blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 68763 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2015

Dystans całkowity:1251.00 km (w terenie 346.00 km; 27.66%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:54.39 km
Więcej statystyk

Wyjazd w Puszczę Notecką

Niedziela, 31 maja 2015 | dodano: 31.05.2015Kategoria Puszcza Notecka

   Dzisiejszy wyjazd w Puszczę Notecką oraz trasa wycieczki nie były wcześniej planowane. Wychodząc z domu pomyślałem o Staszku (Led). Mieszka przecież na obrzeżach Puszczy, może zechce mi towarzyszyć. Zechciał, za co mu dziękuję. Ponieważ ma zacięcie regionalisty sporo się od niego dowiedziałem o miejscach które odwiedziliśmy.
Spotkaliśmy się na węźle szlaków i dróg się w środku lasu mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Lipkami i Krobielewkiem. Dojechałem tam drogą pożarową od strony Murzynowa. Droga zbudowana jakieś trzy lata temu, ciągnie się na przestrzeni wielu kilometrów, od ubiegłego roku oznaczona jest jako niebieski szlak rowerowy. Nigdy na niej nie spotkałem żywego ducha, dobra do jazdy i różnego rodzaju przemyśleń. 


Droga przez puszczę. Doskonała do przemyśleń- kręcisz nogami, wyłączasz myślenie. Najwyżej potkniesz się na szyszce.


Tu obok tego kamienia zaczynają się i kończą wszystkie ważniejsze drogi na zachodnim skraju Puszczy.


   Miejsca które dziś odwiedziliśmy kiedyś tętniły życiem, istniały tam puszczańskie osady drwali, smolarzy, rolników. Dziś opuszczone, a o ich istnieniu świadczą tylko zapomniane cmentarzyki, szpalery drzew, czasami kupki ceglanego gruzu po nieistniejących zabudowaniach.  Pierwszym z odwiedzonych miejsc była polana na której w pierwszej połowie ubiegłego wieku stała osada i leśniczówka Jabłonka, w ramach zniemczania słowiańskich nazw zamieniona na Hirschheide.


Jabłonka (Hirschheide).

   Następną była osadą drwali i smolarzy, którzy po części zajmowali się również rolnictwem. Jest to osada Pechlüge (na współczesnej mapie oznaczona jako Trąbki). Osada znajdowała się ok 5 km na północ od Krobielewka - w 1925 r. w istniało w niej osiem gospodarstw domowych i mieszkało 35 mieszkańców, poza pracą w lesie uprawiali oni ok. 30 ha. ziemi.  Obecnie w tym miejscu znajduje się pole uprawiane przez myśliwych. Pozostały również wystające spod mchów fundamenty budynków oraz spory cmentarzyk (ok 30 grobów). Pechlüge zostało założone na początku XIX w. przez osadników niemieckich i w przeciwieństwie do pobliskiej Kazy i Jabłonki nigdy nie miało polskiej nazwy. Nazwa Trąbki to radosna twórczość powojenna.


Poletko koła łowieckiego.



 
Zapomniana nekropolia w Pechlüge. Tablice nagrobne które leżały tu jeszcze kilka lat temu można zobaczyć w lapidarium w Krobielewku.

   Kolejnym miejscem które zamierzaliśmy odwiedzić była Kaza. Osada założona w połowie XVIII w. przez osadników wywodzących się spod polskiego Międzychodu. Słowiańska nazwa została zmieniona w latach trzydziestych na niemiecką Waldluch. Po roku 1945 nie została zasiedlona. Mimo zachowanych starych drogowskazów nie obyło się bez gubienia drogi. Nieoceniony okazał się GPS Staszka.


W wersji uboższej. Do istniejącego Gościmia i nieistniejącej leśniczówki Ziegelei (obecnie miejsce nosi nazwę Ceglarnia).




W wersji bogatszej. Do Kazy (górny) i Wiejc oraz Lubiatowa (dolny).

   Do dziś w Kazie zachował się szpaler drzew rosnących niegdyś wzdłuż drogi przebiegającej przed zagrodami, pomnikowa lipa i stary cmentarzyk. Acha, i jeszcze spora kilku hektarowa łąka z oczkiem pośrodku. Oczko jest resztką jeziora Czegen wspominanego już w średniowieczu przy okazji opisywania przebiegu granicy pomiędzy Polska i Nową Marchią.




