blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2025 button stats bikestats.pl Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

Moje rowery

Kross 75206 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Przedwieczorna przejażdżka ..04

Sobota, 8 października 2016 | dodano: 09.10.2016Kategoria gm. Bledzew

    Dopiero po szesnastej pogoda ustabilizowała się na tyle żeby można było sobie pozwolić na jakiś króciutki wyjazd. Gdzie można dotrzeć i wrócić w ciągu dwu godzin? Pozostaje powłóczyć się po okolicy i w związku z tym pomyślałem o okolicznej małej przydrożnej architekturze sakralnej. W ostatnim okresie wyremontowano kilka przydrożnych figur min. w Starym Dworku, w Zemsku (w trakcie) i na bledzewskim rynku. 


Tęcza, no to chyba dziś już nie będzie padało.


Unikatowa barokowa kolumna maryjna w Starym Dworku. Bardziej popularne w Czechach i na Dolnym Śląsku, ta jest w naszym regionie podobno najbardziej wysunięta na północ. Zbudowana w 1777 r. na polecenie bledzewskiego opata cystersów. Przedstawia wniebowzięcie Najświętszej Marii Panny. Brak figurki jednego z świętych cysterskich. Według posiadanych przeze mnie informacji jest jeszcze w renowacji

W Zemsku przy figurce maryjnej odmówił posłuszeństwa aparat. Usterka była błaha, wystarczyło wyjąć i ponownie włożyć kartę pamięci. Udało się go uaktywnić przed Nepomukiem w Bledzewie.

XVIII wieczna barokowa figura św. Jana Nepomucena na bledzewskim rynku. Powstała mniej więcej 50 lat wcześniej niż statua z Starego Dworku. Figura Nepomucena jest również nietypowa dla tych terenów.

  Z Bledzewa podjechałem nad jezioro Czyste. Ostatnio była tam budowana droga pożarowa pozwalająca wyjechać w Gorzycy pod Miedzyrzeczem lub w skróconej wersji przed tzw. białym domkiem w okolicy Rojewa. Droga zabarykadowana górą tłucznia przeznaczonego do wbudowania. Presja czasu, bo za kilka minut zachodziło słońce, nie pozwalała na przeciskanie się bokiem. Zatem zwrot w bok i jakimś oznakowanym szlakiem nordic wydostałem się na drogę prowadzącą do tzw. Dolatówki nad Zalewem Bledzewskim. Teraz szybko do mostu na Obrze i do Skwierzyny. Udało się wrócić jeszcze przed zapadnięciem zmroku.


Nad Czystym.   


Rower: Dane wycieczki: 32.36 km (5.00 km teren), czas: 01:52 h, avg:17.34 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Gdzieś w lasy pod Lubniewice

Piątek, 7 października 2016 | dodano: 07.10.2016Kategoria gm. Bledzew

   Wybrałem się w lasy skwierzyńsko-sulęcińskie na pograniczu nadleśnictw Lubniewice i Skwierzyna. Właśnie w tamtym rejonie jeszcze niedawno trwały intensywne prace budowlane na drogach pożarowych 13 (strona skwierzyńska) i 9 (strona lubniewicka). Zresztą na obydwu do dziś trwają jeszcze jakieś prace wykończeniowe, z tym że na 13-stce pracował sprzęt i nie chciałem przeszkadzać operatorom kręcąc się pod kołami maszyn. Zawróciłem po trzech kilometrach.


Nowa droga pożarowa nr 13.

    9-ka ciągnąca się od zalewu w Wałdowicach do Lubniewic wygląda na ukończoną chociaż mniej więcej na wysokości rezerwatu Janie stoi jeszcze kilka maszyn pod opieką niewidocznego ochroniarza. Po późniejszych doświadczeniach z czerwonym szlakiem rowerowym mam nadzieję że maszyny zostały po to aby uporządkować boczne drogi.
   Właśnie tu próbowałem skręcić w czerwony szlak rowerowy do mostku nad Lubniewką. Droga jak okiem sięgnąć okazała sie nieprzejezdna, zasypana masami piasku z pobliskiej budowy. Wydaje się że od tej strony rezerwat jest dziś niedostępny. Udało się jedynie dotrzeć na skraj bagna z majaczącym w oddali pasmem wody. Bo rezerwat Janie to zarastające jezioro Janowiec (Janie).


W głębi za drzewami majaczy jezioro Janie.

Przy kolejnym mostku na Lubniewce porzucam nową drogę i przedzieram się leśną drogą niskiej kategorii do Osiecka. Dziś droga jest zniszczona i zaniedbana ale kiedyś musiała mieć większe znaczenie o czym świadczy szpaler starych drzew rosnących wzdłuż poboczy.


