- Kategorie:
- gm. Bledzew.61
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.51
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Do fortów kostrzyńskich.
Czwartek, 11 czerwca 2020 | dodano: 12.06.2020Kategoria ponad 100 km, kierunek Kostrzyn
Jakiś czas temu umówiłem się z kolegami z Jednośladu Drezdenko na wyprawę do fortów kostrzyńskich. Z zrozumiałych względów na chwilę obecną dostępne dla nas są tylko trzy bowiem czwarty z nich leży już za Odrą na terenie Niemiec.
Ponieważ poranne połączenia kolejowe są dosyć dogodne wybrałem się z kolegą do Kostrzyna pociągiem, w Gorzowie dołączyliśmy do kolegów z Drezdenka. Wysiadamy w Dąbroszynie z dwóch względów; po pierwsze dla samego Dąbroszyna miejsca ciekawego historycznie, a po drugie pierwszy z fortów w Sarbinowie jest oddalony o rzut beretem od Dąbroszyna. Z tym rzutem trochę mi nie wyszło ponieważ zamiast skierować się w właściwą drogę zjechaliśmy aż do samego Kostrzyna i potem trzeba było pedałować pod górę.
Wracając do samego Dąbroszyna; w połowie XVII w. Dąbroszynem włada Hans Adam von Schöning, pruski feldmarszałek, uczestnik odsieczy wiedeńskiej. Pomimo swoich zasług z względu na trudne cechy swojego charakteru i konflikt z innymi pruskimi generałami swoją karierę wojskową ukończył w armii saskiej. Feldmarszałek był budowniczym pałacu i pobliskiego kościoła w którym spoczął po swojej śmierci. W bocznej nawie kościoła stoją pomniki nagrobne Hansa Adama Schöninga i jego żony, oraz popiersie ich syna, natomiast w krypcie grobowej rodów von Schöning i von Wreech spoczywa jego sarkofag. Zgodnie z legendą feldmarszałek został w nim pochowany z swoją diamentową szpadą , darem od cesarza Leopolda. Dziś udało się wejść do kościoła i zobaczyć mauzoleum Schöningów , niestety na kracie zamykającej wejście do krypty wisiały kłódki, ponadto kościół był przygotowywany do nabożeństwa i nasza obecność tylko przeszkadzała. Przed kościołem kilka płyt nagrobnych rodziny Schwerinów z dawnego cmentarzyka przykościelnego i trzy krzyże symbolizujące nagrobki ostatnich właścicieli majątku którzy nie mogli spocząć obok swych przodków.
Tuż obok kościoła stoi pałac zbudowany w połowie XVII w. przez feldmarszałka, później przebudowywany przez jego spadkobierców. W pałacu jako nastolatek wielokrotnie gościł królewicz pruski Fryderyk. Fryderyk około roku 1730 popadł w ostry konflikt z ojcem Fryderykiem Wilhelmem I "królem sierżantem". Efektem była nieudana próba ucieczki z kraju. Ujęty Fryderyk został uwięziony w kostrzyńskiej twierdzy, a jego przyjaciel i pomocnik w ucieczce porucznik von Katte ścięty na jego oczach przed kostrzyńskim zamkiem. Gdy ojciec królewicza zamienił mu wyrok na obowiązek praktyki urzędniczej w kostrzyńskim rządzie Nowej Marchii często gościł on w Dabroszynie u żony pułkownika von Wreecha. Platonicznie uwielbiana przez księcia piękna Eleonora von Wreech , wówczas już matka pięciorga dzieci, była wnuczką wspomnianego wcześniej feldmarszałka.
Naprzeciw pałacu w parku stoi okazały pomnik Wiktorii wystawiony w roku 1840 przez von Schwerinów, kolejnych posiadaczy Dąbroszyna, a upamiętniający dokonania i pobyt Fryderyka II w Dąbroszynie. Trochę poszczerbiony i postrzelany przez żołnierzy radzieckich przetrwał w stosunkowo niezłym stanie.

Pomnik Wiktorii.

Pałac widoczny spod pomnika Wiktorii.

Mauzoleum rodziny von Schöning w dąbroszyńskim kościele.

Pomnik Henryka Pruskiego.

Świątynia Cecylii.

