blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 69727 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

gm. Miedzyrzecz

Dystans całkowity:4292.52 km (w terenie 915.50 km; 21.33%)
Czas w ruchu:178:17
Średnia prędkość:15.89 km/h
Maksymalna prędkość:31.90 km/h
Liczba aktywności:62
Średnio na aktywność:69.23 km i 4h 41m
Więcej statystyk

Wolsztyn, parada lokomotyw

Sobota, 4 maja 2019 | dodano: 05.05.2019Kategoria ponad 100 km, gm. Miedzyrzecz, pow. świebodziński, Wielkopolska

   Zasadniczo to wybrałem się do Wolsztyna na paradę lokomotyw ale w efekcie wyszło nieco inaczej. Po pierwsze trochę źle oceniłem czas potrzebny do pokonania teoretycznych 80 km, w praktyce wyszło 90 km i miałem pół godziny spóźnienia. Po drugie Wielkopolska powitała i pożegnała mnie deszczem. Po przejechaniu wzdłuż torów przed lokomotywownią zrezygnowałem z przepychania się z rowerem przez tłum moknących ludzi w poszukiwaniu miejsca z jakimkolwiek lepszym widokiem na przejeżdżające maszyny.
   Po przejeździe parowozów parami ruszyłem na zwiedzanie Wolsztyna. Po chwili widząc zakorkowane ulice miasteczka zawróciłem. W drodze powrotnej na przejeździe kolejowym zobaczyłem jeszcze grupowy przejazd maszyn, i na tym widowisko zostało skończone. Wracam do domu
   A deszcz skończył padać wraz z ponownym przekroczeniem granicy Wielkopolski. Granice województw pokrywają się w tym miejscu z międzywojenną granicą państwową, W połowie drogi pomiędzy Zbąszyniem a Dąbrówką Wielkopolską istniał posterunek straży granicznej, dziś w tym miejscu jest parking z szeregiem tablic opowiadających o tamtych czasach.
   Jeszcze tylko kilka zdjęć z Dąbrówki i przeskakuję do Lutola Suchego. W drodze do Bukowca zboczyłem do Łagowca i Starego Dworu. Czas pozwolił na zajechanie w głąb Bukowca i w drodze do Międzyrzecza pod Pomnik Wilka.

Parada parowozów w Wolsztynie
Parada parowozów.

Leśny parking na miejscu przedwojennego przejścia granicznego w Zbąszyniu
Leśny parking na miejscu przedwojennego przejścia granicznego pod Zbąszyniem.

Jak ustalano granice w latach 1919-1920

Stop! Granica Państwa

Posterunek Zbąszyń-Rogatka

O Dąbrówce Wlkp.

O deportacji Żydów w 1938 r.

Pałac w Dąbrówce Wlkp.
Pałac w Dąbrówce Wlkp. 

Remiza jednej z najstarszych OSP w Polsce. Straż pożarna w Dąbrówce powstała w 1843 r
A propos dzisiejszego święta strażaków, remiza jednej z najstarszych OSP w Polsce. Pierwsze pisemne wzmianki o straży pożarnej w Dąbrówce pochodzą 1843 r.

Kościółek w Łagowcu
Współczesny kościółek w Łagowcu. Zabytkowy, drewniany z XVI w. spłonął w 1997 r.

Na cmentarzu w Łagowcu
Na cmentarzu w Łagowcu.

Budynek bramny do dawnego założenia pałacowego w Bukowcu. Pałac spłonął w 1945 r.
Budynek bramny dawnego założenia pałacowego w Bukowcu. Pałac spłonął w 1945 r.

Obelisk nazywany pomnikiem wilka
Obelisk nazywany Pomnikiem Wilka



Rower:Kross Dane wycieczki: 180.24 km (3.00 km teren), czas: 11:20 h, avg:15.90 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Kęszyca Leśna i okoliczne lasy

