blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2017

Dystans całkowity:469.23 km (w terenie 75.00 km; 15.98%)
Czas w ruchu:26:04
Średnia prędkość:18.00 km/h
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:58.65 km i 3h 15m
Więcej statystyk

Jeszcze jedna wieczorynka w tym tygodniu

Środa, 29 listopada 2017 | dodano: 29.11.2017

    Pociągnąłem serię wieczorynek do dzisiaj, i na tym koniec w tym tygodniu. Trasa taka sama jak w poniedziałek i wtorek.
    W poniedziałek wspominałem o strumyku płynącym jezdnia w Starym Dworku, dziś widać mocno zaawansowane prace przy budowie nowego chodnika. Trudno jednoznacznie powiedzieć czy strumyk nadal płynie, na pewno jest tam mokro i kupa błota.   
   Zresztą nie tylko tam. W ogóle na tamtejszych drogach jest nadmiar wilgoci, już poza wioską  woda z ostatnich opadów zamiast spłynąć do rowów na kilkudziesięciu metrach trzyma się pasa jezdni. Akurat w tamtym miejscu zarówno wczoraj jak i dziś musiałem się wymijać z  nadjeżdżającym z naprzeciwka samochodem. Prosty manewr a ile towarzyszących mu emocji :-).



Rower:Kross Dane wycieczki: 23.46 km (2.00 km teren), czas: 01:14 h, avg:19.02 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wieczorynka

Wtorek, 28 listopada 2017 | dodano: 28.11.2017

 Powtórzenie wczorajszego wyjazdu. Trasa ta sama. Wrażenia też te same.


Rower:Kross Dane wycieczki: 22.23 km (2.00 km teren), czas: 01:05 h, avg:20.52 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

I znów wieczorynka

Poniedziałek, 27 listopada 2017 | dodano: 27.11.2017

     O tej porze roku już w kilka minut po szesnastej popołudnie przechodzi w wieczór. W tych warunkach turystyki uprawiać się nie da ale wyjazdy rekreacyjne jak najbardziej. I właśnie dzisiejszy wyjazd był rekreacyjny. Widać było niewiele więcej niż to co w świetle lampy, wiatr z kierunku neutralnego, droga sucha, przez godzinę natknąłem się może na dwa samochody, czyż to nie rekreacja?
Trasa prowadziła przez Popowo, Zemsko i Stary Dworek
    Z tą suchą drogą to może nie do końca jest prawda. W Starym Dworku już mniej więcej od miesiąca środkiem drogi płynie dosyć wartki strumyk. Źródełko tryska kilka metrów od hydrantu, więc nie są to chyba wody oligoceńskie. Widocznie użytkownicy miejscowego wodociągu wolą płacić za wyciekającą wodę niż za naprawę rury. 
    Teraz przez jakiś czas po pracy pozostaje tylko taka trasa. Ma ona jednak dwa niewygodne akcenty- bruki w Popowie i Zemsku (~ 2 km). Ale nikt nie powiedział że zawsze ma być komfortowo.



Rower:Kross Dane wycieczki: 22.65 km (2.00 km teren), czas: 01:09 h, avg:19.70 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Międzyrzecz

