blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 69727 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

MRU

Dystans całkowity:3036.70 km (w terenie 888.35 km; 29.25%)
Czas w ruchu:165:36
Średnia prędkość:14.91 km/h
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:59.54 km i 4h 08m
Więcej statystyk

Jeziora Zamkowe i kurskie panzerwerki

Poniedziałek, 11 października 2021 | dodano: 11.10.2021Kategoria MRU

   Jako stypendysta ZUS-u już po porannym myciu zębów mam fajrant, czesanie z braku owłosienia mogę sobie darować. Skoro wolne a brak innych pomysłów i propozycji na spędzenie pogodnego poniedziałku to wybrałem się na włóczęgę po okolicznych lasach. Początkowo bez jakichś konkretnych kierunków ale za Obrą wykluł się plan jazdy do Bledzewa i Gorzycy aby przyjrzeć się bliżej trzem jeziorom Zamkowym i jeżeli się uda do Kaławy. Kaława jak się okazało w trakcie wycieczki to już był zbyt ambitny pomysł. Skończyło się na jeziorkach i okolicznych panzerwerkach.
   W Bledzewie przejeżdżałem obok budynku dawnego młyna słodowego. Budynek powstał w XIX wieku na miejscu wcześniejszego młyna należącego do bledzewskich cystersów. Dziś młyna dawno już nie ma, piękny budynek z pruskiego muru pomimo tego że jest użytkowany powoli niszczeje. Podobnie zresztą jak wiele innych np. w Kuźniku pod Międzyrzeczem. Szkoda, ale prawa ekonomii są nieubłagane, brak środków i to zapewne dużych nieuchronnie doprowadzi do jego zagłady.

Młyn słodowy
Młyn słodowy.

Kolorowe pnącza
Kolorowe pnącza nad Strugą Jeziorną.

Nad Strugą Jeziorną
Nad Strugą Jeziorną.

Cofka Strugi Jeziornej
Cofka Strugi Jeziornej.

   Nad samymi jeziorami Zamkowymi nigdy dotychczas nie byłem, chociaż miejsce znałem. Kilkakrotnie przejeżdżałem drogą do stacji Gorzyca a więc kilkadziesiąt metrów powyżej pierwszego z nich. Byłem przekonany że są raczej niedostępne dla cyklisty. Tymczasem zaskoczenie, jest tam fajna przejezdna ścieżka prowadząca obok wszystkich trzech, piękny parking dla wędkarzy z wiatą nad Średnim i na dodatek przez groblę za kolejnym bezimiennym jeziorkiem, czy raczej rozległym stawem, można dotrzeć do Kurska. 
   Wracając do Jezior Zamkowych (prawdopodobnie należały do zamku w Międzyrzeczu stąd nazwa) są to trzy jeziorka powstałe podczas ostatniego zlodowacenia. Pierwsze z nich Zamkowe Przednie  zajmuje powierzchnię 4,5 ha, ma 8,5 m głębokości i jest bezodpływowe. Zamkowe Średnie o powierzchni 4,5 ha, głębokość 14 m jest połączone niewielkim ciekiem z Zamkowym Tylnym o powierzchni 4 ha i głębokości 11,5 m. Tylne dziś jest bezodpływowym ale widać za nim ślad jakiegoś wyschniętego rowu.

Środkowe Zamkowe
Środkowe Zamkowe.

Nad Tylnym Zamkowym
Nad Tylnym Zamkowym.

Tylne Zamkowe
Tylne Zamkowe.

    Zaciekawiła mnie otwarta przestrzeń za ostatnim Zamkowym, zjechałem z górki i ukazało się kolejne jeziorko (staw) oddzielone groblą od koryta Strugi Jeziornej. Groblą przedostałem się do nieco wyższego terenu i kolejnej grobli z śluzą na kanale Jeziornej. Śluza jak sądzę powstała razem z pobliskimi panzerwerkami i pozwalała w razie potrzeby zalać całą przestrzeń od pobliskiej linii kolejowej aż do jeziora Przedniego czyniąc ją niedostępną. 
   W bezpośredniej bliskości Jeziora Kurskiego odszukałem Pz.W.761. Odszukałem go w zasadzie już kilka lat temu, ale w międzyczasie zapomniałem która dróżka prowadzi przed wejście, stąd trochę krążenia po lesie w którym leży. Skoro był Pz.W.761 wypadało odwiedzić sztandarowy dla Kurska Pz.W.754 (GW Schill). Tym bardziej że w minioną niedzielę odbyło się tam schillowisko, inicjatywa grupki miłośników obiektu polegająca na pracach porządkowych w ruinach bunkrów. Ładnie uporządkowane gruzowisko, wycięte chaszcze świadczą że nie próżnowali.

Panzerwerk 761
Panzerwerk 761.

Pz.W.761 ościeżnica
Pz.W.761 ościeżnica drzwi pancernych.

Wnętrze Pz.W. 761
Wnętrze Pz.W. 761.

Pz.W.761 płyta stropowa
Pz.W.761 zerwany strop.

Na niższe kondygnacje Pz.W.761
Na niższe kondygnacje Pz.W.761.

Pz.W.761 rzut oka do wnetrza
Pz.W.761 rzut oka do wnętrza.

Pz.W.761 zakamarki
Pz.W.761 różne zakamarki.

Pz.W761 wyjscie ewakuacyjne
Pz.W761 wyjście ewakuacyjne.

Pz.W.754
Pz.W.754 "Schill", blok wejściowy.

Pz.W.754 zachowany fragment płyty pancernej ckm-u
Pz.W.754 zachowany fragment płyty pancernej ckm-u obrony wejścia.

Pz.W.754 od rozbitego zaplecza
Pz.W.754 od strony rozbitego zaplecza.

