blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2025 button stats bikestats.pl Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(8)

Moje rowery

Kross 75228 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Zemsko, Popowo

Poniedziałek, 25 maja 2015 | dodano: 25.05.2015

  Znów rodzinny spacerek po najbliższej okolicy. Obawiam się że w najbliższym czasie nie ruszę się gdzieś dalej niż na 30 km.

Rower: Dane wycieczki: 23.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Kalsko

Niedziela, 24 maja 2015 | dodano: 24.05.2015

   Na dzisiejszy wyjazd nie miałem żadnego konkretnego pomysłu. Wyjechałem z domu w kierunku Międzyrzecza, ale zaraz za południowym węzłem obwodnicy zagłębiłem się w lasy po lewej stronie drogi szybkiego ruchu. Zygzakami, odbijając się z jednej strony od ogrodzenia S3, a z drugiej od bagien i mokradeł nad Jeziorem Żabno, dotarłem do Rojewa pod Międzyrzecz.
   W Rojewie wpadłem na pomysł aby przedostać się lokalną drogą do Kalska. To z całą pewnością nie był najlepszy dzisiejszy pomysł.  Ostatni raz jechałem tędy jeszcze w czasie budowy S-ki. Z racji że pod Kalskiem istnieje kopalnia żwiru która była dostawcą materiału na budowę, drogą tą przewalało się wtedy dziesiątki wywrotek z żwirem. Wówczas jej nawierzchnia była jednym długim korytem wypełnionym błotnistą breją. Dzisiaj ten błotnisty odcinek jest gładki i twardy, jechało się znakomicie. Moja radość skończyła się jednak kilka kilometrów przed Kalskiem kiedy droga zamieniła się w piaszczysty szlak. Droga z Popowa do Rokitna na swoim piaszczystym odcinku przed Twierdzielewem to mały Pikuś w stosunku do tej którą dziś pokonałem pieszo pchając swój welocyped. W Twierdzielewie jest to tylko kilkaset metrów, natomiast przed Kalskiem kilka kilometrów. Nie zawróciłem tylko dlatego że liczyłem że piach się w końcu skończy. Przeliczyłem się, skończył się dopiero przy szosie w Kalsku.  Gdyby komuś przejeżdżającemu przez Kalsko przeszedł do głowy pomysł na skorzystanie z tego traktu, stanowczo odradzam apelując "nie jedźcie tą drogą".


Kalsko. Piachy o których wspomniałem zostały za plecami.

Do Skwierzyny wróciłem drogą okrężną przez Międzyrzecz. W samej Skwierzynie przejechałem się jeszcze drogami terenowymi po tzw. Nowej Skwierzynce - kolonii rolniczej wśród łąk nad Wartą. 
 



Nad Wartą.



Rower: Dane wycieczki: 66.00 km (22.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Siła wyższa

Sobota, 23 maja 2015 | dodano: 23.05.2015

   Siła wyższa, splot niekorzystnych sytuacji i w efekcie w sobotę tylko krótki wyjazd dla zaczerpnięcia świeżego powietrza. Mam nadzieję że jutro będzie okazja wyskoczyć gdzieś dalej w teren.


W Popowie.


    Dzisiejsza trasa  prowadziła przez Zemsko i Popowo z jakimiś drobnymi bokami w Zemsku i przy osadzie Pola Międzyrzeckie.


Rower: Dane wycieczki: 35.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Rowerowy spacerek

Środa, 20 maja 2015 | dodano: 21.05.2015

   Żona chciała chyba sprawdzić co ja widzę w jeździe rowerem i zaproponowała wspólny wyjazd do Zemska i otoczenia. Chyba jej się spodobało bo bez kwękania zrobiliśmy ponad 30 km. Tylko czy to w perspektywie nie wpłynie jakoś na moją wolność :)?
  Miejmy nadzieję że szybko się znudzi i wszystko pozostanie po staremu.

Rower: Dane wycieczki: 34.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Wysoka bis

Wtorek, 19 maja 2015 | dodano: 19.05.2015Kategoria MRU

   Nie dawały mi spokoju te wejścia do podziemi odszukane w sobotę w Wysokiej. Na pierwszy sygnał że wybieram się zobaczyć je od środka zgłosił się chętny do "towarzystwa" - Januszek. Skoro przy wszystkich naszych wyjazdach widzę go tylko gdzieś daleko z przodu, i to jedynie na prostych odcinkach, to jest tak jakbym jechał sam. Sam nie wiem czy jazda z nim to korzyść, czy strata. Z racji ograniczonego czasu jaki pozostał nam do dyspozycji dziś pędzimy bez żadnego zbędnego marudzenia poprzez Bledzew i Pieski prosto do Wysokiej.


