blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2025 button stats bikestats.pl Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

Moje rowery

Kross 71805 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Pszczew

Niedziela, 10 stycznia 2021 | dodano: 10.01.2021Kategoria gm. Pszczew

    Przypadkowy Pszczew. Wybór taki a nie inny z powodu szos. Po prostu po wczorajszych doświadczeniach obawiałem się zaśnieżonych leśnych dróg, chociaż dziś były one raczej rozmiękłe. Zaryzykowałem jazdę drogą krajową 24, trafiłem chyba na jakąś lukę w ruchu ponieważ było zupełnie spokojnie. Reszta to spokojne lokalne drogi. W głąb Pszczewa się nie zagłębiałem, skręcając w alternatywną drogę do Międzyrzecza przez Stołuń. Jest ona sporo dłuższa od podstawowej, za to niemal zupełnie bez ruchu. 

Podobno ma nadejść bestia ze wschodu
Miała przyjść bestia ze wschodu.

Ostatnie akcenty świąt
Przytoczna. Ostatnie akcenty świąt.

Gdzieś pod Pszczewem
Gdzieś pod Pszczewem.

3/4 wieku a nadal czytelny
Niemiecka solidność, 3/4 wieku a nadal czytelny.,

Niepotrzebny dworzec
Niepotrzebny dworzec.

Upss, miało upaść obok.
Upss, a miało upaść obok. 

Też chyba niepotrzebne
Międzyrzecz, też zbędne obiekty kolejowe.

Międzyrzeckie Liceum Ogólnokształcące
Międzyrzeckie Liceum Ogólnokształcące.



Rower:Kross Dane wycieczki: 76.10 km (5.00 km teren), czas: 04:49 h, avg:15.80 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Grądzkie

Sobota, 9 stycznia 2021 | dodano: 09.01.2021Kategoria gm. Bledzew

    Dziś chciałem sprawdzić czy w obecnych warunkach ma sens jakaś dłuższa wyprawa po leśnych drogach. Mam takie dwie niezrealizowane wyprawy, obie związane z żywotnikami. Jedna to efekt eksperymentów niemieckich leśników - tujowy las pod Trzcielem, a druga to najgrubsza w Polsce tuja rosnąca w lasach między Drezdenkiem a Dobiegniewem, obie wymagają parunastu kilometrów leśnymi drogami.  
  Myślę że warunki w obydwu miejscach nie odbiegają znacząco od panujących w lasach pomiędzy Bledzewem i Gorzycą. Przy okazji testu zamierzałem zajrzeć w miejsce pomijane już od kilku lat, tak że dziś miałem nawet niewielki problem z jego odszukaniem. Chodzi o grodzisko "Grądzkie".  
    Jeżeli chodzi o przejezdność leśnych dróg test wykazał że chwilowo należy liczyć się z problemami i dalsze wyprawy trzeba odłożyć na lepsze czasy.
    Wracając do grodziska, według dostępnych informacji należy je datować na okres VII-X wieku. Dobrze zachowane grodzisko z wczesnego średniowiecza (tzw. Góra Zamkowa) zajmuje trójkątny cypel opadający stromo w stronę Zalewu Bledzewskiego. Przed powstaniem zapory Obra tworzyła w tym miejscu zakole. Cypel wyniesiony nad wody zalewu na kilkanaście metrów od strony płaskiego lądu oddzielony jest imponującym wałem i rowem. Nie natrafiłem na wzmianki o badaniach archeologicznych na terenie grodziska, a jedynie na informację o badaniach powierzchniowych podczas których zebrano fragmenty wczesnośredniowiecznej ceramiki. Wewnątrz wałów i na brzegu zalewu podczas przygotowań do obrony MRU wyryto okopy. Wewnątrz wałów zachowały się również fragmenty fundamentów zbudowanego w latach trzydziestych drewnianego domku dla dygnitarzy III Rzeszy przyjeżdżających tu na polowania. Domek podobno został po wojnie rozebrany i przeniesiony do Międzyrzecza. 

Grądzkie - średniowieczne grodzisko nad Zalewem Bledzewskim
Grądzkie - średniowieczne grodzisko nad Zalewem Bledzewskim.

Grądzkie - sucha fosa i wał,

Grądzkie z innej perspektywy
Grądzkie - fosa i wał.

Grądzkie-ślady po domku myśliwskim
Grądzkie-ślady po domku myśliwskim.