Rozpadlina
Rozpadlina na pękniętym stropie panzerwerka.

Wejście do podziemi Schilla
Wybuch otworzył obecne wejście do tuneli i podziemnych koszar Schilla. Kiedyś była to część bojowa dostępna tylko od strony podziemnej.

  Powrót do domu ponownie przez Gorzycę, lasem do Rojewa i szosą do Skwierzyny. W sumie po leśnych drogach przejechałem 49 km, zostawiając na szosy tylko 13 km. ( tym lwią część spod Rojewa do Skwierzyny).




Rower:Kross Dane wycieczki: 62.70 km (49.00 km teren), czas: 05:11 h, avg:12.10 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Kursko, zlot grupy PMHiW oraz Pz.W.805

Sobota, 26 czerwca 2021 | dodano: 26.06.2021Kategoria MRU

    Swojego czasu na Facebooku została zawiązana grupa „Powiat międzyrzecki historia i współczesność” do której zgłosiłem swój udział. Administratorzy tej grupy urządzają od czasu do czasu spotkania członków, jednak do tej pory zawsze tak wypadało że terminy spotkań kolidowały z innymi wcześniej umówionymi wydarzeniami. Tym razem wszystko wypaliło, spotkanie miało się odbyć w Kursku nad jeziorem Długim, byłem wolny i jeszcze na dodatek spotkanie zaplanowano w okolicy schronu Pz.W.805. Schron Pz.W.805 był jedynym na północnym docinku MRU którego nigdy nie udało mi się zobaczyć na żywo. Przyczyna była bardzo prozaiczna, schron znajduje się na terenie prywatnym otoczonym szczelnie płotem i spotkałem się z opinią że za płotem krążą agresywne psy. Dziś dzięki uprzejmości pana który opiekuje się posesją udało się dotrzeć do schronu.  


W Nowej Wsi
W Nowej Wsi.

Nad Jeziorem Długim

Pływający pomost
Nad Jeziorem Długim.

   Duży jednokondygnacyjny schron zniszczony, mniej więcej w 40 % jest trudny do odnalezienia w bujnej, dzikiej roślinności. Teren porastają gęste zarośla lilaków i kolczastych berberysów. Schron miał za zadanie blokowanie przesmyku pomiędzy połączonymi kanałem fortecznym jeziorami Kurskim i Długim. W schronie zniszczeniu uległy głównie pomieszczenia bojowe. Zaskoczył mnie porządek w ocalałej części schronu oraz nowa malowana proszkowo krata z profili. Podobno właściciel który jak zrozumiałem chwilowo wyjechał do Ameryki Południowej miał jakieś pomysły na zagospodarowanie obiektu. Źródła wspominają że uzbrojenie bunkra składało się z 8 ckm-ów i moździerza maszynowego M-19. W latach 1937-1945 wyprodukowano ok. 200 egzemplarzy tej broni. Szybkostrzelność moździerza była regulowana przełącznikiem sterującym silnikiem elektrycznym z nastawami 30, 60, 90 oraz 120 strzałów na minutę oraz nastawą 0 pełniącą funkcję bezpiecznika.  Awaryjny napęd ręczny za pomocą korby ograniczał szybkostrzelność broni do ok. 60 strzałów na minutę. Zapas amunicji w schronie wyposażonym w granatnik sięgał ok 4 tys. pocisków.

Miejsce zamontowania płyty pancernej Pz.W.805
Pomieszczenie bojowe, miejsce gdzie była zamontowana płyta pancerna.

Zasypane pomieszczenia Pz.W.805
Zasypane pomieszczenia Pz.W.805.

Przed wejściem do Pz.W.805
Przed jednym z wejść.

Tu były drzwi wejściowe do schronu
Blok wejściowy, ślad po drzwiach pancernych.

Wnętrze, ciąg komunikacyjny
Wnętrze, ciąg komunikacyjny.

     Samo spotkanie odbyło się w sympatycznej rodzinnej atmosferze, wszyscy uczestnicy poza mną znają się prywatnie od lat jak łyse konie.
     Do Kurska i z powrotem mam około 40 km, ale nie byłbym sobą gdybym nie zwiększył tej odległości niemal dwukrotnie.  Podsumowując, zaspokoiłem ciekawość i poznałem ciekawych i sympatycznych ludzi. Fajnie spędzona sobota.


Rower:Kross Dane wycieczki: 70.25 km (10.00 km teren), czas: 04:18 h, avg:16.34 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Do GW Ludendorff