Piątek, 24 listopada 2017 | dodano: 24.11.2017Kategoria gm. Miedzyrzecz

     Dzisiejszy wyjazd to asekuracja przed jutrzejszą niepewną pogodą. Planowałem na jutro dłuższą wycieczkę w okolice Lubowa, Boczowa i Torzymia. Byłem tam ponad dwadzieścia lat temu i chciałem sprawdzić czy rozpoznam tamte drogi i wioski. Zajrzałem po pracy w prognozy meteo na sobotę i to co zobaczyłem naprawdę nie napawa optymizmem. Na wszelki wypadek gdyby trzeba było siedzieć w domu zrobiłem sobie dziś wycieczkę popołudniową.
    Dwie godziny do zmroku nie pozwalają na wielki wybór, ruszyłem w kierunku Międzyrzecza a którędy wypadnie powrót zostawiłem przypadkowi. Przed Głębokim zdecydowałem wypuścić się do Gorzycy i wracać przez Zamostowo, Chycinę i Bledzew.
    Kilka lat temu wyszukiwałem na Messtischblattach miejsca oznaczone znaczkami pomników i próbowałem odszukać je w terenie. Jeden z takich znaczków z opisem "Denkmal" znajdował się w zakolu Obry w pobliżu Gorzycy. O obelisku słyszałem również od kajakarzy spływających Obrą od stanicy w Świętym Wojciechu do Gorzycy. Na którymś z kolejnych wyjazdów udało się natrafić na właściwe zakole i zupełnie przypadkowo w gęstych zaroślach na poszukiwany pomnik.
   Kamień widzieli zapewne wszyscy którzy kiedykolwiek spływali kajakami Obrą od Świętego Wojciecha w dół rzeki. Trudno go zresztą nie zauważyć, ponad dwumetrowej wysokości kamień zwieńczony krzyżem sterczy metr od brzegu rzeki. Znajomi kajakarze przekazali mi opowiastkę o zakochanym który po zamarzniętej Obrze usiłował przedostać się do wybranki. Przeprawa skończyła się tragicznie, lód się załamał i nieszczęsny amant opuścił ziemski padół.
    Naprawdę ma on jednak pewien związek z przeprawą przez rzekę i tragedią ale innego rodzaju.
    W październiku 1882 r właściciel majątku w Gorzycy Leonard August Kalckreuth zorganizował polowanie. W trakcie przeprawy przez Obrę wywróciła się łódź z myśliwymi. Dla uczestników przeprawy przygoda zakończyła się tylko nieprzyjemną kąpielą w lodowatej wodzie, ale jeden z myśliwych stojących na brzegu zmarł na zawał serca. Był to 70-letni ojciec organizatora polowania – Leonard Karl Kalckreuth, właściciel majątku w Chycinie i w Kursku. W następnym roku syn dla upamiętnienia ojca wzniósł ten obelisk. Na kamieniu zachowało się miejsce z maleńkim fragmentem żeliwnej tablicy inskrypcyjnej.
     W pobliżu tego miejsca przebiega żółty szlak rowerowy do Międzyrzecza i pomyślałem że można byłoby zajrzeć pod kamień, a potem wydostać się na most pod Świętym Wojciechem i na szosę z Gorzycy i dalej w kierunku Sulęcina, aby w Pieskach spróbować wrócić na zaplanowana wcześniej drogę przez Chycinę.

Obelisk na brzegu Obry w lasach pomiędzy Św. Wojciechem a Gorzycą
Obelisk na brzegu Obry.

    Kamień nadal stoi, trochę bardziej widoczny niż w sezonie wegetacyjnym okolicznych krzaków i pokrzyw. Wszystko w odcieniach szarości. Pokręciłem się chwilę w jego otoczeniu i wróciłem na szlak. A dalsza droga zgodnie z założeniem i bez zatrzymywania się, robiło się szaro i chodziło o jak najmniejszy odcinek do pokonania po zmroku.
Wyjazd przypadkowy, ale okazał się całkiem sympatyczny.



Rower:Kross Dane wycieczki: 60.70 km (10.00 km teren), czas: 03:16 h, avg:18.58 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Prawie Wronki, ale to tylko Wróblewo..

