blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69065 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

pow. sulęciński

Dystans całkowity:5984.23 km (w terenie 1108.50 km; 18.52%)
Czas w ruchu:291:46
Średnia prędkość:16.06 km/h
Liczba aktywności:67
Średnio na aktywność:89.32 km i 5h 43m
Więcej statystyk

Kaiserówka

Wtorek, 17 maja 2022 | dodano: 18.05.2022Kategoria ponad 100 km, pow. sulęciński

   Na niedzielnym rajdzie spotkałem znajomego którego opowieści są dla mnie nieustającym źródłem inspiracji do wycieczek w okolice Sulęcina. Poprzednim razem zaintrygował mnie opowieścią o pomniku lotnika, tym razem był to Karl Kaiser postać która swoją działalnością jest zbliżona do starszego o jedno pokolenie Maxa Bahra gorzowskiego  przemysłowca i filantropa niezwykle żywo interesującego się sprawami bytowymi swoich pracowników. 
  W niedzielę po raz pierwszy usłyszałem o Karlu Kaiserze, o "Kaiserówce", o jego fabryce silników elektrycznych. Była to intrygująca opowieść która stała się tematem do kolejnej wycieczki.
   Kim był Kaiser (ur. w 1888 r.), otóż wbrew opiniom o bezdusznych kapitalistach goniących tylko za zyskiem ten był kapitalistą z ludzką twarzą. Pochodził z pobliskiego Glisna i był synem rolnika i cieśli Wilhelma Kaisera.  Zawsze był uważany za pracowitego i ambitnego. W 1909 r wyjechał do Berlina i podjął pracę i naukę w przemyśle elektrotechnicznym. Trafił do zakładów Borsiga. Jego szefowie i nauczyciele wpoili mu  zasadę że dobry biznes to zadowoleni pracownicy którzy mają zapewniony pakiet socjalny, mieszkania, nie martwią się o wyżywienie rodziny i mają zapewnioną rozrywkę. Jeżeli mają zabezpieczone swoje podstawowe sprawy bytowe to przekłada się na zysk przedsiębiorcy.   Szybko dostrzegł potencjał rozwojowy tkwiący w młodej dziedzinie, produkcji silników elektrycznych.   W roku 1918 wraca do Sulęcina i w latach 1919-1929 udaje mu się zbudować jedno z największych w Niemczech przedsiębiorstw w branży elektrotechnicznej. Oprócz samej fabryki zadbał o mieszkania i rozrywkę swoich pracowników budując mieszkania i kompleks rekreacyjno rozrywkowy na Winnej Górze. Zmarł w nieznanych okolicznościach w sowieckiej niewoli. Zakłady Kaisera w latach późniejszych stały się filią Ursusa, dziś stoją opuszczone i niszczeją. Kaiserówką mieszkańcy miasta nazywają budynek który mógł być pałacykiem właściciela. Położony w parku, nad stawami, dziś sprawia wrażenie zaniedbanego slamsu.
   Żeby nieco rozbudować plan wycieczki, do Sulęcina pojechałem przez Krzeszyce, aby do miasta dotrzeć starą drogą krzeszycką. Na sporym odcinku jest wybrukowana kocimi łbami chociaż nie brakuje również odcinków piaszczystych. Przy drodze stoi kilka tablic z miejscowymi legendami. Dwie z nich dotyczą małego jeziorka Głębokiego. Do jeziorka prowadzi boczna dróżka w głębokim wykopie, a po drugiej stronie drogi krzeszyckiej gdzieś w kierunku Postomii ciągnie się