- Kategorie:
- gm. Bledzew.64
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.38
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.32
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.52
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Zemsko i Goszczanowo
Niedziela, 11 października 2015 | dodano: 11.10.2015
Zemsko i Goszczanowo łączy dziś to że obydwie miejscowości odwiedziłem podczas jednego ale dwuczęściowego wyjazdu. Pierwsza część rodzinna, z obowiązkową trasą przez Zemsko z przyległościami i druga w stylu wolnym. Kiedy już odstawiłem małżonkę do domu miałem swobodę w wyborze trasy, ale czas (17,30) był trochę ograniczony.
Pojechałem za Wartę przede wszystkim z powodu budowy tymczasowej przeprawy. Budowa ma miejsce obok starego mostu, który idzie do remontu. Chciałem zobaczyć tempo prac. W dniu dzisiejszym po kilku tygodniach prac; usypano przyczółki, wbito w dno filary, zbudowano i nasunięto na filary znaczną część kratownicy.

Stara droga do Świniar. Straciła ona swoje znaczenie w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Wtedy zbudowano nową drogę po wale i most betoniak nad mokradłami. Jej trasa pokrywa się z dzisiejszą. Natomiast starą drogą można dotrzeć do leśniczówki za Wartą i domu w którym podobno mieszkał strażnik wodny. Droga ta po drugiej stronie obecnej szosy łączy się z kawałkiem brukowanej drogi do Jezierc. Po jakichś 200 m. bruk się kończy i dalej po całej puszczy można już szaleć drogami szutrowymi. Rozpisuję się o bruku ponieważ tak jak każdy użytkownik roweru uwielbiam jazdę po nim.
Zdecydowałem się na przejazd przez puszczę do Goszczanowa i powrót szosą. Trochę obawiałem się że nie zdążę wyjechać z lasu przed zmrokiem. Udało się tego dokonać rzutem na taśmę. W Goszczanowie robiło się już szaro, było za ciemno na przejażdżkę brzegiem Goszczanowskiego Stawu. Zjechałem tylko do brzegu naprzeciwko kościoła. Szkoda że poniżej kościoła na prywatnej posesji stoją jakieś budy które pierwsze rzucają się w oczy i psują widok.
Powrotną drogę zrobiłem już szosą, nie ryzykowałem nocnej jazdy przez lasy. Natomiast pełne ciemności dopadły mnie gdzieś w okolicy Ludzisławic.
Rower:
Dane wycieczki:
68.20 km (17.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Lubikowo i łódź do "dokowania"
Sobota, 10 października 2015 | dodano: 11.10.2015Kategoria gm. Przytoczna
Stosunkowo wcześnie zrobiłem poranne zakupy, i już w myślach układałem plany jaką trasą dziś pojadę, kiedy zadzwonił telefon. Zostałem poproszony o pomoc w wyciągnięciu z jeziora i przewiezieniu do domku tytułowej małej jednostki pływającej o napędzie wiosłowym, czyli łodzi. Roboty przy tym jest niewiele, tylko miejsce trochę kolidowało z kierunkiem nad którym sie właśnie zastanawiałem. Skoro jednak wcześniejsze plany wzięły w łeb ustaliłem z właścicielem łodzi że nie pojadę z nim samochodem, a wyjadę odpowiednio wcześniej rowerem i spotykamy się przy Folwarku Amalia w Lubikówku.

Droga do Chełmska.

Jezioro Lubikowskie- zachodni skraj.
Skoro już znalazłem się w Lubikówku to chociaż powałęsam się po okolicy. Można byłoby np. objechać jezioro, ale z poprzedniej jazdy do Stołunia zapamiętałem że na przeciwległym brzegu duże odcinki drogi to połacie sypkiego piasku, zatem odpada. Natomiast przy pierwszej stacji Kalwarii Rokitniańskiej zauważyłem niezłą drogę prowadzącą w kierunku Jeziora Rokitno. Ta niezła początkowo droga wkrótce zamieniła się w ścieżkę. I tą ścieżynką dotarłem na teren dawnego ośrodka wypoczynkowego zakładów włókienniczych "Bielbaw" z Bielawy na Dolnym Śląsku. Dziś po ośrodku pozostało tylko wspomnienie, a na jego terenie leżą resztki gruzu z wyburzonych domków i trochę śmieci. Za rok lub dwa wszystko zarośnie pokrzywami i mało kto będzie pamiętał że latem brzeg jeziora tętnił życiem.