Sobota, 18 listopada 2017 | dodano: 18.11.2017Kategoria ponad 100 km, pow. międzychodzki, Wielkopolska

  ... do Wronek zabrakło zaledwie kilku kilometrów.
     Od dwóch lat przymierzam się do wycieczki w okolice Wronek i Szamotuł a ponieważ sieć dróg utrwala mi się w pamięci po ich pokonaniu więc dzisiejsza wycieczka była poniekąd rekonesansem przed ewentualnym wiosennym wypadem w tamte okolice. 
     Sobota według synoptyków miała przynieść przechodzące nad nami fronty atmosferyczne z strefą popołudniowych deszczów. Przygotowałem kurtkę przeciwdeszczową, zaryzykowałem zmoknięcie i ruszyłem w drogę. Na razie jednak przez chmurki próbowało się przebić nieśmiałe słońce, a nawet przez dłuższy czas mu się to udawało. Prognozy jednak były o tyle trafne że całą drogę powrotną walczyłem z nieprzyjemnym wiatrem w twarz, ale opady na szczęście poczekały do mojego powrotu.  
     Jazdę w kierunku Sierakowa odbyłem ogólnie znanym szlakiem przez Wiejce, Międzychód i południowym brzegiem Warty, od Sierakowa w kierunku Wronek natomiast zgodnie z wskazaniami drogowskazów. Dalszą jazdę przerwałem w Wróblewie, kilka kilometrów przed Wronkami. Było wprawdzie dopiero kilka minut po trzynastej ale do domu też wypadałoby wracać w miarę możliwości prze świetle dziennym. Zwiedzanie Wronek zostawiłem na dłuższe dni, a dziś zawróciłem rozpoznać drogi w kierunku Kwilcza.

Nepomucen z Wróblewa
Przydrożny świątek z Wróblewa
Przydrożny św. Jan Nepomucen z Wróblewa.

    Z zabytków Wróblewa dla przypadkowych turystów dostępna bez ograniczeń jest jedynie przydrożna figura św. Jana Nepomucena z 1785 r. Wieść niesie że jest to najstarsza przydrożna figura na terenie powiatu szamotulskiego. Pozostałe zabytki o których wiem czyli pałac Kwileckich, kolumna poświęcona pamięci Józefa Kwileckiego i kaplica znajdują się za szczelnym parkanem na terenie prywatnym. Od bocznej uliczki w którą wjechałem próbując zbliżyć się do pałacu oddziela go siatkowy płot i wysoki wał-nasyp z jakimś wjazdem do podziemi (może to była lodownia?). Dalsza droga była zamknięta, a próba przedostania się gdzieś bliżej spełzła na niczym.
      Dalsza trasa według mojego zamysłu ma prowadzić do Chrzypska Wielkiego i przez Kurnatowice do Prusimia. Z Prusimia bezpośrednio do Skwierzyny.
      Opuszczam Wróblewo kierując się w stronę Kwilcza. Mijam dwie małe miejscowości i ukazuje się jeziorko z reprezentacyjnym gmachem na przeciwległym brzegu. Jest to siedziba rodu Seydlitzów w Śródce. Wcześniej po prawej stronie drogi za polami majaczy olbrzymie jezioro Wielkie. Dalsza droga meandruje i wkrótce wylądowałem przed rezydencją. Pałac w Śródce wzniesiony w połowie XIX wieku dla jest jedną z najpiękniejszych rezydencji ziemiańskich w rejonie Międzychodu. Obecnie pałac jest własnością prywatną a na jej terenie działa restauracja i hotel.

Pałacyk w Śródce
Pałacyk w Śródce.

      Kontynuuję jazdę do Chrzypska. Przed wjazdem do wioski widoczny jest wiekowy budynek dworca kolejowego. Oddalony o kilkadziesiąt metrów od skrzyżowania zachęca do wizyty na peronie. Stacja wzniesiona w roku 1908 była użytkowana aż do czasu kiedy na linii Międzychód -Szamotuły został całkowicie wstrzymany ruch pociągów. Miało to miejsce w roku 1995 . Budynek wygląda na całkowicie opuszczony ale trzyma się zupełnie dobrze. Podobno jakiś pasjonat kolei od lat próbuje utworzyć w nim prywatne muzeum historii linii kolejowych, problemem i przeszkodą jest to że nadal jest on własnością kolei. Tory kryją się w krzakach i wysokiej trawie.

