blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 69747 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

gm. Miedzyrzecz

Dystans całkowity:4292.52 km (w terenie 915.50 km; 21.33%)
Czas w ruchu:178:17
Średnia prędkość:15.89 km/h
Maksymalna prędkość:31.90 km/h
Liczba aktywności:62
Średnio na aktywność:69.23 km i 4h 41m
Więcej statystyk

Do Zbąszynka i z powrotem

Sobota, 6 czerwca 2015 | dodano: 06.06.2015Kategoria ponad 100 km, gm. Miedzyrzecz, Zbąszynek

   Pretekstem do wyjazdu była chęć zobaczenia z bliska miejscowości które wielokrotnie widziałem z okien pociągu do Zbąszynka. Podobne pomysły miał mój gość, z którym pokonałem szlak w jedną stronę. Potem on wsiadł w pociąg i za godzinę był w Poznaniu, a mnie czekał powrót do Skwierzyny. Droga powrotna była dłuższa o niemal 20 km. ponieważ zdarzało mi się z niej nieco zbaczać. Droga do Bukowca przez Międzyrzecz  była już przerabiana kilka razy, chociażby przy okazji szukania pomnika wilka. Natomiast nigdy nie byłem rowerem dalej, za Bukowcem.


Osiedle przy wylocie z Międzyrzecza w kierunku Zbąszynka.

   Bukowiec spora wieś - do 1945 majątek w Bukowcu stanowił własność rodziny von Gersdorff. Pałac spłonął po wejściu wojsk radzieckich. Zachował się jedynie budynek bramny z wieżami i fragment ogrodzenia stylizowany na mur obronny. Obecny kościół w Bukowcu pochodzi z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Poprzedni zabytkowy, drewniany zbudowany w roku 1550 spłonął w roku 1978. Podobno niewiele wcześniej dosyć bezceremonialnie został "uporządkowany" cmentarz byłych niemieckich mieszkańców Bukowca. Niektórzy w pożarze kościoła widzieli palec boży który dotknął mieszkańców za roboty przeprowadzone na tym cmentarzu :). Obok figury św. Krzysztofa patrona podróżnych opuszczamy wieś kierując się do Lutola.


Budynek bramny do folwarku w Bukowcu.


Kościół w Bukowcu.


Patron podróżnych.

   Lutol Suchy. W centrum wioski XIX wieczny kościół. Zwracają uwagę domy których cały szereg jest w nietypowy sposób zwrócony  do ulicy szczytami. Zaraz za wioską nasza droga krzyżuje się z drogą krajową nr. 2.


Lutol Suchy.

   Następną miejscowością jest Chociszewo. W Chociszewie mijamy interesujący XV w. kościół, z nietynkowaną wieżą zwieńczoną niezwykle smukłą iglicą. Podobno na kościelnej dzwonnicy zachował się uszkodzony dzwon z 1500 r., który jest najstarszy na ziemi międzyrzeckiej.


Chociszewo.


Wnętrze widziane przez zamkniętą kratę.


   Za wiaduktem autostrady kolejna miejscowość Rogoziniec znana z tego że w pobliżu znajduje się Technikum Leśne zajmujące byłe koszary wybudowane w r. 1871 przez Francuzów w ramach reparacji wojennych. Miałem zamiar tam zajechać, ale przez nieuwagę minąłem drogę prowadzącą do technikum, i już nie zawracałem. Chociszewo i Rogoziniec mają wspólną stację kolejową Chociszewo-Rogoziniec znajdującą się mniej więcej w połowie drogi pomiędzy nimi. Na stacyjce natknąłem się na szynobus jadący z Gorzowa przez Skwierzynę, ale w kierunku do Zbąszynka. Nie skorzystałem.
   Przed Zbąszynkiem została jeszcze Dąbrówka Wielkopolska - wieś która zasłynęła swoja wiernością dla polskości, co wielu jej mieszkańców przepłaciło życiem. W 1939 na 1.287 mieszkańców wsi polskość deklarowało 986 osób.


Kościół w Dąbrówce Wlkp.




Pałac hrabiów Schwarzenau w Dąbrówce.

   I na koniec Zbąszynek miejscowość powstała w latach dwudziestych na skrzyżowaniu szlaków kolejowych, po 1945 r. miasto.


Dworzec w Zbąszynku.


Lokomotywa na stacji w Zbąszynku.


I jej siostra w mieście.

   W drodze powrotnej zboczyłem do Wyszanowa, a na koniec jeszcze do Popowa i Zemska.


Kościół w Wyszanowie.