Nad Jeziorem Rokitno.
Z Rokitna ruszam do Twierdzielewa. Wbrew obawom droga okazała się przejezdna niemal w całości, jedynie króciutki odcinek przy punkcie czerpania wody zmusił mnie do zejścia z roweru. Widok tego stawku pokazuje jak bardzo obniżył się poziom wód gruntowych. Dziś po prostu nie ma w nim wody. W pobliskim jeziorku poziom wody spadł co najmniej o metr, a trochę wody zachowało się jedynie na dnie na środku bajorka.
Tak spadł poziom wód gruntowych w lasach pod Rokitnem.

Twierdzielewo.


Chełmsko.
Z Twierdzielewa jadę już bezpośrednio do Skwierzyny. Dalsze wyjazdy znów odkładam na kolejny weekend.
Rower:
Dane wycieczki:
43.60 km (13.00 km teren), czas: h, avg:0:00 km/h,
prędkość maks: km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Wartą i po miód
Czwartek, 8 października 2015 | dodano: 08.10.2015Kategoria gm. Skwierzyna
Żeby po pracy zdążyć do domu przed zmrokiem muszę już skracać wycieczki do około 30 km. Dzisiejsza również należała do tej kategorii. Złota polska jesień już w pełni, przyroda coraz barwniejsza, szkoda tylko że tak mało słońca.
Część trasy pokonałem drogami prowadzącymi do oddalonych, mało znanych osad. Na początek, przy składzie drewna na dawnej stacji kolejowej Skwierzyna Gaj zbaczam w boczną leśno-polną drogą prowadzącą do Kijewic. Kijewice w czasach przedpegerowskich były zapewne folwarkiem. Po PGR-ach zostało kilka zaniedbanych i częściowo zdewastowanych budynków gospodarczych, w których do niedawna była prowadzona duża hodowla gęsi, i dwa kilkurodzinne domy. Obok znajduje się zespół przyrodniczo-krajobrazowy Kijewickie Kerki z starorzeczami, pomnikowymi wiązami i dębami. Podobno gniazduje tutaj również orzeł bielik. Kerki z swoimi łąkami i starorzeczami ciągną się aż do Osetnicy. Tamtędy można się również przedostać do Murzynowa.
Kilkaset metrów jazdy i wyjeżdżam nad Wartą w Murzynowie. W miejscu tym w czasach kiedy jeszcze nie było linii kolejowej do Skwierzyny i Krzyża istniała przystań na której ładowano cegłę na barki. Ostatnio odbywa się tam coroczna impreza Święto Warty. Przystań była połączona z cegielnią kolejką. Po dawnym torowisku aż do ruin cegielni obecnie biegnie droga. Tą drogą, przez podwórze dawnego majątku docieram przed kościół. Okazuje się że droga do Gościnowa jest jeszcze w przebudowie, a objazd prowadzi w kierunku Warcina.

