blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2025 button stats bikestats.pl Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

Moje rowery

Kross 75206 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Do Międzyrzecza przez Rokitno

Środa, 11 maja 2016 | dodano: 11.05.2016

  Właściwie miałem zamiar zrobić dziś rekonesans nad jeziora znajdujące się w lasach pomiędzy Muchocinem, Strychami i Wartą, a szczególnie chciałem spenetrować otoczenie Jeziora Winnogórskiego położonego tuż za Strychami. Wystartowałem z domu po siedemnastej i dopiero w drodze do Przytocznej oszacowałem że prawdopodobnie zabraknie mi na to mniej więcej jednej godziny. Więc plany trzeba zrewidować, skręcam na Rokitno. W planach pojawiają się Białe Łąki nazywane też Brzozowym Ługiem, mała leśna osada pod Międzyrzeczem.


Tuż za rogatkami Skwierzyny. Przytoczna zaprasza


Przed jedną z stacji Kalwarii Rokitniańskiej. 

 Za Kalskiem podjąłem próbę dotarcia do Białych Łąk. Leśna droga z której zazwyczaj korzystałem dziś otoczona stosami drewna, przesuszona i rozjeżdżona przez samochody zamieniła się w piaskownicę. Kilkaset metrów walki z przeciwnościami i nastąpił upadek morale, przestałem liczyć że za kolejnym zakrętem będzie lepiej. Zawracam, pozostaje jeszcze możliwość przedarcia się przez las na wysokości osady Kwiecie lub jazda do Międzyrzecza. Ostatecznie dotarłem do Międzyrzecza i wróciłem do domu najpopularniejszą drogą, czyli dawną trójką. 
 Jeziora muszą jeszcze poczekać. A dziś miałem niemal puste drogi, wokół wiosenną zieleń, na łąkach przed Kalskiem cykające świerszcze , śpiewające ptactwo, sielankowe krajobrazy, słowem pełen relaks.  
 
Rower: Dane wycieczki: 44.94 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Weekendówka i Glinik

Poniedziałek, 9 maja 2016 | dodano: 09.05.2016

  Przy okazji wyjazdu do Zemska postanowiłem sprawdzić jak jest z przejezdnością drogi od parkingu przy DK24 do jeziora w Gliniku. Parking jest mniej więcej na 10-tym kilometrze licząc od Skwierzyny, ja jednak czasem docieram do tego miejsca bardziej okrężną, ale ciekawszą drogą przez las od strony mojej weekendówki. Wiedza o stanie drogi może się przydać w najbliższą niedzielę dla mojego wczorajszego towarzystwa, może zdecydują się na ten kierunek jazdy. 


Czasem ziemia w Zemsku rodzi i takie kilkutonowe plony. 

 Jadąc z Zemska do Starego Dworku zastanawiałem się jak dotrzeć do wspomnianego wcześniej parkingu. Ze wszystkich możliwych wariantów wybrałem ten najodleglejszy. Drogi jeszcze przejezdne chociaż pomału zamieniają się w piaszczyste plaże, chyba niedługo skończą się już przejazdy na przełaj.


Po serii kradzieży takich mebelków Straż Leśna ostrzega pomarańczowymi napisami że są one monitorowane.


Grupa pomnikowych dębów nad Glinikiem




Treść tablic przy ogrodzeniu dębów.

 Powrót z Glinika klasyczną drogą do trasy szybkiego ruchu, kawałek drogą techniczną, a na koniec Trzebiszewo i Skwierzyna.



Rower: Dane wycieczki: 51.92 km (28.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Towarzyska weekendówka.

Niedziela, 8 maja 2016 | dodano: 09.05.2016

  Popołudniowy wyjazd z żoną i zaprzyjaźnioną rodziną. Uczestnicy prosili o trasę lekką,łatwą i przyjemną. Myślę że życzeniu stało się zadość. Jeżdżę tamtędy na tyle często że przestałem zwracać uwagę na otoczenie, ale skoro inni uczestnicy byli zachwyceni to chyba rzeczywiście jest tam pięknie.


Na skraju lasu



Rower: Dane wycieczki: 29.39 km (17.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Dzis wszystkie drogi prowadzą do Santoka

Sobota, 7 maja 2016 | dodano: 08.05.2016Kategoria gm. Santok, Puszcza Notecka

    Sobota została spędzona na luzie, darowałem sobie dalszą samotną wyprawę, dziś robiłem frekwencję na zlocie cyklistów w Santoku. Trochę na krzywy ryj uczestniczę w różnych imprezach podczepiając się czasem do SSC. Dopiero w drodze do Santoka dowiedziałem się że właśnie biorę udział w Rajdzie Gwiaździstym "Rowerem do Santoka".