Rower: Dane wycieczki: 121.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Żółwin i Kuligowo

Wtorek, 26 maja 2015 | dodano: 27.05.2015Kategoria gm. Miedzyrzecz, gm. Przytoczna

   Celem dzisiejszej wycieczki były dwie małe wioseczki Żółwin i Kuligowo, leżące w gminie Międzyrzecz przy lokalnej drodze prowadzącej do Stołunia i dalej przez Szarcz do Pszczewa. Byłem tam jakieś dwa lata temu, a teraz chciałem zobaczyć co się zmieniło.  Droga prowadząca przez Żółwin nie ma jednak żadnego bezpośredniego połączenia z drogami dochodzącymi do Międzyrzecza od strony Skwierzyny. Aby tam dotrzeć pozostają dwie możliwości: pierwsza to przejazd przez Międzyrzecz dobrze znanymi ulicami i wjazd do Żółwina od strony Obrzyc, oraz druga - jazda nieznanymi mi drogami terenowymi. Wybrałem tą drugą. W teren wbiłem się tuż za oś. Piastowskim w Międzyrzeczu. Początkowo do osady Jeleniegłowy jechało się dosyć przyjemnie, a dalej na ogół wpół przejezdne piachy. Trochę jadąc, trochę pchając bicykl dotarłem do Żółwina. Spędziłem tam kilkanaście minut i dalej w drogę do kolejnej wioski.


Sympatyczny kościółek w Żółwinie.

Po lewej stronie szosy mijam Jezioro Żółwin i wjeżdżam do Kuligowa. W Kuligowie zaraz przy wlocie do miejscowości rzuca się w oczy pięknie zachowany "kriegerdenkmal" pomnik poległych w I wojnie żołnierzy - mieszkańców Kuligowa i okolicy. Przyczyną że pomnik nie został zdewastowany może jest to że połowa nazwisk i imion poległych ma polsko- brzmiące imiona i nazwiska, a niewykluczone że ich krewni mieszkają gdzieś w bezpośrednim sąsiedztwie do dnia dzisiejszego. I jeszcze jeden obiekt który rzuca się w oczy. Jest to pałacyk, czy też willa?. 


"Kriegerdenkmal" w Kuligowie.


Pałacyk w Kuligowie.

   A tymczasem słoneczko zaczęło się już chylić ku zachodowi, czas wracać. Powrót trochę inną drogą. Jadę przez Stołuń,  następnie przesmykiem pomiędzy jeziorami pod "Folwark Helena". Gdzieś w okolicy "Heleny" zgubiłem oznakowania szlaków, ale niezła droga gruntowa zachęca do kontynuowania jazdy.  Wyjeżdżam z lasu w pobliżu plaży nad Jeziorem Lubikowskim. Dalsza jazda do Przytocznej i reszta drogi do Skwierzyny szosą poznańską.


Jezioro Stołuń, w bezpośrednim sąsiedztwie jest jeszcze Czarne i Białe.


A to już Lubikowo - wjazd do wioski.


I ławeczka przy skrzyżowaniu z drogą do Przytocznej.

Rower: Dane wycieczki: 57.00 km (14.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Święty Wojciech, Gorzyca

Piątek, 1 maja 2015 | dodano: 01.05.2015Kategoria gm. Miedzyrzecz

   Na początek majowego weekendu przejazd trasą Międzyrzecz- Św. Wojciech - Gorzyca - Kursko. Powrót do Skwierzyny przez Chycinę i Bledzew. Wariant trasy wybierany od czasu do czasu. Kierunek ten ma tą zaletę że nie trzeba nawet przez chwilę jechać przebytą już wcześniej drogą, ruch na szosach spokojny, a drogi gruntowe łączące Św. Wojciech z Gorzycą i Kurskiem są nieźle utrzymane przez gminę Międzyrzecz. Istnieje kilka możliwych wariantów trasy i nie bez znaczenia są również walory widokowe i bogata historia regionu.


Kościółek w Świętym Wojciechu.


Święty Wojciech leży tuż za rogatkami Międzyrzecza. Miejscowość związana z śmiercią pierwszych polskich męczenników.


Gorzyca. Rodzinna miejscowość mister Maślaka.


Gorzyca. Pałac powoli powraca do dawnej świetności.


Kursko - Zamostowo. Kapliczka św. Huberta. Coś nowego - jeszcze jesienią tego nie widziałem.

Rower: Dane wycieczki: 52.00 km (8.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(5)

Głębokie

Niedziela, 1 marca 2015 | dodano: 01.03.2015Kategoria gm. Miedzyrzecz

    Dzisiejsza pogoda nie sprzyjała dalszym wyjazdom. Po dłuższej przerwie spowodowanej kłopotami zdrowotnymi do aktywności wraca Artur, mój stary (ale dużo młodszy) towarzysz podróży. Dziś udało nam się wyskoczyć nad Głębokie do Międzyrzecza. Trasa lekka, łatwa i przyjemna. 