Środa, 1 maja 2019 | dodano: 02.05.2019Kategoria gm. Miedzyrzecz

  Wybrałem się do miejsca które do roku 1945 nosiło intrygującą nazwę Regenwurmlager (Obóz Dżdżownic(a)). Jeszcze dwadzieścia kilka lat temu było ono na mapach białą plamą, a nawet jeżeli nie, to na pewno dostęp tam był reglamentowany. Chodzi o powstałe w lesie kęszyckim na początku lat trzydziestych koszary Wehrmachtu. Nazwa niemiecka nie miała nic wspólnego z wykorzystaniem do celów militarnych poczciwych pierścienic, a po prosty przepływająca przez las struga Jeziorna na tym odcinku nosiła nazwę Regenwurm. Rzeczka została spiętrzona i obok koszar powstało jezioro. Koszary i jezioro spełniały ważną rolę w systemie umocnień Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. W sieci natknąłem się na kilka historycznych i aktualnych  zdjęć garnizonu.
  W czasie drugiej wojny w Regenwurmlager szkolili się belgijscy ochotnicy z Legionu Walońskiego walczący na froncie wschodnim z Armią Czerwoną. Wiadomo również że w koszarach stacjonowali Hindusi zwerbowani z brytyjskich jeńców wziętych do niewoli w Afryce. Do roku 1956 stacjonowały tu jednostki Wojska Polskiego. Po roku 1956 garnizon przejęły jednostki łączności Armii Radzieckiej. Rosjanie opuścili bazę w roku 1993 i Kęszycę Leśną, bo o niej mowa przejęła gmina Międzyrzecz. Próba zagospodarowania pozyskanych budynków trwa do dziś. Część jest odnowiona i przystosowana do potrzeb obecnych mieszkańców, część jeszcze czeka na swoją kolej. Zbędne budowle rozebrano, uzyskany gruz zmielono i wykorzystano do budowy dróg.  Tu znalazłem stronę Kęszycy z historią, legendami i mitami, galerią i innymi informacjami
   Przy okazji tego wyjazdu chciałem wjechać bez przygotowania na tajemniczą radarową górkę. Brak przygotowania polegał na tym że nawet w przybliżeniu nie wiem do teraz gdzie jej szukać. Zakładałem że skoro stały na niej anteny to musiała do niej prowadzić jakaś droga, dlatego od samej Kęszycy (tej nie leśnej) rozglądałem się za jakimiś bocznymi drogami.
   Drogi pewnie już dawno zarosły ale jedyna zauważona zaintrygowała mnie i w ten sposób sprawdziłem w jaki sposób bocznica kolejowa jednostki była skomunikowana z siecią PKP.
    Szyny już dawno trafiły na złom zostały jednak imponującej wysokości nasypy ( nasypy w dolinie Jeziornej sięgają wierzchołków drzew) i betonowe podkłady z których spora część została już wydobyta z ziemi i złożona w pryzmy. Nasypem dotarłem do drogi Międzyrzecz-Sulęcin, dalej tory prowadziły do stacji w Kursku. Bocznica ta była zapewne zachowaną częścią linii kolejowej poprowadzonej przez Niemców z Kurska wzdłuż systemu budowanych umocnień MRU do stacji w Staropolu. W nasypach widzę świetny materiał na poprowadzenie po nich ścieżki rowerowej w urozmaiconym terenie wśród bujnej roślinności.
    Wracając na powrót do Kęszycy zboczyłem w bardziej obiecującą drogę, chodziło o ominięcie części tkwiących w nasypach podkładów. W ten sposób trafiłem na tamę spiętrzającą Jeziorną w Jezioro Kęszyckie. Przez osadę przejechałem pod włos w kierunku dawnej bramy wjazdowej i będąc już na zewnątrz zmodyfikowałem plany i zamiast wrócić do koszar wjechałem w boczną asfaltową drogę prowadzącą w las.
    Asfaltowych dróg prowadzących donikąd raczej się nie buduje. Ta akurat skończyła się pętlą przy jakichś wystających z ziemi fundamentach. W bazie znajdował się olbrzymi skład paliw o pojemności całkowitej wynoszącej 18 tys. m³. Zapewne trafiłem w miejsce gdzie ten skład był zlokalizowany. Do Kęszycy już nie zawróciłem. Na przedłużeniu drogi trafiały się fragmenty brukowane, z czego wynika że kiedyś ta droga miała jakieś ważniejsze znaczenie. Ostatecznie trafiłem pod opłotki Wysokiej.
  Do samej miejscowości nie wjeżdżałem, zawróciłem w las. Czerwonym i niebieskim szlakiem rowerowym dotarłem do Piesków skąd przez Kursko, Chycinę i Bledzew wróciłem do domu w sam czas na obiad.

Kościół w Kęszycy
Kościół w "starej" Kęszycy.

Kęszyca Leśna - brama dawnego garnizonu Wojsk Radzieckich
Kęszyca Leśna - brama wjazdowa do dawnego garnizonu Wojsk Radzieckich.

Leśne bezdroża wokół Kęszycy
Leśne bezdroża wokół Kęszycy.

Żółto wszędzie
Wysoka. Żółto wszędzie.

Wejście do podziemi na dawnej strzelnicy pod Kęszycą
Resztki obiektów dawnej strzelnicy przy drodze do Piesek.

Pałac w Kursku
Pałac w Kursku.