Droga do Warcina.
Skoro wjechałem na tamtejszy bruk to pociągnąłem dalej. Warcin trochę przypomina Kijewice. Jest tu kilka popegeerowskich domków i droga ciągnąca się wałem w kierunku Osetnicy i dalej do Polichna. Jest jeszcze jedna droga prowadząca do Gościnowa i z niej właśnie skorzystałem. Dalsza droga do domu to już asfalty do Dobrojewa i przez Murzynowo do Skwierzyny.
Acha, zostało jeszcze poszukiwanie miodu. Nigdy nie kupowałem go w pasiece, ale skoro była taka potrzeba pojechałem tam gdzie kiedyś widziałem ule. Na miejscu okazało się że jej właściciel mieszka w Skwierzynie o kilometr od mojego domu i tam zajmuje się jego dystrybucją. Tak to czasem szukamy po caluśkim świecie tego co jest całkiem blisko.
Rower:
Dane wycieczki:
41.80 km (15.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Odczadzanie mózgu
Niedziela, 4 października 2015 | dodano: 04.10.2015
Wczoraj byłem na uroczystości rodzinnej na której nie stroniłem od napitków. Dziś po pobudce czacha dymiła jak czynny Wezuwiusz. Zrobiłem małą rundkę dla jej przewietrzenia. Trochę pomogło.
Rower:
Dane wycieczki:
26.69 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pszczew i Góra Trębacza w Zielomyślu.
Piątek, 2 października 2015 | dodano: 02.10.2015Kategoria gm. Pszczew
Dziś byłem na Górze Trębacza w Zielomyślu. Wycieczka na Górę Trębacza to jedna z moich pierwszych wycieczek opisanych niegdyś na blogu. Przy okazji zahaczyłem o pobliski Pszczew. Natomiast kilka kilometrów związane jest z wcześniejszą jazdą po Skwierzynie.
Po pracy miałem miałem do dyspozycji trochę więcej czasu niż zwykle. Akurat tyle że go starczyło na wyjazd w okolice Pszczewa. Pierwszym celem jest wieża widokowa na Górze Trębacza, dlatego nigdzie się nie zatrzymuję. Od Chełmska aż do Zielomyśla jadę drogami gruntowymi. Bruku w Lubikowie z premedytacją nie zaliczam do szos, ktokolwiek z niego korzystał ten wie dlaczego. Zaraz za Lubikowem skręcam w kierunku widocznego na horyzoncie lasu. Początkowo jazdę utrudniają wystające spod murawy kamienie, wkrótce jednak droga zmienia się zdecydowanie na korzyść.

Lubikowski bruk, ale ten najmniej garbaty.

Lubikowo - kierunek na Zielomyśl.
Góra Trębacza znajduje się na skraju lasu przed Zielomyślem. Stożkowaty polodowcowy pagórek dominuje nad okolicą. Wiosną i latem br. Gmina Pszczew zbudowała na jej szczycie 18-metrową wieżę widokową. Sama nazwa góry nawiązuje do legendy pochodzącej z czasów wojen z Szwedami. Podobno ze szczytu wzgórza trębacz szwedzki dawał sygnały do zbiórki dla rozproszonych po bitwie oddziałów szwedzkich. Podobnie jak trębacz z krakowskiego kościoła mariackiego nie dokończył grania sygnału gdyż poległ od polskiej kuli. Z platformy na szczycie wieży roztacza się rozległy widok na okoliczne lasy i pola.





Był taki zamysł aby w drodze powrotnej przedostać się do Stołunia, potem przebić się do drogi Międzyrzecz- Rokitno, a na koniec do kolejnej szosy Międzyrzecz - Skwierzyna. Straciłem jednak jakoś serce do dalszej jazdy po drogach terenowych. Alternatywą była jazda do Wierzbna i powrót szosą z tirami na plecach, albo dalsza, ale spokojniejsza droga przez Pszczew i Międzyrzecz.
Przed Zielomyślem mijam nietypowy budynek przystanku przy linii kolejowej Międzychód-Międzyrzecz. Były mieszkaniec odległego o 4 km. Lubikowa opowiadał że w czasach siermiężnego socjalizmu właśnie stąd wyjeżdżało się pociągiem z Lubikowa do Międzyrzecza i Międzychodu. Sam Zielomyśl jest osadą o średniowiecznym rodowodzie, od początku należał do biskupów poznańskich. Po rozbiorach został skonfiskowany przez władze pruskie i przekazany w ręce prywatne. W okresie międzywojennym znalazł się o 1,5 km. od granicy polskiej.




