- Kategorie:
- gm. Bledzew.61
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.51
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2017
Dystans całkowity: | 884.99 km (w terenie 284.00 km; 32.09%) |
Czas w ruchu: | 55:26 |
Średnia prędkość: | 15.96 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 63.21 km i 3h 57m |
Więcej statystyk |
Przez pszczewskie lasy
Środa, 31 maja 2017 | dodano: 31.05.2017
Dzisiejszy wyjazd nie miał żadnych celów turystycznych, wyjechałem żeby pojeździć i przy okazji sprawdzić jeden z szlaków wyznaczonych przez lasy zamknięte w trójkącie Pszczew - Policko - Stołuń.
Zamierzałem dotrzeć do figury św. Huberta pod Pszczewem, stamtąd drogowskaz kieruje w leśną drogę do Stołunia i Szarcza. I własnie ten odcinek chciałem spenetrować. Zasadniczo trzymałem się tego planu, tylko trochę nieoczekiwanie zamiast pod Hubertem wylądowałem na szosie pod Stołuniem. W błąd wprowadziła mnie nowa droga której się tu nie spodziewałem, a właściwie zapomniałem że już kiedyś o niej czytałem na "Blogu leśniczego" ". Teraz mam niemal stuprocentową pewność że lasy przez które przejechałem stanowią gospodarstwo autora tego blogu.
Dziś zdjęć nie będzie, mogę jedynie przedstawić swój ślad na mapie.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
58.22 km (29.00 km teren), czas: 03:22 h, avg:17.29 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Deszczno
Czwartek, 25 maja 2017 | dodano: 25.05.2017
Miały być Lubniewice, wyszło Deszczno. A droga do Lubniewic przez las nadal czeka na odkrycie :)
Rower:Kross
Dane wycieczki:
54.48 km (24.00 km teren), czas: 03:11 h, avg:17.11 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na Górę Bukowiec
Wtorek, 23 maja 2017 | dodano: 23.05.2017Kategoria pow. sulęciński
Z powodu chronicznego braku czasu bardziej rozbudowane wpisy zostawiam do uzupełnienia jak będę bardziej wolny.
Wjechałem na sam szczyt :).
Jeszcze jeden rzut oka na szczyt Bukowca.
Bledzew - w ubiegłym roku byłem chyba świadkiem budowy tej kolejki w Chycinie.
To też forma recyklingu zużytych opon :)
Rower:Kross
Dane wycieczki:
73.10 km (19.00 km teren), czas: 04:26 h, avg:16.49 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Spacerowo przez bledzewskie lasy
Niedziela, 21 maja 2017 | dodano: 21.05.2017
Niedziela - a więc tradycyjny niedzielny rodzinny spacer rowerowy.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
32.83 km (16.00 km teren), czas: 02:23 h, avg:13.77 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Strugą Jeziorną
Sobota, 20 maja 2017 | dodano: 20.05.2017Kategoria gm. Miedzyrzecz, MRU
Plany na sobotę były o wiele ambitniejsze. Rano przed wyjazdem w okolice Sierakowa powstrzymała mnie wątpliwa pogoda, nie chciałem ryzykować jazdy w deszczu. Kiedy około południa sytuacja wyjaśniła się na tyle że zdecydowałem się na wyjazd, Sieraków pozostawał już poza zasięgiem. Pomyślałem o Lubrzy, w sobotę miała tam się odbyć jakaś impreza cywilno-militarna przeprowadzona pod patronatem honorowym MON-u. Ostatecznie jazdę w kierunku Lubrzy przerwałem za Zarzyniem, na wysokości jeziora Paklicko Małe.
Drogą gruntową przedostałem się w pobliże Wysokiej i zawróciłem czerwonym szlakiem w kierunku Kęszycy Leśnej. Po drodze natknąłem się na jeden z schronów strzegących głównego wjazdu do podziemi MRU, następnie natrafiłem na nasypy kulochwytów dawnej strzelnicy kęszyckiego garnizonu. Niebieskim szlakiem dotarłem nad jezioro Krzewie, szlak porzuciłem w pobliżu tylnej bramy dawnych koszar. Dalszą jazdę kontynuowałem brzegiem Jeziora Kęszyckiego żółtym szlakiem pieszym.