Nad wodą pustki, pomiędzy pomostami pływają jeszcze tafle cienkiego lodu. A na terenie ośrodka cisza, tylko gdzieniegdzie snują się pojedynczy spacerowicze. Jakiż to kontrast do tłumów kłębiących się tu latem. Gdyby nie wiszący w powietrzu deszcz można byłoby posiedzieć spokojnie na ławeczce.
Zresztą deszczu nie uniknęliśmy, zaczęło siąpić już w drodze powrotnej .

Rower: Dane wycieczki: 30.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Gorzyca

Czwartek, 19 lutego 2015 | dodano: 19.02.2015Kategoria gm. Miedzyrzecz

   W dniu dzisiejszym zostałem zwolniony z części codziennych obowiązków popołudniowych, mogłem zatem odbyć trochę dłuższą wycieczkę. Już kilka razy wybierałem się pod Gorzycę zobaczyć pomnik-kamień na brzegu Obry. Myślałem że dziś starczy czasu na to aby do niego dotrzeć przed zmrokiem, i prawie się udało.
Z Skwierzyny wyjechałem w kierunku Międzyrzecza. Na wysokości Rojewa skręciłem w las w kierunku Obry. Lasami przedostałem się pod most na Obrze w Gorzycy.


Śródleśna aleja. Droga z Zemska w kierunku Głębokiego i Gorzycy

   Przed leśniczówką nad Obrą odbiłem do zakola z pomnikiem. Starczyło światła na kilka fotografii. Na skraju lasu natknąłem się na osobnika w mundurze który wyraźnie szykował się do nocy na biwaku, rozbijał namiot. Jakaś szkoła przetrwania ? Czy co ?
   Kilka słów o głównym celu dzisiejszej wycieczki. Kamień widzieli zapewne wszyscy którzy kiedykolwiek spływali kajakami Obrą z Świętego Wojciecha do Gorzycy. Trudno go nie zauważyć sterczy metr od brzegu rzeki. Na użytek kajakarzy istnieje opowiastka o zakochanym który po zamarzniętej Obrze usiłował przedostać się do wybranki. Przeprawa skończyła się tragicznie. Naprawdę ma on jednak pewien związek z przeprawą przez rzekę ale innego rodzaju. O tym niżej.


Kamień obelisk nad Obrą

   W październiku 1882 r właściciel majątku w Gorzycy Leonard August Kalckreuth zorganizował polowanie. W trakcie przeprawy przez Obrę wywróciła się łódź z myśliwymi. Dla uczestników przeprawy przygoda zakończyła się tylko kąpielą w lodowatej wodzie, ale jeden z myśliwych stojących na brzegu zmarł na zawał serca. Był to 70-letni ojciec organizatora polowania – Leonard Karl Kalckreuth, właściciel majątku w Chycinie i w Kursku. W następnym roku syn dla upamiętnienia ojca wzniósł ten obelisk. Na kamieniu zachowało się miejsce z maleńkim fragmentem żeliwnej tablicy inskrypcyjnej.
Nie wierząc że będzie jeszcze cokolwiek widać pstryknąłem z mostu pałac w Gorzycy. Właściciel od kilku lat remontuje pałac i otaczające go budynki. Efekty zaczynają być widoczne. W majątku swoją siedzibę ma gospodarstwo agroturystyczne "Maya"


XIX wieczny pałac w Gorzycy

Przed pałacem dopadła mnie noc. Powrót w ciemnościach przez Kursko, Chycinę i Bledzew.


Rower: Dane wycieczki: 48.00 km (23.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Kaława

Sobota, 14 lutego 2015 | dodano: 14.02.2015Kategoria gm. Miedzyrzecz

    Niemal wszystkie miejsca które chciałem zobaczyć podczas dzisiejszego wyjazdu odwiedziłem. Nie udało mi się tylko dotrzeć do Szumiącej aby zobaczyć tamtejszą karawakę (podobno niezawodny środek przeciwko rozprzestrzenianiu się "powietrza morowego").
Dziś bez pośpiechu poszukałem pod Międzyrzeczem miejsca gdzie ongiś stała tzw. wieża Bismarcka. Jeżeli ktoś jest bliżej nią zainteresowany więcej informacji znajdzie pod  http://www.bismarcktuerme.de/ebene4/polen/meseritz...

