blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2025 button stats bikestats.pl Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

Moje rowery

Kross 75206 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Łowczówek. Cmentarz Legionistów

Środa, 3 sierpnia 2016 | dodano: 13.08.2016Kategoria Rodzinne strony

   Przez dwa dni pogoda nie sprzyjała żadnym wyjazdom, chwile słonecznej pogody kończyły się zazwyczaj taką samą porcją deszczu. Zaś wczorajszy program zajęć nie pozwalał na inny wyjazd niż po piwo do Zalasowej.
  W przedostatnim wpisie wspominałem o swoim zainteresowaniu historią tego regionu, o okolicznych cmentarzach wojennych i na marginesie o bitwie pod Łowczówkiem stoczonej przez legionistów Piłsudskiego. Wczoraj wpadł mi w łapki bezpłatny egzemplarz lokalnej pogórzańskiej prasy a w nim artykuł o cmentarzach wojennych na których spoczywają legioniści w Mesznej Opackiej, Lichwinie i tym najważniejszym w Łowczówku. Miejscowości te leżą w bezpośrednim sąsiedztwie Tuchowa do którego mam 10 km. Decyzja jest jedna, jadę i liczę na to że nie będę musiał wracać pieszo. Rowerowa padlina z lamusa sprawuje się zupełnie nieźle i powinna wytrzymać ten wypad.
   Przejazd przez Joniny i Ryglice oprócz walorów krajobrazowych ma na celu uniknięcie powrotu tą samą drogą, a ponadto do Jonin jest fajny długi zjazd. Z Ryglic szosa do Tuchowa prowadzi doliną rzeczki Szwedka. Mijam wioski Uniszowa i Bistuszowa. Do Tuchowa wjeżdżam u podnóża wzgórza klasztornego. Tuchów w swoich początkach był własnością benedyktynów z Tyńca którzy w 1340 r. uzyskali dla niego prawa miejskie od króla Kazimierza Wielkiego. Zarówno klasztor jak i kościół parafialny powstały z fundacji benedyktynów. Obecnie w klasztorze mieści się seminarium duchowne redemptorystów. Podobno w czasach przedchrześcijańskich na wzgórzu klasztornym znajdowała się świątynia pogańska.


Dworek w Bistuszowej.


Tuchowski klasztor redemptorystów. Widok z mostu na Białej.


