blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69012 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Pszczewski sztetl i Rybojady

Piątek, 24 marca 2017 | dodano: 26.03.2017Kategoria gm. Pszczew

  Uznałem że w nieco dłuższe piątkowe popołudnie starczy czasu na odwiedzenie Pszczewa, zatem decyzja – kierunek Pszczew.
Niedawno w rozmowie z znajomym wypłynęła informacja o istnieniu w Pszczewie synagogi (o cmentarzu żydowskim wiedziałem wcześniej), dlatego dziś zagłębiłem się w jego uliczki aby ją naocznie zobaczyć. Lokalizacja łatwa do odnalezienia, lecz sam budynek po licznych adaptacjach na inne cele, a zwłaszcza po ociepleniu styropianem całkowicie zatracił wygląd domu modlitwy.

Pszczew - budynek synagogi
Pszczew - dawny budynek synagogi.

Pszczew - synagoga, widok z strony ogrodów
Pszczew - synagoga, widok od strony ogrodów.

Pszczew - rzeźba przedstawiająca starego Żyda
Pszczew - drewniana rzeźba przedstawiająca starego Żyda.

Pszczew - rynek ściana wschodnia
Pszczew - rynek ściana wschodnia.

Pszczew - rynek narożnik południowo-zachodni
Pszczew - rynek, narożnik południowo-zachodni.

   Trochę informacji o pszczewskich Żydach zaczerpnąłem z portalu Wirtualny Sztetl. Przedrozbiorowe miasteczko był własności biskupów poznańskich którzy nie tolerowali Żydów w swoich posiadłościach toteż pojawili się oni tutaj dopiero podczas panowania pruskiego. Gmina nigdy nie była liczna, w swoim największym rozkwicie liczyła nie więcej jak 140 osób, dlatego świątynia zbudowana w połowie XIX w. przy pomocy sąsiednich gmin była skromna. Gmina żydowska już przed wojną była w zaniku, a po wywiezieniu ostatnich Żydów budynek synagogi został przejęty na warsztat malarski. W okresie powojennym w budynku działał warsztat ślusarski, a obecnie mieści się w nim sklep odzieżowy. Cmentarz żydowski leżący przy drodze do Trzciela został częściowo zniszczony w roku 1944 podczas rozbudowy umocnień ziemnych pasa przesłaniania MRU, dzieła zniszczenia dokończono w latach siedemdziesiątych na mocy decyzji administracyjnej o jego likwidacji. Na miejscu cmentarza zachowała się jedna macewa a w latach dziewięćdziesiątych ustawiono pamiątkowy kamień.

Pszczew- cmentarz żydowski
Pszczew- cmentarz żydowski.