Tak wyglądała po wybudowaniu, a nawet jeszcze w 1956 


A tak dziś w 2015

Rozumiem że wieża jako symbol niemieckiego nacjonalizmu nie powinna być jakoś szczególnie chroniona, ale szkoda że została zburzona. Już teraz na początku XXI w. mieszkańcy Nietoperka zebrali głazy leżące u jej podnóża. Głazy z wyrytymi inskrypcjami miały upamiętniać ofiarodawców dzięki którym została ona zbudowana. Sądząc z napisów na kamieniach były to poszczególne miejscowości i różne organizacje działające na ich terenie. Głazy te zgromadzone są teraz w centrum Nietoperka. Wśród nich zauważyłem dwa słupki graniczne pochodzące z nieodległej granicy wersalskiej. Świadczą o tym litery "D" i "P" umieszczone na przeciwległych ścianach słupka i krecha na górnej powierzchni.


Jeden z kamieni spod wieży Bismarcka


Widok na lapidarium


Słupki z granicy wersalskiej

Tablica obok lapidarium informuje że w pobliżu znajdują się pozostałości cmentarza protestanckiego. Byłem - pozostało po nim kilka omszałych kamieni. Ponadto w pobliżu miały być ruiny kopalnia węgla brunatnego Gut Glück, oraz w bezpośrednim sąsiedztwie kopalni resztki parku i pałacyku Charlottenchof. Tam również zawędrowałem i oprócz kilku kupek ceglanego gruzu i malowniczych porośniętych  bluszczem drzew nic ciekawego nie znalazłem. Może to i lepiej że wynik był taki skromny, bo podobno mogłem znaleźć jakiś niczym niezabezpieczony szyb pokopalniany.


Droga do ruin kopalni i pałacyku Charlottenchof




Takie tam chaszcze

Na koniec Kaława. Wszedłem na miejscowy cmentarz aby zobaczyć z bliska ciekawy zespół rzeźb. Nigdzie nie znalazłem nic na temat ich powstania. W każdym razie dosyć oryginalna kompozycja, nigdzie w pobliżu nie spotkałem niczego podobnego.


Na cmentarzu w Kaławie

Pod knajpą w centrum Kaławy znalazłem się po 15. Do wyboru miałem dalszą jazdę do Szumiącej i powrót po nocy, lub powrót do Skwierzyny. Wybrałem powrót. Teraz już nigdzie nie zaglądałem i przed 17 zameldowałem się w domu.



Rower: Dane wycieczki: 61.00 km (6.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Mój prywatny rajd Karabanowa

Sobota, 31 stycznia 2015 | dodano: 31.01.2015Kategoria MRU, gm. Miedzyrzecz

   Pierwotnym celem mojej dzisiejszej wycieczki miało być odszukanie GW Nethelbeck którą stanowią trzy duże jednokondygnacyjne schrony. Jest to obecnie najrzadziej odwiedzana Grupa Warowna MRU. Znajduje się w bardzo urozmaiconym terenie, poprzecinanym przez wąwozy, w gęstym lesie. Według moich informacji najłatwiej do nich dotrzeć leśnymi drogami od strony GW Schill. Niestety dziś miałem pecha, natknąłem się tam na myśliwych. Trwało jakieś grupowe polowanie, zostałem poproszony o zwiększoną ostrożność, a najlepiej jakbym się tam wogóle nie kręcił. Cóż robić, nie ma powodu aby kopać się z koniem, przyjemność żadna a ryzyko wielkie. Zawróciłem, w drodze powrotnej obejrzałem jakiś mały schron, znak że byłem na dobrej drodze. Za chwilę za moimi plecami przemknęła chmara jeleni. Szkoda że aparat akurat w tym momencie został przy rowerze.


Mały schron na przedpolu GW Nethelbeck
Żeby dotychczasowa droga nie poszła na marne zdecydowałem się na jazdę do Wysokiej przez Kęszycę Leśną. W ubiegłym tygodniu odbywała się w tamtej okolicy impreza nazywana Rajdem Karabanowa, mająca upamiętniać przełamanie MRU pod Pniewem. Mjr. Karabanow, dowódca 3 batalionu czołgów, 44 radzieckiej Brygady Pancernej który pod osłoną nocy przedarł się tą drogą, zginął kilka kilometrów dalej w Wysokiej. Można powiedzieć że poległ z powodu nie przestrzegania BHP, bowiem wbrew oficjalnym instrukcjom uwielbiał dowodzić stojąc w otwartej wieżyczce czołgu. Zresztą był jedyną śmiertelną ofiarą tej potyczki.
W Kęszycy Leśnej do 1993 stacjonowali Rosjanie. Na początku lat trzydziestych Niemcy zbudowali tutaj koszary nazywane Regenwurmlager (Obóz Dżdżownic). Spiętrzyli również przepływającą w pobliżu Strugę Jeziorną. Spiętrzone wody rzeki połączyły dwa mniejsze, naturalne jeziorka, tworząc Jezioro Kęszyckie, jeden z elementów zapór hydrotechnicznych. W czasie drugiej wojny w koszarach szkoliły się cudzoziemskie jednostki walczące u boku Wermachtu (legiony waloński i hinduski).Po wojnie do 57 r. w koszarach stacjonowała polska jednostka artylerii. Dziwna nazwa koszar wzięła się od nazwy Strugi Jeziornej nazywanej wówczas na tym odcinku Piesker Fliess lub alternatywnie Regenwurm. Parę starych zdjęć bazy można zobaczyć na stronie http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20120802/POWIAT08/120809899 .