Poniedziałek, 12 kwietnia 2021 | dodano: 12.04.2021Kategoria MRU

    Popołudniowa przejażdżka skrajem doliny Warty, drogi gruntowe wyprowadziły mnie z mocno zabagnionej okolicy w pobliżu Ociosnej. Ponownie zapuściłem się w las na rondzie drogi krajowej 24. Zamierzałem przejechać przez most obok GW Ludendorff i od pobliskiej leśniczówki wrócić do domu. Trasa sama w sobie w większości prowadzi przez lasy więc trudno o ciekawostki.
  Atrakcją jest jedynie położona nad Obrą Lisia Góra z Grupą Warowną Ludendorff. Jest to pagórek położony w zakolu na północnym brzegu rzeki i ufortyfikowany na przełomie lat 1935/36 w ramach rozbudowy linii Niesłysz-Obra. Umocnienia tej linii wznoszono od lat dwudziestych XX wieku. Ponieważ przedwojenna polsko-niemiecka granica państwowa na tym odcinku przebiegała w odległości niespełna 200 km od Berlina, miały one zaryglować tzw. Bramę Lubuską i były wstępem do budowy potężnych umocnień MRU.
  Fortyfikacje na Lisiej Górze składały się z potężnego bloku wejściowego i kilku schronów połączonych podziemnymi poternami i klatkami schodowymi. Głównym uzbrojeniem były karabiny maszynowe, moździerz automatyczny i miotacz ognia. Podziemia kryły również magazyny i koszary dla załogi. Od samego początku grupa była traktowana eksperymentalnie, był to jedyny obiekt na MRU wyposażony w kazamatę dla armaty przeciwpancernej. Grupa została zdobyta 30 stycznia 1945. Po wojnie wszystkie jej obiekty zostały wysadzone i obecnie są zniszczone w stopniu uniemożliwiającym ich eksplorację. Duże niebezpieczeństwo dla nieostrożnych zwiedzających stanowią ruiny schronów, a zwłaszcza otwarte szyby klatek schodowych prowadzących do zasypanych podziemi. Dziś nie miałem ochoty na wchodzenie na teren obiektu dalej niż do zniszczonej wybuchem kopuły schronu Pz.W.867.
Pewne wyobrażenie jak wyglądały podziemia Ludendorffa można sobie wyrobić zwiedzając podziemia znacznie mniejszej GW Schill, umiejscowionej nad linią kolejową w okolicy mostu obrotowego na Strudze Jeziornej w Kursku. Tam zniszczeniu uległa jedynie część nadziemna, a zachowały się łatwo dostępne klatki schodowe, ok 170 m potern i podziemne koszary.
  Na Lisią Górę do reszty ruin nie wdrapywałem się z wygodnictwa, byłem tam już tyle razy że otwarte studnie klatek schodowych i rozprute wybuchami schrony nie wzbudzają mojej ciekawości. 
 Poniżej kilka zdjęć.

Ciężki teren
Piaskowe górki koło Ociosnej.

Tędy przechodziła 2 AWP
Tędy przechodziła 2 AWP.

Dziki też mają obostrzenia :)
Dziki też mają obostrzenia :).

GW Ludendorff. Poterna i ruiny kazamaty dla armatki ppanc
GW Ludendorff. Zasypana poterna prowadząca w głąb wzgórza do podziemi GW i ruiny kazamaty dla działka ppanc, na dole widoczne łoże do osadzenia armatki.

GW Ludendorff, rozerwana wybuchem trzystrzelnicowa kopuła odosobnionej wieży
GW Ludendorff, rozerwana wybuchem trzystrzelnicowa kopuła odosobnionej wieży na stoku Lisiej Góry.

Most widziany z GW
Most widziany z GW.

Most na Obrze. Na stoku wzgórza kopuła pancerna trzystrzelnicowa
Most na Obrze. Na stoku wzgórza widoczna kopuła pancerna.

Obra
Obra.



Rower:Kross Dane wycieczki: 23.12 km (9.00 km teren), czas: 01:38 h, avg:14.16 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Na MRU w okolice Kaławy

Czwartek, 20 sierpnia 2020 | dodano: 20.08.2020Kategoria MRU, gm. Miedzyrzecz

   Od kilku dni wybierałem się sprawdzić co kryje się na żółtym szlaku rowerowym pomiędzy Pniewem, a Kęszycą. Szlak bardzo przyjazny jeżeli chodzi o jazdę, jedynie dwa krótkie odcinki wymagały nieco wysiłku, ale obyło się bez schodzenia z siodełka. Kiedyś, kiedy jeszcze fascynowały mnie dziwne budowle kryjące się w kępach zarośli wśród rozległych pól pewnie również tam jeździłem, ponieważ niektóre Panzerwerki wydawały mi się znajome. Jedyna różnica polegała na tym że wtedy wejścia były otwarte, a dziś są zakratowane, zamknięte i jak ostrzega napis, podobno monitorowane.
   Nie siliłem się na ustalanie numerów mijanych schronów. Na pewno jeden z nich należał do GW Gneisenau, w głębi pól majaczyły zarośla w których mogły się kryć na powierzchni jakieś ślady Pętli Nietoperskiej, w kilku miejscach mijałem ciągnący się poprzez pola pas "zębów smoka".
   Aby nie wracać na dawną trójkę zamierzałem w Kęszycy skorzystać z czerwonego szlaku rowerowego który nad stawami kęszyckimi wyprowadziłby mnie aż pod Międzyrzecz. Niestety ostatni raz jechałem nim kilka lat temu, zapomniałem gdzie zbacza się z drogi do Nietoperka, a oznaczenie skończyło się tuż za zabudowaniami Kęszycy. Jeszcze kilka razy oglądając się za siebie widziałem znaki ale prowadzące do wioski, natomiast patrząc do przodu zobaczyłem już pierwsze zabudowania Nietoperka. Pozostało wrócić do domu tą samą trasą którą tu przyjechałem.

Międzyrzecz - pomnik gen. Dowbora-Muśnickiego
Międzyrzecz - pomnik gen. Dowbora-Muśnickiego.

Budynek bramny miedzyrzeckiego zamku
Budynek bramny międzyrzeckiego zamku.

MRU- któryś z bunkrów GW Gneisenau
MRU- któryś z bunkrów GW Gneisenau.

Strzelnica obrony wejścia
Strzelnica obrony wejścia.

Wejście do Panzerwerka
Wejście do Panzerwerka. Oryginalne drzwi były pancerne a nie takie ażurowe.

Ocalałe kopuły
Ocalałe kopuły.

Ta kopuła nie ocalała
Ta kopuła nie ocalała.

Któryś z schronów w rejonie Pętli Nietoperskiej
Któryś z schronów w rejonie Pętli Nietoperskiej.