XIX- wieczny gołębnik na dawnym folwarku.
Kolejne dwa zabytki mieszczą się po przeciwnej stronie pałacu, za drogą, w lesie na wysokim zboczu doliny. Nad wąwozem którym biegnie droga do Sarbinowa widać resztki mostku łączącego dwa sąsiadujące wzgórza. Na jednym z nich wznosił się nieistniejący dziś pawilon - świątynia Zofii, a na przeciwległym brzegu zachował się obelisk wzniesiony dla upamiętnienia przeprawy ks. Henryka (brata Fryderyka II) przez przełęcz Gabel w Sudetach w roku 1778 podczas wojny o sukcesję bawarską (nazywana czasem wojną kartoflaną). Książę Henryk był zręcznym dyplomatą i szczęśliwym wodzem. Podobno nie przegrał żadnej bitwy, a żołnierze chętnie walczyli pod jego dowództwem ponieważ szanował żołnierską krew, ponadto był czymś w rodzaju prakomandosa - chętnie stosował uderzenia niewielkimi siłami w czuły punkt oporu nieprzyjaciela. Jako dyplomata odegrał znaczącą rolę w doprowadzeniu do I rozbioru Polski posłując w tej sprawie do Petersburga.
Na kolejnym pagórku wznosi się niedawno odrestaurowana świątynia Cecylii z rzeźbą Chronosa.
Z północnej strony Kostrzyna pozostał nam jeszcze Fort Sarbinowo. Tablice przed obiektem zabraniają wstępu i nieostrożnym grożą śmiercią, dostępu broni kupa gruzu wysypana na drodze dojazdowej. Ryzykujemy i wjeżdżamy na teren. Zagłębiamy się w podziemne korytarze z obszernymi komorami, Trzeba uważnie patrzeć pod nogi gdyż na nieostrożnego piechura czyhają pułapki, w skrajnych przypadkach można znaleźć się nawet o jedną kondygnację niżej.
. Fort powstał w latach 1883-89 i jak to zazwyczaj bywa z tego typu budowlami cały wysiłek poszedł na marne, wobec skokowego rozwoju technicznego artylerii już w momencie ukończenia prac fort okazał się przestarzały. W założeniu miał kontrolować wzniesienia nad Kostrzynem od strony północnej. W czasie I wojny światowej mieścił się w nim obóz jeniecki. Na liście znanych jeńców widnieje nazwisko porucznika Tuchaczewskiego, późniejszego radzieckiego marszałka znanego nam z bitwy warszawskiej.
Po zakończeniu wojny urządzono w nim obóz przejściowy dla optantów. Optanci byli uchodźcami pochodzenia niemieckiego którzy nie przyjmując obywatelstwa nowo powstałej Polski zostali zmuszeni do jej opuszczenia. Przez pewien czas Niemcy miały trudności z rozmieszczeniem dużych mas ludzi przybyłych spoza nowych granic stąd przez pewien czas przebywali oni w takich prowizorycznych obozach.
W czasie II wojny funkcjonowała tu fabryka dalekopisów i jeden z oddziałów słońskiej fabryki amunicji. Po zakończeniu wojny w pomieszczeniach fortu detonowano niewypały niszcząc część pomieszczeń. Pomimo tego fort wciąż imponuje swoim ogromem.

Wejście do fortu Sarbinowo.

Jeden z dziedzińców fortu.
W Kostrzynie zatrzymujemy się przed pomnikiem śpiącego lwa. Pomnik odsłonięty w roku 1925 poświęcony jest pamięci żołnierzy kostrzyńskiego garnizonu poległych w I wojnie światowej, pospacerowaliśmy po przypominającej Pompeje starówce i ruszamy w kierunku Górzycy do kolejnych fortów.

Poległym w I wojnie światowej.


Kostrzyńska starówka.

Dziedziniec zamkowy. Z okien tego zamku 6 listopada 1730 książe Fryderyk musiał obserwować wykonanie wyroku śmierci na swoim przyjacielu poruczniku Hansie Hermannie von Katte. Na środku dziedzińca zachował się postument pomnika Fryderyka Wilhelma I (Wielkiego Elektora) znanego nam z serialu "Czarne chmury"

