- Kategorie:
- gm. Bledzew.62
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.52
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Trzebicz i dolina Noteci
Sobota, 17 czerwca 2023 | dodano: 17.06.2023Kategoria ponad 100 km
W bliższej lub dalszej perspektywie czekał mnie wyjazd do Drezdenka, dziś miałem okazję zaoszczędzić chyba z osiem kilometrów. Bo tyle dzieli Trzebicz od Drezdenka. Tam odebrałem to co miałem odebrać a przy okazji załapałem się na finał rajdu rowerowego "Objazdowy bibliotekarz" zorganizowanego przez Bibliotekę Publiczną w Drezdenku.
Powrót tą samą trasą byłby pójściem na łatwiznę, ale skoro w Trzebiczu jest most którym można się przeprawić na prawy brzeg Noteci to wypada z niego skorzystać. Starałem się tam unikać dróg brukowanych więc kiedy zauważyłem nieznaną mi dotychczas asfaltową nówkę zbudowaną z zaangażowaniem środków rządowych czy też unijnych (żałuję ale nie sprawdziłem na stosownej tablicy) to skorzystałem z okazji poznania dokąd prowadzi. Tym razem wyjechałem jeszcze na drogę znaną mi już z poprzednich wypadów pod Stare Kurowo. Chciałem powtórzyć ten numer z kolejnym nowym asfaltem i zong, asfalt niespodziewanie skończył się na żwirówce przy wale powodziowym.
Wał opuściłem dopiero po 20 kilometrach u ujścia Noteci w Santoku. W Santoku trwały igrzyska dla ludu, a w programie między innymi miała być bitwa grafa Wichmana z wojami księcia Mieszka. Dzieliło mnie od tego jeszcze dwie godziny, nie było sensu czekać.
Dalszy powrót tradycyjnym szlakiem.

Antosiowa zagroda.


Nad Polką.


Wzgórza nad Płomykowem.


"Kolejowy" kościół w Santoku. Powstał podczas budowy drogi żelaznej z Krzyża do Gorzowa w roku 1857 na koszt inwestora w zamian za dotychczasowy który leżał na trasie budowanych torów. Ich przesunięcie z względu na szerokość doliny Warty w tym miejscu było niemożliwe.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
105.76 km (21.00 km teren), czas: 05:39 h, avg:18.72 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wokół Puszczy
Czwartek, 15 czerwca 2023 | dodano: 15.06.2023Kategoria ponad 100 km, pow. międzychodzki
Od dwóch dni odstawiałem rower bezskutecznie oczekując na zapowiadane opady. Dziś nie dowierzając już prognozom, na wszelki wypadek zachowując jednak pewną dozę ostrożności ruszyłem w drogę. Właśnie ta ostrożność powstrzymała mnie od wyruszenia w okolice Myśliborza, a ograniczyłem się do Międzychodu, Radusza i Gościmia. Radusz i Gościm wpadł tylko dlatego że nie miałem ochoty na wariacje wokół drogi krajowej 24 i drogi wojewódzkiej 160.
Deszcz również mnie dopadł. Padało i zagrzmiało w Lubiatowie, podczas gdy od Gościmia droga była już sucha. Mogę powiedzieć że niemal uszło mi na sucho.
Z dawnej wyprawy do Radusza pamiętałem że niebieski szlak rowerowy prowadzi z Kaplina do dojazdu pożarowego nr 3. Nadłożyłem w ten sposób nieco drogi ale uniknąłem jazdy drogą 160, przy okazji chciałem przejechać obok pamiątkowego kamienia ustawionego w roku 1933 podczas pierwszych obchodów Święta Lasu. Wydarzenie to zbiegło się z ukończeniem prac zalesieniowych po wielkiej gradacji strzygoni choinówki która w latach 1923-24 zniszczyła 70% drzewostanu Puszczy Noteckiej. Z niebieskim szlakiem pokrywa się częściowo końcówka ścieżki edukacyjnej Bobrowy Zakątek. Niestety początkowy fragment tej ścieżki, który by mnie bardziej interesował, nie leży na mojej dzisiejszej trasie. Ponadto nie wiem jak tam jest z przejezdnością.
Po kilku kilometrach forsowania piasków na szlaku straciłem ochotę na jazdę w wnętrzu Puszczy. Powrót szosą przez Lubiatów i Gościm.