Wjazd do Kęszycy Leśnej


Pomnik radzieckiego łącznościowca (dostał postrzał?)


Budynek radzieckiego klubu oficerskiego (teraz chyba pustostan)


Jedna z uliczek


   W lesie pomiędzy Kęszycą a Wysoką znajduje się jedyny zbudowany wjazd do podziemi A64. Projektowany był również olbrzymi blok bojowy mający osłaniać wjazd do podziemi który ostatecznie nie został zbudowany. W pobliżu zachowała się jednak hala która powstała na potrzeby podziemnych zakładów "Daimler-Benz". Firma ta w 1943 zaadoptowała fragment podziemi  na potrzeby linii produkcyjnej części do silników lotniczych.


Fundamenty baraków załogi pobliskiej podziemnej fabryki


Brama wjazdowa do podziemi, dwa samochody już tu stały przed moim przyjazdem
(kiedyś był pomysł aby urządzić tu wejście dla turystów zwiedzających korytarze MRU na rowerach, chyba ostatecznie upadł)


Hala przed wjazdem do podziemi, w hali dymiło jeszcze świeżo wygaszone ognisko. Pewnie palili je ludzie z samochodów przed bramą
W Wysokiej znajdują się cele mojej wycieczki związane z Karabanowem. Po pierwsze Pz.W 755 z którego 30 stycznia 1945 r prawdopodobnie padł strzał od którego zginął mjr. Karabanow. Schron ten wizytował swojego czasu sam wódz Adolf Hitler. W centrum miejscowości głaz upamiętniający miejsce śmierci Karabanowa. Tu kilka słów o tej historii :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wysoka_(powiat_międzyrzecki)


Pz.W 755 od strony wejściowej


Wchodzących wita strzelnica, a obok kilkumetrowe doły, bez odpowiedniego sprzętu wizytę trzeba kończyć tuż za drzwiami


Miejsce po zdemontowanej kopule pancernej, widać wejście do wnętrza obiektu.


Na takich słupkach rozciągnięta była zapora z drutów kolczastych uniemożliwiająca podejście do obiektu


Jezioro Paklicko Małe i wlot do kanału fortecznego na przedpolu Pz.W.755


Kamień Karabanowa
(kiedyś słyszałem że jest to przedwojenny pomnik poległych w I wojnie światowej zaadoptowany do innych potrzeb)


Kościół w Wysokiej
Do Skwierzyny wróciłem przez Pniewo, Kaławę i Międzyrzecz. W Pniewie zatrzymałem się chwilę przed tzw "Tobrukiem". Trafił tu bowiem z Skwierzyny. Podczas budowy drogi szybkiego ruchu S3 pod Skwierzyną znalazł się na jej trasie. Budowniczowie trasy odkopali i przewieźli go do Pniewa.


"Tobruk" przywieziony z okolic GW Ludendorf w trakcie budowy S3

Kościół w Kaławie


Jeszcze kilka słów o restauracji w Kaławie. Kilka lat temu jej właściciel jedno z pomieszczeń zaadoptował na celę więzienną mającą być atrakcją turystyczną. Jeżeli ktoś jest zainteresowany więcej tu  http://www.strefabiznesu.gazetalubuska.pl/artykul/... . Sam właściciel bierze często udział w imprezach militarnych. Widuję go na Rajdzie Karabanowa, lub w Skwierzynie na MASH-u jak podjeżdża czarną wołgą przebrany w mundur polskiego generała lub oficera radzieckiego.


