blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69065 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Lubniewice

Dystans całkowity:1553.83 km (w terenie 386.00 km; 24.84%)
Czas w ruchu:77:23
Średnia prędkość:15.59 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:73.99 km i 4h 50m
Więcej statystyk

Uroczysko Lubniewsko i okolice

Niedziela, 15 listopada 2020 | dodano: 15.11.2020Kategoria Stare nekropolie i mauzolea, pow. sulęciński, Lubniewice

   Zrobiłem dłuższy rajd w okolice Uroczyska Lubniewsko. Liczba przejechanych kilometrów może nie poraża, ale niemal połowa z tych kilometrów przypadła na drogi gruntowe, niejednokrotnie zbyt piaszczyste aby je pokonać na siodełku i bruki na których wypadają plomby z zębów. Przy okazji nawiązując do mauzoleum von Brandtów w Dankowie z wczorajszego wpisu, odwiedziłem trzy mauzolea rodowe leżące w pobliżu szlaku 
  Do Uroczyska zamierzałem podjechać od strony Jarnatowa. Istnieje czerwony szlak rowerowy łączący leżące tuż przy drodze krajowej 22 Rogi z Jarnatowem i dalej z stolicą gminy w Lubniewicach. Miejscowi oczywiście korzystają z nieco dłuższej drogi asfaltowej, ale można spróbować rowerem. Zjazd do Rogów jest monitorowany przez siedzącą na ogrodowym krzesełku dziewczynę w wyzywającym stroju, ale rowerzysta pozostaje poza jej zainteresowaniem, nie niepokojony zagłębiłem się w lasy. Pałacyk w Rogach od kilku lat przechodzi jakiś remont. 3-metrowy płot z blachy trapezowej nie pozwala zerknąć na plac budowy, nawet teoretycznie ażurowa brama jest szczelnie zaciągnięta jakąś koco-podobną tkaniną. Nie pozostaje nic innego jak kontynuować jazdę do Jarnatowa. Pod pałacyk udało się zajechać do płotu od zaplecza (nad płotem drut pod napięciem o czym potencjalny chętny do przeskoczenia jest lojalnie poinformowany). Zdjęcie i wracam na szlak.

Pałacyk w Rogach
Pałacyk w Rogach.

  Szlak poprowadzony jest wzdłuż dawno (od 1945 r) nieistniejącej linii kolejowej. Liczyłem że po jesiennych opadach piasek zostanie na tyle sklejony że da się jechać, omyliłem się, były odcinki na których musiałem schodzić z siodełka. Przed Jarnatowem nasyp odbija w kierunku Lubniewic. Natknę się na niego jeszcze raz w dolinie Czerwonego Potoku. Tymczasem brukowaną kocimi łbami, malowniczą aleją dębową docieram do bram pałacu w Jarnatowie. Dobra jarnatowskie od początku XX wieku należały do rodziny Böttinger. Pałac, oraz leżące po przeciwnej stronie drogi zabudowania folwarczne i mauzoleum rodowe zostały przebudowane bądź zbudowane od nowa z inicjatywy Theodora von Böttinger. Theodor zmarł w 1920 roku i pochowany został w mauzoleum w sąsiedztwie cmentarza ewangelickiego na obrzeżu wsi Jarnatów. Mauzoleum przypomina grecką świątynię z kolistym dachem na kolumnach. Poniżej znajduje się wejście do krypty, w której pochowany został właściciel majątku oraz jego żona. Po śmierci Theodora majątek przejął jego syn Waldemar. Na początku roku 1945 Waldemar trafił do sowieckiego obozu pracy w Krzeszycach gdzie wkrótce zmarł, a jego zona jeszcze przez kilka lat zanim wyjechała do Niemiec pracowała w majątku jako robotnica. Mauzoleum jest w stanie podobnym jak wszystkie inne w okolicy.

Aleja dębowa w Jarnatowie
Dębowa aleja w Jarnatowie.

Pałacyk w Jarnatowie
Pałacyk w Jarnatowie.

Mauzoleum rodziny Böttingerów w Jarnatowie

Górna część mauzoleum Böttingerów

Oraz jego wnętrze

Herb nad wejściem do komory grobowej Böttingerów
Mauzoleum rodziny Böttingerów w Jarnatowie.

