blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2025 button stats bikestats.pl Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

Moje rowery

Kross 75228 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Twierdzielewo, Rokitno

Niedziela, 22 marca 2015 | dodano: 22.03.2015Kategoria gm. Przytoczna

   Na dzisiejszą niedzielę nie miałem żadnych planów. Trochę zimna, ale piękna, słoneczna pogoda zachęciła do spędzenia popołudnia poza miastem. Rano chyba był przymrozek, pomimo południa natrafiałem w lesie na zamarznięte kałuże.
   Wybrałem się do Twierdzielewa poszukać dogodnego dojazdu do jeziora Żabno, następnie nad jezioro Rokitniańskie, był jeszcze pomysł zahaczenia o plażę na Lubikowskim. Podobno w Lubikowie trwa wyburzanie domków-slamsów przy plaży, chciałem zobaczyć jak to teraz będzie wyglądało.
   Do Twierdzielewa dotarłem swoją zwykłą leśną drogą od strony Popowa. Żabno objechałem w około 75 %, znam teraz prawie wszystkie dojazdy. Dostęp do wody istnieje chyba tylko w jednym miejscu, gdzie indziej wszędzie trzciny i uginający się pod nogami grunt. Na całym zachodnim brzegu ciągnie się linia okopów sprzed 1945 r.


Stare okopy z okresu II wojny światowej nad Żabnem.


 Żabno widziane z jedynego miejsca gdzie był dostęp do wody.

   Następnie na kilkanaście minut zaglądnąłem do Twierdzielewa. Wioska jest w skali mikro, gospodarstw chyba nie więcej jak 14, taki jest najwyższy numer domu jaki wypatrzyłem. Ale jest w niej kościół, remiza OSP, kiedyś była szkoła. Dla zainteresowanych wypoczynkiem jest gospodarstwo agroturystyczne. Do większości sąsiednich miejscowości tylko drogi gruntowe. 


Kościółek w Twierdzielewie



   Do Rokitna również jadę drogą gruntową. W miejscu oznaczonym na starych mapach jako jeziorko Małe Rokitniańskie powstał nowy punkt czerpania wody ppoż. Obok figurki w Rokitnie skręcam w drogę prowadzącą nad jezioro. Kiedyś nad jeziorem Rokitniańskim funkcjonował ośrodek wypoczynkowy jakiejś fabryki włókienniczej z Bielawy. Piękna lokalizacja, miejsce oddalone od szumu i gwaru większych ośrodków, ba nawet do najbliższego Rokitna jest kilka kilometrów leśnymi drogami. Pewnie to oddalenie również przyczyniło się do tego że nikt nie przejął tego ośrodka.  Dziś ośrodek pozostał wspomnieniem, pozostało tylko kilka zrujnowanych domków, resztki pomostu. Szkoda że piękne jezioro pozostaje niewykorzystane turystycznie.


Coś nowego zbudowane przy drodze do Rokitna


Jezioro Rokitniańskie


Niszczejące resztki budynków ośrodka nad Rokitnem.

Żeby nie wracać drogą którą tu przyjechałem wydostałem się jakąś ścieżką na skraj lasu i stamtąd drogą na przełaj przez pola dotarłem do Kalwarii Rokitniańskiej. Dziś tylko przeciąłem ją w poprzek, zrobiłem zdjęcie najbliższej stacji drogi krzyżowej i wydostałem się na szosę do Rokitna.






W dole widoczne J. Lubikowskie.

Przed drogą powrotną do Skwierzyny zajrzałem w Rokitnie  w miejsce jeszcze niedawno zarośnięte krzakami. Dziś trwa tam budowa którejś z kolejnych kaplic na drodze krzyżowej. Jest to wzniesienie nieopodal wsi, do dziś nazywane Górą Kościelną. Na tym wzgórzu w roku 1705 rozpoczęto budowę kościoła mającego zastąpić dotychczasowy drewniany, który nie był wystarczająco duży, by pomieścić wciąż rosnącą rzeszę pielgrzymów przybywających do cudownego obrazu. Z nieznanych powodów budowa kościoła wkrótce została wstrzymana. Może były to kłopoty finansowe bledzewskich cystersów, może jakaś szalejąca w tamtym okresie zaraza. Ostatecznie istniejący do dziś barokowy kościół zaczęto budować dopiero po 30 latach, w roku 1740 na specjalnie usypanym wzgórzu, w samym środku wsi. Natomiast nieukończoną budowlę rozebrano, pozostały w ziemi jedynie jej fundamenty widoczne na poniższych zdjęciach.


