blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69065 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2016

Dystans całkowity:1181.11 km (w terenie 307.00 km; 25.99%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:69.48 km
Więcej statystyk

Kompromis

Niedziela, 10 kwietnia 2016 | dodano: 10.04.2016

 Czasem trzeba iść na kompromis. Skoro żona toleruje moje sobotnie całodniowe nieobecności w domu niech ona też ma trochę przyjemności z przejażdżki rowerowej. Zrobiliśmy wspólnie małą traskę wokół Skwierzyny 


Rower: Dane wycieczki: 25.53 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Chociule pana Józka

Sobota, 9 kwietnia 2016 | dodano: 09.04.2016Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński

   Chociule wypatrzyłem dwa tygodnie temu podczas wycieczki do Świebodzina. Przypomniał mi się kabaretowy pan Józek - znany hodowca kurczaków z Chociul i własnie dlatego ta miejscowość zwróciła moją uwagę. Zatem dziś była wyprawa do Chociul – miejscowości leżącej przy trasie z Świebodzina do Krosna Odrzańskiego i okolicznych ciekawych miejscowości. W wycieczce towarzyszył mi Janusz N.
  Do Świebodzina jedziemy przez Lubrzę, trasą przetartą dwa tygodnie temu.
  Korzystając z okazji zatrzymaliśmy się na chwilę przy prywatnym panzerwerku PzW 694 w Lubrzy. Stosowna tablica informuje że znajduje się on na terenie prywatnym. Utrzymane w żartobliwym tonie ostrzeżenie zabrania wstępu jeśli nieproszonemu gościowi jest miłe życie. Dopuszcza jednak taką możliwość za zgodą właściciela obiektu i podaje numer telefonu. Do roku 2000 teren był własnością gminy i stanowił nieformalne wysypisko śmieci. Władze gminy dawno zapomniały o istniejącym pod tonami gruzu i śmieci panzerwerku. Jeszcze wcześniej, w latach sześćdziesiątych saperzy z Wędrzyna metodą minerską oddzielili od bunkra ważącą 70 ton kopułę pancerną. Po roku 2000 teren stał się własnością prywatną. Właściciel zajął się oczyszczeniem terenu i na tyle ile to było możliwe renowacją obiektu. Odtworzył stalowe drzwi prowadzące do wnętrza. Miejsce wywiezionej do huty kopuły pancernej zajęła imitacja wykonana z styropianu i szpachli. Z tego co wiem wewnątrz bunkra właściciel urządził małą izbę pamięci ponadto uzupełnił go częściowo w oryginalne wyposażenie. Obiekt jest podobno całkowicie funkcjonalny i wyposażony w własne ujęcie wody i odprowadzenie ścieków. Trzeba będzie kiedyś podjechać i zobaczyć co mieści wnętrze.


Prywatny panzerwerk w Lubrzy

W Świebodzinie kierujemy się w kierunku Krosna.Tuż przed wiaduktem przy ulicy Łużyckiej przykuwa uwagę piękny zabytkowy budynek z charakterystycznymi wieżami. Jest to zbudowana w 1902 r. Villa Sallet.


Villa Sallet przy ul. Łużyckiej

   Do Chociul prowadzi doskonała ścieżka dla rowerów i pieszych. Mijamy na niej sporą ilość cyklistów, biegaczy i uprawiających nordic walking. W wiosce można obejrzeć pałac i dwa kościoły, niestety wszystko z zewnątrz. Pałac stanowi własność prywatną, obecnie w remoncie, z bramą ujada kundlowaty brytan niezbyt zadowolony z tego że naruszam mu spokój podjeżdżając do ogrodzenia. Widok na ciekawą bryłę budynku psują posadzone przed frontem tuje. Całość założenia parkowo- pałacowego ogrodzona oryginalnym murem z basztami. Do 2011 r. w pałacu funkcjonował dom dziecka. Natomiast kościoły to użytkowany obecnie przez katolików pochodzący z 1908 r. dawny zbór ewangelicki, i stojący niemal po przeciwnej stronie ulicy będący w ruinie budynek XVI wiecznego kościoła katolickiego. Niedawno ruina została zabezpieczona przez nałożenie na mury nowego dachu, dostępu broni dosyć szczelne ogrodzenie.