Nieczynna stacja kolejowa w Chrzypsku Wielkim
Nieczynna stacja kolejowa w Chrzypsku Wielkim.

     Inną ciekawostką Chrzypska jest późnogotycki kościół wzniesiony w latach 1600-1609 i do tej pory zachowany w stanie niemal nie zmienionym. Budynek jest jednym z ostatnich kościołów Wielkopolski zbudowanych w stylu gotyckim.

Kościół w Chrzypsku Wielkim
Późnogotycki kościół w Chrzypsku Wielkim.

     Ostatnim obiektem w Chrzypsku dla którego poświęciłem trochę czasu jest miejscowy GS. Nie interesowała mnie jego oferta handlowa tylko będący jego własnością pałac z przełomu XIX i XX wieku. Otoczony budynkami i sklepami GS-u pałacyk zeszpecony jest przybudówką kojarzącą się z wiatą i dla turysty dostępny jest tylko z zewnątrz.

Chrzypsko Wielkie - pałac i siedziba miejscowego GS-u
Chrzypsko Wielkie - pałac i siedziba miejscowego GS-u.

      Dalsza droga odbyła się już bez zatrzymywania. Pamiętałem że gdzieś pomiędzy Chrzypskiem a Kwilczem jest możliwość przedostania się do Prusimia. Droga ta prowadzi przez Kurnatowice które dały nazwisko dla ziemiańskiego rodu Kurnatowskich. Na ślady Kurnatowskich napotykamy w licznych mijanych miejscowościach z okolic Kwilcza, Wronek i Sierakowa. Ja natomiast skorzystałem z tego przesmyku aby uniknąć kilku kilometrów jazdy DK 24. Siedziba Kurnatowskich nie zachowała się, ale podobno na jej miejscu stoi nawiązujący formą do siedzib ziemiańskich współczesny dworek. Niestety nie zauważyłem tej budowli.
     Kilka kilometrów wcześniej mijałem okazałą ziemiańską siedzibę w Łężcach. Pomimo tego że pałac kusił leży on jednak w głębi podwórza gospodarczego. Niechęć do wkraczania na teren prywatny, błoto i zapach trzody chlewnej zniechęciły mnie do bliższego poznania tej ciekawej w formie rezydencji.
    Z uwagi na późne popołudnie od Prusimia zrezygnowałem z dalszego unikania drogi krajowej 24. O dziwo dzisiejsza jazda obyła się bez zwykłych na niej emocji, nikt mnie nie wyprzedzał na grubość gazety, nikt nie usiłował zepchnąć do rowu, a i sam ruch okazał się być spokojny i umiarkowany. Zmrok dopadł mnie w Chełmsku a pierwsze krople deszczu na osiedlowej uliczce.


Rower:Kross Dane wycieczki: 135.13 km (5.00 km teren), czas: 07:30 h, avg:18.02 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Nad Obrę

Niedziela, 5 listopada 2017 | dodano: 05.11.2017Kategoria gm. Bledzew

    W niedzielne przedpołudnie wypuściłem się na rundkę przez Popowo, Zemsko i Stary Dworek. Trasa nieciekawa, jeżdżona tylko dlatego że wszystkie inne są znacznie dłuższe i pochłaniają więcej czasu. Dla urozmaicenia opuściłem szosę i zagłębiłem się w lasy za Starym Dworkiem.

Za Obrą użytek ekologiczny
Za Obrą użytek ekologiczny "Nad rowem". Rejon tzw spalonej leśniczówki.