Rower: Dane wycieczki: 78.00 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

GW Schill i pomnik wilka

Sobota, 24 stycznia 2015 | dodano: 24.01.2015Kategoria MRU, gm. Miedzyrzecz

   Z zapowiadanych przeze mnie w środę pomysłów na sobotnią wycieczkę wyszło tylko wejście do podziemi GW Schill, reszta była pełną improwizacją . Już kilka dni temu kolega z pracy wyraził chęć towarzyszenia mi w sobotnim wyjeździe, zaproponowałem mu zwiedzenie bunkrów w Kursku, on miał ochotę zobaczyć pomnik wilka (moja wycieczka z 25 listopada ubiegłego roku). Odległość pomiędzy tymi punktami wynosi w linii prostej ok 13,5 km., ale w praktyce pewnie dwa lub trzy razy tyle, i to jeszcze pod warunkiem że skorzysta się z skrótów terenowych przez lasy.
Pierwszy postój wypadł w Chycinie. Tuż przy wlocie do wioski położony malowniczo na wzniesieniu kościół z XIX w. . Pomiędzy kościołem a jeziorem ślady kompletnie zniszczonego dworu i zachowany budynek folwarczny. Na dachu budynku widać braki dachówek i jego zapadającą się konstrukcję. W przyziemiu, za drzwiami z czerwoną tablicą, podobno znajdują się pomieszczenia wodociągów wiejskich. Obawiam się że za kilka lat pomimo solidnej kamiennej konstrukcji budynek podzieli los dworku.


Kościół w Chycinie


Budynek po folwarczny

Z wzgórza kościelnego ruszamy do Kurska. W Kursku mijamy pałac i opuszczamy wioskę brukowaną drogą prowadzącą w kierunku Kęszycy i Nietoperka . Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów skręcamy w lewo do schronu Pz.W.761.


Pałac w Kursku - własność prywatna


Pz.W.761


Pz.W.761

   Następnym punktem jest Grupa Warowna Schill złożona z Pz.W.757 i 754 . Grupa miała za zadanie blokować pobliską linię kolejową oraz drogę Międzyrzecz – Kursko. Zbudowana jako samodzielna, posiada własny system podziemny składający się z koszar i pomieszczeń technicznych. Uważana jest za jedną z najciekawszych grup warownych MRU. Patronem GW jest Ferdynand von Schill, pruski bohater narodowy z okresu wojen napoleońskich. Nie ma tam oficjalnej trasy turystycznej. Ciekawscy mogą zwiedzać obiekt na własną rękę.
Kilkaset metrów dalej w kierunku mostu obrotowego zachowały się ruiny schronu bojowego z garażem na armatę ppanc. MG u. PAK 755. 


Wiadukt kolejowy (przed GW. Schill)


Wejście do podziemi


Pomieszczenia koszar z śladami niedawnego pobytu bunkrowców


Komora agregatów prądotwórczych


Umywalnia

   Teraz pozostał jeszcze jeden punkt programu – pomnik wilka. Ruszamy do Kęszycy. Kęszyca do lat trzydziestych ubiegłego wieku była wioską w której istniały i wydobywały węgiel brunatny co najmniej dwie kopalnie głębinowe. Kilka lat temu zapadła się ziemia nad jednym z szybów wentylacyjnych. Potraktowałem tą informację jako ciekawostkę którą kiedyś trzeba zobaczyć . Ustaliłem lokalizację i dziś nadarzyła się okazja zobaczenia dziury. Jestem zawiedziony rozmiarami. Wystarczyłoby kilka taczek ziemi żeby nie było śladu „szkód górniczych”. O tym że nie jest to zwykły dołek świadczą tylko dwie wystające z ziemi rury.


Kościół w Kęszycy

W Nietoperku wypatrzyłem jakiś skrót leśny do Szumiącej. To jest właśnie pożądany przez nas kierunek, pozwalający nam zaoszczędzić kilku dodatkowych kilometrów do Kaławy. Do samej wioski nie wjeżdżamy, omijamy ją przeprawiając się przez Paklicę przy młynie Smolno, (obecnie mała elektrownia wodna).


Młyn Smolno

Jeszcze kawałek jazdy przez las i wyjeżdżamy na szosę prowadzącą do Starego Dworu.


Kościół w Starym Dworze

W Bukowcu docieramy do drogi prowadzącej do Międzyrzecza. Właśnie przy tej drodze, mniej więcej na połowie odcinka, kilkaset metrów od drogi znajduje się rzeczony pomnik ostatniego wilka upolowanego w okolicy Międzyrzecza.


Kościół w Bukowcu

Krótki pobyt pod pomnikiem i ruszamy do domu. Do Międzyrzecza docieramy o zmroku. Reszta drogi bez stresów, ruch na szosie niewielki, 18 km poleciało jak z bata strzelił. Wszystkie nasze zachcianki zostały zatem zaspokojone.


Rower: Dane wycieczki: 77.00 km (15.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Ponownie pomnik wilka.