  Teraz nadszedł czas na główny cel dzisiejszego wyjazdu, czyli dolinę Czerwonego Potoku leżącą na terenie Uroczyska Lubniewsko. Czerwony potok, niespełna trzykilometrowa rzeczka mająca źródła gdzieś w wąwozach wcinających się w zbocza wysoczyzny rozciągającej się w kierunku Wędrzyna, przecina dwa nasypy kolejowe i rozlewa się po zabagnionej dolinie aby w końcu wpaść do jeziora Lubniewsko. Z Jarnatowa niebieskim szlakiem rowerowym docieram na skraj doliny. Zniszczona, brukowana droga prowadząca w dół nad brzegami rozgałęziającego się w różnych kierunkach głębokiego wąwozu sprowadza nad mostek nad potokiem. Mijane po drodze wąwozy to słynne Wąwozy Żubrowskie. Mostek leży w miejscu gdzie ongiś działał młyn wodny. Za mostkiem kieruję się w prawo w kierunku źródeł. Dosyć uciążliwą ale malowniczą drogę porzucam w miejscu gdzie dolinę przecinają dwa nasypy kolejowe. Przez potężny nasyp dawno nieczynnej linii z Gorzowa Czerwony Potok przepływa zwykłym przepustem. Na drugiej, sporadycznie czynnej linii z Międzyrzecza, nad potokiem jest przerzucony malowniczy jednoprzęsłowy ceglany most.

Uroczysko Lubniewsko. Dolina Czerwonego Potoku
Uroczysko Lubniewsko. Dolina Czerwonego Potoku.

Most kolejowy nad Czerwonym Potokiem
Most kolejowy nad Czerwonym Potokiem.

   Z doliny kieruję się dawnym torowiskiem z żółtym szlakiem w kierunku Glisna. Torowisko wkrótce porzucam dla interesującej drogi odchodzącej w prawo. Żólty szlak wyprowadził mnie do Kolonii Glisno i wkrótce do samego Glisna. Glisno omijam bokiem wzdłuż granic przypałacowego parku. Na skraju parku widoczne romantyczne ruiny wzniesione pod koniec XVIII wieku, zamykają one widok z pałacowego tarasu na parkową polanę. Dnem niewielkiego jaru docieram pod kolejne mauzoleum należące do rodziny von Wartenberg która weszła w posiadanie Glisna w roku 1857.

Malownicza sztuczna ruina w parku pałacowym w Gliśnie
Malownicza ruina w parku pałacowym w Gliśnie.

Glisno, mauzoleum Wartenbergów
Glisno, mauzoleum Wartenbergów.

Kamień na zboczach góry Glinik. Upamiętnia lotników niemieckich którzy w tym miejscu zginęli w katastrofie lotniczej
Kamień na zboczach góry Glinik. Upamiętnia lotników niemieckich którzy w tym miejscu zginęli w 1943 r. w katastrofie lotniczej.

  Dalsza droga prowadzi brukami do Nowej Wsi. Kilka kilometrów bruku znakomicie spowalnia tempo jazdy. W pobliskim lesie mijam pagórek z olbrzymim głazem upamiętniającym niemieckich lotników którzy zginęli w tym miejscu w katastrofie lotniczej. Przez Nową Wieś przejeżdżam bez zatrzymywania się ponieważ dzisiejszym celem jest Goruńsko. Tym razem trochę chybiłem wybierając drogę która zamiast do centrum wioski wyprowadziła mnie na odległą kolonię rolniczą przy drodze do Sokolej Dąbrowy.
  Goruńsko odwiedzam za sprawą ukrytego wśród drzew grobowca rodziny rodziny Büttnerów. Prowadzi do niego wysadzona dębami aleja. Sama budowla również przypomina antyczną budowlę. Büttnerowie nabyli Goruńsko w połowie XIX wieku od spadkobierców napoleońskiego oficera Augusta Bukowieckiego. Bukowieccy również mieli w Goruńsku swoje mauzoleum którego kaplica nagrobna została wykorzystana współcześnie jako fragment kościoła. 

Goruńsko, aleja do mauzoleum rodziny Büttnerów
Goruńsko, aleja do mauzoleum rodziny Büttnerów.

Grobowiec rodziny Büttner
Grobowiec rodziny Büttner.

Wyszukane wśród liści resztki tablicy nagrobnej Marii Büttner
Wyszukane wśród liści resztki tablicy nagrobnej Marii Büttner.

   Goruńsko kończy wycieczkową część rajdu, pozostaje tylko kilkanaście kilometrów do domu.


