blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70222 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

pow. strzelecko-drezdenecki

Dystans całkowity:3913.27 km (w terenie 854.00 km; 21.82%)
Czas w ruchu:174:41
Średnia prędkość:17.11 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:122.29 km i 7h 16m
Więcej statystyk

Do Mostu Pojednania

Sobota, 11 lipca 2020 | dodano: 12.07.2020Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki

   W sobotni poranek wybrałem się z kolegą do do Strzelec Krajeńskich, miał tam do przekazania jakiś pakiecik od znajomych. Po załatwieniu sprawy nie wypadało wracać do domu bez jakiejś wycieczki po okolicy. Ruszyliśmy drogą prowadzącą do Bierzwnika z myślą że później gdzieś zboczymy w nieznane dotychczas zakątki.

Strzelce Krajeńskie - kolegiata
Strzelce Krajeńskie - kolegiata.

Strzelce Krajeńskie - Brama Młyńska
Brama Młyńska

 Tuż za Lipimi Górami pojawiła się okazja zapuszczenia się w nieznane, skrzyżowanie dróg i można wybierać; Ogardy, Tuczno, a może Pielice. Nigdy jeszcze nie byłem w Pielicach. Sama nazwa miejscowości była mi znana z sprzed czterech lat kiedy błąkałem się między jeziorami po tamtejszych lasach w poszukiwaniu resztek "Spalonego Mostu" który jak się okazało na miejscu był już odbudowany jako "Most Pojednania". Wtedy jednak do Pielic nie dotarłem. Teraz jest okazja dotarcia do mostu z innego kierunku
   Sama wioska pomimo tego że nie zapuszczaliśmy się w głąb pozostawia przyjemne wrażenie. Krótka przerwa przy XVIII-wiecznym szachulcowym kościółku i ruszamy żółtym szlakiem w lasy nad jeziorem Osiek w poszukiwaniu Mostu Pojednania.

XVIII-wieczny kościółek w Pielicach
XVIII-wieczny kościółek w Pielicach.

   Szlak pomimo tego że nie przechodzi przez most to teoretycznie powinien wyprowadzić nas niemal do celu. Pewnie nie zaszkodziłoby parę dodatkowych znaków w miejscach przysparzających wątpliwości. My w każdym razie podchodziliśmy do tego w trzech podejściach. Samo miejsce jest urokliwe. W okresie międzywojennym istniał tam drewniany most łączący łączący gminy Dobiegniew i Strzelce. Drewniany most spłonął w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, podobno skutek nieostrożności wędkarzy którzy zaprószyli ogień. Do 2014 r. sterczały w tym miejscu pale pozostałe po spalonej przeprawie. Most jest zbudowany na przesmyku pomiędzy jeziorem Osiek a jego zachodnią częścią Ogardzką Odnogą. Na północnym brzegu zbudowano wieżę  widokową. Widok z wieży na most nieco zakłócają dwa drzewa, rekompensuje to jednak widok na jezioro Osiek.

Na szlaku do Mostu Pojednania
Na szlaku do Mostu Pojednania.

Wieża widokowa przy Moście Pojednania
Wieża widokowa przy Moście Pojednania.

Most Pojednania
Most Pojednania.

Jezioro Osiek
Jezioro Osiek.

    Teraz pozostaje przymierzyć się do powrotu. Wracamy przez Chomętowo, Dobiegniew. Przed Klesnem zbaczamy z ciekawości do Górzysk (tam również nigdy nie byłem). W Górzyskach zaliczam awarię, rozwarstwia się pancerz przedniej przerzutki. Znam ten rodzaj uszkodzeń, już to kiedyś przerabiałem. Teraz pozostaje jechać dalej na najmniejszej tarczy lub dopasować kawałek znalezionej gałęzi i wcisnąć między ramę i dźwignię przerzutki aby ją odsunąć na górne położenie. Dalsza droga jest raczej płaska więc nie będzie potrzeby redukować.

Kościół w Chomentowie
Kościół w Chomętowie.

Wielka radość

    Stare Kurowo omijamy przez Głęboczek i Przynotecko,  w Gościmcu wracamy na drogę którą pokonaliśmy kilka godzin temu jadąc do Strzelec. Kalkulacja czasu pozostałego do zmroku wskazuje że trzeba zrezygnować z pomysłu powrotu innymi szlakami.


Rower:Kross Dane wycieczki: 143.87 km (11.00 km teren), czas: 08:54 h, avg:16.17 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do serca Puszczy Noteckiej

Piątek, 1 maja 2020 | dodano: 02.05.2020Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki, Puszcza Notecka

    Pomysł na wyjazd do środkowej części Puszczy Noteckiej zrodził się spontanicznie. Wiedziałem że wybiera się tam z prywatną wycieczką prezes „Jednośladu” z Drezdenka i szuka chętnych do towarzystwa ale nie brałem tego pod uwagę. Sprawa ostatecznie została przesądzona już w trakcie wcześniej planowanego wyjazdu do Drawska, Krzyża, Drawin i okolic Starego Kurowa . Nasze trasy przecinały się w Karwinie, godziny były mniej więcej zbieżne, a w dalszej perspektywie czasowej miałem również zamiar przejechać się do Białej więc będąc już w drodze zmieniłem plany. Nawiązałem kontakt z znajomymi wyjeżdżającymi z Drezdenka i dołączyłem do nich w wspomnianym Karwinie.


W Rąpinie.

Lapidarium w Kwiejcach
Lapidarium w Kwiejcach.

Miała w Miałach


Miała w Miałach.


Kościółek w Miałach.