   Jako ciekawostkę można wspomnieć że na początku XIX wieku gmina żydowska z Pszczewa uważana była przez berlińską policję za siedzibę szeroko rozgałęzionej szajki przestępczej. Policja szacowała że czwarta część mieszkańców Pszczewa żyła z złodziejstwa i paserstwa. W Pszczewie funkcjonowały warsztaty zaopatrujące złodziei w narzędzia pracy, tu można było znaleźć fałszywych świadków. Żeby się jednak całkowicie nie mijać z prawdą trzeba powiedzieć że w procederze brali udział również przedstawiciele wszystkich nacji i stanów, a nawet rajcy miejscy. Wielokrotnie ślady włamań w Berlinie prowadziły bezpośrednio do Pszczewa. Dopiero w 1832 policja natrafiła na trop bandy złodziei i paserów i zlikwidowała przestępcze gniazdo.
   Ugruntowaną złą sławę w tym względzie miały również: Trzemeszno Lubuskie, Brójce, Zbąszyń Trzciel, Bledzew, Skwierzyna i inne miejscowości w zachodniej Wielkopolski. W nich również po akcji z 1832 roku wykryto i zlikwidowano szajki złodziejskie.
Wypuściłem się jeszcze na kilkanaście kilometrów w kierunku Trzciela. Początkowo chciałem dotrzeć najwyżej do Borowego Młyna, w duchu liczyłem na jakiś oznakowany przejazd do szosy w kierunku Międzyrzecza, ostatecznie dotarłem pod Rybojady. Dla zainteresowanych lokalną historią jest to rejon gdzie 29 stycznia 1945 r wojska radzieckie przełamały po dwudniowych walkach pozycje przesłaniania MRU wychodząc bezpośrednio na pozycję główną. O bezwzględności tych walk mogą świadczyć masowe i pojedyncze groby żołnierzy niemieckich odnajdywane w ostatnich czasach przez sekcję archeologiczną Stowarzyszenia Pomost oraz relacje o rozstrzeliwaniu jeńców i rannych. Rosjanie swoich poległych zebrali bezpośrednio po walkach i spoczywają na cmentarzu wojennym w Międzyrzeczu.
    W Borowym Młynie z majaczącym przez drzewa po drugiej stronie szosy Jeziorem Stobno związana jest historia którą słyszałem w odniesieniu do kilku innych jezior umiejscawianych różnie w zależności od opowiadającego. Rosjanie atakowali umocnienia zarówno lądem jak i po lodzie zamarzniętych jezior, przykra niespodzianka spotkała atakujące czołgi na zamarzniętym Jeziorze Stobno pod którymi załamał się lód. Na dno poszło część czołgów razem z usadowioną na nich piechotą. Wypadek nie spowolnił natarcia i wkrótce Rosjanie w rejonie Bukowca i Lutola Suchego zamknęli kocioł z wycofującymi się oddziałami niemieckimi, a ich los stał się od tej chwili przesądzony
   Ufortyfikowanie linii Jezior Obrzańskich było (niezamierzonym przez aliantów) efektem postanowień Traktatu Wersalskiego, przede wszystkim ustaleniem przebiegu nowej granicy polsko-niemieckiej, ograniczeniem liczebnościi armii niemieckiej do 100 tys, wprowadzeniem limitów na posiadane przez nią uzbrojenie i w pewnym stopniu zakazem rozbudowy i budowy fortyfikacji.
   Wypełniania postanowień traktatu miała pilnować specjalna komisja aliancka z siedzibą w Berlinie. Początkowo nadzór komisji w dziedzinie fortyfikacji był dosyć skuteczny, z czasem jednak w ramach oszczędności zaczęto likwidować jej terenowe placówki.  Wkrótce wschodnia granica Niemiec znalazła się poza całkowita kontrolą. W rejonie Trzciela i Pszczewa przebiegała ona w odległości niespełna 150 km od stolicy Niemiec. Niemcy doceniając znaczenie tzw. Bramy Lubuskiej postanowili zabezpieczyć się przed jej utratą. Już w 1925 r. zapadły pierwsze decyzje w sprawie budowy odpowiednio odsuniętej od Odry pozycji obronno-zaczepnej, wkrótce przygotowania te odkryła komisja aliancka i roboty musiały zostać przerwane. Do sprawy na wielką skalę powrócono w roku 1932 po kryzysie w stosunkach z Polską. Niemcy nie zakładali że Polska zdecyduje się na działania prowadzące do generalnych rozwiązań ale na wszelki wypadek postanowiono zabezpieczyć ten kierunek.
   W roku 1935 na odcinku rozciągającym się od Odry na południu do Warty na północy ruszyła na pełną skalę budowa potężnego kompleksu odosobnionych schronów strzegących przejść pomiędzy jeziorami, różnego rodzaju przeszkód wodnych, a na jego pozbawionej przeszkód naturalnych środkowej części systemu bunkrów połączonych podziemnymi tunelami. Aby wyhamować impet ewentualnego polskiego uderzenia na pozycje główne rejonu umocnionego około 20 km na wschód powstał system fortyfikacji polowych wzmocnionych pojedynczymi schronami i umocnionymi gniazdami karabinów maszynowych. Linia Jezior Obrzańskich oddzielających terytorium Niemiec od granicy z Polską nadawała się do tego celu idealnie. Wprawdzie jeszcze przed wojną zmiana niemieckiej doktryny wojennej spowodowała wyhamowanie prac, a po agresji na Polskę ich całkowite wstrzymanie. O nieco zapomnianych fortyfikacjach przypomniano sobie dopiero w roku 1944 kiedy wojska radzieckie stanęły nad przedwojennymi granicami Rzeszy.
   Labirynt przesmyków pomiędzy jeziorami do dnia dzisiejszego zryty jest siecią rowów strzeleckich, natomiast na poszukiwanie schronów dziś nie starczyło czasu. Jedyny łatwo dostępny w tych warunkach obiekt to schron – stanowisko karabinu maszynowego w pobliżu mostu na Obrze przed Rybojadami. Jest to przykład na specyficznie zamaskowaną budowlę obronną. Po zachowanych śladach fundamentów widać że schron ten był wkomponowany w bryłę większego budynku. Zabudowania te były strażnicą Grenzchutzu.
Wcześniej w Borowym Młynie również mijałem położony malowniczo budynek dawnego niemieckiego urzędu celnego.

Borowy Młyn- leśniczówka
Borowy Młyn- leśniczówka wspominana w relacjach z walk o przełamanie pozycji przesłaniania MRU.

Borowy Młyn - budynek niemieckiej straży granicznej
Borowy Młyn - dawny budynek niemieckiej straży granicznej.

Rybojady - bunkier który pierwotnie był zakamuflowany w budynku niemieckiej straży granicznej
Rybojady - schron który był zakamuflowany w budynku niemieckiej straży granicznej.

   Od schronu w Rybojadach rozpocząłem powrót do Skwierzyny.                                                                                                   


Rower: Dane wycieczki: 76.51 km (22.00 km teren), czas: 04:04 h, avg:18.81 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!