Chociule

   Następny przystanek – Radoszyn. W panoramie wsi również widać dwie wieże kościelne. Stan zachowania kościołów zdecydowanie się różni. Tym razem mniej szczęścia miał zbudowany w początku XIX wieku zbór ewangelicki, prosty budynek z wieżą zwieńczoną kopulastym hełmem z latarnią . Straszący oczodołami okien zbór znajduje się na niewielkim wzniesieniu tuż przy drodze. Teren zabezpieczony ogrodzeniem i tablicami informującymi że budynek grozi zawaleniem a wchodzący robi to na własną odpowiedzialność. Nisko umieszczone duże okna ułatwiają jednak spojrzenie do wnetrza budowli. Na sąsiedniej posesji na tym samym wzniesieniu stoi gotycki kościół ufundowany pod koniec XV w. przez trzebnickie cysterki. Ma charakterystyczną kwadratową wieżę wspartą na potężnych przyporach i rozczłonkowane szczyty ozdobione blendami.










Radoszyn

   Szukając w domu materiałów na temat widzianych obiektów natrafiłem na historię sprzed kilku lat którą pamiętam ale nie kojarzyłem z miejscem. Otóż w 2010 r. na terenie dawnej żwirowni w Radoszynie odkryto trzy masowe mogiły z których przedstawiciele Stowarzyszenia "Pomost" z Poznania ekshumowali szczątki 53 osób które zginęły w ostatnich dniach stycznia 1945, wśród nich była jedna obywatelka Norwegii. Według świadectwa p. Michalskiego (który osiedlił się tu wraz z rodziną jeszcze przed wojną) w wiosce miało miejsce starcie zabłąkanego oddziału pancernego Wehrmachtu z żołnierzami Armii Czerwonej. Wobec przewagi przeciwnika Niemcy wkrótce się poddali. Rosjanie w zemście za poległych kolegów ustawili wszystkich jeńców naprzeciw ewangelickiego zboru i rozstrzelali. Los jeńców podzielili mieszkańcy domów w pobliżu których toczyła się walka, oraz mający polskie korzenie proboszcz miejscowej parafii.
   W czasie masakry zginęła również 21-letnia obywatelka Norwegii - Sylveig House - narzeczona pochodzącego z Radoszyna żołnierza o nazwisku Hartman.
   W Radoszynie kończymy oddalanie się od domu, wykonujemy zwrot w prawo w kierunku Ołoboku. W Ołoboku zatrzymujemy się tylko przy śluzie na kanale Ołobok. Kanał przed budową umocnień MRU był 30-kilometrową rzeką wypływającą z pobliskiego jeziora Niesłysz i uchodzącą do Odry w okolicy Nietkowic. W czasie budowy umocnień zamieniono ją w kanał forteczny na którym powstało dziewięć jazów i sześć mostów przesuwnych z towarzyszącymi im schronami bojowymi. Rzeczka w każdej chwili mogła stać się trudną do przebycia przeszkodą wodną. Dzisiaj jest wykorzystywana jako szczególny szlak kajakowy.






Śluza w Ołoboku

W dalszej drodze mijamy Niesulice, Mekkę żeglarzy nad jeziorem Niesłysz i kilkukilometrowym brukiem docieramy do Przełazów. W Przełazach zajeżdżamy pod zamkniętą bramę neorenesansowego pałacu i ciekawy w formie kościół. Obydwie budowle mają XIX-wieczną metrykę.




Przełazy

   Kontynuujemy jazdę w kierunku Mostków. Jeszcze przed Mostkami na zalesionym stoku zbaczamy do tajemniczej wieży, przez miejscowych niesłusznie nazywaną wieżą Bismarcka. Jest to raczej resztka jakiegoś założenia widokowego. Od tego miejsca późne popołudnie wymusza na nas aby zacząć się sprężać z powrotem do Skwierzyny. W samych Mostkach mijamy neorenesansowy pałac mieszczący szkołę, kościół i obelisk upamiętniający polskich arian przybyłych do Mostków w 1658 r po ich wygnaniu z Polski.