   Tytułowe „Serce Puszczy Noteckiej” to kamień leżący na plaży ośrodka w Białej nad jeziorem Białym. Został odsłonięty w 1999 r w trakcie zjazdu Mazurów Wieleńskich. Mazurzy Wieleńscy to grupa etnograficzna zamieszkująca kilka miejscowości w okolicy Wielenia którzy mazurzą w sposób nietypowy dla pozostałych mieszkańców Wielkopolski. Tradycja mówi że są potomkami Mazowszan sprowadzonych przez Sapiehów do ich wielkopolskich dóbr, z drugiej strony niektórzy lingwiści uważają że ich mowa wskazuje na pewne podobieństwa z językiem Kaszubów i są oni pierwotnymi, spokrewnionymi z Pomorzanami mieszkańcami odludnych, zagubionych w borach osad którzy zachowali pewne cechy swojej dawnej mowy.

Serce Puszczy Noteckiej
Serce Puszczy Noteckiej.

   W czasie okupacji mieszkańcy Białej byli brutalnie wysiedlani, w czasie jednej z takich akcji w lutym 1943 został zamordowany jeden z gospodarzy który nie chciał opuścić swojego gospodarstwa. W lecie 1944 r. nad wioską zawisła groźba całkowitej zagłady. Od 1944 w okolicznych lasach przebywali radzieccy spadochroniarze z grupy zwiadowczej. Za pomoc udzielaną partyzantce hitlerowcy zamierzali wymordować i spalić całą wieś. 8 sierpnia 1944 spędzili w tym celu całą ludność wioski na plac przed dzisiejszą Kaplicą Wdzięczności. Naziści zrezygnowali z zaplanowanej zbrodni po interwencji miejscowych Niemców z Mężyka; sołtysa Friedy Wencke i nieznanego z imienia miejscowego SS-mana i dawnego młynarza Leichnera. Wydarzenie to upamiętnia wspomniana wcześniej kapliczka. Kapliczka upamiętniała również dwa inne wydarzenia z życia wsi a mianowicie; ugaszenie przez ulewę drugiego co do wielkości w powojennej Polsce pożaru w Puszczy Noteckiej. Pożar wybuchł 10 sierpnia 1992 r. od przejeżdżającego pociągu z uszkodzonymi hamulcami. Ulewa prawdopodobnie uratowała mienie i życie wielu mieszkańców. Drugim wydarzeniem był pobyt nad Jeziorem Białym kardynała Wojtyły który na przełomie lipca i sierpnia 1977 r. z grupą przyjaciół przepływał tędy podczas jednej z wypraw kajakowych. Miejsce gdzie biwakował upamiętnia kapliczka na północnym brzegu jeziora.


Kaplica Wdzięczności
Kaplica Wdzięczności. 

Jezioro Białe
Jezioro Białe

Kapliczka Jana Pawła II w Białej
Kapliczka Jana Pawła II nad brzegiem Jeziora Białego.

Kościół w Wrzeszczynie
Wrzeszczyna k/ Wielenia.

    W drodze powrotnej w okolicy Wielenia i Rosko dopadł nas ulewny ale na szczęście krótkotrwały deszcz. W Drezdenku grupa rozjechała się w swoich kierunkach.
    Z kolegami z Międzychodu zajrzeliśmy jeszcze nad Starą Noteć do bardzo ciekawego mostu na zlikwidowanej linii kolejowej z Skwierzyny do Krzyża. W konstrukcję tego mostu wkomponowano pancerne zastawki tworząc jaz który stanowił uzupełnienie jazu fortecznego na Noteci pozwalając w razie zagrożenia atakiem z strony polskiej na ich zamkniecie i zalanie znacznej części doliny Noteci.

Kolejówka w Drezdenku

Kolejówka z drugiej strony

Jeszcze raz kolejówka
Kolejówka w Drezdenku.

    Na koniec całkowicie indywidualnie zrealizowałem ostatni punkt planowanej wcześniej wycieczki w okolice Starego Kurowa. Już podczas poprzedniej bytności w tej okolicy zainteresowała mnie pomennonicka świątynia w Głęboczku do którego wówczas nie dotarłem. Mennonici to odłam baptystów o poglądach zbliżonych do amerykańskich amiszów, pochodzili z Niderlandów. Posiadali umiejętność melioracji i wysoką kulturę rolną. W 1765 r osiedlili się w Głęboczku i sąsiedniej Błotnicy. Dzięki swoim umiejętnościom i pracowitości która była ich „religią” byli wówczas najzamożniejszą grupą chłopów. Zachowywali wolność osobistą, religię, surowe obyczaje i poglądy które nie pozwalały na służbę wojskową. W roku 1831 Fryderyk Wilhelm III cofnął im dotychczasowe przywileje, między innymi ten dotyczący służby wojskowej i mennonici wyemigrowali na tereny rosyjskiego Królestwa Polskiego. Ostatnie rodziny opuściły ten teren w 1834 r. Po mennonitach pozostał barokowy w formie kościółek.

W Głęboczku

W Głęboczku

Głęboczek
W Głęboczku.

  W drodze do przeprawy na Noteci zajrzałem jeszcze przed dawną szkołę w Przynotecku, stoi tam zbudowany w 1959 r pomnik Adama Mickiewicza na który nie zwróciłem uwagi przejeżdżając obok w ubiegłym tygodniu.


W Przynotecku

Mickiewicz z Przynotecka
W Przynotecku.

    Od tej pory pozostało się tylko pospieszyć aby przed zapadnięciem ciemności zdążyć do domu.


