blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

okolice Trzciela

Dystans całkowity:1953.24 km (w terenie 521.00 km; 26.67%)
Czas w ruchu:113:11
Średnia prędkość:16.34 km/h
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:108.51 km i 6h 39m
Więcej statystyk

Trzciel

Czwartek, 20 kwietnia 2023 | dodano: 20.04.2023Kategoria okolice Trzciela, ponad 100 km

     Kolejny wyjazd w kierunku Wielkopolski. Dziś tylko jej liznąłem w okolicach Jabłonki Starej i leśniczówki Królewiec. Lubię tamte drogi w urozmaiconym leśnym terenie, z jeziorkami i rozrzuconymi gdzieniegdzie zagrodami. 
     Właściwie wybierałem się do Trzciela skąd zamierzałem wrócić przez Lutol Suchy, więc jazda przez Pszczew i Silną oznaczała tylko to że czeka mnie spora dawka dróg leśnych. Powrót nieco wydłużyłem jadąc do Lutola Mokrego. Wbrew pozorom Lutol Suchy i Mokry chyba nie są sąsiednimi miejscowościami chociaż są oddalone od siebie o jakieś 5 km, tak przynajmniej wynikałoby z sieci lokalnych dróg wliczając w to również te leśne.
     Trzciel niedługo wzbogaci się o piękną promenadę nad Obrą, na razie jeszcze jest w budowie. Jeden z wjazdów jest nie do końca zamknięty na głucho i nawet rozważałem jazdę próbną. Dobrze że zrezygnowałem, drugi wjazd przy miejskiej plaży nad Jeziorem Młyńskim był solidnie zablokowany bramą z wiszącą kłódką i informacją że jest to teren budowy.
     Pomiędzy Lutolem Mokrym a Chociszewem z ciekawości terenu pokluczyłem sobie trochę po drogach pożarowych. Dalsza droga klasycznie przez Lutol Suchy, Bukowiec i Międzyrzecz.

Dawny cmentarz ewangelicki w Pszczewie
Dawny cmentarz ewangelicki w Pszczewie.

Jedyna ocalała stela
Jedyna ocalała stela.

Tajemnicza budowla w lesie
Okolice Silnej. Tajemnicza budowla w lesie. Trochę przypomina małą prostą strzelnicę, podobno była taka w Silnej.

Równie tajemniczy wykop
I równie tajemniczy wykop.

Cmentarz żydowski w Trzcielu
Cmentarz żydowski w Trzcielu.

Młyn nad Czarną Wodą w Trzcielu
Młyn nad Czarną Wodą.

Trzciel (Plac Wolności) rynek Starego Miasta
Trzciel (Plac Wolności) rynek Starego Miasta (do końca XIX wieku leżący na lewym brzegu Obry Nowy Trzciel był oddzielnym miastem).

Pszczew remiza OSP. Pierwotnie przed przebudowami była to synagoga
 Pierwotnie była to synagoga. Odkupiona przez miasto w latach dwudziestych po przebudowach służy jako remiza OSP. 

Promenada w kierunku plaży
Promenada w kierunku plaży.

Promenada w kierunku miasta
Promenada w kierunku miasta.

Pałac w Chociszewie
Podupadający pałac w Chociszewie.

Kościół w Chociszewie.
Kościół w Chociszewie. W dzwonnicy jest zawieszony zabytkowy dzwon datowany na 1500 rok.



Rower:Kross Dane wycieczki: 113.02 km (38.00 km teren), czas: 06:54 h, avg:16.38 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

W okolice Silnej

Czwartek, 16 lutego 2023 | dodano: 16.02.2023Kategoria gm. Pszczew, okolice Trzciela, ponad 100 km

  Odkładana od kilku tygodni wycieczka w okolice Silnej dziś doszła do skutku. Dla udziwnienia i skomplikowania szlaku jechałem tam po partyzancku, w większości przez lasy.
  Trasa prowadziła przez Rokitno, Lubikowo, Zielomyśl, Stoki, Świechocin. Za Silną pojeździłem sobie po tamtejszych po lasach. Przez Pąchy, Starą Jabłonkę, Nową Silną, Borowy Młyn dotarłem do szosy Pszczew-Trzciel i mostu na Obrze w Rybojadach. Powrót przez Siercz i Międzyrzecz.
  Przy okazji przejazdu przez Stoki i Silną chciałem wspomnieć o miejscowych kościołach. Stoki przed zaborami i przez cały okres zaborów należały do kościoła. Do początku XX wieku majątek w Stokach należał do parafii w Pszczewie. Po I wojnie światowej w wyniku udanego powstania wielkopolskiego Stoki znalazły się w II Rzeczypospolitej. Granica polsko-niemiecka oddzieliła oddzieliła wieś od parafii w Pszczewie. W 1924 r erygowano tu parafię p.w. św. Wojciecha a mieszkańcy przebudowali wtedy dawną owczarnię folwarku kościelnego na kościół. W podobnej sytuacji znalazły się oddalone o kilka kilometrów Świechocin, Silna i Łowyń. W Świechocinie dla upamiętnienia powrotu do Polski zbudowano jedynie dzwonnicę. Dzwon został zarekwirowany podczas okupacji, a nowy zawisł na niej dopiero w 2003 r. Kościół i parafia w Silnej powstały również w tym samym okresie. Budowa była sfinansowana podobno z jakichś doliczeń do podatków. Parafianie nie przyjęli tego z entuzjazmem sugerując że mogą korzystać z istniejącej kaplicy w Silnej Nowej. Ostatecznie kościół w Silnej został zbudowany. Podobna sytuacja była również w Łowyniu do którego dziś nie dotarłem.
  Kiedyś natknąłem się na jakąś notatkę informującą o tym że w Pąchach istniał, dziś już zamknięty, cmentarz poświęcony 19 grudnia 1912 r. przez ks. Leona Fischbocka - proboszcza parafii św. Marii Magdaleny z Pszczewa. Pąchy to rozrzucone wśród lasów pojedyncze zagrody bez jakiegoś wyraźnego centrum, bywałem tam już kilkakrotnie ale lokalizacja cmentarzyka była tajemnicą. Dziś natknąłem się na niego przy drodze do Starej Jabłonki. Jest mocno zaniedbany, ostatnie nieliczne pochówki pochodzą z lat siedemdziesiątych.
  Miałem jeszcze pomysł na przebicie się przez lasy do drogi z Zbąszynka do Międzyrzecza. Sytuację trochę skomplikował kapeć w Borowym Młynie i skończyło się tylko na drodze z Trzciela. Od Siercza już nie robiłem żadnych udziwnień jadąc prosto do domu.