sporych rozmiarów rów. Według jednej z legend podczas wojen napoleońskich w jeziorze zatopiono skarb wojenny. Skarb ten próbowano później wydobyć, a jedną z metod miało być spuszczenie wody do Postomii. W tym celu przekopano naturalny wał ziemny otaczający jezioro i rowem spuszczono część wody. Jezioro okazało się jednak zbyt głębokie i skarb nadal czeka na odkrywców. Według drugiej dawno temu chłopi z Rudnej jechali nocą do Łagowa. O północy znaleźli się w okolicy jeziora, w pewnym momencie konie zatrzymały się i nie chciały iść dalej. Mężczyźni zeszli z wozu aby zobaczyć co się stało. Zobaczyli tłum karzełków które kopały w poprzek drogi rów do Postomii. Karzełki nie dały się spłoszyć okrzykami, wtedy jeden z chłopów strzelił z bata. Krasnale przerwały pracę, nastąpił wielki huk i wszystko zniknęło. Wykop na drodze zasypał się a pozostały jedynie wyrwa w wale i rów po drugiej stronie drogi. 
  Tuż przed Sulęcinem natknąłem się na leżącą na skraju lasu tablicę dotyczącą kopca kamieni. Kopca wprawdzie nie odnalazłem. Wydaje się że u źródeł opowieści leży prawdziwa historia kryminalna. W sierpniu 1840 r. niejaki Johan Friedrich Wilhelm Honig, pomocnik nauczyciela w Templewie, zamordował swoją kochankę ponieważ nie chciała zgodzić się na ukrywanie ciąży i potajemny poród w Świebodzinie. W marcu następnego roku sąd w Frankfurcie skazał winowajcę na powolne łamanie kołem aż do śmierci. Król złagodził wyrok zamieniając karę na ścięcie toporem. Rankiem 1 maja 1843 r Honig został przewieziony na miejsce egzekucji. Według tradycji egzekucji miało się przyglądać 7000 osób. Tuż przed tym urzędnik powiatowy z Sulęcina o nazwisku Tanem zwrócił się do skazańca słowami: " Leben sie wohl Honig" „Żyj zdrów Honig”. To powiedzenie było później używane podczas gry w skata aż do II wojny światowej. Topór kata, który został użyty do ścięcia, podobno znajduje się obecnie w berlińskim muzeum i upamiętnia ostatnią taką egzekucję. Honig jest pochowany pod małym kopcem w pobliżu miejsca, w którym został stracony. Jeszcze przed wojną było zwyczajem, że każdy przechodzień dorzucał kamień na szczyt stosu.
   W naszej niedzielnej rozmowie poruszaliśmy też temat kamieni pamiątkowych leżących wokół jeziora Buszno. Jeden z nich miał podobno być nazywany Adolfem, ale to już chyba jest legenda. Jest tam kilka bezimiennych głazów oraz kilka dedykowanych pamięci konkretnych osób : Otto Wenigena - kapitana niemieckiej łodzi podwodnej z czasu I wojny światowej, oraz Fererstacka i Oblasera (jak sądzę byli to zasłużeni leśnicy tutejszych lasów). W drodze powrotnej zajechałem nad jezioro. A skoro Buszno to wdrapałem się również na pobliską górę Bukowiec aby zjeżdżając do Wielowsi zajrzeć do Sulęcińskich Cisów. Jest to jedyne w naszym województwie skupisko cisów naturalnie rosnących w głębokim jarze.
  Cisy były ostatnim punktem wycieczki, odtąd pozostało jeszcze do domu około 30 km. 

