- Kategorie:
- gm. Bledzew.66
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.38
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.35
- gm. Skwierzyna.32
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.54
- Nowa Ameryka.1
- Okolica.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Wpisy archiwalne w kategorii
MRU
| Dystans całkowity: | 3153.85 km (w terenie 905.35 km; 28.71%) |
| Czas w ruchu: | 174:09 |
| Średnia prędkość: | 14.85 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 31.56 km/h |
| Suma podjazdów: | 271 m |
| Suma kalorii: | 5124 kcal |
| Liczba aktywności: | 54 |
| Średnio na aktywność: | 58.40 km i 4h 03m |
| Więcej statystyk | |
Panzerwerki ciąg dalszy i Brójce
Piątek, 29 października 2021 | dodano: 29.10.2021Kategoria ponad 100 km, MRU
Dziś udało się dokonać tego czego nie zdołałem przedwczoraj, czyli dotrzeć do Brójc. Z Brójec zamierzałem wypuścić się na rekonesans gdzieś w kierunku Szczańca, Wilenka lub Myszęcina. Niestety dni są już za krótkie na takie dalekie wypady.
Jednak w drodze do celu odwiedziłem obydwie Grupy Warowne z poprzedniej wycieczki. Odszukałem obydwa brakujące mi do kompletu panzerwerki G.W. Nethelbeck czyli; Pz.W. 746 i 750 oraz przez przypadek Pz.W.736 należący do G.W. Lützow. Wszystkie dosyć łatwo dostępne, obyło się bez łażenia po chaszczach. W przypadku G.W. Nethelbeck bardzo przydała się znajomość lokalizacji Pz.W.748, teraz poszło gładko. Pz.W. 750 leży w kilkudziesięcioletnim czystym lesie, nie było potrzeby przedzierać się przez krzaki. Podobnie jest z dużym Pz.W. 746 leżącym nad niewielkim parowem oddzielającym go od Pz.W.748.

G.W. Nethelbeck Pz.W. 750 ściana wejściowa.

G.W. Nethelbeck Pz.W. 750 - jak domek z kart.

G.W. Nethelbeck Pz.W. 750 wybebeszone wnętrze.

G.W. Nethelbeck Pz.W. 750 dziura do niższych kondygnacji.

G.W. Nethelbeck Pz.W. 746 wejście do obiektu.

G.W. Nethelbeck Pz.W. 746 ościeże drzwi pancernych.

G.W. Nethelbeck Pz.W. 746 zachowana resztka pancerza.
Na
Pz.W.736 należący do G.W. Lützow natknąłem się przypadkiem. Dwa
dni temu zauroczyła mnie Jeziorna i biegnąca brzegiem droga
pożarowa. Droga wyprowadziła mnie do Kęszycy, pod schron należący
jak później sprawdziłem do G.W. Lützow. W lesie przed Kęszycą
natknąłem się na nasypy i wykopy charakterystyczne dla torowisk.
Wydawało mi się to dziwne ponieważ jedyne znane mi torowisko od
Kurska do Kęszycy Leśnej leży zupełnie gdzie indziej. W domu
zerknąłem na geoportal i mapy hipsometryczne z cieniowaniem.
Rzeczywiście w tamtym terenie są formy terenowe przypominające
torowiska i układają się w coś na kształt bocznic którymi prawdopodobnie podczas budowy dostarczano materiały, opancerzenie i wyposażenie do budowanych panzerwerków.

G.W. Lützow Pz.W.736 oficjalne wejście do obiektu.

G.W. Lützow Pz.W.736 wejście reprezentacyjne :).


G.W. Lützow Pz.W.736 teren muzeum, obiekt monitorowany.


G.W. Lützow Pz.W.736 zniszczenia obiektu.


G.W. Lützow Pz.W.736, groźba przeciągów.
W Kęszycy zboczyłem w drogę prowadzącą do dawno nieistniejącego pałacyku Charlottenhof koło Nietoperka. Skusiły mnie do tego zdjęcia zdziczałego przypałacowego parku które widziałem niedawno na FB.

Nietoperek, zdziczały park przy dawnym pałacyku Charlottenhof.


Nietoperek, brzozowa aleja do dawnego pałacyku Charlottenhof.
Na przejazd do Brójec wybrałem drogę szutrową z Jordanowa do Szczańca. W końcowym odcinku przechodzi ona w asfalt. Tuż przed wyjazdem na drogę 92 leży miejsce martyrologii. W roku 1939 zapadła decyzja o budowie autostrady Berlin-Poznań z wykorzystaniem pracy robotników przymusowych. Co kilka kilometrów w pobliżu budowanej drogi zbudowano obozy dla więźniów. Jednym z nich było Rozszerzone Więzienie Policyjne i Obóz Pracy Wychowawczej Policji Bezpieczeństwa w Brójcach (Erweiterte Polizeigefängnis und Arbeitserziehungslager der Sicherheitspolizei in Brätz). Obóz znajdował się na skraju lasu przy drodze prowadzącej do Świebodzina. Początkowo więźniami byli Żydzi z łódzkiego getta pracujący przy budowie autostrady. Kiedy w 1942 roku Żydów wywieziono do obozów zagłady na ich miejsce zaczęto sprowadzać więźniów różnych narodowości. W obozie przetrzymywano również jeńców wojennych zatrudnionych w okolicznych majątkach.
Otoczony drutami kolczastymi obóz administrowany przez SS zajmował przestrzeń ok. 120X150 m, wypełnioną rzędami baraków mieszczących po ok. 60 więźniów każdy. W narożnikach ogrodzenia stały wieżyczki wartownicze. Baraki zniszczono w styczniu 1945 podczas likwidacji obozu. Ocenia się że SS-mani zamordowali na terenie obozu i w miejscach pracy co najmniej 2,5 tys więźniów. Po wojnie na terenie obozu odnaleziono szczątki ok 100 osób które pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu w Brójcach, pozostali spoczywają w nieznanych miejscach.