Mostek na Lubniewce


Osiecko. Na rozstajach. W prawo do lasu, w lewo ... hmm też do lasu.


Osiecko

W Osiecku wyjeżdżam na szosę i pozostało tylko wracać do domu, tym bardziej że znacząco zaczęła wzrastać wilgotność.


Rower: Dane wycieczki: 58.80 km (19.00 km teren), czas: 03:32 h, avg:16.64 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Przedwieczorna przejażdżka ..03

Wtorek, 4 października 2016 | dodano: 05.10.2016

  Korzystając z chwili łaskawszej pogody wyskoczyłem przed wieczorem na dwie godziny. Coś synoptycy wspominają że jutro może być mniej przyjemnie i może się nie uda powtórzyć dzisiejszej przejażdżki. Wyjazd w kierunku Międzyrzecza. Ciepło, sucho (chociaż na bocznych drogach gruntowych widać po wczorajszej nocy spore kałuże), tylko jedna przeciwność - wiatr z jakiegoś nieokreślonego kierunku który utrudniał jazdę w obydwie strony.


Rower: Dane wycieczki: 41.35 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Jesienne spotkanie cyklistów w Mościcach 01-02.10.2016

Niedziela, 2 października 2016 | dodano: 02.10.2016Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski

   Dzięki uprzejmości koleżanek i kolegów zrzeszonych w skwierzyńskiej SSC mogłem do nich dołączyć i wziąłem udział w spotkaniu cyklistów z północnej części lubuskiego i ościennych rejonów wielkopolski. Spotkanie miało miejsce w Mościcach koło Witnicy. 
   W Mościcach przez kilka lat stał niewykorzystywany budynek po zlikwidowanej szkole, parę lat temu za symboliczna kwotę budynek z przeznaczeniem na swoją bazę zakupił gorzowski oddział PTTK. Powoli w miarę posiadanych środków miłośnicy turystyki doprowadzają obiekt do stanu używalności. Został tam już włożony ogrom pracy, wiele trzeba jeszcze włożyć, obiekt jednak żyje i służy turystom i młodzieży. Integralną częścią bazy jest również niewielki park dendrologiczny. 
   Sobotę poświęciliśmy na dotarcie do Mościc. Jazda najkrótszą drogą przez Kołczyn z przeprawą przez Wartę w Świerkocinie poszła stosunkowo sprawnie i miło. Mniej miło stało się dopiero w Witnicy, kiedy to zaczęło padać. W Mościcach przed spotkaniem zostało jeszcze trochę czasu, można byłoby pozwiedzać okolicę, ale ewentualnych chętnych odstraszył wiszący w powietrzu deszcz. Znaleźli się jednak odważni, np. reprezentacja Lipek i Polichna na czele z p. Markim Skrobańskim którzy czuli niedosyt kilometrów i ruszyli gdzieś w trasę.
  W Mościcach zostaliśmy ugoszczeni przy ognisku, potem nastąpiły długie nocne Polaków rozmowy (niekoniecznie o suchym pysku). Były wspomnienia, poruszano sprawy ważne i błahe. 


Zabytkowy kościół w Mościcach


Mam uzasadnione podejrzenia że ta kapliczka to zmodyfikowany pierwszo-wojenny kriegerdenkmal 

    Z osób bardziej znanych w lokalnym rowerowym światku na spotkaniu pojawili się: gospodarz - prezes gorzowskiego PTTK-u p. Zbigniew Rudziński, p. Daniel Wilk z reprezentacją cyklistów z Krzyża, santocki globtroter cyklista p. Marek Skrobański.
   Dzień drugi to krótka wycieczka nad Jezioro Wielkie, w roli przewodnika wystąpił sam prezes p. Rudziński, znakomity gawędziarz.
   W końcu nadszedł czas na podsumowanie spotkania, pożegnania i powrót do domu. W jednej z wersji marszruty pojawił się pomysł na przeprawę promem w Kłopotowie i powrót nadwarciańskimi wałami. Okazuje się jednak że w weekendy prom nie kursuje i sprawa upadła. Zatem pozostał powrót po wczorajszych śladach. W drodze do Skwierzyny towarzyszyła nam grupka z Lipek i Polichna.


W tym miejscu mieszkańcy gminy Witnica i leśnicy po katastrofie smoleńskiej dla uczczenia ofiar posadzili 96 symbolicznych cisów. Wszystko godnie i spokojnie, bez propagandowych szopek.


Wieża widokowa nad Jeziorem Wielkim.