Rower:Kross Dane wycieczki: 63.83 km (6.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:18.24 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Międzychód, Pszczew i MRU

Czwartek, 30 lipca 2020 | dodano: 31.07.2020Kategoria ponad 100 km, gm. Miedzyrzecz, gm. Pszczew, MRU


    Podczas czterotygodniowego urlopu był to pierwszy dzień który miałem całkowicie do dyspozycji na jazdę dokądkolwiek oczy poniosą. Jeszcze przed wyjazdem okazało się że niektóre kierunki odpadają i wtedy sięgnąłem po pomysł który od jakiegoś czasu leżakował. Otóż pod koniec sierpnia mam nadzieję wybrać się na rajd do MRU z zaprzyjaźnionym Jednośladem z Drezdenka. Okolice przez które prowadzi szlak rajdu zjeździłem w różnych celach i w różnych kierunkach nigdy jednak nie próbowałem połączyć tego w całość. Dlaczego zatem nie dziś. Więc w drogę.
   Odcinek Skwierzyna - Międzychód Przedlesie, dla mnie wyłącznie transportowy liczy około 34 km, dla Drezdenka będzie krótszy o około 6 km. Kolejny odcinek do Bobowicka około 40 km prowadzi przez Łowyń, Świechocin, Silną do Pszczewa i dalej w kierunku Międzyrzecza. W Bobowicku wybrałem jazdę przez las do Skoków i dalej przez Bukowiec, Nowy Dwór, Szumiącą do Kaławy, co daje kolejne 25 km, jednak dla rajdu bardziej korzystnie z względu na jakość dróg i odległości (ok 10 km mniej) będzie jechać przez Miedzyrzecz i Nietoperek. 
   Do leżącego około 9 km od Międzychodu Łowynia jadę drogą wojewódzką 160, droga ta prowadząca do Miedzichowa jest umiarkowanie ruchliwa, ale tę drobną niedogodność rekompensują widoki na urozmaicony pagórkowaty krajobraz.
    W samym Łowyniu zajeżdżam tylko pod kościół. Zbudowany w latach 1924-27.  Po Powstaniu Wielkopolskim i plebiscycie w rejonie Pszczewa, część dotychczasowych pszczewskich parafian którzy opowiedzieli się za Polską została odcięta granicą państwową od swojej macierzystej parafii. Sytuacja dotyczyła między innymi Łowynia, Stoków, Świechocina i Silnej. Władze kościelne erygowały nowe parafie, w tym również tą w Łowyniu.
   Pod kościół ściągnęła mnie ciekawość pomnika Kościuszki który został odsłonięty zaledwie kilka dni po wyzwoleniu w styczniu 1945. Pomnika nie znalazłem, a dopiero w domu znalazłem pośrednią wzmiankę że znajduje się on na terenie ogrodu przy plebanii.

Gdzieś w okolicy Głażewa
Gdzieś w okolicy Głażewa.

Kościół w Łowyniu
Kościół w Łowyniu.

    Kolejna mijana miejscowość to wspomniany wcześniej Świechocin. Nadjeżdżających od strony Łowynia wita drewniana wieża widokowa, jedna z trzech bliźniaczych na terenie gminy Pszczew. Obok wieży przydrożny krzyż z 1926 r. W centrum wioski zwraca uwagę drewniana dzwonnica. Dzwonnica może dziwić ponieważ w wiosce nie ma kościoła, a ona sama jest przypisana do parafii w Stokach. Historia dzwonnicy sięga początku ubiegłego wieku kiedy po Powstaniu Wielkopolskim decyzją konferencji wersalskiej w okolicy Pszczewa przeprowadzono plebiscyt dotyczący przynależności państwowej spornego terenu.  Świechocin przyłączono do parafii w Stokach, ale sam fakt powrotu wioski do Polski uczczono postawieniem dzwonnicy. Podczas okupacji dzwon został zarekwirowany, a sama dzwonnica zdewastowana. Dopiero na początku bieżącego stulecia odbudowano konstrukcję na której zawisł nowy dzwon.

Wieża widokowa w Świechocinie
Wieża widokowa w Świechocinie.

Dzwonnica w Świechocinie
Dzwonnica w Świechocinie.

   Z Świechocina do Pszczewa można dotrzeć bezpośrednio lub alternatywnie przez Silną. Droga bezpośrednia wymaga wspięcia się na wzniesienie, wspinaczkę rekompensuje później długi zjazd, ale znacznie ciekawsza wydaje mi się droga przez Silną. Nadkłada się co prawda trzy kilometry ale po płaskim.
    W samej Silnej w czasach kiedy dyliżanse zapewniały obsługę podróżnych znajdowała się tzw pocztahalteria - punkt wymiany koni z pomieszczeniem służącym krótkiemu pobytowi podróżnych na czas ich wymiany. Budynek niepozorny (ważniejsze były stajnie i wozownie), i gdyby nie tablica pamiątkowa informująca że stacja w dniu 12 września 1828 gościła Fryderyka Chopina  można byłoby go ominąć nie zauważając. 18 - letni wówczas Fryderyk Chopin wybrał się do Berlina z przyjacielem ojca Feliksem Jarockim, biorącym udział w światowym zjeździe przyrodników.

Dawna Poczthalteria w Silnej
Dawna Poczthalteria w Silnej.

Tu był przejazdem Fryderyk Chopin
Tu był przejazdem Fryderyk Chopin.