Kościółek w Stokach
Kościółek w Stokach.

Dzwonnica w Świechocinie.
Dzwonnica w Świechocinie. 

Cmentarzyk w Pąchach
Cmentarzyk w Pąchach.

Nagrobek z cmentarzyka w Pąchach
Nagrobek z cmentarzyka w Pąchach.

Kościółek w Silnej
Kościółek w Silnej.

Kapliczka przy drodze do Borowego Młyna
Kapliczka przy drodze do Borowego Młyna.
jeden z dwóch schronów biernych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania w Borowym Młynie
Jeden z dwóch schronów biernych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania w Borowym Młynie. Kilkanaście metrów głębiej na prywatnej posesji znajduje się drugi podobny. Do niedawna niesłusznie podejrzewałem właściciela że przerobił je na piwniczki zamurowując strzelnice. Okazało się że oryginalnie jako bierne ich nie posiadały.


Rower:Kross Dane wycieczki: 102.58 km (46.00 km teren), czas: 06:21 h, avg:16.15 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Pod Bieleń

Wtorek, 7 lutego 2023 | dodano: 08.02.2023Kategoria okolice Trzciela, gm. Pszczew, ponad 100 km

    Latem ubiegłego roku ktoś z znajomych z FB przejechał z Panowic do Siercza zahaczając o rzekomo obecnie nieistniejącą osadę Weissensand. Sam już nie pamiętam co mnie tam zainteresowało, niemniej pamiętałem że miałem kiedyś się tam wyprawić.
  Wczoraj wieczorem zapadła decyzja jadę do Panowic zobaczyć co się kryje w tamtejszych lasach. Znajomy nie do końca miał rację w sprawie Weissensand, niemieckie ongiś Białe Piaski spolszczyły się na współczesny Bieleń, a przy okazji zanikły najbardziej oddalone zagrody.
    Tuż za granicą Międzyrzecza leży las z Pomnikiem Wilka. Pierwotnie nie miałem zamiaru zbaczać pod pomnik ale hasło "wilk" uruchomiło kilka powiązanych z sobą skojarzeń. Niedawno pod Przemyślem zaginął człowiek, po blisko dwóch tygodniach odnaleziono jego ciało rozszarpane przez dzikie zwierzęta. Śledczy nie ustalili jednoznacznie przyczyny zgonu, a zwierzęta nie pozostawiły śladów umożliwiających ustalenie ich gatunku. Nie jest wykluczone że w sprawę zamieszane były wilki. Ze względu na to że znaczna część moich wycieczek prowadzi do Puszczy Noteckiej i sąsiednich kompleksów leśnych żona również mi wróży że kiedyś mnie też rozszarpią i zjedzą wilki. Nie pozostało nic innego jak zajechać pod pomnik.
   Latem 1852 r, w miejscu gdzie stoi trzymetrowy obelisk zbudowany z głazów, myśliwy Johan Unger upolował ostatniego wilka w powiecie międzyrzeckim. Potem aż do czasów współczesnych nie notowano obecności wilków na tym terenie. Obelisk zachował się w stanie szczątkowym, dopiero w roku 2005 graniczące w tym miejscu nadleśnictwa Trzciel i Międzyrzecz sfinansowały jego odbudowę.
   Spod Pomnika Wilka nie zawracałem do szosy, korzystając z tego że mróz ściął rozjeżdżone drogi. skierowałem się bezpośrednio do Bukowca. Do Panowic zostało jeszcze kilka kilometrów.

Tyle możliwości. Wybieram pomnik wilka
Tyle możliwości. Wybieram pomnik wilka.

Pomnik wilka
Pomnik wilka.

Bukowiec. Budynek bramny na teren pałacowy.
Bukowiec. Budynek bramny na teren przypałacowy. Od samego pałacu wyzwolili nas żołnierze sowieccy.
 
