- Kategorie:
- gm. Bledzew.62
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.52
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Po okolicy
Piątek, 10 grudnia 2021 | dodano: 10.12.2021
Po mieście i do Zemska. Warunki do jazdy pod psem, dzisiejsze wyjazdy były podyktowane potrzebami innego rodzaju niż tylko chęć przejażdżki.

Rower:
Dane wycieczki:
24.30 km (0.00 km teren), czas: 01:52 h, avg:13.02 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Uroczysko Lubniewsko, Wąwozy Żubrowskie
Czwartek, 9 grudnia 2021 | dodano: 09.12.2021Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice
Kiedy ponad dziesięć lat temu po raz pierwszy trafiłem na niebieski szlak rowerowy nad jezioro Lubniewsko poczułem jakbym się wrócił do krainy młodości na rodzinnym Pogórzu Ciężkowickim. Niezliczone pagórki, przepastne wąwozy a do tego wyskakujące z zza każdego zakrętu liczne zatoki jeziora zauroczą chyba każdego kto ma odrobinę wrażliwości na piękno przyrody i krajobrazu. Pod tymi dwoma linkami pozwoliłem sobie zamieścić kilka wspomnień i zdjęć z poprzednich wyjazdów
Na razie zima obchodzi się z nami łagodnie, no bo cóż to za przeszkoda temperatura tuż poniżej zera, brak wiatru i kilka centymetrów śniegu. Więc warunki do wyjazdów wręcz wymarzone, na dodatek na razie nie ma dla emeryta żadnego czasochłonnego zajęcia więc korzystam z okazji.
Wczoraj wieczorem przyszedł mi do głowy pomysł wyjazdu do Lubniewic na szlak wokół jeziora Lubniewsko i do wąwozów pod Żubrowem.
Lubniewice, kilkutysięczne miasteczko leżące o dwadzieścia parę kilometrów na południowy zachód od Skwierzyny zostało hojnie obdarzone przez Stwórcę w wody i lasy. Samo miasteczko leży na przesmyku pomiędzy jeziorami Lubiąż i Krajnik, a tuż za rogatkami rozciąga się kolejne - Jezioro Lubniewsko i otaczający je “Zespół Przyrodniczy Uroczysko Lubniewsko” będące celem mojej dzisiejszej wycieczki. Jezioro leży w obniżeniu terenu a jedynie od strony jeziora Lubiąż teren się obniża, oba jeziora łączy kilkudziesięciometrowy przesmyk. Za sprawą licznych wzniesień i wąwozów teren wokół jeziora przypomina podgórski.
W zboczach schodzących od zachodniej strony do misy jeziora wody polodowcowe wyżłobiły kilkanaście wąwozów. Najefektowniejszym z nich jest “Wąwóz Żubrowski”, drugi cel dzisiejszej wycieczki. Długi na około 700 metrów z licznymi odgałęzieniami i bardzo stromymi zboczami wrzyna się w zbocze doliny na około 30 metrów. Stromizna zboczy sprawia że dla patrzącego z dna wąwozu wydaje się że jest to co najmniej dwa lub trzy razy więcej.
Brak czasu sprawia że rezygnuję z wizyty pod pobliskim równie efektownym wiaduktem kolejowym nad Czerwonym Potokiem. Z wąwozu zjeżdżam do ruin Górskiego Młyna i zawracam do domu. Rozbieżność pomiędzy zapisanym śladem GPS a rzeczywistym wynosząca ok 6 km. spowodowana jest tym że nad brzegami Lubniewska na pewiem czas wyłączył mi się zapis.
Poniżej kilka zdjęć z dzisiejszego wyjazdu:

Lubniewice. Hotel Woiński.

Jezioro Lubiąż. Przy widocznej „małej wyspie” archeolodzy odsłonili liczne pale świadczące o zastosowaniu tu konstrukcji palafitowej pochodzącej z 1. poł. X w. Przeznaczenie wyspy nie jest znane, możliwe, że było to miejsce kultu.