Zalew Bledzewski
Zalew Bledzewski widziany z Grądzkiego. Widoczne przy przeciwległym brzegu trzcinowiska rosną na dawnych łąkach które zostały zalane spiętrzonymi wodami Obry. Trzciny widoczne na pierwszym planie w środkowej części zdjęcia wyraźnie układają się w okrąg. Czyżby tam również były usypane jakieś wały?

Obra pod Gorzycą
Rozlewiska Obry pod Gorzycą.

Kościółek w Gorzycy
Kościółek w Gorzycy.

     Pierwotnie miałem zamiar przekroczyć Obrę po Moście Bieruta i wydostać się na szosę w okolicy Rojewa, ale tuż przed mostem skusiła mnie wyjeżdżona ścieżka prowadząca wysokim brzegiem rzeki gdzieś w kierunku Gorzycy. Ścieżka niemal w całości przejezdna z pięknymi widokami na leżące w dole mokradła i meandrującą Obrę. Gotowy materiał na oznakowany szlak pieszy. Jedyną wadą ścieżki jest jej zaorana 20 metrowa końcówka. W sposób niezamierzony znalazłem się w Gorzycy gdzie ostatecznie porzuciłem leśne w sporej części zaśnieżone dróżki.


Rower:Kross Dane wycieczki: 51.27 km (13.00 km teren), czas: 03:36 h, avg:14.24 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Skok w Nowy Rok

Piątek, 1 stycznia 2021 | dodano: 01.01.2021Kategoria gm. Bledzew

   Lekki mrozek który utwardził drogi gruntowe, zlikwidował kałuże, brak wiatru. Czego chcieć więcej na noworoczny wypad w okoliczne lasy i pola? Już w drodze zaczęło nieszkodliwie prószyć śnieżkiem, a gdyby jeszcze zaświeciło słoneczko byłoby wręcz sielankowo. Zasadniczo miałem tylko zajrzeć do teściowej co oznaczało ok 14 km w obie strony, jakoś tak niespostrzeżenie wyszło 53, a była jeszcze pokusa na więcej.
  Trasę w lasy pomiędzy Trzebiszewem a Starym Dworkiem powtarzam od czasu do czasu, dziś dołożyłem do niej odcinek od Popowa do Twierdzielewa z wszystkimi tego konsekwencjami, co oznaczało powrót przez Chełmsko. Z Chełmska wracałem eksperymentalnym szlakiem o którym słyszałem ale nigdy nie sprawdzałem. Dziś droga była zmrożona zatem zupełnie w porządku, ciekawe jak to będzie wyglądać w innych porach roku.


Użytek ekologiczny
Użytek ekologiczny "Przy rowie". Śródleśna łąka w pobliżu spalonej w 1945 r. leśniczówki Roterhirsch. Podmokła łąka jest również źródłem dla strumyka Tymienica.

Nad Tymienicą
Nad Tymienicą. Tymienica w swoim dalszym leniwym biegu przepływa przez zalew Czapliniec, dawny staw młyński przy młynie Tymiana i wpada w Bledzewie do Obry.

Most forteczny Starym Dworku
Most forteczny Starym Dworku.

Kapliczka w Twierdzielewie
Kapliczka w Twierdzielewie.

Na majdanie w Twierdzielewie
Na majdanie w Twierdzielewie, mikroskopijnej wioseczce otoczonej z wszystkich stron lasami. Jest ona niemal klasycznym przykładem okolnicy z centralnym placem (majdanem) wewnątrz kręgu utworzonego przez kilka zagród.

Rower:Kross Dane wycieczki: 53.20 km (37.00 km teren), czas: 03:35 h, avg:14.85 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Na pożegnanie roku i aplikacji Endomondo

Czwartek, 31 grudnia 2020 | dodano: 31.12.2020

   Endomondo pożegnało się ze mną właściwie samo zanim je włączyłem. Wprawdzie przez ostatni okres korzystałem z aplikacji jedynie przez sentyment, w końcu przejechałem z nią ponad 50 tys. km, ale miała kilka właściwości których nie znajduję u ewentualnych następców.
  Znajomi z Międzychodu tradycyjnie urządzają sobie sylwestrową wycieczkę wokół lubuskiego fragmentu Puszczy Noteckiej. Z zrozumiałych względów w tym roku nie można było urządzać oficjalnych, masowych rajdów, ale prywatnie kilkuosobowa grupka nawiązała do tradycji. Natknąłem się na nich w centrum Santoka. Towarzyszyłem im w powrocie na rodzinne pielesze niemal do granic gminy. Rozstaliśmy się w Krobielewku po noworocznej lampce szampana wypitej w scenerii konspiracyjnej. Skojarzenia z konspiracją za sprawą stosów drewna zasłaniających leśny parking przed wzrokiem niewtajemniczonych.
  Żeby nie powielać trasy do domu wróciłem przez Puszczę Notecką. 