   W lesie pomiędzy Silną, a Pszczewem do 1939 przebiegała granica polsko- niemiecka wytyczona na mocy traktatu wersalskiego z 28.06.1919 r. Przy dawnym przejściu granicznym ciekawie zaaranżowany parking. Wjazdu na parking pilnuje postać polskiego pogranicznika, obok kopia wersalskiego kamienia granicznego (oryginalny kamień można zobaczyć obok pałacu w Wierzbnie), a za plecami rzeźby widać resztki fundamentów dawnej niemieckiej strażnicy.
   Na tym przejściu zginął ostrzelany przez nadciągający oddział Wehrmachtu plutonowy Antoni Paluch jedna z pierwszych ofiar II wojny światowej. Tablica informuje że jako dawnego żołnierza kajzera Niemcy pozwolili go pochować w Silnej, zaś rodzina po wojnie kazała ekshumować zwłoki i przenieść do rodzinnego Trzciela. Miejscowa tradycja mówi że zanim skonał zdołał śmiertelnie postrzelić niemieckiego żołnierza który do niego mierzył.
  Niedawno fundacja Pomost zajmująca się poszukiwaniem i ekshumacją poległych na terenie obecnej Polski żołnierzy niemieckich, oraz przenoszeniem ich szczątków na jeden z trzynastu cmentarzy wojennych, prowadziła na cmentarzu w Silnej poszukiwania mogiły owego żołnierza. Znaleziono szczątki niemieckiego żołnierza Richarda Alberta Gustawa, z leżącego pod Sulęcinem Trzemeszna. Jednak ku ogólnemu zdziwieniu, obok niego spoczywało ciało polskiego żołnierza bez jakichkolwiek przedmiotów pozwalających na jego identyfikację.  Sprawa nie jest do końca wyjaśniona i delikatna ale nasuwa się pytanie czy nie są to własnie doczesne szczątki Antoniego Palucha.

Na dawnej granicy pod Pszczewem
Na dawnej granicy pod Pszczewem.

Pogranicznik na służbie
Pogranicznik na służbie.

Na parkingu
Na parkingu.

   Pszczew przemierzyłem ekspresowo, jedyna przerwa miała miejsce na wylocie do Międzyrzecza przed mogiłą żołnierzy napoleońskich.
  Zimą 1812/13 na zimowych leżach zatrzymały się w Wielkopolsce resztki Wielkiej Armii podczas odwrotu spod Moskwy. Przepraw na Warcie w okolicy Sierakowa miały bronić polskie oddziały między innymi litewski pułk ułanów, jednak kozakom udało się pokonać zamarzniętą rzekę po lodzie i zaatakować obrońców mostu od tyłu. Cmentarze poległych obrońców znajdują się między innym pod Sierakowem. Być może pochowani na wzgórku byli jakimś niewielkim oddziałem który kozacy dopadli pod Pszczewem.
   Kilka lat temu archeolodzy prowadzący w tym miejscu poszukiwania, natrafili na groby dziewięciu mężczyzn z których kilku miało na czaszkach ślady po ciosach szabel. Zagadką jednak pozostaje to że trzech z nich miało obcięte stopy i bynajmniej nie chodziło tu o rabunek obuwia ponieważ w grobach odnaleziono odcięte kończyny z śladami butów.

W Pszczewie
W Pszczewie.

Mogiła żołnierzy napoleońskich
Mogiła żołnierzy napoleońskich.

   W Bobowicku spróbowałem sprawdzić jak wygląda możliwość przejazdu do Skoków i przez Bukowiec i Szumiącą bezpośrednio do muzeum MRU w Pniewie. Droga na jej leśnym odcinku okazała się zupełnie przyzwoita jednak o 10 km dłuższa niż gdyby jechać przez Międzyrzecz. Ciekawostkami przy tej wersji są znajdujący się w lesie przed leśniczówką Czarny Bocian pomnik ostatniego ustrzelonego w połowie XIX wieku wilka w powiecie międzyrzeckim i karawaka w Szumiącej.
   Karawaka, krzyż choleryczny, jedyny o którym wiem i znajdujący się w zasięgu moich wycieczek. Dla bardziej zainteresowanych karawakami rozwiniecie tematu w - wikipedii . Kapliczka na której ją zamieszczono jest standardem XIX wiecznym, takie same stoją niemal w wszystkich miejscowościach na południe od Międzyrzecza. Ta stojąca na wylocie z wioski w kierunku Kaławy wyróżnia się od innych wieloramiennym krzyżem - karawaką, i została postawiona zapewne na miejscu wcześniej stojącego w tym miejscu krzyża.
   Daty umieszczone na ramionach krzyża upamiętniają epidemie dżumy -1679 i cholery 1866. Nie znalazłem żadnych bliższych informacji na temat jakichś epidemii pod Międzyrzeczem, wydaje się że powstanie krzyża na kapliczce jest związane prawdopodobnie z jakimś odpryskiem poznańskiej epidemii cholery w 1866 r. 

Krzysztof z Bukowca
Krzysztof z Bukowca.

Karawaka z Szumiącej
Karawaka z Szumiącej.

W Kaławie
W Kaławie. Ciekawostką w tej restauracji było to że właściciel urządził w jednym z pomieszczeń celę więzienną i po zakupie kodeksu karnego pełniącego rolę biletu chętni mogli w niej spędzić jakiś czas.

MRU Pniewo
MRU Pniewo.

   Z Pniewa do domu wracałem szlakiem prowadzącym z Wysokiej do głównego wjazdu do podziemi MRU i dalej przez Kęszycę Leśną do fortecznego mostu obrotowego w Kursku aby przedostać się przez Zamostowo do Gorzycy. Trasa chwilami ciężka i liczyła niemal 25 km, podczas gdy w linii prostej Pniewo jest oddalone od Gorzycy o ok 10 km. Jadąc wygodnie szosą przez Międzyrzecz wypadnie przynajmniej o 10 km mniej.

Wysoka wjazd do podziemi
Wysoka - wjazd do podziemi.

Hala przy podziemiach MRU
Hala przy wjeździe do podziemi MRU.

W Kęszycy Leśnej
W Kęszycy Leśnej.

Forteczny most obrotowy w Kursku
Forteczny most obrotowy w Kursku.

Agroturystyka w Gorzycy
Agroturystyka w Gorzycy.

Obra w Gorzycy
Obra w Gorzycy.