Pięknie wyeksponowany pamiątkowy kamień pierwszego święta lasu. Podczas mojego ostatniego pobytu leżał w trawie i opadłych liściach.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
107.08 km (13.00 km teren), czas: 05:56 h, avg:18.05 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dolina Płoni i Skalisty Jar Libberta
Wtorek, 13 czerwca 2023 | dodano: 14.06.2023Kategoria ponad 100 km, Zachodniopomorskie
Decyzja co do kierunku jazdy była trochę przypadkowa ale okazała się strzałem w dziesiątkę. Jeszcze rano nie przypuszczałem że odwiedzę rejon w którym nie byłem chyba od około sześciu lat. Były to leżące w okolicy Barlinka ciekawostki przyrodnicze a mianowicie źródliskowa dolina rzeczki Płoni i ściśle z nią związany Skalisty Jar Libberta.
Kilka lat temu zapuściłem się w głąb doliny Płoni. Czas, a w zasadzie jego brak nie pozwolił wtedy zagłębić się dalej niż do Młyna Papiernia. Dolina pochodzenia polodowcowego imponuje swoimi rozmiarami, jest to rynna szerokości ok 2 km i głębokości 80-90 m. Zbocza doliny poprzecinane są licznymi jarami, jeden z nich to ścisły rezerwat przyrodniczy „Skalisty Jar Libberta” koło miejscowości Równo. Dnem doliny meandruje rzeka Płonia, rzeczka ma charakter górski dlatego w przeszłości zbudowano na niej wiele młynów. Największy zachowany do dziś to wspomniany wcześniej "Młyn Papiernia". Znawcy hydrologii polodowcowej spekulują że natura szykowała dolinę na koryto potężnej rzeki toczącej wody zbierane przez współczesną Wisłę, kaprys przyrody sprawił że być może ok. 11 tys. lat temu któregoś polodowcowego przedwiośnia gdzieś w rejonie dzisiejszej Bydgoszczy powstał gigantyczny zator lodowy i spiętrzone masy praWisły runęły potężną falą w kierunku Zatoki Gdańskiej żłobiąc jej współczesne koryto.
W głąb doliny zapuściłem się w Barlinku z ulicy św. Bonifacego, droga do Żydowa stanowi jej przedłużenie. "Młyn Papiernia" znajduje się na rogatkach Barlinka. Początki młyna sięgaja roku 1733, kiedy to mistrz papierniczy Elias Meisner uzyskał od króla pruskiego Fryderyka Wilhelma I pozwolenie na lokację papierni w Wilczym Zakątku nad Płonią. W roku 1869 podupadającą fabrykę papieru przebudowano na młyn zbożowy. Po wojnie młyn przejęła Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska". W roku 1972 młyn zamknięto i przeznaczono do rozbiórki. Młyn popadał stopniowo w ruinę i tylko dzięki mieszkającemu tam ostatniemu młynarzowi nie został zdewastowany i rozkradziony. W 1982 roku do obiektu uśmiechnął się los, urokliwym miejscem zainteresowała się grupka studentów i pracowników naukowych Instytutu Architektury Politechniki Szczecińskiej. Według dostępnej informacji są tu od lat prowadzone zajęcia dydaktyczne, praktyki studenckie, odbywają się warsztaty, wystawy. Udostępniona jest do zwiedzania ekspozycja technologii młynarstwa. Z tym że aktualnie prowadzone są tam chyba jakieś prace remontowe, tak wynika przynajmniej z znaków umieszczonych na wjeździe.
Stowarzyszenie opiekujące się młynem zaangażowało się także w rewaloryzację dworu i parku w pobliskim Niepłocku, gdzie docelowo ma powstać – dom pracy twórczej. Przejeżdżałem obok tego dworu, zza żywopłotu widać jedynie dach. Z wjazdu też chyba dawno nikt nie korzystał, wygląda na to że prace przy odbudowie dworku uległy zawieszeniu.
Dolinę Płoni porzuciłem za Niepłockiem, szlak do Jaru Libberta jest słabo dostępny dla rowerów, a sam jar wyłącznie dla pieszych. Dolny wlot wąwozu na szczęście przegapiłem. Jeżeli wygląda tak jak od strony Równego to jest nie do pokonania. Tym razem obyło się bez błądzenia ponieważ już kiedyś to przerabiałem. W wąwozie panuje dziki busz, leżą powalone drzewa. Rower został przy pierwszym zawale, a mnie pozostało skakać przez pnie. Kilkadziesiąt metrów przedzierania się i na prawym zboczu wąwozu pojawiają się skałki. Wąwóz ma podobno ok 700 m. Ja zawróciłem mniej więcej po jakichś 500 m. Skałki znajdują się w górnej części wąwozu. Nazwa wąwozu pochodzi od niemieckiego botanika z Lipian który zbadał go i opisał w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku.
Według lokalnej opowieści, w nocy miejsce to opanowane jest przez diabelskie moce. Na jednej ze skał, zwaną Czarcią Kazalnicą, staje najmądrzejszy diabeł i naucza zgromadzone towarzystwo jak uwodzić ludzkie dusze, siać zamęt oraz wprowadzać niezgodę. Obok kolejnej upiory wychodzą z swoją niecną misją do świata ludzi.
Jar był ostatnim punktem części turystycznej. Odtąd już tylko powrót do domu.