Santok, ujście Noteci
Santok, ujście Noteci.

Santok, most na Noteci.
Santok, most na Noteci. Bardzo przypomina swojego poprzednika zbudowanego w 1927 r przez gorzowskiego landrata Swarta. Most Swarta został zniszczony w lutym 1945 przez wycofujące się oddziały Wermachtu.

Skwierzyński ratusz
Skwierzyński ratusz w wieczornej odsłonie.

Rower:Kross Dane wycieczki: 84.05 km (26.00 km teren), czas: 04:50 h, avg:17.39 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Po okolicy

Niedziela, 27 grudnia 2020 | dodano: 27.12.2020

    Koniec świętowania. Króciutki przedwieczorny spacerek po najbliższej okolicy.

 W Starym Dworku
Przydrożna szopka w Starym Dworku.

Rower:Kross Dane wycieczki: 30.52 km (12.00 km teren), czas: 02:07 h, avg:14.42 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Okolice Chalina, mityczny Lilinek

Niedziela, 13 grudnia 2020 | dodano: 13.12.2020Kategoria pow. międzychodzki
 
  Za sprawą niepewnej pogody wybrałem się do Chalina nieco na wariackich papierach, ale ostatecznie niemal się udało. Dlaczego Chalin? Otóż w ubiegłym tygodniu znajomy z Międzychodu szukał tam i znalazł wzgórze Lilinek. Nigdzie nie ma o nim wzmianki, jedynie na mapach Google zaznaczono miejsce, jako miejsce o znaczeniu religijnym. Podobno na sporej polanie jest tam usypany kopiec. Według legendy wspomnianej przez znajomego kopiec usypał miejscowy pastor w podzięce za uzdrowienie żony.  Temat wydał mi się na tyle ciekawy że zaryzykowałem wyprawę do Chalina, tym bardziej że chciałem zajrzeć w głąb Jarów Chalińskich i sprawdzić drogę Chalin-Kłosowice.
  Siąpić zaczęło przed Prusimiem, na szczęście trwało to około pół godziny i w Chalinie było już po opadach. Pozostało jednak spore utrudnienie, mokre zarośla nie zachęcały do zapuszczania się w chaszcze a tego należało się tam spodziewać.

I to kusi, i to nęci
I to kusi, i to nęci. Gdzieś na pograniczu Prusimia i Popowa.

Gdzie dzis pojedziemy?
Gdzie dziś pojedziemy? Decyzja już zapadła, do Chalina :).

Kamień poświęcony pamięci 300 poległych nieopodal konfederatów barskich.
Kamień poświęcony pamięci 300 poległych nieopodal konfederatów barskich. 
 
    O tym kamieniu, starciu konfederatów z kozakami i związkach tych wydarzeń ze Skwierzyną już kiedyś wspominałem przy okazji jazdy po ziemi sierakowskiej .

   W jary nad jeziorem Chalinek prowadzi żółty szlak pieszy, częściowo przejezdny, częściowo z względu na zwalone drzewa i trudno dostępny teren należałoby pokonać go pieszo. Pieszo zszedłem na brzeg stawów, z ciekawostek zostały do zobaczenia ruiny młyna które zostawiłem na suchszą porę roku. 

Wejście do Jarów Chalińskich z pomnikowym martwym dębem
Wejście do Jarów Chalińskich z pomnikowym martwym dębem.

  Lilinek pozostał na razie niezdobyty. Wykonałem tam kilka prób zapuszczenia się nad jezioro Śremskie ale wszystkie chybione. Błędy zostały już przeanalizowane i wiem w którym miejscu należało nieco przedłużyć spacer przez zarośla. Zresztą na mokrej ściółce już dogłębnie przemoczyłem buty i zrobiło się jakby mało komfortowo. Sprawa Lilinka odłożona zostaje na inną wyprawę.

Miejsce o znaczeniu religijnym?
Miejsce o znaczeniu religijnym? Zapewne tak, ale to nie jest Lilinek.