  Z Gorzycy czekała mnie jeszcze przeprawa w okolice jeziora Głębokiego i szosą do domu. Droga z Gorzycy nad Głębokie zazwyczaj twarda dziś jednak miejscami zamieniła się w piaszczystą, wprawdzie możliwą do pokonania bez schodzenia z siodełka ale dosyć ciężką.


Rower:Kross Dane wycieczki: 142.28 km (23.00 km teren), czas: 08:26 h, avg:16.87 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

W lasy pod Bledzew

Wtorek, 31 marca 2020 | dodano: 31.03.2020Kategoria MRU, gm. Bledzew

   Po raz kolejny wypuściłem się w lasy za Obrą. Ostatni raz byłem tam wczoraj przy okazji poszukiwania łąki z biwakiem "Hobbiton". Wtedy trzymałem się brzegów rzeki, dziś pozwoliłem sobie na jazdę w pewnym oddaleniu od Obry.
   Za mostem fortecznym w Starym Dworku zainspirowałem się znakami kierującymi do Młyna Tymiana. Młyn Tymiana to osada w pobliżu Bledzewa powstała przy młynie nad strumykiem Tymiana. Nie trzymałem się jednak ściśle szlaku, znacznie ciekawszy wydawał mi się wariant z boczną dróżką przy której stoi budowla mająca jakiś związek z fortyfikacjami MRU nie będąca jednak schronem. Jest to betonowy budyneczek wciśnięty w zbocze pagórka. Wewnątrz na ścianach widoczne jedynie ślady po jakichś uchwytach, wydaje się że budowla miała związek z systemem łączności.
  Przy Młynie zawracam. Powrót przez Trzebiszewo i Rakowo


Budyneczek o którym wspominałem wyżej.


Świetnie zachowane w terenie rowy strzeleckie.


Młyn Tymiana.



Rower:Kross Dane wycieczki: 39.90 km (32.00 km teren), czas: 03:01 h, avg:13.23 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Po okolicy

Sobota, 28 marca 2020 | dodano: 28.03.2020Kategoria MRU, gm. Bledzew

   Ślad dzisiejszego wyjazdu jest trochę skomplikowany. Prawdę mówiąc to były trzy wycieczki w zbliżone okolice a przejścia pomiędzy nimi były płynne. Zatem po kolei;
   Hobbiton - miejsce biwakowe nad Obrą wypatrzone wczoraj na mapie Google. Miejsce znane mi od dawna chociażby z dzikiego żwirowiska w wysokim brzegu doliny z którego dawniej korzystała okoliczna ludność, poza tym do niedawna było tam dzikie kąpielisko dla młodych mieszkańców Zemska. Ponadto szukałem tam kiedyś śladów po drewnianym moście nazywanym przed 1945 r. "Mönchs-Brücke" (rzecz jasna żadnych śladów nie znalazłem).
   Nie byłem tam ładnych kilka lat więc żadnego miejsca biwakowego nie kojarzyłem. Dziś miejsce jest odludne, a do niedawna wyglądało na to że najkrótsza prowadząca tam droga gruntowa została zaorana. Okazało się że droga została odtworzona, zbocze z żwirowiskiem zarosło krzakami a pobliski las został pomnikiem przyrody "Las nad źródliskiem". Hobbiton leży na przeciwległym lewym brzegu rzeki. Obra w tym miejscu meandruje, na to nakładają się leżące na drugim brzegu starorzecza i kanały, mam wrażenie że miejsce jest dostępne jedynie od strony rzeki. Kiedyś sprawdzę jak to wygląda od strony Bledzewa. Dziś ograniczyłem się jedynie do kilku zdjęć i wracam do Skwierzyny.












  Drugim wątkiem dzisiejszego dnia był nieoznakowany w żaden sposób szlak prowadzący wzdłuż schronów GW Ludendorff i powiązanych z nią pojedynczych obiektów ciągnących się od Rakowa aż do Starego Dworku i ponowny powrót do Skwierzyny.












   Na koniec okazało się że byłoby wskazane abym wyskoczył do Zemska w charakterze kuriera.



Rower:Kross Dane wycieczki: 62.41 km (25.00 km teren), czas: 04:39 h, avg:13.42 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Do GW Schill

Sobota, 21 marca 2020 | dodano: 22.03.2020Kategoria MRU

    Wirus ciągle w ofensywie, wszystkie otwarte imprezy rowerowe organizowane na powitanie wiosny stały się nieaktualne, wobec tego w grę wchodzą jedynie prywatne wyjazdy w zamkniętym gronie lub wycieczki indywidualne. W piątek padło pytanie, czy w małej grupie  liczącej dwie, najwyżej cztery osoby możemy wybrać się do podziemi GW Schill. Daliśmy sobie odpowiedź (może błędną, ale nich tam) że tak, dodatkowo jako znający teren miałem za zadanie zaoszczędzić pozostałym uczestnikom wycieczki kluczenia po lasach w poszukiwaniu obiektu. Miejsce zbiórki zostało ustalone na godz. 9-tą przy parkingu obok mostu w Bledzewie. Zanim z kolegą dotarliśmy do Bledzewa dwaj pozostali uczestnicy wyprawy zdążyli szczegółowo obejrzeć uchylno- przesuwny most forteczny na kanale płynącym obok Obry. Czas mamy ograniczony ponieważ jeden z kolegów oprócz wycieczki ma jeszcze do zrealizowania swoje plany rodzinne
   Do Kurska jest stąd około 12 km, a po drodze kilka zniszczonych obiektów należących do północnego odcinka MRU. Tuż za rogatkami Bledzewa na przesmyku między jeziorami Lipawki i Czyste leżą ruiny Grupy Warownej Roon. Potężny kilkukondygnacyjny bunkier został całkowicie zniszczony jednak ilość zachowanych brył żelbetu w porównaniu do pobliskiej GW Moltke nie poraża swoim ogromem Dziś nie robiłem zdjęć, ciekawscy mogą je zobaczyć w moim wcześniejszym wpisie .
  Okrążamy Czyste, na przeciwnym brzegu kolejny przesmyk między jeziorami tym razem pomiędzy Czystym, a Chycińskim. Na szczycie wzniesienia ruiny wspomnianej wcześniej GW Moltke. Ten potężny schron również został wysadzony, obok potężnego leja wypełnionego fragmentami ścian leży odrzucony i odwrócony wybuchem strop. Stosunkowo mało zniszczonych jest kilka pomieszczeń na dolnej kondygnacji, gdzie daje się rozpoznać umywalnię i jakieś pomieszczenia techniczne.