Cmentarz w Kazie.


Pomnikowa lipa.

   Znów zmyliłem drogę. Ale nie ma tego złego, wyjechaliśmy nad podmokłą łąkę. Staszek wyszperał na starych mapach że kiedyś stała tam przepompownia odprowadzająca nadmiar wody z Kazy w kanał prowadzący do jeziorka Grenz-see (Granicznego- obecnie jest to użytek ekologiczny Kołowe Bagno). Niedawno ktoś robił wykopy w dnie kanału. Okazuje się że pod warstwą piasku ukryte były kamionkowe rury kanalizacyjne o średnicy ok 400 mm.


Kanał o którym wspominałem wyżej.

   Dnem kanału doszliśmy aż do drogi prowadzącej do Lubiatowa. Od tego miejsca rozpoczęliśmy powrót. Było trochę jazdy, trochę pchania. Muszę przyznać że w tamte rejony rzadko kogo udaje mi się wyciągnąć, więc byłem tam może trzy lub cztery razy. Dziś miałem trochę ograniczony czas, a warto byłoby trochę pochodzić po samym terenie. Może kiedyś jeszcze da się kogoś skusić na dłuższy pobyt pod lipami w Kazie.


Rower: Dane wycieczki: 64.00 km (48.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Dobrojewo i Gościnowo

Sobota, 30 maja 2015 | dodano: 30.05.2015

   Plany na dzisiejszą sobotę były wielkie. Kaprysna aura zweryfikowała wszystkie. Wyjechałem tylko po to aby nie zgnuśnieć. Zaliczona trasa przez Dobrojewo i Gościnowo z małą próbą zagłębienia się w Puszczę Notecką.
   Jeżeli ktoś zamierza wjechać w Dobrojewie na żółty szlak do Jezierc, to może sobie zupełnie spokojnie wybrać inną drogę. Ta dla rowerów jest nieprzejezdna, po kilometrze wróciłem do szosy jakąś boczną, mniej rozjeżdżoną dróżką

Rower: Dane wycieczki: 47.00 km (3.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Jezierce i Alexanderstein

Piątek, 29 maja 2015 | dodano: 30.05.2015Kategoria Puszcza Notecka

   Led znów zaszczepił we mnie ciekawość Puszczy Noteckiej. Dziś otrzymałem od niego kilka zdjęć miejsc o których nie miałem pojęcia, a właściwie na które nie zwracałem uwagi patrząc w mapę. Na jednym z nich był spory kamień z wyżłobionym napisem "Alexander-Stein  18 Marz    1863-1923"
   O kilku kamieniach - pomnikach w Puszczy Noteckiej słyszałem, jednak żadnego nie udało mi się odszukać w terenie. A dla jednego z nich o nazwie Friedels-Stein w pobliżu nieistniejącej dzisiaj Jabłonki poświęciłem nawet kilka kolejnych wyjazdów. Skoro nic nie znalazłem, aż do dziś byłem przekonany że wszystkie zostały zniszczone. Zdjęcia Staszka (Leda) spowodowały że zaglądnąłem w mapę 1:25000 z roku 1934 (plik ściągnięty z amzp) i od razu rzucił mi się w oczy punkt opisany Alexanderstein. Łatwy do odszukania jeżeli za punkt wyjścia weźmie się Jezierce.
   Ponieważ na dzisiejsze popołudnie zostałem pozostawiony trochę samopas zadecydowałem że zaraz po popołudniowych zakupach jadę do Jezierc i poszukam kamyka. Kilka dni temu zarzekałem się że nie pojadę na żadne piachy, jednak dzisiejsze piaszczyste odcinki udało się pokonać na niskich przełożeniach.


To była kiedyś główna ulica w Jeziercach.


Leśniczówka Jezierce.

   W Jeziercach rzut oka na leśniczówkę. Cmentarzyk dzisiaj sobie darowałem, bowiem droga do Alexandra leży po przeciwnej stronie, licząc od Skwierzyny. Na początkowym odcinku była oznakowana jako żółty szlak rowerowy, potem nawet nie wiem w którym miejscu zgubiłem znaki. Już zaczynałem wątpić że dzisiaj coś znajdę, kiedy teren zaczynał przypominać zapamiętany z mapy. I w końcu jest, leży na poboczu po prawej stronie drogi.




