blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2025 button stats bikestats.pl Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

Moje rowery

Kross 75206 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

W lasach za Trzebiszewem

Wtorek, 28 czerwca 2016 | dodano: 28.06.2016

   Dokądkolwiek by nie wyjechać z Skwierzyny to nie da się uniknąć lasu, a własnie lasu chciałem dziś uniknąć. Stąd mój pierwotny zamiar wyjazdu w pola i łąki rozciągające się nad Wartą w kierunku Rakowa i Trzebiszewa. Chciałem dotrzeć do Borku, tam zawrócić na południe, a na kolejnych skrzyżowaniach kierunek miał być wybierany losowo. Zrealizowałem dwa punkty tego programu; wyjechałem w kierunku Rakowa, a nawet dotarłem do pierwszych domów w Trzebiszewie (nomen omen na ulicy Rakowieckiej) i tam płynnie przeszedłem do punktu trzeciego z pominięciem drugiego. 




Dolina Warty w rejonie Trzebiszewa i Rakowa


"Krwiożerczy" Barszcz Sosnowskiego. Rower postawiłem dla zobrazowania wielkości tego ziółka

  Zatem okrążyłem Trzebiszewo i zagłębiłem się w lasy nad drogą szybkiego ruchu. S-kę przekroczyłem gdzieś przed Brzozowcem, wkrótce skusiłem się na przejazd drogą pożarową nr... zapomniałem. Potem były jeszcze jakieś inne kolejne drogi, aż natknąłem się na czerwony szlak rowerowy. Kierunek szlaku z grubsza odpowiadał mojemu więc powodowany ciekawością pojechałem za znakami. Tablica "Użytek ekologiczny nad Glinikiem" wszystko wyjaśnia i przypomina, przecież czerwony szlak prowadzi dookoła jeziora i jeździłem tędy już wiele razy chociaż zawsze zajeżdżałem od innej strony. Nie chce mi się zawracać, jadę dalej. Pojawia się znajomy nr drogi pożarowej, droga nr 20. Kiedyś już nią jechałem, przecina ona DK 24 i prowadzi dalej w kierunku Osiecka. Ale dziś Osiecka nie będzie, urwałem się z domu na dwie godziny i chyba trochę już przeholowałem. Wracam do domu szosą. Jest super; optymalna temperatura, słoneczko w plecy, umiarkowany ruch i sprawa dziwna, kierowcy się dziś nie spieszą.


Rower: Dane wycieczki: 40.39 km (26.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Za Obrę

Poniedziałek, 27 czerwca 2016 | dodano: 27.06.2016

 Wyjazd do lasów za Obrą w celach bardzo praktycznych, otóż miałem tam sprawdzić jak mają się sprawy z jagodami. Sprawdziłem. Jagody są, ale kolokwialnie mówiąc d...y nie urywa, w tamtych rejonach klęski urodzaju raczej nie będzie. Przy okazji przejechałem się po swojej trasie zarezerwowanej na weekendy.

Rower: Dane wycieczki: 30.90 km (17.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Pod Międzyrzecz

Niedziela, 26 czerwca 2016 | dodano: 26.06.2016

 To był coniedzielny rodzinny wyjazd z stałym elementem gry czyli wizytą w Zemsku. Swobodną częścią tego wydarzenia była przejażdżka pod Głębokie, stamtąd niebieskim szlakiem rowerowym do Gorzycy i przez Święty Wojciech powrót do Skwierzyny. Małżonka wyraziła umiarkowany zachwyt nad tą trasą (po takich drogach to ona może jeździć :)). Osobiście podzielam ten pogląd, od Głębokiego jest to naprawdę sympatyczna śródleśna trasa z drogą porównywalną do parkowych alejek. Podobnie ma się sprawa z odcinkiem z Gorzycy do Świętego Wojciecha będącym spokojną podmiejską drogą z sporą ilością biegających i nieśpiesznie pedałujących mieszkańców Międzyrzecza. Bonusem tego wyjazdu były zebrane w lesie pod Gorzycą jagody.