Rower:Kross Dane wycieczki: 70.71 km (15.00 km teren), czas: 04:41 h, avg:15.10 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przez Międzyrzecz

Piątek, 1 marca 2019 | dodano: 01.03.2019Kategoria gm. Miedzyrzecz

   Po ponad tygodniowej przerwie wracam do umiarkowanej aktywności (umiarkowanej ponieważ prawdopodobnie będę miał mniej czasu wolnego). Na początek pętla przez Międzyrzecz. Dzisiejsza trasa jest kompilacją dwóch różnych wersji; jednej przez Kursko i Gorzycę i drugiej przez Kalsko i Rokitno.
   Niemal wszystkie zdjęcia pochodzą sprzed zamku w Międzyrzeczu. Na zamek oczywiście można wejść za niewygórowaną opłatą 5 zet wniesioną do kasy muzeum ale pod warunkiem że jest się tam w godzinach kiedy muzeum jest otwarte. Ja byłem w godzinach przedwieczornych kiedy na terenie podzamcza znajdowali się tylko nieliczni przypadkowi przechodnie skracający sobie tędy drogę na osiedle Kasztelańskie, więc siłą rzeczy mogłem zajrzeć do fortalicji tylko przez kraty.

Domek letniskowy nad Jeziorem Kursko
Domek letniskowy nad Jeziorem Kursko.  

Żurawie pod Wojciechówkiem
Żurawie pod Wojciechówkiem.

Nad Obrą w Świętym Wojciechu
Nad Obrą w Świętym Wojciechu.

Przed fosą zamkową
Przed fosą zamkową.

Zamkowa furta
Zamkowa furta.

I widok za furtą
I widok za furtą.

Siedziba starostów międzyrzeckich, dziś siedziba muzeum
Siedziba starostów międzyrzeckich, dziś siedziba muzeum.

Podzamcze - budynek bramny
Podzamcze - budynek bramny.

Pięciu braci męczenników międzyrzeckich
Pięciu braci męczenników międzyrzeckich.

Dowbor-Muśnicki, patron międzyrzeckiej 17 WBZ
Gen. Dowbor-Muśnicki, patron międzyrzeckiej 17 WBZ.


Rower:Kross Dane wycieczki: 58.07 km (13.00 km teren), czas: 03:43 h, avg:15.62 km/h, prędkość maks: 31.90 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Na koniec miesiąca

Piątek, 30 listopada 2018 | dodano: 30.11.2018Kategoria gm. Miedzyrzecz

    Czas pozwolił na odwiedzenie Międzyrzecza przy czym dla urozmaicenia w jedną stronę większość trasy pokonałem leśnymi drogami przez Zemsko i Gorzycę. W Świętym Wojciechu przekroczyłem Obrę po to aby na lewym brzegu przejechać alejką nad zamkową fosą i nową przeprawą ponownie wrócić na prawą stronę rzeki. Fajna kładka zbudowana przez wojskowych saperów pozwala ominąć światła i ruch przy głównym moście. Powrót bez udziwnień zwykłą trasą przez Głębokie i Popowo.

Opustoszałe jesienne pastwiska
Opustoszałe jesienne pastwiska.

Siła natury i piły
Połączone siły natury i piły.

Zamkowe mury w Międzyrzeczu
Zamkowe mury w Międzyrzeczu.

Zamkowa brama
Zamkowa brama.

Najnowsza międzyrzecka przeprawa przez Obrę
Najnowsza międzyrzecka przeprawa przez Obrę.



Rower:Kross Dane wycieczki: 42.71 km (12.00 km teren), czas: 02:36 h, avg:16.43 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wieczorową porą

Czwartek, 4 października 2018 | dodano: 04.10.2018Kategoria gm. Miedzyrzecz

  Do standardowej pętli przez Zemsko i Popowo dorzuciłem improwizowaną trasę do Gorzycy i nad Głębokie.
  Pod Gorzycą zdążyłem jeszcze przed zmrokiem zajrzeć nad jedno z zakoli Obry. W zaroślach i pokrzywach stoi tam ponad dwumetrowy kamienny obelisk z krzyżem. Od strony lądu jest niewidoczny ale widzieli go zapewne wszyscy którzy kiedykolwiek spływali kajakami Obrą od Świętego Wojciecha w dół rzeki. Trudno go zresztą nie zauważyć, sterczy metr od brzegu rzeki. Znajomi kajakarze przekazali mi opowiastkę o zakochanym który po zamarzniętej Obrze usiłował przedostać się do wybranki. Przeprawa skończyła się tragicznie, lód się załamał i nieszczęsny amant opuścił ziemski padół.
  Naprawdę ma on jednak pewien związek z przeprawą przez rzekę i tragedią ale innego rodzaju. W październiku 1882 r właściciel majątku w Gorzycy Leonard August Kalckreuth zorganizował polowanie. W trakcie przeprawy przez Obrę wywróciła się łódź z myśliwymi. Dla uczestników przeprawy przygoda zakończyła się tylko nieprzyjemną kąpielą w lodowatej wodzie, ale jeden z myśliwych stojących na brzegu zmarł na zawał serca. Był to 70-letni ojciec organizatora polowania – Leonard Karl Kalckreuth, właściciel majątku w Chycinie i w Kursku. W następnym roku syn dla upamiętnienia ojca wzniósł ten obelisk. Na kamieniu zachowało się miejsce z maleńkim fragmentem żeliwnej tablicy inskrypcyjnej. 
  Nad Głębokim byłem już po zachodzie słońca, nie pozostało nic innego niż wracać do domu.

