blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69065 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w kategorii

pow. świebodziński

Dystans całkowity:3047.89 km (w terenie 346.35 km; 11.36%)
Czas w ruchu:154:56
Średnia prędkość:16.67 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:108.85 km i 6h 27m
Więcej statystyk

Świebodzin

Piątek, 29 kwietnia 2022 | dodano: 30.04.2022Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński

     To miał być standardowy wyjazd do teściowej z których często wracam nadkładając drogi przez Międzyrzecz i okolice. Tym razem miało być podobnie, nigdy nie pomyślałem że wracając z miejscowości odległej o 6 km zrobię dodatkowe 107.
    Na wyprawę wybrał się ze mną kolega który akurat skończył swoją szychtę, i wszystko przebiegało mniej więcej zgodnie z nieco rozszerzonym planem do Boryszyna. Tam padło hasło "może pojedziemy do Lubrzy". Sęk w tym że z Lubrzy można wracać tą samą drogą którą się dojechało lub brukami: do Jordanowa, albo nieco dalej Rusinowa.  Pozostaje jeszcze opcja - dotrzeć aż do Świebodzina. Skoro Świebodzin to wypada zajechać do wnętrza miasta które zawsze mnie urzeka swoją starówką. Powałęsaliśmy się trochę w okolicy rynku i wielkiej w (sensie dosłownym) miejscowej atrakcji, czyli olbrzymiej figury Chrystusa na wylocie do Zielonej Góry.
    Powrót do domu trochę nietypowy, ponieważ zamiast wracać wprost do Międzyrzecza wcześniej wypuściliśmy się w kierunku Szczańca i Brójc. 


Ratusz w Świebodzinie
Ratusz w Świebodzinie.

Kościółek w Ojerzycach
Kościółek w Ojerzycach.

Nagrobek von Schmelingów
Nagrobek von Schmelingów.

Witraż w ojerzyckim kościółku
Witraż w ojerzyckim kościółku, pięknie podświetlony światłem płynącym z wnętrza świątyni. Nawiasem mówiąc kościół jest p. w. św. Jana Chrzciciela

Rower:Kross Dane wycieczki: 113.98 km (1.00 km teren), czas: 06:18 h, avg:18.09 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

W okolice Szczańca

Poniedziałek, 7 marca 2022 | dodano: 07.03.2022Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński, Stare nekropolie i mauzolea

    Tydzień temu również wałęsałem się w okolicach Szczańca. Przejeżdżałem między innymi przez dużą wioskę Wolimierzyce i wróciłem przez Zbąszynek omijając w ten sposób możliwość powrotu do samego Szczańca przez Opalewo i Dąbrówkę Małą. Dziś zrobiłem powtórkę wracając przez Dąbrówkę, ponadto spróbowałem przedostać się z Szczańca do Rogozińca. Przy poprzedniej próbie zaplątałem się w labiryncie szczanieckich uliczek i wracałem do domu szosą przez Wilenko.
   Przeglądając w Wikipedii hasło dotyczące Wolimierzyc wypatrzyłem informację że w pobliskim lesie znajduje się cmentarzyk rodowy XIX-wiecznych właścicieli miejscowych dóbr von Mandelów. Mandelowie zostali posiadaczami Wolimierzyc drogą kupna w roku 1828. Wraz z objęciem majątku Karl Julius von Mandel otrzymał tytuł szlachecki. Po Karlu dobra odziedziczył jego syn Maximilian który w latach dziewięćdziesiątych popadł w kłopoty finansowe i w roku 1894 odsprzedał dobra Maxowi von Kracht. Krachtowie posiadają je do roku 1945.
   Cmentarzyk leży w lesie przy drodze gruntowej do Opalewa. Na szczycie pagórka można wypatrzeć murki oporowe przy alejce prowadzącej do ruin kaplicy (być może grobowca) oraz kilka zdewastowanych nagrobków i elementów ogrodzenia. Z słabo czytelnych inskrypcji można wyczytać że najlepiej zachowany nagrobek należy do Maxa von Mandel. Z cmentarzyka korzystali jak się wydaje również ich następcy von Krachtowie.