    W samych Panowicach nie ma nic ciekawego, a jedyny zabytek, pałacyk który został odbudowany po pożarze leży na zamkniętym terenie prywatnym. Za torami kolejowymi zapuściłem się w drogę która od dawna mnie intrygowała, wcześniej czasem ją widywałem z okien wagonu przy okazji podróży do Poznania. Trochę pokluczyłem po leśnych drogach, odkryłem kilka śladów po domostwach Weissensand, cmentarzyk dawnych mieszkańców ominąłem (gdzieś się schował w krzakach) i znalazłem się na drodze z Trzciela do Międzyrzecza. Pora była jeszcze stosunkowo wczesna i nie zważając na konsekwencje zadecydowałem, jadę przez Rybojady do Pszczewa.
   Przez kolejny kompleks lasów i pól, kieruję się do przeprawy na Obrze. W grę wchodzi most pod Rybojadami, i jest okazja do odwiedzenia pobliskiego schronu bojowego Regelbau D-5 MG Schartenstand.
   W dwudziestoleciu międzywojennym kilkaset metrów od mostu przebiegała granica polsko-niemiecka. W związku z niemieckimi obawami przed polską interwencją w przypadku konfliktu z głównym wrogiem którego upatrywano w Francji zbudowano przygraniczna linię niemieckich umocnień polowych, zwanych Trzcielską Pozycją Przesłaniania, która rozciągała się od Krobielewa na północy, po Klenicę nad Odrą na południu. Pozycja składała się z polowych fortyfikacji z postaci linii rowów strzeleckich i przeciwpancernych wzmacnianych w newralgicznych miejscach stałymi punktami oporu w postaci schronów bojowych. Jednym z takich punktów jest Regelbau D-5 z okolic Rybojadów.
    W pobliżu mostu na Obrze zlokalizowany był posterunek niemieckiej straży granicznej. Miejsce było ważne z tego względu że było to jedyne miejsce gdzie na odcinku od Policka do Trzciela można było przeprawić się przez rzekę, w związku z tym postanowiono wzmocnić je stałym punktem oporu w postaci schronu bojowego Regelbau D-5 MG Schartenstand dla pojedynczego karabinu maszynowego. Aby zwiększyć pole jego ostrzału izbę bojową umieszczono nie jak zazwyczaj na poziomie gruntu, a na wysokości około 2-3 metrów. Poprawiało to znacznie pole ostrzału obrońców, ale jednocześnie zwiększało szanse przeciwnika na zlokalizowanie i zniszczenie punktu oporu. Aby go zamaskować był wkomponowany w jeden z budynków strażnicy. Dodatkowo w sąsiedztwie mostu, wybudowano jaz o konstrukcji kozłowo-iglicowej, który w razie potrzeby miał spiętrzyć rzekę Obrę i podnieść lustro wody jeziora Rybojadło utrudniając przedostanie się na drugi brzeg.
   Czasem spotykam się z określaniem tego schronu jako "Heinrichstand". Moim zdaniem błędnie ponieważ "Heinrichstandy" były innej konstrukcji, w której szalunkiem i równocześnie zabezpieczeniem przed odpryskami betonu w przypadku trafienia w strop schronu była blacha falista typu H jak Heinrich. Geometria wnętrza tego schronu wyklucza zastosowanie tego typu szalunku.   

Unikalny schron przed mostem na Obrze w Rybojadach
Unikalny schron przed mostem na Obrze w Rybojadach.

Jaz iglicowy na Obrze. Element fortyfikacji Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania MRU.
Jaz kozłowo-iglicowy na Obrze. Element fortyfikacji Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania MRU.  

Bobrza stołówka
Bobrza stołówka.


    Kilka kilometrów wyżej w kierunku Pszczewa na przesmyku między jeziorami Chłop i Wędromierz również wzniesiono strażnicę i dwa Regelbau D-5. Te są umieszczone na poziomie gruntu a ponieważ leżą na terenie prywatnym właściciel przerobił je na jakieś piwniczki.

Budynek niemieckiej straży granicznej przy przesmyku między granicznymi jeziorami Chłop i Wędromierz.
Dawny budynek niemieckiej straży granicznej przy przesmyku między granicznymi jeziorami Chłop i Wędromierz. 

   Od Pszczewa kolejne leśne drogi. Pszczew opuszczam ul. Kuligowską przy której zlokalizowana jest mogiła dziewięciu żołnierzy armii napoleońskiej.
   210 lat temu 12 lutego 1813 roku doszło do brzemiennej w skutki bitwy pod Sierakowem. Zimą 1813 r. wycofujące się resztki Wielkiej Armii zorganizowały obronę na linii Warty. Główną rolę w rosyjskich planach przełamania obrony na Warcie miał odegrać Doński Korpus Kozaków pod dowództwem atamana Płatowa. Nocą 12 lutego 1813 Kozacy przeszli w Sierakowie zamarzniętą Wartę po lodzie i zaatakowali od tyłu broniących mostu polskich i litewskich kawalerzystów gen Giedroycia. Rosjanie szybko opanowali przeprawę i zmusili w ten sposób siły francuskie do szybkiego odwrotu za Odrę.  Wkrótce po opanowaniu sierakowskiego mostu Kozacy dotarli między innymi pod Pszczew. Na przedmieściach miasteczka dopadli i roznieśli na szablach kilkuosobowy oddziałek napoleoński. Archeolodzy ustalili że w mogile spoczywa dziewięciu mężczyzn, trzech z nich miało obcięte stopy  (????) 

