- Kategorie:
- gm. Bledzew.64
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.38
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.32
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.52
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Niespodziewana "weekendówka"
Czwartek, 21 kwietnia 2016 | dodano: 21.04.2016
Dziś miałem w ogóle nie dotykać roweru, miałem do wykonania kilka zaległych prac na działce, zostałem jednak po pracy zwolniony na godzinkę żeby odwieźć do teściowej przygotowaną już paczuszkę . Trasa która zwyczajnie powinna liczyć ok 14 km u mnie rozciągnęła się na trzydzieści sześć, z godziny zrobiło się dwie i pół, a praca na działce nadal wisi nade mną jak miecz Domoklesa.
W drodze powrotnej z Zemska zboczyłem na swoją stałą traskę weekendową przez Stary Dworek i lasy za Obrą.
Musiałem po powrocie wysłuchać dłuższego monologu którego najważniejszym tematem była opinia o mnie, o rowerze, o jej oczekiwaniach. Miałem dziwne wrażenie że już to kiedyś słyszałem :). Na wszelki wypadek nie próbowałem polemizować z tezami i obietnicami (groźbami?) małżonki. Dziś udało się przeczekać ale nie ma odwrotu, trzeba będzie się tam jutro wybrać, ziemia na mnie czeka jak na Tomusia Czereśniaka :).
Rower:
Dane wycieczki:
36.78 km (15.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zielomyśl - znów na Górę Trębacza
Środa, 20 kwietnia 2016 | dodano: 20.04.2016Kategoria gm. Pszczew
Dziś miałem ostatnie wolne popołudnie w tym tygodniu. Trochę dmuchało, ale nie aż tak żeby zrywało cyklistę z rowera, więc nic nie stało na przeszkodzie żeby je sensownie wykorzystać. Na wycieczkę zabrał się ze mną Adam Cz. Adaś właśnie wydobrzał po kontuzji którą odniósł podczas naszej ostatniej wspólnej wyprawy do GW. Schill. Zaproponowałem Górę Trębacza, kontrpropozycji nie było.
Górą Trębacza rozpoczynałem półtora roku temu wpisy na blogu. Wtedy na jej szczycie nie było jeszcze wieży widokowej, dziś jest to jedna z atrakcji Zielomyśla, oraz nasz dzisiejszy cel. Wybrana trasa do Zielomyśla to najprostsza i najkrótsza z możliwych opcji, ponadto już od Chełmska drogami terenowymi co zwalnia od czujności i pozwala się rozkoszować beztroską jazdą.
Na szczycie góry obowiązkowe wejście na platformę widokową, kilka zdjęć i trzeba zbierać się do powrotu. Dla niezorientowanych - Góra Trębacza wznosi się na niebotyczną wysokość bodajże coś ok 90 m.n.p.m., wysokość względna w stosunku do otaczającego terenu pewnie ok 30-40. Pagórek jest pochodzenia polodowcowego, w kierunku południowym przechodzi w znacznie niższy "wał". Taka forma polodowcowa nosi chyba nazwę ozu. Nazwę wg. legendy zawdzięcza szwedzkiemu trębaczowi który z szczytu pagórka dawał sygnały swoim rozproszonym oddziałom po bitwie z wojskami polskimi. Pewnie w legendzie tkwi jakieś ziarno prawdy gdyż podczas potopu szwedzkiego w pobliżu oddalonej o kilka kilometrów wioski Silna miała miejsce jedna z większych, zwycięskich dla polskiego pospolitego ruszenia, bitew.
Kilka widoków z platformy na szczycie wieży:

W oddali Zielomyśl

Na horyzoncie po prawej majaczy tafla jeziora Brzeskiego i pojedyncze dachy Brzeźna