Serce z Lubniewic.

Do Wąwozu Żubrowskiego i Górskiego Młyna.


Wylot Wąwozu Żubrowskiego.


W głębi wąwozu.


Wąwóz, efektowne rozgałęzienie - kocioł.


Ruina Górskiego Młyna.


Dolina Czerwonego Potoku.


Wyjaśnienie dlaczego potok jest Czerwony?


Lubniewsko "Domek nad wodą".
Rower:Kross
Dane wycieczki:
74.08 km (26.00 km teren), czas: 04:34 h, avg:16.22 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zemsko i okolice
Środa, 8 grudnia 2021 | dodano: 08.12.2021Kategoria MRU
Półsłużbowy wyjazd do Zemska. Przy okazji trochę pokluczyłem po okolicy, między innymi zajechałem pod GW Ludendorff.



G.W. Ludendorff. Całkowicie wysadzony i pozbawiony pancerzy Pz.W.866. Najciekawszy i jedyny na MRU wyposażony pierwotnie w armatę p.panc. 3,7cm w kazamacie pancernej oraz kopułę 3 strzelnicową. Pozostała jedynie podstawa działa (po lewej stronie scieżki) i częściowo uszkodzona ale dostępna poterna.

Wejście do poterny Pz.W.866
Rower:Kross
Dane wycieczki:
46.04 km (27.00 km teren), czas: 03:13 h, avg:14.31 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Na Bukowiec
Wtorek, 7 grudnia 2021 | dodano: 07.12.2021Kategoria pow. sulęciński
Zimowy wjazd na Bukowiec. Do wycieczki na Bukowiec nabrałem apetytu po przeczytaniu na fb wpisu utworzonego przez znajomego z Międzyrzecza który z grupą przyjaciół wybrał się w niedzielę na Gorajec. Gorajec jest nieco niższym (o kilka metrów), ale wymagającym nieco więcej wysiłku podczas wchodzenia, sąsiadem Bukowca. Na obydwa szczyty zabrakło czasu, musiałem wybierać, wypadło na Bukowiec. Liczyłem że być może starczy jeszcze czasu na zboczenie z szlaku do lasu cisowego rosnącego na stokach wzgórza przy drodze do Wielowsi. Ostatecznie do cisów muszę się wybrać przy innej okazji.
Kilka lat temu przejechałem ten szlak niemal tymi samymi drogami, a więc przez Templewo i nad Jeziorami Buszno oraz Buszenko, jechałem wtedy wiosną więc zdjęcia z tamtej wycieczki wyglądają zdecydowanie weselej.
Przejeżdżając obok Buszna mijam kilka kamieni poświęconych pamięci leśników szczególnie zasłużonych dla tych pięknych lasów. Do dziś jeszcze można na nich odczytać nazwiska Fererstack i Oblaser. Jeden z głazów mianowicie ten który jest poświęcony pamięci Otto Weddigena, kapitana niemieckiej łodzi podwodnej z roku 1914, stanowi wśród nich wyjątek.
Bukowiec nie jest jakimś niebotycznym szczytem wznosi się bowiem zaledwie na 227 m. n.p.m., a nieco ponad 120 m. nad poziom pobliskiego jeziora Buszno ale pomimo tego w promieniu co najmniej 100 kilometrów w lubuskim prawdopodobnie nie ma wyższego wzniesienia.
Część szlaków rowerowych, a zwłaszcza czerwony prowadzi skrajem wędrzyńskiego poligonu gdzie w zasadzie nie powinno się wkraczać bez zgody jego komendanta. Zaryzykowałem i z rozmysłem popełniłem wykroczenie. Nawiasem mówiąc nigdy tam nikogo nie spotkałem, dziś również.
Ścieżka na sam szczyt okazała się zbyt śliska do jazdy i kilkadziesiąt metrów musiałem pokonać na własnych nogach. Z napisu na śniegu wynika że ktoś był tu już dziś kilka godzin wcześniej,
Powrót do domu przez Międzyrzecz. Poniżej kilka zdjęć.