   Droga Chalin - Kłosowice okazała się bardzo fajnym szlakiem w typie alei. Mniej więcej w połowie drogi, w pobliżu strumienia łączącego jeziora Śremskie i Putnik stoi przy drodze prosty drewniany krzyż. Według informacji wyszukanych w sieci krzyżem opiekują się leśnicy. Krzyż został ustawiony w okresie międzywojennym w miejscu zabójstwa listonosza. 

Podobno w tym miejscu został zamordowany listonosz. Miejscem opiekują się Lasy Państwowe
Podobno w tym miejscu został zamordowany listonosz. Miejscem opiekują się Lasy Państwowe.
      
  Z Kłosowic zawróciłem do Międzychodu, zbliżała się piętnasta a chciałem jeszcze za dnia przedostać się przez Muchocin i Strychy do Goraja. Przy okazji chciałem obejrzeć wiadukt i przepust w jednym, zasygnalizowany również w ubiegłym tygodniu przez znajomych z Międzychodu.

Trzy w jednym
Trzy w jednym; przepust dla strugi, tunel dla drogi i na szczycie tory linii kolejowej. Po widocznym w głębi posłaniu z kupą liści odnoszę wrażenie że nieużytkowany tunel spełnia również czwarta funkcję i jest sypialnią bezdomnego. 

Tu był wiadukt
Kilkaset metrów dalej był wiadukt który został w latach dwudziestych ubiegłego wieku zdemontowany z względu na przebiegającą nieopodal granicę państwową. Sama linia również została na pewnym odcinku zdemontowana, ale likwidacja wiaduktu ułatwiała pogranicznikom ochronę tego odcinka przed nielegalnym przekraczaniem granicy. 

Linia kolejowa do Międzychodu
Linia kolejowa do Międzychodu, stan dzisiejszy. Jest nadzieja że w najbliższych latach znów ożyje.


   W sumie pomimo sporej dawki wilgoci wyjazd był udany i dostarczył trochę przygód i wielu doznań estetycznych.


Rower:Kross Dane wycieczki: 92.73 km (22.00 km teren), czas: 05:43 h, avg:16.22 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Bledzew i okolice

Niedziela, 6 grudnia 2020 | dodano: 06.12.2020

    Przy okazji obowiązkowego wyjazdu do Zemska powałęsałem się trochę po okolicznych polach i lasach. 

Bezdroża nad Zalewem Bledzewskim
Bezdroża nad Zalewem Bledzewskim.

Bledzewski rynek
Bledzewski rynek.

Bledzewska Matka Boska z roku 1811.
Bledzewska Matka Boska. Kapliczka jest ustawiona nad mogiłami 87 żołnierzy rosyjskich z kampanii napoleońskiej którzy zmarli od ran i chorób wiosną 1814 roku w bledzewskim klasztorze cystersów.

Bledzew, dawny młyn wodny nad Tymianą
Bledzew, dawny młyn wodny nad strumykiem Tymiana.

Rower:Kross Dane wycieczki: 31.14 km (18.00 km teren), czas: 02:18 h, avg:13.54 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Międzychodzkie grodziska

Sobota, 5 grudnia 2020 | dodano: 05.12.2020Kategoria pow. międzychodzki

    Dziś wybrałem się w nieznane mi okolice leżące gdzieś na międzychodzkich odludziach pomiędzy Wartą, Bielskiem a Ostrowem. Niedawno przeglądałem jakiś przewodnik po miejscach o ciekawej historii leżących w okolicach Międzychodu i zaintrygowały mnie grodziska leżące w bezpośredniej bliskości miasta. Dwa z nich w zupełnie mi nieznanej okolicy maleńkiej osady Ostrów i jedno nad jeziorem Koleńskim. Z kalkulacji czasu wynikało że pomimo krótkiego dnia zdążę dotrzeć do Międzychodu, powałęsać się po bezdrożach za Bielskiem, przeskoczyć na drugą stronę drogi do Sierakowa dotrzeć do Kolna, a wracając zahaczyć o rezerwat za jeziorem. Zatem w drogę.
  Z zasady unikam drogi krajowej 24, chociaż dziś nie do końca się to udało. Jadąc do Międzychodu skorzystałem z spokojnej trasy przez Wiejce ale w drodze powrotnej straciłem ochotę na jazdę drogami gruntowymi i poddałem się pokusie jazdy wygodniejszą, ale wymagającą wielkiej czujności, ruchliwą krajówką.