Rokitno - relikty fundamentów na Górze Kościelnej


Fragment fundamentów wyeksponowany w piwnicy budowanej kaplicy


Góra Kościelna - widok na sanktuarium


Góra Kościelna - widok na kaplicę o której wspominałem w http://jorg.bikestats.pl/1284496,Miedzychod-z-lini...


Jedna z ładniejszych kaplic na stoku wzgórza


Kapliczka - punkt orientacyjny dla udających się nad jezioro.

Na Lubikowo zabrakło już chęci i czasu.


Rower: Dane wycieczki: 44.00 km (17.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Glinik

Sobota, 21 marca 2015 | dodano: 21.03.2015Kategoria gm. Deszczno

   Na dzisiejszy wyjazd dołączył do mnie kolega z pracy. Od dawna miałem zamiar przejechać wzdłuż istniejącej w latach 1912-1949 linii kolejowej  414a Rudnica – Kniazin(nieistniejący rozjazd gdzieś w okolicy Żubrowa). Dzień wydawał się dobry aby spróbować jazdy na odcinku od Rudnicy do Lubniewic, resztę zostawiając sobie na inną okazję. Jak się później okazało nie był na tyle dobry aby nawet dotrzeć do samej Rudnicy.
   Kilka tygodni temu Robak zaintrygował mnie wspominając o "Małym Półwyspie" nad jeziorem Glinik. Chciałem zatem połączyć ten wyjazd z dokładniejszym spenetrowaniem brzegów Glinika. Do jeziora dotarliśmy od szosy kostrzyńskiej. Wschodni trudno dostępny brzeg jest mi znany z wcześniejszych wyjazdów, niemal na całej długości wysokie skarpy stromo opadające do wody. Wybieramy zatem brzeg zachodni jadąc czerwonym szlakiem rowerowym. Poniżej południowego cypla jeziora znajduje zabagniona się kotlinka z odpływem do jeziora. Kotlinka jest użytkiem ekologicznym "Nad Glinikiem". Kolejne urozmaicenie linii brzegowej stanowi spory półwysep wyniesiony na kilka metrów nad poziom wody, brzegi łagodne, łatwo dostępne. Półwysep połączony z lądem wąskim przesmykiem, w kilku miejscach trzeba przeskakiwać nad rozlewiskiem. Z półwyspu widoczna w oddali plaża i Mały Półwysep.


Przesmyk o którym wspominam wyżej.


Widok z półwyspu na południową część jeziora


Na wprost plaża i Mały Półwysep

Własnie tu po opuszczeniu półwyspu nastąpiła radykalna, wymuszona sytuacją zmiana planów. Tylna opona kolegi dostała przepukliny. Robimy doraźny remont metodami Adama Słodowego (starsi pamiętają jego program "Zrób to sam"). Za pomocą sznurka i taśmy izolacyjnej wepchnęliśmy jajo z powrotem, ale dalsza jazdy wydawała się trochę ryzykowna. Przerwę urządziliśmy sobie przy plaży. Właśnie kilka rodzin z dziećmi przymierzało się do spławienia Marzanny. Naprzeciwko plaży półwysep który mnie tutaj sprowadził.


Marzanna nadziana niczym Azja Tuchajbejowicz


Półwysep widziany z plaży

Groblą pomiędzy jeziorem a stawami przedostajemy się na drugi brzeg. Tam widzę że na ten półwysep już kiedyś próbowałem wejść, wtedy nie dało się dotrzeć suchą stopą i odpuściłem. Z półwyspu widzimy chyba żeremie bobrowe, bo czym w takim razie byłaby ta sterta gałęzi na wodzie. Na cypelku ławki, stolik i maszt. No i "nasi tu byli", pozostawili tylko butelki.



Ścieżka na Mały Półwysep


Żeremie bobrowe ?