Wtorek, 25 listopada 2014 | dodano: 25.11.2014Kategoria gm. Miedzyrzecz
Dziś mam dzień urlopu. Na rano miałem zaplanowany wyjazd do Gorzowa, a po powrocie liczyłem że pogoda pozwoli na rower. Żonę już wczoraj wyhamowałem w jej pomysłach na zagospodarowanie mojego wolnego przedpołudnia. Na resztę dnia jestem zatem wolny jak konik polny. Przeglądnąłem wszystkie informacje w temacie i jadę jeszcze raz poszukać pomnika wilka. Sektor ograniczony drogami Międzyrzecz-Pszczew oraz Międzyrzecz-Świebodzin jest mi całkowicie nieznany, oczywiście nie licząc jazdy pociągiem do Zbąszynka. Dzisiejszy wyjazd jest dopiero drugim w tamte okolice. Kierunek wygląda na dosyć ciekawy, ale jakąś dokładniejszą eksplorację trzeba odłożyć do wiosny.
W drodze do Międzyrzecza i Skoków nie szukam żadnych ciekawostek. Pierwszy przystanek robię na grobli w Skokach.
Skoki- dawniej Borowy Młyn (Heydemühle) osada nad Paklicą przy Jeziorze Bukowieckim. Jezioro jest zalewem powstałym przez spiętrzenie wód Paklicy dla potrzeb młyna. Urządzeniem piętrzącym jest ziemna grobla po której przebiega droga powiatowa do Zbąszynka. Najciekawsze w tym jest to że zalew został zbudowany w drugiej połowie XIV w, ma zatem jakieś 650 lat i należy do najstarszych tego typu budowli na ziemi międzyrzeckiej. Powierzchnia zalewu wraz z połączonym z nim kanałem Jeziorem Wyszanowskim wynosi ok. 140 ha. Zatem więcej niż powierzchnia Zalewu Bledzewskiego, dawałoby mu to powierzchniowo pierwsze miejsce w powiecie. Młyn wzniesiony w tym miejscu przetrwał jako młyn do końca XX w. Obecnie istniejąca zabytkowa budowla jest mieszkaniem właścicieli i siedzibą agencji reklamowej STUDIO STODOŁA Agencja Zleceń Nietypowych. Agencja zajmuje się między innymi znakowaniem szlaków turystycznych. W trakcie pogawędki z właścicielem agencji dowiedziałem się że przy młynie istniała maleńka elektrownia wodna wykorzystująca siłę spadku wody, obecnie nieczynna. Właściciel ma zamiar częściowo ją odrestaurować, stworzyć ekspozycję urządzeń i udostępnić do zwiedzania. Dla przyszłych poszukiwaczy pomnika wilka również miał dobrą wiadomość, właśnie pracuje nad jego oznakowaniem. Od niego uzyskałem również szczegółowe informacje jak tam dotrzeć. W zasadzie potwierdziły się moje przypuszczenia co do jego lokalizacji. Poprzednim razem minąłem go w odległości jakichś 150 m.
Przynajmniej raz miała tu miejsce większa katastrofa budowlana, mianowicie w 1761 woda przerwała groblę i wezbrane wody Paklicy zalały najniżej położone tereny Międzyrzecza. Po drugiej wojnie w celu naprawy zapory wody jeziora były spuszczane dwukrotnie. Ostatnio o fatalnym stanie grobli mówiło się w roku 2008, jednak już coś w tym względzie zostało zrobione ponieważ mój rozmówca wspomniał że wbito ściankę Larsena i widać świeże kamienne wzmocnienia tamy.



Pomnik wilka prawdopodobnie jedyny w Polsce, a być może w Europie postawiono w miejscu w którym 18 lipca 1852 r. upolowano ostatniego wilka w lasach międzyrzeckich. Wilki w ówczesnych czasach były traktowane jako szkodniki i jako takie bezlitośnie tępione. Wilk którego upolowano w okolicy Wyszanowa przywędrował z Wielkopolski i wyrządzał duże szkody wśród zwierząt domowych okolicznych rolników. Zorganizowano więc wielkie polowanie z obławą, podczas którego ostatniego wilka ustrzelił myśliwy z podpoznańskiego Lusowa Johan Unger. Wdzięczni mieszkańcy okolicznych wiosek postawili w tym miejscu pamiątkowy kamienny obelisk o wysokości ok. 3 m. Umieszczono na nim okolicznościową płytę z napisem. Obecna płyta z napisem niemieckim i luźnym tłumaczeniem na polski została na nim umieszczona po remoncie przeprowadzonym przez leśników w 2004 r. Przedtem pomnik jako poniemiecki był w opłakanym stanie. Podobno watachę wilków nazywano w miejscowej gwarze komuną, zatem komunista z tekstu niemieckiego jest po prostu wilkiem. W polskim tłumaczeniu miano Communist zastąpiono określeniem Kompan.
Pomnik nie jest wyeksponowany, nieco oddalony od drogi i zlewa się barwą z otaczającymi pniami sosen. Bez oznaczenia łatwo go ominąć. 