Jezioro wbrew nazwie nie jest znów takie wielkie.


Rower: Dane wycieczki: 129.14 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Gorajec zdobyty

Poniedziałek, 26 września 2016 | dodano: 26.09.2016Kategoria pow. sulęciński

   Wycieczkę na Gorajec miałem w planach od dawna ale zawsze jakoś było nie po drodze. Ostatnio temat Gorajca został wywołany wycieczką na Bukowiec moich znajomych z bloga - Lasgosi i Robaka, a zwłaszcza relacją Gosi w którym zapowiada ponowny wyjazd w tamte okolice, własnie dla zdobycia Gorajca. Niniejszym informuję że Was wyprzedziłem.
   Nad jeziora Buszno i Buszewko jadę najkrótszą możliwą trasą przez Bledzew i Templewo.  W lesie pomiędzy Templewem a Busznem znajdują się relikty byłego radzieckiego składu głowic i bomb jądrowych. Obiekt w zasadzie jest zlikwidowany a wejścia do dwóch ocalałych podziemnych bunkrów są zabezpieczone przed ciekawskimi betonowymi płytami i zasypane tonami ziemi. Do jednego z nich można byłoby wejść przy odrobinie samozaparcia przez pozostawiony niewielki otwór. Do niewielkiego w sumie zboczenia z trasy (ok 300 m.) dziś skłonił mnie niedawno przeczytany artykuł o mrówkach. Jeżeli ktoś z czytających blog jest zainteresowany oto on:  http://wyborcza.pl/1,75400,20653958,mrowki-atomowki.html .


Jeden z ocalałych bunkrów składu.


Jedno mrowisko i dwa światy. Zainteresowanych odsyłam do zalinkowanego artykułu.


Nad bunkrem rośnie las. Kiedyś znajdowała się tam jakaś infrastruktura, jakieś szyby. Dziś są zasypane, zostały tylko prowadzące do nich schody.

    Nad Busznem wjeżdżam na czerwony szlak. Przy drodze będą widoczne kamienie pomniki. Pierwszy z głazów poświęcony pamięci Otto Weddigena. Otto nie był leśnikiem lecz kapitanem niemieckiej łodzi podwodnej z okresu I wojny światowej. W 1914 r wsławił się zatopieniem w ciągu godziny trzech brytyjskich krążowników. Jeżeli kogoś zaciekawił jego życiorys znajdzie go w Wikipedii. Kolejny głaz dotyczy prawdopodobnie jakiegoś leśnika. Przy odrobinie trudu na części zwróconej do drogi można odczytać napis "Feuerstack" . W pobliżu w zbocze wąwozu wkomponowany jest jeszcze jeden z napisem "Vater Oblasser 1932". Dziś do ojczulka Oblassera nie dotarłem ponieważ wcześniej skręciłem w ledwie widoczną w drogę prowadzącą w górę.




Wspomniane powyżej głazy-pomniki.

  Przedzierając się po stoku przez rzadkie krzaki trafiłem na całkiem wygodną drogę prowadzącą do znaków kierujących na Gorajec. Niestety podjazd do samego szczytu jest zbyt stromy jak na moje możliwości. Na szczycie góry dla wygody wędrowców ustawiono stół z ławkami, a nad stołem platforma widokowa z której można podziwiać z kilkumetrowej perspektywy okoliczne buki i szafka z księgą zdobywców. Ostatni wpis z dnia wczorajszego. 






Na Gorajcu (209 m. n.p.m.)

   Z góry zjechałem drogą którą dotarłem na szczyt, droga ta doprowadziła mnie do niebieskiego szlaku, tego przy którym leży wspomniany głaz Oblasser. Jak widać w drodze na szczyt popełniłem niewielki falstart. Niestety na niebieskim nie ma żadnego oznaczenia że tu należałoby skręcić na Gorajec. Jedynym punktem orientacyjnym jest stół z ławkami ustawiony obok rozdroża i kapliczka przy drzewie stojąca kilkadziesiąt metrów dalej w kierunku Bukowca. Nie należy przy tym liczyć zbytnio na czarny szlak pieszy który ma rzekomo prowadzić na szczyt, po prostu nigdzie nie widziałem odpowiedniego oznakowania.






Punkty orientacyjne drogi na Gorajec znajdujące się przy niebieskim szlaku (licząc od Bukowca) kapliczka, stół i rozjazd: w prawo niebieski nad Buszno, w lewo na Gorajec.