Ruiny kościoła parafialnego.
Fort "Żabice" ulokowany jest kilka kilometrów za wsią, przy drodze do Gorzycy. Położony na płaskowyżu wznoszącym się nad doliną Odry wspólnie z sąsiednim Fortem "Czarnów" w założeniu miał chronić kostrzyńską twierdzę przed nagłym wtargnięciem obcych wojsk od strony południowo-wschodniej. Zbudowany w latach 1887-1890 nigdy nie spełnił swojej roli militarnej. Szybki rozwój techniki wojennej spowodował że obydwa forty straciły swoje znaczenie strategiczne zanim zostały ukończone. W czasie ostatniej wojny działała w nim filia słońskiej fabryki amunicji. Wiosną 1945 na krótko usadowili się w nim czerwonoarmiści, a później stopniowo niszczał. Przez pewien czas w forcie składowano odpady środków ochrony roślin (tzw. Mogilnik). Niestety fort obecnie jest niedostępny dla przypadkowych zwiedzających ponieważ na jego terenie działa strzelnica sportowo-myśliwska.

Fort Żabice.


Blok wejściowy fortu Żabice.
Fort w Czarnowie był kolejnym z fortów otaczających Twierdzę Kostrzyn. Zbudowany w ciągu dwóch lat (1888-1890), miał za zadanie kontrolować prowadzące do twierdzy szosy z Skwierzyny i Ośna. Forty w Żabicach i Czarnowie w porównaniu z dwoma wcześniejszymi kostrzyńskimi fortami zostały zbudowane w konstrukcji uproszczonej i z zastosowaniem nowych technologii budowania stropów gdzie nad tradycyjnie sklepionymi ceglanymi stropami zastosowano piaskowe poduszki i betonowe czapy nad którymi usypano nasypy. Technologia ta była odpowiedzią na skokowy wzrost mocy artylerii który nastąpił w latach osiemdziesiątych XIX wieku. W porównaniu z nimi pozostałe niedawno ukończone obiekty z dnia na dzień stały się przestarzałe. Fort w Czarnowie powstał bez koszar dla załogi. Koszary zbudowano dopiero tuż przed I wojną światową kiedy został on przekształcony w punkt oporu dla kompanii piechoty. Obecny stan zachowania fortu kiepski; z koszar pozostały tylko resztki tylnej ściany, wały artyleryjskie, fosy zarośnięte gęstymi i kolczastymi krzakami.

Wejście do poterny fortu Czarnów.

Tylna ściana koszar (zdjęcie robione podczas poprzedniego pobytu w forcie).

Sucha fosa w Forcie Czarnów. Po lewej stronie wał artylerii z stanowiskami armat.
Z Czarnowa ruszamy do Słońska. Przy wjeździe do Słońska, w bocznej uliczce leży cmentarz na którym spoczywają szczątki więźniów politycznych zmarłych i zamęczonych w tutejszym ciężkim więzieniu Sonnenburg. Szczególnie wstrząsający mord miał miejsce nocą z 30 na 31 stycznia 1945. kiedy przybyły z pobliskiego Frankfurtu oddział SS przy współudziale załogi dokonał mordu pozostałych więźniów. Hitlerowcy następnie oblali zwłoki benzyną i podpalili. 2 lutego wkraczający oddział Armii Czerwonej odnalazł na dziedzińcu więzienia 819 na wpół zwęglonych zwłok. Opuszczając cmentarzyk omijamy bocznymi uliczkami Słońsk i wyjeżdżamy na wał przeciwpowodziowy którym jedziemy aż do mostu w Świerkocinie.

Wszystkim ofiarom Sonnenburga.