Pszczew. Mogiła napoleońskich żołnierzy poległych podczas odwrotu w lutym 1813 r
Pszczew. Mogiła napoleońskich żołnierzy poległych podczas odwrotu w lutym 1813 r .

Św. Hubert przy leśnej drodze Pszczew-Kuligowo
Św. Hubert przy leśnej drodze Pszczew-Kuligowo.

Mobilna ambona pod Pszczewem. Ciekawy patent :)
Mobilna ambona pod Pszczewem. Ciekawy patent :).
 
   W Rokitnie okazało się że przy tradycyjnej marszrucie zabraknie do okrągłej setki kilku kilometrów stąd zmiana kierunku i powrót do domu z nietypowego dla tej trasy kierunku.


Rower:Kross Dane wycieczki: 102.56 km (40.00 km teren), czas: 06:12 h, avg:16.54 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Grodzisko w Rybojadach

Poniedziałek, 28 listopada 2022 | dodano: 28.11.2022Kategoria okolice Trzciela

  Kiedyś jeździłem w okolicy Trzciela w poszukiwaniu średniowiecznych grodzisk. W promieniu kilku kilometrów od miasta wiem o trzech. Jedno z nich jest chyba niedostępne bo z mapy wynika że leży na terenie zamkniętego gospodarstwa rybackiego, kolejne tzw. grodzisko na Żelaznej Bramie to temat na inną wycieczkę, natomiast to na którym byłem dziś wtedy było niedostępne za sprawą wysokiego poziomu wody. 
   Budowa grodu zawsze wymagała istnienia zorganizowanej grupy społecznej w której pojawiła się potrzeba jego istnienia i umiejętności niezbędne do zorganizowania i przeprowadzenia bądź co bądź poważnych jak na wczesnośredniowieczny poziom techniki robót ziemnych.  Dlatego zawsze wzbudza moje zainteresowanie każda informacja o takich budowlach.
   Grodzisko  w Rybojadach położone jest nad jeziorem Rybojedzkim, po zachodniej jego stronie  w miejscu, w którym rzeka Obra wypływa z tegoż jezioro, tworząc rodzaj niewielkiego półwyspu, doskonale nadającego się na punkt obronny. Grodzisko położone jest na podmokłych łąkach, które rozciągają się wąskim pasem od ostatnich zabudowań wsi Rybojady, aż do miejsca połączenia się jezioro Rybojedzkiego z rzeką Obrą. Teren ten obecnie mocno podmokły, przy wyższym niż obecnie poziomie wody w początkach naszego tysiąclecia, w chwili założenia umocnień musiał być o wiele trudniejszy do sforsowania. Około 500 m na północ znajduje się najwęższe i najdogodniejsze miejsce przeprawy przez Obrę na tym odcinku. 
   Według wyszukanego w sieci opisu jest to grodzisko typu stożkowatego posiadające od strony wsi Rybojady czytelny podwójny wał ziemny z fosami.  Stożek wznoszący się na wysokość około 2,5 metra ma średnicę około 40 metrów. Z tego wynika że gród należał do niewielkich grodów strażniczych w którym stacjonowała tylko załoga wojskowa, natomiast brakowało miejsca dla schronienia okolicznej ludności. Miał prawdopodobnie za zadanie strzec pobliskiej przeprawy przez Obrę w miejscu dzisiejszego mostu na drodze do Pszczewa. Grodzisko było badane w latach sześćdziesiątych przez archeologów którzy odkryli na nim dwa poziomy osadnicze: pierwszy z okresu IX-XI w. i drugi późnośredniowieczny. Gród został zniszczony w XV wieku w wyniku pożaru, prawdopodobnie nastąpiło to podczas jakichś walk, i już nigdy nie został odbudowany.
  Dziś przy niskim stanie wód w jeziorze i Obrze udało mi się dotrzeć do samego grodziska. Spora część nasypu od bardziej dostępnej strony została w przeszłości wybrana i chyba wywieziona. Na szczycie stożka widoczne są dwa prostokątne wykopy, być może pozostałe po archeologach, i ślady krótkich rowów strzeleckich będących prawdopodobnie pozostałością po ziemnych umocnieniach Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania MRU. 
  Grodzisko było jedynym celem dzisiejszej wycieczki. 

Grodzisko w Rybojadach
Grodzisko w Rybojadach widziane od strony łąki.

Grodzisko z bliska
Grodzisko z bliska.  

Nikłe ślady fosy grodowej
Nikłe ślady fosy grodowej.