Zapewne schody prowadzą do ciekawego miejsca, dziś jednak brak czasu na sprawdzanie.

Nad Buszenkiem "Kamień Weddigena". Kapitan niemieckiej łodzi podwodnej Otto Weddigen wsławił się zatopieniem w 1914 r., w ciągu kilkudziesięciu minut trzech krążowników angielskich.

Śluza na kanale pomiędzy Busznem i Buszenkiem.

Przy śluzie nad Buszenkiem, kamień "Fererstack".

Nad Buszenkiem, kierunek Bukowiec.

Kamień "Vater Oblasser". Leśniczy Oblasser szczególnie dobrze zapisał się w pamięci współmieszkańców.

Rozjazd do Łagowa.

Ścieżka na szczyt Bukowca.

Na Bukowcu.

Zjazd z Bukowca.

"Rozdroże Bukowe" pod Bukowcem.

Kamień ku pamięci leśniczego Winnika.


Kamień ku pamięci leśniczego Winnika.

Droga do Wielowsi.

Rozdroże do Sieniawy.

Rozdroże do Sieniawy.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
75.69 km (17.00 km teren), czas: 04:57 h, avg:15.29 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Gorzów
Poniedziałek, 6 grudnia 2021 | dodano: 06.12.2021Kategoria Gorzów
Rajd przez Santok, Gorzów i okolice Deszczna. Miałem pomysły na wspinaczkę po górkach w Santoku, zrezygnowałem po kilku próbach przebrnięcia suchą nogą po rozmiękłym śniegu. Z wygodnictwa skończyło się tylko na szosach.

Zimowa sceneria Skwierzyna Gaj.

Gorzów - dawny szpital na ul. Warszawskiej.

Gorzów z Mostu Lubuskiego.

Zaprzęg odpowiedni na dziś.

Kościółek w Borku.

Skrzyżowanie z S-3 z dawną trójką, dziś drogą gminną w IV kolejności odśnieżania.