Mostki

   Kolejne mijane miejscowości to Bucze, Żelechów, Sieniawa. Z Sieniawy do Żarzynia ryzykujemy jazdę brukiem. Bruk zupełnie przyzwoity, zwłaszcza kiedy jedzie się środkiem drogi. Wokół bardzo malownicze widoki, polecam trasę tym którzy przedkładają piękno otaczającego krajobrazu nad komfort jazdy. W Żarzyniu jesteśmy dziś po raz drugi, bowiem przejeżdżaliśmy przez wioskę już rano. Żeby nie powielać porannej trasy w Pieskach skręcamy do Międzyrzecza i stąd do domu został tylko żabi skok. Jako wisienka do tortu posłużył panzerwerk leżący w lesie tuż za Pieskami nieopodal drogi do Międzyrzecza.


XVII-wieczny kościół w Żelechowie


Kościół w Sieniawie.






Panzerwerk - wisienka

Poznałem kawał nowego terenu i nieznanych dotychczas dróg. Będą do dalszego wykorzystania przy kolejnych pobytach w tamtych okolicach.



Rower: Dane wycieczki: 131.12 km (19.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Rodzinnie, wiosennie

Piątek, 8 kwietnia 2016 | dodano: 08.04.2016

 Nie mam ostatnio zbyt wysokich notowań u żony i nie wiem za co spotkał mnie dziś bonus w postaci propozycji wspólnej wycieczki. Oczywiście okazję skwapliwie wykorzystałem. 


Rower: Dane wycieczki: 27.32 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Gorzów - Kuhburg

Czwartek, 7 kwietnia 2016 | dodano: 07.04.2016Kategoria pow. gorzowski

      Dzisiejszy wyjazd miał w zamyśle służyć tylko do przewietrzenia tyłka, bez żadnych akcentów turystycznych. Problem tylko w tym że nie miałem ochoty na szwendanie się po lasach a wszystkie pobliskie drogi zostały już wielokrotnie przemierzone. Dawno natomiast nie jechałem dzisiejszą trasą przez Gorzów. Przy okazji przypomniał mi się czytany jesienią artykuł nawiązujący do sporu o pozbawienie Gorzowa przymiotnika "Wielkopolski". W 1945 r. próbowano Gorzów nazywać Kobylą Górą czego reliktem jest nazwa ulicy Kobylogórskiej na Zamościu. Przedwojenna nazwa ulicy brzmiała Kuhburgstrasse czyli Krowiogrodzka, a nazwa ulicy została urobiona od Krowiego Grodu – obronnego folwarku przy przeprawie przez starorzecze Warty. Właśnie chciałem zobaczyć jak wygląda dzisiaj to miejsce.
   Lubię różne historyczne ciekawostki więc Krowi Gród był tematem do poszperania. W skrócie historia miejsca miała sie następująco – przede wszystkim dawna droga do Gorzowa (Landsberga) od strony Skwierzyny nie przebiegała tak jak dzisiaj przez Zieleniec lecz własnie  od strony Deszczna obecną  ulicą Kobylogórską. Droga ta przecinała zabagnioną dolinę, liczne cieki i starorzecza, dość powiedzieć że do przeprawy przez Wartę trzeba było pokonać około dwudziestu różnej wielkości mostów i mostków. Najdalej na południe wysunięty był most na starej odnodze Warty tzw. Most Mnisi. Obok mostu istniał  Mnisi Dwór, obronny folwark należący do cystersów z Paradyża. Wkrótce folwark zmienił właściciela i od połowy XIV w. stał się własnością miasta. W gródku przy dworze urządzono punkt pobierania myta, zmianie uległa również nazwa dworu na Kuhburg. Miejsce to zostało dodatkowo ufortyfikowane w XVII w. podczas wojny trzydziestoletniej. Różniej wyspa Krowiego Grodu straciła już znaczenie militarne jednak ślady umocnień; rowy i nasyp szańca przetrwały podobno na terenie parku otaczającego istniejącą współcześnie willę.


Willa zbudowana na miejscu dawnego Krowiego Grodu

  Willa ta została zbudowana na początku XX w. w miejscu wcześniejszego dworu, na wyspie otoczonej z trzech stron kanałami i stawem (reszta starorzecza Warty). Wokół willi zakomponowano niewielkie założenie parkowe. Teren niestety zamknięty i niedostępny do bardziej szczegółowego zwiedzania.