Skwierzyna z punktu widokowego na skraju Puszczy Noteckiej


Droga do Warcina


Przydrożne stawy

   Regulamin rajdu wymagał dostarczenia zdjęć z trasy, właśnie dla tych zdjęć zrobiliśmy trochę zygzaków. Wszystkie te drogi przemierzyłem wcześniej już wielokrotnie, czasem jednak mija się niektóre obiekty nie zwracając na nie uwagi. Tak było z potężnym dębem o obwodzie 6,5 m na cmentarzyku w Gościnowie. 


"Kriegerdenkmal" na cmentarzu w Gościnowie


W przeciwległym narożniku cmentarza potężny pomnikowy dąb.

      Nigdy również nie zbaczałem do Izby Edukacji Leśnej w Dobrojewie.  Odwiedzenie tego miejsca mogę polecić z czystym sercem każdemu turyście przejeżdżającemu pobliską szosą 159 Skwierzyna-Drezdenko. W izbie urządzonej w starym budynku gospodarczym państwo Kaczorowscy, małżeństwo leśników pasjonatów zgromadzili ekspozycję dotyczącą historii leśnictwa, mundury, dokumenty oraz narzędzia i sprzęt którym posługiwali się pracownicy leśni. W osobnym budynku p. Kaczorowski zebrał kolekcję jednośladów którymi leśnicy dojeżdżali do odległych miejsc pracy. Obok leśniczówki można również obejrzeć ekspozycję starych maszyn rolniczych. Życzliwi gospodarze chętnie poświęcają swój czas zwiedzającym.














Najświeższy nabytek.  Zainteresowanie zwiedzających zrozumiałe :).

 

   Motorem i głównym gospodarzem imprezy w Santoku był pan Marek Skrobański wielki pasjonat turystyki rowerowej. Nieskromnie muszę się pochwalić że drużyna do której się podczepiłem została oceniona bardzo wysoko zajmując w współzawodnictwie I miejsce. Stosowny dyplom i puchar liderowi zespołu wręczył wójt gminy Santok.


W tym miejscu łączą się Noteć i Warta, dwie największe rzeki Wielkopolski.


Urząd Gminy w Santoku.


Most na Noteci.


Dzisiejsze trofea SSC



Rower: Dane wycieczki: 57.48 km (11.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Weekendówka w wersji mini

Wtorek, 3 maja 2016 | dodano: 03.05.2016

  Prognozy na popołudnie nie były zachęcające, wręcz pesymistyczne, moi synoptycy zapowiadali deszcz, nie wykluczali również burzy. Na wszelki wypadek wolałem trzymać się bliżej domu. A więc była tylko moja starodworska weekendówka w okrojonej wersji.

Rower: Dane wycieczki: 41.82 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Takie tam błąkanie się wokół miasta

Niedziela, 1 maja 2016 | dodano: 03.05.2016

  W niedzielę zrobiliśmy sobie z żoną dwa rowerowe spacerki po okolicy. 



Rower: Dane wycieczki: 51.14 km (12.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Po ziemi strzeleckiej

Sobota, 30 kwietnia 2016 | dodano: 30.04.2016Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki, Stare nekropolie i mauzolea

    Dziś urządziłem sobie szybki rajd po ziemi strzeleckiej. Bardziej chodziło mi o ustawienie sobie w głowie topografii tamtego terenu niż zwiedzanie. Niemniej w mijanych miejscowościach zbaczałem pod zabytki i pomniki przyrody (i nie tylko przyrody). W Lipich Górach np. stoi sobie pomnik Świerczewskiego. Obejrzałem słynny głaz "Leżący Słoń" i na koniec wypuściłem się nad jezioro Okunino do głazu poświęconego tragicznie zmarłemu gen. majorowi Zochowi i jego wiernemu ordynansowi Zawadzkiemu. Ten punkt wycieczki kosztował mnie potem wiele kilometrów bruku.
    Odcinek do Zwierzyna znam stosunkowo dobrze, pokonałem go bez zatrzymywania z zastosowaniem skrótu przez Puszczę Notecką. Dopiero za Zwierzynem wkraczam na tereny słabiej mi znane, skręcam w brukowaną drogę do Gardzka. Drogowskaz mówi że do wioski jest 1 km, i pierwsze domy rzeczywiście pojawiły sie po kilometrze, natomiast do centrum Gardzka było jeszcze co najmniej dwa dodatkowe. W Gardzku wkroczyłem na szlak Brenkenhoffa. Kiedyś już na blogu o nim wspominałem.