    Wybrałem się w miejsce związane z początkiem działalności cystersów na ziemi bledzewskiej, a wspomniane przez ostatniego profesa bledzewskiego, przeora ks. Piotra Widawskiego.
    Ks. Piotr Widawski pisząc w roku 1843 dla leszczyńskiego tygodnika „Przyjaciel Ludu” artykuł zatytułowany „Kościół i klasztor księży cystersów w Bledzewie” wspomina o „kościele pod wezwaniem św. Henryka i klasztorze Księży Cystersów w Nowym Doberlugu, fundowanego na wzgórku przy rzece Obrze, niedaleko dzisiejszego młyna starodworskiego w latach 1232.-1235. przez Władysława Plwacza, Książęcia wielkopolskiego. Sprowadziwszy on siedmiu zakonników z klasztoru doberluckiego z Górnych Łużyc, wyznaczył im, za poprzednim zezwoleniem dziedziców wsi Zemska, Eustachiusza i Wojcieszka, miejsca puste i błotniste przy rzece Obrze na wzgórku, i kazał im wybudować kościół drewniany, równie i pomieszkania dla nich, a na ich utrzymanie pięćset morgów gruntu między rzeczką Puniqua (Punikwa) darował wieczyście, przywilejem zatwierdził, i Nowym Doberlugiem nazwał.
   Zakonnicy ledwie 50 lat tu zamieszkać mogli, albowiem częste wezbrania rzeki Obry, smutne zawsze po sobie zostawiały ślady, tak dalece, że w roku 1263. tak wielki był wylew tej rzeki, że w kościele klasztornym, na półtora łokcia stała woda, i dla tej przyczyny, kazali zakonnicy ten kościół rozebrać, i przewieść do bliskiej wsi Staregodworku, gdzie stał aż do roku 1705., a zakonnicy przymuszeni byli, przenieść się do wsi Zemska, darowanej im w roku 1260. przez dwóch braci, Eustachiusza i Wojcieszka, gdzie około roku 1280. wybudowali kościół pod tytułem: Zwiastowania N. Maryi Panny, przez połowę murowany, a przez połowę drewniany, i pomieszkania z drzewa dokąd się, lubo nie wszyscy, przenieśli około roku 1285.”
   Zakonnicy miejsce to opuścili, ale okoliczni mieszkańcy nadal aż do 1945 roku nazywali je Klosterwinkel. Właśnie ta nazwa miejscowa bardzo ułatwia odnalezienie pierwotnej lokalizacji klasztoru. Z pomocą przychodzi tu tzw. Messtischblat. Klosterwinkel został na niej zaznaczony w zakolu Obry, nieco powyżej dawno nieistniejącego młyna starodworskiego. Dziś w pobliżu dawnego młyna stoi leśniczówka Lisia Góra, a na przeciwległym brzegu Obry wznoszą się ruiny Grupy Warownej Ludendorff i sterczą spod mchów i igliwia fundamenty baraków budowniczych MRU. Samo miejsce dziś również jest odludne i trudno dostępne. A śladów drewnianych budowli próżno szukać po 800 latach. Również sama rzeka pewnie zmieniła kilka razy koryto, a dziś dodatkowo są tam kanały fortyfikacyjne wykopane w latach 30 ubiegłego wieku.

Nad Obrą, miejsce nazywane przed rokiem 1945
Nad Obrą, miejsce nazywane przed rokiem 1945 "Klosterwinkel". Przypuszczalne miejsce pierwotnej lokalizacji bledzewskiego klasztoru cystersów.

Obra okolice zakątka Klosterwinkel
Obra okolice zakątka Klosterwinkel.

  Wracam do Skwierzyny drogą przy Obrze.

I jeszcze raz Obra, rejon Oberskiego Młyna
I jeszcze raz Obra, rejon Oberskiego Młyna.