Alexanderstein.


   
Pytanie kogo, lub co upamiętnia kamień pozostaje otwarte. W internecie nic nie znalazłem. Podobne kamienie leżące w lasach łagowskich upamiętniają zasłużonych leśników, być może że ten również. Tamte leżą przy szlakach turystycznych i są wyeksponowane. Ten natomiast jest w takim miejscu że przypadkowy turysta tam nie dotrze. A szkoda bo w Puszczy Noteckiej nie ma nadmiaru ciekawostek. Według mapy w pobliżu powinny być jeszcze dwa kamienie pomnikowe. Próbowałem odnaleźć jeden z nich leżący bardziej na północ. Po kilku próbach z różnymi dróżkami nic nie znalazłem. Niestety, bez mapy w wersji papierowej chyba zmyliłem drogi. Wiem że tu kiedyś jeszcze przyjadę, ale już trochę bardziej przygotowany.
 

Fragment mapy z zaznaczonymi kamieniami.

   W końcu zrezygnowałem, trzeba się przecież wydostać z lasu przed zmrokiem. Na szosę wydostałem się na wprost drogi do Polichna. Ruch na szosie był dzisiaj jakiś ograniczony. Na odcinku 14 km spotkałem jedynie 4 samochody, w tym jeden patrol policyjny kontrolujący jakiegoś rowerzystę.


Rower: Dane wycieczki: 51.00 km (29.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Góra Czarownic

Środa, 27 maja 2015 | dodano: 27.05.2015Kategoria gm. Przytoczna, gm. Pszczew

   Górą Czarownic nazywany jest cypel z wzniesieniem nad zatoką w południowej części Jeziora Lubikowskiego. Miejscowa legenda mówi że w księżycowe noce odbywały się tam sabaty czarownic z całej zachodniej Wielkopolski. Dno jeziora wokół półwyspu usłane jest kamieniami, zaś naprzeciwko za pasem wody wznosi się spora ok. 5 ha Wyspa Konwaliowa. Porasta ją gęsty las bukowy z domieszką starych dębów i innych drzew liściastych. Wyspa objęta jest ścisłą ochroną.
   Zdaniem miejscowych, jezioro kryje także inne tajemnice. M.in. kolumnę niemieckich pojazdów wojskowych, które podobno zatonęły w nim pod koniec stycznia 1945 r.  – Niemcy uciekający lokalnymi drogami przed nacierającymi oddziałami Armii Czerwonej wjechali na zamarznięte jezioro właśnie w tym rejonie obok wyspy Konwaliowej.  Pod kilkoma pojazdami załamał się lód.  Płetwonurkowie szukający wraków nic nie znaleźli więc tę historię chyba trzeba włożyć między bajki.
   Kiedy po pracy zastanawiałem się jak zagospodarować resztę popołudnia przyszedł mi do głowy pomysł że mógłbym odszukać ten cypel o którym słyszałem, zaś nigdy tam nie byłem. Moja wiedza o jego lokalizacji ograniczała się tylko do informacji że do zatoki nieopodal półwyspu, wpływa kanał łączący jeziora Lubikowskie z Czarnym. 
   Próbowałem dotrzeć na półwysep od strony drogi Rokitno - Międzyrzecz. Z niedostatku informacji o lokalnych drogach, a właściwie ich braku wykonałem kilka chybionych podejść które kończyły się na brzegu, ale nie na cyplu. W końcu znalazłem się w Stołuniu i dopiero stamtąd wjechałem w drogę która okazała się właściwą. Wydaje się że również można tam dotrzeć drogą biegnącą nad zachodnim brzegiem Jeziora Czarnego. 


Po kilku nietrafionych podjazdach na brzeg ostatecznie znalazłem się w Stołuniu.


Brzeg jeziora na Górze Czarownic.


Po drugiej stronie wody Wyspa Konwaliowa.