Luksemburskim więźniom Sonnenburga .
Do XVIII w. w dolinie dolnej Warty na odcinku pomiędzy Gorzowem i Kostrzynem rozciągały się rozlewiska i bagna, a rzeka nie miała głównego koryta płynąc dziesiątkami kanałów i strumyków. Bagnisty teren porastał podmokły las, a jedynie na pagórkach wystających z bagien leżało kilka starych wsi założonych jeszcze w średniowieczu. Decyzję skolonizowania tych dotychczas niewykorzystywanych gospodarczo terenów podjął król Fryderyk II Wielki. To na jego zlecenie pułkownik von Petri wykonał projekt olbrzymich prac, a szeroko zakrojone roboty ruszyły w 1767 r. Osuszono rozlewiska, nurt rzeki wyprostowano i skierowano do jednego koryta, wybudowano dziesiątki kilometrów wałów i kanałów. Prace trwały 18 lat i pochłonęły ogromną kwotę miliona pruskich talarów. Należałoby przy okazji wspomnieć o osobie Franza Balthasara Schoenberga von Breckenhoffa, który bezpośrednio odpowiadał za logistykę, organizację i rozliczanie funduszy. Jego zaangażowanie nie zostało jednak odpowiednio docenione, ponieważ pod koniec swojego życia popadł w niełaskę oskarżony o nadużycia i malwersacje. Dziś trudno powiedzieć czy te oskarżenia były prawdziwe. Breckenhoff próbował się oczyścić od zarzutów, trzeba jednak powiedzieć że z mizernym skutkiem. Wkrótce po tym zmarł, a po śmierci skonfiskowano jego majątek. Breckenhoff poprzez rodzinę żony jest związany z okolicami Strzelec Krajeńskich. Wspominałem o nim kiedyś na blogu w swoim wpisie http://jorg.bikestats.pl/1347557,Dankow.html w części dotyczącej Gardzka.
Przepompownia w Słońsku.
Na tereny wydarte bagnom zaczęto kierować osadników. Na wyraźne polecenie króla koloniści powinni pochodzić spoza Prus. Osiedliło się tu wtedy również trochę ubogiego polskiego chłopstwa, co poświadczają dane archiwalne z lat 1763-74. Nie osuszono jedynie bagien rozciągających się od Słońska do Kostrzyna, jest to teren dzisiejszego Parku Narodowego "Ujście Warty". Do 1778 roku założono tu 122 kolonie w których zamieszkało 1846 rodzin. Wtedy pojawiły się takie nazwy jak Pennsylvanien, Hampshire, Saratoga, Florida, New York, Yorktown. Legenda mówi ze kiedy do Fryderyka II przyszła delegacja chłopów prosząca o możliwość wyjazdu do Ameryki odparł "Ja wam Nową Amerykę i wolność dam nad Wartą". Według innej legendy nazwy te były wówczas odzwierciedleniem nastrojów w fryderycjańskich Prusach, gdzie z sympatią śledzono walkę północno-amerykańskich kolonii o wolność.

Serengeti nad Wartą.
Przed mostem w Świerkocinie rozstajemy się z kolegami z Drezdenka. Powrót do domu przez Kołczyn, Rudnicę i długi 20 kilometrowy leśny odcinek DK 24. W Studzince dopada nas ulewny deszcz, potem jeszcze dwukrotnie nieco słabszy. Wszystkie szczęśliwie udało się przeczekać pod jakimiś przygodnymi schronieniami.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
105.66 km (12.00 km teren), czas: 05:56 h, avg:17.81 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zemsko, Popowo
Środa, 10 czerwca 2020 | dodano: 10.06.2020
Spacerowy przejazd po okolicy.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
24.74 km (0.00 km teren), czas: 01:19 h, avg:18.79 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Depotu i Szczańca
Wtorek, 9 czerwca 2020 | dodano: 10.06.2020Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński
Spontaniczny wyjazd z kolegą w kierunku Świebodzina zamienił się w wyjazd do Rogozińca, Depotu i Szczańca. Świebodzin miał być w drodze powrotnej ale zawiodła pamięć wzrokowa oglądanych wcześniej map. W chwili kiedy zorientowaliśmy się że coś jest niezupełnie zgodne z założeniami było już za późno na zawracanie.
Dlaczego akurat tamten kierunek? Ponieważ w tamtym rejonie zachowały się relikty olbrzymich składów amunicji i budynki koszar oraz komendy składu. Budynki koszar wykorzystuje dzisiaj Technikum Leśne, natomiast resztki magazynów sterczą gdzieniegdzie wśród drzew na przestrzeni 27 km². Nie będę rozpisywał się na temat samego obiektu ponieważ musiałbym powtarzać informacje zawarte na ten przykład pod tymi linkami dotyczącymi samego arsenału i jego układu komunikacyjnego .
Kiedyś już odwiedzałem to miejsce, ale mój wpis z tamtej wycieczki zawiera nieprecyzyjne informacje dotyczące czasu i okoliczności budowy obiektu. Składy powstały dopiero w trakcie trwania I wojny światowej, a nie jak wcześniej sądziłem po wojnie prusko-francuskiej 1870 r. Niewykluczone że przy ich budowie pracowali francuscy jeńcy, ale niemal pół wieku później. Spełniały swoją rolę magazynową zaledwie kilka lat ponieważ traktat wersalski wymusił na Niemcach rozbrojenie i likwidację części infrastruktury wojennej. Dodatkowym powodem ich likwidacji było to że po Powstaniu Wielkopolskim znalazły się zaledwie kilka kilometrów od granicy i nie miały już kogo zaopatrywać.