Przez Pszczew tylko przemknąłem. Nie zagłębiałem się w uliczki, nie byłem na rynku. Zostawiam to na przyszłość. Chciałbym w Pszczewie zajrzeć kiedyś na półwysep Katarzyna. Podobno tam znajdowała się prakolebka współczesnego miasteczka. Znajomy mieszkaniec Pszczewa mówi że nie ma tam nic ciekawego do zobaczenia, ale skoro coś tam jest chciałem to zobaczyć.

Figura św. Jana Nepomucena. Ustawiona w Pszczewie przy wjeździe od strony Szarcza. Postawiona w miejscu starej betonowej podczas remontu wykonanego w r. 2005 .

Kościół parafialny w Pszczewie.

Silnik i koła pasowe lokomobili parowej pracującej od r. 1908 w pszczewskim tartaku.

Mogiła żołnierzy napoleońskich przy wylocie w kierunku Międzyrzecza.
Mogiła ta ma związek z odwrotem Wielkiej Armii Napoleona Bonapartego z Rosji. W lutym r.1813 jeden z jej oddziałów został w Pszczewie dopędzony przez kozaków atamana Płatowa. Kozacy nie mieli zamiaru brać jeńców i urządzili bezlitosną rzeź, nie zadali sobie również trudu pochowania swoich ofiar. Zrobili to dopiero mieszkańcy Pszczewa po minięciu kozackiego zagrożenia. W miejscu tym ustawili kapliczkę. Kilka lat temu dołączyli drewniane rzeźby żołnierzy napoleońskich i kamień z napisem „Mogiła żołnierzy napoleońskich poległych w 1813r.” Do tej pory nie zachowały się jednak niemal żadne źródła dotyczące tego mordu i ostatecznie nie wiadomo ile osób zostało tu zamordowanych i jaka ich część znajduje się w tej mogile. W czerwcu br. miały być przeprowadzone prace ekshumacyjne mające między innymi na celu ustalenie ilości pomordowanych. Nie sprawdzałem czy rzeczywiście te prace miały miejsce, chociaż podczas mojej poprzedniej bytności wydawało mi się że tych figur było więcej.
Po opuszczeniu Pszczewa pozostało szybko wracać do domu. Nie udało się dotrzeć do Skwierzyny przed zmrokiem, kompletne ciemności dopadły mnie gdzieś przed Popowem, o kilka kilometrów od celu.
Rower:
Dane wycieczki:
70.90 km (16.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Mostu Bieruta
Czwartek, 1 października 2015 | dodano: 01.10.2015Kategoria gm. Bledzew
Piękna pogoda i wolne popołudnie pozwalają na krótką wycieczkę do Mostu Bieruta. Po pracy wpadam szybciutko do "Biedronki" po niezbędne zakupy, wykonuję telefon do kolegi który rano deklarował chęć jazdy, i jedziemy.

Tytułowy most.

Widok z mostu na rozlewiska Obry. Rozlewiska są efektem cofki spod odległej o ok. 8 km. zapory z elektrownią wodną w Bledzewie.
Nie będę się rozpisywał na temat samego Mostu Bieruta ponieważ już kiedyś pisałem o nim na blogu. Jeżeli ktoś z czytających moje wynurzenia jest zainteresowany proszę bardzo: http://jorg.bikestats.pl/1248551,Most-Bieruta.html . Natomiast powrót do domu nastąpił już trochę inną drogą niż opisana w poprzednim linku. Dziś skręcamy miejscu gdzie zaczyna sie wysadzona platanami aleja (Wilhelmstrasse). Droga prowadzi do mostku na Strudze Jeziornej. Kiedyś stał tam młyn wodny Grunziger Heidemühle. Również już o nim wspominałem w http://jorg.bikestats.pl/1250868,Do-Gorzycy.html .
Od ruin młyna jedziemy w kierunku Jeziora Czystego. Jest już zbyt późno aby schodzić na brzeg jeziora i do rozpadliny kryjącej żelbetowe pozostałości po wysadzonych bunkrach Grupy Warownej Roon. Na skraju lasu w pobliżu Chyciny i Goruńska dojeżdżamy do szosy i jedziemy już bezpośrednio do Skwierzyny.
Mostek na Strudze Jeziornej.
Droga do domu młynarza.