S-3 przed węzłem Skwierzyna Zachód.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
69.81 km (0.00 km teren), czas: 04:16 h, avg:16.36 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Lubniewice
Sobota, 4 grudnia 2021 | dodano: 04.12.2021
Dla przewietrzenia runda przez Lubniewice. Przejazd bez elementów turystyki.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
56.21 km (0.00 km teren), czas: 02:58 h, avg:18.95 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Muchocin
Piątek, 3 grudnia 2021 | dodano: 03.12.2021Kategoria pow. międzychodzki
W miniony poniedziałek byłem w okolicach Strychów i Nowin, a po wycieczce robiąc wpis na bikestats wspomniałem o pamiątkach po wersalskim pograniczu. Temat wywołał pewien oddźwięk na jednym z portali społecznościach i w następstwie wzbudził moje zainteresowanie Muchocinem leżącym po przeciwnej stronie dawnej granicy. W Muchocinie bywałem już wielokrotnie a dziś wybrałem się kolejny raz poszukać śladów po młynie Nadolnik i ewentualnie jakichś śladów dawnego pogranicza.
Muchocin leży w bezpośredniej bliskości (3,5 km) Miedzychodu. Do roku 1945 majątek w Muchocinie był własnością jednej z gałęzi rodziny Kalckreuthów osiadłej od XVII wieku w okolicy Międzyrzecza . Obecnie w majątku mieści się Zakład Doświadczalny Technologii Produkcji Pasz i Akwakultury należący do struktur poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego.
Do Muchocina podjeżdżam od strony Międzychodu. Jeszcze przed Muchocinem, tuż za oczyszczalnią ścieków na wysokim brzegu Warty zachowało się wklęsłe czworoboczne grodzisko wznoszące się 21 metrów nad poziom rzeki. Wyniki badań archeologicznych, a raczej ich brak, nie pozwoliły na ustalenie chronologii grodziska. W tradycji wzgórze nosiło nazwę Zbójeckiej Góry, występowało również pod nazwą Szwedzki Okop. Nazwa ta sięgała III wojny północnej. W roku 1705 podczas pobytu Karola XII w Międzychodzie Szwedzi podejrzewali Polaków o przygotowywanie zdradzieckiego napadu. Król szwedzki kazał nawet sypać szańce na Zbójeckiej Górze chcąc ostrzelać miasto. Miejscowy pastor odwiódł go jednak od tego zamiaru i uratował miasto, stąd Szwedzki Okop, jak zwano grodzisko jeszcze przed 1945 r. Obecnie wróciło do nazwy Zbójecka Góra nawiązującej do legendarnego przekazu o siedzibie zbójców którzy z wzgórza przy cichym pozwoleniu właścicieli miasta kontrolowali ruch na Warcie ściągając nielegalne myto. Inna legenda wspomina o trzech mieszkających tu siostrach do których smalili cholewki bogato ubrani młodzieńcy. Już po zaręczynach dziewczyny potajemnie udały się za chłopcami do lasu, na miejscu okazało się że narzeczeni parają się zbójectwem. Uciekające dziewczyny skoczyły do Warty i utonęły. Odtąd wzgórze nazywano Zbójecką Górą, a urwisty brzeg rzeki – Dziewiczym Skokiem. Ustawiono tam krzyż, pod którym w południe i północy widywano czarnego kota, straszącego przechodniów. Kto zaś w tym miejscu wpadnie do wody, nie ma dla niego ratunku. Dziś do grodziska skutecznie utrudnia dostęp ogrodzenie elektrowni solarnej. Natomiast na rozjeździe dróg do Muchocina i Starego Gorzycka stoi krzyż. Nie wiem czy to jest to samo miejsce ale wspominając na legendy po zmroku czułbym się tam nieswojo.

Krzyż w pobliżu Szwedzkiego Okopu.

Szwedzki okop.
W listopadzie 1713 r Muchocin był świadkiem procesu czarownicy. Wprawdzie do skazania i spalenia nieszczęsnej kobiety nie doszło ale chyba tylko dlatego że podsądna nie przeżyła tortur.
Przez wioskę przepływa Dormowska Struga która napędzała dwa młyny. Jeden z nich, większy, znajdował się w samej wsi i podobno miał aż 6 kół. Ostatecznie budynek został zlikwidowany w połowie ubiegłego wieku, dziś na jego miejscu mieści się wylęgarnia ryb. Ja natomiast odwiedziłem miejsce gdzie znajdował się mniejszy z młynów, Nadolnik, który miał trzy koła. Do dziś zachował się po nim efektowny wodospad w pobliżu leśniczówki.
Ponieważ wyjazd był nieco spontaniczny nie zdążyłem sprawdzić lokalizacji infrastruktury granicznej o której wspominał kolega. Podobno w domu nr 2 w okresie międzywojennym mieścił się posterunek straży granicznej, a na odgałęzieniu drogi do Strychów stał szlaban.

Pozostałość po młynie Nadolnik.

Leśniczówka przy Nadolniku.

Dawna szkoła w Muchocinie.

Dwór Kalckreuthów w Muchocinie.

Na nieczynnej linii kolejowej Wierzbno-Międzychód.

Bez komentarza.

Kamień graniczny.

Przy drodze do Strychów.

Strychy, kolejny dworek który nie miał szczęścia w nowych warunkach.

Barokowy kościół w Goraju.
Powrót do domu ponownie przez Muchocin i z względu na moją awersję do drogi krajowej 24 drogami gruntowymi i brukami przez Strychy, Goraj, Przytoczną, Rokitno i Chełmsko.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
80.67 km (37.00 km teren), czas: 05:17 h, avg:15.27 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zemsko i okolice
Czwartek, 2 grudnia 2021 | dodano: 02.12.2021
Trochę wiało, ale z boku i w plecy, reszta jazdy pod osłoną lasu. Niechcący natknąłem się na dzikie wysypiska śmieci. Wczorajsza wieczorna wichura nałamała trochę drzew.