Ślady dawnego torowiska.
Szczaniec leży kilka kilometrów od Rogozińca po przeciwnej stronie lasu. Nie zabawialiśmy dłużej ponieważ w perspektywie był jeszcze Świebodzin. Był ale do momentu kiedy zorientowaliśmy się że jedziemy w kierunku Brójec, a więc przeciwnym do zamierzonego. Pozostało jedynie zajechać na teren hitlerowskiego obozu karnego Bratz. Kolega nigdy tam nie był więc był zaciekawiony. Dalsza trasa podyktowana była późną porą i odległością do domu, a więc Nowy Dwór. Kaława, Międzyrzecz. W Skwierzynie zameldowaliśmy się przed zapadnięciem ciemności przysłowiowym rzutem na taśmę.

Kanał Leniwej Obry.

Kościół w Szczańcu.


Jedna z dwóch kaplic nagrobnych w otoczeniu kościoła w Szczańcu.


Przed karnym obozem Bratz.

Na terenie obozu.

Przydrożne maki.

Na terenie obozu.

Przydrożne maki.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
101.44 km (10.00 km teren), czas: 05:18 h, avg:19.14 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Toporów
Niedziela, 7 czerwca 2020 | dodano: 07.06.2020Kategoria ponad 100 km, pow. sulęciński
Wyprawę do Toporowa sprowokował kuzyn żony. Kiedy w ubiegłym tygodniu zastanawialiśmy się gdzie można byłoby wypuścić się w niedzielę rzuciłem hasło Łagów. Kuzyn ma rodzinę w Toporowie więc Łagów wyewoluował w Toporów.
Jeżdżący ze mną mogą liczyć na sporą dawkę dróg terenowych, nie inaczej było również dziś. Nie wiem czy się z tego cieszył ale przeciągnąłem go przez lasy od Templewa aż do Jemiołowa. Po drodze zboczyliśmy do dawnych radzieckich magazynów głowic jądrowych w okolicy jeziora Buszno. Obok jeziora Buszenko przecięliśmy obrzeża poligonu aby wydostać się już na skraju pól pod Jemiołowem. Teraz pozostało jedynie zjechać na skraj Łagowa i przez Poźrzadło dotrzeć do Toporowa. Trasa wycieczki w znacznym stopniu pokrywa się z moją wyprawą do Puszczy Rzepińskiej sprzed trzech lat dlatego dziś nie będę rozpisywał się w szczegółach.
Powrót odbył się gładko, bez bezdroży, za to z deszczem wiszącym nad głową jak przysłowiowy miecz Damoklesa.
Dziś zawiodła karta pamięci dlatego pozostało jedynie zdjęcie znad jeziora Buszenko, kilka zdjęć z skansenu maszyn rolniczych w Jemiołowie i Dębu Piotrowego w Toporowie.

Jezioro Buszenko.



W skansenie maszyn rolniczych.

Toporów - Dąb Piotrowy.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
105.66 km (18.00 km teren), czas: 05:57 h, avg:17.76 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pszczew, Trzciel, Bledzew.
Sobota, 6 czerwca 2020 | dodano: 06.06.2020Kategoria ponad 100 km, gm. Pszczew, okolice Trzciela
Do Trzciela wybierałem się już w czwartek, wtedy jednak zawróciłem w Pszczewie. Dziś również synoptycy straszyli przelotnymi opadami ale obyło się bez kropli deszczu. Przy okazji spróbowałem odszukać kilka budowli stałych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania. Pozycja mająca zatrzymać impet pierwszego uderzenia na główne fortyfikacje MRU zasadniczo składała się z umocnień ziemnych niemniej w jej ramach powstało nieco budowli stałych, jak schrony w Borowym Młynie, schron i powiązany z nim jaz na Obrze w Rybojadach.
Budowle z okolicy mostka na strudze w Borowym Młynie wyglądały na zbudowane do potrzeb militarnych. Indagowany w tej sprawie tubylec potwierdził moje przypuszczenia. Były to raczej jakieś magazynki materiałów wojennych. Betonowa budowla bez żadnych otworów strzelniczych jest ukryta w gęstych zaroślach na terenie prywatnym. Żaden aparat fotograficzny jest tam raczej nieprzydatny.