Wolimierzyce,  cmentarz rodzinny von Mandelów
Wolimierzyce, cmentarz rodzinny von Mandelów.

Wolimierzyce, ruiny kaplicy cmentarnej von Mandelów
Ruiny grobowca lub kaplicy cmentarnej.

Nagrobek Maxa von Mandel
Nagrobek Maxa von Mandel.

Zniszczone tablice nagrobne

Szczątki tablic nagrobnych
Zniszczone tablice nagrobne.

Z cmentarza von Mandelów

Z cmentarza von Mandelów korzystali również ich następcy ród von Kracht
Z cmentarza von Mandelów korzystali chyba również ich następcy ród von Kracht.

Owieczki z Szczańca
Świebodzin w przeszłości był jednym z najważniejszych ośrodków sukienniczych na Śląsku. Powrót do tradycji, owieczki z okolic Szczańca.

Rower:Kross Dane wycieczki: 118.02 km (20.00 km teren), czas: 06:30 h, avg:18.16 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Szczaniec, Zbąszynek

Wtorek, 1 marca 2022 | dodano: 01.03.2022Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński

     Wyprawa w okolice Szczańca, ale ostatecznie dotarłem do Kosieczyna pod Zbąszynkiem. Z racji tego że do Szczańca mam niemal 50 km. ten odcinek pokonałem jednym skokiem rezerwując sobie więcej czasu na nieznane mi drogi za Szczańcem. Niektóre tamtejsze nazwy miejscowości kojarzyłem sprzed kilku lat z wyjazdów do Babimostu i Wolsztyna, gorzej było z ich umiejscowieniem w terenie. Dziś podobnie jak wczoraj zaniedbałem swoje mapy papierowe i w efekcie jechałem trochę na czuja. Ostatecznie wyszło zupełnie nieźle. Nie miałem poczucia że zaginąłem jak ciotka w Czechach ale całkowicie pewnie poczułem się dopiero w okolicach Kręcka które poznałem już trochę podczas wcześniejszych wyjazdów do Babimostu.
     Obiecałem solennie że dziś będę w domu na siedemnastą, znów zawiodłem, byłem o godzinę później.

Obra Leniwa

Rezerwat Grodziszcze
Kiedyś wspominałem że mój podziw budzą wielkie roboty ziemne naszych przodków dlatego gdy zobaczyłem znak kierujący na grodzisko nie mogłem sobie odmówić próby zobaczenia tego grodziska. Rozmiękłą drogą wśród podmokłych łąk dotarłem do mostka na Obrze Leniwej i po 2 kilometrach męki z żalem skapitulowałem niecałe 300 metrów od fosy grodziska. Może to i lepiej i tak się spóźniłem.

Pałac w Szczańcu
Pałac w Szczańcu. W zasadzie bardziej mnie interesowała znajdująca się w pobliżu Świątynia Muz, budyneczek gdzie skupiało się życie kulturalne mieszkańców pałacu. Niestety leżała za przeszkodą o 100% wilgotności z resztkami zerwanego mostka i nie udało się do niej zbliżyć.

Kościół w Kręcku
Kościół w Kręcku.

Kosieczyn, jeden z najstarszych w Polsce drewnianych kościołów.
Kosieczyn, jeden z najstarszych w Polsce drewnianych kościołów. Naukowcy badający drewno głównej konstrukcji kościoła ustalili że niektóre kłody pochodzą z drzew ściętych w końcówce XIV wieku, a więc jeszcze przed bitwa pod Grunwaldem.