W lesie nad Strugą Jeziorną
W lesie nad Strugą Jeziorną.

Kolorowe pnącza
Jesienne kolorowe pnącza. Jest to relikt po istniejącym tu kiedyś w środku lasu młynie.

Gorzyca - obelisk nad Obrą
Gorzyca - obelisk nad Obrą.



Rower:Kross Dane wycieczki: 42.36 km (16.00 km teren), czas: 02:47 h, avg:15.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Sobotnia włóczęga

Sobota, 3 marca 2018 | dodano: 03.03.2018Kategoria gm. Miedzyrzecz

  Wyjechałem późno, musiałem wrócić przed szesnastą. Nie było sensu silić się na jakąś konkretną wycieczkę, stąd wybrałem opcję włóczęgi bez planu, na zasadzie gdzie oczy poniosą. Zaglądałem w wszystkie boczne drogi które wydawały mi się interesujące.
   Tak trafiłem nad brzegi Lipawek, dwóch jezior pod Bledzewem które są widoczne z drogi do Goruńska ale dotąd wydawały mi się niedostępne. Spenetrowałem nowo budowaną drogę znad jeziora Czystego do Gorzycy. Prace na niej jeszcze trwają, a droga jest przejezdna tylko dlatego że mróz skuł rozmiękczoną i zoraną przez sprzęt nawierzchnię przygotowaną do rozłożenia kruszywa. W ogóle mróz i pojazdy jeżdżące po drogach gruntowych które wygładziły nierówności spowodowały że jeździ się po nich dość komfortowo. W Międzyrzeczu zaglądnąłem na groby powstańców wielkopolskich na starym cmentarzu, i ruszyłem w kierunku Obrzyc.
   Jedną z alternatyw było dotarcie do Stołunia i powrót do Skwierzyny przez Lubikowo i Rokitno. W Żółwinie skusiła mnie znakomicie wyglądająca droga do Kalska, wkrótce przeszła w znacznie gorszą gruntową, a po chwili skojarzyłem że właśnie minąłem rozjazd wybierając niewłaściwy szlak. Z ciekawości kontynuowałem jazdę wyjeżdżając nad jezioro Żółwin. Na przeciwległym brzegu widniały zabudowania Kuligowa zatem gdzieś tu powinna być kolejna droga do Kalska. W Kalsku spenetrowałem drogę z oznakowaniami zielonego szlaku rowerowego. Wyprowadziła mnie nad jezioro Rokitniańskie, potem było trochę kluczenia po leśnych drogach aby dotrzeć do Twierdzielewa. I na koniec trafiłem do miejsca które w ogóle nie było brane pod uwagę. Zagapiłem się na rozjeździe nad jeziorem Żabno i ku mojemu zdziwieniu zamiast S-3 pod Popowem zobaczyłem pola i majaczące w oddali zabudowania osady Rojewo.
  W Rojewie skończył mi się czas na włóczęgę i żeby pozostać w konwencji leśno-terenowej wróciłem do Skwierzyny szutrową drogą przy S-3.
 
Jezioro Lipawki
Nad brzegami jeziora Lipawki.

Nad Strugą Jeziorną
Nad Strugą Jeziorną (Grądzkie).

Na starym międzyrzeckim cmentarzu
Na starym międzyrzeckim cmentarzu.

Mogiła powstańców wielkopolskich
Mogiła powstańców wielkopolskich.

Międzyrzecki pomnik powstańców wielkopolskich
Międzyrzecki pomnik powstańców wielkopolskich.

Międzyrzecz
Międzyrzecz, przy placu Powstańców Wielkopolskich.

Międzyrzecz-Obrzyce
Międzyrzecz-Obrzyce, myślę że jest to budynek prosektorium z kaplicą. Wspominany jest jako leżący po przeciwnej stronie kompleksu niż główny wjazd na teren szpitala. Topografia się zgadza, a ponadto dawny szpitalny cmentarz leży o rzut beretem po przeciwnej stronie drogi.

W Twierdzielewie
W Twierdzielewie.