Kursko. Linia kolejowa Międzyrzecz - Rzepin. Tory przebiegają w głębokim na kilkanaście metrów wykopie. Ruch pasażerski chyba już od dawna wstrzymany.

   Na skraju Wysokiej przy polnej drodze do Piesków i Zarzynia zaglądamy pod PzW 775. Ten nieduży bunkier mający bronić mostu na kanale taktycznym ciągnącym się w kierunku Kęszycy miał niezwykłą historię. Był jednym z bunkrów osobiście wizytowanych przez Hitlera latem 1938r. Po tej wizycie zapadła decyzja o przerwaniu prac na MRU. Z względu na nową doktrynę wojenną przyjętą przez Niemcy budowa systemu była zbędna i zbyt kosztowna. Załoga tego bunkra podejmuje walkę z batalionem majora Karabanowa który wskutek niesamowitego zbiegu okoliczności przedostał się przez linię obrony MRU kilka kilometrów wcześniej pod Pniewem. Działa czołgów skutecznie wyeliminowały bunkier z walki. Rosjanie wdarli się na strop obiektu przygotowując się do jego opanowania. Wtedy dowódca obrony podejmuje decyzję o wysadzeniu górnych kondygnacji wraz z załogą.. Eksplozja odcięła dolną kondygnację bunkra zabijając i raniąc kilkunastu członków załogi. Z potyczki ocalało jedynie dwóch obrońców. Dostęp do wnętrza niemożliwy bez odpowiedniego sprzętu.


PzW 775. Tylna ściana wejściowa. Widoczne wejście do garażu na działko ppanc. i wejście do obiektu. Zaraz za otworami wejściowymi głębokie na ok. 3 m. doły, niemożliwe do pokonania bez jakiejś kładki.


Otwór w stropie po zniszczonej kopule pancernej.

   Tunele ułożone w kształcie podkowy w wysokim brzegu jeziora Paklicko Małe są z całą pewnością jedynie schronem. Do wnętrza prowadzą dwa wejścia oddalone od siebie o ok. 100 m. Wewnątrz korytarz łączący obydwa wejścia i kilka mniejszych bocznych komór. Na terenie samego obozu jest już zbyt bujna roślinność by szukać jakichś śladów baraków.


Korytarz prowadzący do wnętrza schronu.


Boczne pomieszczenia.

    Po wyjściu z schronu jedziemy do Pniewa, ale za kopułami pozoracyjnymi skręcamy w polną drogę do Nietoperka.


Kopuła pozoracyjna z bliska.

    Jeszcze wizyta pod PzW. 724.  Zbudowany w 1938, połączony z systemem podziemnym.  Zachowany niemal w całości, jedynie zniszczona jest jedna z kopuł pancernych. Wejście zamknięte nieszczelną kratą. Przez dziurę wszedłem do środka, pomieszczenia górnej kondygnacji zachowane. Betonowa klatka schodowa prowadząca do podziemnych koszar i systemu podziemnego zachowana. Zachowały się nawet poręcze. Dalej w głąb się nie zapuszczałem z dwóch powodów: późnego czasu i mojego ciągle zapodziewającego się towarzysza.




Pod Pzw 724. Tylna ściana wejściowa i kopuły pancerne na stropie bunkra.

   Przy drodze do Nietoperka jest jeszcze lasek w którym można rzekomo natknąć się na ruiny kopalni węgla brunatnego. Dziś jednak trzeba było sobie darować dalszą eksplorację. Jeszcze tylko rzut oka do przebiegającego obok drogi głębokiego rowu ppanc. z widocznymi na przeciwległym brzegu "zębami smoka" i trzeba pędzić przez Międzyrzecz do Skwierzyny. 


W wielu miejscach "zęby smoka" są lepiej widoczne, ale dziś już do nich nie wrócę. Muszą starczyć te widoczne na zdjęciu.

   I znów pojawiłem się w domu w okolicy godz. 22. 