Leśna kapliczka.
Leśna kapliczka za siedzibą międzychodzkiego nadleśnictwa. 

  Z międzychodzką historią i legendami zetknąłem się tuż po przekroczeniu Warty, na przykościelnym placu. Pod kościołem p.w. Męczeństwa Jana Chrzciciela zatrzymałem się dla zrobienia zdjęcia. Niewielki XVI-wieczny kościółek zachwyca swoją architekturą. Przechodzący starszy pan widząc że wyciągam aparat zachęcił mnie do przejścia na drugą stronę budowli i obejrzenie wieży z wbudowaną cegłą-maską. Historia maski według legendy jest związana z budową kościoła, otóż XVI-wieczny właściciel miasta ewangelik Jan Ostroróg zdecydował się na zmianę wyznania i postanowił zbudować nowy kościół katolicki. Jako właściciel w pełni dysponował swoim majątkiem i uznał że najlepszym do tego celu będzie miejsce gdzie dotychczas stał zbór luterański. Zaczął więc od zburzenia zboru i wraz z katolickimi mieszczanami rozpoczął budowę kościoła. Oburzeni międzychodzcy luteranie utrudniali im pracę niszcząc w nocy zbudowane w ciągu dnia mury. Podczas jednej z takich nocy udało się mieszczanom złapać 4 dywersantów niszczących mury nowo wznoszonego kościoła. Już następnego ranka stanęli przed katem który w obecności licznych gapiów obciął im prawe dłonie za to że odważyli się je podnieść na świątynię i zlekceważyli rozkaz królewski nakazujący jej budowę. Ponadto na polecenie J. Ostroroga miejscowy strycharz wykonał w cegle podobizny ich twarzy, po czym dla przestrogi wmurowano je w fasadę kościoła.

Międzychodzki kościół Jana Chrzciciela
Międzychodzki kościół Jana Chrzciciela.

Maska z kościelnej wieży
Maska z kościelnej wieży.

   Pierwsze dwa grodziska powinny leżeć gdzieś nad ujściem Kamionki do Warty. Nie znając terenu wypuściłem się czarnym szlakiem pieszym który powinien przebiegać gdzieś w pobliżu jednego z nich. Po drodze widziałem ślady okopów, z dużym prawdopodobieństwem można założyć że pochodzą z czasów powstania wielkopolskiego, natomiast nie zauważyłem żadnych śladów grodziska.  Dopiero w domu analizując trasę stwierdziłem że przejeżdżałem u podnóża pagórka z grodziskiem w chwili kiedy już odpuściłem sobie jego poszukiwanie. Zatem wiem gdzie leży i mogę na spokojnie tam zajechać przy innej okazji. Drugie z nich leży po drugiej stronie Kamionki na przeciwległym brzegu jeziorka Białcz. Widziałem je za jeziorem jako kępę drzew. Próbę forsowania rzeczki odrzuciłem, może kiedyś spróbuję w bardziej sprzyjającej porze roku :). Poważnie mówiąc, myślę że pomimo stojącej na drodze rzeczki Bieliny istnieje tam jakiś dostęp od strony Ostrowa.

Grodzisko z Kolna
Grodzisko z Kolna.

Slady obwałowania na grodzisku
Na szczycie grodziska.

   Grodzisko nad jeziorem Koleńskim wznosi się na trójkątnym półwyspie wcinającym się w wody jeziora, przy szlaku którym już kiedyś przejeżdżałem. Przedstawia sobą pagórek wznoszący się kilka metrów nad otaczający teren i ok. 20 metrów ponad taflę wody. Podobno w samej wsi można odnaleźć ślady jeszcze jednego znacznie większego grodu. Nigdzie nie natknąłem się na wzmianki o czasach kiedy grodziska były zamieszkałe.
  Będąc w Kolnie chciałem korzystając z okazji zaglądnąć do rezerwatu leżącego między jeziorami Koleńskim, Kludno i Bialskim. Jedyna droga prowadzi czarnym szlakiem przebiegającym obok zabudowań w których mieści się skup zużytych katalizatorów. Dziś na środku tej drogi oczekiwały na śmiałka dwa Cerbery wielkości sporego cielaka. Potraktowałem pieski z należnym respektem i potulnie zawróciłem do wioski. Zresztą pora dnia wymuszała już powrót do domu.
   