Rower:Kross Dane wycieczki: 69.81 km (48.00 km teren), czas: 04:54 h, avg:14.25 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Szlakiem kłopotliwych pomników

Sobota, 17 lutego 2018 | dodano: 19.02.2018Kategoria MRU, gm. Miedzyrzecz

   Ostatnio wojewoda lubuski przypomniał władzom samorządowym Międzyrzecza o istnieniu ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki i nakazał zlikwidowanie trzech pomników.
   Samorząd z swojej strony złożył oświadczenie, w którym sprzeciwia się klasyfikowaniu tych trzech pomników jako obiektów propagujących idee komunistyczne lub jakiekolwiek inne totalitarne. Czyli takie, które podlegają pod ustawę i postanowił te stanowisko przesłać wojewodzie.
  Jakkolwiek się ta sprawa zakończy dziś zrobiłem wycieczkę aby je zobaczyć być może (oby nie) ostatni raz.
   Pierwszy z zagrożonych "pomników" znajduje się obok muzeum MRU w Pniewie koło Kaławy. Na kilku bryłach betonu pochodzących z wysadzonego bunkra wyryto napis informujący że w tym miejscu oddział radzieckich czołgów przełamał obronę MRU. "Przełamanie" było trochę przypadkowe, akurat w tym momencie przez krótki okres czasu zapora ustawiona na drodze nie była strzeżona, a załoga bunkra była przekonana że nadjeżdżająca kolumna czołgów to swoi, ale to już całkowicie inna historia. W gruncie rzeczy gdyby nie wzmianka że został wzniesiony w 30-tą rocznicę wyzwolenia ziemi międzyrzeckiej to pomnik jest tablicą informacyjną.

Kłopotliwy kamień przed muzeum MRU w Pniewie
Kłopotliwy kamień przed muzeum MRU w Pniewie.

Na cmentarzu w Kaławie
   W drodze do Pniewa zatrzymałem się przed cmentarzem w Kaławie. Uwagę przejeżdżających przyciąga ołtarz ustawiony na terenie nekropolii. Widoczny z drogi zainteresował również mnie.

   Kolejny kłopotliwy pomnik, to głaz z skrzyżowania w centrum Wysokiej. Do niedawna była na nim przyśrubowana tablica że w tym miejscu zginął radziecki major Karabanow, dowódca batalionu czołgów który kilka kilometrów wcześniej przemknął przez nieuważnie pilnowaną zaporę w Pniewie. Było to wspomniane wcześniej "przełamanie". Major zginął od ostrzału podobno przez swoją ulubioną metodę dowodzenia z otwartego luku w wieżyczce czołgu. Jak widać tablicy już nie ma, a sam kamień podobno wcześniej upamiętniał mieszkańców Wysokiej poległych na frontach I wojny światowej. 

Zdekomunizowany (?) głaz Karabanowa w Wysokiej
Zdekomunizowany (?) głaz Karabanowa w Wysokiej.

   I ostatni z pomników to łącznościowiec z Kęszycy Leśnej. Do połowy lat dziewięćdziesiątych w Kęszycy stacjonowała jednostka łączności Północnej Grupy Armii Radzieckiej. Po wyjeździe Rosjan zostały do zagospodarowania opuszczone koszary, a w koszarach betonowy postument przedstawiający czołgającego się łącznościowca. Obecni mieszkańcy Kęszycy zaakceptowali żołnierza i spolonizowali przez umieszczenie na prawym ramieniu naszych barw narodowych i orzełka na hełmie. Jest w pewnym sensie znakiem rozpoznawczym Kęszycy i atrakcją turystyczną, czego byłem dziś świadkiem. 

Łącznościowiec z Kęszycy Leśnej
Łącznościowiec z Kęszycy Leśnej.

   W drodze do Kęszycy zajechałem pod jedyny wjazd do podziemi MRU. Jeszcze podczas ostatniego mojego pobytu, krata strzegąca wejścia była zamknięta na zwykły zamek, dziś jest już solidnie zaspawana. Ponieważ przez pewien czas podziemne korytarze i komory MRU były wykorzystywane jako podziemna fabryka zbrojeniowa obok wjazdu zbudowano halę której żelbetowy szkielet zachował się do dnia dzisiejszego.

Wjazd do podziemi MRU, okolice Wysokiej
Wjazd do podziemi MRU, okolice Wysokiej.

Hala fabryczna przed wjazdem do podziemi MRU
Hala fabryczna przed wjazdem do podziemi MRU.

   Kęszyca to ostatni punkt wycieczki, do domu wróciłem przez Bledzew. 