Na samym cypelku

   Za stawami przejeżdżamy na druga stronę strumyka do ścieżki przyrodniczej i wracamy przez Brzozowiec do Skwierzyny.




    Pomimo całego mojego sceptycyzmu, dotyczącego zastosowanych metod usuwania awarii, eksperyment powiódł się znakomicie. Udało się dotrzeć do domu. Może niepotrzebnie przerywaliśmy zaplanowaną wycieczkę? :) 
     Natomiast kilkanaście z dzisiejszych kilometrów nie ma nic wspólnego z Glinikiem, tuż przed zmrokiem jeździłem jeszcze do Zemska.


Rower: Dane wycieczki: 68.00 km (15.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Twierdzielewo jeszcze raz

Piątek, 20 marca 2015 | dodano: 20.03.2015

   Wyjazd jak zwykle późnym popołudniem, zatem nie można sobie pozwolić na dalsze wycieczki. Trochę pojeździłem w miejscach odwiedzanych wczoraj i przedwczoraj. Chciałem znaleźć jakiś dogodny dojazd do jeziora Żabno. Gdyby nie pewne problemy techniczne prawie by się udało. Ostatecznie tuż przed zmrokiem znalazłem się w Twierdzielewie. Pozostało odłożyć poszukiwania na inny termin, a dziś wracać do domu.


Zarastający fragment Żabna

Rower: Dane wycieczki: 32.00 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Twierdzielewo

Czwartek, 19 marca 2015 | dodano: 19.03.2015

   Kolejna wycieczka z serii późno popołudniowych wyjazdów. Tym razem również wyruszyłem w kierunku Międzyrzecza i podobnie jak wczoraj dotarłem tylko do skrzyżowania pod Popowem. Stamtąd wybieram starą leśną drogę prowadzącą do Twierdzielewa. Twierdzielewo - miniaturowa wioseczka, o nietypowym układzie zwanym okolnicą z malowniczym kościółkiem. Dziś nie pokażę uroku wioseczki, wyjeżdżałem dosyć późno i nie brałem z sobą. aparatu. Żeby nie przesłodzić z tym urokiem, tam również część zabudowań straszy zaniedbaniami. Powrót jedyną asfaltową drogą wychodzącą z Twierdzielewa do Chełmska i stamtąd do Skwierzyny.


Rower: Dane wycieczki: 27.00 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gdzieś nad Żabnem

Środa, 18 marca 2015 | dodano: 18.03.2015

   Powtórka wczorajszego tematu, dziś również obyło się bez wcześniejszego planu. Przy wyjeździe pomyślałem o Moście  Bieruta i początkowo rzeczywiście ruszyłem w kierunku Międzyrzecza. Dopiero pod Popowem zmieniłem kierunek i zamiary, wjechałem w kompleks leśny nad Jeziorem Żabno.





Tam pojeździłem sobie drogami pożarowymi, dotarłem do leśniczówek w Żabnie i Popowie, a przed powrotem do domu przejechałem jeszcze kilka kilometrów drogą techniczną przy S3. Wycieczkę zakończyłem pod Katarzynkami w pobliżu Starego Dworku. Na koniec podczas powrotu do domu dopadł mnie pech, złapałem gumę. Ostatnie 200 m pokonałem pieszo.

Rower: Dane wycieczki: 27.00 km (14.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Trzebiszewem

Wtorek, 17 marca 2015 | dodano: 17.03.2015

   Wyjazd spacerowo-rekreacyjny bez konkretnego planu. Dziś wyruszyłem dosyć późno, poza tym nie miałem ochoty na żadne lasy, ani szosy. Pomyślałem o Rakowie i Trzebiszewie, a w tamtą stronę już o kilometr od domu mam Obrę, pola, łąki, rowy, wały. Przed Trzebiszewem żółty szlak rowerowy kieruje gdzieś w stronę pól i łąk nad Wartę. Pojechałem za wskazaniem i chociaż do samej rzeki nie dotarłem to pobłąkałem się po różnych bardziej lub mniej ważnych drogach polnych. O zmroku boczną drogą od strony pól dotarłem do Trzebiszewa. Stąd pozostał tylko powrót do Skwierzyny, już szosą.

Droga do Rakowa. 