Rower:Kross Dane wycieczki: 126.37 km (6.00 km teren), czas: 06:59 h, avg:18.10 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

W okolice Szczańca

Poniedziałek, 28 lutego 2022 | dodano: 28.02.2022Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński

    Dwa tygodnie temu odwiedziłem Wilenko, później zapowiadałem że jeszcze kiedyś wypuszczę się w okolice Szczańca. Dziś ruszyłem na podbój gminy chociaż muszę powiedzieć że niedoszacowałem odległości i w założonym czasie nie dotarłem co najmniej do połowy zaplanowanych miejsc. Mam jednak wrażenie patrząc na nazwy miejscowości że już tam kiedyś byłem wracając z portu lotniczego Babimost jak i samego Babimostu.
   Kiedyś zainteresował mnie w Jordanowie drogowskaz wskazujący jakąś boczną, równoległą do S-ki drogę do Rzeczycy i chciałem ją przy okazji sprawdzić licząc na jakąś boczną drogę która wyprowadziłaby mnie gdzieś pod Myszęcin. Nawiasem mówiąc nie wziąłem mapy papierowej i ciężko było mi wyrobić sobie pogląd gdzie w ogóle wspomniana Rzeczyca leży. Na początek dotarłem do Glińska. Słabą stroną tamtych okolic jest oznakowanie kierunków do sąsiednich miejscowości, miejscowi sobie z tym radzą ale ja będąc tam po raz pierwszy niespecjalnie. W Glińsku udało by się niemal wjechać w drogę do Rzeczycy, jednak skapitulowałem bo wyglądała na gruntową.
    A propos Glińska przypomniała mi się jakaś lokalna wojna domowa sprzed czterdziestu lat pomiędzy rolnikami indywidualnymi a pracownikami PGR-u o pola. Właśnie pod Glińskiem doszło do głównego starcia na traktory i rozrzutniki wapna. Wyniku nie pamiętam.   
   Na razie kontynuowałem jazdę na południe mocno zużytą, lokalną drogą asfaltową, zresztą nie było innej opcji. W sposób  zupełnie nie zamierzony znalazłem się w Grodziszczu a więc w Świebodzinie. Jedyną dobrą stroną tej przygody było to że Kupienino i Ojerzyce mogłem odwiedzić wracając już do domu, ale za to zabrakło czasu aby kontynuować jazdę w kierunku Zbąszynka.
   W Kupieninie od czasów reformacji z zmiennym szczęściem o budynek kościelny toczyli spory ewangelicy i katolicy. Ostatecznie w połowie XIX wieku w wiosce każda z konfesji zdobyła się na własną świątynię i w rezultacie dziś niewielka w sumie wioseczka ma dwa kościoły.
   Podobne spory o kościół miały miejsce w sąsiednich Ojerzycach. Tam jednak był tylko jeden budynek ostatecznie przejęty przez ewangelików z chwilą kiedy skasowano opactwo cystersów w Paradyżu. Ze względu na jego stan techniczny został rozebrany w 1864 roku i dopiero w 1910 na dotychczasowym placu kościelnym ewangelicy wznieśli obecny. Fundatorami była rodzina Schmelingów. Na placu przykościelnym fundatorzy mają swój nagrobek. Kościół do złudzenia przypomina pochodzący z tego samego okresu kościółek z odległych o jakieś 20 km. Przełazów pod Lubrzą.
   Zarówno w Szczańcu jak w Wilenku brak drogowskazów trochę mi skomplikował trasę powrotną. W Szczańcu nie trafiłem w szutrową drogę do Rogozińca, a w Wilenku lekko chybiłem z czerwonym szlakiem i drogą pod wiadukt autostrady. 

Kościół w Glińsku
Kościół w Glińsku.

Kupienino , jeden z dwóch miejscowych kościołów
Kupienino , jeden z dwóch miejscowych kościołów (poewangelicki).

Kupienino, drugi z kościołów
Kupienino, drugi z kościołów.

Pałacyk w Ojerzycach
Pałacyk w Ojerzycach.

Ojerzyce, kościół
Ojerzyce, kościół.

Ojerzyce, nagrobek rodziny von Schmeling
Nagrobek rodziny von Schmeling. Poświęcony Marii i Eugenowi von Schmeling oraz ich przedwcześnie zmarłemu synowi Gunterowi. Schmelingowie w latach 1879-1932 byli właścicielami Ojerzyc.

Z ojerzyckiego nagrobka

Eugen von Schmeling
Z ojerzyckiego nagrobka.