Rower:Kross Dane wycieczki: 80.32 km (39.00 km teren), czas: 05:21 h, avg:15.01 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Diabelski Kamień i lubniewickie jeziora

Niedziela, 21 czerwca 2020 | dodano: 21.06.2020Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

  Temat na kolejną wycieczkę do Lubniewic wywołał Marecki komentując mój poprzedni wpis. Wspomniał że kiedyś bezskutecznie szukał pomnika lotników i Diabelskiego Kamienia. Szczerze mówiąc o tym drugim usłyszałem po raz pierwszy. W internecie na jego temat są tylko szczątkowe informacje że leży gdzieś przy czarnym szlaku pieszym okrążającym jezioro Krajnik. Wycieczka w sam raz na niedzielne popołudnie.
  Na czarny szlak wjeżdżam na lubniewickim osiedlu Suszyce. Trasa przejezdna na całej długości i bardzo atrakcyjna widokowo. Dopiero przy wypłaszczeniu na końcówce przechodzi w łąki i pola. Jadąc bezskutecznie rozglądam się za śladem jakiegokolwiek głazu. Napotkana para młodych ludzi z psem zapytana w temacie nie potrafi nic powiedzieć. Młody mężczyzna mówi że mieszka od urodzenia w Lubniewicach i wprawdzie kiedyś coś o tym kamieniu słyszał ale gdzie leży nie wie, lecz stawia na pobliskie wąwozy. Trop okazał się słuszny, paręset metrów dalej pokazało się odgałęzienie szlaku z znaczkiem wskazującym że prowadzi do ciekawego obiektu krajoznawczego. 
   Kolejne kilkaset metrów i znaki zbaczają w dzikie strome bezdroża, a ledwo widoczna ścieżka prowadzi na wzniesienie. Rower trzeba zostawić na szczycie i pieszo zejść na dno wąwozu, znaki szlaku kończą się na drzewie przed kamulcem wrośniętym w zbocze wąwozu. Stawiam że to właśnie ten Diabelski Kamień.

Nad jeziorem Krajnik
Wokół jeziora Krajnik
Czarny szlak wokół jeziora Krajnik.

Diabelski Kamień nad jeziorem Krajnik
Diabelski Kamień znad jeziora Krajnik.

   Skoro jestem w Lubniewicach można na jednym ogniu upiec dwie pieczenie, otóż od jakiegoś czasu przymierzałem się do okrążenia jeziora Lubiąż czerwonym szlakiem pieszym. Zakładałem że rowerem też przejadę co później okazało się niezupełnie możliwe. Na razie jednak aż do jeziora Karpnik jest zupełnie jak w parku, twarda alejka w starym lesie, jedzie się lajtowo. Jezioro Karpnik jest punktem w którym trzeba zmienić kierunek, ja jednak schodzę na dół żeby zobaczyć co to za konstrukcja sterczy nad wodą. Okazało się że jest to stary pomost który po obniżeniu lustra wody znalazł się nienaturalnie wysoko w powietrzu. Na brzegu widać że stosunkowo niedawno ubyło wody o dobry metr. Wracam na górę żeby przejechać brzegiem jeziora Krzywego i tu zaczynają się schody, ścieżka wygodna dla pieszego ale dla rowerzysty jest blokowana co kawałek przez zwalone drzewa. Na domiar złego tylne koło zaczęło się dopominać o wymianę dętki. Z prawdziwą ulgą wydostałem się na piękną leśną drogę pożarową a nieco później pod ośrodek wypoczynkowy "Pod Basztą".
   Czerwony szlak zachęcał jeszcze do kontynuowania wycieczki brzegiem jeziora Lubiąż ale teraz zostałem już nieugięty.

Jezioro Lubiąż
Jezioro Lubiąż.

Jezioro Karpnik
Jezioro Karpnik.

Jezioro Krzywe
Jezioro Krzywe.

    Żeby nie wracać szosą wybrałem powrót leśnymi drogami pożarowymi. Po dopompowaniu powietrza starczyło do parkingu przy DK 24. Tu w komfortowych warunkach wymieniłem dętkę i zapada decyzja, nadkładam drogi i wracam przez Glinik. W ten sposób  jadąc utwardzonymi drogami pożarowymi zyskuję ciszę i spokój niemal do samej Skwierzyny.

Skwierzyna nieczynny most kolejowy
Skwierzyna nieczynny most kolejowy.



