rzeki, od strony Witnicy jest Białczyk. Dziś promu jednak nie ma, czy chwilowo czy na stałe trudno powiedzieć. Czas zawrócić. W drodze powrotnej zatrzymałem się przed miejscem nazywanym hydrowęzłem. Miejsce jest o tyle ciekawe że widać tu dwa kanały o różnych zasadach działania ale podporządkowanych jednemu celowi jakim było utrzymanie łąk w polderze w odpowiedniej kondycji. Polder w wypadku wysokich stanów wody miał za zadanie przyjąć jej nadmiar aby ochronić siedziby ludzkie, ale opróżniony z wody był wykorzystywany rolniczo jako łąki. Nadmiar wody był odprowadzany kanałami do przepompowni, jednak w przypadku dotkliwej suszy przepompownia mogła pompować wodę w przeciwnym kierunku w stronę łąk a kanał nawadniający był poprowadzony nieco wyżej, na nasypie. W tym miejscu kanał nawadniający przecina odwadniający i jak widać jest poprowadzony w specjalnym betonowym korycie. System ten aktualne nie jest wykorzystywany.

Prom w Kłopotowie :)
Prom w Kłopotowie :).

Witnica wita
Witnica wita.

Hydrowęzeł
Hydrowęzeł.

  Cel wyprawy czyli Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji jest parkiem miejskim łączącym w sobie funkcję skansenu w którym zgromadzono stare drogowskazy, słupy milowe i trochę maszyn rolniczych i młynarskich. Pomiędzy nimi są umieszczone na na specjalnym stelażu kopie płaskorzeźb z zbudowanego w 1825 r  warszawskiego Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej . Warszawski pomnik jest obeliskiem, tutaj płaskorzeźby umieszczono na wysokości oczu zwiedzającego. Kolejną ciekawostką jest kopia słupa konińskiego z roku 1151 uznawanego za najstarszy znak drogowy w Polsce. 

Park drogowskazów i słupów milowych
Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji.

Kopie płaskorzeźb z Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej
Kopie płaskorzeźb z Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej.

Kamienny drogowskaz
Kamień graniczny z lasów pobliskiego majątku w Sosnach (Charlottenhof).

Pocztowy słup milowy
Pocztowy słup milowy.

Kopia słupa konińskiego
Kopia słupa konińskiego.

Browar w Witnicy
Browar w Witnicy.

   Przy drodze do Gorzowa na wysokości Nowin Wielkich znajduje się kolejne z czterech zaplanowanych do odwiedzenia miejsc. Jest to wieża widokowa na wysokim północnym brzegu Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Aby się do niej dostać musiałem pokonać razem z rowerem co najmniej kilkadziesiąt, może nawet ponad sto, stopni zbudowanych w stromiźnie stoku. Z wieży roztacza się rozległy widok na dolinę wyżłobioną wodami topniejącego lodowca, jej przeciwległy brzeg znajduje się o kilkanaście kilometrów na południe aż w okolicy Krzeszyc. Dziś byłem tam o nieodpowiedniej porze dnia ponieważ w podziwianiu widoków przeszkadzało świecące w oczy słońce. Wciągając rower na szczyt liczyłem że po przeciwnej stronie może być łagodniejszy zjazd. Wysiłek został wynagrodzony zjazdem drogą wcinającą się w zbocza wąwozów rezerwatu "Morenowy Las".

Wieża widokowa w Nowinach
Wieża widokowa w Nowinach.

  Ciągnąc temat rezerwatów, na tym samym zboczu pradoliny ale już na terenie Gorzowa znajduje się "Rezerwat Gorzowskie Murawy". Rezerwat został utworzony na opuszczonych terenach powojskowych w celu ochrony skupiska roślinności stepowej i kserotermicznej. Bliższe poznanie rezerwatu zostawiłem na inną okazję, dziś chodziło tylko o zlokalizowanie i ustalenie drogi dojazdu.

Gorzowskie Murawy
Gorzowskie Murawy.

   Ostatnim miejscem które odwiedziłem był zabytkowy cmentarz żydowski.  Cmentarz ma mniej więcej 1 ha powierzchni i położony jest ok. 2 km od dworca w malowniczym wąwozie na południowym stoku wzgórza wznoszącego się nad drogą do Kostrzyna. Pierwsze wzmianki o tym cmentarzu pojawiają się na początku XVIII wieku. W pierwszej połowie XIX wieku cmentarz otoczono murem i zbudowano dom przedpogrzebowy. Obie budowle przetrwały do dziś. Zachowała się również główna aleja obsadzona kasztanowcami, oraz przy zachodnim murze fragmenty okazałych grobowców należących do zamożnych rodzin żydowskich. Z względu na powojenne dewastacje zachowało się tylko kilkadziesiąt połamanych i leżących macew, zaś stojące można byłoby policzyć na palcach jednej ręki. O dziwo w czasach brunatnej dyktatury cmentarz przed dewastacją ochronił landsberski magistrat. Otóż na początku 1942 roku do władz miasta zgłosiła się firma kamieniarska z ofertą zakupu nagrobków. Magistrat dał odpowiedź odmowną twierdząc że nie jest właścicielem cmentarza, odsyłając w tej sprawie do odpowiedzialnego za cmentarz żydowskiego męża zaufania Maxa Koschminskiego. Spotkałem się też z odmienną wersją wydarzeń która mówi, że z inicjatywą likwidacji cmentarza wystąpiły władze miasta, dopiero umiarkowane zainteresowanie kamieniarzy poszukujących granitu a nie piaskowca z którego wykonane były w większości nagrobki spowodował zmianę postawy magistratu. Sam Koschmiński będący z zawodu weterynarzem został pół roku później jako jeden z ostatnich gorzowskich Żydów wywieziony do obozu przejściowego Tilsit (Tylża) w Prusach Wschodnich.

Brama cmentarna
Brama cmentarna.

Gorzowski cmentarz żydowski
Gorzowski cmentarz żydowski.

Dawny żydowski dom pogrzebowy
Dawny żydowski dom przedpogrzebowy.

   Teraz pozostało się nieco sprężyć aby wrócić do domu przed zmrokiem. Oczywiście nie zdążyłem, na jazdę nocną  zostało mi mniej więcej 1/3 drogi z Gorzowa



   
Rower:Kross Dane wycieczki: 114.43 km (4.00 km teren), czas: 06:20 h, avg:18.07 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)