90 Rower:Kross Dane wycieczki: 90.46 km (20.00 km teren), czas: 05:25 h, avg:16.70 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Trzciel

Sobota, 12 lutego 2022 | dodano: 12.02.2022Kategoria okolice Trzciela

  Od ubiegłego tygodnia chodziło mi po głowie grodzisko w Rybojadach na ślad którego natknąłem się w internecie szukając jakichś informacji o grodzisku na Żelaznej Bramie. Poprzedni wyjazd do Rybojadów skończył się na prawym brzegu Obry, mniej więcej naprzeciwko szukanego obiektu. Jak wtedy wspominałem fascynują mnie takie historyczne budowle ziemne gdzie trzeba było prymitywnymi narzędziami przemieścić setki i tysiące metrów sześciennych ziemi.
     Zanim dotarłem do Rybojadów miałem częściowo narzuconą marszrutę dlatego na miejsce zajechałem niejako od zaplecza, ale dzięki temu odwiedziłem wieżę widokową nad Jeziorem Wielkim. O wieży wiedziałem już od dawna bo była wspomniana w jakimś opracowaniu o umocnieniach ziemnych z okresu II wojny światowej. Rzeczywiście w pobliżu było widać jakieś ślady po rowach strzeleckich. Natomiast słowo wieża o budce na podeście wysuniętej 2 metry w głąb pasa trzcin nad jeziorem jest lekko na wyrost. Jezioro jest rezerwatem przyrody i pomost powstał chyba dla użytku obserwujących ptactwo wodne. Na razie służył niedawno jakiemuś buractwu jako miejsce spożycia większej ilości piwa, puszek już nie potrafili zabrać i zostawili w wodzie przy pomoście.
    Grodzisko znajduje się na półwyspie, który dziś przy wyższym poziomie wody w jeziorze zamienił się w wyspę. Chwilowo dostęp jest problematyczny. Według wyszukanego w sieci opisu jest to grodzisko typu stożkowatego posiadające od strony wsi Rybojady czytelny podwójny wał ziemny z fosami. Wał tworzy jedynie półokrąg broniący od strony lądu, od drugiej strony grodu broniły wody i bagienne brzegi jeziora i Obry. Stożek wznoszący się na wysokość około 2,5 metra ma średnicę około 40 metrów. Do tego dochodzą wały o szerokości 8-10 metrów i fosy po około 6 metrów. Z tego wynika że gród należał do niewielkich grodów strażniczych w którym stacjonowała tylko załoga wojskowa, natomiast brakowało miejsca dla schronienia okolicznej ludności. Miał prawdopodobnie za zadanie strzec pobliskiej, dogodnej przeprawy przez Obrę w miejscu dzisiejszego mostu na drodze do Pszczewa. Grodzisko było badane w latach sześćdziesiątych przez archeologów którzy odkryli na nim dwa poziomy osadnicze: pierwszy z okresu IX-XI w. i drugi późnośredniowieczny. Gród został zniszczony w XV wieku w wyniku pożaru, prawdopodobnie nastąpiło to podczas jakichś walk, i już nigdy nie został odbudowany.
   Może latem przy niższym poziomie wody będzie możliwe zobaczenie tego na własne oczy. Droga którą jechałem prowadzi dalej w kierunku grodziska ale w chwili obecnej jest zalana na odcinku około 50-100 metrów.
   Z Rybojadów wracam do domu przez Pszczew, a właściwie miałem taki zamiar bowiem w Borowym Młynie skusiłem się na skrót. Chyba przegapiłem właściwe skrzyżowanie i znalazłem się nad Obrą, na wysokości leżącego na drugim brzegu rzeki Rańska. Dołożyłem sobie w ten sposób parę kilometrów leśnych dróg. W Policku sprawdziłem drogę do Kuligowa która ciekawiła mnie już od dawna. Okazało się że większość tej drogi znam z innych wyjazdów, a nie wiedziałem tylko o istnieniu za dawną stacją kolejową mostu na Obrze. Stacja oczywiście dziś jest zbędna wobec faktu że na linii do Wierzbna jest tylko ruch towarowy.
    Wszystkie te zawirowania doprowadziły do tego że od Kuligowa musiałem ostro się sprężać żeby przeskoczyć Międzyrzecz w świetle dnia.

Skromna kapliczka w Wysokiej.
Skromna kapliczka w Wysokiej. 

Tzw. wieża widokowa nad Jeziorem Wielkim
Tzw. wieża widokowa nad Jeziorem Wielkim.

Rezerewat przyrody
Rezerwat przyrody.

Grodzisko w Rybojadach dziś nie do zdobycia
Grodzisko w Rybojadach dziś nie do zdobycia.

Rybojady, grodzisko
Rybojady, grodzisko to widoczny za rozlewiskiem pagórek.

Zbędna stacja
Zbędna stacja.

Zapomniany most na Obrze
Zakamuflowany most na Obrze.

Rower:Kross Dane wycieczki: 115.89 km (20.00 km teren), czas: 06:47 h, avg:17.08 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Rybojady