Rower:Kross Dane wycieczki: 80.39 km (36.00 km teren), czas: 05:19 h, avg:15.12 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Glisno. Pomnik lotników

Piątek, 19 czerwca 2020 | dodano: 19.06.2020Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

         Dawno, kilka lat temu temu zaciekawił mnie  artykuł zamieszczony na stronach portalu Polska Niezwykła a dotyczący upamiętnienia dwóch niemieckich podoficerów którzy zginęli śmiercią lotnika na stokach góry Glinik. Artykuł mówi że " Na jednym ze wzgórz pomiędzy Glisnem a Trzemesznem Lubuskim, ukryty wśród drzew stoi olbrzymi kamień z wyrytym napisem. Z pewnym trudem można odczytać, że poświęcony jest pamięci feldwebla Ericha Rauta i unteroffiziera Helmuta Heiliga, którzy 14 marca 1944 r. zginęli w tym miejscu śmiercią lotnika. W podpisie widoczna nazwa miejscowości Messeritz (Międzyrzecz) i długie, nieodczytywalne słowo – być może określające jakieś stowarzyszenie, które ten nietypowy pomnik ufundowało."
   Od kilku lat przynajmniej raz w roku wybierałem się na stoki wzgórza żeby spróbować go odszukać, oczywiście wszystkie dotychczasowe poszukiwania były szukaniem igły w stoku siana. Teren jest rozległy, mocno pofałdowany, częściowo porośnięty lasem, wprawdzie w artykule są podane współrzędne, ale jak się dziś okazało wskazywały one miejsce oddalone od miejsca katastrofy o ponad dwa kilometry . Dotychczas podczas poszukiwań mylnie sugerowałem się właśnie tymi współrzędnymi i słowami „ Na jednym ze wzgórz pomiędzy Glisnem a Trzemesznem Lubuskim” gdy tymczasem droga przy której stoi ten głaz prowadzi do Dębowca i Nowej Wsi.
     Kilka dni temu przypadkiem natknąłem się na Facebooku na wpis pana Ryszarda H. który informował swojego kolegę że przesłał mu zdjęcie mapy z zaznaczoną lokalizacją pomnika. Włączyło mi się światełko alarmowe i zapytałem czy przypadkiem nie jest to obiekt moich wcześniejszych poszukiwań, a jeżeli tak to prosiłem również o te same zdjęcie. To było bingo. Mapę dostałem i z zdziwieniem zauważyłem że pokazuje całkowicie inny rejon od tego w którym dotychczas szukałem. W tym rejonie również bywałem ale niczego nigdy nie zauważyłem
   Dziś wypuściłem się aby bliżej spenetrować ten kawałek lasu. Kosztowało mnie to chwilę łażenia po ledwo widocznych dróżkach ale udało się, pomnik znalazłem. Faktem jest że pomimo tego iż stoi zaledwie kilkadziesiąt metrów od drogi i nawet jest z niej widoczny to tak doskonale wtapia się barwą w otoczenie że szanse na jego przypadkowe zobaczenie są bardzo niewielkie. Myślę że nie zaszkodziła by w tym miejscu jakaś tablica lub chociażby najskromniejsza strzałka z wskazaniem kierunku.
  Na odszukaniu głazu skupił się cały dzisiejszy program wyjazdu, a skoro cel został osiągnięty pozostaje wracać do domu.

Zapomniany pomnik niemieckich lotników którzy zginęli na stokach góry Glinik pod Glisnem
Zapomniany pomnik niemieckich lotników którzy zginęli pod Glisnem na stokach góry Glinik.

Glisno, pomnik osadników wojskowych
Glisno, pomnik osadników wojskowych.


Rower:Kross Dane wycieczki: 62.58 km (20.00 km teren), czas: 03:56 h, avg:15.91 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Na Uroczysko Lubniewsko

Niedziela, 22 marca 2020 | dodano: 22.03.2020Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

  Spontaniczny wypad do Lubniewic, na Uroczysko Lubniewsko. Trochę zaniedbany przeze mnie szlak prowadzi wokół jeziora Lubniewsko. Niby nic nowego nie spodziewałem się tam zobaczyć ale dziś przypadkowo natknąłem się na średniowieczne grodzisko z ok VIII -X. wieku.
  Tzn. o grodzisku wiedziałem od dawna ale nigdy go nie szukałem. Świetnie zachowane roboty ziemne. Nie zauważyłem żadnej drogi prowadzącej na szczyt pagórka, a przecież jakaś musiała być. Pytanie dotyczące drogi nasunęło mi się w chwili kiedy byłem już na dole i dylemat zostawiłem sobie do rozwiązania w przyszłości. Wewnętrzny majdan może nie imponuje rozmiarami (średnica ok 150-200m) ale fosa wokół pagórka ma głębokość ok 10 m. Zawsze mnie fascynują zdolności organizacyjne i ogrom pracy jaki trzeba było włożyć aby prymitywnymi narzędziami i technikami przerzucić takie masy ziemi.