W buszu ukryte są fundamenty i piwnica domu młynarza. Zwisające z drzew pnącza sprawiają że pomimo temperatury kilkunastu stopni Celsjusza można sie poczuć jak w tropikalnej dżungli.
Rower:
Dane wycieczki:
45.61 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po śliwki do Krzywokleszcza
Wtorek, 29 września 2015 | dodano: 29.09.2015Kategoria gm. Bledzew
W sobotę wypatrzyłem pod Krzywokleszczem alejkę z śliwkami. Takie dziko rosnące śliwki, w końcu września to sama słodycz, znakomity materiał na placek z śliwkami. Materiał na placek już jest, więc może jutro będzie i sam placek.
Przy okazji pojechałem zobaczyć co zrobiono z usuniętą wczoraj zaporą drogową na przebudowywanym skrzyżowaniu dawnej 3 i DK 24. Tu jest właśnie relacja z wczorajszej akcji http://www.gazetalubuska.pl/wiadomosci/miedzyrzecz...
Dwa olbrzymie bloki betonu stanowiące wydobytą zaporę leżą na zapleczu budowy. Miejsce nie jest na razie ogólnodostępne, dlatego nie pchałem się ochroniarzowi z aparatem do maszyn. Myślę że nie jest to docelowe miejsce ich dalszego pobytu. Ideałem byłoby gdyby taką zaporę odtworzono na leśnej drodze prowadzącej z skrzyżowania do Starego Dworku. Razem z znajdującym się już na parkingu pomnikiem przemarszu 2 AWP i pobliskim bunkrem stanowiłaby tematyczną całość. Marzenia......
Wspomniany wcześniej Krzywokleszcz jest leśną osadą na którą składają się dwie leżące naprzeciw siebie zagrody. Widoczne są jeszcze kępy bzów przy kolejnych dwóch już nie istniejących i w pewnym oddaleniu przy drodze do Sokolej Dąbrowy ślady dużego gospodarstwa, może folwarku. Pierwotna nazwa osady w XVIII w brzmiała Nowy Folwark. Obecni mieszkańcy związani są z pracą w leśnictwie. Zbędne zabudowania gospodarcze niszczeją. Najbliższe miejscowości są oddalone o ok. 4 km. Komunikacja z światem zewnętrznym odbywa się leśnymi, czasem piaszczystymi drogami. Spora część tambylców, zwłaszcza młodsze pokolenie, ma nawet problemy z jej zlokalizowaniem (sprawdzałem osobiście na znajomym z pracy mieszkańcu pobliskiego Bledzewa). Wydaje się że osada podzieli los innych opuszczonych miejscowości, jak chociażby pobliskiego Pniewa. Należące do Krzywokleszcza pola użytkują rolnicy z sąsiednich miejscowości.
Użytek ekologiczny w pobliżu Spalonej Leśniczówki.
Do Sokolej Dąbrowy i Krzywokleszcza.
Oto i sam Krzywokleszcz.
Zbędne zabudowania po prostu niszczeją. Ekonomia jest bezwzględna. Signum temporis!
Po powrocie do domu byłem jeszcze na tzw. Polach Międzyrzeckich, stąd rozbieżność między podanymi kilometrami, a zapisem Endomondo.
Rower:
Dane wycieczki:
41.60 km (17.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Całkiem sympatyczna niedziela.
Niedziela, 27 września 2015 | dodano: 27.09.2015
Wygląda na to że na jakiś czas straciłem swoją rowerową niezależność. Do kilku moich ostatnich wycieczek dołączyła małżonka i zanosi się na to że będzie to trwało jeszcze jakiś czas. Jest trochę przyjemniej, natomiast minusem jest to że nie mogę się na razie urwać gdzieś dalej, w nowe nieznane okolice. Może się jej kiedyś znudzi, ale tymczasem jeżdżę po najbliższej okolicy. Dziś odbyliśmy dwuczęściową wycieczkę z przerwą na obiad. Przed obiadem standardowa rundka przez Zemsko i Popowo z krótką obowiązkową wizytą u teściowej. Druga poobiednia część już całkowicie luźna bez obowiązkowych elementów gry.
Wyjeżdżamy w kierunku Starego Dworku, za wiaduktem nad S3 skręcamy w las. Leśna droga jest oznakowana jako niebieski szlak, a kiedyś była elementem "Szlaku Bobrów". Przy leśniczówce nad Lisią Polaną przekraczamy Obrę.