Remiza w Krzeszycach
Remiza w Krzeszycach.

Nad Postomią
Nad Postomią.

Miejsce wodowania
Miejsce wodowania :).

Jeziorko Głębokie
Jeziorko Głębokie.

Stara droga krzeszycka
Stara droga krzeszycka.

Domy Kaisera
Domy Kaisera.

Kaiserówka
Kaiserówka.

Dawna fabryka Kaisera
Dawna fabryka Kaisera.

Bezimienny kamień znad Buszna
Bezimienny kamień znad Buszna.

Kamień Weddigena
Kamień Weddigena.

Kamień Fererstack
Kamień Fererstack.

Kamień Oblassera
Kamień Oblassera.

Na szczycie Bukowca
Na szczycie Bukowca.

Kamień Winnika
Kamień Winnika.

Kolejny bezimienny głaz na stokach Bukowca
Kolejny bezimienny głaz na stokach Bukowca.

Cisy Sulęcińskie
Cisy Sulęcińskie.

Za płotem cisowy las
Za płotem cisowy las.

Drzwi do lasu
Drzwi do lasu.

 
/
Rower:Kross Dane wycieczki: 118.39 km (34.00 km teren), czas: 07:43 h, avg:15.34 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Grodzisko nad Ilanką

Niedziela, 8 maja 2022 | dodano: 09.05.2022Kategoria ponad 100 km, pow. słubicki, pow. sulęciński, Puszcza Rzepińska

   Od dawna nurtowało mnie grodzisko leżące w Puszczy Rzepińskiej nad brzegami Ilanki w okolicy Tarnawy Rzepińskiej. Jednak jak się przekonałem podczas pierwszej, nieudanej wyprawy poszukiwawczej grodzisko leży na północnym brzegu Ilanki i od strony Tarnawy raczej tam się nie uda dotrzeć. Trzeba próbować od strony Rzepina lub bliższego dla mnie Wystoku. Ponowne podejście, tym razem od Wystoku, również było chybione. Dopiero teraz po kilku istotnych informacjach uzyskanych od Mareckiego strzał był bezbłędny. Marku dziękuję!
   Dlaczego akurat to grodzisko znalazło się w kręgu obiektów które wzbudziły moje zainteresowanie. Generalnie jestem pełen podziwu dla społeczności które mimo ówczesnych skromnych możliwości technicznych porywały się na przedsięwzięcia wymagające przemieszczenia olbrzymich mas ziemi a to niewątpliwie do takich należy. Ponadto, co dodatkowo wzbudziło moją ciekawość, według szczątkowych dostępnych informacji należy do największych w granicach województwa lubuskiego.
   Miejsce jest z natury trudno dostępne, jest to stromy pagórek kemowy otoczony z wszystkich stron wodami Ilanki i Cierniczki oraz bagnami . Do dziś jedyną dostępną drogą jest wąska grobla na bagnach. Według archeologów gród funkcjonował w okresie od VIII do X wieku, nie ma natomiast na jego temat żadnych źródeł pisanych. Znalezione fragmenty ceramiki są jednoznacznie pochodzenia słowiańskiego. Konstrukcja grodu odbiega znacząco od innych okolicznych i wskazuje na podobieństwo do warowni wieleckich, przede wszystkim jest o wiele większa i wieloczłonowa (całość zajmuje, licząc na oko, ok. 3 ha).
   Gród został opuszczony, czy też zniszczony, ok połowy X wieku co być może ma związek z piastowską inwazją na ziemie Lubuszan i ich sąsiadów.
   Na wycieczkę wypuścił się ze mną kolega. Twierdzi że takie 150 kilometrowe wycieczki dobrze mu robią na dolegliwości nóg. Do Wystoku jechaliśmy przez Sulęcin, powrót zrobiliśmy przez Torzym i Łagów.

Mury miejskie - Sulęcin
Mury miejskie - Sulęcin.

Dom Joannitów - Sulęcin
Dom Joannitów - Sulęcin.

Sulęcińska droga powiatowa do Ośna
Sulęcińska droga powiatowa do Ośna.

Mapka lidarowa grodziska nad Ilanką
Mapka lidarowa grodziska nad Ilanką.

Grodzisko nad Ilanką
Grodzisko nad Ilanką.

Obwałowanie majdanu grodziska
Obwałowanie majdanu grodziska.

Wjazd na grodzisko
Wjazd na grodzisko.

Cierniczka

Koryto Cierniczki
Cierniczka.

Kościółek w Pniowie

Epitafium Ferdynanda Erd­manna von Seydtzendorf

Polichromia sufitu kościoła w Pniowie
Z kościółka w Pniowie.



Rower:Kross Dane wycieczki: 150.61 km (7.00 km teren), czas: 09:35 h, avg:15.72 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Po Ziemi Lubuskiej

Czwartek, 28 kwietnia 2022 | dodano: 28.04.2022Kategoria ponad 100 km, pow. słubicki, pow. sulęciński, Puszcza Rzepińska