Rower:Kross Dane wycieczki: 103.72 km (4.00 km teren), czas: 05:48 h, avg:17.88 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Wilenko

Wtorek, 15 lutego 2022 | dodano: 15.02.2022Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński

   Wilenko w gminie Szczaniec dotychczas było białą plamą na mapie moich wycieczek. W poprzednich wyprawach byłem we wszystkich okolicznych miejscowościach ale do Wilenka zawsze było nie po drodze. Dziś nie miałem zamiaru nigdzie wyjeżdżać ale skoro wyszło tak jak wyszło to plan jazdy powstał na gorąco. Trasa miała przebiegać przez Międzyrzecz- Bukowiec- Łagowiec do Brójc skąd do Wilenka jest o rzut beretem. Powrót przez Nowe Karcze- Jordanowo- Kalsko- Wysoką- Bledzew. Szacowałem że będzie to około 80 kilometrów, wyszło 100.
    Wilenko było kiedyś osadą folwarczną należącą do majątku w Myszęcinie, dziś jest tam kilkanaście zagród, kilka budynków pofolwarcznych, park po zniszczonym założeniu pałacowym i drewniana kaplica z pierwszej połowy XX wieku o ciekawej konstrukcji zrębowej z dekoracją snycerską na słupach podcienia. Kaplica znajduje się na terenie cmentarza ale odprawiane są w niej coniedzielne msze.  Gdzieś w pobliżu wioski leży rezerwat przyrody Grodziszcze z grodziskiem. Patrząc na podmokły las przy Obrze Leniwej odniosłem wrażenie że w okolicy jest dosyć wysoki poziom wód gruntowych. Kiedyś chyba gdzieś czytałem że niebagatelny wpływ na taki stan miały jakieś błędy podczas projektowania i budowy pobliskiej autostrady. 
   Moja znajomość tamtego, wydawałoby się niedostępnego dla mnie rejonu dotychczas kończyła się na okolicach kościoła w Szczańcu, ale skoro Wilenko jest dobrze skomunikowane z resztą okolicznych miejscowości muszę zaplanować sobie serię wypadów w przestrzeń zawartą między Świebodzinem a Zbąszynkiem.

Widok z Brójec
Brójce.

Informacje dla turystów
Informacje dla turystów.

Wilenko k. Myszęcina

Kaplica w Wilenku
Kaplica w Wilenku.


Rower:Kross Dane wycieczki: 100.36 km (11.00 km teren), czas: 05:48 h, avg:17.30 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Sieniawa, Staropole

Poniedziałek, 25 października 2021 | dodano: 25.10.2021Kategoria gm. Miedzyrzecz, pow. świebodziński

   Dziś kontynuacja wczorajszej wycieczki wzdłuż linii kolejowej 375, odcinek Sieniawa-Staropole-Jordanowo. Skoro Sieniawa to jedna z opcji trasy prowadzi przez Templewo i Wielowieś. Z Templewa do Wielowsi można skorzystać z brukowanej drogi przez las. Mniej więcej w połowie odległości, nad Strugą Jeziorną leży staw z ruinami młyna.
  Latem przy okazji wyjazdu do Torzymia skorzystałem z tego szlaku. Po powrocie do domu patrząc na stare przedwojenne mapy zauważyłem że poniżej znanego mi wcześniej młyna jest zaznaczony drugi młyn nazwany Dużym Młynem Templewskim. Dziś sprawdziłem czy coś tam się zachowało. Okazuje się że rzeczywiście poniżej pierwszego stawu znajduje się drugi z wystającymi z buszu ułomkami budowli młyńskiej, obok pasieka, domek letniskowy i resztki sadu. Teren oczywiście jest prywatny i obowiązuje zakaz wjazdu, którego zresztą nie zauważyłem. Ktoś ma tutaj urocze miejsce do wypoczynku na łonie natury.

Ofiara wichury
Ofiara ubiegłotygodniowej wichury.

Ruiny młyna nad Strugą Jeziorną
Ruiny młyna nad Strugą Jeziorną.

Przyroda zwycięża
Przyroda zwycięża.