Czwartek, 10 lutego 2022 | dodano: 10.02.2022Kategoria okolice Trzciela

      Byłem w Rybojadach w poszukiwaniu śladów grodu z X-XIV wieku. Dziś jeszcze się nie udało ale w świetle nowych informacji wiem gdzie szukać, chociaż mogą być trudności z dotarciem. Wszystko jest uzależnione od poziomu wody w jeziorze i rzece.
      Grodziska i wszelkie antyczne wielkie roboty ziemne również leżą w sferze moich zainteresowań turystycznych więc jeżeli wiem o ich istnieniu gdzieś w moim zasięgu staram się zobaczyć co z nich zostało. Mam już takie jedno zlokalizowane nad Kamionką pod Międzychodem do którego w ubiegłym roku zrobiłem nieudane podejście ale jak dotąd nie udało się zrobić poprawki i nadal czeka na swoją kolej.
    W ostatni poniedziałek byłem nad jeziorem Rybojedzko na grodzisku na Żelaznej Bramie, to miejsce już wcześniej odnalazłem więc obyło się bez błądzenia. Wiem jednak że nad brzegami jeziora leżą jeszcze dwa inne grodziska. Jedno z nich jak sądzę nie jest ogólnodostępne bo leży na terenie gospodarstwa rybackiego i wszelkie zakusy na wjazd ucina zamknięta brama, jednak drugie w Rybojadach nadal pozostaje sprawą otwartą. Do dziś wiedziałem że leży na cypelku gdzie z jeziora Rybojedzko wypływa Obra, brakowało jednak bardzo istotnej informacji na którym brzegu rzeki. W efekcie spenetrowałem prawy brzeg aż do podmokłego placyku na tzw. cyplu. Zachowały się tam rowy ale z okresu II wojny światowej. Miejsce płaskie i podmokłe nie pasowało do mojego wyobrażenia o grodziskach.
   Drugi cel wycieczki zakładał przejazd oznakowanym szlakiem rowerowym do zerwanego mostka na cieku łączącym jeziora Wędromierz i Rybojedzko. Byłem ciekaw jak to wygląda z tej strony jezior, od tamtej widziałem w poniedziałek.
    Wieczorem trochę poszperałem w internecie i znalazłem artykuł traktujący o badaniach archeologicznych na tzw. "Grodzisku I". Teraz wiem że szukać należy na przeciwległym, lewym brzegu. Będzie okazja do kolejnego wyjazdu. Dziś jednak miałem czas nieco ograniczony od góry i musiałem się sprężać z powrotem. Prognozy na popołudnie też nie były najlepsze. Właściwie ten pośpiech uratował mnie przed przemoczeniem, w chwili kiedy dojeżdżałem do domu zaczęło padać.

Jaz iglicowy na Obrze
Jaz kozłowo-iglicowy na Obrze. Wodę spiętrzano drewnianymi belkami (iglicami) które opierały się z jednej strony na kamiennym progu w dnie rzeki z drugiej na estakadzie. Ilość iglic i ich zagęszczenie pozwalało regulować stopień spiętrzenia. Jaz zbudowano w ramach budowy MRU i miał za zadanie podnieść na tym odcinku poziom Obry i sąsiednich jezior; Rybojedzko i prawdopodobnie miało to wpływ na poziom wody w jez. Wędromierz.

Mostek został, droga popłynęła
Mostek został na drugim brzegu, droga do mostka rozmyta, został tylko bród. Leży na oznakowanym szlaku rowerowym. Latem do pokonania z przyjemnością, zimą jak kto uważa :).

Dzika przyroda
Dzika przyroda.

Jezioro Wędromierz
Jezioro Wędromierz.


Rower:Kross Dane wycieczki: 82.81 km (19.00 km teren), czas: 04:42 h, avg:17.62 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Grodzisko na Żelaznej Bramie

Poniedziałek, 7 lutego 2022 | dodano: 07.02.2022Kategoria okolice Trzciela, ponad 100 km

    Wyprawa pod Trzciel na średniowieczne grodzisko z VIII-IX w.  zaistniała spontanicznie. Lubię wałęsać się po tamtejszych drogach w lasach nadleśnictwa Trzciel, jest tylko jedna trudność trzeba tam dojechać. Ale skoro już się tam jest wypadałoby odwiedzić jakąś ciekawostkę, wypadło na grodzisko położone na przesmyku zwanym Żelazną Bramą między jeziorami Rybojadło a Proboszczowskim.
    Kiedyś już tam byłem zaciekawiony wpisem na portalu polskaniezwykla.pl i legendą według której w czasach "potopu szwedzkiego". Zgodnie z tą legendą Szwedzi założyli tutaj obóz warowny. Miejsce dostępne jest tylko z jednej strony, a wał na którym znajduje się jedyna droga miejscami ma szerokość nie większą niż kilka metrów i wznosi się na kilkanaście metrów ponad poziom otaczających go jezior.  Doskonała lokalizacja sprawiła, że obóz wydawał się nie do zdobycia. Miejscowa ludność pod osłoną nocy przetransportowała na łodziach bydło, któremu przywiązano do rogów zapalone pochodnie. Przerażone zwierzęta pognały przez obóz Szwedów. Zabobonni Szwedzi uciekli przekonani że napadły na nich diabły z płonącymi rogami.
  Prowadzone tam wykopaliska potwierdziły obecność wałów i bram z okresu wczesnego średniowiecza wzniesionych na miejscu wcześniejszej osady obronnej ludności kultury łużyckiej.
  Zniszczony mostek na cieku łączącym jeziora Wędromierz i Rybojadło wymusił forsowanie linii tamtejszych jezior już poniżej jeziora Chłop. Szkoda że nie ma tam w pobliżu jakiejkolwiek kładki. Latem można zdjąć buty i pokonać rzeczkę brodem, woda sięga do połowy łydek, zimą jest to wątpliwa przyjemność.
   Powrót przez Jabłonkę Starą i Trzciel.

Ruiny mostu nad jez. Wędromierz
Ruiny mostu nad jez. Wędromierz.