Jakieś reminiscencje po "Szlaku Bobrów"?


Obra mnie ciągle fascynuje.
Do lat trzydziestych XX w. działał w tym miejscu młyn wodny. Dziś został po nim tylko nikły ślad młynówki i wystające gdzieniegdzie spod ściółki fragmenty jakichś murków. Po zbudowaniu umocnień GW Ludendorff Obra zaczęła płynąć w obecnym korycie pod betonowym mostem, natomiast z osady młyńskiej pozostały tylko zabudowania leśniczówki.
Kolejnymi etapami są: droga do nowego ronda na DK 24, kilkukilometrowy odcinek w kierunku Kostrzyna i kolejny zwrot w las w stronę Trzebiszewa. Nad drogą S3 przeskakujemy leśnym wiaduktem i obok trzebiszewskiej leśniczówki wyjeżdżamy na szosę. Tu został storpedowany mój pomysł powrotu do Skwierzyny przez Rakowo. Potulnie wysłuchałem zarzutów że znów coś kombinuję, i nie trzymam się wcześniejszych ustaleń. Czy były takie ???? Nie pamiętam :).

W lasach trwa sprzątanie wiatrołomów.

Nad S3
Zatem do domu wracamy szosą. W sumie poza kilkoma nieuniknionymi zgrzytami było OK, pogoda dopisała. Całkiem miły weekend.
Rower:
Dane wycieczki:
51.00 km (11.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Za Obrą, z dala od szos
Sobota, 26 września 2015 | dodano: 26.09.2015Kategoria gm. Bledzew
Wczoraj wieczorem dowiedziałem się w trybie nakazowym jakie mam plany na sobotę. Trochę się rozmijały z tymi które pielęgnowałem przez cały tydzień. Szczęśliwie został pewien margines czasu na wycieczkę rowerową z małżonką, a nawet mogłem sobie wybrać trasę. Chociaż spotkałem się z zdecydowanym weto kiedy przy Spalonej Leśniczówce chciałem pociągnąć trochę dalej w kierunku Pniewa.
Przed wyjazdem musiałem jeszcze wyskoczyć do "Biedronki". Jakoś tak od niechcenia droga przedłużyła mi się o dodatkowe 10 km. Wreszcie udało się wyruszyć. Początkowo wzdłuż Obry po jej północnym brzegu. Kiedyś przebiegała tamtędy ścieżka edukacyjna nazywana "Szlakiem Bobrów", dziś chyba już rzadko odwiedzana. Trochę zarosła, ale przejezdna i ma zupełnie niezłą nawierzchnię.
Na Obrze spotkaliśmy chyba jeden z ostatnich w tym sezonie spływów kajakowych. Na tym odcinku w poprzek rzeki leży sporo zwalonych drzew. Pod koniec września kąpiel w rzece pewnie nie należy do przyjemności, ale przy odrobinie ostrożności pewnie uda się uniknąć wywrotki i warto ryzykować.

Jeden z kajaków na Obrze.