Brójce, na terenie karnego obozu pracy Bratz.
Brójce – obecnie wieś, ale przez ponad pięćset lat (1428-1946) cieszyły się prawami miejskimi. Z tamtego okresu zachował się obszerny rynek i kilka kamieniczek mieszczańskich. Późna pora nie pozwoliła już na dłuższy pobyt w miasteczku-wiosce. Powrót najkrótszą drogą przez Stary Dwór, Bukowiec i Międzyrzecz.

Brójce, na rynku.


Kamieniczka w Brójcach.


Bukowiec, brama prowadząca do spalonego w 1945 r. pałacu Gersdorffów.


Zdewastowana oficyna dworska w Bukowcu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
105.52 km (22.00 km teren), czas: 06:44 h, avg:15.67 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W poszukiwaniu panzerwerków
Środa, 27 października 2021 | dodano: 27.10.2021Kategoria MRU
W zasadzie wybierałem się dziś w okolice Brójec. Przez przypadek skończyło się na włóczędze po chaszczach w okolicy Kurska i drogi wojewódzkiej 137 w poszukiwaniu panzerwerków Grupy Warownej Nethelbeck i Grupy Warownej Lützow. Łażenie po zaroślach i wypatrywanie wśród kolorowego listowia śladów schronów zajęło mi więcej czasu niż przypuszczałem tym bardziej że ich lokalizację znałem tylko w przybliżeniu. Udało się tylko częściowo, odnalazłem w terenie Pz.W.748 (Nethelbeck) i 741 oraz 739 (Lützow).
Do Brójec zamierzałem dotrzeć z Jordanowa. Kiedyś korzystałem z tej drogi a dziś chciałem sobie odświeżyć pamięć. W Kursku znalazłem się ponieważ po drodze miałem do oddania przesyłkę w Zemsku i potem zamierzałem niejako na przełaj dotrzeć do Kaławy. I gdyby nie ciekawość nowych dróg pewnie dotarłbym do zamierzonego celu.

Pomnik przyrody padł pod naporem wichury. Drzewo było częścią pomnikowego szpaleru.


Wiadukt w Kursku.
Jadąc bardzo przyzwoitą szutrową drogą pożarową zorientowałem się że znajduję się gdzieś w pobliżu GW Nethelbeck. Trochę pomogła nawigacja w telefonie i udało się odnaleźć należący do tej grupy Pz.W 748. Co do pozostałych dwóch: Pz.W.746 i 750 mam ogólną orientację gdzie należy ich poszukiwać w przyszłości. GW Nethelbeck składała się z trzech schronów z których Pz.W.746 i 748 były jednokondygnacyjne, a Pz.W.750 dwukondygnacyjny. Schron Pz.W.748 był dużym obiektem z ścianami grubości 1,5 metra. Dziś jest częściowo zniszczony i pozbawiony opancerzenia. Do wnętrza nie zapuszczałem się z dwóch powodów; po pierwsze z braku oświetlenia i po drugie dlatego że podczas włażenia do ruin dla własnego bezpieczeństwa lepiej mieć asekurację.

G.W. Nethelbeck Pz.W.748 resztki pancerzy.

G.W. Nethelbeck Pz.W.748.

G.W. Nethelbeck Pz.W.748 strzelnica obrony wejścia. Zachowana płyta pancerna strzelnicy.

G.W. Nethelbeck Pz.W.748.

G.W. Nethelbeck Pz.W.748 ciąg komunikacyjny.

G.W. Nethelbeck Pz.W.748 jedna z otwartych komór.

G.W. Nethelbeck Pz.W748 dostęp do wnętrza.

G.W. Lützow Pz.W.741 wejście.


Grupa Warowna Lützow PzW. 741 - strzelnica obrony wejścia.

Grupa Warowna Lützow PzW. 741 - opancerzona osłona wentylacji.

Grupa Warowna Lützow PzW. 741 - kopuła miotacza ognia. Przez otwór w szczycie kopuły wysuwano dysze miotacza płomieni.


Grupa Warowna Lützow PzW. 741 - opancerzona osłona wentylacji.

Grupa Warowna Lützow PzW. 741 - kopuła miotacza ognia. Przez otwór w szczycie kopuły wysuwano dysze miotacza płomieni.

Grupa Warowna Lützow PzW. 741 - dostęp do podziemi.


Grupa Warowna Lützow PzW. 741 - podziemia.
Brójce
definitywnie odpadły dopiero na drugim brzegu Strugi Jeziornej, na
bruku prowadzącym do Kęszycy. Przypomniało mi się tutaj bezowocne
poszukiwanie Pz.W.739 sprzed kilku lat. Ponieważ leży niemal
dokładnie naprzeciw Pz.W.741 dziś byłem już uzbrojony w wiedzę
na jakiej wysokości szukać. Postanowiłem spróbować. Poszukiwanie trochę potrwało ponieważ obiekt nie
leży na wysokim i stromym brzegu jak przypuszczałem, a na pagórku znajdującym się już na
dnie doliny.
Pz.W.739 jest ostatnim (lub pierwszym) obiektem połączonym z systemem podziemnym. Wraz z pobliskim Pz.W.741 zapewniał obronę doliny potoku i zbudowanej na nim linii zapór. Obiekt jest częściowo zniszczony, w zachowanej części jest szyb zejściowy do obecnie zalanych podziemi (uszkodzone odwodnienie). Szyb podobno jest zabezpieczony kratą ponieważ brak jest klatki schodowej.

Grupa Warowna Lützow PzW. 739 - ściana wejściowa.