     Obecne województwo lubuskie jest zlepkiem różnych ziem historycznych, tymczasem nazwa Ziemia Lubuska (część po prawej stronie Odry nazywana Ziemią Torzymską) ma historyczne uzasadnienie tylko dla obecnych dwóch powiatów: sulęcińskiego i słubickiego oraz okolic Kostrzyna i Łagowa. Przy dzisiejszej wycieczce jedynym założeniem było tylko to że ma być daleka, kierunek wypadł raczej przypadkowy. A wypadło na obszar rozciągający się za Sulęcinem, po prostu ostatni raz byłem w Torzymiu latem ubiegłego roku, a i to za sprawą kłopotów z zdrowiem.
     Pod Rzepinem znalazłem się przez błąd w nawigacji, przegapiłem zjazd na Brzeźno i zorientowałem się dopiero w Długoszynie. Już nie zawracałem ale najbliższy zjazd w kierunku Torzymia znajduje się dopiero w Drogominie, kierunek Smogóry, Lubień, Wystok. W okolicy Wystoku interesują mnie od dawna ślady potężnego średniowiecznego grodziska nad brzegami Ilanki. Czemu nie skorzystać z okazji? Niestety nawigacja z pamięci nie zdała egzaminu, o ile zjechałem z drogi do Starościna mniej więcej w dobrym miejscu to przedwcześnie zawróciłem. Jazdę kontynuowałem aż do granic Rzepina i tu nastąpił już czas na odwrót do domu jeżeli chciałbym się tam znaleźć jeszcze przed zmrokiem.
  Torzym zostawiłem na inną okazję chociaż przejeżdżałem tranzytem. Do domu wróciłem przez Gronów, Łagów, Sieniawę, Żarzyn, Kursko i Bledzew. W 100% udało się osiągnąć tylko jedno, wycieczka była daleka.

Lubniewka
Lubniewka.

Ku pamięci Włodzimierza Korsaka
Ku pamięci Włodzimierza Korsaka.

Kościółek w Wystoku
Kościółek w Wystoku. Wieża błaga o remont :).

W Rzepinie
W Rzepinie. Szkoda że brak czasu nie pozwolił wjechać głębiej.

Widok na Łagów
Widok na Łagów.

Dawny terminal załadunkowy wegla brunatnego w Sieniawie
Dawny terminal załadunkowy węgla brunatnego w Sieniawie.

Chyba skansen maszyn z kopalni wegla brunatnego w Sieniawie
Chyba jakiś skansen maszyn z kopalni węgla brunatnego w Sieniawie.

I również. Tym razem do transportu urobku.
I tu również. Tym razem do transportu urobku.



        


Rower:Kross Dane wycieczki: 167.46 km (23.00 km teren), czas: 09:23 h, avg:17.85 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Sulęcin

Piątek, 28 stycznia 2022 | dodano: 28.01.2022Kategoria ponad 100 km, pow. sulęciński

   To był chyba pierwszy dzień w tym tygodniu kiedy pogoda pozwoliła na dłuższy wyjazd, wprawdzie było wietrznie ale wiało z kierunków które akurat nie miały znaczenia . Zdecydowałem się na pierwszą w tym roku wycieczkę w okolice Sulęcina liczącą ponad sto km. Tym razem interesował mnie sam Sulęcin. Niedawno byłem pod Wędrzynem na Głaźniku i po opublikowaniu zdjęć Gołębiego i Koźlego Kamienia kolega mieszkający obecnie w Międzychodzie, ale pochodzący z Sulęcina przypomniał temat który kiedyś mi podsunął ale jakoś umknął z pamięci.
   Otóż kolega wspominał że na skwerku w pobliżu jego rodzinnego domu stał pomnik lotnika. Pogrzebałem trochę w internecie i rzeczywiście na skwerku który był ongiś cmentarzem uchował się kamień będący częścią nagrobka Ericha Albrechta, pioniera Lufthansy który przeszedł do historii jako pierwszy niemiecki pilot cywilnych linii lotniczych który przeleciał milion kilometrów. Przejechałem się w celu zweryfikowania czy moje domysły są słuszne a poza tym chciałem pojeździć sobie po zakamarkach Sulęcina który zawsze odwiedzam tylko przelotem. 
   Wspomniany Erich Albrecht urodził się w 1892 r. w Sulęcinie jako syn wicestarosty. W roku 1925 zatrudnił się jako pilot w niemieckich liniach lotniczych. Praca polegała na przygotowywaniu tras do regularnych nocnych lotów pocztowych. Kiedy w 1926 roku Deutsche Luft Hansa ustanowiła pierwszą na świecie trasę nocnego lotu pocztowego miedzy Berlinem a Królewcem, przewożącego również pasażerów, to Erich Albrecht przejął kontrolę nad jednym z pierwszych dużych samolotów które miały być używane na tej trasie. W roku 1929 zginął pod Berlinem w wypadku lotniczym podczas oblatywania nowej trasy pocztowej do Marsylii. Został pochowany w rodzinnym Sulęcinie.
    Powrót przez Trzemeszno, Kursko i Bledzew.