Uroczysko Lubniewsko, domek na wodzie
Uroczysko Lubniewsko, punkt widokowy domek na wodzie. Mocno podupadł od czasu mojej ostatniej wizyty.

Jezioro Lubniewsko
Jezioro Lubniewsko.

Ostatnie wzniesienie
Ostatnie wzniesienie, później już tylko płasko.

Wąwozy w pobliżu Żubrowa
Jeden z mniejszych wąwozów w pobliżu Żubrowa.

Dolina Czerwonego Potoku, mała retencja
Dolina Czerwonego Potoku, mała retencja.

Górski Młyn, węzeł szlaków
Górski Młyn, węzeł szlaków na rozdrożu.

Domek nad wodą z przeciwległego brzegu
Domek nad wodą widziany z przeciwległego brzegu.

Grodzisko w pobliżu Glisna

Fosa wokół grodziska
Grodzisko w pobliżu Glisna.

Stara droga do grodziska
Stara droga u podnóża grodziska.




Rower:Kross Dane wycieczki: 71.75 km (38.00 km teren), czas: 04:51 h, avg:14.79 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Żubrowski Wąwóz

Piątek, 19 maja 2017 | dodano: 20.05.2017Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

   Dzisiejsza wycieczka jest kontynuacją wczorajszej. Wyjechałem bowiem w ten sam rejon lecz krążyłem innymi ścieżkami.
  Do Uroczyska Lubniewsko dotarłem trasą przez Rogi, wzdłuż dawnego torowiska. W Rogach po raz n-ty zajechałem przed pałac von Waldowów, liczyłem że może natknę się na uchyloną furtkę żeby zajrzeć na pałacowy podjazd. Nic z tego, teren pałacowy powoli zamienia się w fortecę. Od strony osady wznosi się 3-metrowy, nowy mur z cegły klinkierowej, zaś sama brama zabudowana jest jeszcze wyższym ogrodzeniem z blachy falistej. Spróbowałem przejechać się wzdłuż płotu i bingo, dalej jest tylko płot z siatki i przez gałęzie widać fasadę budowli. Liczyłem jeszcze na widok z przeciwległego brzegu jeziorka, niestety jest teren prywatny, ogrodzony i strzeżony przez dwa psy wielkości sporych cielaków.
   Jarnatów dziś mnie nie interesuje, przejeżdżam przez wioskę tranzytem do Sobieraja i dalej nad brzeg Jeziora Lubniewsko. Dziś zajeżdżam pod Wąwóz Żubrowski od strony doliny Czerwonego Potoku. Dnem jaru prowadzi pieszy szlak turystyczny i właśnie z niego chciałem skorzystać żeby obejrzeć wąwóz z innej perspektywy. Z pewną nostalgią muszę wspomnieć że podobne rozpadliny w krainie mojego dzieciństwa występują dosyć często i są tam nazywane „paryjami”.   Zdjęcia nie oddają nieco dziwnego wrażenia jakie dla człowieka nawykłego do otwartych przestrzeni  sprawia spacer w wąskiej szczelinie wyżłobionej w zboczu przez spływające wody .
  Po wydostaniu się z uroczyska przejechałem żółtym szlakiem do Kolonii Glisno i dalej do samego Glisna. W Gliśnie znalazłem się na tyłach pałacowego parku. Skorzystałem z okazji żeby przejechać pod malowniczymi ruinami zamykającymi widok z pałacowego tarasu na rozległą polanę. Niektóre źródła mówią że są to ruiny mauzoleum rodu von Marwitz. Osobiście mam wrażenie że zostały zbudowane celowo jako element widokowy parku. Nie pozostawiają za to wątpliwości ruiny w przebiegającym nieopodal wąwozie, są to resztki grobowca-mauzoleum rodu von Wartenbergów.
Opuszczając gliśnieński park kończę wycieczkową część dzisiejszego wyjazdu, a zaczynam mozolny powrót do domu.

Pałacyk w Rogach, zza płota
Pałacyk w Rogach, widok zza płota.

Wiadukt, niepotrzebny od ponad 70 lat, gdzieś pod Jarnatowem
 Gdzieś pod Jarnatowem. Wiadukt, niepotrzebny od ponad 70 lat.