   Sam półwysep nie leży na żadnym szlaku turystycznym, a szkoda bo jest tam pięknie. Znajduje się tam tylko kolonia domków letniskowych, w większości o standardzie slamsów. W pobliżu wznosi się Góra Borsucza. Myślę że na niej też byłem szukając półwyspu.  Próbując dotrzeć nad zatokę z cyplem wspinałem się bowiem na sporej wysokości pagórek.
W drodze do jeziora zatrzymałem się przed początkiem Kalwarii Rokitniańskiej. Miałem zamiar w drodze powrotnej przejechać się ścieżkami i zrobić kilka zdjęć bardziej kompaktowych kapliczek. Niestety wracałem już po 20;30 i dałem sobie spokój z tym tematem. 


Stąd się zaczyna Droga Krzyżowa.


Wewnątrz kaplicy płaskorzeźba przedstawiająca Ostatnią Wieczerzę.


Droga do kolejnych kapliczek.


   I jeszcze jeden wniosek nasunął mi się po dzisiejszych doświadczeniach z jazdą po bezdrożach. Trzeba sobie już dać spokój z jazdą po interiorze. Wyschnięte piachy stały się tak sypkie że nie ma mowy o jakiejkolwiek jeździe, a po takich drogach dziś się głównie poruszałem.




Rower: Dane wycieczki: 59.00 km (37.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Żółwin i Kuligowo

Wtorek, 26 maja 2015 | dodano: 27.05.2015Kategoria gm. Miedzyrzecz, gm. Przytoczna

   Celem dzisiejszej wycieczki były dwie małe wioseczki Żółwin i Kuligowo, leżące w gminie Międzyrzecz przy lokalnej drodze prowadzącej do Stołunia i dalej przez Szarcz do Pszczewa. Byłem tam jakieś dwa lata temu, a teraz chciałem zobaczyć co się zmieniło.  Droga prowadząca przez Żółwin nie ma jednak żadnego bezpośredniego połączenia z drogami dochodzącymi do Międzyrzecza od strony Skwierzyny. Aby tam dotrzeć pozostają dwie możliwości: pierwsza to przejazd przez Międzyrzecz dobrze znanymi ulicami i wjazd do Żółwina od strony Obrzyc, oraz druga - jazda nieznanymi mi drogami terenowymi. Wybrałem tą drugą. W teren wbiłem się tuż za oś. Piastowskim w Międzyrzeczu. Początkowo do osady Jeleniegłowy jechało się dosyć przyjemnie, a dalej na ogół wpół przejezdne piachy. Trochę jadąc, trochę pchając bicykl dotarłem do Żółwina. Spędziłem tam kilkanaście minut i dalej w drogę do kolejnej wioski.


Sympatyczny kościółek w Żółwinie.

Po lewej stronie szosy mijam Jezioro Żółwin i wjeżdżam do Kuligowa. W Kuligowie zaraz przy wlocie do miejscowości rzuca się w oczy pięknie zachowany "kriegerdenkmal" pomnik poległych w I wojnie żołnierzy - mieszkańców Kuligowa i okolicy. Przyczyną że pomnik nie został zdewastowany może jest to że połowa nazwisk i imion poległych ma polsko- brzmiące imiona i nazwiska, a niewykluczone że ich krewni mieszkają gdzieś w bezpośrednim sąsiedztwie do dnia dzisiejszego. I jeszcze jeden obiekt który rzuca się w oczy. Jest to pałacyk, czy też willa?. 


"Kriegerdenkmal" w Kuligowie.


Pałacyk w Kuligowie.

   A tymczasem słoneczko zaczęło się już chylić ku zachodowi, czas wracać. Powrót trochę inną drogą. Jadę przez Stołuń,  następnie przesmykiem pomiędzy jeziorami pod "Folwark Helena". Gdzieś w okolicy "Heleny" zgubiłem oznakowania szlaków, ale niezła droga gruntowa zachęca do kontynuowania jazdy.  Wyjeżdżam z lasu w pobliżu plaży nad Jeziorem Lubikowskim. Dalsza jazda do Przytocznej i reszta drogi do Skwierzyny szosą poznańską.


Jezioro Stołuń, w bezpośrednim sąsiedztwie jest jeszcze Czarne i Białe.


A to już Lubikowo - wjazd do wioski.


I ławeczka przy skrzyżowaniu z drogą do Przytocznej.