Powrót nieco zmienioną trasą, a przez konieczność powrotu do Skwierzyny przed zmrokiem część drogi od Przytocznej do Chełmska musieliśmy pokonać szosą z nasilonym ruchem ciężarówek. Pewnie nigdy się tam nie doczekamy drogi dla rowerów, ale może nieśmiało można byłoby pomarzyć o najwęższym nawet poboczu. Kilkanaście kilometrów dalej pobocza są, ale to już nie Lubuskie a Wielkopolska.
Rower:
Dane wycieczki:
52.92 km (23.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Muchocin
Poniedziałek, 18 kwietnia 2016 | dodano: 18.04.2016Kategoria pow. międzychodzki
Podczas ostatniego powrotu z Międzychódu na skrzyżowaniu w Strychach zauważyłem drogowskaz wskazujący boczną drogę do Muchocina. Sam Muchocin przy powrotach z Międzychodu zawsze omijałem, chociaż już tam kiedyś znalazłem się zupełnie przypadkowo szukając bunkrów w Stryszkach. Byłem wtedy w tamtych okolicach pierwszy raz i kompletnie nie znając terenu dosyć grubo chybiłem. Dziś postanowiłem do Muchocina dotrzeć od strony Strychów zupełnie świadomie i zgodnie z planem.
Do Goraja dojechałem z duszą na ramieniu, płoszony regularnie co 50 m przez rozpędzonego TIR-a. Dopiero od Goraja zacząłem się relaksować jadąc polnymi drogami przez odludzia. Drogę Goraj – Strychy mam już od dawna opanowaną wiec odbyła się bez niespodzianek. W Strychach kierując się wskazaniami drogowskazu opuszczam wioskę, droga żwirowa kończy się zaraz za opłotkami, a w lesie wszystkie drogi stały się podobne. Mimo rozlicznych wątpliwości, na mijanych rozjazdach udało się wybrać właściwe, i koniec końców znalazłem się w Muchocinie.
Sprawdzałem wcześniej co ciekawego można tam zobaczyć. Muszę sobie odpuścić grodzisko nazywane czasem Szwedzkim Okopem. Muszę dać spokój z próbą zobaczenia pomnika Wilhelma von Kalckreuth, (1873-1915) lotnika poległego w I wojnie światowej z tej prozaicznej przyczyny że jego pomnik znajduje się na wyspie Jez. Winnagóra i chwilowo nie wiem trzech rzeczy: w której części jeziora leży ta wyspa, czy on tam jeszcze jest i czy jest możliwość dotarcia na wyspę . Pozostaje jedynie dwór Kalckreuthów.
Istniejący współcześnie dwór wzniesiono w połowie XIX wieku na miejscu starszego pochodzącego jeszcze z XVIII w. Pół wieku później dobudowano drugą wyższą część rezydencji. Właścicielami dworu i majątku przez blisko trzy stulecia, aż do 1945 r. była znana z Chyciny, Gorzycy i Kurska rodzina wspomnianych von Kalckreuthów. Obecnie w majątku działa zakład doświadczalny hodowli ryb poznańskiego Uniwersytetu Przyrodniczego.
Dwór w Muchocinie.
Z majątkiem w Muchocinie związany jest również słynny osiołek z mleczarni przy rynku w Międzychodzie.
Powrót przez Muchocinek i Stryszewo. W okresie międzywojennym Muchocinek był najdalej na zachód wysuniętym punktem II Rzeczypospolitej. W pobliskim lesie minąłem stary cmentarzyk. Sądząc z zatartych niemieckich napisów na ocalałych nagrobkach zmarli byli na nim grzebani jeszcze przed I wojną światową. Dziś Muchocinek zamieszkuje tylko kilkanaście osób.
Okoliczne pola.


Leśny stary cmentarzyk przed Muchocinkiem
Za Stryszewem wyjechałem na niebieski szlak i znane mi już wcześniej tereny. Dziś miałem taki kaprys aby od Krobielewa do Skwierzyny dojechać drogą wzdłuż wałów przeciwpowodziowych. Ewentualnych naśladowców na tym odcinku uprzedzam, nie idźcie tą drogą, lepiej trzymajcie się oznakowanego niebieskiego szlaku rowerowego. Droga nie jest najgorsza ale chwilami zbyt trawiasta.

