- Kategorie:
- gm. Bledzew.64
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.38
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.32
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.52
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Gościnowo, Dobrojewo
Środa, 21 lutego 2018 | dodano: 21.02.2018Kategoria gm. Skwierzyna
Dziś również skorzystałem z okazji do przejażdżki. Właściwie nie planowałem na dzisiaj żadnego wyjazdu, jednak kiedy padło pytanie czy nie chciałbym się przejechać odpowiedź mogła być tylko jedna, oczywiście że tak. Trasa rutynowa Murzynowo-Dobrojewo-Gościnowo-Murzynowo z dojazdem do, i powrotem z Murzynowa.
Czekając na kolegę za mostem na Warcie przypomniałem sobie lokomobile o których przy okazji jednej z swoich wycieczek wspomniał kiedyś kolega Jurek57, a w związku z tym że nieopodal w ogrodzie hotelu "Dom nad rzeką" również widziałem kiedyś taki zespół napędowy. Zanim mój współtowarzysz dotarł na miejsce zbiórki, ja zdążyłem sprawdzić czy lokomobila nadal tam jeszcze stoi. Stoi i wygląda lepiej niż wtedy kiedy widziałem ją po raz pierwszy.

Lokomobila z "Domu nad rzeką" w Skwierzynie. Początkowo był to przewoźny zespół napędowy, zawierający: kocioł parowy, tłokowy silnik parowy i transmisję (koło pasowe). Wyglądem podobny do małego parowozu, ale bez własnego napędu. Były szeroko stosowane w XIX i na początku XX wieku do napędu: małych zakładów, maszyn rolniczych w folwarkach, z czasem zastąpione silnikami spalinowymi i elektrycznymi.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
29.40 km (0.00 km teren), czas: 01:37 h, avg:18.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Tym razem Świniary
Wtorek, 20 lutego 2018 | dodano: 20.02.2018
Sytuacja analogiczna jak w niedzielę i poniedziałek. Zmieniłem tylko kierunek wyjazdu.
Do Świniar dojechałem wałem przeciwpowodziowym. Powrót szosą.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
29.34 km (7.00 km teren), czas: 01:45 h, avg:16.77 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jeszcze raz Popowo i Zemsko
Poniedziałek, 19 lutego 2018 | dodano: 20.02.2018
Powtórka z dnia wczorajszego.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
22.74 km (0.00 km teren), czas: 01:20 h, avg:17.05 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Popowo, Zemsko
Niedziela, 18 lutego 2018 | dodano: 20.02.2018
Godzina do dyspozycji, na nic większego nie starczyło czasu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
22.57 km (0.00 km teren), czas: 01:18 h, avg:17.36 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Szlakiem kłopotliwych pomników
Sobota, 17 lutego 2018 | dodano: 19.02.2018Kategoria MRU, gm. Miedzyrzecz
Ostatnio wojewoda lubuski przypomniał władzom samorządowym Międzyrzecza o istnieniu ustawy z dnia 1 kwietnia 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego przez nazwy jednostek organizacyjnych, jednostek pomocniczych gminy, budowli, obiektów i urządzeń użyteczności publicznej oraz pomniki i nakazał zlikwidowanie trzech pomników.
Samorząd z swojej strony złożył oświadczenie, w którym sprzeciwia się klasyfikowaniu tych trzech pomników jako obiektów propagujących idee komunistyczne lub jakiekolwiek inne totalitarne. Czyli takie, które podlegają pod ustawę i postanowił te stanowisko przesłać wojewodzie.
Jakkolwiek się ta sprawa zakończy dziś zrobiłem wycieczkę aby je zobaczyć być może (oby nie) ostatni raz.
Pierwszy z zagrożonych "pomników" znajduje się obok muzeum MRU w Pniewie koło Kaławy. Na kilku bryłach betonu pochodzących z wysadzonego bunkra wyryto napis informujący że w tym miejscu oddział radzieckich czołgów przełamał obronę MRU. "Przełamanie" było trochę przypadkowe, akurat w tym momencie przez krótki okres czasu zapora ustawiona na drodze nie była strzeżona, a załoga bunkra była przekonana że nadjeżdżająca kolumna czołgów to swoi, ale to już całkowicie inna historia. W gruncie rzeczy gdyby nie wzmianka że został wzniesiony w 30-tą rocznicę wyzwolenia ziemi międzyrzeckiej to pomnik jest tablicą informacyjną.