Rower:Kross Dane wycieczki: 190.13 km (39.00 km teren), czas: 10:54 h, avg:17.44 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Na nadnoteckie łęgi

Sobota, 25 kwietnia 2020 | dodano: 26.04.2020Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki

  Spróbowałem dziś bliżej poznać nadnoteckie obszary gmin; Stare Kurowo i Zwierzyn które odwiedzałem do tej pory tylko sporadycznie i przejazdem. Dziś również nie był to podstawowy cel wyjazdu a jedynie próba zapoznania się z siecią tamtejszych dróg która do tej pory kojarzyła mi się tylko z brukiem Nowe Kurowo- Trzebicz. Przejazd dostarczył wielu nowych pytań dotyczących jakichś bocznych szlaków, więc pewnie jeszcze się tam wypuszczę.
   Z względu na rozproszoną zabudowę bez map i podstawowej wiedzy o historii i topografii mijanych miejscowości trudno liczyć na to że ciekawsze obiekty do zwiedzenia znajdziemy w ich centrach, gdyż trudno tam o takich centrach w ogóle mówić. Zabudowa taka jest związana z olenderskim osadnictwem na osuszonych bagnach nadnoteckich. Następny wyjazd w celach turystycznych muszę poprzedzić jakimś planem gdzie i czego szukać.
    Powrót przez Santok i Gorzów.



Nowy parking w Puszczy Noteckiej. Dedykowany rowerzystom.


W Przynotecku.


W Gościmcu.




Górecko.


Pod Sarbiewem






W Górkach Noteckich






Rower:Kross Dane wycieczki: 126.23 km (35.00 km teren), czas: 08:01 h, avg:15.75 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Mierzęcin

Sobota, 21 września 2019 | dodano: 22.09.2019Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki, Stare nekropolie i mauzolea

   O pałacu w Mierzęcinie słyszałem już dawno od kolegów szosowców którzy pałętali się w tamtej okolicy i później przy okazji cyklicznej imprezy zwanej Dniem Konia, jednak jakoś nigdy nie było mi po drodze.
  Latem tego roku byłem w Zagórzu koło Drezdenka, zaledwie kilka kilometrów od Mierzęcina. Jednak wtedy nie starczyło czasu na przedłużenie wycieczki, dopiero dziś udało się sprawdzić co kryje się dalej . Szosa prowadząca do Zagórza za wioską przechodzi w bruk, miejscami nawet bruk zanika ale jedzie się nią zupełnie przyjemnie zaś mijane wąwozy i stoki wzgórz cieszą oko i nie pozwalają na znużenie monotonią, a ja właśnie tych ośmiu kilometrów najbardziej się obawiałem.   Gdyby ktoś zbłądził, właściwą drogę wskazują stare kamienne drogowskazy. Problemem może być to że wskazywane miejscowości noszą nazwy niemieckie ale już od średniowiecza tereny te leżały na terytorium brandenburskiej Nowej Marchii. Po drugiej stronie lasu docieram do linii kolejowej Poznań-Szczecin, obok przejazdu mijam stacyjkę Podlesiec i ponownie pokazuje się asfalt tym razem już do Mierzęcina. 
 Za Mierzęcinem nadmiernie zaufałem nawigacji i wyprowadziła mnie w pole i to dosłownie. Droga w którą mnie wypuściła ostatni raz była przejezdna kilkanaście lat temu a od tego czasu zamieniła się w pas chaszczy. Zawracać nie było sensu skoro za polem już było widać Dobiegniew. Przebrnąłem po oranym korzystając z śladów pozostawionych przez ciągnik.
   Wracając do Mierzęcina, pałacyk po remoncie jest teraz centrum hotelowo-konferencyjnym. Przy bramie tablica informuje że teren jest własnością prywatną i za wstęp obowiązuje opłata. Sęk w tym że nie bardzo było gdzie jej dokonać. Możliwe że opłaty pobierają w recepcji ale do wnętrza nie zamierzałem wchodzić ograniczając się do obejrzenia rezydencji z zewnątrz.
   Od 1721 r. w Mierzęcinie gospodarowała niemiecka szlachecka rodzina von Waldow, dalecy krewni von Waldowów z pobliskich mi Lubniewic. Rezydencja powstała w latach 1861-63 w stylu modnego wówczas neogotyku angielskiego. Ostatnim właścicielem był poległy w lutym 1944 r na froncie wschodnim Norbert. Po jego śmierci uregulowanie spraw spadkowych odłożono do zakończenia wojny.  Do 1945 mieszkali w niej członkowie rodziny von Waldow, później przez kilka lat była siedzibą domu dziecka prowadzonego przez siostry zakonne, dalej po utworzeniu PGR-u była siedzibą dyrekcji i mieszkaniami i wreszcie po jego likwidacji obracał się w ruinę.
   W 1998 r. całą posiadłość wykupili dwaj poznańscy biznesmeni którzy rozpoczęli i ukończyli z sukcesem rekonstrukcję zespołu pałacowego z przeznaczeniem na nowoczesny hotel. Podczas odbudowy nowi właściciele nawiązali przyjacielskie kontakty z żyjącymi w Niemczech przedstawicielami rodziny ostatnich właścicieli. Po kilku latach zaskoczyła ich wiadomość że zaprzyjaźniony z nimi emerytowany profesor architektury Aleksander von Waldow, kuzyn ostatniego właściciela majatku oświadczył że jest prawnym reprezentantem jego sióstr, spadkobierczyń majątku i jego zdaniem po wejściu Polski do Unii Europejskiej polscy nabywcy mają zwrócić posiadłość rodzinie von Waldow. Okazało się również że jest on jednym z założycieli Powiernictwa Pruskiego, które domaga się zwrotu majątków pozostawionych przez Niemców w północnej i zachodniej Polsce. Z swej strony nowi właściciele oświadczyli że od tej chwili Aleksander jest w Mierzęcinie niemile widziany, a jeżeli już przyjedzie będzie traktowany jak każdy inny gość na zasadzie odpłatności.
  Zwiedziłem część przypałacowego parku. Żałuję że nie zapuściłem się w obniżenie terenu w zachodniej części parku, tam bowiem za drzewami był ukryty staw z wyspą zamieniony w ogród japoński z bramą Tori, altaną i mostkiem. Zobaczyłem je dopiero przez płot po opuszczeniu parku.
   Na terenie parku pod kamiennym krzyżem z epitafium „Die Liebe höret nimmer auf” (Miłość nie przemija nigdy) spoczywają Bernard Sigismunt von Waldow i jego pierwsza żona Ulrika rodzice wspomnianego wcześniej Norberta.
   Opuszczając teren parku zapuściłem się na cmentarz którego ewangelicka część z kwaterą von Waldowów leży jeszcze na terenie należącym do rezydencji. Reszta cmentarza z leżącymi tuż za płotem ruinami mauzoleum rodowego jest użytkowana jako współczesny cmentarz komunalny.
   Przed powrotem odwiedziłem Dobiegniew. W kierunku Drezdenka wracałem inną, bardzo przyjazną drogą. Nie dość że ciekawa widokowo to na dodatek cały czas prowadziła w dół. Drezdenko ominąłem a przez Noteć przeprawiłem się w Gościmcu. Przez Lipki, Dobrojewo i Murzynowo przeskoczyłem jednym skokiem. Do domu udało się dotrzeć jeszcze przed zmrokiem.