Jarnatów- aleja dębów, droga do Rogów
Jarnatów- aleja dębów, droga do Rogów.

W Wąwozie Żubrowskim
W Wąwozie Żubrowskim.

Widok z dna Wąwozu Żubrowskiego
Widok z dna Wąwozu Żubrowskiego.

Glisno - malownicze ruiny, podobno było to mauzoleum rodu von Marwitz
Park przy pałacu w Gliśnie - malownicze ruiny, podobno było to mauzoleum rodu von Marwitz.

Glisno - mauzoleum rodu von Wartenbergów
Mauzoleum rodu von Wartenbergów.

Pałac w Gliśnie
Pałac w Gliśnie.

Rower:Kross Dane wycieczki: 77.64 km (21.00 km teren), czas: 05:08 h, avg:15.12 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Uroczysko Lubniewsko

Środa, 17 maja 2017 | dodano: 17.05.2017Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

  Szlaki wokół jeziora Lubniewsko to chyba jedna z moich pierwszych wycieczek odkąd przestałem traktować rower wyłącznie jako środek służący do przemieszczania się po najbliższej okolicy, i pod ich urokiem pozostaję do dziś. Szkoda tylko że chcąc pojeździć po tamtejszych pagórkach i wąwozach muszę tam dotrzeć i stamtąd wrócić, co w sumie zajmuje ponad dwie godziny jazdy. W zwykłe popołudnie na uroczysko zostaje raptem niewiele więcej jak kolejne dwie.
 Na dzisiejszej wycieczce wystąpiłem w roli przewodnika, zabrałem z sobą amatora rowerowej turystyki który nigdy tamtędy nie jechał. Poprowadziła ona najzwyklejszym szlakiem wokół jeziora z przejazdem doliną Czerwonego Potoku aż do mostu kolejowego i nasypem po starym szlaku kolejowym do Glisna. Droga łatwa i przyjemna chociaż mój towarzysz trochę narzekał że nie zapisywał się na kolarstwo górskie. Oczywiście to zwykłe malkontenctwo, przecież tamte pagórki to tylko miniatura prawdziwych gór.  Dawno nie wjeżdżałem na szlak od strony zachodniej, więc nie obyło się bez niespodzianek. Zupełnie niespodziewanie dla samego siebie znalazłem się na polanie pod Żubrowem. Polana ta jest zapewne znana większości uczestników zlotów cyklistów w Sulęcinie, to tam ma miejsce piknikowa część imprezy. Dzięki temu przejechałem wzdłuż Wąwozu Żubrowskiego od samej góry aż na dno doliny Czerwonego Potoku. Poniżej kilka zdjęć i mapka wyjazdu.

Uroczysko Lubniewsko - Wąwóz Żubrowski
Uroczysko Lubniewsko - Wąwóz Żubrowski, 700-metrowy jar o stromych niemal pionowych zboczach i głębokości dochodzącej do 30 m.

Uroczysko Lubniewsko - Czerwony Potok
Uroczysko Lubniewsko - podmokła dolina dolnego biegu Czerwonego Potoku. 

Uroczysko Lubniewsko - Górski Młyn
Uroczysko Lubniewsko.

Uroczysko Lubniewsko - wąwóz Czerwonego Potoku
Uroczysko Lubniewsko - wąwóz w górnym biegu Czerwonego Potoku.

Uroczysko Lubniewsko - most kolejowy nad Czerwonym Potokiem
Uroczysko Lubniewsko - most kolejowy nad Czerwonym Potokiem.

Uroczysko Lubniewsko - do Sulęcina
Uroczysko Lubniewsko - szlak do Sulęcina.


Rower:Kross Dane wycieczki: 72.84 km (16.00 km teren), czas: 04:17 h, avg:17.01 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Lubniewice - miasteczko miłości (nie każdej).

Czwartek, 27 kwietnia 2017 | dodano: 27.04.2017Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