Kłopotliwy kamień przed muzeum MRU w Pniewie.

W drodze do Pniewa zatrzymałem się przed cmentarzem w Kaławie. Uwagę przejeżdżających przyciąga ołtarz ustawiony na terenie nekropolii. Widoczny z drogi zainteresował również mnie.
Kolejny kłopotliwy pomnik, to głaz z skrzyżowania w centrum Wysokiej. Do niedawna była na nim przyśrubowana tablica że w tym miejscu zginął radziecki major Karabanow, dowódca batalionu czołgów który kilka kilometrów wcześniej przemknął przez nieuważnie pilnowaną zaporę w Pniewie. Było to wspomniane wcześniej "przełamanie". Major zginął od ostrzału podobno przez swoją ulubioną metodę dowodzenia z otwartego luku w wieżyczce czołgu. Jak widać tablicy już nie ma, a sam kamień podobno wcześniej upamiętniał mieszkańców Wysokiej poległych na frontach I wojny światowej.

Zdekomunizowany (?) głaz Karabanowa w Wysokiej.
I ostatni z pomników to łącznościowiec z Kęszycy Leśnej. Do połowy lat dziewięćdziesiątych w Kęszycy stacjonowała jednostka łączności Północnej Grupy Armii Radzieckiej. Po wyjeździe Rosjan zostały do zagospodarowania opuszczone koszary, a w koszarach betonowy postument przedstawiający czołgającego się łącznościowca. Obecni mieszkańcy Kęszycy zaakceptowali żołnierza i spolonizowali przez umieszczenie na prawym ramieniu naszych barw narodowych i orzełka na hełmie. Jest w pewnym sensie znakiem rozpoznawczym Kęszycy i atrakcją turystyczną, czego byłem dziś świadkiem.

Łącznościowiec z Kęszycy Leśnej.
W drodze do Kęszycy zajechałem pod jedyny wjazd do podziemi MRU. Jeszcze podczas ostatniego mojego pobytu, krata strzegąca wejścia była zamknięta na zwykły zamek, dziś jest już solidnie zaspawana. Ponieważ przez pewien czas podziemne korytarze i komory MRU były wykorzystywane jako podziemna fabryka zbrojeniowa obok wjazdu zbudowano halę której żelbetowy szkielet zachował się do dnia dzisiejszego.

Wjazd do podziemi MRU, okolice Wysokiej.

Hala fabryczna przed wjazdem do podziemi MRU.