Grupa Warowna Lützow PzW. 739 - jeden z licznie zachowanych słupków na których były rozciągnięte potykacze z drutu kolczastego.
Teraz pozostało mi tylko tyle czasu do zmroku aby wydostać się z buszu na szosę i wracać do domu.
Na koniec kilka słów o patronach Grup Warownych. Dla większości z nich są to pruscy bohaterowie wojen z Napoleonem. W tym przypadku również. Nettelbeck był przywódcą mieszczan kołobrzeskich podczas obrony Kołobrzegu w 1807 roku. Jego ofiarność i zaangażowanie przyczyniły się wówczas do skutecznej obrony twierdzy. Natomiast Adolf von Lützow to pruski arystokrata i generał, jeden z bohaterów wojen napoleońskich, twórca korpusu ochotników. Lützow i jego podkomendni przeszli do historii, zyskując trwałe miejsce wśród niemieckich tradycji patriotycznych i niepodległościowych.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
71.40 km (23.00 km teren), czas: 05:39 h, avg:12.64 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jordanowo
Niedziela, 24 października 2021 | dodano: 24.10.2021Kategoria MRU
Trasa wycieczki improwizowana, początkowo miałem zamiar przejechać się wzdłuż dawno nieczynnej linii kolejowej 375 Międzyrzecz-Toporów. Linia o długości 42 km. została oddana do użytku w 1909 r. Z względu na urozmaiconą rzeźbę terenu budowniczowie mieli do rozwiązania sporo problemów technicznych, oprócz licznych wykopów, nasypów i wiaduktów jest również widowiskowy 25-metrowej wysokości wiadukt w Łagowie.
Dziś linia jest użytkowana tylko na odcinku początkowym z Międzyrzecza do Nietoperka i końcowym od Sieniawy do Toporowa. Ok. 50 % trasy jest nieprzejezdne lub wręcz nie istnieje.
W okresie międzywojennym rozważano pomysł wykorzystania istniejącej linii do zbudowania połączenia kolejowego Łagów-Skwierzyna oraz Gościkowo-Świebodzin, ostatecznie nic z tego nie wyszło. Zrealizowano natomiast połączenie Staropola z Kurskiem które służyło budowniczym MRU.
Ostatnie pociągi osobowe jeździły tędy pod koniec lat osiemdziesiątych, kilka lat później zamknięto również ruch towarowy. Od roku 2007 jest czynna dla ruchu towarowego na wspomnianych wyżej odcinkach. Pod koniec pierwszej dekady obecnego wieku dostarczano nią materiały do budowy drogi ekspresowej S3 (Nietoperek) i autostrady A2 (Gronów). Do dziś za jej pomocą w Sieniawie odbierany jest węgiel brunatny z miejscowej kopalni. W letnie weekendy po torach kursowały do Łagowa pociągi z Zielonej Góry i Zbąszynka.
W Nowym Dworku zrewidowałem plany, ruszyłem na północ w nieznaną mi drogą brukowaną. Liczyłem że wyprowadzi mnie gdzieś w okolicach Boryszyna, a okazało się że wróciłem polnymi drogami z powrotem do mijanej wcześniej (szosą) Kaławy. Z Kaławy do Piesek pełna improwizacja; na przełaj przez pola, drogami polnymi, leśnymi i na koniec koroną nasypu wspomnianej wcześniej odnogi toru Staropole-Kursko. Z Piesek powrót do domu.
Podczas jazdy przełajowej przez pola natknąłem się na zachowany w 100% (rzadki przypadek) Pz.W.720. Numeracja prawdopodobna ponieważ w chwili obecnej nie mam jak sprawdzić, ale podobno tylko na nim zachowała się w pancerzu kopuły lufa granatnika M19. Wejście do obiektu zamurowane.

Brama do lasu.

Nad Paklicą.

Jeden z wiaduktów w rejonie Nietoperka.

Dawna stacja w Gościkowie, ostatni pociąg ok 30 lat temu.

Nieczynny XIX wieczny kościół ewangelicki w Jordanowie. Na sąsiedniej działce stoi średniowieczny kościół rzymsko-katolicki. Utrzymanie dwóch kościołów byłoby ponad siły dla niewielkiej w sumie wioski. Jeżeli nie zostanie znaleziony sensowny pomysł na jego wykorzystanie to zapewne podzieli los innych opuszczonych zabytków.

Bruk z Nowego Dworku przeszedł w drogę szutrową, później polną, a kilkaset metrów dalej w cierniste krzaki.

MRU - Pz.W.720 (prawdopodobnie).

Ściana wejściowa do Pz.W.720. Wejście zamurowane.

Zachowane kopuły pancerne dla km-ów i obserwatora (środkowa)

Kopuła dla karabinów maszynowych z bliska.

Kopuła granatnika maszynowego M19, w otworze widoczna jest zachowana lufa.

Kopuła granatnika maszynowego M19, w otworze widoczna jest zachowana lufa.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
93.63 km (28.00 km teren), czas: 06:09 h, avg:15.22 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jeziora Zamkowe i kurskie panzerwerki
Poniedziałek, 11 października 2021 | dodano: 11.10.2021Kategoria MRU
Jako stypendysta ZUS-u już po porannym myciu zębów mam fajrant, czesanie z braku owłosienia mogę sobie darować. Skoro wolne a brak innych pomysłów i propozycji na spędzenie pogodnego poniedziałku to wybrałem się na włóczęgę po okolicznych lasach. Początkowo bez jakichś konkretnych kierunków ale za Obrą wykluł się plan jazdy do Bledzewa i Gorzycy aby przyjrzeć się bliżej trzem jeziorom Zamkowym i jeżeli się uda do Kaławy. Kaława jak się okazało w trakcie wycieczki to już był zbyt ambitny pomysł. Skończyło się na jeziorkach i okolicznych panzerwerkach.
W Bledzewie przejeżdżałem obok budynku dawnego młyna słodowego. Budynek powstał w XIX wieku na miejscu wcześniejszego młyna należącego do bledzewskich cystersów. Dziś młyna dawno już nie ma, piękny budynek z pruskiego muru pomimo tego że jest użytkowany powoli niszczeje. Podobnie zresztą jak wiele innych np. w Kuźniku pod Międzyrzeczem. Szkoda, ale prawa ekonomii są nieubłagane, brak środków i to zapewne dużych nieuchronnie doprowadzi do jego zagłady.