Tuchowski rynek

   Kolej na Łowczówek. W morderczych walkach pod Łowczówkiem stoczonych w dniach 22 do 25 grudnia 1914 r przez pułki 1 i 5 z I Brygady Legionów poległo 128 legionistów, rany odniosło 342. Była to jedna z największych bitew I Brygady, a Łowczówek jest wymieniony na tablicach przy Grobie Nieznanego żołnierza w Warszawie. Działania wojenne w okolicach Łowczówka toczyły się jeszcze do maja 1915 r. Na okolicznych polach pozostało wiele pojedynczych grobów żołnierskich. Wkrótce po wizycie na pobojowisku komisarza Tuchowa i przedstawicielek Ligi Kobiet uznano że istnieje potrzeba zebrania wszystkich poległych i urządzenia cmentarza.
    Wybór padł na północny stok wzgórza Kopaliny, którego zboczem przebiega droga z Łowczowa do Rychwałdu. Właścicielem tego terenu był Żyd Weksler, który zgodził się ofiarować działkę pod cmentarz. Natomiast Liga Kobiet ogłosiła zbiórkę pieniędzy na jego budowę. Zebrano wówczas niebagatelną jak wojenne czasy sumę 3000 koron.
   W roku 1915 dowództwo austriackie powołało specjalne oddziały, mające na celu budowę cmentarzy wojskowych (Oddziały Grobownictwa Wojennego). Teren, na którym toczyły się walki, podzielono na okręgi cmentarne. Tarnów i okolice to VI okręg, w którym znajdują się 62 cmentarze. Cmentarz w Łowczówku ma numer 171, a projektowali go Siegfred Haller i Heinrich Scholz. Ma kształt prostokąta z kaplicą w centralnym miejscu. W tarnowskim okręgu nie urządzano oddzielnych cmentarzy dla poległych z wrogich sobie armii dlatego pogodzeni w obliczu śmierci spoczywają na wspólnych cmentarzach.
    Z Tuchowa pod cmentarz w Łowczówku prowadzi pnąca się w górę droga przez Buchcice. Sam cmentarz z grobami legionistów z 1 i 5 pułków Legionów znajduje się na skraju lasku poza terenem zamieszkałym. Miejsce to w czasach PRL-u skazane zostało na zapomnienie. Dziś jest reprezentacyjne i mają tu miejsce uroczystości patriotyczne. Oprócz 113 legionistów na cmentarzu spoczywa 162 żołnierzy z pułków austro-węgierskich i 241 Rosjan.
   W 1984 r. na cmentarzu obok poległych kolegów z 5 pułku piechoty spoczęły sprowadzone z Anglii prochy dowódcy 3 Brygady Strzelców Karpackich gen. Gustawa Łowczowskiego który jako 17-letni chłopiec tu zaczynał swój bojowy szlak legionisty.
   Skoro już jestem przy temacie legionistów i Łowczówka wspomnę jeszcze o losach legionisty por. Stanisława Kaszubskiego. Kaszubski syn powstańca z 1863 r., urodzony w Warszawie. Po rewolucji 1905 r. skazany na zesłanie do Archangielska. Staraniem rodziny uzyskał zamianę wyroku na wydalenie poza granice imperium rosyjskiego i ostatecznie znalazł się w Krakowie. Po wybuchu wojny wstąpił do Legionów i brał udział w bitwie pod Łowczówkiem. Miał tam pecha trafić do niewoli. Podczas przesłuchań wyszło na jaw że jest poddanym cara i w związku z tym trafił przed oblicze sądu wojennego oskarżony o zdradę stanu. Zapadł wyrok śmierci przez powieszenie. Przed wykonaniem wyroku odczytano mu wprawdzie dekret cara darujący życie pod warunkiem wstapienia do armii rosyjskiej, Kaszubski jednak odmówił. Wyrok został wykonany w oddalonym o ok 20 km. Pilźnie (wówczas siedzibie starostwa powiatowego). Ciało pochowano w bezimiennym grobie poza cmentarzem, a dla zatarcia śladów pochówku po grobie przegalopowała na koniach sotnia kozaków. Pilźnianie jednak zapamiętali to miejsce. Po wycofaniu się Rosjan miejscowe społeczeństwo przeniosło zwłoki na cmentarz a ponowny uroczysty pochówek zgromadził licznych mieszkańców, delegację z prezesem NKN Jaworskim i Daszyńskim oraz kolegów legionistów. Kilka lat później ziemia z jego grobu, obok ziemi zebranej z cmentarza w Łowczówku znalazła się w tarnowskim Pomniku Nieznanego Żołnierza. W okresie międzywojennym czczono jego pamięć poprzez organizację corocznego marszu na trasie Tarnów-Pilzno. To byłoby tyle w temacie Łowczówka






Groby legionistów znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie kaplicy.


Grób gen. Gustawa Łowczowskiego



Czyżby ślady okopów sprzed wieku?


Widok spod cmentarza na dolinę Białej.

W drodze powrotnej zajrzałem jeszcze na dwa kolejne cmentarze wojenne, obydwa na szczycie wzgórz wznoszących się nad Tuchowem od strony Zalasowej. Jeden na cyplu znanym okolicznej ludności jako Furmaniec (nr 163) i drugi oddalony o kilkaset metrów na wschód na skraju lasu nad ul. Wołową (nr 164). Obydwa kryją prochy poległych z węgierskich pułków armii austro-węgierskiej i Rosjan; na Furmańcu 137 poległych z pułków węgierskich i 97 Rosjan, oraz w lesie nad ul. Wołową 199 żołnierzy austrowęgierskich z pułków rekrutowanych w Siedmiogrodzie i 105 Rosjan. W samym Tuchowie na obydwu cmentarzach, starym i nowym, również pozostały kwatery kryjące prochy ok. 300 poległych.


Oryginalna austriacka tablica informacyjna ustawiana przy drogach prowadzących do cmentarzy. Ta stoi w Tuchowie przy ul. Partyzantów i wskazuje drogę do cmentarzy 163 i 164.


Pomnik i nagrobki na cmentarzu nr 163.


Niedawno byli tu Węgrzy.


Widok na Tuchów sprzed wejścia na cmentarz nr 163.


Austriacka tablica informacyjna przy ścieżce prowadzącej do cmentarza nr 164.