   Skoro już byłem w pobliżu odwiedziłem również Bukowiec. Z Bukowca zjeżdżam do Sieniawy i teraz czeka mnie tylko powrót do domu. Żeby nie było zbyt łatwo sprawdziłem starą brukowaną drogę z Wielowsi do Piesek. Była ona brukowana, ale nie na całej długości, ostatnie kilometry zamieniły się w zwykłą ulepszoną drogę leśną.


Na Bukowcu.


I ostatni z dzisiejszych głazów.

   Dalej było Kursko, droga szutrowa do Górzycy i nad Głębokie. Do Skwierzyny wróciłem szosą od strony Międzyrzecza.



Rower: Dane wycieczki: 80.93 km (39.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Do głazu 'Tadka"

Niedziela, 25 września 2016 | dodano: 25.09.2016Kategoria gm. Bledzew

   Trochę powłóczyłem się moją starą wypróbowana weekendówką w lasach za Obrą. Dziś jednak mnie zawiodła, miejscami a zwłaszcza tam gdzie nawierzchnia nie jest wzmocniona szutrem koleiny zamieniły się w sypkie piaski i jazda była możliwa tylko środkiem drogi i na niskich przełożeniach. Jakoś je przebrnąłem i w najbliższym czasie tam nie pojadę.
  Z weekendówki najłatwiej dotrzeć do głazu o którym wspomniałem w wczorajszym wpisie i to był koronny argument przy wyborze trasy. Takie głazy pomniki to moja słabość i staram się je odszukać, a potem czasem pokazywać towarzyszom wędrówek. Głaz poświęcony pamięci zmarłego przed kilku laty leśniczego Tadeusza Śmiałkowskiego ustawiony jest w takim miejscu że odnaleźć go można tylko wiedząc o jego istnieniu i znając jego współrzędne. Podobno było to ulubione miejsce leśniczego co tłumaczyłoby lokalizację kamienia. Można byłoby jednak zasygnalizować jego istnienie na tabliczce kierującej do punktu widokowego (nie mam pojęcia jaki punkt mieli na myśli ustawiający strzałkę).


Głaz "Tadek" pod Krzywokleszczem

  Pomysł z takimi pomnikami leśników uważam za słuszny, szkoda że akurat ten jest tak głęboko ukryty. Nawiasem mówiąc leśniczy w takim małym środowisku jak Bledzew jest osobą publiczną i kiedyś go poznałem, ale nasza znajomość była trochę jednostronna (on mnie na pewno nie) .
   W dalszej wędrówce przemknąłem obok zagubionej w lasach osady Krzywokleszcz (mieszkają tam chyba dwie rodziny). Droga do Bledzewa dziś jest sypkim piaskiem przesypującym się między szprychami, wybrałem niewiele lepszą do Sokolej Dąbrowy. Stąd aż do domu mam asfaltową nawierzchnię. Jazda znów stała się przyjemnością.




Rower: Dane wycieczki: 39.10 km (19.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Przedwieczorna przejażdżka ..nr 02

Sobota, 24 września 2016 | dodano: 24.09.2016

    Dziś również pozwoliłem sobie na przedwieczorną przejażdżkę. Trasa ogólnie w tym samym kierunku co wczoraj, jednak z akcentem na Zemsko i Stary Dworek.
   W Starym Dworku zrobiłem zwrot w lasy za Obrą. Otóż dowiedziałem się niedawno że około 1 km. od Krzywokleszcza stoi ustawiony głaz "Tadek" poświęcony pamięci jednego z bledzewskich leśniczych. Zrobiłem wywiad na temat współrzędnych i liczyłem że dziś uda się do niego dotrzeć. Pewnie by się udało gdybym miał trochę więcej czasu.
   Na miejscu odszukałem śródleśną łąkę na której skraju ma leżeć wspomniany głaz. To była łatwizna, ale przeszkodą nie do przebycia okazał się kilkumetrowej szerokości rów, koryto leśnego strumyka zasilającego pobliski Zalew Czapliniec. Dziś wody w nim co prawda nie było, ale miąższości zalegającego na dnie mułu wolałem nie sprawdzać. Objazd zająłby co najmniej pół godziny i tyle mniej więcej czasu zostało do zmroku. Zawróciłem i to była jedyna słuszna decyzja, zmrok dopadł mnie na moście w Starym Dworku. A kamyk został na inną okazję.
  