Rower: Dane wycieczki: 50.88 km (8.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Lwówek

Sobota, 25 czerwca 2016 | dodano: 26.06.2016Kategoria ponad 100 km, pow. międzychodzki, Wielkopolska

   Po raz pierwszy wypuściłem się na tereny Wielkopolski położone poniżej Międzychodu i Pniew. Przy całej mojej sympatii do dróg szutrowych dziś miałem ich tak dużo że podczas powrotu niemal do euforii doprowadziła mnie w Wierzbnie myśl że już nigdzie na nie nie wkroczę.
   Lwówek był w dzisiejszych planach warunkowo, ale w trakcie wycieczki wyszło tak że stał się punktem docelowym.
   Pierwszy znaczniejszy odcinek szutrów zaczął się już od południowego węzła obwodnicy Skwierzyny. Poza kilkukilometrowym odcinkiem od Chełmska do Twierdzielewa ponownie na szosie znalazłem się dopiero w Pszczewie.  Kilka kilometrów szosą i w Silnej znów wjeżdżam na drogi ulepszone tylko żwirami. Ten etap skończył dopiero kilka kilometrów przed Lwówkiem.


Św. Hubert pod Pszczewem

     Po opuszczeniu Silnej i przejechaniu kilku kilometrów przez leśne pustkowia docieram do Lewic, ale tylko po to aby przeciąć szosę łączącą Miedzichowo z Łowyniem. W tej miejscowości uwagę turysty zwraca XVIII w kościół z elewacją wykonana z ciętych kamieni polnych. Naprzeciwko kościoła na skwerku za przystankiem stoi figura Chrystusa z 1874 r. ufundowana  przez ówczesnych właścicieli wioski jako akt wdzięczności za doznane łaski . O samych Lewicach można jeszcze powiedzieć że w swojej przeszłości przez jakiś czas były miasteczkiem, a dziś są "Wioską Mikołajów". Idea projektu „Wioska Mikołajów” bierze swój początek w legendzie o Św. Mikołaju z Miry, który jest patronem parafii w Lewicach. Natomiast na czym on polega to jest opowieść na osobny temat.


Kościół w Lewicach.

    Po kilkudziesięciu kilometrach dróg terenowych dotarłem ostatecznie do Lwówka. Pozostało szybkie zwiedzanie miasteczka. Ponieważ nie liczyłem się z tym że tu dotrę nie byłem przygotowany teoretycznie do tego czego szukać. Intuicyjnie jednak dotarłem do rynku z charakterystyczną wieżyczką zegara i czterema (nieczynnymi:(( ) pompami w narożnikach oraz gwieździście ułożonym brukiem z polnych kamieni, pod kościół z stojącą w pobliżu kaplicą grobową Łąckich-Tyszkiewiczów i pod kamienicę z spichlerzem wzniesione dla powstałej w 1909 r. Spółdzielni "Rolnik". Nie zabrakło elementów patriotycznych, bowiem spod tej kamienicy w styczniu 1919 r. ruszył na zachodni front powstania wielkopolskiego oddział sformowany przez mieszkańców Lwówka.


Rynek w Lwówku.




Kościół w Lwówku. W prawym dolnym rogu widoczna kaplica grobowa Łąckich-Tyszkiewiczów