Rower: Dane wycieczki: 71.00 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Boryszyn i Wysoka

Sobota, 16 maja 2015 | dodano: 17.05.2015Kategoria MRU

    Pomysł na trasę dzisiejszej wycieczki zrodził się w bólach dopiero  w trakcie jej trwania. Wyjechałem z domu około 15, więc czas był trochę ograniczony. Musiałem w pewnej sprawie zaglądnąć do Zemska, i to zadecydowało o kierunku wyjazdu. Jadąc w kierunku Bledzewa myślałem o miejscach do których od dawna nie zaglądałem. Na razie pomyślałem o mauzoleum właścicieli Goruńska - rodzinie Büttnerów. Byłem tam późną jesienią, wtedy miejsce pozbawione zieleni wyglądało dosyć przygnębiająco. Mauzoleum znajduje się w małym lasku na wzgórzu. Od nieistniejącego już dziś pałacu do grobowca prowadzi obsadzona dębami alejka. Sama budowla już od dawna niszczeje, jest pozbawiona dachu, a w podłodze zieje otwarta dziura do pustej komory grobowej. Wokół rosną stare drzewa obrośnięte bluszczem. Całość wygląda bardzo tajemniczo.


Alejka prowadząca do mauzoleum-grobowca.


A oto i sam grobowiec.

   Opuszczam Goruńsko, w międzyczasie została wypracowana decyzja – jadę do Wysokiej, wracam przez Kaławę, Szumiącą, Bukowiec i Międzyrzecz. Słyszałem że na terenie byłego obozu robotników przymusowych w Wysokiej istnieją jakieś tajemnicze schrony. Technicznie nie jestem przygotowany do wejścia, bo bez latarki nie wejdę do podziemi, ale mogę je odszukać w terenie.
   W Pieskach zatrzymałem się pod pomnikiem psa Łatka, który powstał z inicjatywy mieszkańców, na pamiątkę psa, który mieszkał we wsi towarzysząc miejscowym strażakom.


Pomnik Łatka.


    Na odcinku kilku kilometrów zaliczam trzy powiaty bowiem każda z kolejnych mijanych wiosek leży w innym: Pieski w międzyrzeckim, Zarzyń w sulęcińskim, Boryszyn w świebodzińskim. W centrum Boryszyna zwraca uwagę zabytkowy drewniany kościół z roku 1648, o konstrukcji zrębowej z dobudowaną pół wieku później wieżą. Na placyku przy skrzyżowaniu dróg stoi nadgryziony zębem czasu "kriegerdenkmal" pomnik poświęcony pamięci poległych w I wojnie światowej żołnierzy – mieszkańców Boryszyna.


Kościół w Boryszynie.


Kriegerdenkmal.

   Przy wylocie z wioski, obok drogi, sterczą ruiny zbudowanego w 1935 r. PzW 778. Zbudowany wewnątrz wioski został zamaskowany nadbudową imitującą stodołę. W walkach w 1945r. nie odegrał żadnej roli, ale dzięki swojemu maskowaniu został nierozpoznany. Blisko półtora roku później w maju 1946r, jeszcze przed wysiedleniem niemieckich mieszkańców, seria z karabinu maszynowego ciągle pozostającego na wyposażeniu obiektu rozstrzeliwuje radzieckich kawalerzystów pojących konie w kanale przepływającym tuż obok bunkra. W efekcie zdarzenia artyleria radziecka ostrzelała wieś powodując pożar który strawił całą północno-wschodnią, leżącą za kanałem część Boryszyna. Po wojnie bunkier pozbawiony pancerzy i wysadzony pozostaje w stanie widocznym do dnia dzisiejszego.


Stercząca tuż przy drodze ruina  PzW778. 

   Dziś nie mam zamiaru odwiedzać obiektów, (oddalonej o ok. 1 km.), udostępnionej dla turystów Pętli Boryszyńskiej zatem udaję się prosto do Wysokiej..
Wysoka wieś letniskowa, malowniczo położona na półwyspie wcinającym się w jezioro Paklicko Małe. W bezpośrednim sąsiedztwie wioski znajdują się najbardziej rozbudowane fortyfikacje MRU. Na wysokim brzegu jeziora od strony Boryszyna do1945 r. znajdował się jeden z obozów robotników przymusowych pracujących w fabrykach zbrojeniowych umiejscowionych w podziemnych korytarzach MRU. Właśnie tam w skarpie znajdują się wejścia do podziemi o których wspominałem w wstępie. Nie mają chyba nic wspólnego z obiektami MRU. Są to raczej schrony przeciwlotnicze. Próbowałem wjechać w głąb jednego z korytarzy korzystając z lampki rowerowej. Niewiele widać poza tym że panuje tam niemal idealny porządek. Trzeba kiedyś odwiedzić ten obiekt specjalnie, zabierając z domu porządną latarkę.