Stary puszczański drogowskaz, Podlesiec (niem. Waldowshof). Zagórze (Langs Teerofen) Kosinek (Lücks Teerofen)
Stary puszczański drogowskaz. Wskazuje kierunki do Podlesca (niem. Waldowshof). Zagórza (Langs Teerofen) Kosinka (Lücks Teerofen).

To jest ( czy też do niedawna była?) droga wojewódzka 161. Zresztą bardzo miło się nią jechało
Przez las prowadzi droga wojewódzka 164. Nawierzchnia brukowana ale bardzo miło się nią jechało.

Pałac w Mierzęcinie
Pałac w Mierzęcinie.

Ku pamięci mierzęckich von Waldowów

Tablice nagrobne von Waldowów
W przypałacowym parku. Miejsce wiecznego spoczynku Sigismunta i Ulriki von Waldow.

Kwatera rodowa von Waldowów
Kwatera rodowa von Waldowów.

Ruiny mauzoleum rodowego von Waldowów w Mierzęcinie
Ruiny mauzoleum rodowego von Waldowów.

Kościół w Mierzęcinie
Kościół w Mierzęcinie .

Dobiegniew - muzeum oflagu Woldenberg
Dobiegniew - muzeum oflagu Woldenberg.



Rower:Kross Dane wycieczki: 150.18 km (35.00 km teren), czas: 09:38 h, avg:15.59 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Grotów - "Graf Zeppelin"

Niedziela, 21 lipca 2019 | dodano: 22.07.2019Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki

   Aby niedzielny wyjazd nie był tylko nudnym kręceniem kilometrów wyszukałem dla siebie cel wycieczki. Celem tym było odszukanie w Grotowie głazu upamiętniającego przelot nad puszczą sterowca „Graf Zeppelin”.  Trasa miała prowadzić południowymi obrzeżami Puszczy Noteckiej do Międzychodu aby następnie skierować się do Drezdenka i zawracając w Rąpinie w kierunku Gościmia wrócić do domu północnym skrajem puszczy. 
  Sterowiec „Graf Zeppelin” zasłynął spektakularną i nigdy nie powtórzoną podróżą dookoła świata. Podróż ta miała miejsce w sierpniu 1929 r. Rok później w wrześniu 1930 olbrzymie cygaro pojawiło się nad zagubioną pośród Puszczy Noteckiej wioską Modderwiese (dziś Grotów). Lot musiał pozostawić po sobie duże wrażenie skoro upamiętniono go pamiątkowym głazem i tablicą.
Głaz jest ustawiony przy bocznej drodze, a ponadto pierwsza wskazówka kierująca w jego kierunku jest ustawiona kilkaset metrów od szosy stąd wynika pewna trudność w jego odszukaniu. Pewną pomocą okazały się współrzędne wzięte z artykułu http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/40134,grotow-…gdzie-sterowce-z-tamtych-lat-.html .
   Nawigacja skierowała mnie w Grotowie w drogę obok przydrożnego krzyża. Kilkaset metrów dalej stoi tablica kierująca w stronę leżącego ponad 300 m dalej kamienia. Odległość od tablicy do kamienia to długość balonu. Pozwala to sobie wyobrazić jak olbrzymia była to konstrukcja. Sam głaz stoi na zapleczu pobliskiego gospodarstwa
    W drodze powrotnej przez Rąpin skusiłem się na zbadanie bocznej drogi prowadzącej podobno do Trzebicza. Rzeczywiście, z lasu wyjechałem przy końcu pasa startowego lądowiska w Trzebiczu Nowym. Przy okazji miałem okazję przejechać kilka kilometrów nowiutką drogą dla rowerów poprowadzoną nasypem dawnej linii kolejowej z Drezdenka do Skwierzyny. Na dzień dzisiejszy można już w komfortowych warunkach dotrzeć nią spod dawnej stacji w Drezdenku do Trzebicza (ok. 10 km)

Grotów - kamień upamiętniający przelot sterowca
Grotów - kamień upamiętniający przelot sterowca.

Nowa droga rowerowa na dawnym torowisku linii kolejowej Drezdenko - Skwierzyna
Nowa droga rowerowa na dawnym torowisku linii kolejowej Drezdenko - Skwierzyna.