Młyn słodowy.

Kolorowe pnącza nad Strugą Jeziorną.

Nad Strugą Jeziorną.


Cofka Strugi Jeziornej.
Nad samymi jeziorami Zamkowymi nigdy dotychczas nie byłem, chociaż miejsce znałem. Kilkakrotnie przejeżdżałem drogą do stacji Gorzyca a więc kilkadziesiąt metrów powyżej pierwszego z nich. Byłem przekonany że są raczej niedostępne dla cyklisty. Tymczasem zaskoczenie, jest tam fajna przejezdna ścieżka prowadząca obok wszystkich trzech, piękny parking dla wędkarzy z wiatą nad Średnim i na dodatek przez groblę za kolejnym bezimiennym jeziorkiem, czy raczej rozległym stawem, można dotrzeć do Kurska.
Wracając do Jezior Zamkowych (prawdopodobnie należały do zamku w Międzyrzeczu stąd nazwa) są to trzy jeziorka powstałe podczas ostatniego zlodowacenia. Pierwsze z nich Zamkowe Przednie zajmuje powierzchnię 4,5 ha, ma 8,5 m głębokości i jest bezodpływowe. Zamkowe Średnie o powierzchni 4,5 ha, głębokość 14 m jest połączone niewielkim ciekiem z Zamkowym Tylnym o powierzchni 4 ha i głębokości 11,5 m. Tylne dziś jest bezodpływowym ale widać za nim ślad jakiegoś wyschniętego rowu.

Środkowe Zamkowe.

Nad Tylnym Zamkowym.

Tylne Zamkowe.
Zaciekawiła mnie otwarta przestrzeń za ostatnim Zamkowym, zjechałem z górki i ukazało się kolejne jeziorko (staw) oddzielone groblą od koryta Strugi Jeziornej. Groblą przedostałem się do nieco wyższego terenu i kolejnej grobli z śluzą na kanale Jeziornej. Śluza jak sądzę powstała razem z pobliskimi panzerwerkami i pozwalała w razie potrzeby zalać całą przestrzeń od pobliskiej linii kolejowej aż do jeziora Przedniego czyniąc ją niedostępną.
W bezpośredniej bliskości Jeziora Kurskiego odszukałem Pz.W.761. Odszukałem go w zasadzie już kilka lat temu, ale w międzyczasie zapomniałem która dróżka prowadzi przed wejście, stąd trochę krążenia po lesie w którym leży. Skoro był Pz.W.761 wypadało odwiedzić sztandarowy dla Kurska Pz.W.754 (GW Schill). Tym bardziej że w minioną niedzielę odbyło się tam schillowisko, inicjatywa grupki miłośników obiektu polegająca na pracach porządkowych w ruinach bunkrów. Ładnie uporządkowane gruzowisko, wycięte chaszcze świadczą że nie próżnowali.

Panzerwerk 761.

Pz.W.761 ościeżnica drzwi pancernych.

Wnętrze Pz.W. 761.

Pz.W.761 zerwany strop.

Na niższe kondygnacje Pz.W.761.

Pz.W.761 rzut oka do wnętrza.

Pz.W.761 różne zakamarki.

Pz.W761 wyjście ewakuacyjne.

Pz.W.754 "Schill", blok wejściowy.

Pz.W.754 zachowany fragment płyty pancernej ckm-u obrony wejścia.

Pz.W.754 od strony rozbitego zaplecza.

Rozpadlina na pękniętym stropie panzerwerka.


Pz.W.754 zachowany fragment płyty pancernej ckm-u obrony wejścia.

Pz.W.754 od strony rozbitego zaplecza.

Rozpadlina na pękniętym stropie panzerwerka.

Wybuch otworzył obecne wejście do tuneli i podziemnych koszar Schilla. Kiedyś była to część bojowa dostępna tylko od strony podziemnej.
Powrót do domu ponownie przez Gorzycę, lasem do Rojewa i szosą do Skwierzyny. W sumie po leśnych drogach przejechałem 49 km, zostawiając na szosy tylko 13 km. ( tym lwią część spod Rojewa do Skwierzyny).
Rower:Kross
Dane wycieczki:
62.70 km (49.00 km teren), czas: 05:11 h, avg:12.10 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kursko, zlot grupy PMHiW oraz Pz.W.805
Sobota, 26 czerwca 2021 | dodano: 26.06.2021Kategoria MRU
Swojego czasu na Facebooku została zawiązana grupa „Powiat międzyrzecki historia i współczesność” do której zgłosiłem swój udział. Administratorzy tej grupy urządzają od czasu do czasu spotkania członków, jednak do tej pory zawsze tak wypadało że terminy spotkań kolidowały z innymi wcześniej umówionymi wydarzeniami. Tym razem wszystko wypaliło, spotkanie miało się odbyć w Kursku nad jeziorem Długim, byłem wolny i jeszcze na dodatek spotkanie zaplanowano w okolicy schronu Pz.W.805. Schron Pz.W.805 był jedynym na północnym docinku MRU którego nigdy nie udało mi się zobaczyć na żywo. Przyczyna była bardzo prozaiczna, schron znajduje się na terenie prywatnym otoczonym szczelnie płotem i spotkałem się z opinią że za płotem krążą agresywne psy. Dziś dzięki uprzejmości pana który opiekuje się posesją udało się dotrzeć do schronu.

W Nowej Wsi.