Kamieniczka Spółdzielni Rolnik

    Powrót to znów wielokilometrowe przedzieranie się drogami żwirowymi. Tym razem kieruję się w kierunku miejscowości Linie, Miłostowo, Tuczępy. Jadę z wiszącą w powietrzu burzą, ale tak szczęśliwie się składa że wiatr spycha burzę w tym samym kierunku.
   Wjeżdżam w dolinę Kamionki, mijam Mniszki. W Mniszkach zamierzałem zboczyć pod zabudowania folwarczne, siedzibę Centrum Edukacji Regionalnej. Jesienią ma tam miejsce Babie Lato czyli Wielkie Smażenie Powideł i wielki festyn. Niestety dostępu przed zabudowania bronił jakiś luźno biegający i ujadający kundel. Gdybym się upierał pewnie udałoby się go przekonać aby zszedł z drogi. Jednak pomruki burzy i czarne chmury nie pozostawiały złudzeń że mam dużo czasu. Kiedyś może jeszcze tu powrócę. 
   W Mniszkach przeciąłem dolinę Kamionki i znalazłem się w Gralewie, a po pokonaniu kolejnego odcinka szutru w Skrzydlewie. Wszystkie te miejscowości podobnie jak pobliska Kamionna i Kolno leżą na "Szlaku Powstań Narodowych 1769-1919". Wokół tych miejscowości w styczniu 1919 r. toczyli walki powstańcy wielkopolscy. Spora część walczących tu oddziałów powstańczych składała się z mieszkańców okolicznych miejscowości, stąd pewna zrozumiała chęć upamiętnienia tych wydarzeń i ludzi.
   Znakomita droga łącząca Skrzydlewo z Międzychodem zachęciła mnie do wizyty w tym mieście. Przed Laufpompą uzupełniłem wypocone minerały. Właśnie tam poznałem świeżutkie wyniki meczu Polska- Szwajcaria.
   Dalsza droga to kolejny kawał terenu przez Gorzycko Stare do Wierzbna. Właśnie na tym odcinku widzę że burza która się przesuwała przede mną była połączona z sporą ulewą.
   Z wielką ulgą wyjechałem w końcu na szosę w Wierzbnie. Zwykle nie cierpię tego odcinka do Skwierzyny, ale dziś wydał mi się bardzo sympatyczny pomimo sporego ruchu i braku poboczy.
   A mikro- burza dopadła mnie w końcu 200 metrów od domu. Skończyło się na paru gromach, kilku silniejszych podmuchach i niewielkim deszczu.


Rower: Dane wycieczki: 125.81 km (53.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Zemsko, Popowo, Twierdzielewo

Czwartek, 23 czerwca 2016 | dodano: 23.06.2016

 Przejazd z małżonką po trasie Zemsko-Popowo-Twierdzielewo. Na odcinku Popowo-Twierdzielewo-Chełmsko jeździłem tym szlakiem dziesiątki razy, ale żona była tam pierwszy raz. Była zauroczona trasą za wyjątkiem jedynego piaszczystego odcinka przed Twierdzielewem. Niestety trzeba było pokonać go pieszo, no i potem ten piasek w butach:).


Rower: Dane wycieczki: 29.83 km (7.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Po drugiej stronie Noteci

Środa, 22 czerwca 2016 | dodano: 22.06.2016Kategoria pow. strzelecko-drezdenecki

   Wycieczkę na drugi brzeg Noteci zrobiłem razem z Adamem Cz. Trasa prowadziła przez Lipki Wielkie. W Goszczanowcu przekroczyliśmy Noteć. Po drugiej stronie rzeki chciałem sprawdzić czy istnieje możliwość przedostania się do Santoka drogami gruntowymi ciągnącymi się wzdłuż wałów przeciwpowodziowych.
  Z jazdy wzdłuż wałów zrezygnowaliśmy w miejscu w którym dochodzi do nich stara, mocno zniszczona droga asfaltowa. Jest to ślad po dawnej przeprawie promowej z Górecka do leżących po przeciwnej stronie Lipek Małych. Własnie w Lipkach jest analogiczna sytuacja z drogą do rzeki, jedyna różnica jest w tym że w Lipkach rozproszona zabudowa ciągnie się do samych wałów natomiast Górecko jest oddalone od rzeki na ok. 1,5 km. 


Kościółek w Górecku.


Naprzeciw stary mocno zarośnięty cmentarzyk.
 

Czyżby znicze ??