Rower: Dane wycieczki: 57.00 km (14.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Zemsko, Popowo

Poniedziałek, 25 maja 2015 | dodano: 25.05.2015

  Znów rodzinny spacerek po najbliższej okolicy. Obawiam się że w najbliższym czasie nie ruszę się gdzieś dalej niż na 30 km.

Rower: Dane wycieczki: 23.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Kalsko

Niedziela, 24 maja 2015 | dodano: 24.05.2015

   Na dzisiejszy wyjazd nie miałem żadnego konkretnego pomysłu. Wyjechałem z domu w kierunku Międzyrzecza, ale zaraz za południowym węzłem obwodnicy zagłębiłem się w lasy po lewej stronie drogi szybkiego ruchu. Zygzakami, odbijając się z jednej strony od ogrodzenia S3, a z drugiej od bagien i mokradeł nad Jeziorem Żabno, dotarłem do Rojewa pod Międzyrzecz.
   W Rojewie wpadłem na pomysł aby przedostać się lokalną drogą do Kalska. To z całą pewnością nie był najlepszy dzisiejszy pomysł.  Ostatni raz jechałem tędy jeszcze w czasie budowy S-ki. Z racji że pod Kalskiem istnieje kopalnia żwiru która była dostawcą materiału na budowę, drogą tą przewalało się wtedy dziesiątki wywrotek z żwirem. Wówczas jej nawierzchnia była jednym długim korytem wypełnionym błotnistą breją. Dzisiaj ten błotnisty odcinek jest gładki i twardy, jechało się znakomicie. Moja radość skończyła się jednak kilka kilometrów przed Kalskiem kiedy droga zamieniła się w piaszczysty szlak. Droga z Popowa do Rokitna na swoim piaszczystym odcinku przed Twierdzielewem to mały Pikuś w stosunku do tej którą dziś pokonałem pieszo pchając swój welocyped. W Twierdzielewie jest to tylko kilkaset metrów, natomiast przed Kalskiem kilka kilometrów. Nie zawróciłem tylko dlatego że liczyłem że piach się w końcu skończy. Przeliczyłem się, skończył się dopiero przy szosie w Kalsku.  Gdyby komuś przejeżdżającemu przez Kalsko przeszedł do głowy pomysł na skorzystanie z tego traktu, stanowczo odradzam apelując "nie jedźcie tą drogą".


Kalsko. Piachy o których wspomniałem zostały za plecami.

Do Skwierzyny wróciłem drogą okrężną przez Międzyrzecz. W samej Skwierzynie przejechałem się jeszcze drogami terenowymi po tzw. Nowej Skwierzynce - kolonii rolniczej wśród łąk nad Wartą. 
 



Nad Wartą.



Rower: Dane wycieczki: 66.00 km (22.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Siła wyższa

Sobota, 23 maja 2015 | dodano: 23.05.2015

   Siła wyższa, splot niekorzystnych sytuacji i w efekcie w sobotę tylko krótki wyjazd dla zaczerpnięcia świeżego powietrza. Mam nadzieję że jutro będzie okazja wyskoczyć gdzieś dalej w teren.


W Popowie.


    Dzisiejsza trasa  prowadziła przez Zemsko i Popowo z jakimiś drobnymi bokami w Zemsku i przy osadzie Pola Międzyrzeckie.


Rower: Dane wycieczki: 35.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Rowerowy spacerek

Środa, 20 maja 2015 | dodano: 21.05.2015

   Żona chciała chyba sprawdzić co ja widzę w jeździe rowerem i zaproponowała wspólny wyjazd do Zemska i otoczenia. Chyba jej się spodobało bo bez kwękania zrobiliśmy ponad 30 km. Tylko czy to w perspektywie nie wpłynie jakoś na moją wolność :)?
  Miejmy nadzieję że szybko się znudzi i wszystko pozostanie po staremu.

Rower: Dane wycieczki: 34.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Wysoka bis

Wtorek, 19 maja 2015 | dodano: 19.05.2015Kategoria MRU

   Nie dawały mi spokoju te wejścia do podziemi odszukane w sobotę w Wysokiej. Na pierwszy sygnał że wybieram się zobaczyć je od środka zgłosił się chętny do "towarzystwa" - Januszek. Skoro przy wszystkich naszych wyjazdach widzę go tylko gdzieś daleko z przodu, i to jedynie na prostych odcinkach, to jest tak jakbym jechał sam. Sam nie wiem czy jazda z nim to korzyść, czy strata. Z racji ograniczonego czasu jaki pozostał nam do dyspozycji dziś pędzimy bez żadnego zbędnego marudzenia poprzez Bledzew i Pieski prosto do Wysokiej.