Przy drodze do Zwierzyna. Żółwin



Gardzko

       Brenkenhoff znany jako organizator administracji na terenach zajętych przez Prusy po I rozbiorze, budowy Kanału Bydgoskiego i akcji osuszania błot nadnoteckich związany był z trzema kolejnymi odwiedzanymi przeze mnie miejscowościami. Wraz z zakończeniem budowy Kanału Bydgoskiego zakończyła sie jego kariera. Jeszcze przed zakończeniem budowy poważnie zachorował i jego obowiązki król Fryderyk II przekazał innym urzędnikom. Wraz z jego odejściem pojawiły się zarzuty zbyt rozrzutnego gospodarowania powierzonymi funduszami pomimo tego że nierzadko był zmuszony pokrywać wydatki na wynagradzanie pracowników z swoich prywatnych pieniędzy. Zgłaszane pod jego adresem rozmaite roszczenia doprowadziły go do utraty części majątku osobistego. Kolejnym ciosem był list króla z marca 1780 zarzucający mu niezgodność rachunków i zamiar przeprowadzenia rewizji finansowej. Wkrótce po otrzymaniu tej wiadomości zmarł na astmę w dzierżawionym przez niego majątku w Gardzku. Informuje o tym tablica wywieszona na miejscowym kościele.
       Przed kościołem w Gardzku umieszczono dwa pomniki nagrobne z początku XIX w. ku czci Heinricha Gottloba Ludwiga von Holzendorfa i jego małżonki.




      Z Gardzka kieruję się do Lichenia. Licheń od 1763 r był własnością Brenkenhoffa. Właśnie tu miejscowym kościele został on pochowany. Trzeba dodać że ani w Gardzku, ani w Licheniu nie zachowały się budynki z jego czasów. Kościół w Licheniu również został zbudowany na miejscu poprzedniego rozebranego kilkanaście lat po pogrzebie Brenkenhoffa.

Kościół w Licheniu

      Kolejna miejscowość związana jest już z jego osobą luźniej poprzez von Papsteinów, rodzinę żony. Są to Lipie Góry. Oprócz zabytkowego kościoła do zobaczenia w wiosce jest relikt minionej epoki - pomnik Świerczewskiego. W marcu 45 r. przez tydzień w wiosce zatrzymał się sztab II Armii WP z swoim dowódcą. Dziś pomnik służy miejscowym pieskom do wiadomych celów, ma sie jednak dobrze. Obawiam się jednak że kiedyś stanie solą w oku któremuś z lokalnych talibów dekomunizatorów i zostanie zamieniony w kupkę gruzu.


Kościół w Lipich Górach


Świerczewski. Relikt minionej epoki

     Od Zwierzyna do Lipich Gór przedzierałem się drogami gruntowymi i brukami. Tu zamieniłem nawierzchnie na asfaltową. Jadę do Ogard. W Ogardach zabytkowy kościół, zaniedbany pałac i położony już na prywatnym terenie dworek z z kompleksem budynków gospodarczych.


Ogardy


Ogardy

     Kolejne miejscowości to Gilów. Kościół, ani pałac nie zachowały się do naszych czasów. Jedyną ciekawostką jest pochodząca z początku XX wieku wieża, bedąca kiedyś elementem ogrodzenia parku krajobrazowego. Poprzez Tuczno docieram do Bobrówka. W Bobrówku skręcam pod kościół i położony na terenie prywatnym pałac. Opuszczając wioskę zbaczam 700 m w kierunku Machar do głazu nazywanego Leżący Słoń. Rzeczywiście patrząc pod odpowiednim katem od strony drogi przypomina leżącego słonia odwróconego do widza d..., tylną częścią ciała.


Nieistniejąca brama wjazdowa w nieistniejącym ogrodzeniu dawnego cmentarza w Gilowie


Wieża była fragmentem odrodzenia parku
przy pałacu w Gilowie.


Wnętrze wieży. Schody nie zachowały się.