Rower:Kross Dane wycieczki: 81.24 km (8.00 km teren), czas: 04:35 h, avg:17.73 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

W okolice Pszczewa

Piątek, 16 lutego 2018 | dodano: 16.02.2018Kategoria gm. Miedzyrzecz

   Jak co piątek kończę pracę wcześniej, pogoda cudowna, żadnych zadań na popołudnie więc wyciągam rower i w drogę. Dziś zrobiona w ekspresowym tempie trasa do Wierzbna, następnie wykonałem zwrot w prawo i przez Zielomyśl, Szarcz, Stołuń, Kuligowo do Międzyrzecza skąd już bezpośrednio do domu.
   Piękna pogoda zrobiła nieprzyjemnego psikusa zamieniając się w śnieżną zawieję, na szczęście na tyle krótką że udało się ją przeczekać w wiacie przystankowej w Brzeźnie.
   W Żółwinie z ciekawości skręciłem w boczną uliczkę i niespodziewanie znalazłem się w granicach Międzyrzecza. Uliczka wyprowadziła mnie na tyły szpitala w Obrzycach. Szpital jest co prawda otoczony płotem, ale bramy są pootwierane zatem jest ogólnodostępny. Przejeżdżając szpitalną uliczką zrobiłem kilka zdjęć. O samym szpitalu wspominałem kilka tygodni temu przy okazji powrotu z wycieczki do Międzychodu.
   Kompleks budynków wzniesionych na początku XX wieku jako jeden z czterech szpitali psychiatrycznych w pruskiej wówczas prowincji poznańskiej swoje funkcje lecznicze pełni do dnia dzisiejszego. W latach czterdziestych ubiegłego wieku w ramach hitlerowskiej akcji T4 w szpitalu wymordowano ok. 10 tys. niepełnosprawnych i chorych umysłowo pacjentów. Ofiary grzebano w grobach masowych na cmentarzyku w lasku za szpitalem. Pamięć ofiar hitlerowskiej służby zdrowia uczczono pomnikami; jednym na terenie szpitala i drugim na jednym z masowych grobów. Na cmentarzyku byłem poprzednim razem, dziś zatrzymałem się przed tym drugim pomnikiem na terenie szpitala. W drodze do głównej bramy wjazdowej mijam budynki dawnej siłowni i zaplecza technicznego, pawilony szpitalne, wieżę ciśnień, kościół i na koniec budynki administracji.
   Po opuszczeniu terenu szpitala do zmroku zostało już tylko tyle czasu aby wrócić do domu bez zbędnego zatrzymywania się.

Międzyrzecz-Obrzyce pomnik ofiar hitlerowskiej akcji T4
Pomnik ofiar hitlerowskiej akcji T4,

Międzyrzecz-Obrzyce, kompleks szpitalny - wieża ciśnień
Kompleks szpitalny - wieża ciśnień.

Międzyrzecz-Obrzyce, kościół na terenie szpitala
Kościół na terenie szpitala.

Międzyrzecz-Obrzyce, szpitalna uliczka
Szpitalna uliczka.

Międzyrzecz-Obrzyce, budynek administracji
Gmach administracji szpitala.


Rower:Kross Dane wycieczki: 67.21 km (2.00 km teren), czas: 03:17 h, avg:20.47 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Między...., Międzychód, Międzyrzecz.

Sobota, 3 lutego 2018 | dodano: 03.02.2018Kategoria ponad 100 km, gm. Miedzyrzecz, pow. międzychodzki

   Niezbyt dowierzam prognozom pogody, zwłaszcza tym niekorzystnym. Tej na dzisiejszą sobotę również, ale na wszelki wypadek nie oddalałem się dalej niż na 30 km. od domu. Śnieżyca dopadła mnie w ostatniej chwili, już po planowanym czasie powrotu.
   Ogólny kierunek wyprawy to Międzychód z przyległościami, powrót okrężną drogą przez Pszczew i Międzyrzecz.
W Zamyślinie zboczyłem w głąb puszczy do osady Piłka. Nazwa osady była mi znana od dawna pojawia się bowiem czasem w powiązaniu z Wiejcami i skwierzyńską parafią rzymsko-katolicką. Zamyślin i Piłka leżą już w Wielkopolsce ale opiekę duszpasterską nad pensjonariuszami tamtejszych DPS-ów sprawują skwierzyńscy misjonarze. Trudno mówić w obydwu wypadkach o wioskach są to pojedyncze rozproszone zabudowania i pozostające pod wspólnym kierownictwem dwa DPS-y. Jeden w Zamyślinie widoczny z drogi do Międzychodu i przeznaczony dla osób w podeszłym wieku. I drugi dla dorosłych niepełnosprawnych intelektualnie w Piłce, oddalony ok 2 km w głąb Puszczy Noteckiej. Mnie interesował ten w Piłce na który natknąłem się kiedyś podczas błąkania się po leśnych ostępach w okolicy Wiejc. Dziś byłem tam po raz drugi.

DPS Piłka
DPS Piłka.