Rower: Dane wycieczki: 28.00 km (9.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Bez planowania

Niedziela, 15 marca 2015 | dodano: 15.03.2015

  Dzisiejszy przedpołudniowy wyjazd odbył się bez jakiegokolwiek planu. Wyjechaliśmy z Arturem w kierunku Międzyrzecza z myślą że w którymś dogodnym miejscu skręcimy w las, a potem pojedziemy tam gdzie oczy poniosą. Miejsce takie znaleźliśmy tuż za rogatkami na wysokości leśniczówek. Kompleks ograniczony drogą S3 i polami Popowa okazał się trochę za ciasny. Resztę czasu spędziliśmy w trójkącie gdzieś między Popowem, Rojewem a Zemskiem. W drodze powrotnej, do szosy dotarliśmy tuż za ostatnimi domami w Zemsku. Dalsza droga do domu dłuższą trasą przez Stary Dworek. 



Rower: Dane wycieczki: 29.00 km (14.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na manowcach za Popowem

Sobota, 14 marca 2015 | dodano: 14.03.2015

   Pomimo niezbyt sprzyjającej pogody dziś po południu znów musiałem jechać do Zemska.  Skorzystałem z okazji żeby w drodze powrotnej podjechać do miejsca w którym wczoraj straciłem orientację. Dziś poznałem okolicę. Ja tam już bywałem wielokrotnie z śp. teściem na grzybach, tylko zawsze przychodziliśmy z innej strony. Gdybym był przesądny to mógłbym twierdzić że jakieś siły nieczyste sprowadziły mnie z właściwej drogi i kazały biegać za własnym ogonem.  Dla utrwalenia znajomości terenu pokręciłem się jeszcze trochę po okolicznych polach i lasach i wróciłem do Skwierzyny przez Popowo. To może być fajne miejsce na krótkie spacerowe wyjazdy - niedaleko i niezłe drogi. 


Na starej mapie zaznaczone było tu jeziorko o nazwie Pisiczenko


Tablica chyba przeszkadzała jakiejś dziczy.

Rower: Dane wycieczki: 34.00 km (12.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Czy temu winny ..13? czy piątek? zgubiłem się tuż za miedzą :)

Piątek, 13 marca 2015 | dodano: 13.03.2015
   
   Wstyd przyznać zgubiłem się w dobrze znanym sobie terenie. Już wczoraj przewidywałem dzisiejszy wyjazd do Zemska. Żeby urozmaicić sobie drogę ruszyłem szosą międzyrzecką do Popowa, i dopiero stamtąd miałem skierować się do celu. Już przed Popowem skorzystałem z leśnych skrótów. Ale problem stworzyłem sobie dopiero pomysłem przejechania się polnymi i leśnymi drogami łączącymi Popowo bezpośrednio z Bledzewem.


Popowo również nie ustrzegło się upiększeń zdobiących lubuską wieś. Widok zza opłotków.


Popowo. Również zza opłotków 

    Przy wyjeździe z Popowa do Zemska w obniżeniu terenu po lewej stronie drogi znajduje się małe zarastające jeziorko Karpienko. Za jeziorkiem ciągnie się szereg zabagnionych dolinek, tworzących coś w rodzaju jaru. Dna tych dolinek kiedyś były również oczkami wodnymi: Pisiczenko, Pisicko i Piaseczno. Droga prowadząca brzegiem tego obniżenia powinna wyprowadzić po przekroczeniu lasu na skraj pól należących do Zemska i dalej do Bledzewa.


Tu się zaczęły moje kłopoty

   Do zmroku pozostało ok. 40 min. Oceniłem że jeszcze swobodnie zdążę tam dotrzeć w świetle dnia. Droga gładka, prosta jak świński ogon, zatem na koń. Trochę dłużył mi się ten kilometr który miał prowadzić przez las. Później na mapie sprawdziłem że było ich co najmniej o 5 za dużo, a ja objechałem dookoła dolinkę z oczkiem Piaseczno.
Zaczęło się już zmierzchać kiedy po wyjechaniu z lasu na horyzoncie zobaczyłem ...Popowo. Pewnie skusiłbym się nawet na powrót do wioski, ale jedyna dostępna droga prowadziła gdzieś w bok do kolejnego lasu. Oczami wyobraźni już widziałem nocne błąkanie się po lesie, a może nawet szeroko zakrojoną akcję poszukiwania zguby tzn. mnie.  Przyjęty przeze mnie ogólny kierunek jazdy  na północny zachód powinien mnie wyprowadzić gdzieś w znane mi miejsca. Jeszcze trochę motania się i wreszcie przy resztkach światła dziennego natrafiłem w lesie na linię energetyczną. Własnie jej zawdzięczam stosunkowo szybki powrót do cywilizacji. Nigdy nie pomyślałbym że zgubię się w lesie który wielokrotnie przejeżdżałem wzdłuż i wszerz za wyjątkiem tej jednej drogi