Nad Jeziorem Długim.
Duży
jednokondygnacyjny schron zniszczony, mniej więcej w 40 % jest
trudny do odnalezienia w bujnej, dzikiej roślinności. Teren
porastają gęste zarośla lilaków i kolczastych berberysów.
Schron
miał
za zadanie blokowanie przesmyku pomiędzy połączonymi kanałem
fortecznym jeziorami Kurskim i Długim. W schronie zniszczeniu
uległy głównie pomieszczenia bojowe. Zaskoczył
mnie porządek w ocalałej części schronu oraz nowa malowana proszkowo krata z profili. Podobno właściciel który jak zrozumiałem chwilowo wyjechał do Ameryki Południowej miał jakieś pomysły na
zagospodarowanie obiektu. Źródła
wspominają że uzbrojenie bunkra składało się z 8 ckm-ów i moździerza
maszynowego M-19. W
latach 1937-1945 wyprodukowano ok. 200 egzemplarzy tej broni.
Szybkostrzelność
moździerza była
regulowana
przełącznikiem sterującym silnikiem elektrycznym z
nastawami
30, 60, 90 oraz 120 strzałów na minutę oraz nastawą
0 pełniącą
funkcję bezpiecznika. Awaryjny napęd ręczny za pomocą korby
ograniczał
szybkostrzelność broni do ok. 60 strzałów na minutę. Zapas
amunicji w schronie wyposażonym w granatnik sięgał ok 4 tys. pocisków.

Pomieszczenie bojowe, miejsce gdzie była zamontowana płyta pancerna.

Zasypane pomieszczenia Pz.W.805.

Przed jednym z wejść.

Blok wejściowy, ślad po drzwiach pancernych.

Wnętrze, ciąg komunikacyjny.
Do Kurska i z powrotem mam około 40 km, ale nie byłbym sobą gdybym nie zwiększył tej odległości niemal dwukrotnie. Podsumowując, zaspokoiłem ciekawość i poznałem ciekawych i sympatycznych ludzi. Fajnie spędzona sobota.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
70.25 km (10.00 km teren), czas: 04:18 h, avg:16.34 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do GW Ludendorff
Poniedziałek, 12 kwietnia 2021 | dodano: 12.04.2021Kategoria MRU
Popołudniowa przejażdżka skrajem doliny Warty, drogi gruntowe wyprowadziły mnie z mocno zabagnionej okolicy w pobliżu Ociosnej. Ponownie zapuściłem się w las na rondzie drogi krajowej 24. Zamierzałem przejechać przez most obok GW Ludendorff i od pobliskiej leśniczówki wrócić do domu. Trasa sama w sobie w większości prowadzi przez lasy więc trudno o ciekawostki.
Atrakcją jest jedynie położona nad Obrą Lisia Góra z Grupą Warowną Ludendorff. Jest to pagórek położony w zakolu na północnym brzegu rzeki i ufortyfikowany na przełomie lat 1935/36 w ramach rozbudowy linii Niesłysz-Obra. Umocnienia tej linii wznoszono od lat dwudziestych XX wieku. Ponieważ przedwojenna polsko-niemiecka granica państwowa na tym odcinku przebiegała w odległości niespełna 200 km od Berlina, miały one zaryglować tzw. Bramę Lubuską i były wstępem do budowy potężnych umocnień MRU.
Fortyfikacje na Lisiej Górze składały się z potężnego bloku wejściowego i kilku schronów połączonych podziemnymi poternami i klatkami schodowymi. Głównym uzbrojeniem były karabiny maszynowe, moździerz automatyczny i miotacz ognia. Podziemia kryły również magazyny i koszary dla załogi. Od samego początku grupa była traktowana eksperymentalnie, był to jedyny obiekt na MRU wyposażony w kazamatę dla armaty przeciwpancernej. Grupa została zdobyta 30 stycznia 1945. Po wojnie wszystkie jej obiekty zostały wysadzone i obecnie są zniszczone w stopniu uniemożliwiającym ich eksplorację. Duże niebezpieczeństwo dla nieostrożnych zwiedzających stanowią ruiny schronów, a zwłaszcza otwarte szyby klatek schodowych prowadzących do zasypanych podziemi. Dziś nie miałem ochoty na wchodzenie na teren obiektu dalej niż do zniszczonej wybuchem kopuły schronu Pz.W.867.
Pewne wyobrażenie jak wyglądały podziemia Ludendorffa można sobie wyrobić zwiedzając podziemia znacznie mniejszej GW Schill, umiejscowionej nad linią kolejową w okolicy mostu obrotowego na Strudze Jeziornej w Kursku. Tam zniszczeniu uległa jedynie część nadziemna, a zachowały się łatwo dostępne klatki schodowe, ok 170 m potern i podziemne koszary.
Na Lisią Górę do reszty ruin nie wdrapywałem się z wygodnictwa, byłem tam już tyle razy że otwarte studnie klatek schodowych i rozprute wybuchami schrony nie wzbudzają mojej ciekawości.
Poniżej kilka zdjęć.

Piaskowe górki koło Ociosnej.

Tędy przechodziła 2 AWP.

Dziki też mają obostrzenia :).

GW Ludendorff. Zasypana poterna prowadząca w głąb wzgórza do podziemi GW i ruiny kazamaty dla działka ppanc, na dole widoczne łoże do osadzenia armatki.

GW Ludendorff, rozerwana wybuchem trzystrzelnicowa kopuła odosobnionej wieży na stoku Lisiej Góry.

Most widziany z GW.

Most na Obrze. Na stoku wzgórza widoczna kopuła pancerna.