  

Rower:Kross Dane wycieczki: 95.24 km (18.00 km teren), czas: 06:00 h, avg:15.87 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do Parku Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji

Sobota, 28 listopada 2020 | dodano: 28.11.2020Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

   Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji jako cel wycieczki zrodził się dosyć późno bo na moście w Świerkocinie. Okazało się że jestem na moście dostatecznie wcześnie aby dołożyć jeszcze kilkanaście kilometrów. Do Świerkocina dotarłem od strony Krzeszyc, a właściwie Kołczyna i Rudnicy. Unik zastosowany w celu skrócenia jazdy drogą krajową 22.
  Skrzyżowania drogi 22 i lokalnych dróg do Lubniewic i Rudnicy tradycyjnie pilnuje "odważna" dziewczyna na krzesełku ogrodowym.  W Rudnicy przejeżdżałem obok zrujnowanego domu, mury domu zainteresowały mnie gdyż były wzniesione jako szachulcowe, czasem mylone z murem pruskim. Przy murze szachulcowym szkielet z belek jest wypełniony gliną na zbrojeniu z patyków lub plecionki, podczas gdy w murze pruskim wypełnieniem szkieletu jest cegła.

Ruina, ale ciekawa technologia wznoszenia murów
Ruina, ale ciekawa technologia wznoszenia murów, mur szachulcowy.

W Kołczynie
W Kołczynie.

  Tuż przed Witnicą zboczyłem w drogę prowadzącą do promu w Kłopotowie. Sam prom widziałem już kilkakrotnie ale zawsze od strony przeciwległego brzegu, a tym razem natrafiła się okazja zobaczyć jak to wygląda od strony Witnicy. Dla zerkających na mapę wyjaśniam że Kłopotowo leży po przeciwnej stronie rzeki, od strony Witnicy jest Białczyk. Dziś promu jednak nie ma, czy chwilowo czy na stałe trudno powiedzieć. Czas zawrócić. W drodze powrotnej zatrzymałem się przed miejscem nazywanym hydrowęzłem. Miejsce jest o tyle ciekawe że widać tu dwa kanały o różnych zasadach działania ale podporządkowanych jednemu celowi jakim było utrzymanie łąk w polderze w odpowiedniej kondycji. Polder w wypadku wysokich stanów wody miał za zadanie przyjąć jej nadmiar aby ochronić siedziby ludzkie, ale opróżniony z wody był wykorzystywany rolniczo jako łąki. Nadmiar wody był odprowadzany kanałami do przepompowni, jednak w przypadku dotkliwej suszy przepompownia mogła pompować wodę w przeciwnym kierunku w stronę łąk a kanał nawadniający był poprowadzony nieco wyżej, na nasypie. W tym miejscu kanał nawadniający przecina odwadniający i jak widać jest poprowadzony w specjalnym betonowym korycie. System ten aktualne nie jest wykorzystywany.

Prom w Kłopotowie :)
Prom w Kłopotowie :).

Witnica wita
Witnica wita.

Hydrowęzeł
Hydrowęzeł.

  Cel wyprawy czyli Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji jest parkiem miejskim łączącym w sobie funkcję skansenu w którym zgromadzono stare drogowskazy, słupy milowe i trochę maszyn rolniczych i młynarskich. Pomiędzy nimi są umieszczone na na specjalnym stelażu kopie płaskorzeźb z zbudowanego w 1825 r  warszawskiego Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej . Warszawski pomnik jest obeliskiem, tutaj płaskorzeźby umieszczono na wysokości oczu zwiedzającego. Kolejną ciekawostką jest kopia słupa konińskiego z roku 1151 uznawanego za najstarszy znak drogowy w Polsce. 

Park drogowskazów i słupów milowych
Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji.

Kopie płaskorzeźb z Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej
Kopie płaskorzeźb z Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej.

Kamienny drogowskaz
Kamień graniczny z lasów pobliskiego majątku w Sosnach (Charlottenhof).

Pocztowy słup milowy
Pocztowy słup milowy.

Kopia słupa konińskiego
Kopia słupa konińskiego.

Browar w Witnicy
Browar w Witnicy.