Rower: Dane wycieczki: 30.00 km (17.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Spalona Lesniczówka

Czwartek, 12 marca 2015 | dodano: 12.03.2015Kategoria gm. Bledzew

   Po pracy miałem wyjazd w charakterze kuriera. Przesyłka niewielka – opakowanie lekarstw. Właściwie zmieściła się w kieszeni, zatem nie przeszkadzała w wycieczce za Obrę. Zastosowałem przedwczorajszy plan wyjazdu na szosę kostrzyńską, następnie przejazdu drogami pożarowymi do mostu w Starym Dworku i na końcu do odbiorcy przesyłki w Zemsku.
Na wysokości drugiej linii wysokiego napięcia zjechałem z szosy w jedną z ważniejszych dróg pożarowych w tej części lasu. W okolicy miejsca zwanego Spaloną Leśniczówką istnieje węzeł dróg skąd można jechać w kierunku Pniewa i Osiecka, Krzywokleszcza i Sokolej Dabrowy, Bledzewa i Starego Dworku oraz Trzebiszewa i Glinika. Kiedyś rzeczywiście w tym miejscu stała leśniczówka nazywana "Roterhirsch". Pewnie w latach powojennego zamętu została podpalona przez szabrowników stąd obecna polska nazwa. Obok skrzyżowania obszerna śródleśna łąka i użytek ekologiczny "Przy Rowie".


Węzeł dróg


Użytek ekologiczny "Przy Rowie"



   Ewentualnych moich naśladowców w zwiedzaniu tego miejsca chciałem ostrzec przed niczym nie zabezpieczoną, ale zamaskowaną za pomocą spróchniałych gałęzi ocembrowaną studnią. Wprawdzie nie ma w niej wody, ale ma pewnie jakieś 5 m. głębokości. Nie bardzo rozumiem dlaczego Lasy Państwowe jakoś nie zabezpieczą, lub nie zasypią tej pułapki.


Niebezpieczna studnia

Od jesieni roboty leśne pozmieniały krajobraz, widok tej poręby wzbudził u mnie obawy że zbłądziłem w dobrze znanym terenie. Dokładnie za moimi plecami kiedyś była kolejna z leśniczówek "Neukrug". Pozostały po niej tylko zakwitające wiosną krzaki bzów. Najbliższymi sąsiadami leśniczówki oprócz wspomnianej wcześniej "Roterhirsch" była oddalona o jakieś 2 km osada Krzywokleszcz i leśniczówka Bledzewko w Starym Dworku.


Jeszcze miesiąc temu był tu pełnowymiarowy las


Czy to jakiś znak stosowany przez leśników?

   Stąd już musiałem ruszać do Zemska. Przy fotografowaniu tego znaku umieszczonego na sośnie padła bateria aparatu. A tak chciałem jeszcze zamieścić na blogu zdjęcie jakiegoś walącego się budynku w otoczeniu podobnie zaniedbanych, mającego pokazać piękno lubuskich wiosek. Piękno nad którym tak się niektórzy zachłystują na portalu http://www.ziemialubuska.pl/ .
   Obok zalewu Czapliniec docieram do leśniczówki w Starym Dworku, jeszcze dwa mosty i znów jestem na szosie. Szybki przejazd do Zemska, oddaję przesyłkę i już po zmroku powrót do domu.
    Dostałem kolejne zapotrzebowanie na lekarstwa, pewnie nie minie mnie jutro kolejna jazda w tamtą stronę.

Rower: Dane wycieczki: 34.00 km (15.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)