  Górecko zostało założone w XVIII w. na osuszonych bagnach. Z powodu nadmiaru wody warunki życia były tam początkowo bardzo trudne, wiosenne i letnie powodzie odcinały czasem mieszkańców od świata na całe miesiące.
  Byłem tu już kiedyś ale zajeżdżałem od strony Zwierzyna monotonną drogą na nasypie wśród łąk ciągnących się aż po horyzont. Znacznie ciekawsza jest ta trasa którą przyjechaliśmy dzisiaj. Kiedyś sprawdzę jak wyglądają te drogi dalej
   W Górecku krótka przerwa i kontynuujemy jazdę przez Górki do Santoka. W Górkach lekko chybiłem z wyborem drogi wylotowej, miała dalej prowadzić przez las obok leśniczówki a wyszła po jego skraju. Niewielka strata, ostatecznie obie prowadzą do tego samego miejsca.
  W weekend w Santoku kroi się feta, plakaty zapowiadają święto grodu.
  Dalsza droga do domu pokonana jednym skokiem tradycyjną drogą do Polichna i Murzynowa.


Rower: Dane wycieczki: 82.70 km (11.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Polichno

Poniedziałek, 20 czerwca 2016 | dodano: 20.06.2016Kategoria gm. Santok

  Wyjazd z Adamem Cz. Wobec wątpliwej pogody mieliśmy pokręcić się w zasięgu rzutu beretem od domu. Ruszyliśmy wobec tego do Gościnowa aby tam zawrócić w kierunku Dobrojewa i do domu. Jechało się tak dobrze że zacząłem namawiać kompana  na wypad za Noteć, od Santoka wzdłuż Warty i powrót przez Gorzów lub alternatywnie do Zwierzyna i powrót przez Goszczanowo. Okazał się nieugięty, nie dał się skusić na coś większego. Jedynie metodą faktów dokonanych udało się dociągnąć go do Nowego Polichna. Z Nowego Polichna ruszamy szutrówką do szosy z Drezdenka i kierunek Skwierzyna. 


Rosnąca w przydrożnym rowie w Nowym Polichnie groźna "zemsta Stalina" o której wspominałem w swoim wczorajszym wpisie. Rośnie tego sporo nad drogami i rowami w dolinie Warty i Noteci. Roślinka jest dosyć żywotna i ciężka do wytępienia.


XIX wieczny kościół w Nowym Polichnie. Wewnątrz zachowało się podobno XVIII wieczne wyposażenie. Nie sprawdzałem :).

 
Rower: Dane wycieczki: 42.76 km (12.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wycieczka dla relaksu

Niedziela, 19 czerwca 2016 | dodano: 19.06.2016

   W pierwszej części dzisiejszego wyjazdu pełen relaks, bez jakiegokolwiek pośpiechu, z długimi przerwami. Tak jak sobie tego życzyła towarzysząca mi małżonka. Ponieważ po powrocie do domu czułem pewien niedosyt, a do zmroku zostało jeszcze nieco czasu urządziłem sobie drugą część wyjazdu w teren obok Rakowa i Trzebiszewa.
   Przy polnych drogach w okolicy Trzebiszewa w tym roku podobnie jak w poprzednich rosną całe kolonie "zemsty Stalina". Dwa lata temu przez przypadkowe otarcie się o roślinę przez całe lato miałem na ręce trudno gojącą się ranę. Dziś dało się uniknąć rosnącego na poboczach barszczu Sosnowskiego, ale przeliczyłem się z szerokością i twardością przesmyku pomiędzy kałużami. Sprawdziłem, jedna z nich była głęboka do połowy łydki. Powrót szosą.


Rower: Dane wycieczki: 51.30 km (12.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Nad Obrą

Sobota, 18 czerwca 2016 | dodano: 18.06.2016

 Pogoda nie jest dziś łaskawa dla podróżujących jednośladami. Wyskoczyłem tylko na kilka kilometrów za miasto a i tak dwukrotnie mnie zmoczyło. Zdjęcia pochodzą z ścieżki na Szlaku Bobrów.