Cmentarz nr 164. Pierwotnie na krzyżu wisiała figura Chrystusa a pod krzyżem stała Pieta. Pieta zaginęła jeszcze w okresie międzywojennym natomiast Chrystus kilka lat temu podobno został zabrany do renowacji.

   Kończąc wpis o dzisiejszej wycieczce cmentarnej trzeba przyznać projektantom i budowniczym tych nekropolii że starali się aby leżały w miarę możliwości w pobliżu pól bitewnych, były wkomponowane w otaczający krajobraz i położone w miejscach atrakcyjnych widokowo.
   Znudzonych moim wpisem przepraszam. Od czasu wycieczki miałem sporo czasu aby poszperać za informacjami i nie mogłem się powstrzymać aby nie podzielić się nimi z ewentualnym czytelnikiem.



Rower: Dane wycieczki: 53.14 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Po piwo

Poniedziałek, 1 sierpnia 2016 | dodano: 13.08.2016Kategoria Rodzinne strony

Jak w tytule :)


Rower: Dane wycieczki: 10.70 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Ryglice

Sobota, 30 lipca 2016 | dodano: 01.08.2016Kategoria Rodzinne strony

      Dziś przy okazji wyjazdu po zakupy kolejna wycieczka wokół tutejszej gminy. Zazdroszczę miejscowym sieci dróg gminnych. Mimo że wąskie i niekiedy karkołomne ale w większości bitumiczne, uzupełniane odcinkami nawierzchni o krzyżówkowej nazwie "makadam". Makadam to po naszemu żwirówka wykonana z dwóch warstw zwałowanego kruszywa o różnej granulacji na podbudowie z piasku.
Trasa poprowadziła przez Wolę Lubecką, Kowalowy i Ryglice. Wokół wspaniałe widoki, rozległe krajobrazy i bujna przyroda przejmująca tereny które przestały być wykorzystywane gospodarczo.
   Teraz wsiądę trochę na mojego konika którym jest historia mijanych okolic.
   Przejeżdżając przez Kowalowy mijam cmentarz związany z ostatnią wojną jaka miało okazję stoczyć wielonarodowe imperium habsburskie. Sto lat temu, jesienią 1914 r. przez pasmo Karpat usiłowała przedrzeć się na Węgry armia rosyjska. Przed "rosyjskim walcem parowym" rozpaczliwie broniła się armia austro-węgierska, a w jej składzie również polskojęzyczne pułki galicyjskie (oficjalnie w armii austro-węgierskiej obowiązywało 12 języków pułkowych, język niemiecki był tylko językiem rozkazodawstwa).W ciężkich walkach oddało życie setki tysięcy żołnierzy obydwu walczących stron. Sytuacja uległa zmianie dopiero w 1915 r. po majowym kontruderzeniu spod Gorlic. Do dziś po tych wydarzeniach niemal w każdej okolicznej miejscowości pozostały cmentarze na których spoczywają kości poległych. Cmentarz w Kowalowej znajduje się ok 1,5 km od centrum wsi na niewielkim wielobocznym cypelku pomiędzy drogą a zadrzewionym jarem, znajdującym się za nim. Pochowano na nim 84 żołnierzy austro-węgierskich i 59 rosyjskich poległych w grudniu 1914. Była to ta sama operacja w której przed nacierającymi Rosjanami pod odległym stąd o kilkanaście kilometrów Łowczówkiem w wigilijną noc 1914 r. bronili się legioniści Piłsudskiego. Pochowani tutaj pochodzą z jednostek rekrutowanych na Węgrzech i Słowacji będącej wówczas integralną częścią Węgier , oraz w Słowenii i Czechach.


Cmentarz wojenny nr 168 w Kowalowej

    W Ryglicach zajechałem na rynek pod fontannę nazywaną pomnikiem emigranta, przez moment rozpatrywałem pomysł z jazdą w kierunku Tuchowa, ale ostatecznie zawróciłem w kierunku Zalasowej. Tym razem skorzystałem z stromej lokalnej drogi prowadzącej grzbietem wzgórza równoległego do drogi do Tarnowa. Z drogi rozciągają się widoki na położone po przeciwległej stronie doliny wzniesienia Pasma Brzanki i podobnie jak w Kowalowej na cmentarz pozostały po walkach stoczonych w grudniu 1914r. Na tym spoczywa 187 żołnierzy austro-węgierskich głównie z pułków czeskich i austriackich i 125 Rosjan. Cmentarzyk otacza kamienny mur z oryginalną bramą krytą dachówką.