    Jedyny odcinek dzisiejszej trasy którego nigdy nie spenetrowałem to kilka kilometrów brukowanej drogi z Sieniawy do Staropola. Zawsze odstraszał mnie ten bruk, a szkoda bo poza tą drobną uciążliwością widoki są sielankowe. Sondażowo wypuszczałem się nad przebiegające w pobliżu torowisko. O dziwo z traw wszędzie wystają szyny. Czy pod szynami na torowisku zachowały się jakieś podkłady trudno wypatrzeć. Dopiero na odcinku między Staropolem a Nowym Dworkiem miejscami torowisko znikło wraz z kruszywem podbudowy.

Sieniawa na horyzoncie
Sieniawa na horyzoncie.

Okolice Sieniawy
Kierunek Staropole.

W Nowym Dworku
W Nowym Dworku.

Jordanowo
Jordanowo.

Gościkowo-Paradyż
Gościkowo-Paradyż. Gościkowo i Jordanowo na pierwszy rzut oka mogłyby być jedną miejscowością jednak patrząc historycznie obie miejscowości leżały po dwu stronach przedrozbiorowej granicy międzypaństwowej. Granicę pomiędzy polskim Gościkowem, a cesarskim, później pruskim Śląskiem stanowiła rzeczka Paklica. Tuż przy granicy leżał cysterski klasztor który miał więcej szczęścia niż bledzewski i dotrwał do naszych czasów. Obecnie jest siedzibą Wyższego Seminarium Duchownego.  

Stary cmentarz
Stary cmentarz.

    Od Jordanowa wybrałem jazdę żółtym i czarnym szlakiem do Wyszanowa i stamtąd już wygodnie szosą do domu. Z 29 kilometrów dróg terenowych co najmniej 20 to jazda po gładszych, czy też bardziej garbatych brukach w pobliżu torowiska.



Rower:Kross Dane wycieczki: 83.86 km (29.00 km teren), czas: 05:45 h, avg:14.58 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Łagów z Jednośladem

Piątek, 4 czerwca 2021 | dodano: 05.06.2021Kategoria pow. świebodziński

   Zasadnicza część rajdu. Przejazd do Łagowa. Pogoda miała być murowana. Okazało się że Łagów cieszy się szczególnymi względami, w okolicznych miejscowościach nie spadła ani kropla deszczu a tu padało cały czas. To co miało zająć kilka godzin skończyło się na półgodzinnym zwiedzeniu Łagowa. Jemiołów odpadł z oczywistych względów.

Jezioro Trześniowskie
Jezioro Trześniowskie.

Łagów Lubuski
Łagów Lubuski.


Rower:Kross Dane wycieczki: 79.93 km (0.00 km teren), czas: 04:24 h, avg:18.17 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Toporów, Niedźwiedź i okolice

Sobota, 20 lutego 2021 | dodano: 20.02.2021Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński, Puszcza Rzepińska

   Po raz kolejny w tym miesiącu wycieczka do Łagowa, a potem jak Bóg da. Tym razem dał trasę przez Poźrzadła, Toporów, Niedźwiedź, Przełazy. W wycieczce towarzyszył mi kolega Janusz i on tak wybrał.
   W Łagowie udało się odszukać urokliwą kaplicę która w drugiej ćwierci XX wieku stanowiła świątynię dla łagowskich katolików. Kaplica została zbudowana w roku 1929 ze składek napływowych wiernych, w dużej mierze z pochodzenia Polaków którzy  przybyli tu za pracą. Wcześniej przez niemal 400 lat w Łagowie nie odprawiano katolickich nabożeństw. Po roku 1945 katolicy przejęli były kościół ewangelicki. Kaplica stała się świątynią pomocniczą.

Kaplica w Łagowie
Kaplica w Łagowie.

   Opisy Toporowa dziś sobie daruję, ponieważ już kiedyś o nim wspominałem na blogu i dziś nic odkrywczego nie mógłbym zamieścić. Niedźwiedź i Przełazy były przypadkowe ponieważ należało wydostać się z Puszczy Rzepińskiej gdzieś w okolicach Świebodzina a innej drogi nie znam. Zresztą jakość tamtejszych dróg pozostawia wiele do życzenia, jednak mają tą jedyną zaletę że oprócz niezliczonych garbów posiadają nawierzchnię asfaltową. W Przełazach zreflektowaliśmy się że minęła piętnasta a wypadałoby dotrzeć do domu przed zmrokiem lub niewiele później. Zatem teraz należało się już sprężać i droga przez Mostki, Lubrzę, Wysoką i Międzyrzecz została pokonana jednym skokiem. Mimo wszystko po zmroku zostało nam jeszcze ostatnie 18 kilometrów z Międzyrzecza.