Rower:Kross Dane wycieczki: 102.80 km (9.00 km teren), czas: 05:35 h, avg:18.41 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wilanów

Wtorek, 11 czerwca 2019 | dodano: 11.06.2019Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki, Puszcza Gorzowska

  Odwiedziłem Wilanów, ale nie ten pod Warszawą :). Wilanów jest maleńką wioseczką na skraju Puszczy Barlineckiej, oddalony o kilka kilometrów od Strzelec Krajeńskich. W pobliżu leży Puszczykowo ale tam już nie dotarłem.
   Kiedyś już się przymierzałem do odwiedzenia tego zakątka, było to jednak tak dawno że zdążyłem już zapomnieć co chciałem tam zobaczyć ale temat gdzieś w zakamarkach pamięci jeszcze się kołatał.
    Nie zakładałem poszukiwań jakichś lokalnych ciekawostek, jedyne o czym pamiętałem to to że na rondzie w Strzelcach Krajeńskich należy kierować się na Barlinek. Pamiętałem również że w pobliżu szlaku leży strzelecki cmentarz komunalny a na nim nagrobek malarza Ludwiga Nostera, będący dziełem rzeźbiarza Hansa Latta. Obaj artyści byli znani w swoim czasie.
Noster urodzony w 1859 r w Strzelcach był wybitnym malarzem związanym z niemieckim dworem cesarskim, znany był głównie z portretów i pejzaży. Artysta zmarł przedwcześnie w 1910 r, a jego ciało zostało przeniesione do rodzinnych Strzelec. Pomnik na grobie Nostera wykonany z białego marmuru przedstawia kobietę wspartą na postumencie z medalionem i wizerunkiem malarza. Pomnik został odnowiony kilka lat temu z okazji setnej rocznicy śmierci artysty.
   Szlak do Wilanowa przez Piastowo i Wielisławice początkowo prowadzi sympatyczną gruntową aleją obsadzoną lipami aby w Wielisławicach przejść w zupełnie przyzwoity bruk.  Wilanów pozostawia równie sympatyczne wrażenie. Na końcu wsi rosną dwa pomnikowe drzewa. Jednym z drzew jest 350-letni klon, drugim ponad 400- letni dąb „Sobieski”. Dąb podobno jest najstarszym drzewem powiatu strzelecko-drezdeneckiego.
     Wycieczkę kontynuuję czerwonym szlakiem. Nużący wielokilometrowy bruk kończy się w Santocznie. Tu zaczynam się zastanawiać nad powrotem. Wybieram opcje na skróty czyli szosą do Zdroiska, przez rezerwat „Zdroiskie Buki” do Górek, leśną drogą do Płomykowa, znów szosą do Santoka i przez Polichno do domu.
   W Zdroisku wlazłem pod most na Santocznej. Zbudowany w latach trzydziestych betonowy most posiada w przyczółku konstrukcyjną ciekawostkę, jest to tunel z komorami pozwalającymi w razie zagrożenia założyć ładunki wybuchowe i szybko go zniszczyć.
     Była to ostatnie przerwa na trasie.

Strażacy na Noteci
Strażacy ćwiczący na Noteci.

Strzelce Krajeńskie , nagrobek malarza Ludwiga Nestera
Nagrobek malarza Ludwiga Nestera.

Wilanów - pomnikowe drzewa
Pomnikowe drzewa w Wilanowie.

Wilanów - 350-letni klon
Wilanów - 350-letni klon.

Pomnik przyrody
Pomnik przyrody.

Wilanów - dąb
Wilanów - dąb "Sobieski" .

W Santocznie
W Santocznie.

Tunel minerski pod mostem w Zdroisku
Tunel minerski pod mostem w Zdroisku.




Rower:Kross Dane wycieczki: 101.64 km (40.00 km teren), czas: 06:38 h, avg:15.32 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Zagórze k/Drezdenka

Sobota, 30 marca 2019 | dodano: 30.03.2019Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki

   Nie lubię wycieczek z których muszę wrócić na określoną godzinę, czasem jednak nie da się tego uniknąć. Tak własnie było dzisiaj, jednak liczyłem że po dotarciu do Drezdenka zostanie mi chociaż ze dwie godziny na zbadanie ścieżek w lasach na północ od miasta.
   Jadąc do Drezdenka wybrałem skrót przez puszczę do Gościmia. Straszenie mnie wilkami grasujących w lasach okazało się z lekka przesadzone, przez całe 26 km nie widziałem żywego zwierza.
   W Osowie wjechałem na ścieżkę rowerową poprowadzoną po dawnym torowisku. Jakieś dwie kadencje samorządowe wstecz padło hasło budowy drogi rowerowej na porzuconym torowisku Skwierzyna-Drezdenko. Z tych planów wywiązało się tylko Drezdenko budując odcinek do Osowa. Dziś widziałem że trwają prace na kolejnym odcinku i droga jest przedłużana. Zapewne przy następnej okazji będę mógł wjechać na nią już w Trzebiczu,  a może nawet w Goszczanowie (dalej to już gmina Santok).
  Czas skończył mi się w Zagórzu, trzeba było zawracać. A tu tak kusiły drogi: do Marzęcina, lub bliżej do Lubiewa, czy wreszcie ścieżka do rezerwatu nad jeziorem Łubówko, nie wspominając o tych prowadzących w nieznane. Również zostały na następną okazję.
   W drodze powrotnej zboczyłem w kierunku Strzelc Krajeńskich. Następne przeprawy przez Noteć poniżej Drezdenka zlokalizowane są w Trzebiczu i pod Goszczanowcem. Wybrałem tą drugą opcję z prozaicznego powodu - przecież dziś już przez Trzebicz przejeżdżałem.
   W Starym Kurowie skusił mnie drogowskaz wskazujący drogę do Pławina. Pamiętałem że gdzieś przed mostem na Noteci widziałem drogowskaz kierujący do tej samej miejscowości ale z przeciwnej strony. Katastrofą byłoby gdyby okazało się że droga kończy się w łąkach za Pławinem. Jednak udało się, kamień z serca spadł wraz z pojawieniem się tablicy z napisem "Żółwin". Czasu zapewne nie zaoszczędziłem ale za to poznałem nową drogę.
  Po przekroczeniu Noteci pozostało nacisnąć pedały i starać się jak najmniej spóźnić, co wyszło już niekoniecznie zgodnie z planem. Na szczęście za dzisiejsze spóźnienie objęła mnie amnestia, a stosowne kazanie małżonki z braku czasu zostało skrócone do minimum i ograniczyło się tylko do wymówek że jestem niesłowny i niepunktualny :))  a teraz musimy się spieszyć. Myślałem że będzie gorzej.