Jezioro jest sztucznym zbiornikiem powstałym przez spiętrzenie wód Strugi Jeziornej, spiętrzona woda zalała dolinkę rzeczki i połączyła w jeden większy akwen dwa niewielkie, dotychczas oddzielne oczka. Tama została wzniesiona równolegle z budową koszar Regenwurmlager (Obóz Dżdżownic), obecna Kęszyca. Jezioro stało się ważnym elementem zapór hydrotechnicznych osłaniających bunkry MRU. W czasie drugiej wojny w koszarach stacjonowali Belgowie z Legionu Walońskiego walczącego z Rosjanami na froncie wschodnim i Hindusi walczący u boku Hitlera z Anglikami. Wśród miejscowych krążyły legendy o zatopionych w jeziorze pod koniec wojny skarbach. Zostały one ostatecznie rozwiane przez płetwonurków czyszczących dno zbiornika. Na dnie znaleźli jedynie kilka rowerów i parę aparatów służących do destylacji bimbru. Szlak żółty doprowadził mnie do szosy Międzyrzecz-Sulęcin.
Pomimo znaków informujących o zamkniętej drodze ruszyłem do mostu obrotowego w Kursku Dąbiu. Dziury w moście wyjaśniły przyczynę zamknięcia drogi. Po drugiej stronie skusiła mnie gładka droga szutrowa pnąca się w górę zbocza doliny. Zupełnie przypadkowo natknąłem się na jeden z schronów Grupy Warownej Nethelbock. Schrony tej GW położone w trudno dostępnym terenie, w głębi lasu są jednymi z najbardziej tajemniczych i rzadko odwiedzanych obiektów MRU.
Teraz pozostało jedynie wrócić do domu.
Pałacyk w Nowej Wsi.
Templewo - budynek po dworski.
Okolice Kęszycy - niemiecki schron bojowy Pz.W.772 strzegący głównego wjazdu do podziemi MRU.
Okolice Kęszycy - zachowane kulochwyty po dawnej strzelnicy garnizonowej.
Jezioro Krzaczaste.
Kęszyca - niezagospodarowany budynek po radzieckim klubie oficerskim.
Uliczka w Kęszycy.
Jezioro Kęszyckie.
Jeden z schronów GW Nethelbeck.
Wiadukt w Kursku-Dąbiu.
Napisy na ścianie wiaduktu pochodzące z okresu budowy obiektów pobliskiej GW Schill.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
82.39 km (29.00 km teren), czas: 05:31 h, avg:14.93 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Żubrowski Wąwóz
Piątek, 19 maja 2017 | dodano: 20.05.2017Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice
Dzisiejsza wycieczka jest kontynuacją wczorajszej. Wyjechałem bowiem w ten sam rejon lecz krążyłem innymi ścieżkami.
Do Uroczyska Lubniewsko dotarłem trasą przez Rogi, wzdłuż dawnego torowiska. W Rogach po raz n-ty zajechałem przed pałac von Waldowów, liczyłem że może natknę się na uchyloną furtkę żeby zajrzeć na pałacowy podjazd. Nic z tego, teren pałacowy powoli zamienia się w fortecę. Od strony osady wznosi się 3-metrowy, nowy mur z cegły klinkierowej, zaś sama brama zabudowana jest jeszcze wyższym ogrodzeniem z blachy falistej. Spróbowałem przejechać się wzdłuż płotu i bingo, dalej jest tylko płot z siatki i przez gałęzie widać fasadę budowli. Liczyłem jeszcze na widok z przeciwległego brzegu jeziorka, niestety jest teren prywatny, ogrodzony i strzeżony przez dwa psy wielkości sporych cielaków.
Jarnatów dziś mnie nie interesuje, przejeżdżam przez wioskę tranzytem do Sobieraja i dalej nad brzeg Jeziora Lubniewsko. Dziś zajeżdżam pod Wąwóz Żubrowski od strony doliny Czerwonego Potoku. Dnem jaru prowadzi pieszy szlak turystyczny i właśnie z niego chciałem skorzystać żeby obejrzeć wąwóz z innej perspektywy. Z pewną nostalgią muszę wspomnieć że podobne rozpadliny w krainie mojego dzieciństwa występują dosyć często i są tam nazywane „paryjami”. Zdjęcia nie oddają nieco dziwnego wrażenia jakie dla człowieka nawykłego do otwartych przestrzeni sprawia spacer w wąskiej szczelinie wyżłobionej w zboczu przez spływające wody .
Po wydostaniu się z uroczyska przejechałem żółtym szlakiem do Kolonii Glisno i dalej do samego Glisna. W Gliśnie znalazłem się na tyłach pałacowego parku. Skorzystałem z okazji żeby przejechać pod malowniczymi ruinami zamykającymi widok z pałacowego tarasu na rozległą polanę. Niektóre źródła mówią że są to ruiny mauzoleum rodu von Marwitz. Osobiście mam wrażenie że zostały zbudowane celowo jako element widokowy parku. Nie pozostawiają za to wątpliwości ruiny w przebiegającym nieopodal wąwozie, są to resztki grobowca-mauzoleum rodu von Wartenbergów.