Pałac Myśliwski w Toporowie
Pałac Myśliwski w Toporowie. Miano zawdzięcza nie przeznaczeniu a pierwotnemu wystrojowi wnętrz. Myślę że po krótkiej administracji sowieckiej w roku 1945 w pałacowych wnętrzach niewiele z tego wystroju zostało. Dziś jest tu chyba dom pomocy społecznej.

Współistnienie
Pokojowe współistnienie.

W Niedźwiedziu

Świątek z Puszczy Rzepińskiej
W Niedźwiedziu można podziwiać prawdziwą galerię drewnianych rzeźb na świeżym powietrzu. Powyżej kilka przykładów.

XIX-wieczny kościółek w Niedźwiedziu
XIX-wieczny kościółek w Niedźwiedziu.

Kościółek w Przełazie
Kościółek w Przełazach.

Rower:Kross Dane wycieczki: 126.71 km (0.00 km teren), czas: 08:05 h, avg:15.68 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wokół wędrzyńskiego poligonu

Sobota, 6 lutego 2021 | dodano: 06.02.2021Kategoria ponad 100 km, Łagów, pow. sulęciński, pow. świebodziński, Lubniewice

   W związku z ostatnimi informacjami dotyczącymi wilków grasujących w okolicy Gościmia a popartymi filmikami z wilkiem taszczącym w pysku głowę psa, czy też przechadzających się jak koty między domami w Trzebiczu, dostałem od rodziny stanowczy zakaz wałęsania się po Puszczy Noteckiej a nawet przekraczania Warty. Na nic zdały się próby wytłumaczenia że wilki nie gustują w ludzkim mięsie i raczej nic mnie nie zeżre. Nie ma sensu kopać się z koniem, dla świętego spokoju obrałem kierunek na południe tym bardziej że w okolicach Sulęcina ostatni raz byłem pewnie około roku temu. 
   Skoro Sulęcin to po drodze mijam Lubniewice i Glisno. Ostatnio zainteresowała mnie górnicza przeszłość tych dwóch miejscowości. Tak, tak, okazuje się że w przeszłości w Gliśnie działała jedna z najstarszych kopalni węgla brunatnego na dzisiejszych ziemiach Polski. Przy okazji wyjaśniła się sprawa działających tam od XVII wieku kopalni ałunu. Ałun to siarczan potasowo-glinowy mający działanie ściągające i aseptyczne stąd dawniej był stosowany do tamowania krwawienia z zacięć przy goleniu. Stosowany jest również w kosmetyce. Największe zapotrzebowanie na ałun zgłaszali farbiarze tkanin gdzie był stosowany jako zaprawa przy przygotowywaniu tkanin do barwienia. Rodzaj stosowanej zaprawy miał olbrzymie znaczenie dla trwałości barw.
  Wracając do górniczej przeszłości Glisna, otóż pod koniec XVIII wieku na terenie majątku powstała kopalnia ziemi ałunowej wraz z ałuniarnią. Mułek ałunowy towarzyszy czasem pokładom węgla brunatnego. Lokalizacja kopalni jest niepewna ale z dużym prawdopodobieństwem można wskazać na pagórki na północ od wioski. Wydobycie ałunu nie przyniosło właścicielowi spodziewanych zysków ponieważ monopol na sprzedaż ałunu w Prusach miała kopalnia w Bad Freienwalde. Zresztą kilkanaście lat później dotychczasowy właściciel majątku, von Poser, został zmuszony do ogłoszenia upadłości. W roku 1819 majatek Glisno wraz z kopalnią wykupił jeden z wierzycieli von Posera berliński kupiec Henoch. W następnym roku kopalnia oprócz ziemi ałunowej zaczęła wydobywać węgiel brunatny. Wkrótce okazało się że wcześniejsze nadanie górnicze dotyczyło wyłącznie ałunu więc wydobycie węgla jest nielegalne. Henoch wystąpił zatem z prośbą o ustanowienie pola górniczego. Nadania uzyskał w grudniu 1820 na pole "Caroline" i w lutym 1821 na pole "Hermann". Były to najstarsze nadania górnicze dotyczące węgla brunatnego w Brandenburgii, a działająca na ich podstawie do roku 1869 kopalnia "Caroline&Hermann" należała do najstarszych kopalni węgla brunatnego w granicach dzisiejszej Polski.