Ta sama Obra, kilkanaście metrów niżej.
Przy dawnym obozie budowniczych GW Ludendorff porzucamy "Szlak Bobrów" kierując się w głąb lasu. Docieramy do leśnej drogi łączącej Trzebiszewo z Osieckiem. Kiedyś musiała mieć poważniejsze znaczenie gdyż na niektórych bardziej piaszczystych odcinkach zachowały się resztki bruku, dziś jest tylko zwyczajną leśną drogą pożarową. My kierujemy się w kierunku Osiecka. Ongiś w połowie drogi pomiędzy Pniewem, a szosą kostrzyńską znajdowała się leśniczówka. Obecnie zachowały się ślady domostwa, a samo miejsce nosi nazwę "Spalona Leśniczówka". Miejsce to jest o tyle istotne że obok znajduje się węzeł leśnych dróg, stąd można kontynuować jazdę w kierunku Osiecka, Gorzowa - a w zasadzie Glinika, Starego Dworku z przyległościami, Bledzewa i Sokolej Dąbrowy.
Właśnie tam żona zapędziła się w kierunku Osiecka, a ja chciałem uciąć głupa. I prawie by się udało gdyby nie konkretne pytanie "dokąd prowadzi ta droga?". Korekta też nie była najgorsza - mamy jechać do Sokolej Dąbrowy.
Leśniczy z mijanej poprzednio leśniczówki miał w swoim pobliżu sąsiedztwo, kilkaset metrów dalej była druga leśniczówka i domostwo robotników leśnych. Wiosną w tym miejscu rozkwita olbrzymi zagajnik bzów, a tuż obok rozgałęziają sie drogi do Bledzewa i Sokolej Dąbrowy. My jedziemy do Sokolej, mijamy odgałęzienie drogi prowadzącej do osady Krzywokleszcz, pojawiają się pola, ponownie las i ostatecznie wyjeżdżamy na otwartą przestrzeń. W oddali widać zabudowania i wieżę kościoła w Sokolej Dąbrowie. Tu następuje seria pytań zmierzająca do wyjaśnienia czy po drodze do domu da się ominąć Bledzew i Zemsko. Po wyjaśnieniu że najbliższa przeprawa przez Obrę poza Bledzewem to Most Bieruta pod Gorzycą lub powrót do Krzywokleszcza i mosty w Starym Dworku, wybrana została opcja z Starym Dworkiem.
Wracamy do Krzywokleszcza. Obok osady przez pola prowadzi aleja z śliwkami, ekologicznymi, nie doprawianymi spalinami. Przez te śliwki i ambonę myśliwską, na którą się wdrapałem dla widoków trochę mi się oddalił prowadzący.

Widok z ambony myśliwskiej trochę mnie zawiódł, tylko przydrożne śliwki i pola aż po horyzont pod lasem.
Na wysokości drugiego słupa ledwo majaczy mój lider
Zaczekała na mnie dopiero na skrzyżowaniu przed Krzywokleszczem. Pokiereszowane drogowskazy pokazują wszystko ale nie właściwe kierunki. Potrzebna jest moja znajomość terenu. Stąd już gonimy bezpośrednio do Starego Dworku i do domu.
Do "biedronkowych" kilometrów dokładam kolejne 32. Nie zobaczyłem "Spalonego Mostu" pod Dobiegniewem, ale nie było najgorzej.
Rower:
Dane wycieczki:
44.48 km (22.60 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zemsko "pod specjalnym nadzorem"
Czwartek, 24 września 2015 | dodano: 24.09.2015
Po powrocie z pracy zostałem poinformowany że żona ma ochotę na wspólna przejażdżkę. Dziś nie liczyłem na żaden wyjazd, dlatego radość moja była wielka. Usiłowałem tylko trochę urozmaicić narzuconą trasę. Niestety wszystkie próby były tłumione w zarodku, bez możliwości negocjacji. Tzn. teoretycznie możliwości były, ale praktycznie jestem mniej wymowny, krótko mówiąc zasypany lawiną słów i tak zawsze skapituluję. Zatem skończyło się na małej rundce przez Stary Dworek i Zemsko.
Rower:
Dane wycieczki:
16.90 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)