Obra.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
23.12 km (9.00 km teren), czas: 01:38 h, avg:14.16 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na MRU w okolice Kaławy
Czwartek, 20 sierpnia 2020 | dodano: 20.08.2020Kategoria MRU, gm. Miedzyrzecz
Od kilku dni wybierałem się sprawdzić co kryje się na żółtym szlaku rowerowym pomiędzy Pniewem, a Kęszycą. Szlak bardzo przyjazny jeżeli chodzi o jazdę, jedynie dwa krótkie odcinki wymagały nieco wysiłku, ale obyło się bez schodzenia z siodełka. Kiedyś, kiedy jeszcze fascynowały mnie dziwne budowle kryjące się w kępach zarośli wśród rozległych pól pewnie również tam jeździłem, ponieważ niektóre Panzerwerki wydawały mi się znajome. Jedyna różnica polegała na tym że wtedy wejścia były otwarte, a dziś są zakratowane, zamknięte i jak ostrzega napis, podobno monitorowane.
Nie siliłem się na ustalanie numerów mijanych schronów. Na pewno jeden z nich należał do GW Gneisenau, w głębi pól majaczyły zarośla w których mogły się kryć na powierzchni jakieś ślady Pętli Nietoperskiej, w kilku miejscach mijałem ciągnący się poprzez pola pas "zębów smoka".
Aby nie wracać na dawną trójkę zamierzałem w Kęszycy skorzystać z czerwonego szlaku rowerowego który nad stawami kęszyckimi wyprowadziłby mnie aż pod Międzyrzecz. Niestety ostatni raz jechałem nim kilka lat temu, zapomniałem gdzie zbacza się z drogi do Nietoperka, a oznaczenie skończyło się tuż za zabudowaniami Kęszycy. Jeszcze kilka razy oglądając się za siebie widziałem znaki ale prowadzące do wioski, natomiast patrząc do przodu zobaczyłem już pierwsze zabudowania Nietoperka. Pozostało wrócić do domu tą samą trasą którą tu przyjechałem.

Międzyrzecz - pomnik gen. Dowbora-Muśnickiego.

Budynek bramny międzyrzeckiego zamku.

MRU- któryś z bunkrów GW Gneisenau.

Strzelnica obrony wejścia.

Wejście do Panzerwerka. Oryginalne drzwi były pancerne a nie takie ażurowe.

Ocalałe kopuły.

Ta kopuła nie ocalała.

Któryś z schronów w rejonie Pętli Nietoperskiej.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
63.83 km (6.00 km teren), czas: 03:30 h, avg:18.24 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Międzychód, Pszczew i MRU
Czwartek, 30 lipca 2020 | dodano: 31.07.2020Kategoria ponad 100 km, gm. Miedzyrzecz, gm. Pszczew, MRU
Podczas czterotygodniowego urlopu był to pierwszy dzień który miałem całkowicie do dyspozycji na jazdę dokądkolwiek oczy poniosą. Jeszcze przed wyjazdem okazało się że niektóre kierunki odpadają i wtedy sięgnąłem po pomysł który od jakiegoś czasu leżakował. Otóż pod koniec sierpnia mam nadzieję wybrać się na rajd do MRU z zaprzyjaźnionym Jednośladem z Drezdenka. Okolice przez które prowadzi szlak rajdu zjeździłem w różnych celach i w różnych kierunkach nigdy jednak nie próbowałem połączyć tego w całość. Dlaczego zatem nie dziś. Więc w drogę.
Odcinek Skwierzyna - Międzychód Przedlesie, dla mnie wyłącznie transportowy liczy około 34 km, dla Drezdenka będzie krótszy o około 6 km. Kolejny odcinek do Bobowicka około 40 km prowadzi przez Łowyń, Świechocin, Silną do Pszczewa i dalej w kierunku Międzyrzecza. W Bobowicku wybrałem jazdę przez las do Skoków i dalej przez Bukowiec, Nowy Dwór, Szumiącą do Kaławy, co daje kolejne 25 km, jednak dla rajdu bardziej korzystnie z względu na jakość dróg i odległości (ok 10 km mniej) będzie jechać przez Miedzyrzecz i Nietoperek.
Do leżącego około 9 km od Międzychodu Łowynia jadę drogą wojewódzką 160, droga ta prowadząca do Miedzichowa jest umiarkowanie ruchliwa, ale tę drobną niedogodność rekompensują widoki na urozmaicony pagórkowaty krajobraz.
W samym Łowyniu zajeżdżam tylko pod kościół. Zbudowany w latach 1924-27. Po Powstaniu Wielkopolskim i plebiscycie w rejonie Pszczewa, część dotychczasowych pszczewskich parafian którzy opowiedzieli się za Polską została odcięta granicą państwową od swojej macierzystej parafii. Sytuacja dotyczyła między innymi Łowynia, Stoków, Świechocina i Silnej. Władze kościelne erygowały nowe parafie, w tym również tą w Łowyniu.
Pod kościół ściągnęła mnie ciekawość pomnika Kościuszki który został odsłonięty zaledwie kilka dni po wyzwoleniu w styczniu 1945. Pomnika nie znalazłem, a dopiero w domu znalazłem pośrednią wzmiankę że znajduje się on na terenie ogrodu przy plebanii.

Gdzieś w okolicy Głażewa.

Kościół w Łowyniu.

Kościół w Łowyniu.
Kolejna mijana miejscowość to wspomniany wcześniej Świechocin. Nadjeżdżających od strony Łowynia wita drewniana wieża widokowa, jedna z trzech bliźniaczych na terenie gminy Pszczew. Obok wieży przydrożny krzyż z 1926 r. W centrum wioski zwraca uwagę drewniana dzwonnica. Dzwonnica może dziwić ponieważ w wiosce nie ma kościoła, a ona sama jest przypisana do parafii w Stokach. Historia dzwonnicy sięga początku ubiegłego wieku kiedy po Powstaniu Wielkopolskim decyzją konferencji wersalskiej w okolicy Pszczewa przeprowadzono plebiscyt dotyczący przynależności państwowej spornego terenu. Świechocin przyłączono do parafii w Stokach, ale sam fakt powrotu wioski do Polski uczczono postawieniem dzwonnicy. Podczas okupacji dzwon został zarekwirowany, a sama dzwonnica zdewastowana. Dopiero na początku bieżącego stulecia odbudowano konstrukcję na której zawisł nowy dzwon.

Wieża widokowa w Świechocinie.