   Korzystając z źródeł wód mineralnych i mułu węglowego w roku 1820 Henoch otworzył w pałacu uzdrowisko. Nieistniejące obecnie źródła odkryto przy okazji budowy pałacu w roku 1790, woda źródlana podobno była przeźroczysta i bezbarwna ale posiadała bitumiczny zapach. Źródła występowały również na terenie kopalni ałunu. Kąpiele w tej wodzie były polecane na choroby układu nerwowego. Najistotniejszym jednak produktem uzdrowiska był muł węglowy, prawdopodobnie posiadał właściwości mułu borowinowego. Kąpiele w mule miały leczyć choroby układu nerwowego, reumatyzm, choroby skórne i kobiece. W latach 1842-1857 majątek wraz z uzdrowiskiem i tkalnią należał do Wilhelma von Müller. Koniec uzdrowiska nastąpił w roku 1857 wraz z kolejną zmianą właściciela majątku, Nowy właściciel von Wartenberg uważał że ciągnięcie zysków z działalności uzdrowiska nie licuje z godnością arystokraty i skupił się wyłącznie na działalności rolniczej.
  Henoch jako człowiek interesu w roku 1823, na północ od wsi, założył również wyżej wspomnianą tkalnię jedwabiu. W roku 1857 tkalnia została oddzielona od majątku i także zmieniła właściciela. W roku 1865 tkalnię zakupiła firma Wilhelm Schroeder & Co. Nowy właściciel wybudował nowy, dwukondygnacyjny budynek tkalni w którym w roku 1886 zainstalowano nowe krosna mechaniczne napędzane maszyną parową. Ponieważ maszyna parowa wymagała dużych ilości węgla brunatnego właściciel zakupił najbliższą funkcjonującą kopalnię "Fest" w Lubniewicach. Po II wojnie światowej fabrykę przejęły gorzowskie Zakłady Przemysłu Jedwabnego „Silwana”. Dziś budynki fabryczne stoją opuszczone i niszczeją. 

Budynek XIX-wiecznej tkalni jedwabiu w Lubniewicach-Świerczowie
Budynek XIX-wiecznej tkalni jedwabiu w Lubniewicach-Świerczowie.

Glisno - prawdopodobna lokalizacja najstarszych kopalni węgla brunatnego na terenie współczesnej Polski
Glisno - prawdopodobna lokalizacja jednej z najstarszych kopalni węgla brunatnego na terenie współczesnej Polski.

  Ponieważ zaplanowałem okrążenie wędrzyńskiego poligonu czas nie pozwolił na zajechanie pod dawne uzdrowisko, czyli pałac w którym ma siedzibę lubniewicki oddział Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Jazdę kontynuowałem do Sulęcina a następnie do Torzymia. Fakt że zapomniałem mapy zemścił się jazdą czterokilometrowym zniszczonym brukiem z Małuszowa do Walewic podczas gdy niespełna kilometr poniżej biegła wygodna droga asfaltowa. Jak widać nie zawsze trzeba ufać drogowskazom. 

Kościółek w Poźrzadłach k/Łagowa
Kościółek w Poźrzadłach k/Łagowa.

Poźrzadła jeszcze raz
Poźrzadła jeszcze raz.

Brama marchijska w Łagowie
Brama marchijska w Łagowie.

Łagowski zamek
Łagowski zamek joannitów.

Dawna stacja kolejowa w Sieniawie
Dawna stacja kolejowa w Sieniawie.