Brama wjazdowa na teren obozu.


Wejście do schronu.


Schodki prowadzące na skarpę na której stały obozowe baraki.

   Zaczęło kropić dlatego zrezygnowałem z chodzenia po dżungli porastającej teren obozu. Podczas przejazdu do Kaławy deszczyk przybierał na sile. Zatrzymałem się jeszcze w Pniewie aby zbliżyć się do stojących w polu betonowych kopół pozoracyjnych i przed wejściem do muzeum.


Pic na wodę, fotomontaż .. betonowe kopuły pozoracyjne na polach pod Pniewem.


Przywieziony spod Skwierzyny "Tobruk" przed wejściem do muzeum.

   Do sfotografowanej rakiety przeciwlotniczej mam osobisty stosunek, albowiem jesienią 1975 r. po wcieleniu do wojska w jednym z ośrodków szkolenia zostałem przeszkolony w specjalności - elaboracja przeciwlotniczych pocisków kierowanych typu "Dźwina" i jej pochodnej "Wołchow". Elaboracja, w wielkim skrócie polegała, na scaleniu w jedną całość magazynowanych oddzielnie obydwu stopni pocisku, napełnieniu zbiorników II stopnia paliwem (samina) i utleniaczem (kwas azotowy) oraz sprawdzeniu poprawności działania układu kierowania. Napełnianie zbiorników paliwem i utleniaczem, z powodu ich właściwości, nie należało do czynności miłych i bezpiecznych. Dlatego wcale nie żałowałem że resztę służby udało mi się odbyć w baterii technicznej obsługującej całkowicie inne rodzaje rakiet przeciwlotniczych. Ta leżąca na pojemniku rakieta jest właśnie "Dźwiną". Właśnie taką rakietą w roku 60 został strącony nad Syberią pilotowany przez Garego Powersa samolot szpiegowski U-2.


"Dźwina" i jej opakowanie magazynowo-transportowe.


   Z powodu opadów skróciłem zaplanowaną trasę i skierowałem się do Międzyrzecza. Jeszcze przed Międzyrzeczem sytuacja z deszczem się wyjaśniła, przestało padać i zacząłem żałować że zrezygnowałem z Szumiącej. W sumie jednak lepiej że ten deszczyk mnie spłoszył gdyż okazało się że znów nie doszacowałem czas potrzebny do pokonania takiej trasy. Nawet przy skróconej wycieczce dotarłem do domu około godz. 21.


Rower: Dane wycieczki: 79.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Glinik

Piątek, 15 maja 2015 | dodano: 15.05.2015

   W Skwierzynie pojawił się Artur. Zrobiliśmy sobie popołudniowy wypad nad Glinik.


Zatoka przy półwyspie.

   Nad jeziorem pokazałem mu Mały Półwysep, był tam pierwszy raz. Dzisiaj na tej części brzegu panuje spory ruch, sporo spacerujących, jakaś majówka.



Łąki pod Rakowem.


   Powrót przez Brzozowiec, Trzebiszewo i na finiszu skracamy drogę przez Rakowo. Przed wyjazdem zakładaliśmy że będzie to ok 30 km. Pomyliliśmy się o 20%.


Rower: Dane wycieczki: 36.00 km (11.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Bezdrożami do Strychów

Czwartek, 14 maja 2015 | dodano: 15.05.2015Kategoria gm. Przytoczna

   W dniu dzisiejszym zwiedziłem interior gminy Przytoczna. Obszar położony w głębi gminy, daleko od dróg i przemysłu, trudno dostępny którego gospodarka oparty jest na rolnictwie i leśnictwie.
   Wyjazd do Krasnego Dłuska słabo uczęszczaną drogą wzdłuż lasu na granicy łąk od strony Warty. Od czasu do czasu ukazują się jakieś starorzecza, bagna, oczka wodne. Wokół zielona dżungla. Nad jednym z takich stawów na pniu ściętej wierzby posadowiła się kolonia dorodnych grzybków.  