Rower: Dane wycieczki: 28.78 km (12.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Gorzyca, Bledzew i świński "pomnik"

Środa, 15 czerwca 2016 | dodano: 16.06.2016Kategoria gm. Miedzyrzecz

   Po południu się rozpadało i właściwie nie liczyłem na to że gdzieś wyruszę. Ale po osiemnastej deszczyk zaczął zanikać, a gdzieś nad Międzyrzeczem pokazał się pasek błękitnego nieba. Ryzyk fizyk, wyciągam welocyped i jadę w stronę słońca. Rzeczywiście gdzieś w okolicy Zamostowa na chwilę wyjrzało słoneczko.
  Z Skwierzyny wystartowałem w kierunku Międzyrzecza z myślą że zboczę w którąś boczną drogę i wrócę do domu innym śladem. Ale na brodzenie w kałużach również nie miałem ochoty. Dopiero za Głębokim pokazała się trochę lepsza droga do Gorzycy. Gorzyca mi pasuje, do Zamostowa szutrówka, od Kurska przez Chycinę i Bledzew asfaltówka, a przy okazji zajadę w Bledzewie pod "świński pomnik" (temat niedawno wywołany przez Jurka).
  Jakieś dwa kilometry przed Gorzycą natknąłem się w lesie na kilka grup nastolatków, w sumie mogło być tego towarzystwa jakieś pół setki, czyli nie było to spontaniczne a wyraźnie zorganizowane wyjście w teren. W Gorzycy przekraczam Obrę, najbliższe mosty pozwalające wrócić na "nasz" brzeg to Święty Wojciech pod Międzyrzeczem lub Bledzew. Jest jeszcze wprawdzie Most Bieruta ale widoczne jak okiem sięgnąć kałuże na drodze do tej przeprawy zniechęcają. Wygrywa Zamostowo. 




Obra i most w Gorzycy


Pałac i zabudowania folwarczne zajmuje gospodarstwo agroturystyczne "Maya". Pałac w remoncie.




Kościół i grobowiec rodziny von Kalckreuthów. Ród Kalckreuthów wywodzi się z Saksonii
. Jedna z gałęzi rodu pojawiła się w XIII w. na Śląsku, od XVI w. znani są w Wielkopolsce (m.in. w Dłusku, Muchocinie, Gorzycy, Kursku). Szlachta na pograniczu nie była hermetyczna narodowościowo więc część tych majątków przejęli żeniąc się z córkami miejscowej szlachty

  Mijam Zamostowo, Kursko, Chycinę. Chociaż nie,  Chyciny nie mijam, zatrzymałem się przecież przed jednym z domów dla sfotografowania zabawnych zajączków. W bramie podwórza pojawia się sympatyczna pani, zachęca do zobaczenia kolejki którą panie z Chyciny przygotowują na festyn w bledzewskiej szkole. Zainteresowani festynem - ma to być 7 lipca (chyba piątek?).


Zajączki z Chyciny

  Jeszcze tylko Bledzew z prosiakiem i pędzę prosto do Skwierzyny. Wieprzka widać z drogi do Goruńska. Pierwszy raz podjeżdżam w jego bezpośrednie otoczenie. Jest to takie swoiste logo, znak rozpoznawczy fermy. Stoi tam odkąd pamiętam. Czy dziś hoduje się tam jeszcze trzodę chlewną nie wiem. Obiekt zajmuje kilka hektarów, w jednej części na pewno jest bydło. Czasem łazi po wybiegu i w sprzyjających warunkach czuć gnojowicę jeszcze kilometr w kierunku Goruńska.


  Teraz pozostało jedynie szybko pokonać tych kilkanaście kilometrów które mi pozostały do domu


Rower: Dane wycieczki: 44.76 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)