Rower:Kross Dane wycieczki: 32.49 km (21.00 km teren), czas: 02:11 h, avg:14.88 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Krzyż i Drezdenko

Sobota, 4 listopada 2017 | dodano: 04.11.2017Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki, Wielkopolska

   Ostatnio oczekiwanie na pogodniejsze weekendy przypomina loterię. Na wypadek wygranej miałem w zanadrzu przygotowany plan wycieczki do Drezdenka z skrytym partyzanckim podejściem niemal do jego bram. Przedsięwzięcie pomimo sporej odległości pomiędzy obiema miastami nie powinno być szczególnie trudne, wystarczy połączyć fragmenty wcześniej poznanych dróg w całość i wjeżdżając w Puszczę Notecką na skwierzyńskiej ul. Międzychodzkiej wynurzamy się pod Sowią Górą lub Trzebiczem. Omijamy przy tym wszelkie ludzkie siedziby, a przy odrobinie szczęścia nie spotkamy nawet zabłąkanego grzybiarza. 
   Tuż przed wyjazdem do planowanego Drezdenka dorzuciłem Krzyż. Ale to już z tej okazji że w tym roku nie udało się zrobić zamierzonego przejazdu z Sierakowa do Kwiejc i Piłki, a teraz korzystając z okazji chciałem rozeznać się w sieci tamtejszych dróg. Chodziło mi o okolice Chełstu, Kwiejc i Drawska.
   Do Sowiej Góry przejechałem zgodnie z planem, na przełaj przez lubuską część Puszczy Noteckiej. Wyjechałem na szosę z Międzychodu do Drezdenka przed leśniczówką, przez chwilę wahałem się czy nie spróbować jakichś dalszych skrótów przez lasy do Kwiejc. Myśl kusząca ale kompletnie nie znam tamtego rejonu puszczy i istnieje spore ryzyko chybienia celu. Zupełnie nie mam ochoty na błąkanie się w lasach i powrót nocą, wybieram drogi lepsze lub gorsze ale asfaltowe. Zatem kierunek Drezdenko, gdzieś na wysokości Rąpina powinna być lokalna droga która ma wyprowadzić w okolice Chełstu.
   Jeszcze przed Grotowem obok leśniczówki Jelenia Głowa zwraca uwagę grupka budynków przypominająca nieco podobne w Krobielewku i Pszczewie, to zabudowania międzywojennego Zollhausu.
   Grotów, rozrzucone wśród pól i lasów zabudowania wskazują na olenderski rodowód wioski. Stojąca na skraju szosy strzałka kieruje w głąb lasu i informuje o godzinach nabożeństw w niewidocznym z drogi kościele. Powodowany ciekawością zagłębiam się w las. Kilkaset metrów od szosy na polanie stoi murowany kościół podobny do kościołów św. Antoniego w Krzyżu i w pod-skwierzyńskim Dobrojewie czyli z prostą dzwonnicą nad jednym z szczytów. Tablica przed kościołem informuje że wioskę założono w 1702 roku kiedy osiedliło się tu 25 rodzin które przywędrowały z ówczesnej Polski. Pierwszy kościół z roku 1790 zbudowany z pruskiego muru, kryty strzechą służył mieszkańcom niemal sto lat. Obecny zbudowano w 1887 dzięki ofiarności cesarza Wilhelma I. Cesarz wyraził zgodę na jego budowę i podarował materiały. Obok kościoła w niedawno wyciętych krzakach pomnik-obelisk upamiętniający 48 mieszkańców wioski poległych na frontach I wojny światowej.


Kościół w Grotowie
 Kościół w Grotowie.

Grotów, pomnik poświęcony pamięci mieszkańców poległych w I wojnie światowej
                                    Grotów, pomnik poświęcony pamięci mieszkańców poległych w I wojnie światowej.