Nad Wartą

Mostek z śluzą na Strudze Lubikowskiej w Krasnym Dłusku

Stary spichlerz obok pałacu w Krasnym Dłusku
Rower:
Dane wycieczki:
62.68 km (41.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W ten weekend tylko Zemsko
Niedziela, 17 kwietnia 2016 | dodano: 17.04.2016
W miniony weekend z powodów rodzinnych, a częściowo również za sprawą niesprzyjającej aury zrobiliśmy sobie z żoną tylko mały popołudniowy spacerek jedyną dopuszczalną trasą przez Zemsko. Trasa ta jest jedyną dopuszczalną dlatego że jedziemy szosą i ma ok 30 km (co według małżonki jest dopuszczalnym górnym limitem), ponadto jest zamkniętą pętlą. Inne warianty na takim dystansie musiałyby polegać na jeździe tam i z powrotem tą samą drogą czego staram się unikać. Nie bez znaczenia jest również fakt że przy okazji może zaglądnąć do mieszkającej w pobliżu swojej mamy, a mojej teściowej.
W planach miała być również wizyta u koni. Kuzyn żony od kilku lat prowadzi na obrzeżach Skwierzyny małą hobbystyczną hodowlę koni. Kiedyś zapraszał żonę do stajni, chciał się w końcu pochwalić kuzynce swoimi zwierzakami. Dziś się na to zdecydowała ale jakoś się z nim rozminęliśmy, koni nie było na wybiegu a stajnia stała zamknięta.
Rower:
Dane wycieczki:
31.35 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rajd przez Międzychód
Środa, 13 kwietnia 2016 | dodano: 13.04.2016
Zrobiliśmy z Januszem N. szybki rajd przez Międzychód. Mówię o rajdzie gdyż przejazd nie miał nic wspólnego z turystyką. Wyjeżdżając na tą trasę o siedemnastej nie mogliśmy sobie pozwolić na dłuższe postoje.
Podobnie jak przedwczorajsza runda przez Lubniewice trasa ta jest przerabiana przynajmniej kilkanaście razy w roku, zatem nic godnego do opisywania. Droga przez Świniary i Wiejce jeszcze nudniejsza niż połączone DK 22 i 24 do Kostrzyna ale za to o wiele gorsza.
Kościółek w Nowym Dworze