   Szybko przejeżdżam przez Krasne Dłusko i znów zagłębiam się w szachownicę pól, lasów. łąk, gdzieniegdzie pojawiają się pojedyncze zagrody. Dojeżdżam do miejsca gdzie drogę przecina mi płynący w wąwozie strumyk, Struga Lubikowska (Męcinka). Struga odprowadza wody z Jeziora Lubikowskiego do Warty. Płynie ona częściowo zabagnioną rynną polodowcową, która południkowo rozcina morenę. Struga wypływa z Jeziora Lubikowskiego i płynie na północ, omija wieś Lubikowo, przepływa przez jeziora Mniszek (w polach przed Przytoczną), Przytoczno i Nadolne (za Przytoczną),kierując się ku Warcie. Wpada jako Męcinka do starorzecza Warty w pobliżu Krasnego Dłuska. Na środkowym odcinku Strugi na północ od Jeziora Nadolnego jeszcze do końca XIX wieku czynne były dwa małe młyny wodne – Przedni i Karowski.
   Natrafiłem w lesie na zabudowania Murowca, tak obecnie nazywa się osada na miejscu młyna Karowskiego. Samo miejsce jest ogrodzone płotem z siatki za którą ujadają trzy wilczury. Tym razem ciekawość nie zwyciężyła. Dla mnie byłoby najlepiej żeby ta drużyna nie przypomniała sobie o jakimś słabszym miejscu w ogrodzeniu.
   Przytoczną omijam drogami dojazdowymi do pól i jadę do Dębówka. Obok kopalni kruszywa kieruję się w stronę Goraja.




   Dziś jednak omijam Goraj, jadę w stronę Stryszków. Przejeżdżam obok schronów nad brzegiem stawów  i po drugiej stronie zagłębiam się w las. Leśna droga doprowadza mnie do Strychów.




     Rzut oka na zegarek upewnia mnie że czas kończyć dzisiejszą wycieczkę. Wracam szosą przez Wierzbno i Przytoczną. Znów zameldowałem się w domu tuż przed 22.


Rower: Dane wycieczki: 58.00 km (31.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Pod Rakowem

Środa, 13 maja 2015 | dodano: 14.05.2015Kategoria gm. Skwierzyna

   Pojawiające się co jakiś czas ciemne chmury zniechęcały do dalszych wycieczek, a przymierzałem się do odwiedzenia grodziska w Santoku czyli jazdy do Borku i Santockiego Zakola. Zazwyczaj jadąc do Borku korzystam z szlaku rowerowego wytyczonego wśród pól i po wałach przeciwpowodziowych, ciągnącego się od Rakowa niemal do ruin dawnego ośrodka szkoleniowego ZSMP pod Borkiem. Dziś miało być tak samo, a wyszło nieco inaczej.
   Wyruszyłem do Rakowa spod legendarnego wśród starszych mieszkańców Skwierzyny, dawno zamkniętego "Baru Lubuskiego" nazywanego zwyczajowo "Bykiem". Pierwotny plan zmieniłem na widok kolejnej nadciągającej ciemnej chmury. Pomyślałem o odwiedzeniu miejsc gdzie dawno temu w weekendy wychodziłem z psem. Pies już nie żyje od kilku lat i tyle lat nie szwendałem się po tych zakamarkach.
   Zaraz za mostem na Obrze skręciłem w ścieżkę wykorzystywaną chyba tylko przez wędkarzy, a prowadzącą do ujścia Obry.


Obra widziana z drewnianego mostu do Rakowa.


Ujście Obry do Warty.

   Następnym miejscem było dawne siedlisko za wałem powodziowym pod Rakowem. Obecnie jedynymi śladami po gospodarstwie są kępy kwitnących bzów. W bezpośrednim sąsiedztwie tego miejsca znajdują się dwa bagienne rozlewiska połączone strumykiem. Strumyczek przy wyjściu z bagniska jest przegrodzony zgromadzonymi patykami i gałęziami. Wprawdzie nie widziałem w pobliżu obgryzionych pni ale myślę że "budowla" jest dziełem bobrów. 



    Jak wynikałoby z starej mapy sztabowej dawne niemieckie Krebse, w przeciwieństwie do dzisiejszej osady Rakowo skupionej w otoczeniu byłego gospodarstwa PGR, liczyło kilka rozrzuconych gospodarstw. W pobliżu przed łukiem na torach linii Gorzów - Skwierzyna znajdował się przystanek kolejowy Krebse. 