Pałac w Bobrówku


Kościół w Bobrówku


Głaz Leżący Słoń

      Kalkulacja pozostałego czasu pozwala na jeszcze jakiś punkt programu. Wprawdzie mapa mi się skończyła, ale w Dankowie już kiedyś byłem, więc teren w pewnym sensie jest już trochę oswojony. Pomyślałem o generale Zochu i jego kamieniu. Kiedyś od Robaka uzyskałem informację że najłatwiej do leśniczówki Okno dotrę od strony Krzynki. Zatem kierunek Barlinek. Zatrzymałem się jedynie na łyk kawy na parkingu nad jeziorem Dankowskim  pod mauzoleum von Brandów. W Krzynce zbaczam w brukowaną drogę. Drogowskaz informuje że do leśniczówki jest jeszcze trzy kilometry, więc ogólny kierunek został zachowany.


Danków - mauzoleum von Brandów

   Generał był spokrewniony z rodziną leśników Zochów od pokoleń pracujących w leśniczówce Neuhaus i często przyjeżdżał. W 1904 r. podczas budowy drogi odkryto szkielety z bardzo starymi ozdobami z okresu rzymskiego. Było to wydarzenie na skalę całych Niemiec. Wydaje się że właśnie te znaleziska i ciekawość ściągnęły tu na wakacje generalmajora Zocha, którego brat był miejscowym leśniczym. Generał zapragnął się wykąpać i zaczął się topić, na ratunek ruszył wierny ordynans Zawadzki. Utonęli obaj. Na pomięć o tragicznych wydarzeniach ustawiono głaz. Niezwykłe w tym kamieniu jest i to, że postawiono im obu jeden kamień pamiątkowy, a nazwisko ordynansa wypisane zostało taką samą czcionką, jak generała.





Pomnikowe dęby. W pobliżu przebiega tematyczny szlak poświęcony licznym w tej okolicy starym dębm

     Wspomniana leśniczówka Neuhaus nie istnieje od końca II wojny światowej. W jej pobliżu znajduje się podobno jeszcze jeden kamień poświęcony innemu członkowi rodziny Zochów, Georgowi poległemu podczas I wojny światowej. Zachowały się tam również ślady po nasadzeniach egzotycznych dla naszych lasów drzew. Jest to chyba temat do ewentualnej następnej wycieczki w te okolice.
Teraz pozostał tylko powrót do domu. Na początek całe kilometry bruku. Podobno znaczna część z nich została zbudowana przez francuskich jeńców wojennych po przegranej wojnie z Prusami w 1870 r. bądź za fundusze z francuskich reparacji wojennych. W końcu docieram do Lip, zaczyna się asfalt. Za Łośnem skusił mnie drogowskaz w boczną drogę do Wojcieszyc. Z pewnymi zawirowaniami udało się do nich dotrzeć. Stąd dalsza droga to już fraszka. Kierunek – Różanki, Janczewo, Santok i za Polichnem napis "Gmina Skwierzyna wita" :). Nie, takiego napisu nie ma, jest tylko pożegnanie od gminy Santok. W domu zameldowałem się o 21, po 11 godzinach nieobecności.
   


Rower: Dane wycieczki: 146.54 km (45.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Orzelec

Piątek, 29 kwietnia 2016 | dodano: 30.04.2016Kategoria gm. Deszczno

   Od ubiegłej niedzieli nigdzie nie wyjeżdżałem. Przez cały tydzień przewalały się nad okolicą ciemne chmury, było zimno i mokro. A dziś w piątek same sprzyjające okoliczności: krócej pracuję, słoneczne popołudnie, żona po powrocie do domu proponuje "może pójdziesz na rower", więc czemu nie skorzystać. Potem się zastanowię skąd ten przypływ dobroci a na razie myślę gdzie by tu się wybrać. Rzut monetą – wypadło na Glinik z dojazdem leśnymi drogami pożarowymi 13 i 12 od strony drogi krajowej nr 22. Ostatecznie Glinik ominąłem a odwiedziłem Orzelec. 