Mierzyn
Okolice Strychów

Goraj
Rower:
Dane wycieczki:
66.86 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Runda przez Lubniewice
Poniedziałek, 11 kwietnia 2016 | dodano: 11.04.2016
Na dzisiejsze popołudnie miałem inne plany, ale skoro wypadła konieczność jazdy do Zemska to pociągnąłem temat dalej. Czas nie pozwalał na dłuższy pobyt w Lubniewicach, skończyło się tylko na szybkim przejeździe, bez zdjęć, bez ciekawostek. Można powiedzieć standard na tej trasie, dokładnie takich śladów mam chyba już kilkanaście.
Rower:
Dane wycieczki:
55.70 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Kompromis
Niedziela, 10 kwietnia 2016 | dodano: 10.04.2016
Czasem trzeba iść na kompromis. Skoro żona toleruje moje sobotnie całodniowe nieobecności w domu niech ona też ma trochę przyjemności z przejażdżki rowerowej. Zrobiliśmy wspólnie małą traskę wokół Skwierzyny
Rower:
Dane wycieczki:
25.53 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Chociule pana Józka
Sobota, 9 kwietnia 2016 | dodano: 09.04.2016Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński
Chociule wypatrzyłem dwa tygodnie temu podczas wycieczki do Świebodzina. Przypomniał mi się kabaretowy pan Józek - znany hodowca kurczaków z Chociul i własnie dlatego ta miejscowość zwróciła moją uwagę. Zatem dziś była wyprawa do Chociul – miejscowości leżącej przy trasie z Świebodzina do Krosna Odrzańskiego i okolicznych ciekawych miejscowości. W wycieczce towarzyszył mi Janusz N.
Do Świebodzina jedziemy przez Lubrzę, trasą przetartą dwa tygodnie temu.
Korzystając z okazji zatrzymaliśmy się na chwilę przy prywatnym panzerwerku PzW 694 w Lubrzy. Stosowna tablica informuje że znajduje się on na terenie prywatnym. Utrzymane w żartobliwym tonie ostrzeżenie zabrania wstępu jeśli nieproszonemu gościowi jest miłe życie. Dopuszcza jednak taką możliwość za zgodą właściciela obiektu i podaje numer telefonu. Do roku 2000 teren był własnością gminy i stanowił nieformalne wysypisko śmieci. Władze gminy dawno zapomniały o istniejącym pod tonami gruzu i śmieci panzerwerku. Jeszcze wcześniej, w latach sześćdziesiątych saperzy z Wędrzyna metodą minerską oddzielili od bunkra ważącą 70 ton kopułę pancerną. Po roku 2000 teren stał się własnością prywatną. Właściciel zajął się oczyszczeniem terenu i na tyle ile to było możliwe renowacją obiektu. Odtworzył stalowe drzwi prowadzące do wnętrza. Miejsce wywiezionej do huty kopuły pancernej zajęła imitacja wykonana z styropianu i szpachli. Z tego co wiem wewnątrz bunkra właściciel urządził małą izbę pamięci ponadto uzupełnił go częściowo w oryginalne wyposażenie. Obiekt jest podobno całkowicie funkcjonalny i wyposażony w własne ujęcie wody i odprowadzenie ścieków. Trzeba będzie kiedyś podjechać i zobaczyć co mieści wnętrze.

Prywatny panzerwerk w Lubrzy
W Świebodzinie kierujemy się w kierunku Krosna.Tuż przed wiaduktem przy ulicy Łużyckiej przykuwa uwagę piękny zabytkowy budynek z charakterystycznymi wieżami. Jest to zbudowana w 1902 r. Villa Sallet.

Villa Sallet przy ul. Łużyckiej
Do Chociul prowadzi doskonała ścieżka dla rowerów i pieszych. Mijamy na niej sporą ilość cyklistów, biegaczy i uprawiających nordic walking. W wiosce można obejrzeć pałac i dwa kościoły, niestety wszystko z zewnątrz. Pałac stanowi własność prywatną, obecnie w remoncie, z bramą ujada kundlowaty brytan niezbyt zadowolony z tego że naruszam mu spokój podjeżdżając do ogrodzenia. Widok na ciekawą bryłę budynku psują posadzone przed frontem tuje. Całość założenia parkowo- pałacowego ogrodzona oryginalnym murem z basztami. Do 2011 r. w pałacu funkcjonował dom dziecka. Natomiast kościoły to użytkowany obecnie przez katolików pochodzący z 1908 r. dawny zbór ewangelicki, i stojący niemal po przeciwnej stronie ulicy będący w ruinie budynek XVI wiecznego kościoła katolickiego. Niedawno ruina została zabezpieczona przez nałożenie na mury nowego dachu, dostępu broni dosyć szczelne ogrodzenie.



Chociule
Następny przystanek – Radoszyn. W panoramie wsi również widać dwie wieże kościelne. Stan zachowania kościołów zdecydowanie się różni. Tym razem mniej szczęścia miał zbudowany w początku XIX wieku zbór ewangelicki, prosty budynek z wieżą zwieńczoną kopulastym hełmem z latarnią . Straszący oczodołami okien zbór znajduje się na niewielkim wzniesieniu tuż przy drodze. Teren zabezpieczony ogrodzeniem i tablicami informującymi że budynek grozi zawaleniem a wchodzący robi to na własną odpowiedzialność. Nisko umieszczone duże okna ułatwiają jednak spojrzenie do wnetrza budowli. Na sąsiedniej posesji na tym samym wzniesieniu stoi gotycki kościół ufundowany pod koniec XV w. przez trzebnickie cysterki. Ma charakterystyczną kwadratową wieżę wspartą na potężnych przyporach i rozczłonkowane szczyty ozdobione blendami.