Rower: Dane wycieczki: 24.45 km (8.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wieczorna przejażdżka

Piątek, 23 września 2016 | dodano: 23.09.2016

   Po raz pierwszy od 17 sierpnia jestem bez jakichkolwiek szwów. Z tej okazji urządziłem sobie próbną przejażdżkę. Nie rozsypałem się, wszystko trzyma, będzie dobrze.
   Mój domowy anioł stróż uważa wprawdzie że na rower jeszcze za wcześnie, i nawet mieliśmy na ten temat umiarkowanie burzliwą wymianę zdań po której każde z nas nadal pozostało z swoimi poglądami. W jednym się zgodziliśmy, w najbliższy weekend na zlot do Sulęcina jednak nie pojadę.
  Miałem co prawda powstrzymać się na jakiś czas od jazdy rowerem, ale nie było mowy na jak długo a ja zapomniałem o to zapytać lekarza. Półtora miesiąca chyba wystarczy :)? 
   Wyjazd miał miejsce tuż przed zmrokiem zatem trasa króciutka, do południowego węzła obwodnicy, kawałek drogi technicznej i powrót do miasta. Wysiłek niewielki, a przyjemność spora. 



Rower: Dane wycieczki: 16.48 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Włóczęga po lasach lubniewickich

Poniedziałek, 15 sierpnia 2016 | dodano: 15.08.2016

  Pojechałem w lasy pod Lubniewicami aby sprawdzić pogłoskę o nowo zbudowanej drodze pożarowej. Pogłoska okazała się prawdziwa połowicznie, część tej drogi ta od strony Lubniewic istnieje już od kilku lat, środkowa część jest aktualnie w budowie, a reszta do drogi 24 była utwardzona szutrem już dawno temu. W sumie po ukończeniu budowanego odcinka powstanie fajna droga łącząca Lubniewice z skrzyżowaniem dróg Skwierzyna-Gorzów w Wałdowicach.  Reszta trasy to włóczęga gdzie oczy poniosą.


Alejka pod Osieckiem


Starsza część drogi którą dziś sprawdzałem.



Rower: Dane wycieczki: 77.98 km (31.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(7)

Murdelio

Czwartek, 4 sierpnia 2016 | dodano: 14.08.2016Kategoria Rodzinne strony

    Ostatni wyjazd podczas pobytu w Zalasowej. Szlak poprowadził przez Zwiernik, Łęki i Szynwałd. Na swoje nieszczęście zabrałem z sobą małżonkę, ba nawet pozwoliłem wybierać drogę. Ostatnie trzy kilometry były wspinaczką po znacznej stromiźnie, a sama końcówka to błotnista droga gruntowa. Jako znający teren usłyszałem zatem wiele niepochlebnych opinii na swój temat, a tłumaczenie że przecież sama chciałaś tędy jechać nie było przyjmowane do wiadomości.
    Do Zwiernika droga z górki, łatwa i przyjemna. W centrum wioski zabytkowy drewniany kościół z XVII w. Pierwotnie stał w Padwi Narodowej pod Mielcem, a do Zwiernika został przeniesiony pod koniec XIX w.  Zastąpił wcześniejszy zniszczony w pożarze.


W Zwierniku.
   Kiedyś był tu jeszcze w pobliskim parku dwór, jeden z piękniejszych w tej okolicy. W okresie powojennym działała w nim szkoła. Kiedy szkoła przeniosła się do nowej siedziby dworek w szybkim tempie uległ ruinie, Dziś w krzakach można co najwyżej potknąć się o kupkę gruzu lub wpaść w jakąś dziurę. O dworku wspominam gdyż miał on swoje miejsce w polskiej XIX wiecznej literaturze – związane były z nim losy bohaterów powieści historycznej "Murdelio" Zygmunta Kaczkowskiego wydanej w 1851 r. To w tej powieści zaczytał się pewien stary polski emigrant polityczny w USA pełniący tam na wybrzeżu funkcje latarnika. Było to przyczyną niedopełnienia obowiązków i niezapalenia latarni. Wydarzenie to opisane w korespondencji Juliana Horaina zainspirowało Sienkiewicza do napisania noweli "Latarnik".
    Dalsza droga do Łęk również prowadzi w dół, zatem znów łatwizna. W Łękach zajechaliśmy pod XV-wieczny drewniany kościół. Pod koniec ubiegłego wieku miejscowi wierni doszli do wniosku że jest im przyciasno w zabytkowym wnętrzu i fundnęli sobie przeciwnej stronie drogi drugi nowiutki kościół.


Zabytkowy drewniany kościół w Łękach


I nówka.

    Jeszcze kilka kilometrów po płaskim i z góry, a potem już kierunek na przysiółek Świniogóra. To tu pośród pośród niezgłębionych kałuż pod szczytem Czubu słuchałem niczym niezasłużonych pretensji i wymówek :).



Pod Czubem



Rower: Dane wycieczki: 20.59 km (3.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)