- Kategorie:
- gm. Bledzew.61
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.51
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Pszczewski sztetl i Rybojady
Piątek, 24 marca 2017 | dodano: 26.03.2017Kategoria gm. Pszczew
Uznałem że w nieco dłuższe piątkowe popołudnie starczy czasu na odwiedzenie Pszczewa, zatem decyzja – kierunek Pszczew.
Niedawno w rozmowie z znajomym wypłynęła informacja o istnieniu w Pszczewie synagogi (o cmentarzu żydowskim wiedziałem wcześniej), dlatego dziś zagłębiłem się w jego uliczki aby ją naocznie zobaczyć. Lokalizacja łatwa do odnalezienia, lecz sam budynek po licznych adaptacjach na inne cele, a zwłaszcza po ociepleniu styropianem całkowicie zatracił wygląd domu modlitwy.
Pszczew - dawny budynek synagogi.
Pszczew - synagoga, widok od strony ogrodów.
Pszczew - synagoga, widok od strony ogrodów.
Pszczew - drewniana rzeźba przedstawiająca starego Żyda.
Pszczew - rynek ściana wschodnia.
Pszczew - rynek, narożnik południowo-zachodni.
Pszczew- cmentarz żydowski.
Jako ciekawostkę można wspomnieć że na początku XIX wieku gmina żydowska z Pszczewa uważana była przez berlińską policję za siedzibę szeroko rozgałęzionej szajki przestępczej. Policja szacowała że czwarta część mieszkańców Pszczewa żyła z złodziejstwa i paserstwa. W Pszczewie funkcjonowały warsztaty zaopatrujące złodziei w narzędzia pracy, tu można było znaleźć fałszywych świadków. Żeby się jednak całkowicie nie mijać z prawdą trzeba powiedzieć że w procederze brali udział również przedstawiciele wszystkich nacji i stanów, a nawet rajcy miejscy. Wielokrotnie ślady włamań w Berlinie prowadziły bezpośrednio do Pszczewa. Dopiero w 1832 policja natrafiła na trop bandy złodziei i paserów i zlikwidowała przestępcze gniazdo.
Ugruntowaną złą sławę w tym względzie miały również: Trzemeszno Lubuskie, Brójce, Zbąszyń Trzciel, Bledzew, Skwierzyna i inne miejscowości w zachodniej Wielkopolski. W nich również po akcji z 1832 roku wykryto i zlikwidowano szajki złodziejskie.
Wypuściłem się jeszcze na kilkanaście kilometrów w kierunku Trzciela. Początkowo chciałem dotrzeć najwyżej do Borowego Młyna, w duchu liczyłem na jakiś oznakowany przejazd do szosy w kierunku Międzyrzecza, ostatecznie dotarłem pod Rybojady. Dla zainteresowanych lokalną historią jest to rejon gdzie 29 stycznia 1945 r wojska radzieckie przełamały po dwudniowych walkach pozycje przesłaniania MRU wychodząc bezpośrednio na pozycję główną. O bezwzględności tych walk mogą świadczyć masowe i pojedyncze groby żołnierzy niemieckich odnajdywane w ostatnich czasach przez sekcję archeologiczną Stowarzyszenia Pomost oraz relacje o rozstrzeliwaniu jeńców i rannych. Rosjanie swoich poległych zebrali bezpośrednio po walkach i spoczywają na cmentarzu wojennym w Międzyrzeczu.
W Borowym Młynie z majaczącym przez drzewa po drugiej stronie szosy Jeziorem Stobno związana jest historia którą słyszałem w odniesieniu do kilku innych jezior umiejscawianych różnie w zależności od opowiadającego. Rosjanie atakowali umocnienia zarówno lądem jak i po lodzie zamarzniętych jezior, przykra niespodzianka spotkała atakujące czołgi na zamarzniętym Jeziorze Stobno pod którymi załamał się lód. Na dno poszło część czołgów razem z usadowioną na nich piechotą. Wypadek nie spowolnił natarcia i wkrótce Rosjanie w rejonie Bukowca i Lutola Suchego zamknęli kocioł z wycofującymi się oddziałami niemieckimi, a ich los stał się od tej chwili przesądzony
Ufortyfikowanie linii Jezior Obrzańskich było (niezamierzonym przez aliantów) efektem postanowień Traktatu Wersalskiego, przede wszystkim ustaleniem przebiegu nowej granicy polsko-niemieckiej, ograniczeniem liczebnościi armii niemieckiej do 100 tys, wprowadzeniem limitów na posiadane przez nią uzbrojenie i w pewnym stopniu zakazem rozbudowy i budowy fortyfikacji.