Martwa natura?

Po wczorajszej wichurze.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
40.68 km (25.00 km teren), czas: 02:53 h, avg:14.11 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po mieście
Wtorek, 30 listopada 2021 | dodano: 30.11.2021
Wyjazd za sprawunkami.
Rower:
Dane wycieczki:
11.04 km (0.00 km teren), czas: 01:09 h, avg:9.60 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Strychy, Wierzbno
Poniedziałek, 29 listopada 2021 | dodano: 29.11.2021Kategoria gm. Przytoczna
Skoro zima nadal się ociągała wypuściłem się na jeszcze jedną listopadową wycieczkę. Śnieg z deszczem dopadł mnie dopiero podczas drogi powrotnej już niemal na progu domu.
Niedawno przeglądałem swoje stare wpisy i jeden z nich sprzed dwóch lat podrzucił mi temat na dziś. Wybrałem wycieczkę do sąsiedniej gminy na dawne wersalskie pogranicze. Tak się składa że w Strychach i Wierzbnie dzisiejsza granica gminy Przytoczna i województwa lubuskiego pokrywa się z przedwojenną granicą wersalską. Zasadnicza część wyprawy rozpoczyna się w okolicy Goraja, po przebyciu 20 kilometrów na przełaj przez nadwarciańską część sąsiedniej gminy. Dolina Warty zasiedlona została w XVIII wieku podczas osadnictwa olenderskiego i zachowała swój pierwotny charakter o rozproszonej zabudowie do dziś.

Dębowa aleja w Krasnym Dłusku.
Dopiero za Nowinami drogowskaz kieruje mnie w las do Stryszek. Kiedyś była tam spora osada po której do dziś została jedna zagroda będąca niegdyś młynem, cmentarzyk i w pewnym oddaleniu jeszcze jeden dom przechodzący teraz rewitalizację a który jeszcze do niedawna wyglądał na porzucony. Tuż za tym domkiem leży pierwszy cel wycieczki, dwa bliźniacze schrony wzniesione prawdopodobnie w 1937 r., które należały do Trzcielskiej Pozycji Przesłaniania. Szczegółowy opis sobie daruję. Granica przebiegała w tym miejscu około jednego kilometra na wschód. Schrony swoim ogniem obejmowały drogę biegnącą groblą pomiędzy stawami i podmokłą dolinę pobliskiego strumyka. W 1944 r schrony zostały włączone w strukturę nowo zbudowanych stanowisk polowych. Rumowisko na zapolu schronów to prawdopodobnie resztki zabudowań Grenschutzu.

Schron i czytelne w terenie umocnienia polowe.

Schron z bliska.

Wejście do schronu.

Profile przeciwrykoszetowe.