Gdzieś pod Czechowem (Warta i przybrzeżny schron należący już do Wału Pomorskiego) 

   To była jedyna przerwa podczas dzisiejszej wycieczki, dalsza droga do Skwierzyny przez Borek, Brzozowiec i Trzebiszewo.



Rower: Dane wycieczki: 62.43 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

GW "Schill"

Wtorek, 5 kwietnia 2016 | dodano: 05.04.2016Kategoria MRU

      Udało mi się wyciągnąć Janusza i Adama na wspólną wycieczkę do "G.W. Schill" w Kursku. Do Kurska docieramy klasyczną trasą przez Bledzew i Chycinę. W Kursku na wysokości pałacu zjeżdżamy w brukowaną drogę do Nietoperka, zaprowadzi nas ona niemal do progu Schilla.
   W pobliskich lasach można natknąć się na większą ilość fortyfikacji, nas jednak dziś interesuje tylko ten jeden. Dojeżdżamy do linii kolejowej i pięknego, zbudowanego z cegieł wiaduktu nad naszym brukiem. Podobno na cegłach można znaleźć napisy wykonane przez budowniczych i służących tu żołnierzy, ja ich jednak nie widziałem i wierzę na słowo. Tuż za wiaduktem zbaczamy w prawo w leśną drogę prowadzącą do naszego celu. Droga sądząc z jej nawierzchni pewnie kiedyś była brukowana (ułatwiało to transport dużych ilości materiałów i wyposażenia do budowanego obiektu) Kilkaset metrów stromej drogi w górę i docieramy do wydeptanej ścieżki prowadzącej do leja z wejściem.
   Schodząc w dół trzeba wyposażyć się w latarki i pomimo tego że niebezpieczne miejsca są zabezpieczone poręczami uważnie patrzeć pod nogi. Po wejściu na klatkę schodową tracimy bowiem kontakt z światem zewnętrznym i w razie jakiegoś nieszczęścia możemy liczyć tylko na siebie i towarzyszy wyprawy.
   "Schill" jest jednym z odosobnionych zespołów fortyfikacji zrealizowanych tuż przed wybuchem wojny. Na północnym odcinku MRU jest drugim oprócz GW Ludendorff posiadającym zespół podziemnych magazynów, zaplecza technicznego i koszar dla załogi (z tym że w przeciwieństwie do Ludendorffa gdzie podziemia są niedostępne te zachowały się bardzo dobrze).
    G.W. swoje imię zawdzięcza pruskiemu bohaterowi narodowemu z okresu wojen napoleońskich Ferdynandowi Von Schill.
    "G.W. Schill" składa się z dwóch schronów połączonych poternami. W podziemiach, na głębokości ok 10 m pomiędzy schronami znajduje się zespół koszarowo-magazynowy. Schron wejściowy jest bardziej zniszczony, wejście na klatkę schodową jest możliwe ale wymaga przeciskania się w dół poprzez szczeliny pomiędzy blokami żelbetu. Obecne zejście mieści się w schronie który miał tylko funkcje bojowe i nie posiadał wejścia z zewnątrz. Drogę do klatki schodowej utorował wybuch niszcząc część pomieszczeń bojowych i wyrywając ścianę bunkra.
      Schill osłaniał kanały przy jeziorze Kursko i wspólnie z mniejszym, starszym bunkrem uzbrojonym w armatę ppanc bronił dostępu do pobliskiego mostu obrotowego na Strudze Jeziornej.
    Powrót przez most forteczny (chwilowo zamknięty dla ruchu samochodowego) i lasami poprzez Gorzycę i Św. Wojciech do Międzyrzecza. Resztę drogi do Skwierzyny kontynuujemy szosą.



Wejście do podziemi GW "Schill"


Klatka schodowa , schodzimy ok 10 m poniżej poziomu gruntu


Podziemne koszary. Chlew pozostawiony przez gości jest jeszcze świeży.