Kursko. Linia kolejowa Międzyrzecz - Rzepin. Tory przebiegają w głębokim na kilkanaście metrów wykopie. Ruch pasażerski chyba już od dawna wstrzymany.

   Na skraju Wysokiej przy polnej drodze do Piesków i Zarzynia zaglądamy pod PzW 775. Ten nieduży bunkier mający bronić mostu na kanale taktycznym ciągnącym się w kierunku Kęszycy miał niezwykłą historię. Był jednym z bunkrów osobiście wizytowanych przez Hitlera latem 1938r. Po tej wizycie zapadła decyzja o przerwaniu prac na MRU. Z względu na nową doktrynę wojenną przyjętą przez Niemcy budowa systemu była zbędna i zbyt kosztowna. Załoga tego bunkra podejmuje walkę z batalionem majora Karabanowa który wskutek niesamowitego zbiegu okoliczności przedostał się przez linię obrony MRU kilka kilometrów wcześniej pod Pniewem. Działa czołgów skutecznie wyeliminowały bunkier z walki. Rosjanie wdarli się na strop obiektu przygotowując się do jego opanowania. Wtedy dowódca obrony podejmuje decyzję o wysadzeniu górnych kondygnacji wraz z załogą.. Eksplozja odcięła dolną kondygnację bunkra zabijając i raniąc kilkunastu członków załogi. Z potyczki ocalało jedynie dwóch obrońców. Dostęp do wnętrza niemożliwy bez odpowiedniego sprzętu.


PzW 775. Tylna ściana wejściowa. Widoczne wejście do garażu na działko ppanc. i wejście do obiektu. Zaraz za otworami wejściowymi głębokie na ok. 3 m. doły, niemożliwe do pokonania bez jakiejś kładki.


Otwór w stropie po zniszczonej kopule pancernej.

   Tunele ułożone w kształcie podkowy w wysokim brzegu jeziora Paklicko Małe są z całą pewnością jedynie schronem. Do wnętrza prowadzą dwa wejścia oddalone od siebie o ok. 100 m. Wewnątrz korytarz łączący obydwa wejścia i kilka mniejszych bocznych komór. Na terenie samego obozu jest już zbyt bujna roślinność by szukać jakichś śladów baraków.


Korytarz prowadzący do wnętrza schronu.


Boczne pomieszczenia.

    Po wyjściu z schronu jedziemy do Pniewa, ale za kopułami pozoracyjnymi skręcamy w polną drogę do Nietoperka.


Kopuła pozoracyjna z bliska.

    Jeszcze wizyta pod PzW. 724.  Zbudowany w 1938, połączony z systemem podziemnym.  Zachowany niemal w całości, jedynie zniszczona jest jedna z kopuł pancernych. Wejście zamknięte nieszczelną kratą. Przez dziurę wszedłem do środka, pomieszczenia górnej kondygnacji zachowane. Betonowa klatka schodowa prowadząca do podziemnych koszar i systemu podziemnego zachowana. Zachowały się nawet poręcze. Dalej w głąb się nie zapuszczałem z dwóch powodów: późnego czasu i mojego ciągle zapodziewającego się towarzysza.




Pod Pzw 724. Tylna ściana wejściowa i kopuły pancerne na stropie bunkra.

   Przy drodze do Nietoperka jest jeszcze lasek w którym można rzekomo natknąć się na ruiny kopalni węgla brunatnego. Dziś jednak trzeba było sobie darować dalszą eksplorację. Jeszcze tylko rzut oka do przebiegającego obok drogi głębokiego rowu ppanc. z widocznymi na przeciwległym brzegu "zębami smoka" i trzeba pędzić przez Międzyrzecz do Skwierzyny. 


W wielu miejscach "zęby smoka" są lepiej widoczne, ale dziś już do nich nie wrócę. Muszą starczyć te widoczne na zdjęciu.

   I znów pojawiłem się w domu w okolicy godz. 22. 



Rower: Dane wycieczki: 71.00 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)