Dzwonnica w Świechocinie.

Dzwonnica w Świechocinie.
Z Świechocina do Pszczewa można dotrzeć bezpośrednio lub alternatywnie przez Silną. Droga bezpośrednia wymaga wspięcia się na wzniesienie, wspinaczkę rekompensuje później długi zjazd, ale znacznie ciekawsza wydaje mi się droga przez Silną. Nadkłada się co prawda trzy kilometry ale po płaskim.
W samej Silnej w czasach kiedy dyliżanse zapewniały obsługę podróżnych znajdowała się tzw pocztahalteria - punkt wymiany koni z pomieszczeniem służącym krótkiemu pobytowi podróżnych na czas ich wymiany. Budynek niepozorny (ważniejsze były stajnie i wozownie), i gdyby nie tablica pamiątkowa informująca że stacja w dniu 12 września 1828 gościła Fryderyka Chopina można byłoby go ominąć nie zauważając. 18 - letni wówczas Fryderyk Chopin wybrał się do Berlina z przyjacielem ojca Feliksem Jarockim, biorącym udział w światowym zjeździe przyrodników.

Dawna Poczthalteria w Silnej.

Tu był przejazdem Fryderyk Chopin.

Tu był przejazdem Fryderyk Chopin.
W lesie pomiędzy Silną, a Pszczewem do 1939 przebiegała granica polsko- niemiecka wytyczona na mocy traktatu wersalskiego z 28.06.1919 r. Przy dawnym przejściu granicznym ciekawie zaaranżowany parking. Wjazdu na parking pilnuje postać polskiego pogranicznika, obok kopia wersalskiego kamienia granicznego (oryginalny kamień można zobaczyć obok pałacu w Wierzbnie), a za plecami rzeźby widać resztki fundamentów dawnej niemieckiej strażnicy.
Na tym przejściu zginął ostrzelany przez nadciągający oddział Wehrmachtu plutonowy Antoni Paluch jedna z pierwszych ofiar II wojny światowej. Tablica informuje że jako dawnego żołnierza kajzera Niemcy pozwolili go pochować w Silnej, zaś rodzina po wojnie kazała ekshumować zwłoki i przenieść do rodzinnego Trzciela. Miejscowa tradycja mówi że zanim skonał zdołał śmiertelnie postrzelić niemieckiego żołnierza który do niego mierzył.
Niedawno fundacja Pomost zajmująca się poszukiwaniem i ekshumacją poległych na terenie obecnej Polski żołnierzy niemieckich, oraz przenoszeniem ich szczątków na jeden z trzynastu cmentarzy wojennych, prowadziła na cmentarzu w Silnej poszukiwania mogiły owego żołnierza. Znaleziono szczątki niemieckiego żołnierza Richarda Alberta Gustawa, z leżącego pod Sulęcinem Trzemeszna. Jednak ku ogólnemu zdziwieniu, obok niego spoczywało ciało polskiego żołnierza bez jakichkolwiek przedmiotów pozwalających na jego identyfikację. Sprawa nie jest do końca wyjaśniona i delikatna ale nasuwa się pytanie czy nie są to własnie doczesne szczątki Antoniego Palucha.

Na dawnej granicy pod Pszczewem.

Pogranicznik na służbie.

Na parkingu.

Pogranicznik na służbie.

Na parkingu.
Pszczew przemierzyłem ekspresowo, jedyna przerwa miała miejsce na wylocie do Międzyrzecza przed mogiłą żołnierzy napoleońskich.
Zimą 1812/13 na zimowych leżach zatrzymały się w Wielkopolsce resztki Wielkiej Armii podczas odwrotu spod Moskwy. Przepraw na Warcie w okolicy Sierakowa miały bronić polskie oddziały między innymi litewski pułk ułanów, jednak kozakom udało się pokonać zamarzniętą rzekę po lodzie i zaatakować obrońców mostu od tyłu. Cmentarze poległych obrońców znajdują się między innym pod Sierakowem. Być może pochowani na wzgórku byli jakimś niewielkim oddziałem który kozacy dopadli pod Pszczewem.
Kilka lat temu archeolodzy prowadzący w tym miejscu poszukiwania, natrafili na groby dziewięciu mężczyzn z których kilku miało na czaszkach ślady po ciosach szabel. Zagadką jednak pozostaje to że trzech z nich miało obcięte stopy i bynajmniej nie chodziło tu o rabunek obuwia ponieważ w grobach odnaleziono odcięte kończyny z śladami butów.

W Pszczewie.

Mogiła żołnierzy napoleońskich.

Mogiła żołnierzy napoleońskich.
W Bobowicku spróbowałem sprawdzić jak wygląda możliwość przejazdu do Skoków i przez Bukowiec i Szumiącą bezpośrednio do muzeum MRU w Pniewie. Droga na jej leśnym odcinku okazała się zupełnie przyzwoita jednak o 10 km dłuższa niż gdyby jechać przez Międzyrzecz. Ciekawostkami przy tej wersji są znajdujący się w lesie przed leśniczówką Czarny Bocian pomnik ostatniego ustrzelonego w połowie XIX wieku wilka w powiecie międzyrzeckim i karawaka w Szumiącej.
Karawaka, krzyż choleryczny, jedyny o którym wiem i znajdujący się w zasięgu moich wycieczek. Dla bardziej zainteresowanych karawakami rozwiniecie tematu w - wikipedii . Kapliczka na której ją zamieszczono jest standardem XIX wiecznym, takie same stoją niemal w wszystkich miejscowościach na południe od Międzyrzecza. Ta stojąca na wylocie z wioski w kierunku Kaławy wyróżnia się od innych wieloramiennym krzyżem - karawaką, i została postawiona zapewne na miejscu wcześniej stojącego w tym miejscu krzyża.
Daty umieszczone na ramionach krzyża upamiętniają epidemie dżumy -1679 i cholery 1866. Nie znalazłem żadnych bliższych informacji na temat jakichś epidemii pod Międzyrzeczem, wydaje się że powstanie krzyża na kapliczce jest związane prawdopodobnie z jakimś odpryskiem poznańskiej epidemii cholery w 1866 r.