Joniny


Fontanna - "pomnik emigranta" na rynku w Ryglicach



Widok na Ryglice


Cmentarz wojenny nr 167 w Ryglicach




   Na tym skończyłem historyczną część wycieczki teraz trzeba wrócić do teraźniejszości. Uliczkami poprowadzonymi poprzez dziś dziczejące a jeszcze niedawno uprawne pola i łąki jadę do centrum Zalasowej, robię zakupy i wracam do domu. Nawet spóźnienie okazało się niewielkie :).
 



Rower: Dane wycieczki: 26.39 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Kokocz

Piątek, 29 lipca 2016 | dodano: 30.07.2016Kategoria Rodzinne strony

    Tytułowy Kokocz to najwyższe wzniesienie w najbliższej okolicy (ok 460 m. npm). Przez szczyt (zresztą zamieszkały) prowadzi droga o nawierzchni asfaltowej tylko czasem jej nachylenie grubo przekracza 30 stopni. Znakomity punkt widokowy na Pogórze Strzyżowskie i Ciężkowickie. Przy dobrej pogodzie widać z niego Tatry odległe o jakieś 120 km w linii prostej.


Widok na Kokocz od strony Lubczy z wypłaszczenia na połowie jego wysokości


Rower: Dane wycieczki: 16.48 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po chlebek

Czwartek, 28 lipca 2016 | dodano: 29.07.2016Kategoria Rodzinne strony

   To był wykonany w tradycyjnym stylu wyjazd po chlebek do sklepu w Zalasowej.


Fontanna w centrum Zalasowej

    Dziś zainteresował mnie zbiornik przeciwpowodziowy w sąsiedniej gminie Skrzyszów. Potok na którym jest zbudowany normalnie stanowi rowek z leniwie sączącą się na dnie strużką wody. Ponieważ znajduje się w kotlinie do której spływają wszystkie wody z otaczających wzgórz podczas większych opadów potrafi być groźny dla leżących poniżej zabudowań. Zapora i zbiornik to świeża inwestycja sprzed dwóch lat. Wybrałem się zobaczyć jak to wygląda w naturze.




Nad zbiornikiem

    Liczyłem że od zbiornika prowadzą jakieś drogi w kierunku Góry Trzemeskiej na której byłem wczoraj. Po okrążeniu zalewu okazało się że wszystkie drogi są ślepe i aby dostać się na szczyt wzniesienia trzeba się było cofnąć. Tutejsze drogi gminne pomimo tego że są szerokości jednego samochodu w sporej części mają nawierzchnię asfaltową. Taką dróżką dotarłem do Trzemesnej i tu dopadła mnie burza. Szczęśliwie na szczycie góry obok drogi znajduje się domek któregoś z kół łowieckich. Schronienia udzieliła weranda domku. Po deszczu szybka jazda do sklepu i powrót do domu.
    Na skraju Lasu Trzemeskiego znajduje się cmentarz choleryczny na którym chowano ofiary epidemii z połowy XIX w. Szokująca jest liczba pochowanych w zbiorowych mogiłach – ponad 500 osób. W tym roku wymieniono na cmentarzysku stary zmurszały krzyż i postawiono pamiątkowy głaz.


Miejsca pamięci w lesie na Górze Trzemeskiej




Cmentarz choleryczny w Trzemeskim Lesie.


Widoczek na wylocie z Trzemeskiego Lasu

  Zdjęcia robione telefonem stąd widoczność taka , a nie inna  
 Tytułem wyjaśnienia w Zalasowej od pokoleń mieszkają moi krewni i dlatego przynajmniej raz w roku staram się tu przyjechać na kilka dni. Stąd również mój obecny pobyt pod Tarnowem.




Rower: Dane wycieczki: 44.98 km (11.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wakacyjny luz

Środa, 27 lipca 2016 | dodano: 27.07.2016Kategoria Rodzinne strony

 Mam już wakacyjny luz, jestem na wyjeździe, dostęp do roweru ograniczony ale jednak jest. Rower ten jest padliną wyciągniętą zza pajęczyn w graciarni. Dziś z okazji wyjazdu do pobliskiego sklepu zrobiłem wycieczkę do tzw. Lasu Trzemeskiego. Wpisy też będą ograniczone tak jak ograniczony mam dostęp do internetu. Po powrocie do domu postaram się je uzupełnić.