Umywalnia


Część techniczna - komora agregatów prądotwórczych



Rower: Dane wycieczki: 53.70 km (12.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Słońsk, Park Narodowy Ujscie Warty

Sobota, 2 kwietnia 2016 | dodano: 03.04.2016Kategoria ponad 100 km, kierunek Kostrzyn

   Zgodnie z planem zrobiłem wycieczkę do Słońska. Dziś towarzyszył mi Janusz N. Pierwszy etap aż do Lemierzyc wykonaliśmy jednym skokiem.
  Lemierzyce również można byłoby ominąć, skusił mnie jednak spory kamień leżący w lesie nieopodal wioski. Spory głaz narzutowy jest przechodni, pomimo słabo czytelnej inskrypcji "Myśmy tu nie przyszli, myśmy wrócili" wykutej w 1945 r. Wcześniej był poświęcony pamięci księcia Maurycego von Nassau, baliwa brandenburskich joannitów, stąd miejscowi mówią o nim czasem Moritzstein. W czasach kultu pamięci kanclerza Bismarcka został przemianowany na Bismarckstein. Kamień udało się odszukać dzięki wskazówkom wypisanym czerwonymi wołowymi literami na przydrożnym drzewie.


Głaz z Lemierzyc

    Przy wjeździe do Słońska od strony Skwierzyny jest usytuowane muzeum martyrologii więźniów obozu koncentracyjnego i więzienia w Słońsku.  W latach 33-34 istniał tu obóz koncentracyjny w którym przetrzymywano przeciwników nazizmu. Na bazie istniejącego od XIX w. ciężkiego więzienia utworzono w Słońsku jeden z pierwszych obozów koncentracyjnych w którym osadzono ofiary akcji "Nacht und Nebel". Więźniowie oznaczeni literami "NN" byli traktowani gorzej od innych współwięźniów i ostatecznie mieli być poddani eksterminacji. Jednym z więźniów Sonnenburga (Słońska) był m. in. dziennikarz Carl von Ossietzky, laureat pokojowej nagrody Nobla z 1935 r.
    W latach II wojny światowej większość więźniów Sonnenburga  stanowili Belgowie i Francuzi, w 1944 r. przetrzymywani byli tutaj również powstańcy warszawscy. Słońsk jest szczególnym miejscem dla obywateli Luksemburga. Spośród 819 więźniów rozstrzelanych nocą z 30 na 31 stycznia 1945 przez specjalne komando SS z Frankfurtu nad Odrą było 97 Luksemburczyków.  
    Od dziś do końca tygodnia muzeum jest nieczynne.


Pomnik ofiar obozu w Słońsku

    Przed udaniem się do Parku Narodowego zajeżdżamy jeszcze na cmentarz na którym spoczywają ofiary niemieckiego mordu. Cmentarzyk jest umiejscowiony po lewej stronie drogi przy wyjeździe do Kostrzynia. Na teren cmentarza do niedawna prowadziło wejście przez mosiężną Bramę Luksemburczyków wykonaną w 1995 r, za pieniądze zebrane przez luksemburskie społeczeństwo i rodziny zabitych więźniów. Niestety zbieracze surowców wtórnych po raz pierwszy wywieźli ją na złom w roku 2000 r., wtedy udało się ją odzyskać i brama wróciła na swoje miejsce. Kolejna tym razem udana próba kradzieży miała miejsce pięć lat później, od tego czasu o bramie przypominają jedynie ślady po odpiłowanych zawiasach. Brama została odtworzona ale postanowiono że pozostanie w muzeum, podobnie jak ufundowana przez Luksemburczyków mosiężna tablica z ścian muzeum.


Wejście na cmentarz, puste miejsce po skradzionej bramie

     Na nekropolii znajdują się również dwa pomniki; jeden ustawiony centralnie w głębi cmentarza poświęcony pamięci wszystkich pochowanych tu więźniów Sonnenburga i drugi nieco z boku w pobliżu bramy poświęcony Luksemburczykom.




Pomniki na cmentarzu pomordowanych więźniów.