Przesmyk do grodziska
Przesmyk do grodziska.

Grodzisko na Żelaznej Bramie
Grodzisko na Żelaznej Bramie. 

Zachowane wały grodziska
Zachowane wały grodziska.



Rower:Kross Dane wycieczki: 102.96 km (37.00 km teren), czas: 06:52 h, avg:14.99 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Las tujowy i Jeziora Pszczewskie

Sobota, 27 lutego 2021 | dodano: 28.02.2021Kategoria ponad 100 km, gm. Pszczew, okolice Trzciela

  Blisko cztery lata temu usłyszałem w audycji Radia Zachód o lesie żywotnikowym w okolicy Trzciela. Bliższe namiary na jego lokalizację otrzymałem wówczas od pszczewskiego leśniczego pana Jarka który w owym czasie prowadził "Blog Leśniczego" na którym również o nim wspominał. Blog Leśniczego został już zamknięty kilka lat temu niemniej jeżeli kogoś temat zainteresował wpis pana Jarka można go jeszcze przeczytać pod tym linkiem   https://www.lasy.gov.pl/pl/edukacja/blogi/blog-les... . Kierując się jego wskazówkami dotarłem wówczas do miejsca bez problemów. Dziś kiedy wybierałem się na samotną włóczęgę w tamte ciekawe strony, las żywotnikowy był również brany pod uwagę.
    Kilka słów tytułem wprowadzenia. Żywotniki należą do rodziny cyprysowatych i pochodzą z Ameryki Północnej gdzie odgrywają sporą rolę w gospodarce leśnej, u nas są bardziej znane jako krzewy lub małe drzewka rosnące na posesjach. Do Europy zostały sprowadzone w 1853 r. jako drzewa parkowe. Kilka lat później wprowadzono je na powierzchnie doświadczalne do upraw leśnych. W Polsce jako zwarte powierzchnie leśne występują na 21 stanowiskach i są pamiątką po eksperymentach z wprowadzaniem nowych gatunków. Stanowisko obok leśnictwa Jasieniec ma taką samą genezę i zostało obsadzone około 1914 r. Obecnie rośnie tam dorodny las z licznie występującym naturalnym odnowieniem. Jedno z drzew jest podobno dziewiątym co do wielkości w Polsce. Prymat dzierży tuja z nadleśnictwa Smolarz która również leży w zasięgu moich wypraw jednak nadal czeka na swoją kolej.

Las tujowy pod Trzcielem
Las tujowy.
   
  Na odcinku Pszczew-Trzciel skusiłem się na bliższe zwiedzenie lasów leżących za pasem Jezior Pszczewskich. W Pszczewie można było skierować się od razu w kierunku Silnej, jednak wybrałem opcję z wciśnięciem się w przesmyk pomiędzy jeziorami Chłop i Wędromierz.  Ponownie na szosę do Trzciela zamierzałem wrócić w okolicy Rybojadów. Pamiętam że kiedyś już tamtędy wyjeżdżałem, dziś jednak nie wyszło. Po prostu zaplątałem się w labirynt jezior, przesmyków miedzy nimi, bagien i cieków wodnych, ostatecznie okazało się że zwiedziłem blisko 20 km leśnych dróg i ścieżynek częściowo nieprzejezdnych i wyjechałem na szosę z Jabłonki Starej a więc od strony nie branej pod uwagę Wielkopolski. 
  Przy drodze z Borowego Młyna do Silnej zaraz za mostem istnieje piwniczka która intryguje mnie od czasu gdy widziałem ją po raz pierwszy. Rozmawiałem wtedy z mieszkającym nieopodal, jak sądzę sezonowym mieszkańcem. Człowiek ów twierdził że budowla jest jakimś schronem z czasów gdy kilkadziesiąt metrów dalej przebiegała międzywojenna granica polsko-niemiecka. Mapy z lat trzydziestych mówią tylko o istniejącym w tym miejscu posterunku celnym. Natknąłem się wprawdzie kiedyś na wzmiankę o istniejących w pobliżu schronach- stanowiskach karabinów maszynowych jednak załączone zdjęcie przedstawiało schron spod Rybojadów.

Borowy Młyn - nieznanego przeznaczenia budowla
Borowy Młyn - nieznanego przeznaczenia budowla "militarna"

Przy drodze do Silnej
Przy drodze do Silnej.

  Krążąc leśnymi drogami natrafiłem na znane mi już wcześniej ruiny mostku nad ciekiem łączącym Wedromierz z Rybojadłami. Strumyk płynie teraz kilka metrów od mostka. Wprawdzie obok istnieje bród i nawet widoczne były ślady forsowania przez jakiś większy pojazd. Osobiście jednak nie ryzykowałem, woda wyglądała na głęboką do kolan.   Widząc znaki szlaku na przeciwległym brzegu liczyłem na jakąś kładkę w pobliżu.  Kładki niestety nie znalazłem.

Rzeczka zrobiła unik. Most pozostał nad suchym.
Rzeczka zrobiła unik. Most pozostał nad suchym. 

Dziś po nim nigdzie nie pojadę
Dziś po nim nigdzie nie dojadę.