W wcześniejszej w rozmowie przed młynem w Stokach jego właściciel wspomniał że w najbliższej okolicy były jeszcze cztery młyny na Paklicy: w Międzyrzeczu, w Kuźniku, w Szumiącej i Gościkowie. W Międzyrzeczu zostało po młynie tylko miejsce i nazwa ulicy, do Szumiącej i Gościkowa trochę nie po drodze. Natomiast do Kuźnika wystarczy w drodze powrotnej zboczyć w Skokach. Tylko 1 km drogi asfaltowej, a dalej za Kuźnikiem drogą gruntową można dotrzeć do dzielnicy Międzyrzecza - Obrzyc. Odwiedziłem zatem obie miejscowości.
Kuźnik - dawniej Miedziany Młyn (Kupfermühle) osada powstała przy kolejnym z młynów na Paklicy. Budynek młyna pochodzi z pierwszej połowy XIX w i jest objęty ochroną konserwatorską. Stan jak widać poniżej. Ktoś chyba w nim jeszcze mieszka. Patrząc jednak na stan obecny można mieć obawy że bez poważniejszego remontu długo chyba nie przetrwa. Młyn był czynny podobno do połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku. Pod koniec ubiegłego wieku powyżej nieczynnego młyna zbudowano na Paklicy małą elektrownię wodną.


Na koniec zajrzałem za bramę szpitala w Obrzycach. Szpital dla nerwowo i psychicznie chorych – zbudowany w roku 1904, a więc w tym roku obchodził jubileusz 110 -lecia. W latach 42-45 hitlerowska "służba zdrowia" w ramach akcji T4 wymordowała w tutejszym szpitalu ponad 10 tys. chorych i niepełnosprawnych psychicznie. Nie kręciłem się po obiekcie. Zaraz za bramą wyróżniają się wśród pawilonów szpitala: kaplica i wieża ciśnień

Była to chyba ostatnia większa wycieczka w tym roku.  Do 8 tys km w 2014r brakuje mi tylko 156 km. Myślę że do końca roku uda się je zrobić jeżdżąc chociażby tylko po zakupy.
Rower: Dane wycieczki: 63.00 km (6.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Skoki - nieuchwytny pomnik wilka

Sobota, 22 listopada 2014 | dodano: 22.11.2014Kategoria gm. Miedzyrzecz
Na dziś zaplanowane było odszukanie pomnika wilka, obelisku postawionego na pamiątkę ustrzelenia w roku 1852 ostatniego wilka w lasach międzyrzeckich. Trochę ograniczony czas nie pozwolił na dokładniejsze spenetrowanie rejonu w którym stoi ten pomnik. A stoi na wzgórzu i miał być widoczny z przebiegającego nieopodal czerwonego szlaku pieszego.Jak się okazało wzgórków przy szlaku było kilka, a obelisk pozostał niewidoczny. Zabrakło czasu na powtórne przejechanie tego odcinka. Jeżeli pogoda pozwoli spróbuję jeszcze raz przy najbliższym wyjeździe. Wydaje mi się że teraz wiem w którym miejscu został popełniony błąd w poszukiwaniach.
Trasa do Międzyrzecza zwykłym szlakiem, starą trójką. Zdjęcia z przejazdu przez Międzyrzecz pochodzą z poprzednich wyjazdów. Są to po kolei: pierwsze - dawna remiza i komenda PSP w Międzyrzeczu; drugie - Liceum Ogólnokształcące; trzecie - wieża ciśnień



Dalej z Międzyrzecza drogą w kierunku Zbąszynka i Wolsztyna. Pomnik znajduje się kilkaset metrów od drogi, w lesie po jej lewej stronie na odcinku pomiędzy Skokami a leśniczówką Czarny Bocian. Za Skokami jazda terenowa leśnymi drogami, niektóre z nich w znakomitym stanie jak ta która jest oznakowana jako niebieski szlak rowerowy, inne bardziej terenowe  jak czerwony szlak pieszy do Bukowca. Wędrówka przez lasy skończyła się ostatecznie w Bukowcu. Z Bukowca szybki powrót jednym skokiem poprzez Międzyrzecz do Skwierzyny. Reasumując cel został osiągnięty połowicznie: była przejażdżka na dystansie 69 km. , i pomimo że pomnik nie został odnaleziony to rejon poszukiwań jest teraz zawężony do jakichś 500 m.
Rower: Dane wycieczki: 69.00 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)