Opuszczając gliśnieński park kończę wycieczkową część dzisiejszego wyjazdu, a zaczynam mozolny powrót do domu.
Pałacyk w Rogach, widok zza płota.
Gdzieś pod Jarnatowem. Wiadukt, niepotrzebny od ponad 70 lat.
Jarnatów- aleja dębów, droga do Rogów.
W Wąwozie Żubrowskim.
Widok z dna Wąwozu Żubrowskiego.
Park przy pałacu w Gliśnie - malownicze ruiny, podobno było to mauzoleum rodu von Marwitz.
Mauzoleum rodu von Wartenbergów.
Pałac w Gliśnie.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
77.64 km (21.00 km teren), czas: 05:08 h, avg:15.12 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Uroczysko Lubniewsko
Środa, 17 maja 2017 | dodano: 17.05.2017Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice
Szlaki wokół jeziora Lubniewsko to chyba jedna z moich pierwszych wycieczek odkąd przestałem traktować rower wyłącznie jako środek służący do przemieszczania się po najbliższej okolicy, i pod ich urokiem pozostaję do dziś. Szkoda tylko że chcąc pojeździć po tamtejszych pagórkach i wąwozach muszę tam dotrzeć i stamtąd wrócić, co w sumie zajmuje ponad dwie godziny jazdy. W zwykłe popołudnie na uroczysko zostaje raptem niewiele więcej jak kolejne dwie.
Na dzisiejszej wycieczce wystąpiłem w roli przewodnika, zabrałem z sobą amatora rowerowej turystyki który nigdy tamtędy nie jechał. Poprowadziła ona najzwyklejszym szlakiem wokół jeziora z przejazdem doliną Czerwonego Potoku aż do mostu kolejowego i nasypem po starym szlaku kolejowym do Glisna. Droga łatwa i przyjemna chociaż mój towarzysz trochę narzekał że nie zapisywał się na kolarstwo górskie. Oczywiście to zwykłe malkontenctwo, przecież tamte pagórki to tylko miniatura prawdziwych gór. Dawno nie wjeżdżałem na szlak od strony zachodniej, więc nie obyło się bez niespodzianek. Zupełnie niespodziewanie dla samego siebie znalazłem się na polanie pod Żubrowem. Polana ta jest zapewne znana większości uczestników zlotów cyklistów w Sulęcinie, to tam ma miejsce piknikowa część imprezy. Dzięki temu przejechałem wzdłuż Wąwozu Żubrowskiego od samej góry aż na dno doliny Czerwonego Potoku. Poniżej kilka zdjęć i mapka wyjazdu.
Uroczysko Lubniewsko - Wąwóz Żubrowski, 700-metrowy jar o stromych niemal pionowych zboczach i głębokości dochodzącej do 30 m.
Uroczysko Lubniewsko - podmokła dolina dolnego biegu Czerwonego Potoku.
Uroczysko Lubniewsko.
Uroczysko Lubniewsko - wąwóz w górnym biegu Czerwonego Potoku.
Uroczysko Lubniewsko - most kolejowy nad Czerwonym Potokiem.
Uroczysko Lubniewsko - szlak do Sulęcina.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
72.84 km (16.00 km teren), czas: 04:17 h, avg:17.01 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Stacja Templewo
Poniedziałek, 15 maja 2017 | dodano: 15.05.2017Kategoria gm. Bledzew
Patrząc na popołudniowe niebo biłem się z myślami; jechać? a może jednak nie ryzykować? Zaryzykowałem, nie spadła ani jedna kropelka. Wypuściłem się pod Międzyrzecz, a potem drogami gruntowymi i gdzieniegdzie szutrowymi, od Głębokiego do Templewa.
Międzyrzecz - okolice Głębokiego.
W Templewie skusiłem się na odwiedzenie dawnej stacji kolejowej. Leży nieco na uboczu i nigdy się tam nie zapuszczałem. Stacyjka leży przy nieczynnej linii kolejowej z Wierzbna (a właściwie z Międzychodu) do Rzepina. Jeszcze kilka lat temu na odcinku Międzyrzecz-Rzepin widywałem szynobusy. Teraz z torów korzysta chyba tylko wojsko z Wedrzyna. Podobno szynobusy zamiast pasażerów woziły powietrze. Moim prywatnym zdaniem problem tkwił nie w braku chętnych do jazdy, tylko w rozkładzie jazdy który był nastawiony na młodzież szkolną, gdy tymczasem z Międzyrzecza dojeżdża do pracy w Wędrzynie kilkudziesięciu żołnierzy i pracowników wojska. Z braku innej możliwości dojeżdżają tam prywatnymi samochodami.