   Przy drodze do Gorzowa na wysokości Nowin Wielkich znajduje się kolejne z czterech zaplanowanych do odwiedzenia miejsc. Jest to wieża widokowa na wysokim północnym brzegu Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Aby się do niej dostać musiałem pokonać razem z rowerem co najmniej kilkadziesiąt, może nawet ponad sto, stopni zbudowanych w stromiźnie stoku. Z wieży roztacza się rozległy widok na dolinę wyżłobioną wodami topniejącego lodowca, jej przeciwległy brzeg znajduje się o kilkanaście kilometrów na południe aż w okolicy Krzeszyc. Dziś byłem tam o nieodpowiedniej porze dnia ponieważ w podziwianiu widoków przeszkadzało świecące w oczy słońce. Wciągając rower na szczyt liczyłem że po przeciwnej stronie może być łagodniejszy zjazd. Wysiłek został wynagrodzony zjazdem drogą wcinającą się w zbocza wąwozów rezerwatu "Morenowy Las".

Wieża widokowa w Nowinach
Wieża widokowa w Nowinach.

  Ciągnąc temat rezerwatów, na tym samym zboczu pradoliny ale już na terenie Gorzowa znajduje się "Rezerwat Gorzowskie Murawy". Rezerwat został utworzony na opuszczonych terenach powojskowych w celu ochrony skupiska roślinności stepowej i kserotermicznej. Bliższe poznanie rezerwatu zostawiłem na inną okazję, dziś chodziło tylko o zlokalizowanie i ustalenie drogi dojazdu.

Gorzowskie Murawy
Gorzowskie Murawy.

   Ostatnim miejscem które odwiedziłem był zabytkowy cmentarz żydowski.  Cmentarz ma mniej więcej 1 ha powierzchni i położony jest ok. 2 km od dworca w malowniczym wąwozie na południowym stoku wzgórza wznoszącego się nad drogą do Kostrzyna. Pierwsze wzmianki o tym cmentarzu pojawiają się na początku XVIII wieku. W pierwszej połowie XIX wieku cmentarz otoczono murem i zbudowano dom przedpogrzebowy. Obie budowle przetrwały do dziś. Zachowała się również główna aleja obsadzona kasztanowcami, oraz przy zachodnim murze fragmenty okazałych grobowców należących do zamożnych rodzin żydowskich. Z względu na powojenne dewastacje zachowało się tylko kilkadziesiąt połamanych i leżących macew, zaś stojące można byłoby policzyć na palcach jednej ręki. O dziwo w czasach brunatnej dyktatury cmentarz przed dewastacją ochronił landsberski magistrat. Otóż na początku 1942 roku do władz miasta zgłosiła się firma kamieniarska z ofertą zakupu nagrobków. Magistrat dał odpowiedź odmowną twierdząc że nie jest właścicielem cmentarza, odsyłając w tej sprawie do odpowiedzialnego za cmentarz żydowskiego męża zaufania Maxa Koschminskiego. Spotkałem się też z odmienną wersją wydarzeń która mówi, że z inicjatywą likwidacji cmentarza wystąpiły władze miasta, dopiero umiarkowane zainteresowanie kamieniarzy poszukujących granitu a nie piaskowca z którego wykonane były w większości nagrobki spowodował zmianę postawy magistratu. Sam Koschmiński będący z zawodu weterynarzem został pół roku później jako jeden z ostatnich gorzowskich Żydów wywieziony do obozu przejściowego Tilsit (Tylża) w Prusach Wschodnich.

Brama cmentarna
Brama cmentarna.

Gorzowski cmentarz żydowski
Gorzowski cmentarz żydowski.

Dawny żydowski dom pogrzebowy
Dawny żydowski dom przedpogrzebowy.

   Teraz pozostało się nieco sprężyć aby wrócić do domu przed zmrokiem. Oczywiście nie zdążyłem, na jazdę nocną  zostało mi mniej więcej 1/3 drogi z Gorzowa



   
Rower:Kross Dane wycieczki: 114.43 km (4.00 km teren), czas: 06:20 h, avg:18.07 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Bledzew, Gorzyca

Piątek, 27 listopada 2020 | dodano: 27.11.2020

   Przejazd na leśno-szosowej trasie; Bledzew, lasy, Gorzyca, lasy, Głębokie. Dawno tam nie byłem.

Pałacyk w Gorzycy
Pałacyk w Gorzycy.

Aleja Wilhelma
Aleja Wilhelma.

Kierunek Gorzyca
Kierunek Gorzyca.

Rower:Kross Dane wycieczki: 42.82 km (14.00 km teren), czas: 02:30 h, avg:17.13 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)