Zagórze - wieża widokowa nad jeziorem Łubowo
Zagórze - wieża widokowa nad jeziorem Łubowo.

I widok z platformy widokowej
I widok z platformy widokowej.

Daniele w Pławinie
Daniele w Pławinie. 


Rower:Kross Dane wycieczki: 122.37 km (29.00 km teren), czas: 07:19 h, avg:16.72 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Do Strzelec Krajeńskich

Sobota, 15 grudnia 2018 | dodano: 15.12.2018Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki

    Wybrałem się do Strzelec Krajeńskich z różnymi pomysłami które ostatecznie spaliły na panewce, ostała się jeno przejechana trasa. Po pierwsze, miałem zamiar wypuścić się w okolice Pławina i Starego Kurowa. Jadąc drogą 157 zlekceważyłem drogę do Błotna, a potem wypatrywałem jakiegoś zjazdu na prawo i w ten sposób dotarłem do Sierosławic graniczących z Zwierzynem, w tym momencie Pławin i Kurowo zostały już za plecami. Po drugie, zamierzałem powałęsać się trochę po Strzelcach, tu wrogiem okazał się czas. Ostatecznie dobrze że przegapiłem Pławin, na pewno wracałbym przez Strzelce i zamiast o siedemnastej wylądowałbym w Skwierzynie jakieś dwie godziny później.

Dworzec w Zwierzyniu
Dworzec w Zwierzyniu. Zbudowany od nowa po katastrofie z lipca 2011. W poprzedni dworzec uderzył zwolniony lekkomyślnie z hamulców w pobliskich Owczarkach skład wagonów z kruszywem. Wagony wykoleiły się na terenie dworca zabijając trzy osoby i uszkodziły stary budynek.   

Mury miejskie w Strzelcach
Mury miejskie w Strzelcach. W wnęce baszty niedawno odsłonięta brązowa makieta średniowiecznych Strzelec.

Brązowa makieta średniowiecznych Strzelec Krajeńskich
I sama makieta.

Strzelecki rynek
Strzelecki rynek.

Kolegiata strzelecka
Dawny kościół farny. Dziś pozostaje zdegradowany do roli kościoła filialnego.



Rower:Kross Dane wycieczki: 108.20 km (0.00 km teren), czas: 06:29 h, avg:16.69 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W okolice Krzyża

Sobota, 9 czerwca 2018 | dodano: 10.06.2018Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki, Puszcza Drawska
   Prawdopodobnie była to ostatnia sobota w czerwcu którą miałem do swojej wyłącznej dyspozycji, a więc ostatnia długodystansowa wycieczka.
   Po raz kolejny wybrałem się w okolice Krzyża, tym razem sprawdzić co kryje się w głębi Puszczy Drawskiej za drogowskazem kierującym do Drawin i Przeborowa. Liczyłem że droga 161 z Przeborowa do Kępy Zagajnej i dalej do Mierzęcina jest jakimś dziurawym asfaltem, może jakimś brukiem lub szutrem. Jednak to co zobaczyłem na wstępie w Przeborowie wyglądało na szczery piach i jeszcze mało zachęcający znak zakazu wjazdu który nie dotyczy tylko mieszkańców Kępy. Co prawda dotyczył tylko pojazdów o jakiejś większej masie. Na jazdę w kopnym piasku nie miałem dziś ochoty.
    W drodze do Krzyża skorzystałem z sprawdzonej kilka dni temu szosy Gościm-Rąpin, chciałem ominąć Drezdenko i wjechać do miasta od strony Drawska. W ten sposób zahaczyłem o znany mi już Karwin i Kwiejce. Podczas ostatniego pobytu w tym rejonie ominąłem Kamiennik, teraz naprawiłem niedopatrzenie przejeżdżając przez wioskę w kierunku Chełstu.

Współczesna kaplica w Kamienniku
Współczesna kaplica w Kamienniku.

   Przez Krzyż tylko przemknąłem kierując się do przeprawy przez Drawę w Łokaczu Wielkim. Most jest o tyle ciekawy że jest mostem Bailey’a, mostem znanym entuzjastom militariów z okresu II wojny światowej. Były to składane przenośne mosty metalowe nadające się do szybkiego stawiania na trasie nacierających wojsk. Całość składała się z stalowych kratownic łączonych za pomocą śrub i sworzni montowanych w rekordowym tempie. Po złożeniu odpowiedniego odcinka wystarczyło przepchnąć go na rolkach nad przeszkodą i zamocować. Pierwszy most Bailey'a rozstawiono w warunkach bojowych w 1942 nad rzeką Medjerda w Tunezji. O użyteczności tych konstrukcji może świadczyć fakt że tylko w trakcie walk w Włoszech powstało około 2,8 tys. takich przepraw. Brytyjczycy do końca wojny wyprodukowali taką ilość paneli która wystarczyłaby na zbudowanie ponad 320 km ciągłego mostu.
   Po II wojnie światowej Polska potrzebowała wszelkiej pomocy w odbudowie, palącym problemem była szybka odbudowa sieci komunikacyjnej i mostów niszczonych praktycznie przez wszystkie armie podczas odwrotów. Problem występujący w całej Europie został zauważony przez organizację powołaną do odbudowy po zniszczeniach wojennych UNRRA, a rozwiązaniem okazały się pochodzące z demobilu mosty Bailey'a dostarczane do różnych miejsc na świecie, również do Polski.
   Ten w Łokaczu o nośności 10 ton pozwala znakomicie skracać drogę z Krzyża do leżących na przeciwległym brzegu Drawin. Droga jest co prawda brukowana ale pozwala zaoszczędzić wg. mojej oceny ok. 10 km.