Linia była zbudowana w końcu XIX wieku, zdaje się że na tym odcinku oddano ją do użytku w roku 1892. Obecnie budynek stacyjny jest wykorzystywana jako mieszkalny, obok stoi kolejny budynek w którym mieszkali kolejarze i wieża wodna.
Rzepakowe pola pod Kleszczewem.
Stacja kolejowa w Templewie.
Wieża wodna i mieszkania kolejarzy.
Stacja kolejowa w Templewie.
Wieża wodna i mieszkania kolejarzy.
Z Templewa skierowałem się już bezpośrednio do Skwierzyny.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
48.82 km (14.00 km teren), czas: 02:35 h, avg:18.90 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W górę Warty.
Niedziela, 14 maja 2017 | dodano: 14.05.2017
Przejażdżka w wersji lekkiej i przyjemnej dla zaspokojenia wymagań małżonki. Już dawno zawarliśmy, (trochę jednostronnie) niepisany układ że w sobotę zwyczajowo znikam jej z oczu na cały dzień, za to w niedzielę jestem w domu. A jeżeli już gdzieś się wybierzemy rowerami, to razem i gdzieś w pobliżu domu. Wczoraj akurat nic nie wyszło z mojego wyjazdu, ale w domu też cały dzień mnie nie było. W pracy wyskoczyły nieprzewidziane sprawy i wolna sobota zamieniła się w pracującą.
Nie mamy wielkiego wyboru łatwych i ciekawych tras. Dzisiejsza należała do takich biegnących wśród łąk i pól z dużą ilością stawów i mokradeł będących śladami starorzeczy Warty. Oczywiście droga jest poprowadzona w większości koroną wałów przeciwpowodziowych i żadne taplanie w bagnach nie wchodzi w grę. Droga o nawierzchni trawiastej, ale często używana więc ślady kół ułatwiają jazdę. Po kilkunastominutowej przerwie na półmetku w Krasnym Dłusku przyszedł czas na powrót. Usiłowałem wytargować jeszcze kilka dodatkowych kilometrów, ale wobec elokwencji małżonki skapitulowałem, tzn. zamilkłem z nadzieją że ten temat zostanie szybko wyczerpany. Trochę pokpiwałem z jej obaw przed deszczem ale ostatecznie to jej upór uratował nam d..pę przed przemoczeniem. W drzwiach domu dopadł nas deszcz (i nie był przelotny) oraz kilka razy zagrzmiało.
Krasne Dłusko - nad Wartą.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
26.26 km (14.00 km teren), czas: 02:02 h, avg:12.91 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Lipki, Gorzów
Piątek, 12 maja 2017 | dodano: 12.05.2017
W Lipkach znalazłem się trochę w celach towarzyskich, a trochę dlatego że posiadam kilka narzędzi które były potrzebne koledze przy obsłudze jego roweru. W godzinkę uwinęliśmy się z rowerem, potem kawka i czas na powrót do domu. Powrót tą samą drogą byłby banalnie prosty więc trochę pobłąkałem się polnymi drogami na zapleczu Lipek i w Polichnie stanąłem przed pytaniem; powrót na starą trasę, czy może przez Gorzów?
Ostatecznie padło na Gorzów. Na odcinku do Karnina dziś panował jakiś ożywiony ruch dlatego zjechałem na drogę techniczną przy S3 i na szosę powróciłem dopiero w Trzebiszewie.
A na jutro zapowiadają synoptycy taką cudną pogodę że aż żal d..pę ściska że nie będę mógł skorzystać. Tej wiosny tylko w jeden weekend, w sobotę 1 kwietnia było słonecznie i ciepło a reszta jak zwykle.
Mój starszy, nieżyjący już kolega z pracy w ramach którejś z fal repatriacji powrócił z ZSRR do Polski w roku 1956. Często wspominał że w tej obłasti za Uralem gdzie mieszkał zima panowała tylko od września do maja, a potem cały czas było tylko lieto i lieto. To taka dygresja luźno związana z naszym obecnym klimatem.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
76.72 km (25.00 km teren), czas: 04:25 h, avg:17.37 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)