Chycina, Gupa Warowna Moltke

Grupa Warowna Moltke

Ostatnie spojrzenie na GW Moltke
Grupa Warowna Moltke.

75 lat bez konserwacji (niemiecka solidność ?)

Słupek potykaczy (bez śladu korozji)
75 lat bez konserwacji (niemiecka solidność ?).
 

W Kierunku Kurska rozciąga się jeszcze kilka jezior przez które przepływa Struga Jeziorna. Wszystkie przesmyki między nimi również są chronione przez bunkry lecz te są już znacznie mniejsze. My jednak udajemy się już bezpośrednio do głównego celu wycieczki którym jest GW Schill.
   Leżące pośrodku założenia podziemne koszary i połączone z nimi 170 metrową poterną dwa schrony GW Schill zaliczane są już do środkowego odcinka MRU. W tym przypadku saperzy nie przyłożyli się do swojej roboty. Wprawdzie blok wejściowy został kompletnie zniszczony, ale w dawnym bloku bojowym który normalnie był dostępny jedynie z podziemi zniszczone zostały tylko część pomieszczeń i otworzyło się obecne wejście do wnętrza.  Wewnątrz w zasadzie nic nie zmieniło się od czasu kiedy opisywałem jedno z moich poprzednich zejść do podziemi, no teraz jest bardziej czysto

Blok wejściowy GW Schill
Blok wejściowy GW Schill.

   Na wejściu do podziemi GW Schill wyczerpał się czas przewidziany na wycieczkę, Do Bledzewa wracamy przez Gorzycę i brzegami Zalewu Bledzewskiego


Rozlewiska Obry
Rozlewiska Obry. Okolice Mostu Bieruta.





Rower:Kross Dane wycieczki: 62.09 km (30.00 km teren), czas: 04:18 h, avg:14.44 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wzdłuż MRU - od Wysokiej do Kurska

Niedziela, 9 lutego 2020 | dodano: 09.02.2020Kategoria MRU

  A jednak niedziela została do mojej dyspozycji, wprawdzie nie cała ale jednak czasu starczyło na wypad w okolice muzeum MRU.  A potem powrót wzdłuż znanych mi obiektów w kierunku domu. Ponieważ jest to któraś z rzędu wycieczka w ten rejon zatem poza opisem zdjęć nie będę się rozpisywał na temat MRU. Do wnętrza żadnego z obiektów nie zapuszczałem się z powodu braku latarki.


Czołg średni T-34 przed wejściem na teren muzeum MRU.


Mały schron, stanowisko karabinu maszynowego, Ringstand 58c nazywany Tobrukiem. Na teren muzeum przeniesiony z budowanej trasy S3 z okolic Skwierzyny.


Pas zębów smoka. W głębi kopuły PzW 717 (GW Scharnhorst)


Blok wejściowy PzW 717


Kopuły PzW 717. Uszkodzenia to nie ślady po walkach, a po późniejszych radzieckich próbach z pociskami przeciwpancernymi.


Wejście do wnętrza PzW 717.


Wysoka. Głaz upamiętniający miejsce śmierci majora 
Karabanowa  - dowódcy batalionu czołgów który pierwszy przedarł się przez linię bunkrów MRU. Tablica zastępcza (wygląda na sklejkę), oryginał skradziono lub co bardziej prawdopodobne zdjęto w ramach zapoczątkowanej przez IPN akcji dekomunizacji.


Główny wjazd do podziemi MRU A64.

Naziemna hala podziemnej fabryki silników lotniczych (MRU)
Naziemna hala przy wjeździe do podziemi MRU. W podziemiach działała fabryka silników lotniczych.


Niepołączony z systemem podziemnym Pz.W. 772.


Zniszczony wybuchem strop Pz.W 772 .


Szyb ewakuacyjny.








Kęszyca Leśna, nad Strugą Jeziorną.


GW. Schill. Wejście do podziemi.





Rower:Kross Dane wycieczki: 79.98 km (26.00 km teren), czas: 05:42 h, avg:14.03 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Pozycja Trzcielska (Tirschtiegelstellung) w Puszczy Noteckiej

Niedziela, 12 stycznia 2020 | dodano: 12.01.2020Kategoria MRU, Puszcza Notecka


   Jakieś dwa miesiące temu wdałem się z kolegą cyklistą w rozmowę o schronach spotykanych w rejonie Jezior Soleckich w Puszczy Noteckiej więc zostało zasiane ziarno ciekawości. Jeden z takich schronów mogą zobaczyć wszyscy jadący drogą z Lubiatowa do Gościmia na przesmyku między jeziorami Podgórno i Glinki. Miał za zadanie strzec ważnej lokalnej drogi utwardzonej. Ten dziś akurat został ominięty ale za to odszukałem te skryte w głębi lasów.
   Pozycja Trzcielska miała charakter polowy, jedynie w kilku miejscach została wzmocniona niewielkimi schronami i miała zabezpieczać umocnienia MRU przed impetem pierwszego uderzenia. Znacznie przekraczała jego długość, w przypadku Puszczy Noteckiej sięgała aż w okolice Lubiatowa. Powstawała w dwóch etapach. W pierwszym etapie w latach 1937-1939 zbudowano wszystkie obiekty stałe i część fortyfikacji polowych. Latem i jesienią 1944 w obliczu katastrofy na froncie wschodnim zwiększono jej głębokość, wykopano dziesiątki kilometrów rowów przeciwczołgowych i setki kilometrów okopów z schronami polowymi.