Rower: Dane wycieczki: 22.69 km (6.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Polichno i czerwony szlak

Środa, 20 lipca 2016 | dodano: 21.07.2016

   Późnym popołudniem wybrałem się w kierunku Santoka z myślą o Gorzowie i powrocie do domu drogami po drugiej stronie Warty. Pewnie tak bym zrobił gdyby nie dłuższy postój na pogawędkę na parkingu przed Polichnem. Potem plan okazał się zbyt wygórowany jak na możliwości czasowe. W Polichnie zawróciłem na czerwony szlak rowerowy poprowadzony drogami polnymi w pobliżu wałów przeciwpowodziowych. Szlak prowadzi do Murzynowa i dalej przez Kijewice do Skwierzyny.


Na koronie wałów


A jednak bruk mnie nie ominął. Na horyzoncie Gościnowo.

   Ostatecznie z tego szlaku również zjechałem wcześniej niż w Murzynowie. Chęć do dalszej jazdy po drogach polnych straciłem w Osetnicy, przysiółku Gościnowa. Sprawę przesądziło wspomnienie bruku z kocich łbów z Warcina do Murzynowa.  
   Wracam więc na szosę i dalej do Skwierzyny jadę już po asfaltach.


Rower: Dane wycieczki: 39.65 km (7.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Grądzkie, a może Heidemühle ...

Wtorek, 19 lipca 2016 | dodano: 20.07.2016

    Wyjazd z założenia miał na celu pobłąkanie się gdzieś w trójkącie pomiędzy Skwierzyną, Kurskiem i Międzyrzeczem. Kurska dziś właściwie nie osiągnąłem, ale cała reszta założeń została zrealizowana.
  Jeszcze przed Chyciną, na wysokości Jeziora Czystego w ubiegłym roku zbudowano odcinek drogi pożarowej. Kilka kilometrów dalej na przedłużeniu tej drogi leży Gorzyca i jest możliwość dojazdu do Jeziora Głębokiego. I to byłaby dzisiejsza trasa. Jest w niej trochę szosy, sporo dróg gruntowych i dzika przyroda wokół. Chociaż za sprawą budowy kolejnego jej odcinka dzikość tu jest już w odwrocie.
   Początkowo nic nie zapowiadało że będą na tej drodze jakieś problemy, aż do kupki kruszywa na jej środku. W miarę zbliżania się kupka rosła i rosła, aż w końcu zabarykadowała całą szerokość "jezdni". Kupeczka miała jakieś 200 m długości. Pierwszą przeszkodę ominąłem lasem, a dalej zryte, zrównane i zagęszczone fragmenty nowej drogi. Nie było widać końca tej piaskownicy ale odwrót na razie nie wchodził w grę. Budowa skończyła się dopiero na mostku w miejscu gdzie Struga Jeziorna uchodzi do Zalewu Bledzewskiego.
   Na początku XX w. pracował tutaj młyn wodny Grunziger Heidemühle. Po spiętrzeniu wód Zalewu młyn znalazł się w obrębie cofki i został zlikwidowany, w wodzie widać jeszcze fragment jakiegoś muru, a ruiny domu zarosły roślinnością godną puszczy amazońskiej.
   Dziś wszystko uległo tu zmianom. Szkoda tylko tych szpalerów starych przydrożnych drzew, tajemniczych wąwozów. Będzie tu tak jakoś prozaicznie.
  Reszta trasy to Gorzyca, przeprawa przez Obrę na drogę do Głębokiego i powrót do Skwierzyny.


Niewinna kupa kruszywa okazała się być kilkusetmetrową pryzmą


Tego widoku już nie ma


W zamian jest to


Pod wodą widać relikty dawnego młyna


Koniec placu budowy



Rower: Dane wycieczki: 42.34 km (14.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Przez Pszczew i Kuźnik

