blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69065 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wolsztyn - parada lokomotyw

Sobota, 29 kwietnia 2017 | dodano: 01.05.2017Kategoria ponad 100 km, okolice Trzciela, Wielkopolska
   Wśród swoich najbliższych mam pewnego czteroletniego faceta który jeszcze jako osesek zakochał się w parowozach i właśnie on był dla dziadka źródłem informacji o dzisiejszej paradzie parowozów w Wolsztynie. Za sprawą dogodnego połączenia kolejowego z Zbąszynkiem droga do Wolsztyna okazała się łatwiejsza niż myślałem. Zapakowałem się z swoim bicyklem do pociągu i dopiero od Zbąszynka rozpocząłem podróż na własnych dwóch kołach. W samym Wolsztynie jeszcze nigdy nie byłem chociaż już się kiedyś zapuszczałem w tamte okolice docierając do Chobienic więc teren miałem w pewnym sensie oswojony. Po drodze zrobiłem kilka zdjęć mijanych obiektów sakralnych.

Średniowieczny drewniany kościół w Kosieczynie
Średniowieczny kościółek w Kosieczynie. Jest niemal rówieśnikiem bitwy pod Grunwaldem.

Kościół w Chobienicach
Kościół w Chobienicach.

Siedlec - kościół
Siedlec.

W Powodowie
Samolot Iskra przed Zespołem Szkół Rolniczych i Technicznych w Powodowie. Należy wspomnieć że w ramach zespołu działa Technikum Lotnicze.

     Wracając do tematu, czyli parady parowozów w Wolsztynie, dzisiejsza parada jest zorganizowana już po raz 24-ty. Parowozownia w Wolsztynie według deklaracji miejscowych kolejarzy jest ostatnią działającą na świecie. Dodatkową okazją do świętowania jest jej 110-lecie. Parowozownię zostawiłem sobie do zwiedzania na inną okazję, dziś ograniczyłem się tylko do podziwiania parowozów. Pogoda w Wolsztynie nie rozpieszczała widzów, a widowisko rozpoczęło się z lekkim opóźnieniem. W paradzie uczestniczyło 10 parowozów w tym 2 z Wolsztyna, pozostałe były Wrocławia i Chabówki oraz z Czech i Niemiec. Maszyny prezentowały się widzom w różnych układach; pojedynczo, połączone po kilka i na koniec całą dziesiątką. Jako kompletnemu laikowi typy maszyn nie mówią mi nic. Wyraźnie odróżniała się niemiecka lokomotywa opalana mazutem, zbudowana w latach sześćdziesiątych typu „18 201”. Obecnie jest to najszybsza sprawna maszyna parowa mogąca osiągnąć szybkość 180km/h.
   Widowisko swoim klimatem robi wrażenie, szkoda tylko że pogoda trochę nie dopisała.

Stacja Wolsztyn - na peronie
Peron w Wolsztynie.

Para i dym
Para i dym.

Najszybszy sprawny parowóz świata
Najszybszy sprawny parowóz świata.

Ze zbiorów wolsztyńskiej parowozowni
Ze zbiorów wolsztyńskiej parowozowni.

  Wypada wspomnieć o jeszcze jednym jubilacie. Swój jubileusz 100-lecia obchodził parowóz Ok1-359. Wyprodukowany w 1917 r. jest najstarszym parowozem w Polsce będącym nieprzerwanie w eksploatacji. Pojazdy tej serii uznawano za "najdoskonalsze konstrukcje pruskiej szkoły budowy parowozów", a przez maszynistów nazywane były "pannami do wszystkiego", ponieważ mogły być wykorzystywane zarówno w ruchu osobowym, jak i kursach pośpiesznych. Jak zrozumiałem staruszek nie był pokazywany na dzisiejszej paradzie. W Wolsztynie znajduje się również będący już w stanie spoczynku młodszy brat jubilata, jest to Ok 1-322. Parowóz ten został wyprodukowany w 1921 roku. Do Wolsztyna przybył w roku 2001 z Choszczna.
   Po ostatniej defiladzie połączonych maszyn, pożegnałem się z Mikołajem i jego rodzicami i ruszyłem w drogę powrotną.

Młodszy brat dostojnego 100 - letniego jubilata z wolsztyńskiej parowozowni
Młodszy brat dostojnego 100 - letniego jubilata z wolsztyńskiej parowozowni.

Wolsztyn - ostatni rzut oka
Wolsztyn - ostatni rzut oka.