  W sposób zupełnie niezamierzony znalazłem się w pobliżu grodziska na "Żelaznej Bramie" . Grodzisko dziś sobie odpuściłem ale okrążając jezioro Głębokie natknąłem się na kładkę która może się okazać przydatna gdybym kiedyś miał chęć dotrzeć do niego inną drogą.  Na dalszej trasie natrafiłem jeszcze na kolejne bagno z groblą i zerwanym mostkiem a dotychczasowa nikła droga zanikła w buszu.  Ostatecznie z matni udało się wydostać przy leśniczówce Królewiec. Od tego czasu trzymałem się już ubitych szlaków. Ponownie na szosę wydostałem się niemal pod Trzcielem.

Żydowski cmentarz w Trzcielu
Żydowski cmentarz w Trzcielu.

Nagrobki dwujęzyczne, z przodu napisy w alfabecie hebrajskim, z tyłu po niemiecku
Nagrobki w większości dwujęzyczne, z przodu napisy w alfabecie hebrajskim, z tyłu po niemiecku.

Pod Trzcielem
Na rozdrożu przed Trzcielem.

  Trzciel potraktowałem przejazdem kierując się bezpośrednio do celu. Las tujowy widziałem już cztery lata temu. Pamiętałem że należy skierować się w prawo las tuż przed wiaduktem nad A2. Źle jednak oceniłem odległość i odszukanie działki z żywotnikami kosztowało mnie okrążenie sporego kwartału lasu. Miałem jeszcze zamiar zajechać do Jasieńca ale zegarek pokazywał że należałoby już rozpocząć odwrót.
   Mapa papierowa okazała się niezastąpiona w planowaniu powrotu na drogi prowadzące do Międzyrzecza. Pokazywała tu dwie możliwości; czerwony szlak do Chociszewa lub żółty do Bielenia. Czerwony wydawał się ciekawszy ale dziś wyglądał niezachęcająco, wybrałem prosty, szeroki i nieco suchszy żółty. Odtąd już jednym skokiem dotarłem do domu zaliczając dziś 117 km, z czego niemal połowa po odludnych leśnych drogach, ścieżkach i bezdrożach.



Rower:Kross Dane wycieczki: 117.87 km (42.00 km teren), czas: 07:41 h, avg:15.34 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Pszczew, Trzciel, Bledzew.

Sobota, 6 czerwca 2020 | dodano: 06.06.2020Kategoria ponad 100 km, gm. Pszczew, okolice Trzciela

   Do Trzciela wybierałem się już w czwartek, wtedy jednak zawróciłem w Pszczewie. Dziś również synoptycy straszyli przelotnymi opadami ale obyło się bez kropli deszczu. Przy okazji spróbowałem odszukać kilka budowli stałych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania. Pozycja mająca zatrzymać impet pierwszego uderzenia na główne fortyfikacje MRU zasadniczo składała się z umocnień ziemnych niemniej w jej ramach powstało nieco budowli stałych, jak schrony w Borowym Młynie,  schron i powiązany z nim jaz na Obrze w Rybojadach.
   Budowle z okolicy mostka na strudze w Borowym Młynie wyglądały na zbudowane do potrzeb militarnych. Indagowany w tej sprawie tubylec potwierdził moje przypuszczenia. Były to raczej jakieś magazynki materiałów wojennych. Betonowa budowla bez żadnych otworów strzelniczych jest ukryta w gęstych zaroślach na terenie prywatnym. Żaden aparat fotograficzny jest tam raczej nieprzydatny. 

Ławeczka z Borowego Młyna
Ławeczka z Borowego Młyna.

    Kolejną budowlą o której sobie przypomniałem był jaz na Obrze. Powiązany z leżącym w pobliżu schronem w budynkach niemieckiej straży granicznej pozwalał spiętrzać wody Obry i pobliskiego jeziora poprawiając obronność miejsca. Do schronu dziś nie podjeżdżałem.
    Wiaterek w plecy, sprzyjająca pogoda pozwoliły na przedłużenie jazdy aż pod Bledzew.

Jaz na Obrze w Rybojadach. Należał do budowli fortyfikacyjnych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania
Jaz na Obrze w Rybojadach. Należał do budowli fortyfikacyjnych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania.

Lutol Suchy.
Lutol Suchy. Dokładnie rok temu w Boże Ciało spłonął dach na kościele. Obecnie trwa odbudowa. 

Karawaka z Szumiącej - remedium na pandemię.
Karawaka z Szumiącej - remedium na pandemię.
 
 



Rower:Kross Dane wycieczki: 130.32 km (17.00 km teren), czas: 07:41 h, avg:16.96 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Zbąszyń

Sobota, 15 czerwca 2019 | dodano: 15.06.2019Kategoria ponad 100 km, okolice Trzciela

  W zasadzie powtórzyłem trasę sprzed dwóch tygodni tylko w odwrotnym kierunku i niewielkimi korektami w okolicy Trzciela i Zbąszynia.

Jezioro Lutol
Jezioro Lutol.

Dawna stacja kolejowa na zlikwidowanej linii 373
Dawna stacja kolejowa w Strzyżewie na zlikwidowanej linii 373. Jedyna której mi brakowało z poprzedniej wycieczki w tamte okolice.


Rower:Kross Dane wycieczki: 123.69 km (11.00 km teren), czas: 07:36 h, avg:16.28 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)