Niedziela, 17 lipca 2016 | dodano: 18.07.2016

   Prawdopodobnie był to ostatni weekend tegorocznych wakacji podczas którego mogłem się wypuścić gdzieś dalej. Sobota z wiadomych względów została stracona, na niedzielne popołudnie na razie nie miałem pomysłu.
  Błąkanie się po najbliższej okolicy skutkuje tym że niektóre kierunki są wyeksploatowane do znudzenia. Tym razem pomyślałem o spenetrowaniu któregoś z szlaków rowerowych w rejonie Bobowicka i Kuźnika. Żeby podczas powrotu nie powielać drogi do Międzyrzecza przyjechałem do Bobowicka cięższym, w większości terenowym szlakiem przez Pszczew. W Pszczewie nadziałem się na Jarmark Magdaleński. Dla samochodów dostępu do rynku broniły barierki obsadzone siłami strażaków OSP. Samotny cyklista z rowerem może by się jakoś przemknął ale naprawdę nie miałem ochoty na przebijanie się przez tłumy imprezowiczów. Ominąłem centrum i zawróciłem w kierunku Międzyrzecza.


Peryferyjne atrakcje, te główne i tłumy ludzi są powyżej na rynku

  Bardzo przyjemny do spacerowej jazdy jest odcinek drogi pomiędzy Pszczewem i Polickiem. Droga przebija się tam przez pas niewysokich ale stosunkowo stromych zalesionych pagórków polodowcowych. Lubię takie pofałdowane wijące się drogi.
   W Policku kusi drogowskaz kierujący w drogę do Rańska. Tamte rejony są dla mnie nieznane, obawiałem się że z Rańska trzeba będzie się przebijać w kierunku drogi z Trzciela jakimiś bezdrożami. Tym razem wybrałem wariant pośredni, przez Janowice i Karolewo.
  W Bobowicku osiągam cel wyprawy, wjeżdżam na zielony szlak rowerowy prowadzący w kierunku Kuźnika i Międzyrzecza. Droga prowadzi w las obok jeziorka i torów kolejowych do Zbąszynka. Już kilkadziesiąt metrów za torami droga zamienia się w rozjeżdzony piach i staje się nieprzejezdna. Taka pozostaje przez mniej więcej kilometr. Potem jest lepiej, chociaż tuż przed Kuźnikiem została zabarykadowana przez powaloną brzozę, a wstępu na pobocza pilnują pokrzywy sięgające do ramion. Jeszcze jeden odcinek piachów i wjeżdżam do Kuźnika. Gdyby nie kopne piachy byłoby nawet dosyć przyjemnie ponieważ trasa jest poprowadzona przez ciekawy widokowo teren.
   Z Kuźnika czas już wracać do domu najkrótszą możliwą drogą.
 

Rower: Dane wycieczki: 70.41 km (20.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Dziś tylko w pobliżu domu

Sobota, 16 lipca 2016 | dodano: 17.07.2016

    Wiek ma swoje prawa i organizm czasem wymaga lekko poszerzonej diagnostyki. Na mnie również przyszła kryska, zostałem w sobotę zarejestrowany na badanie dopplerowskie . Liczyłem że dziś nie będzie tłumów więc wszystko pójdzie szybko i sprawnie, a ja jeszcze zdążę zrobić średniodystansową wyprawę za Noteć w okolice Zwierzyna. Wczoraj, miałem nawet pomysł aby namówić do towarzystwa w tej wycieczce znajomego z Lipek. Dobrze że zabierałem się za to jak przysłowiowa sójka za morze, dziś musiałbym przepraszać.
   Tłumów w przychodni wprawdzie nie było, ale kiedy zjawiłem się przed gabinetem ledwo załapałem się na końcówkę pierwszej dziesiątki kolejkowiczów. W ciągu kilku minut skompletowała się druga dziesiątka. Wszyscy umówieni na to samo badanie i wszyscy na godzinę jedenastą. Magiczna jedenasta okazała się godziną rozpoczęcia badań. Ta druga część kolejki pozostawała już poza moim zainteresowanie, ale zanim dotarłem do ultrasonografu każdy z moich poprzedników spędził w gabinecie jakieś dziesięć do piętnastu minut. Około czternastej byłem już wolny.  Wyniki w mojej ocenie jako laika wyglądają chyba nie najgorzej choć prawdopodobnie jesienią nie obejdzie się bez skalpela. 
  Czasu wolnego zostało może nawet nieco więcej niż w zwykły dzień roboczy. Małżonka zadbała jednak o zagospodarowanie mi nędznej reszty z tej soboty i z Noteci wyszło gó..no. Trudno, siła wyższa :), pozostało mi tylko zadowolić się najbliższymi okolicami i lasem za Starym Dworkiem. 



Rower: Dane wycieczki: 25.61 km (6.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)