Danków, gródek strażniczy przy dawnym trakcie.


Barlinek, pałacyk cebulowy. Dawna willa fabrykancka, nazwa od cebulowatych dachów na wieżyczkach.


Barlinek, Młyn Papiernia.


W dolinie Płoni.


W Niepłocku.


Rezerwat przyrody.


Wlot do jaru.


Wnętrze Skalistego Jaru Libberta.


Czarcie okna w jarze Libberta.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
143.39 km (15.00 km teren), czas: 08:14 h, avg:17.42 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Osiecko i okolice
Poniedziałek, 12 czerwca 2023 | dodano: 12.06.2023
Do tytułowego Osiecka dotarłem halsując w lasach za Obrą w okolicach Starego Dworka, Krzywokleszcza i Pniewa.
Na razie piachy w lasach stają się coraz głębsze. Może prognozowane na jutro opady poprawią nieco sytuację, w przeciwnym razie zostanie mi do dyspozycji tylko kilka dróg asfaltowych i bruków.





Rower:Kross
Dane wycieczki:
45.10 km (21.00 km teren), czas: 03:20 h, avg:13.53 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Szarcz i Stołuń
Sobota, 10 czerwca 2023 | dodano: 10.06.2023
Dziś minimalistyczny wypad w okolice Pszczewa. Susza zawęża mi pole manewru, większość dróg szutrowo-piaszczystych staje się nieprzejezdna w całości lub częściowo. Dziś w Stołuniu zdecydowałem się na skrót do Lubikowa który zawsze bywał odporny na brak wilgoci. Okazał się dosyć ciężki ale obyło się bez zsiadania z siodełka. A na skrót zdecydowałem się jedynie dlatego że nie miałem już ochoty na jazdę przez Międzyrzecz.