   Opuszczając Grotów podjąłem próbę zapuszczenia się w głąb puszczy, nie żegnałem się jeszcze z myślą o Kwiejcach. Cały czas wzdłuż drogi przeplatają się z sobą pola, laski i pojedyncze gospodarstwa aż docieram do miejsca gdzie nawierzchnia gwałtownie się pogarsza. Kres dalszej jeździe kładzie kałuża, olbrzymia jak jezioro, zawracam do szosy.
W Rąpinie zbaczam w asfaltową drogę do Marzenina, mam nadzieję że uda się stamtąd jakoś przedostać do Chełstu. Od Marzenina liczyłem najwyżej na drogę żwirową, a tu niespodzianka dojeżdżam do jakiejś drogi wyższej kategorii. Cały czas jestem w przekonaniu że jadę bez map więc pytam napotkanego tubylca czego oczekiwać jadąc w lewo, a czego w prawo. Gość informuje że droga w lewo prowadzi do lasu, a w prawo do Niegosławia. Wybieram kierunek zamieszkały czyli Niegosław. Później kiedy w Starych Bielicach zajrzałem do sakwy i zobaczyłem mapy sprawdzam informację, okazuje się że droga do lasu to droga do Karwina i Kwiejc.
     A ja tymczasem jestem już w Kawczynie, następna miejscowość to Chełst i zbliża się godzina trzynasta, czas zastanawiać się nad drogą powrotną. Jadę do Drawska, dużej wioski rozciągniętej na brzegu Noteci, siedziby gminy i miejsca mojej przeprawy przez rzekę. W Krzyżu odwiedzam leżącą obok mojego szlaku stację kolejową, rezygnuję z dalszego zwiedzania miasteczka i pędzę do Drezdenka.

Ol49-82  na dworcu w Krzyżu
Ol49-82 na dworcu w Krzyżu.

Krzyż stacja PKP
Krzyż stacja PKP.

Krzyż, budynki stacyjne
Krzyż, budynki stacyjne.

     W Drezdenku zajrzałem tylko pod leżący nieopodal mojego szlaku cmentarz komunalny, do Parku Kultur Świata i przed dawną stację kolejową w Drezdenku. Dziś spod stacji do najbliższej linii kolejowej jest dobre trzy kilometry. Niedaleko od stacji bierze swój początek droga dla rowerów zbudowana na nasypie dawnej linii kolejowej do Skwierzyny. Kilka lat temu pomysł budowy takiej drogi rzucili samorządowcy Drezdenka, Santoka i Skwierzyny. Udało się to częściowo tylko w Drezdenku, a ja teraz sprawdzam gdzie będzie jej koniec. Droga świetna, mijam rowerowych spacerowiczów, jakiegoś biegacza i niestety ścieżka kończy się w najbliższej miejscowości. Ten kawałek szlaku pokazał jaką wspaniałą sprawą byłaby ścieżka poprowadzona aż do Skwierzyny.
 
Drezdenko, cmentarz komunalny, monumentalny grobowiec - kaplica rodziny Stoltzów
Drezdenko, cmentarz komunalny, monumentalny grobowiec - kaplica rodziny Stoltzów.

Drezdenko, Park Kultur Świata - Statua Wolności
Drezdenko, Park Kultur Świata - Statua Wolności.

Drezdenko, Park Kultur Świata - Tadż Mahal
Drezdenko, Park Kultur Świata - Tadż Mahal.

Teraz z Osowa ruszam już bezpośrednio do domu. Zmrok dopada mnie w Skwierzynie na moście nad Wartą.


Rower:Kross Dane wycieczki: 142.02 km (30.00 km teren), czas: 07:45 h, avg:18.33 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Listopadowa wieczorynka

Piątek, 3 listopada 2017 | dodano: 03.11.2017

  Niestety w środku tygodnia skończył się już czas na popołudniowe przejażdżki po pracy, w piątkowe popołudnia również. Trochę będzie tego brakowało przez najbliższe kilka miesięcy.  Dziś udało mi się dotrzeć tylko do Zemska (ok. 7 km). Tam zrobiłem krótką kalkulację czasu i wyszło że gdziekolwiek ruszę dalej to drogę powrotną będę musiał odbyć nocą. Zawróciłem, pojeździłem po różnych zakamarkach mojego miasteczka i częściowo zaspokoiłem potrzebę ruchu.

Jesienna droga

Kolory jesieni


Rower:Kross Dane wycieczki: 30.55 km (3.00 km teren), czas: 01:54 h, avg:16.08 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)