Rudna w Borach Postomskich
Rudna w Borach Postomskich. Przed II wojną światową wioska była berlińskim letniskiem za sprawą umiejętnej promocji jej walorów przez właściciela miejscowego majątku który na stałe mieszkał w Berlinie.

Pałac w Żubrowie
Upadający pałac w Żubrowie.

Kamień w Żubrowie ustawiony w stulecie Bitwy Narodów pod Lipskiem
Kamień w Żubrowie ustawiony w stulecie Bitwy Narodów pod Lipskiem.

Kościół w Żubrowie
Ośmioboczny kościół w Żubrowie.

Kamień nagrobny Ericha Albrechta


Kamień nagrobny Ericha Albrechta. Zdjęcie górne stan dzisiejszy, dolne przedstawiające stan pierwotny pochodzi z strony Sulęcińskiego Ośrodka Kultury

Dom Joannitów w Sulęcinie
Dom Joannitw w Sulęcinie.

Kościół w Sulęcinie
Kościół w Sulęcinie.

Z cmentarza ewangelickiego w Trzemesznie
Relikty cmentarza ewangelickiego w Trzemesznie.

Osada Kryl
Osada Kryl.

Rower:Kross Dane wycieczki: 102.32 km (5.00 km teren), czas: 06:08 h, avg:16.68 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Lubniewice i Deszczno

Środa, 19 stycznia 2022 | dodano: 19.01.2022Kategoria gm. Deszczno, pow. sulęciński

   Dzisiejszy wyjazd miał nie dojść do skutku ale skoro nastąpił trzeba było sklecić na kolanie jakiś sensowny plan. Wczoraj na węźle szlaków przy źródłach Czerwonego Potoku widziałem jakiś szlak prowadzący do Wąwozu Sucha Rzeka, wprawdzie szlak był pieszy ale liczyłem że po pokonaniu nieuniknionych trudności da się go przebyć z rowerem, i taki był pierwotny pomysł. Szlak biegnie wzniesieniami od strony Żubrowa i zagląda z góry do większości wąwozów na Uroczysku Lubniewsko.
   Z różnych powodów w Lubiewicach znalazłem się dopiero około czternastej, zbyt późno na przecieranie nowych nieznanych szlaków. Postanowiłem spróbować objechać pieszym szlakiem czerwonym jezioro Lubiąż i połączone z nim kanałem jezioro Krzywe. Szlak jest wprawdzie pieszy ale już kiedyś sprawdziłem że z małym wyjątkiem nad Krzywym (zresztą łatwym do ominięcia) jest przejezdny dla rowerów. Jezioro Lubiąż okrążyłem tylko połowicznie, nad Krzywym wpadła mi do głowy nowa koncepcja, przejechania wzdłuż szlaku dawnej linii kolejowej z Gorzowa do Sulęcina. Dawne torowisko przebiegało na wyciągniecie ręki.
    Zbudowana w 1912 r. linia została w zamknięta w roku 1945. Podobno szyny kolejowe z lokalnej, przebiegającej południkowo trasy były potrzebne Rosjanom w innym miejscu. Do dziś na odcinku który przejechałem zachowały się czytelne w lesie nasypy i wykopy po dawnym torowisku. Część z tej trasy od Rudnicy do Zieleńca była wykorzystywana jeszcze w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku jako fragment linii kolejowej do Kostrzyna przez Krzeszyce i Słońsk. Dziś dotarłem po torowisku do Bolemina, później torowisko zamieniło się w polną drogę niknącą wśród łąk. Na sprawdzanie co znajduje się poza zasięgiem wzroku zwyczajnie zabrakło czasu. I tak do domu przyjechałem już po zmroku.

Nad jeziorem Lubiąż
Nad jeziorem Lubiąż.

Domki nad wodą
Domki nad wodą.

Osiemdziesiąt lat temu po tym nasypie jeździły pociągi
Osiemdziesiąt lat temu po tym nasypie jeździły pociągi.

Teraz w szczerym lesie, kiedyś stacja kolejowa Rogi Wałdowice (Sophienwalde-Waldowstrenk)
Teraz w szczerym lesie, kiedyś była tu stacja kolejowa Rogi Wałdowice (Sophienwalde-Waldowstrenk).

Stacja Rudnica
Stacja Rudnica.