  Ruchliwa droga 92  na odcinku od Koryt do Poźrzadła na szczęście posiada dosyć szerokie pobocze, pomimo tego z ulgą porzuciłem dalszą jazdę na rzecz drogi do Łagowa.
  W Poźrzadle zatrzymałem się dla XVIII wiecznego kościółka. Łagów i dalszą drogę przez Sieniawę, Pieski, Kursko, Bledzew pokonałem jednym skokiem. W ten sposób zaliczyłem pierwszą w tym roku stukilometrową wycieczkę.



 


Rower:Kross Dane wycieczki: 112.13 km (5.00 km teren), czas: 06:57 h, avg:16.13 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Do Depotu i Szczańca

Wtorek, 9 czerwca 2020 | dodano: 10.06.2020Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński

   Spontaniczny wyjazd z kolegą w kierunku Świebodzina zamienił się w wyjazd do Rogozińca, Depotu i Szczańca. Świebodzin miał być w drodze powrotnej ale zawiodła pamięć wzrokowa oglądanych wcześniej map. W chwili kiedy zorientowaliśmy się że coś jest niezupełnie zgodne z założeniami było już za późno na zawracanie.
  Dlaczego akurat tamten kierunek? Ponieważ w tamtym rejonie zachowały się relikty olbrzymich składów amunicji i budynki koszar oraz komendy składu. Budynki koszar wykorzystuje dzisiaj Technikum Leśne, natomiast resztki magazynów sterczą gdzieniegdzie wśród drzew na przestrzeni 27 km². Nie będę rozpisywał się na temat samego obiektu ponieważ musiałbym powtarzać informacje zawarte na ten przykład pod tymi linkami dotyczącymi samego arsenału i jego układu komunikacyjnego .
    Kiedyś już odwiedzałem to miejsce, ale mój  wpis z tamtej wycieczki zawiera nieprecyzyjne informacje dotyczące czasu i okoliczności budowy obiektu. Składy powstały dopiero w trakcie trwania I wojny światowej, a nie jak wcześniej sądziłem po wojnie prusko-francuskiej 1870 r. Niewykluczone że przy ich budowie pracowali francuscy jeńcy, ale niemal pół wieku później. Spełniały swoją rolę magazynową zaledwie kilka lat ponieważ traktat wersalski wymusił na Niemcach rozbrojenie i likwidację części infrastruktury wojennej. Dodatkowym powodem ich likwidacji było to że po Powstaniu Wielkopolskim znalazły się zaledwie kilka kilometrów od granicy i nie miały już kogo zaopatrywać.

W Rogozińcu

W Rogozińcu, opuszczony budynek dawnych koszar

Budynek dawnej komendy

Stuletnie fundamenty po magazynach amunicji

Ślady dawnego torowiska
Ślady dawnego torowiska.   

Szczaniec leży kilka kilometrów od Rogozińca po przeciwnej stronie lasu. Nie zabawialiśmy dłużej ponieważ w perspektywie był jeszcze Świebodzin. Był ale do momentu kiedy zorientowaliśmy się że jedziemy w kierunku Brójec, a więc przeciwnym do zamierzonego. Pozostało jedynie zajechać na teren hitlerowskiego obozu karnego Bratz. Kolega nigdy tam nie był więc był zaciekawiony. Dalsza trasa podyktowana była późną porą i odległością do domu, a więc Nowy Dwór. Kaława, Międzyrzecz. W Skwierzynie zameldowaliśmy się przed zapadnięciem ciemności przysłowiowym rzutem na taśmę.

Kanał Leniwej Obry
Kanał Leniwej Obry.

Kościół w Szczańcu
Kościół w Szczańcu.

Jedna z dwóch kaplic nagrobnych w otoczeniu kościoła w Szczańcu
Jedna z dwóch kaplic nagrobnych w otoczeniu kościoła w Szczańcu.

Przed karnym obozem Bratz
Przed karnym obozem Bratz.

Na terenie obozu
Na terenie obozu.

Przydrożne maki
Przydrożne maki.



Rower:Kross Dane wycieczki: 101.44 km (10.00 km teren), czas: 05:18 h, avg:19.14 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)