   Pierwsze budynki dzisiejszego DPS-u powstały w roku 1920 i do 1939 mieściła się w nich niemiecka strażnica graniczna. Międzywojenna granica państwowa przebiegała tuż za opłotkami ostatnich zabudowań osady, sąsiednie Drzewce leżały już w Polsce. Do lat siedemdziesiątych mieścił się w nich ośrodek wypoczynkowy jednego z poznańskich przedsiębiorstw, później powstał w nich DPS. W latach osiemdziesiątych obiekt został rozbudowany o kolejne budynki do obecnego stanu.
   Kolejną dłuższą przerwę w podróży urządziłem sobie w Międzychodzie na Lipowcu, a w zasadzie przy jego centrum, ulicy Piłsudskiego i przyległych plantach. Najbardziej rzucającą się oczy budowlą jest dawny kościół ewangelicki z 1838 r. Kościół stoi na miejscu wcześniejszego wzniesionego przez Unruhów na początku XVII w. Wokół kościoła istniał cmentarz po którym na murze otaczającym kościół zachowało się kilkanaście tablic nagrobnych.

Międzychód - kościół na Lipowcu
Międzychód - kościół na Lipowcu.

   Przy skrzyżowaniu ul. Piłsudskiego i Chramca wznosi się dom w którym w latach 1924-32 mieszkał doktor Andrzej Chramiec, zakopiański lekarz i społecznik. W roku 1924 doktor Chramiec objął w Międzychodzie funkcję lekarza powiatowego. Za jego sprawą Międzychód na dwie dekady uzyskał status uzdrowiska. W tym samym domu urodziła się jego wnuczka Teresa Remiszewska, znana w latach siedemdziesiątych żeglarka.

Międzychód- Lipowiec, dom w którym mieszkał dr Chramiec
Międzychód- Lipowiec, dom w którym mieszkał dr Chramiec.

Międzychód, kamieniczka na Lipowcu
Międzychód, kamieniczka na Lipowcu.

   Na skwerku wznosi się pomnik poświęcony pamięci międzychodzian którzy zginęli podczas walk w 1939, podczas okupacji, oraz w okresie trwającego do 1956 r terroru stalinowskiego. Z względu na nieznane miejsca pochówku wielu wymienionych na tablicach osób nazywany jest pomnikiem tych, co grobu nie mają.

Międzychód - Lipowiec, pomnik „Tym, co grobu nie mają”, ofiarom z lat 1939-1956
Międzychód - Lipowiec, pomnik „Tym, co grobu nie mają”, ofiarom z lat 1939-1956.

   Wreszcie w południowej części skwerku wznosi się wzniesiony w 1880 r. budynek starostwa powiatowego mimo że Lipowiec nie był wtedy formalnie częścią Międzychodu, został bowiem przyłączony do miasta w 1905 r. W neorenesansowym budynku mieści się obecnie Urząd Miejski.

Międzychód - Lipowiec , dawne starostwo powiatowe

Międzychód - Lipowiec , boczne wejście do budynku dawnego starostwa.
Międzychód - Lipowiec , budynek dawnego starostwa.

   Międzychód opuściłem wydostając się przez przesmyk między jeziorami do Dzięcielina.
Dziś zrezygnowałem z powrotu do domu DK 24. Ponieważ wszystkie pozostałe drogi prowadzą na południe, pozostał tylko kierunek Pszczew z Międzyrzeczem w perspektywie, gdzie dopiero otwiera się kolejna droga w kierunku Skwierzyny. Droga prowadziła przez Skrzydlewo, Łowyń, Pszczew.

Dom w Policku
Dom w Policku.

    W Bobowicku sprawdziłem czy przypadkiem nie zaistniała możliwość zbliżenia się do pałacu i lapidarium Dziębowskich. Bramy nadal zamknięte, ostrzeżenie o psach nadal wisi, dziura w płocie również nadal istnieje. Nie wiedziałem jeszcze wówczas o młodzieńcu zagryzionym przez psy w Nowej Soli, ale intuicyjnie nie sprawdzałem czy po pałacowym podwórku nie biegają jakieś krwiożercze brysie.
   Na koniec powałęsałem się po terenie szpitala w Obrzycach. Kompleks budynków szpitalnych wzniesionych w stylu neogotyckim wzniesiono przed rokiem 1904. Przez cały czas pełnił funkcje lecznicze. W latach 1922-28 w części budynków tymczasowo urzędował zarząd utworzonej w 1922 r. prowincji Marchii Granicznej Poznańsko-Zachodniopruskiej z stolicą w Pile. W latach 1942-45 w ramach akcji T4 w szpitalu wymordowano ok. 10 tys. niepełnosprawnych i chorych umysłowo pacjentów. Ofiary grzebano w grobach masowych na cmentarzyku w lasku za szpitalem. Pamięć ofiar hitlerowskiej służby zdrowia uczczono pomnikami; jednym na terenie szpitala i drugim na jednym z masowych grobów.