Rudnica od strony byłych peronów
Rudnica od strony byłych peronów.


Rower:Kross Dane wycieczki: 75.65 km (18.00 km teren), czas: 04:52 h, avg:15.54 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Głaźnik, Góra Banksa

Wtorek, 18 stycznia 2022 | dodano: 18.01.2022Kategoria pow. sulęciński

    Góra Głaźnik pod Wędrzynem od dawna budziła moją ciekawość i pomimo tego że wielokrotnie przejeżdżałem nieopodal jakoś się nie składało zboczyć na jej szczyt. Głaźnik i pobliska Góra Banksa wznoszą się nad doliną Postomii. Gdyby nie to że wokół rosną drzewa byłby stąd piękny widok na leżący w dole Sulęcin. Miejsce aż się prosi o jakąś wieżę widokową.
    Na szczycie Głaźnika leżą dwa kamienie. Większy z nich, gnejsowy, o wysokości 1,8 i obwodzie 9,7 m. nosi nazwę Gołębiego Kamienia. Według legendy Głaźnik powstał z piasku który wysypał się podczas zabawy z fartuszka córki olbrzyma. Około pięciuset metrów na wschód od szczytu leży kolejny jeszcze potężniejszy głaz, Koźli Kamień.
   Moją ciekawość wzbudzała również leżąca w pobliżu Góra Banksa. Góra swoje miano zawdzięcza rosnącym w pobliżu szczytu sosnom Banksa. Pochodząca z Ameryki Północnej sosna została wprowadzona w Europie do uprawy na wydmach i skrajnie ubogich siedliskach pod koniec XVIII wieku. Ze względu na niską jakość pozyskanego z niej surowca nie ma większego znaczenia gospodarczego, a nawet czasem z względu na łatwość wysiewu jest traktowana jako zagrożenie dla rodzimego gatunku sosen.
   Dziś udało się odnaleźć obydwa głazy i Górę Banksa. Aby podczas powrotu nie powtarzać już przejechanej trasy, do Lubniewic wróciłem przez dolinę Czerwonego Potoku i Uroczysko Lubniewsko.

Głaźnik, Gołębi Kamień
Głaźnik. Gołębi Kamień, w głębi mniejszy z kamieni.

Głaźnik, Koźli Kamień
Koźli Kamień.

Góra Banksa
Góra Banksa.

Sosny Banksa
Sosny Banksa.

Wiadukt nad Czerwonym Potokiem
Wiadukt nad Czerwonym Potokiem.

Dolina Czerwonego Potoku
Źródła Czerwonego Potoku.


Rower:Kross Dane wycieczki: 82.29 km (13.00 km teren), czas: 05:20 h, avg:15.43 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Lubniewice

Sobota, 18 grudnia 2021 | dodano: 18.12.2021Kategoria gm. Bledzew, pow. sulęciński

   Do Lubniewic i z powrotem. Wycieczka dla towarzystwa. Kolega wybierał się rowerem do Lubniewic, skorzystałem z okazji aby się podczepić. W drodze do Lubniewic jeszcze raz zajrzeliśmy na bledzewski cmentarz żydowski. Po przedwczorajszym wpisie na blogu dowiedziałem się że na jednej z macew widnieje czysto słowiańskie nazwisko Jablonsky. Cóż szkodzi sprawdzić. Rzeczywiście żyjąca w XIX wieku Johanna Gerson nosiła panieńskie nazwisko Jablonsky. Mniej więcej w tym samym okresie wspomniany jest bledzewski karczmarz Abraham Gerson, być może małżonek.

Z bledzewskiego kirkutu
Z bledzewskiego kirkutu.

  W Lubniewicach okrążenie miasteczka i powrót do domu. Zaliczyłem jeszcze wizytę na myjni, po wczorajszej wycieczce do Puszczy Noteckiej mój Kross prosił o kąpiel.

Zamek Lubomirskich w Lubniewicach.

I jeszcze od frontu
I jeszcze od frontu.

W Sokolej Dąbrowie
W Sokolej Dąbrowie.