    Orzelec - wioska pomiędzy Boleminem a Glinikiem, założona w 1770 r. przez magistrat Gorzowa (Landsberga). Wśród pierwszych 25 rodzin które się tu osiedliły większość pochodziła z ówczesnej Polski. Natomiast jej niemiecka nazwa Kattenhorst pochodzi od nazwiska Karla Emila von Kate,  dowódcy landsberskiego pułku dragonów który kilkanaście lat wcześniej podczas wojny siedmioletniej wyróżnił się w bitwie pod Pragą. Szosa jedynie zahacza o zachodni skraj wioski, reszta ciągnie się wzdłuż leśnej drogi aż do drogi pożarowej nr 12. Obecnie we wsi znajduje się kilka dużych ferm drobiu. A na stronie gminy Deszczno wypatrzyłem informację o miejscowym hobbyście badaczu zachowań pająków Janie Łobowskim.
    Obok wioski natknąłem się na stary śródleśny cmentarz dawnych niemieckich mieszkańców Kattenhorst, na kilku nagrobkach jeszcze zachowały się czytelne inskrypcje. Zawsze na takich cmentarzach nasuwa mi się refleksja o ulotności życia i pamięci o tych którzy odeszli. Przeszły mi na myśl pierwsze wersy pieśni Horacego "Exegi monumentum". Tu niemal wszystko stanowi ich zaprzeczenie, nikt z nich nie zbudował monumentów trwalszych od spiżu, wszystko powalił bieg czasu i lat przemijanie. Nawet nie potrzeba na to stuleci, wystarczy całkowita wymiana ludności.  






   Dalsza droga to boczne szlaki prowadzące z Glinika do Karnina. Pomiędzy Deszcznem a Trzebiszewem sprawdziłem jeszcze kilka bocznych leśnych traktów i przez Rakowo wróciłem do Skwierzyny.








Okolice Rakowa


Rower: Dane wycieczki: 54.07 km (26.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Dokąd oczy poniosą

Niedziela, 24 kwietnia 2016 | dodano: 24.04.2016

   Dzisiejszą przejażdżkę zrobiłem z Januszem N. Przed wyjazdem nie było żadnych planów. Ba, nawet żaden wyjazd nie był na dzisiaj przewidziany, ale skoro okazało się że zostanę pozostawiony na pół niedzieli bez nadzoru zrobiłem jedyną rzecz która mi się nasunęła na myśl, wykonałem telefon do Janusza. On również wytracał czas przed telewizorem. Przynęta chwyciła, krótkie przygotowania i w drogę. Na początek w kierunku Bledzewa.
  Dopiero po wyprowadzeniu roweru zobaczyłem jak dzisiejszy wyjazd może być ryzykowny. U nas słońce, ale wokół czarne chmury i hulający wiatr. Ostatecznie wszystko się udało, a jedyna chmura z której popadało dopadła nas w Lubniewicach. Opad przetrwaliśmy w wiacie na przystanku. A to dokąd dotarliśmy, gdzie przejeżdżaliśmy to sprawy losowe, kierunek był obierany na kolejnych skrzyżowaniach zaczynając od Bledzewa, a kończąc przy ul. Kobylogórskiej w Gorzowie. 


Rower: Dane wycieczki: 86.88 km (4.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gorzów i jego okolice

Sobota, 23 kwietnia 2016 | dodano: 23.04.2016Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

    Dzisiejszy wyjazd miał mieć tylko cel towarzyski. Na Górczynie miałem zobaczyć pewnego trzylatka, nadzieję kolarstwa zgłębiającego tajniki jazdy po ulicach na dziecięcym miasteczku ruchu drogowego. Potem w okolicy Parku Słowiańskiego wpaść na kawę i wrócić do domu.






Parę zabytków techniki napotkanych w drodze do Gorzowa. Kto jeszcze pamięta Warszawy jeżdżące jako radiowozy MO :) ?


Czarny punkt w Deszcznie; 11 zabitych + 22 rannych. To było zanim oddano do użytku S-3

   Do Gorzowa dotarłem przez Deszczno, natomiast powrót tą samą drogą to już byłoby pójście na zbyt dużą łatwiznę. Wydawało mi się że Kłodawa to będzie dokładnie to czego mi brakuje. Zatem byłem w Kłodawie i Wojcieszycach, przejechałem przez Różanki. Wypróbowałem skrót z Różanek do Janczewa. Zupełnie przyzwoita droga szutrowa, a w ubiegłym byłem straszony że nadaje się ona tylko dla traktorów.  Z Janczewa zjechałem nad Wartę malowniczą drogą przez Górki i w Santoku okazało się że jak się postaram to mogę dociągnąć do setki km. Wszystkie pozostałe zygzaki do Nowego Polichna i Lipek, do Gościnowa i Warcina i na koniec do Kijewic miały na celu tylko nabicie tych kilku brakujących kilometrów. 


Wojcieszyce.




Różanki. Przed kościołem pięknie odnowiony kriegerdenkmal poświęcony pamięci poległych w latach 1914-1918 mieszkańców Różanek


Janczewo




Górki

  

Rower: Dane wycieczki: 102.33 km (16.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)