Sielsko, upalnie i leniwie.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
61.67 km (16.00 km teren), czas: 03:52 h, avg:15.95 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Łąkomin
Wtorek, 6 czerwca 2023 | dodano: 07.06.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski
Mniej więcej miesiąc temu wybrałem się na ciągle odkładaną wycieczkę do Łąkomina, ostatecznie dotarłem wtedy tylko do Tarnowa. Zabrakło zaledwie kilka kilometrów ale skusiły mnie pamiątki pozostałe w okolicy Mosiny po rodzinie leśniczego Schönwalda. Kolejne podejście do Łąkomina próbowałem zrobić przy okazji wyjazdu do Lubna, wtedy znów zmarnowałem sporo czasu bezskutecznie szukając rodzinnej nekropolii rodu Treichelów. W obydwu przypadkach zabrakło czasu.
Dziś dla wyjazdu do Łąkomina już nic nie stanęło na przeszkodzie, a dodatkowo przed wyjazdem zlokalizowałem na przedwojennej mapie Messtischblatta wspomnianą wyżej nekropolię w Lubnie więc przy okazji sprawdziłem szczegółowość niemieckich map.
Ogrodzony żerdziami cmentarzyk leży w znacznym oddaleniu od ruin pałacu, właściwie na skraju lasku rozciągającego się za parkiem. Z oryginalnego założenia niewiele się zachowało, można zobaczyć nikłe ślady ogrodzenia i leżące w chaszczach trzy tablice grobowe. Wśród nich ta należąca do wspomnianych Celiny i Karola von Treichelów. Podobno w niektóre jasne i księżycowe noce widuje się Celinę galopującą konno po parku. Po wojnie dzieci ostatniego właściciela, osiadłe po śmierci rodziców w Poczdamie, przyjeżdżały jeszcze na groby przodków. Niewykluczone że przywieźli z sobą tablice upamiętniające zmarłych w Niemczech dziadków i innych członków rodziny. To by wyjaśniało powojenne daty śmierci dr. prawa Carla von Treichel (09.09.1945) i należącej do rodziny Treichelów Klary Roeckendorff (12.08.1949) widoczne na jednej z tablic.

Lubno, cmentarzyk rodowy von Treichelów.


Zachowane tablice nagrobne Treichelów.


Tablica z grobu Celiny i Karla von Treichel. Zmarli w 1937 r. małżonkowie byli gorącymi zwolennikami faszyzmu, a Karl oficerem SS w stopniu sturmbannführera stąd na kamieniu symbole swastyki i SS. Wczesna śmierć Karla prawdopodobnie uratowała go przed popełnieniem w kolejnych latach zbrodni wojennych.
Pałacyk myśliwski w Łąkominie pochodzi z końcówki XIX wieku. Wybudowany został przez pochodzącego z Berlina właściciela wytwórni kawy oraz sieci kawiarni w całych Niemczech. Gośćmi organizowanych przez niego spotkań myśliwskich bywali przedstawiciele świata polityki, sztuki i biznesu. Według źródeł, dość często odbywały się tam również wesela i inne imprezy okolicznościowe wielu znanych osobistości. Po wojnie należał do Stilonu, dziś w rękach prywatnych funkcjonuje jako hotel i SPA. W podziemiach pałacu działa mały browar rzemieślniczy.
Osadę Łąkomin założyło w 1801 roku trzech kolonistów z pobliskiego Barnówka. Przed wojną wieś liczyła ponad dwustu mieszkańców, zaś przepływająca rzeczka Łąkomianka napędzała maszyny młyna wodnego. Do dziś zachowało się jedynie kilka budynków (m.in. młyna). Liczba stałych mieszkańców to jedynie kilka osób.
Powrót na przełaj przez las do Nowin Wielkich i przez Kołczyn.

Pałacyk w Łąkominie.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
121.79 km (18.00 km teren), czas: 06:56 h, avg:17.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W okolice Przytocznej
Czwartek, 1 czerwca 2023 | dodano: 01.06.2023
Dziś była pętla zamykająca się w rejonie Przytocznej. Walory trasy podobne jak wczorajszej z sporą ilością podjazdów i zjazdów. Jedynie układ dróg asfaltowych w tym rejonie jest mniej korzystny, w związku z tym spora część trasy siłą rzeczy musiała być szutrowa i piaskowa.