Rower:Kross Dane wycieczki: 60.54 km (2.00 km teren), czas: 03:50 h, avg:15.79 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Lubniewice

Wtorek, 14 grudnia 2021 | dodano: 14.12.2021Kategoria pow. sulęciński

    Ponownie kierunek Lubniewice. Prognozy były dosyć niepewne a ten kierunek ma tą zaletę że w dowolnej chwili można przerwać wycieczkę i nie wracać tą samą drogą. Skoro byłem już w Lubniewicach to okrążyłem Lubniewsko. Poniżej kilka zdjęć z wycieczki.

Bariera dla ASF
Bariera dla ASF. Płot ciągnie się kilometrami wzdłuż drogi krajowej 24.

Lubniewice
Lubniewice.

Nowy (stary) zamek
Nowy (stary) zamek.

Lubniewicki park
Lubniewicki park.

Tajemnicza rzeźba
Tajemnicza rzeźba. Podobno została przywieziona z pobliskiego Świerczowa gdzie przed wojną działała tkalnia jedwabiu . Przypuszczam że stała przed pałacem właściciela który zniszczyły wojska radzieckie.

Lubniewickie lasy
Lubniewickie lasy.

Olbrzymy też upadają
Olbrzymy też upadają. Okolice Żubrowa.

Dzieło natury
Dzieło natury.



Rower:Kross Dane wycieczki: 74.52 km (30.00 km teren), czas: 04:54 h, avg:15.21 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Uroczysko Lubniewsko, dolina Czerwonego Potoku

Sobota, 11 grudnia 2021 | dodano: 11.12.2021Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

    Dziś ciąg dalszy przedwczorajszej wycieczki do Uroczyska Lubniewsko. Tym razem zapuściłem się do doliny Czerwonego Potoku ale tylko do wysokości stawu Żabie Oko i ceglanego wiaduktu kolejowego spinającego brzegi wąwozu. Szlak można byłoby przedłużyć dalej do źródeł strumyka i na górę Głaźnik. Warto byłoby się tam wybrać dla zabytków przyrody nieożywionej, czyli do Koźlego i Gołębiego Kamienia. Niestety o ile szosy są dziś zupełnie przyzwoite to po lesie jeździ się dosyć ciężko, a ponadto pozostaje kwestia krótkiego dnia.
    Czerwony potok, niespełna trzykilometrowa rzeczka wypływa z źródlisk ukrytych gdzieś w wąwozach wcinających się w zbocza wysoczyzny rozciągającej się w kierunku Wędrzyna, początkowo wije się w głębokim jarze, przed wiaduktem kolejowym rozlewa się w niewielki staw o wdzięcznej nazwie Żabie Oko i na drugiej stronie rozlewa się po zabagnionej dolinie aby w końcu wpaść do jeziora Lubniewsko. Kiedyś przy wylocie Żubrowskiego Wąwozu był młyn wodny po którym zostało jedynie parę kamieni i przeprawa przez strumyk
    Od wiaduktu zamierzałem starym nasypem dotrzeć do Glisna i wrócić do domu przez Lubniewice. Tamtejszy węzeł szlaków znam stosunkowo dobrze ale dziś, może przez zimową scenerię, niechcący wjechałem w drogę do Wędrzyna. Początkowo trochę sceneria mi nie pasowała, ale kierunek był do przyjęcia więc nie zawracałem. Może w ten sposób dołożyłem trochę kilometrów ale zyskałem na lepiej odśnieżonej drodze przez Trzemeszno, Grochów i Templewo.
  Wszystko wskazuje że na tym skończy mi się laba i dłuższe wycieczki w okresie przedświątecznym. Poniżej parę zdjęć:

Do Lubniewic
Do Lubniewic.

Jezioro Lubniewsko
Jezioro Lubniewsko.

Uroczysko Lubniewsko
Uroczysko Lubniewsko.

Dolina Czerwonego Potoku
Dolina Czerwonego Potoku.

Wąwóz Czerwonego Potoku
Wąwóz Czerwonego Potoku.

Stawek Żabie Oko
Stawek Żabie Oko.

Most kolejowy nad wąwozem Czerwonego Potoku
Most kolejowy nad wąwozem Czerwonego Potoku.