Fragment mapy Messtischblatt na którym zaznaczyłem bliźniacze schrony pod Lubiatowem.

     Przed wyjazdem wstępnie ustaliłem ich współrzędne na postawie opisu miejsc i portalu mapy geoportal. Poszukiwanie schronów stałych rozpocząłem od odszukania schronu położonego na przesmyku pomiędzy jeziorami Piersko i Podgórne. Wydawało mi się że do niego będzie najłatwiej dotrzeć na przełaj przez Puszczę Notecką. Kiedyś już się na niego natknąłem przypadkowo ale dziś posiadałem dosyć mgliste pojęcie jak tam dotrzeć. Zawierzyłem nawigacji która poprowadziła mnie nad jezioro Łąkie i dalej drogą pożarową o numerze bodajże 37. Droga rozjeżdżona przez pojazdy leśników w sumie dosyć ciężka do przebycia. W rejonie jeziora Piersko pojawia się wielokilometrowy rów przeciwczołgowy uzupełniony linią okopów i kończą się wskazania nawigacji, trzeba improwizować. Po kilku chybionych próbach trafiam na niewielki nieźle zachowany schron o ceglanych ścianach z żelbetowym stropem. W ścianie frontowej schronu umieszczono otwór strzelniczy z profilowaniem antyrykoszetowym oraz otwór obserwacyjny. Wewnątrz schronu na ścianie czołowej wnęka z śrubami do mocowania płyty pancernej mającej chronić załogę. Podobno gdzieś w pobliżu jest jeszcze jeden podobny z zerwanym stropem ja jednak na niego nie natrafiłem.

Rów przeciwczołgowy, okolice jeziora Piersko w Puszczy Noteckiej
Rów przeciwczołgowy w okolicy jeziora Piersko.

Okopy (trzcielska pozycja przesłaniania) nad jeziorem Piersko.
Zachowane okopy nad jeziorem Piersko. Zarówno okopy jak i rowy przeciwczołgowe nie przeszkadzały zbytnio leśnikom dlatego świetnie się zachowały

Schron na przesmyku między jeziorami Piersko i Podgórne
Schron na przesmyku między jeziorami Piersko i Podgórne. 

Wnętrze schronu, widoczne śruby do mocowania płyty pancernejWnętrze schronu, widoczna wnęka i śruby do mocowania płyty pancernej.

    Teraz trzeba jakoś wydostać się do szosy Lubiatów-Gościm. Okazało się że nie było to takie trudne. Skręcając do Lubiatowa kilkaset metrów dalej natknąłbym się na bliźniaczy schron tkwiący na poboczu drogi i mający za zadanie chronić mostek nad ciekiem łączącym jeziora Podgórne i Glinki. Ja natomiast skręcam do Lubiatowa. Mój informator wspomina o niewielkim schronie w samym Gościmiu przy mostku nad strumykiem odprowadzającym wody jeziora Solecko do Gościmki.
    Obiekt odnalazłem ale mam wątpliwości co do jego przeznaczenia. Budowla wprawdzie jest żelbetowa, ale otwory w przedniej ścianie nie są skierowane frontowo na mostek i są pozbawione profilowania antyrykoszetowego i wnęki na płytę pancerną.

Gościm, podobno to również jest schron
Gościm, podobno to również jest schron.

     Nadeszła kolej na ostatni schron na przesmyku pomiędzy jeziorami Lubowo i Kliczyna. Nawigacja wyprowadza mnie na drogę do Rąpina, potem trochę kluczenia i trafiam między jeziora. Odszukanie schronu również wymagało kluczenia po błędnych drogach i intuicji, ale w końcu jest za mostkiem nad małym strumieniem którego miał zresztą bronić. Stan zachowania niemal idealny, konstrukcja bliźniacza do dwóch poprzednich.

Schron na przesmyku między jeziorami Lubowo i Kliczyna
Schron na przesmyku między jeziorami Lubowo i Kliczyna.

   Teraz pozostał tylko powrót, skusiłem się na drogę pożarową 18 przebiegającą nieopodal schronu. Droga wyprowadziła mnie do Sowiej Góry. Jadąc w kierunku Międzychodu widzę że droga pożarowa 18 ma swój wjazd w rejonie gdzie ja opuszczam szosę kierując się na Żmijowiec i Drzewce. Ten skrót znacznie skraca mi drogę. Jeszcze tylko w Wiejcach zatrzymałem się na chwilę przy dwóch potężnych szynach wbitych w skarpę wykopu w którym biegnie droga. Niejasno kołacze mi w pamięci że kiedyś po drugiej stronie drogi również sterczały podobne szyny. Zapewne pod asfaltem skryty jest fundament podobnej zapory jak ta która została wydobyta spod ziemi i leży w pobliżu Skwierzyny na DK 24 przy rondzie Skwierzyna-Gorzów-Kostrzyn.

Pozostałości zapory drogowej pod Wiejcami
Pozostałości zapory drogowej pod Wiejcami.

    Dalsza jazda to wyścig z czasem aby przed zmrokiem dotrzeć jak najbliżej domu, prawie się udało dotrzeć do Świniar. Reszta po ciemku.
  W zasadzie zobaczyłem wszystko co zachowało się po północnej stronie Warty. Na resztę przyjdzie czas później.




Rower:Kross Dane wycieczki: 92.39 km (51.00 km teren), czas: 07:05 h, avg:13.04 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)