Radoszyn
Szukając w domu materiałów na temat widzianych obiektów natrafiłem na historię sprzed kilku lat którą pamiętam ale nie kojarzyłem z miejscem. Otóż w 2010 r. na terenie dawnej żwirowni w Radoszynie odkryto trzy masowe mogiły z których przedstawiciele Stowarzyszenia "Pomost" z Poznania ekshumowali szczątki 53 osób które zginęły w ostatnich dniach stycznia 1945, wśród nich była jedna obywatelka Norwegii. Według świadectwa p. Michalskiego (który osiedlił się tu wraz z rodziną jeszcze przed wojną) w wiosce miało miejsce starcie zabłąkanego oddziału pancernego Wehrmachtu z żołnierzami Armii Czerwonej. Wobec przewagi przeciwnika Niemcy wkrótce się poddali. Rosjanie w zemście za poległych kolegów ustawili wszystkich jeńców naprzeciw ewangelickiego zboru i rozstrzelali. Los jeńców podzielili mieszkańcy domów w pobliżu których toczyła się walka, oraz mający polskie korzenie proboszcz miejscowej parafii.
W czasie masakry zginęła również 21-letnia obywatelka Norwegii - Sylveig House - narzeczona pochodzącego z Radoszyna żołnierza o nazwisku Hartman.
W Radoszynie kończymy oddalanie się od domu, wykonujemy zwrot w prawo w kierunku Ołoboku. W Ołoboku zatrzymujemy się tylko przy śluzie na kanale Ołobok. Kanał przed budową umocnień MRU był 30-kilometrową rzeką wypływającą z pobliskiego jeziora Niesłysz i uchodzącą do Odry w okolicy Nietkowic. W czasie budowy umocnień zamieniono ją w kanał forteczny na którym powstało dziewięć jazów i sześć mostów przesuwnych z towarzyszącymi im schronami bojowymi. Rzeczka w każdej chwili mogła stać się trudną do przebycia przeszkodą wodną. Dzisiaj jest wykorzystywana jako szczególny szlak kajakowy.



Śluza w Ołoboku
W dalszej drodze mijamy Niesulice, Mekkę żeglarzy nad jeziorem Niesłysz i kilkukilometrowym brukiem docieramy do Przełazów. W Przełazach zajeżdżamy pod zamkniętą bramę neorenesansowego pałacu i ciekawy w formie kościół. Obydwie budowle mają XIX-wieczną metrykę.


Przełazy
Kontynuujemy jazdę w kierunku Mostków. Jeszcze przed Mostkami na zalesionym stoku zbaczamy do tajemniczej wieży, przez miejscowych niesłusznie nazywaną wieżą Bismarcka. Jest to raczej resztka jakiegoś założenia widokowego. Od tego miejsca późne popołudnie wymusza na nas aby zacząć się sprężać z powrotem do Skwierzyny. W samych Mostkach mijamy neorenesansowy pałac mieszczący szkołę, kościół i obelisk upamiętniający polskich arian przybyłych do Mostków w 1658 r po ich wygnaniu z Polski.