Most Bailey’a na Drawie w Łokaczu Wielkim
Most Bailey’a na Drawie w Łokaczu Wielkim.

  W samym centrum Drawin przy skrzyżowaniu z drogą do Lubiewa wznosi piaszczyste wzgórze z ruinami poniemieckiego bunkra należącego do systemu umocnień Wału Pomorskiego. Ruiny takich bunkrów rozsiane są dosyć licznie po okolicznych lasach. Kolejny widoczny z drogi wznosi się przy wjeździe do Przeborowa.

Ruiny bunkra w Drawinach
Ruiny bunkra w Drawinach.

   W Przeborowie skończył się asfalt, a w drogi gruntowe przy takim przesuszeniu piasków nie ośmieliłem się zapuszczać . Zawróciłem do Drezdenka.
   Ciekawostką Przeborowa jest znajdujący się w katastrofalnym stanie XVIII wieczny kościół. Zbudowana z pruskiego muru świątynia była użytkowana podobno jeszcze do lat sześćdziesiątych. Popadający w coraz gorszy stan techniczny został w końcu całkowicie zamknięty a wyposażenie przeniesiono do innych kościołów i muzeów. Z względów bezpieczeństwa teren wokół świątyni jest ogrodzony. W krzakach otaczających budowlę zachowała się jednak dzwonnica z dzwonem. Żywot zabytku pewnie niedługo zakończy któryś z większych huraganów.

Kościół w Przeborowie
Kościół w Przeborowie.

Ten sam kościół od zaplecza
Ten sam kościół od zaplecza.

Ukryta w gąszczu dzwonnica
Ukryta w gąszczu dzwonnica.

  Wracając do Drezdenka obok wspomnianego wcześniej bunkra skusiłem się na sugestię drogowskazu mówiącego że skręcając w kierunku Lubiewa będę miał tylko 9 km jazdy. Może rzeczywiście jest to jakiś skrót ale tuż za przejazdem kolejowym w widocznej perspektywie drogi widnieje piaszczysta górka. Nawet nie podchodziłem do próby forsowania, zawróciłem. Od tej chwili rozpocząłem odwrót dobrze znanymi drogami do Bielic, Drezdenka i w końcu do Skwierzyny.

Budynek dawnego młyna w Drezdenku
Budynek dawnego młyna przy ul. Kościuszki w Drezdenku.

Pomnik Tadeusza Kościuszki w Drezdenku
A po przeciwnej stronie ulicy pomnik samego patrona.

    Dalsze odwiedziny tamtych okolic muszę odłożyć na okres powakacyjny.




Rower:Kross Dane wycieczki: 150.12 km (9.00 km teren), czas: 08:11 h, avg:18.34 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Kierunek Bierzwnik

Sobota, 19 maja 2018 | dodano: 19.05.2018Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki, Zachodniopomorskie