Wypełniania postanowień traktatu miała pilnować specjalna komisja aliancka z siedzibą w Berlinie. Początkowo nadzór komisji w dziedzinie fortyfikacji był dosyć skuteczny, z czasem jednak w ramach oszczędności zaczęto likwidować jej terenowe placówki. Wkrótce wschodnia granica Niemiec znalazła się poza całkowita kontrolą. W rejonie Trzciela i Pszczewa przebiegała ona w odległości niespełna 150 km od stolicy Niemiec. Niemcy doceniając znaczenie tzw. Bramy Lubuskiej postanowili zabezpieczyć się przed jej utratą. Już w 1925 r. zapadły pierwsze decyzje w sprawie budowy odpowiednio odsuniętej od Odry pozycji obronno-zaczepnej, wkrótce przygotowania te odkryła komisja aliancka i roboty musiały zostać przerwane. Do sprawy na wielką skalę powrócono w roku 1932 po kryzysie w stosunkach z Polską. Niemcy nie zakładali że Polska zdecyduje się na działania prowadzące do generalnych rozwiązań ale na wszelki wypadek postanowiono zabezpieczyć ten kierunek.
W roku 1935 na odcinku rozciągającym się od Odry na południu do Warty na północy ruszyła na pełną skalę budowa potężnego kompleksu odosobnionych schronów strzegących przejść pomiędzy jeziorami, różnego rodzaju przeszkód wodnych, a na jego pozbawionej przeszkód naturalnych środkowej części systemu bunkrów połączonych podziemnymi tunelami. Aby wyhamować impet ewentualnego polskiego uderzenia na pozycje główne rejonu umocnionego około 20 km na wschód powstał system fortyfikacji polowych wzmocnionych pojedynczymi schronami i umocnionymi gniazdami karabinów maszynowych. Linia Jezior Obrzańskich oddzielających terytorium Niemiec od granicy z Polską nadawała się do tego celu idealnie. Wprawdzie jeszcze przed wojną zmiana niemieckiej doktryny wojennej spowodowała wyhamowanie prac, a po agresji na Polskę ich całkowite wstrzymanie. O nieco zapomnianych fortyfikacjach przypomniano sobie dopiero w roku 1944 kiedy wojska radzieckie stanęły nad przedwojennymi granicami Rzeszy.
Labirynt przesmyków pomiędzy jeziorami do dnia dzisiejszego zryty jest siecią rowów strzeleckich, natomiast na poszukiwanie schronów dziś nie starczyło czasu. Jedyny łatwo dostępny w tych warunkach obiekt to schron – stanowisko karabinu maszynowego w pobliżu mostu na Obrze przed Rybojadami. Jest to przykład na specyficznie zamaskowaną budowlę obronną. Po zachowanych śladach fundamentów widać że schron ten był wkomponowany w bryłę większego budynku. Zabudowania te były strażnicą Grenzchutzu.
Wcześniej w Borowym Młynie również mijałem położony malowniczo budynek dawnego niemieckiego urzędu celnego.
Borowy Młyn- leśniczówka wspominana w relacjach z walk o przełamanie pozycji przesłaniania MRU.
Borowy Młyn - dawny budynek niemieckiej straży granicznej.
Rybojady - schron który był zakamuflowany w budynku niemieckiej straży granicznej.
Od schronu w Rybojadach rozpocząłem powrót do Skwierzyny.
Rower:
Dane wycieczki:
76.51 km (22.00 km teren), czas: 04:04 h, avg:18.81 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!