     Od czasu do czasu potrzeba zmian w jadłospisie. Ostatnio niemal wszystkie moje wycieczki krążyły wokół tematów związanych z Puszczą Notecką, natomiast w Lubniewicach ostatni raz byłem chyba któregoś słonecznego zimowego poranka.
   Przejazd DK 24 niemal bez wrażeń jeśli nie liczyć jednego dżygita który wyprzedzał mnie na trzeciego, z taką szybkością że nawet nie zdążyłem się przestraszyć kiedy zajechał mi drogę uciekając spod kół nadjeżdżającego z naprzeciwka TIR-a.
   Nowa leśna droga z Wałdowic do Lubniewic to cudo inżynieryjne, gładka jak aksamit, malowniczo wijąca się pośród pagórków, dwukolorowa; czarna pośrodku, biała na poboczach. Trochę nie podobały mi się kamienie wbudowane  w białe pasy na poboczu. Mają one jakąś magiczną siłę przyciągania w chwilach zmniejszonej koncentracji. Cały czas miałem obawy że na któryś się w końcu wpakuję.
  Obydwa zamki w Lubniewicach jak zwykle niedostępne, z tym że nowy jakby bardziej niż zwykle. Przez lata można było pospacerować po parku wokół nowego zamku, dziś na wylocie mostu na przesmyku jeziora  pomiędzy obiema zamkami zobaczyłem płot, a za płotem tablicę z wyjaśnieniami. Okazało się że Spółka "Centrum Zamek" ogłosiła koniec jednostronnej miłości do samorządu i burmistrza i odgrodziła swój teren pozostawiając dla maluczkich tylko wąską ścieżkę nad samym brzegiem jeziora.
    Natomiast pod stary zamek zawsze dostępu broniła Lubniewka i zamknięta brama za "Mostkiem Miłości". Tak jest przynajmniej od czasu kiedy bliżej poznałem Lubniewice
 Powrót przez Bledzew bezstresowy.

Lasy lubniewickie
Przez lubniewickie lasy.

Koniec spacerów w lubniewickim parku?
Koniec spacerów w lubniewickim parku? 

Lubniewice - jezioro Lubiąż
Lubniewice - jezioro Lubiąż.

Lubniewicki nowy zamek - teraz tylko przez płot
Lubniewicki Nowy Zamek - teraz podziwiamy tylko przez płot.



Lubniewicki nowy zamek - z ośrodka wypoczynkowego


Rower: Dane wycieczki: 59.41 km (11.00 km teren), czas: 03:19 h, avg:17.91 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Jesienne Lubniewice

Sobota, 5 września 2015 | dodano: 05.09.2015Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

     Poranna wątpliwa pogoda zatrzymała mnie dzisiaj w domu. Myślałem że dzisiejszy dorobek kilometrowy skończy się na tych 11 km które zrobiłem wyjeżdżając kilka razy po zakupy.  Dopiero po południu zaryzykowałem i zrobiłem rundkę przez Wałdowice, Lubniewice i Bledzew z przyległościami. 
    Droga do Wałdowic minęła bez szczególnych wrażeń, las, las i jeszcze raz las. Mniej więcej na szóstym kilometrze od ronda- rozjazdu można zobaczyć efekty wtorkowej burzy. Miałem cholerne szczęście że huragan złapał mnie wtedy na drugim brzegu Warty i tylko słabszym skrzydłem. Podobno w pobliżu S3 wygląda to znacznie gorzej.

 

    Przed Lubniewicami wpadłem na pomysł aby odwiedzić osadę Trzcińce, Przedostałem się tam na skróty, polną drogą. Trzcińce- osada popegerowska; blok, kilka domów i szkielety budynków inwentarskich. Zajechałem do wioski wzbudzając zainteresowanie paru przechodniów, i zawróciłem kontynuując jazdę do Lubniewic. Przed Lubniewicami jest jeszcze jedna straszliwie dziurawa droga prowadząca do ośrodka wypoczynkowego "Pod basztą". Nadkładając 1,5 km zajechałem przed bramę ośrodka. Wewnątrz pustki, przymknięta brama i napisy informujące że teren jest prywatny, a obcym wstęp wzbroniony. Nie wchodziłem, uszanowałem prywatność.
    Lubniewice już puste, jeszcze natknąłem się na kilku jeźdźców i spacerujące starsze osoby, ale to już atmosfera wyraźnie jesienna. Powałęsałem się pół godziny nad jeziorem i dalej do domu.


 










Lubniewice.


Osiecko.

    Te kilka minut zamarudzonych w Lubniewicach to było akurat tyle ile brakło żeby wrócić na sucho do domu. Na szczęście deszczyk nie był ulewny i te kilkanaście minut nie było zbyt wielką przykrością.   