Wiejska ulica w Nowej Niedrzwicy.


Przy drodze do Przytocznej.


Dla spragnionego wędrowca.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
46.60 km (23.00 km teren), czas: 03:03 h, avg:15.28 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Templewo
Środa, 31 maja 2023 | dodano: 31.05.2023
Urozmaicona aczkolwiek trochę nadużywana trasa, pętla przez Templewo i Nową Wieś. Jest na niej wszystko; podjazdy, zjazdy, pola, lasy, wioski. Między Templewem a Goruńskiem nie mogłem sobie odmówić próby przekroczenia dozwolonej szybkości :). Specjalnie trudno nie było, bo z górki i na ograniczeniu do 40km/h.

Rower:Kross
Dane wycieczki:
56.00 km (13.00 km teren), czas: 03:07 h, avg:17.97 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Lubna
Poniedziałek, 29 maja 2023 | dodano: 31.05.2023Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski
W ubiegłym tygodniu oglądałem na YouTube jakiś materiał o pałacu (a właściwie o jego ruinach) w Lubnie i jego właścicielach, rodzinie von Treichel. Lubno, pobliskie Stanowice, czy też Dzieduszyce Stare znam z poprzednich wypadów w tamte okolice. O nazistowskiej przeszłości Treichelów również kiedyś słyszałem, ale jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy bliżej się tym interesować. Tym bardziej że jedynej ocalałej ściany z okazałej wieży pałacowej pomimo tego że stoi kilkadziesiąt metrów od drogi praktycznie nie widać, ba nie widać jej nawet wtedy kiedy stoi się tuż u jej podnóża. Wszystko maskują wybujałe młode drzewa.
Historia pałacu zamyka się właściwie w przedziale 100 lat. Zaczęła się w roku 1861 kiedy ówczesny właściciel wsi Julius von Bassewitz zaczyna budować pałac, a zakończyła w 1963 roku kiedy to pałac opustoszał i zaczął systematycznie popadać w ruinę. Podobno jeszcze po zmianach ustrojowych w 1989 roku stan ruin pozwalał na jego odbudowę, ale zabrakło chęci i woli. Niewykluczone że w pewnym stopniu przyczyniło się do tego to że w swej przeszłości stanowił gniazdo nazizmu.
W wspomnianym 1861 roku, właściciel wsi wznosi okazały dwupiętrowy pałac z prostokątną wieżą. Wkrótce, w roku 1889, majątek wraz z pałacem został sprzedany Karolowi Treichelowi, właścicielowi sąsiednich Stanowic. W rodzinie Treichelów majątek pozostał niemal do wybuchu II wojny. W międzyczasie rodzina dołącza do niemieckiej arystokracji i nabywa prawo do używania przydomka von.
Po roku 1924 w pobliskim Bogdańcu osiedla się wielki zwolennik nazizmu Erich von dem Bach-Zelewski. Pod jego wpływem ostatni z Treichelów, Hans Carl i jego żona Celine stali się zagorzałymi faszystami. To właśnie w Lubnie między innymi za sprawą poglądów właścicieli oraz pod wpływem von dem Bacha-Zelewskiego 2 marca 1932 roku na noc i kilkugodzinną wizytę zatrzymuje się Adolf Hitler. Krótko potem właściciel Lubna zostaje oficerem SS. To że nie został czynnym zbrodniarzem zawdzięcza chyba tylko temu że 7 marca 1937 umiera po operacji wyrostka robaczkowego. Do śmierci w pewnym stopniu przyczyniła się żona wymuszając na chorym już Hansie wyjazd do Berlina, a operacja przeprowadzona po powrocie okazała się już spóźniona. Jego śmierci nie wytrzymuje żona Celina, która następnego dnia popełnia samobójstwo.
Prawnym opiekunem trójki małoletnich dzieci i zarządcą ich majątku zostaje von dem Bach-Zelewski. W roku 1939 sprzedaje majątek i pałac w kolejne ręce. W roku 1945 majątek zostaje znacjonalizowany. W pałacu znajdowały się biura i mieszkania pracowników PGR-u. Po roku 1963 pałac opustoszał i zaczął niszczeć, aż popadł w ostateczną ruinę.
Natomiast faktyczną opiekę nad dziećmi zmarłych małżonków ich prawny opiekun pozostawił ciotce, Mimi von Mirbach. I tu jest prawdziwa wolta historii bo Mimi von Mirbach była członkinią Kościoła Wyznającego, czyli tego nurtu w niemieckim luteranizmie który otwarcie przeciwstawiał się nazizmowi, ponadto wraz z potomkami zmarłego oficera SS pomagała podczas II wojny Żydom, za co w 1981 uhonorowana została tytułem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” i ma swoją oliwkę w Instytucie Yad Vaszem w Jerozolimie.
Gdzieś na terenie dawnego parku znajdują się ślady rodowej nekropolii Treichelów. Dziś zmarnowałem nieco czasu błąkając się po widocznych ścieżkach ale nekropolii nie udało się odnaleźć. Widocznie leży gdzieś na terenie bardziej zdziczałym.
Powrót planowałem przez Stanowice i Bogdaniec do Gorzowa. Za Stanowicami skusił mnie szlak wyznaczony przez nadleśnictwo. Szlak prowadził przez urocze i mocno urozmaicone lasy. Ostatecznie porzuciłem go na parkingu przy drodze którą jechałem kilka godzin temu jadąc do Dzieduszyc. Powrót z konieczności przez most w Świerkocinie a następnie drogami krajowymi 22 i 24.
Jadąc do Dzieduszyc Starych zapuściłem się w brukowaną drogę do Dzieduszyc Nowych. Wydawało mi się że w ten sposób zaoszczędzę drogi do Lubna. Stało się inaczej, skróty okazały się iluzoryczne i nieco jej nadłożyłem. Natomiast nawierzchnia tamtej drogi pozostawia wiele do życzenia bo na połowie dystansu leży sfatygowany stuletni bruk, a na drugiej rozjeżdżony szuter. Niedogodności zrekompensowały spokój i sielskie widoki.