Rumowisko po zabudowaniach Grenschutzu.
Wspomnianą wcześniej drogą na grobli przedostaję się na drugą stronę dolinki aby dotrzeć do Strychów. Strychy po roku 1919 stały się miejscowością graniczną i wzniesiono w niej osiedle domów dla funkcjonariuszy niemieckiej straży granicznej. Wytyczenie nowej granicy międzypaństwowej spowodowało dla mieszkańców wioski również pewne niedogodności natury religijnej. Przed rokiem 1919 Strychy należały do parafii ewangelickiej w Międzychodzie leżącym teraz już w Polsce dlatego konieczne stało się erygowanie nowej gminy protestanckiej. Dzięki staraniom właściciela miejscowego majątku Wernera Franza parafia ewangelicka powstała w r 1927. Z prywatnych funduszy Wernera i środków pozyskanych z Programu Rozwoju Marchii Granicznej w latach 1931-1933 wzniesiono w wiosce nowy kościół, dom pastora, salę wiejską i kaplicę na cmentarzu. Kompleks wzniesiono na terenie wcześniejszego cmentarza.
Modernistyczna bryła kościoła różni się zdecydowanie od innych świątyń regionu. Projektantem budowli był Kurt Kirstein, sprawujący urząd rejencyjnego radcy budowlanego w Pile, stolicy Marchii Granicznej powstałej po 1918 r. z terenów, które nie zostały zwrócone Polsce, a które wcześniej były częścią dawnej pruskiej Prowincji Poznańskiej. Nawiasem mówiąc pomimo tego że Piła była nominalną stolicą tej dziwnej Marchii, składającej się z trzech niepołączonych z sobą obszarów to do roku 1929 siedziba jej władz ulokowana była w części budynków obecnego szpitala w Obrzycach pod pobliskim Międzyrzeczem.
Wracając do bryły kościoła to składa się ona z dwóch prostopadłościanów z gładkimi elewacjami i płaskimi dachami. Górna część wieży jest ażurowa z względów praktycznych, aby przez otwory mógł wydostawać się dźwięk dzwonów.
Jednym z dzieł Kirstena, znanych wszystkim oglądających festiwale opolskie był zrealizowany do spółki z Karolem Lehmannem projekt gmachu rejencji opolskiej. W tym przypadku konieczne było wyburzenie piastowskiego zamku z którego pozostała jedynie znana wszystkim wieża.
Nie dane było mi zajrzeć do wnętrza świątyni w której znajduje się drewniany krucyfiks wykonany przez berlińskiego rzeźbiarza Waltera E. Lemcke zapamiętanego jako projektant pierwszego znicza olimpijskiego, którym przeniesiono płomień podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich w 1936 r. w Berlinie.

Kościół w Strychach.

Osiedle domków międzywojennych niemieckich funkcjonariuszy przejścia granicznego w Wierzbnie.
Kolejnym przystankiem na trasie było Wierzbno gdzie przed pałacem został wkopany oryginalny wersalski słup graniczny przeniesiony z pobliskiej granicy. Zgodnie z ustaleniami traktatu wersalskiego wytyczaniem i oznakowaniem nowych granic zajęły się międzynarodowe komisje. Początkowo przy ich wyznaczaniu oznakowywano je w różny sposób - sypano kopce, układano piramidy z kamieni itp. Z czasem wymieniono je na ujednolicone słupy graniczne zgodne z wzorem określonym w dokumentach traktatowych. Popularnie były nazywane kamieniami wersalskimi, co związane było z wykutym na nich napisem, nawiązującym do miejsca i daty podpisania traktatu pokojowego: Versailles 28.6.1919. Stawiano je wzdłuż granicy w odcinkach kilkukilometrowych, mniejsze zaś pomiędzy nimi. Były to bloki ciosanego granitu, o bokach 40x40 cm, wystające nad powierzchnię ziemi na wysokość około 75 cm. Na jego przeciwległych bokach umieszczone były literowe oznaczenia państw graniczących: P dla Polski, D (Deutschland) dla Niemiec. Na szczycie każdego znajdował się niewielki otwór, od którego odchodziły linie wskazujące kierunek do następnych znaków.

Pałac w Wierzbnie.

Wersalski słup graniczny - strona niemiecka.

Wersalski słup graniczny - strona polska.

Szczyt wersalskiego słupka granicznego. Na szczycie każdego znajdował się niewielki otwór, od którego odchodziły linie wskazujące kierunek do następnych znaków.
Po wybuchu II wojny Niemcy natychmiast usunęli i zniszczyli znaki z znienawidzonej przez siebie granicy. Do dziś przetrwały tylko pojedyncze przedwojenne słupki graniczne.
Powrót z Wierzbna przez Brzeźno, Zielomyśl, Lubikowo, Rokitno i Twierdzielewo. W Twierdzielewie załamała się niezła do tej pory pogoda, zaczęło padać.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
66.59 km (48.00 km teren), czas: 04:52 h, avg:13.68 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)