Ławeczka z Borowego Młyna.
Kolejną budowlą o której sobie przypomniałem był jaz na Obrze. Powiązany z leżącym w pobliżu schronem w budynkach niemieckiej straży granicznej pozwalał spiętrzać wody Obry i pobliskiego jeziora poprawiając obronność miejsca. Do schronu dziś nie podjeżdżałem.
Wiaterek w plecy, sprzyjająca pogoda pozwoliły na przedłużenie jazdy aż pod Bledzew.

Jaz na Obrze w Rybojadach. Należał do budowli fortyfikacyjnych Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania.

Lutol Suchy. Dokładnie rok temu w Boże Ciało spłonął dach na kościele. Obecnie trwa odbudowa.

Karawaka z Szumiącej - remedium na pandemię.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
130.32 km (17.00 km teren), czas: 07:41 h, avg:16.96 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Pszczew
Czwartek, 4 czerwca 2020 | dodano: 04.06.2020Kategoria gm. Pszczew
Wybrałem się z kolegą na wycieczkę do Pszczewa, a jak się uda to nawet dalej do Trzciela. Do samego Pszczewa nie wjeżdżaliśmy, a to za sprawą uliczki którą chcieliśmy spenetrować i która omijając Pszczew wyprowadziła nas pod mogiłę napoleońską przy wylocie w kierunku Międzyrzecza. Trzciel odpadł z powodu deszczu wiszącego w powietrzu. Kilkanaście kilometrów dalej już w drodze powrotnej przed Międzyrzeczem rzeczywiście zaczęło padać, na szczęście za Międzyrzeczem deszczyk ustał i "uszło nam wszystko na sucho".

Pszczew - mogiła dziewięciu żołnierzy napoleońskich.

Tablica mówi wszystko.

W Policku.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
63.29 km (11.00 km teren), czas: 03:39 h, avg:17.34 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Nad Glinik
Wtorek, 2 czerwca 2020 | dodano: 02.06.2020
Wycieczka nad jezioro Glinik, z typu tych które udaje się zrobić późnym popołudniem w ciągu tygodnia. Starałem się unikać szos jednak tak aby nie wkraczać na ruchome piaski i prawie się udało (bo cóż to jest 100 m prowadzenia roweru wobec niemal 40 km przejechanych).

Rower:Kross
Dane wycieczki:
39.00 km (19.00 km teren), czas: 02:16 h, avg:17.21 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Pszczew
Niedziela, 31 maja 2020 | dodano: 31.05.2020
Dziś był wyjazd do Pszczewa. Bez fotografii, bez opisu, bo w pewnym sensie to nie była wycieczka a przejazd z miejsca A do B a ja występowałem w roli pilota.
Przejazd od Skwierzyny do Wierzbna drogą bez pobocza i w huku przejeżdżających samochodów to jedna wielka pomyłka, zdecydowanie lepiej byłoby nadłożyć drogi spokojniejszą trasą przez Międzyrzecz. Powrót miał się odbyć leśnymi drogami z Pszczewa do Kuligowa i dalej przez Rokitno. I pewnie by tak było, ale zwykle jeździłem w kierunku przeciwnym i dziś przegapiłem jakiś rozjazd. Z wielkim zdziwieniem znaleźliśmy się w Policku. Tu nastąpiła korekta i dalej wszystko obyło się zgodnie z planem
Rower:Kross
Dane wycieczki:
69.69 km (20.00 km teren), czas: 04:44 h, avg:14.72 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Gorzów
Sobota, 30 maja 2020 | dodano: 30.05.2020
Rzadko stosowana wersja dojazdu do Gorzowa z wykorzystaniem DK 24. Powrót przez Santok. Nawiasem mówiąc wybierałem się tylko do Glinika a wyszło całkiem inaczej :), widziałem jedynie drogowskaz z napisem "Glinik 5 km".

Wałdowice - pomnikowa sosna.

Wiosenne grzybki.

Wiosenne grzybki.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
76.18 km (0.00 km teren), czas: 04:01 h, avg:18.97 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Krobielewo, Lubikowo
Piątek, 29 maja 2020 | dodano: 29.05.2020
Kontynuacja włóczęgi nad brzegami Warty. Dziś była jazda wzdłuż wału na odcinku od Skwierzyny do Krobielewa. Powrót przez Lubikowo i Rokitno.


Rower:Kross
Dane wycieczki:
58.98 km (27.00 km teren), czas: 03:37 h, avg:16.31 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)