Pomnik ofiar akcji T4 na cmentarzu w Miedzyrzeczu Obrzycach
Pomnik ofiar akcji T4 na cmentarzu w Międzyrzeczu-Obrzycach.

   Wycieczkę zakończyłem w ostatniej chwili przed intensywnym opadem lepkiego, natychmiast topniejącego śniegu. Prognoza jednak była prawdziwa, jedynie na moje szczęście nieco przesunięta w czasie.


Rower:Kross Dane wycieczki: 103.40 km (10.50 km teren), czas: 06:09 h, avg:16.81 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Tak jakoś samo wyszło.

Sobota, 13 stycznia 2018 | dodano: 14.01.2018Kategoria gm. Miedzyrzecz


   To już kolejny weekend podczas którego wcześniejsze plany idą w kąt na rzecz improwizacji. Miałem zamiar wybrać się w pofałdowany teren za Sulęcinem jednak nie udało się wyrwać z domu dostatecznie wcześnie żeby potem nie trzeba było gonić na złamanie karku i wracać po nocach, pozostało spróbować pojeździć gdzieś bliżej. Pomyślałem o Bobowicku i Dziembowskich, ale żeby nie powtarzać trasy na odcinku do Międzyrzecza wybrałem wersję z dużą ilością dróg terenowych. Dzisiejszy przymrozek sprawił że można było nimi spokojnie jeździć bez obawy że utknę gdzieś po uszy w błotach. 


Dom Pomocy Społecznej w Rokitnie. Przed 1945 mieścił się tym kompleksie ewangelicki sierociniec. W katolickim i polskim środowisku sierociniec był ośrodkiem germanizacji. Powstał po epidemiach szalejących w okolicy w połowie XIX wieku jako prywatna inicjatywa miejscowej niemieckiej szlachty. 

  Trasa do Bobowicka prowadziła zatem przez Rokitno, Lubikowo, Stołuń, Kuligowo, więcej niż połowa szlaku to drogi gruntowe.
   Próba dotarcia do lapidarium Dziembowskich skończyła się fiaskiem, wysoki poziom wody sprawił że ścieżka nad jeziorem okazała się niedostępna, zaś na wszystkich bramach założono okazałe kłódki. Wprawdzie obok bramy prowadzącej na teren pałacowy od strony technikum rolniczego wypatrzyłem dziurę w ogrodzeniu, ale również i informację że na terenie posesji są groźne psy. Nie byłem aż tak ciekawy kamieni nagrobnych von Dziembowskich żeby sprawdzać czy informacja o psach to nie blef.


Pałac w Bobowicku, widok zza bramy przy ul. Pałacowej.

   Pora była jeszcze na tyle wczesna że można było spróbować kontynuować jazdę. Uznałem że z zastosowaniem skrótów może zdążę przedostać się do Kaławy a potem przez Wysoką do Kurska i powrót do domu przez Bledzew. Zatem do dzieła. Do Skoków dotarłem znakomitymi drogami pożarowymi, do Wyszanowa szosą i po spojrzeniu na zegarek czuję że niestety muszę zrezygnować przynajmniej z części trasy za Kaławą.
   Kolejny odcinek szlaku z Wyszanowa do Starego Dworu początkowo zupełnie przyjemny zamienia się w zniszczoną rozjeżdżoną drogę gruntową możliwą do pokonania bez większych strat tylko dlatego że zamarzła. Niewiele lepiej przedstawia się szosa z Brójec do Kaławy z tym że garby na jezdni pochodziły nie od zamarzniętego błota a od niezliczonych strupów asfaltu skrywających dziury.


W Starym Dworze.

  Pod Szumiącą skusiłem się na sprawdzenie bocznej szutrowej drogi do Jordanowa. Droga wyprowadziła przed bramę klasztoru w Gościkowie-Paradyżu. Jordanowo leży na drugim brzegu Paklicy. Paklica przed rozbiorami przez kilkaset lat była granicą pomiędzy śląskimi posiadłościami habsburskimi i później pruskimi, a Rzeczpospolitą stąd chyba dlatego Gościkowo i Jordanowo są dziś oddzielnymi miejscowościami.


Pocysterski zespół klasztorny w Gościkowie-Paradyżu.


Pozostała po linii kolejowej Międzyrzecz-Toporów.

  Z Gościkowa rozpoczynam powrót do domu. Zmrok tym razem dopadł mnie w Międzyrzeczu. Staram się ograniczać takie jazdy po ciemku ponieważ najmniejsza awaria, możliwa do usunięcia w świetle dnia staje się problemem nie do pokonania, a odległości pomiędzy sąsiednimi miejscowościami są rzędu 10 km.


Rower:Kross Dane wycieczki: 90.63 km (26.00 km teren), czas: 05:28 h, avg:16.58 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)