      W drodze do Przyborowa mijamy bocianie gniazdo z lokatorem, a naprzeciwko cmentarz komunalny. Na starej części cmentarza z ocalałych nagrobków utworzono lapidarium. W centralnym miejscu stoi stella z miejsca pochówku Otto Rubova – zasłużonego burmistrza Sonnenburga z lat 1892-1924. Miasteczko zawdzięczało mu fabrykę jedwabiu, połączenie kolejowe z Kostrzynem, bruki, oświetlenie elektryczne, park i liczne skwery. Dziś Słońsk jest jedynie dużą wsią, prawa miejskie stracił po 1945 r.
    Na miejsce w pobliżu kaplicy cmentarnej po wielu perypetiach powrócił odsłonięty w 1925 r. pomnik poświęcony poległym i zaginionym w I wojnie światowej mieszkańcom Sonnenburga




Na cmentarzu komunalnym

     Ścieżka przyrodnicza w Przyborowie poprowadzona brzegiem Postomii jest utwardzona betonowymi płytami. Od parkingu dostępna jedynie dla pieszych i cyklistów. Wokół 8 tys. ha. łąk, rozlewisk i starorzeczy, raj dla ptactwa wodnego.Trudno powiedzieć którędy właściwie płynie Postomia. Podobno poziom wody na tym terenie waha się do 4 m. jest tam również wyjątkowo wietrznie.






W Parku Narodowym

    W drodze powrotnej zaglądamy do kościoła zamkowego i pod zamek baliwów brandenburskich joannitów. Trzeba tu wspomnieć że do roku 1945 Słońsk był stolicą brandenburskiego baliwatu joannitów, świeckiego stowarzyszenia członków szlacheckich rodów pruskich, pasowanych uroczyście na rycerzy w dniu św. Jana.




Kościół Joannitów. Szczególnie piękne dekorowane jest sklepienie kościoła.

     Zamek przetrwał II wojnę światową, po wojnie urządzono w nim magazyn zbożowy, a w 1975 r spłonął. Ruiny chyba już nikt nie będzie ratował i ostatecznie zostanie po nim kupa gruzów.


Ruiny zamku baliwów brandenburskich

      Dla zabytkowej pompowni wody z roku 1910 wybieramy drogę prowadzącą wałami nad Wartą. Wielkie melioracje z końca XVIII w. udostępniły do skolonizowania ponad 30 tys. ha. nadwarciańskich bagien jednak wały przeciwpowodziowe nie rozwiązały problemu nadmiaru wody. W czasie kiedy poziom Warty był wysoki wody gruntowe i opadowe pozostawały na polach i w gospodarstwach osadników. Dopiero wynalezienie maszyny parowej po ponad stu latach od rozpoczęcia melioracji pozwoliło na rozwiązanie problemu. Słońska przepompownia parowa pozwalała w razie potrzeby przerzucić z zawala nawet milion metrów sześciennych na dobę. Maszyna parowa pracowała jeszcze do lat sześćdziesiątych, kiedy ostatecznie zastąpiły ją silniki elektryczne. Budynek jest ciekawy architektonicznie. Obok jest zlokalizowane gospodarstwo agroturystyczne.


Przepompownia w Słońsku

    Dalsza droga przez wiele kilometrów prowadzi koroną wałów przeciwpowodziowych. W drodze mijamy wioski dochodzące do wałów: Kłopotowo z promem (chyba chwilowo nieczynny), Oksza, Boguszyniec, Studzionka, Kołczyn i kolejne kilometry pustkowi, aż do Płonicy. W Płonicy zaczynają się tereny poznane podczas wcześniejszych wyjazdów.  Wracamy stamtąd do Skwierzyny na przełaj przez Bolemin, Glinik i drogą techniczną przy S3.


Wolno stojące palenisko z piecem na działce w Okszy




Rower: Dane wycieczki: 123.60 km (48.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Puszcza Notecka, jezioro Łąkie

Piątek, 1 kwietnia 2016 | dodano: 01.04.2016

  Wyjazd w Puszczę Notecką z Januszem N. Ponieważ nad jeziorem Łąkie byłem i pisałem o nim wielokrotnie nie ma sensu się powtarzać. Sama podróż jak na mój styl jazdy odbyła się ekspresowo, z jedną kilkuminutową przerwą przy strategicznym przeciwpożarowym punkcie czerpania wody. Powrót przez Wiejce i dalej do Skwierzyny szosą międzychodzką.
  Na jutro przewiduję wycieczkę do Parku Narodowego w Słońsku, myślę o zahaczeniu o "Nową Amerykę" Wielkiego Fryca, a może przydarzą się jeszcze jakieś inne atrakcje :)


Jezioro Łąkie



Rower: Dane wycieczki: 61.30 km (34.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)