   Każdy z moich ostatnich dłuższych wyjazdów rodzi temat na kolejną wycieczkę. O klasztorze pocysterskim w Bierzwniku słyszałem ale nigdy tam nie byłem, ba nawet nie bardzo wiedziałem gdzie ten Bierzwnik leży. W ubiegłym tygodniu podczas pobytu w Dobiegniewie zauważyłem że jest to zaledwie kilkanaście kilometrów od Dobiegniewa w kierunku Choszczna, zatem mieści się jeszcze w moim sobotnim zasięgu.
   Przy okazji dzisiejszego wyjazdu nadłożyłem nieco drogi jadąc do Dobiegniewa przez Drawsko i Krzyż podczas gdy najprościej byłoby dotrzeć tam przez Drezdenko. Trasa taka wypadła mimochodem. Kiedy na skraju Puszczy Noteckiej stanąłem przed pytaniami; jechać szosą? czy może lasami? nasunęła się odpowiedź – przez las. Pierwsze trudności z piachami pojawiły się dopiero kilka kilometrów przed Rąpinem, było już jednak tak daleko od Lubiatowa że nie było sensu zawracać więc brnąłem dalej mijając po drodze kilka uroczych zakątków jak np. leśniczówki Sosnówka i Wilcze Doły.
    Skoro byłem już po wschodniej stronie Drezdenka nic nie stało na przeszkodzie żeby Noteć przekroczyć w Drawsku. Ponieważ miałem pewne pomysły związane z Głuskiem w związku z tym chciałem dotrzeć do Starego Osieczna. Poprzednio jadąc tam z Wielenia widziałem co najmniej dwa drogowskazy kierujące na Krzyż, więc powinno to działać również w odwrotną stronę, i zadziałało. Wygodniccy mogliby mieć jedynie zastrzeżenia do stanu nawierzchni która na odcinku od Huty Szklanej w ¾ składała się z dziur, a rekordowe z nich zajmowały całą szerokość jezdni i ciągnęły się na przestrzeni kilkunastu metrów. Dlatego kiedy zauważyłem oznakowania znanego mi z wizyty u Hansa Paasche w Zaciszu żółtego szlaku rowerowego z przyjemnością zboczyłem w las. Tym razem obyło się bez błądzenia i stosunkowo szybko stanąłem przed mostem na Drawie.
   Wcześniejsza przeprawa przez Puszczę Notecką zajęła mi zbyt dużo czasu i teraz w Starym Osiecznie stanąłem przed pytaniem; czy ma być Głusko? czy może jednak Bierzwnik? Zwyciężył Bierzwnik, Głusko zostawiam sobie na inną wyprawę. Dziś mogłem sobie zupełnie spokojnie podarować Krzyż i Stare Osieczno.
   Bierzwnik leży już w województwie zachodniopomorskim, kilkanaście kilometrów na północ od Dobiegniewa. W miejscowości zachowały się fragmenty średniowiecznego klasztoru cystersów składające się z: dolnych kondygnacji południowego i wschodniego skrzydła klasztoru z XV w, części prezbiterium kościoła z XVI w., częściowo zachowanych piwnic zachodniego skrzydła oraz ruin spichlerza-browaru. Cała budowla opierała się na zamkniętym kwadracie z wirydarzem pośrodku. Na środku wirydarza znajdowała się zachowana studnia.
   Powstanie klasztoru wiąże się z ekspansją Marchii Brandenburskiej na tereny Pomorza i Wielkopolski. Akt fundacyjny konwentu został wystawiony w 1286 przez margrabiów, braci Ottona ze Strzałą, Konrada i Jana IV z dynastii askańskiej. Intrygujący przydomek Ottona wziął się stąd że w czasie wojny z Magdeburgiem w roku 1280 w starciu pod Staßfurtem został trafiony w głowę strzałą której nie dało się usunąć. Chodził więc przez kolejny rok z grotem wbitym w czaszkę.
   Zakonnicy w Bierzwniku pojawili się tutaj dopiero osiem lat później w 1294 r, ponieważ wystawienie przywileju fundacyjnego nie było równoznaczne z powstaniem opactwa. Wcześniej klasztor macierzysty w Kołbaczu musiał poczynić pewne przygotowania. Zakładanie filii opactwa cysterskiego było obwarowane szeregiem wymogów. Po prośbie fundatora o założenie klasztoru komisja zakonna udawała się na teren proponowanego nadania i oceniała sytuację, sprawdzano jakość gruntów i inne możliwości czerpania zysków. Sprawdzano czy miejsce nie jest obciążone jakimiś ciężarami.Po wyjaśnieniu wszystkich kwestii na miejscu przyszłego klasztoru rozpoczynano budowę pomieszczeń niezbędnych dla funkcjonowania zakonu. Kiedy wszystko było gotowe 12 mnichów i ich opat mogli się udać na miejsce i od razu prowadzić życie zgodnie z regułą zakonną.
   Korzystna sytuacja klasztoru odmieniła się po wstąpieniu na tron brandenburski dynastii Wittelsbachów. W XV w. Nowa Marchia była częścią państwa krzyżackiego i w związku z wojnami polsko-krzyżackimi dobra klasztorne były wielokrotnie plądrowane przez wojska polsko-czeskie. Kres klasztoru nastąpił w związku z reformacją w latach trzydziestych XVI w. Dobra cysterskie stały się domeną elektoralną, a w zachowanych zabudowaniach klasztornych urządzono letnią rezydencję elektorów brandenburskich. Na początku XIX w. w wyniku pożaru uległa kompletnemu zniszczeniu zachodnia część kościoła, a w połowie wieku pozostałości wschodniej części opactwa zaadoptowano do potrzeb gminy protestanckiej. Po drugiej wojnie światowej kompleks klasztorny przez dłuższy czas pozostawał w stanie ruiny. Dopiero po roku 1957 zespół stał się siedzibą parafii rzymskokatolickiej.
   Z dawnego kościoła do dziś przetrwała jedynie przebudowana część wschodnia, zachodnia część nawy uległa całkowitemu zniszczeniu, zachowała się jedynie zewnętrzna ściana nawy o wysokości ok. 3-4 m.

Bierzwnik - zachowana kondygnacja wschodniego skrzydła klasztornego.
Zachowana kondygnacja wschodniego skrzydła klasztornego, dziś plebania miejscowej parafii rzymskokatolickiej. 

Bierzwnik - zachowana część klasztornego kościoła
 Zachowana część klasztornego kościoła.

Bierzwnik - widok na zniszczone zewnętrzne ściany nawy kościoła
Widok na zachowane zewnętrzne ściany nawy kościelnej.

Bierzwnik - zachowana południowa ściana zniszczonej nawy kościelnej
Zachowana południowa ściana zniszczonej nawy kościelnej. Na pierwszym planie widoczne zabezpieczenie piwnic zachodniego skrzydła klasztoru, a w głębi wirydarz.

Bierzwnik -wirydarz klasztorny
Wirydarz klasztorny.

   Obok klasztoru nad jeziorem stoją ruiny trójkondygnacyjnego budynku z początku XV w, nazywanego browarem. Okazały budynek prawdopodobnie był domem dla gości klasztornych, dopiero po kasacie zakonu adaptowano go na cele gospodarcze i być może mieścił się w nim browar. Po 1945 r. przez pewien czas był chlewnią, potem pozostawiono go samemu sobie. Do dziś zachowały się ściany bez dachu, ozdobny szczyt budynku runął trzydzieści lat temu, a całość zarosła bujną roślinnością.

Bierzwnik - ruiny tzw, browaru
Ruiny tzw, browaru.

   Powrót przez Strzelce Krajeńskie. W Ogardach znalazłem się na znanym sobie terenie. Pomnik Świerczewskiego w Lipich Górach zniknął w ramach usuwania śladów po czasach słusznie minionych. Jeszcze krótka przerwa w Strzelcach i już bez przystanków jazda do domu.

Brama Młyńska w Strzelcach Krajeńskich
Brama Młyńska w Strzelcach Krajeńskich.

   Ogólnie można powiedzieć że są to tereny bardzo ciekawe do jazdy, trochę przypominają okolice Sierakowa lecz Stwórca stworzył je jakby z nieco większym rozmachem.




Rower:Kross Dane wycieczki: 187.58 km (40.00 km teren), czas: 10:43 h, avg:17.50 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)