Krzysztof z Bukowca.

Karawaka z Szumiącej.

W Kaławie. Ciekawostką w tej restauracji było to że właściciel urządził w jednym z pomieszczeń celę więzienną i po zakupie kodeksu karnego pełniącego rolę biletu chętni mogli w niej spędzić jakiś czas.

MRU Pniewo.
Z Pniewa do domu wracałem szlakiem prowadzącym z Wysokiej do głównego wjazdu do podziemi MRU i dalej przez Kęszycę Leśną do fortecznego mostu obrotowego w Kursku aby przedostać się przez Zamostowo do Gorzycy. Trasa chwilami ciężka i liczyła niemal 25 km, podczas gdy w linii prostej Pniewo jest oddalone od Gorzycy o ok 10 km. Jadąc wygodnie szosą przez Międzyrzecz wypadnie przynajmniej o 10 km mniej.
Karawaka z Szumiącej.

W Kaławie. Ciekawostką w tej restauracji było to że właściciel urządził w jednym z pomieszczeń celę więzienną i po zakupie kodeksu karnego pełniącego rolę biletu chętni mogli w niej spędzić jakiś czas.

MRU Pniewo.

Wysoka - wjazd do podziemi.

Hala przy wjeździe do podziemi MRU.

W Kęszycy Leśnej.

Forteczny most obrotowy w Kursku.

Agroturystyka w Gorzycy.

Obra w Gorzycy.
Z Gorzycy czekała mnie jeszcze przeprawa w okolice jeziora Głębokiego i szosą do domu. Droga z Gorzycy nad Głębokie zazwyczaj twarda dziś jednak miejscami zamieniła się w piaszczystą, wprawdzie możliwą do pokonania bez schodzenia z siodełka ale dosyć ciężką.
Hala przy wjeździe do podziemi MRU.

W Kęszycy Leśnej.

Forteczny most obrotowy w Kursku.

Agroturystyka w Gorzycy.

Obra w Gorzycy.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
142.28 km (23.00 km teren), czas: 08:26 h, avg:16.87 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W lasy pod Bledzew
Wtorek, 31 marca 2020 | dodano: 31.03.2020Kategoria MRU, gm. Bledzew
Po raz kolejny wypuściłem się w lasy za Obrą. Ostatni raz byłem tam wczoraj przy okazji poszukiwania łąki z biwakiem "Hobbiton". Wtedy trzymałem się brzegów rzeki, dziś pozwoliłem sobie na jazdę w pewnym oddaleniu od Obry.
Za mostem fortecznym w Starym Dworku zainspirowałem się znakami kierującymi do Młyna Tymiana. Młyn Tymiana to osada w pobliżu Bledzewa powstała przy młynie nad strumykiem Tymiana. Nie trzymałem się jednak ściśle szlaku, znacznie ciekawszy wydawał mi się wariant z boczną dróżką przy której stoi budowla mająca jakiś związek z fortyfikacjami MRU nie będąca jednak schronem. Jest to betonowy budyneczek wciśnięty w zbocze pagórka. Wewnątrz na ścianach widoczne jedynie ślady po jakichś uchwytach, wydaje się że budowla miała związek z systemem łączności.
Przy Młynie zawracam. Powrót przez Trzebiszewo i Rakowo

Budyneczek o którym wspominałem wyżej.

Świetnie zachowane w terenie rowy strzeleckie.

Młyn Tymiana.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
39.90 km (32.00 km teren), czas: 03:01 h, avg:13.23 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po okolicy
Sobota, 28 marca 2020 | dodano: 28.03.2020Kategoria MRU, gm. Bledzew
Ślad dzisiejszego wyjazdu jest trochę skomplikowany. Prawdę mówiąc to były trzy wycieczki w zbliżone okolice a przejścia pomiędzy nimi były płynne. Zatem po kolei;
Hobbiton - miejsce biwakowe nad Obrą wypatrzone wczoraj na mapie Google. Miejsce znane mi od dawna chociażby z dzikiego żwirowiska w wysokim brzegu doliny z którego dawniej korzystała okoliczna ludność, poza tym do niedawna było tam dzikie kąpielisko dla młodych mieszkańców Zemska. Ponadto szukałem tam kiedyś śladów po drewnianym moście nazywanym przed 1945 r. "Mönchs-Brücke" (rzecz jasna żadnych śladów nie znalazłem).
Nie byłem tam ładnych kilka lat więc żadnego miejsca biwakowego nie kojarzyłem. Dziś miejsce jest odludne, a do niedawna wyglądało na to że najkrótsza prowadząca tam droga gruntowa została zaorana. Okazało się że droga została odtworzona, zbocze z żwirowiskiem zarosło krzakami a pobliski las został pomnikiem przyrody "Las nad źródliskiem". Hobbiton leży na przeciwległym lewym brzegu rzeki. Obra w tym miejscu meandruje, na to nakładają się leżące na drugim brzegu starorzecza i kanały, mam wrażenie że miejsce jest dostępne jedynie od strony rzeki. Kiedyś sprawdzę jak to wygląda od strony Bledzewa. Dziś ograniczyłem się jedynie do kilku zdjęć i wracam do Skwierzyny.






Drugim wątkiem dzisiejszego dnia był nieoznakowany w żaden sposób szlak prowadzący wzdłuż schronów GW Ludendorff i powiązanych z nią pojedynczych obiektów ciągnących się od Rakowa aż do Starego Dworku i ponowny powrót do Skwierzyny.






Na koniec okazało się że byłoby wskazane abym wyskoczył do Zemska w charakterze kuriera.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
62.41 km (25.00 km teren), czas: 04:39 h, avg:13.42 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)