Rower:Kross Dane wycieczki: 77.86 km (11.00 km teren), czas: 05:05 h, avg:15.32 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Uroczysko Lubniewsko, Wąwozy Żubrowskie

Czwartek, 9 grudnia 2021 | dodano: 09.12.2021Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

    Kiedy ponad dziesięć lat temu po raz pierwszy trafiłem na niebieski szlak rowerowy nad jezioro Lubniewsko poczułem jakbym się wrócił do krainy młodości na rodzinnym Pogórzu Ciężkowickim. Niezliczone pagórki, przepastne wąwozy a do tego wyskakujące z zza każdego zakrętu liczne zatoki jeziora zauroczą chyba każdego kto ma odrobinę wrażliwości na piękno przyrody i krajobrazu. Pod tymi dwoma linkami pozwoliłem sobie zamieścić kilka wspomnień i zdjęć z poprzednich wyjazdów
   Na razie zima obchodzi się z nami łagodnie, no bo cóż to za przeszkoda temperatura tuż poniżej zera, brak wiatru i kilka centymetrów śniegu. Więc warunki do wyjazdów wręcz wymarzone, na dodatek na razie nie ma dla emeryta żadnego czasochłonnego zajęcia więc korzystam z okazji.
    Wczoraj wieczorem przyszedł mi do głowy pomysł wyjazdu do Lubniewic na szlak wokół jeziora Lubniewsko i do wąwozów pod Żubrowem.
    Lubniewice, kilkutysięczne miasteczko leżące o dwadzieścia parę kilometrów na południowy zachód od Skwierzyny zostało hojnie obdarzone przez Stwórcę w wody i lasy. Samo miasteczko leży na przesmyku pomiędzy jeziorami Lubiąż i Krajnik, a tuż za rogatkami rozciąga się kolejne - Jezioro Lubniewsko i otaczający je “Zespół Przyrodniczy Uroczysko Lubniewsko” będące celem mojej dzisiejszej wycieczki. Jezioro leży w obniżeniu terenu a jedynie od strony jeziora Lubiąż teren się obniża, oba jeziora łączy kilkudziesięciometrowy przesmyk. Za sprawą licznych wzniesień i wąwozów teren wokół jeziora przypomina podgórski.
     W zboczach schodzących od zachodniej strony do misy jeziora wody polodowcowe wyżłobiły kilkanaście wąwozów. Najefektowniejszym z nich jest “Wąwóz Żubrowski”, drugi cel dzisiejszej wycieczki. Długi na około 700 metrów z licznymi odgałęzieniami i bardzo stromymi zboczami wrzyna się w zbocze doliny na około 30 metrów. Stromizna zboczy sprawia że dla patrzącego z dna wąwozu wydaje się że jest to co najmniej dwa lub trzy razy więcej.
    Brak czasu sprawia że rezygnuję z wizyty pod pobliskim równie efektownym wiaduktem kolejowym nad Czerwonym Potokiem. Z wąwozu zjeżdżam do ruin Górskiego Młyna i zawracam do domu. Rozbieżność  pomiędzy zapisanym śladem GPS a rzeczywistym wynosząca ok 6 km. spowodowana jest tym że nad brzegami Lubniewska na pewiem czas wyłączył mi się zapis.
  Poniżej kilka zdjęć z dzisiejszego wyjazdu:

Lubniewice. Hotel Woiński
Lubniewice. Hotel Woiński.

Jezioro Lubiąż
Jezioro Lubiąż. Przy widocznej „małej wyspie” archeolodzy odsłonili liczne pale świadczące o zastosowaniu tu konstrukcji palafitowej pochodzącej z 1. poł. X w. Przeznaczenie wyspy nie jest znane, możliwe, że było to miejsce kultu.

Serce z Lubniewic
Serce z Lubniewic.

Do Wąwozów Zubrowskich i Górskiego Młyna
Do Wąwozu Żubrowskiego i Górskiego Młyna.

Wlot do Wąwozu Żubrowskiego
Wylot Wąwozu Żubrowskiego.

W głębi wąwozu
W głębi wąwozu.

Wąwozy, efektowne rozgałęzienie - kocioł
Wąwóz, efektowne rozgałęzienie - kocioł.

Ruina Górskiego Młyna
Ruina Górskiego Młyna.

Dolina Czerwonego Potoku
Dolina Czerwonego Potoku.

Wyjaśnienie dlaczego potok jest Czerwony
Wyjaśnienie dlaczego potok jest Czerwony?

Lubniewsko
Lubniewsko "Domek nad wodą".



Rower:Kross Dane wycieczki: 74.08 km (26.00 km teren), czas: 04:34 h, avg:16.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)