   Tym razem wybrałem się drogą przez Zbąszyń, chciałem przyjrzeć się bliżej drodze do Chlastawy lub Dąbrówki, wybór pozostawiałem przypadkowi. A ostatecznie na rozjeździe przed wiaduktem kolejowym w Zbąszyniu zmieniłem plany i pojechałem do Trzciela.
  Kilkaset metrów za Chobienicami natknąłem się na dwójkę sympatycznych młodych ludzi z Gorzowa. Zamierzali dotrzeć do Międzyrzecza i dalszą drogę odbyć pociągiem. Udało mi się do nich podczepić na dalszą jazdę. Niestety młodzi w Zbąszyniu zrezygnowali z towarzystwa staruszka udając się w sobie tylko znanym kierunku. Tak, tak, jeszcze kilkanaście lat temu uważałem 60- letnich ludzi za staruszków a teraz nie mogę przywyknąć że sam już dawno przekroczyłem tą granicę.
   Do Trzciela pojechałem po to żeby zostać w tematach kolejowych. Kiedyś już wspominałem że w wyniku postanowień traktatu wersalskiego Trzciel został podzielony granicą polsko-niemiecką w ten sposób że po stronie polskiej została linia kolejowa a reszta miasteczka znalazła się w Niemczech. Niemcy z konieczności wybudowali po drugiej stronie Obry nowy dworzec i 9 km. odcinek torów łączących Trzciel z linią kolejową przebiegającą przez pobliski Lutol Suchy. Po roku 1939 linia ta pozostała niewykorzystana i ostatecznie została zlikwidowana. Właśnie ten dworzec był powodem mojego przejazdu przez Trzciel. Dziś znajduje się on na terenie prywatnym będącym własnością przedsiębiorstwa branży drzewnej, ale uchylony szlaban pozwolił na nielegalne wtargnięcie na dawny plac dworcowy.

Trzciel - ślady po kaplicy na miejscowym cmentarzu ewangelickim
Trzciel - ślady po kaplicy na miejscowym cmentarzu ewangelickim.

Pozostałości jednego z nielicznych nagrobków
Pozostałości jednego z nielicznych nagrobków.

Zachowana tablica z nagrobka miejscowego mistrza wikliniarstwa
Zachowana tablica z nagrobka miejscowego mistrza wikliniarstwa.

Budynek międzywojennej stacji w niemieckiej części Trzciela
Budynek międzywojennej stacji kolejowej w niemieckiej części Trzciela.

   W drodze powrotnej zajrzałem jeszcze do Panowic. Kiedyś znajdował się tam piękny neogotycki pałac z wieżą, zbudowany około roku 1890. Niestety pałacu nie dane było mi obejrzeć ponieważ latem ubiegłego roku strawił go pożar pozostawiając ruinę. Kolejny zabytek zniknął z lubuskiego pejzażu.

Pogorzelisko pałacyku w Panowicach
Pogorzelisko pałacyku w Panowicach.

    Teraz zaczęło robić się już późno i grzecznie wróciłem do domu.
    Postaram się powtórzyć jeszcze kiedyś wyprawę do Wolsztyna, ale już na spokojnie, bez tłumów ludzi.



Rower: Dane wycieczki: 124.69 km (3.00 km teren), czas: 07:41 h, avg:16.23 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

K o m e n t a r z e
PS. W Skwierzynie na wzgórku przy ul. Międzyrzeckiej znajduje się jeden z największych żydowskich cmentarzy na ziemi lubuskiej. Podobno przetrwał nazizm bez większych zniszczeń. Kiedy zjawiłem się w Skwierzynie w połowie lat siedemdziesiątych w najlepsze trwała akcja jego planowej dewastacji i rozkradania macew wykonanych z cenniejszych materiałów (wszystko odbyło się pod pozorem porządkowania nieczynnych cmentarzy). Mimo wszystko jest tam jeszcze blisko 250 nagrobków, w tym najstarszy z początku XVIII. w. Również warto zaglądnąć będąc przejazdem, bowiem leży tuż przy drodze.
Jorg
- 15:19 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj
Jurek - wiem gdzie to jest, ale w tym roku nie zaglądałem na ten pagórek. Teraz trochę było mi nie po drodze:). Może przy następnym pobycie w Trzcielu :)
Gosiu - mnie też było miło, pozdrawiam :)
Jorg
- 14:59 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj
Miło było Cię spotkać. ;) Pozdrawiam serdecznie ;)
lasgosia
- 13:48 czwartek, 4 maja 2017 | linkuj
Piękna wycieczka !
Ja od dłuższego czasu łączę rower z koleją.
A co do Trzciel. Nieopodal w kierunku na Jabłonkę jeszcze niedawno widziałem żydowski kirkut .Zaraz przy drodze.
Warto to zobaczyć !
Jurek57
- 19:07 środa, 3 maja 2017 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!