Pierwszowojenny kriegerdenkmal z Nowych Dzieduszyc. Nieco sfatygowany orzeł trzyma w szponach obnażony miecz. Nie ma tablicy z nazwiskami poległych.


Oddalony od miejscowości dawny cmentarz ewangelicki w Nowych Dzieduszycach.




Zachowane nagrobki z nazwiskami dawnych mieszkanek Nowych Dzieduszyc.



Ruiny pałacu w Lubnie.




Ruiny pałacu w Lubnie.

Pomnik Kombatanta. Poświęcony pamięci kombatantów którzy osiedlili się w Lubnie.


Średniowieczny kościół w Lubnie.


Pałacyk w Stanowicach czeka na remont. Słyszałem że oczekiwania konserwatora zabytków przerosły możliwości właściciela i sprawa remontu została odłożona na bliżej nieokreślony czas.
.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
125.44 km (16.00 km teren), czas: 07:45 h, avg:16.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Gorzów
Piątek, 26 maja 2023 | dodano: 28.05.2023
Dla urozmaicenia dawno nie odwiedzany Gorzów. Nie miałem ochoty na zanurzanie się w miejskiej dżungli, dlatego wjechałem do miasta od strony Siedlic tylko po to aby przedostać się na drugą stronę Warty i wrócić do domu przez Santok. Trasa wielokrotnie opisywana więc nie będę się powtarzał. Warunki do jazdy byłyby świetne gdyby nie wiatr w oczy. Za to podczas powrotu miałem fory, przysłowiowy wiatr w skrzydła :-).

Centrum Edukacji Zawodowej i Biznesu w Gorzowie. Dawny XIX-wieczny szpital miejski.


Dolinki, Gorzów.


Górki Santockie.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
60.94 km (0.00 km teren), czas: 03:19 h, avg:18.37 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)