Kiedyś w tym miejscu był przystanek kolejowy Krebse.


Lisie Góry, w pobliżu tego pagórka ślady po leśniczówce Fuchsberg.

   W lesie za torami kolejowymi aż do Obry pod Starym Dworkiem ciągnie się południkowo kilka pasów stromych polodowcowych wzgórz. Na jednym z tych wzgórz od czasu zbudowania GW Ludendorff do niedawna znajdowało się betonowe stanowisko karabinu maszynowego tzw. "Tobruk". Podczas budowy drogi szybkiego ruchu został on wykopany i przewieziony do muzeum w Pniewie. Można go obecnie podziwiać przy okazji zwiedzania MRU.
   Za torami, pobliżu wspomnianego wcześniej przystanku, w obniżeniu między wzgórzami zachowało się kilka dużych kęp bzów. W tym miejscu stała leśniczówka "Fuchsberg". Obecnie miejsce to leży tuż przy nasypie drogi S3.



Na szosę wydostałem się w pobliżu przebudowywanego skrzyżowania - rozjazdu do Gorzowa i Kostrzyna. Kilometrów zrobiłem niewiele, z czego spora część pieszo, ale zajęło mi to niemal trzy godziny.



Rower: Dane wycieczki: 27.00 km (11.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Wielka pętla przez Świerkocin

Poniedziałek, 11 maja 2015 | dodano: 11.05.2015Kategoria pow. gorzowski, pow. sulęciński

   Dziś przeprowadziłem próbę ile potrzeba czasu na wycieczki w okolice Witnicy, Nowin, Bogdańca i innych miejscowości w tamtym rejonie, a których nazwy w dużej części brzmią dla mnie nieznajomo. Po raz pierwszy byłem tam rowerem, a w ogóle chyba tylko jeden raz samochodem bo niektóre miejsca wydawały mi się znajome.
Trasę przejechałem bez zbaczania do ciekawszych miejsc, na to przyjdzie czas w przyszłości. Przede wszystkim muszę ustalić co tam jest ciekawego do zobaczenia oprócz wieży widokowej.
   Do Świerkocina dotarłem jadąc z Skwierzyny szosą kostrzyńską w kierunku Krzeszyc. Same Krzeszyce ominąłem skręcając wcześniej do Studzionki. W Studzionce zrobiłem króciutką przerwę aby przywitać się z mieszkającymi tam znajomymi, i po chwili znów ruszyłem w drogę.


Wiosenna szosa kostrzyńska.






Dzwonnica i dzwon w Studzionce.

   W Studzionce zatrzymałem się jeszcze przy dzwonnicy na której znajduje się dzwon z 1793 ufundowany przez księcia Ferdynanda , mistrza zakonu joannitów i brata Fryderyka Wielkiego. Podobno z uwagi na zakusy złomiarzy na dzwonnicy umieszczona jest jedynie wierna kopia książęcego daru. Studzionka (do 1945 Albrechtsbruch) powstała na nadwarciańskich błotach kilkadziesiąt lat wcześniej niż miała miejsce wielka akcja osuszania i kolonizowania doliny Warty w czasach Fryderyka II. Tuż obok rozciąga się "Nowa Ameryka" o której istnieje legenda mówiąca że gdy do Fryderyka Wielkiego zgłosiła się delegacja chłopów z prośbą o zezwolenie na emigrację do Ameryki, ten odmówił odpowiadając. "Ja wam Nową Amerykę i wolność dam nad Wartą". Do II wojny światowej kolonie na Błotach Warciańskich w okolicy dzisiejszego Słońska i Krzeszyc nosiły egzotyczne nazwy: Yorkstown, New York, Maryland, Pensylvanien, Hampshire, Florida, Saratoga, ale i Sumatra, Ceylon czy Malta (ta ostatnia nazwa zachowała się do dziś).



   Po przekroczeniu Warty przerwy skracałem do minimum, chciałem maksymalnie uniknąć jazdy po zmroku, a i tak do Skwierzyny dotarłem tuż przed 22 (wystartowałem parę minut po 17). Powrót przebiegał trasą przez Bogdaniec, Gorzów, Borek, Trzebiszewo. Robaku po tej wycieczce w końcu wiem gdzie leży Jenin :)


Kościółek w Łupowie ?


Cerkiew przy Kostrzyńskiej w Gorzowie.

Rower: Dane wycieczki: 98.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)