Rower: Dane wycieczki: 73.30 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Lubniewice

Sobota, 9 maja 2015 | dodano: 09.05.2015Kategoria gm. Bledzew, pow. sulęciński, Lubniewice

   Dokąd się udać? Z takim dylematem wyjechaliśmy Arturem poza rogatki Skwierzyny. Ostatecznie wypadło na wielokrotnie powtarzaną trasę Skwierzyna - Wałdowice - Lubniewice i powrót przez Osiecko i Bledzew.
W Lubniewicach przedsezonowa leniwa atmosfera, na deptaku nad jeziorem pojedynczy spacerowicze. Przejechaliśmy się wokół Nowego Zamku, posiedzieliśmy na centralnym placu miasteczka. Tak się rozleniwiliśmy że ciężko było ponownie wskoczyć na siodełko i ruszać w drogę do domu.


Taras Nowego Zamku od strony jeziora.




   Dziesiątki razy przejeżdżałem przez Osiecko i nigdy nie zagłębiałem się do wnętrza wioski. Dziś podjechaliśmy do wzgórka na którym znajduje się kościół. Stamtąd widać że wieś jest całkiem spora, a jej centrum znajduje się z tamtej strony kościoła.
  Na placyku u podnóża kościelnego wzniesienia leży przechylony sześcienny kamień. Okazuje się że są to resztki pomnika poświęconego pamięci poległych w I wojnie światowej żołnierzy z Osiecka tzw. "kriegerdenkmala". Ktoś celowo zniszczył napisy z trzech stron kamienia, nieuszkodzona zachowała się tylko jedna.


Kościół św. Mikołaja w Osiecku - filia parafii w Sokolej Dąbrowie, Obok kościoła zachowały się dwa nagrobki z dawnego cmentarza. W niedzielę w kościele są również odprawiane msze w obrządku ukraińsko-bizantyjskim.


Kriegerdenkmal.


Jedyna zachowana strona z nazwiskami poległych. U góry z prawej strony polsko brzmiący "Jan Kunowski".

   W dalszej drodze dołożyliśmy kilka dodatkowych kilometrów zbaczając w wszystkie możliwe zakamarki Bledzewa i Popowa.


Przed Popowem.

   Cały czas od strony Gorzowa zbierało się na burzę, a tuż przed Skwierzyną dopadł nas deszczyk

Rower: Dane wycieczki: 75.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Lubniewice - Park Miłości

Środa, 29 kwietnia 2015 | dodano: 29.04.2015Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

    Zarówno w Lubniewicach, jak i w tytułowym parku znalazłem się dziś zupełnie przypadkowo. Wyjazd był niezaplanowany, kierunek wybrany losowo, a decyzja o wejściu do parku zapadła na skrzyżowaniu przed Starym Zamkiem.
   W wycieczce "towarzyszył" mi kolega Januszek. Januszek dysponuje nadmiarem energii i dlatego przez większość trasy daleko przed sobą widziałem tylko jego plecy. Z początku próbowałem go gonić, potem dałem spokój i jechałem własnym tempem. Zaledwie dwa razy udało mi się go dopaść, pierwszy raz właśnie na krzyżówce przed zamkiem. Później przy wyjeździe z Lubniewic pomyślałem że można byłoby zboczyć do rezerwatu Janie. Niestety kolejny raz dogoniłem gościa na skrzyżowaniu z szosą kostrzyńską jakieś 5 km za zjazdem do rezerwatu. A na koniec poczekał na mnie w Skwierzynie żeby krzyknąć "Cześć! Do jutra!". I tyle było naszej wspólnej jazdy.
   A teraz kilka słów o parku. Park Miłości im. dr Michaliny Wisłockiej w Lubniewicach jest hołdem złożonym autorce "Sztuki kochania" -bestselleru z końca lat siedemdziesiątych. Podobno Wisłocka podczas pobytu w Lubniewicach przeżyła tutaj swoją wielką miłość. Znajduje się on w zabytkowym parku nad jeziorem Lubiąż, pomiędzy Starym i Nowym Zamkiem w Lubniewicach .  W parku znajdują się rzeźby które nawiązują do szeroko pojętej tematyki miłości - rodzicielskiej, partnerskiej czy do przyrody, jest mostek miłości z gronami kłódek, no i ławeczka miłości. W parku była kompletna pustka, zatem kilka zdjęć które zrobiłem nie naruszyły niczyjej prywatności. Oto one:


Dziś nie pomyślałem wchodząc do parku o sfotografowaniu wejścia, te zdjęcie jest ubiegłoroczne. Reszta dzisiejsza.
















   Na koniec znaleźliśmy się przy moście prowadzącym do Nowego Zamku. Już nie wracaliśmy do wejścia i wyjechaliśmy z Lubniewic  przez wspomniany most, asfaltową ścieżką obok budynku bramnego.  


Rower: Dane wycieczki: 60.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)