Mostki
Kolejne mijane miejscowości to Bucze, Żelechów, Sieniawa. Z Sieniawy do Żarzynia ryzykujemy jazdę brukiem. Bruk zupełnie przyzwoity, zwłaszcza kiedy jedzie się środkiem drogi. Wokół bardzo malownicze widoki, polecam trasę tym którzy przedkładają piękno otaczającego krajobrazu nad komfort jazdy. W Żarzyniu jesteśmy dziś po raz drugi, bowiem przejeżdżaliśmy przez wioskę już rano. Żeby nie powielać porannej trasy w Pieskach skręcamy do Międzyrzecza i stąd do domu został tylko żabi skok. Jako wisienka do tortu posłużył panzerwerk leżący w lesie tuż za Pieskami nieopodal drogi do Międzyrzecza.
XVII-wieczny kościół w Żelechowie

Kościół w Sieniawie.
Panzerwerk - wisienka
Poznałem kawał nowego terenu i nieznanych dotychczas dróg. Będą do dalszego wykorzystania przy kolejnych pobytach w tamtych okolicach.
Rower:
Dane wycieczki:
131.12 km (19.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rodzinnie, wiosennie
Piątek, 8 kwietnia 2016 | dodano: 08.04.2016
Nie mam ostatnio zbyt wysokich notowań u żony i nie wiem za co spotkał mnie dziś bonus w postaci propozycji wspólnej wycieczki. Oczywiście okazję skwapliwie wykorzystałem.
Rower:
Dane wycieczki:
27.32 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gorzów - Kuhburg
Czwartek, 7 kwietnia 2016 | dodano: 07.04.2016Kategoria pow. gorzowski
Dzisiejszy wyjazd miał w zamyśle służyć tylko do przewietrzenia tyłka, bez żadnych akcentów turystycznych. Problem tylko w tym że nie miałem ochoty na szwendanie się po lasach a wszystkie pobliskie drogi zostały już wielokrotnie przemierzone. Dawno natomiast nie jechałem dzisiejszą trasą przez Gorzów. Przy okazji przypomniał mi się czytany jesienią artykuł nawiązujący do sporu o pozbawienie Gorzowa przymiotnika "Wielkopolski". W 1945 r. próbowano Gorzów nazywać Kobylą Górą czego reliktem jest nazwa ulicy Kobylogórskiej na Zamościu. Przedwojenna nazwa ulicy brzmiała Kuhburgstrasse czyli Krowiogrodzka, a nazwa ulicy została urobiona od Krowiego Grodu – obronnego folwarku przy przeprawie przez starorzecze Warty. Właśnie chciałem zobaczyć jak wygląda dzisiaj to miejsce.
Lubię różne historyczne ciekawostki więc Krowi Gród był tematem do poszperania. W skrócie historia miejsca miała sie następująco – przede wszystkim dawna droga do Gorzowa (Landsberga) od strony Skwierzyny nie przebiegała tak jak dzisiaj przez Zieleniec lecz własnie od strony Deszczna obecną ulicą Kobylogórską. Droga ta przecinała zabagnioną dolinę, liczne cieki i starorzecza, dość powiedzieć że do przeprawy przez Wartę trzeba było pokonać około dwudziestu różnej wielkości mostów i mostków. Najdalej na południe wysunięty był most na starej odnodze Warty tzw. Most Mnisi. Obok mostu istniał Mnisi Dwór, obronny folwark należący do cystersów z Paradyża. Wkrótce folwark zmienił właściciela i od połowy XIV w. stał się własnością miasta. W gródku przy dworze urządzono punkt pobierania myta, zmianie uległa również nazwa dworu na Kuhburg. Miejsce to zostało dodatkowo ufortyfikowane w XVII w. podczas wojny trzydziestoletniej. Różniej wyspa Krowiego Grodu straciła już znaczenie militarne jednak ślady umocnień; rowy i nasyp szańca przetrwały podobno na terenie parku otaczającego istniejącą współcześnie willę.

Willa zbudowana na miejscu dawnego Krowiego Grodu


Gdzieś pod Czechowem (Warta i przybrzeżny schron należący już do Wału Pomorskiego)
To była jedyna przerwa podczas dzisiejszej wycieczki, dalsza droga do Skwierzyny przez Borek, Brzozowiec i Trzebiszewo.
Rower:
Dane wycieczki:
62.43 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)