Hala fabryczna przed wjazdem do podziemi MRU.
Kęszyca to ostatni punkt wycieczki, do domu wróciłem przez Bledzew.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
81.24 km (8.00 km teren), czas: 04:35 h, avg:17.73 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W okolice Pszczewa
Piątek, 16 lutego 2018 | dodano: 16.02.2018Kategoria gm. Miedzyrzecz
Jak co piątek kończę pracę wcześniej, pogoda cudowna, żadnych zadań na popołudnie więc wyciągam rower i w drogę. Dziś zrobiona w ekspresowym tempie trasa do Wierzbna, następnie wykonałem zwrot w prawo i przez Zielomyśl, Szarcz, Stołuń, Kuligowo do Międzyrzecza skąd już bezpośrednio do domu.
Piękna pogoda zrobiła nieprzyjemnego psikusa zamieniając się w śnieżną zawieję, na szczęście na tyle krótką że udało się ją przeczekać w wiacie przystankowej w Brzeźnie.
W Żółwinie z ciekawości skręciłem w boczną uliczkę i niespodziewanie znalazłem się w granicach Międzyrzecza. Uliczka wyprowadziła mnie na tyły szpitala w Obrzycach. Szpital jest co prawda otoczony płotem, ale bramy są pootwierane zatem jest ogólnodostępny. Przejeżdżając szpitalną uliczką zrobiłem kilka zdjęć. O samym szpitalu wspominałem kilka tygodni temu przy okazji powrotu z wycieczki do Międzychodu.
Kompleks budynków wzniesionych na początku XX wieku jako jeden z czterech szpitali psychiatrycznych w pruskiej wówczas prowincji poznańskiej swoje funkcje lecznicze pełni do dnia dzisiejszego. W latach czterdziestych ubiegłego wieku w ramach hitlerowskiej akcji T4 w szpitalu wymordowano ok. 10 tys. niepełnosprawnych i chorych umysłowo pacjentów. Ofiary grzebano w grobach masowych na cmentarzyku w lasku za szpitalem. Pamięć ofiar hitlerowskiej służby zdrowia uczczono pomnikami; jednym na terenie szpitala i drugim na jednym z masowych grobów. Na cmentarzyku byłem poprzednim razem, dziś zatrzymałem się przed tym drugim pomnikiem na terenie szpitala. W drodze do głównej bramy wjazdowej mijam budynki dawnej siłowni i zaplecza technicznego, pawilony szpitalne, wieżę ciśnień, kościół i na koniec budynki administracji.
Po opuszczeniu terenu szpitala do zmroku zostało już tylko tyle czasu aby wrócić do domu bez zbędnego zatrzymywania się.

Pomnik ofiar hitlerowskiej akcji T4,

Kompleks szpitalny - wieża ciśnień.

Kościół na terenie szpitala.

Szpitalna uliczka.

Gmach administracji szpitala.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
67.21 km (2.00 km teren), czas: 03:17 h, avg:20.47 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Lubikowo
Wtorek, 13 lutego 2018 | dodano: 13.02.2018
Właściwie w dzisiejsze popołudnie wybierałem się do swojego lekarza rodzinnego. Nic poważnego, chodziło o skierowanie na rutynowe badanie, ale skoro rano podczas próby zarejestrowania się zabrakło miejsc no to popołudnie zostało wolne. Zatem na rower. Miała być runda przez Rokitno i Międzyrzecz z powrotem przez Popowo. Już w trakcie samej jazdy zorientowałem się że muszę wprowadzić zmiany i nieco skrócić dystans stąd zmiana kierunku na Lubikowo. Potem jeszcze raz w Lubikowie przyciąłem trasę do Przytocznej. I wyszło niemal idealnie, zakończyłem wycieczkę równo z zmrokiem.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
38.52 km (8.00 km teren), czas: 02:07 h, avg:18.20 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przy S3
Poniedziałek, 12 lutego 2018 | dodano: 12.02.2018
Zakładałem że dziś nie uda się nigdzie wyjechać, ale skoro czas i pogoda pozwala to czemu nie skorzystać. Zrobiłem spokojną trasę w okolicy Popowa i Zemska z wykorzystaniem drogi technicznej przy S3 i okolicznych szos.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
28.30 km (6.00 km teren), czas: 01:37 h, avg:17.51 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do lasów za Obrą.
Niedziela, 11 lutego 2018 | dodano: 11.02.2018
Dziś wypuściłem się na leśne drogi za Obrą, kiedyś systematycznie odwiedzane w niedzielne popołudnia, teraz trochę zaniedbane. Drogi pożarowe dziś jeszcze były zamrożone, ale jutro wobec nadchodzącej odwilży będą pewnie już trudne do pokonania, czyli kolejny raz będą dostępne dopiero za kilka tygodni. Trasa prowadziła przez Rakowo, Trzebiszewo, dalej w głąb lasów do miejsca nazywanego Spaloną Leśniczówką, tam zrobiłem zwrot w rejon osady Krzywokleszcz, kolejny zwrot do leśniczówki Bledzewko, i na koniec wzdłuż Obry do ruin GW Ludendorff gdzie ponownie przekroczyłem Obrę.


W polach pod Rakowem.

W drodze do Spalonej Leśniczówki.


Gdzie teraz pójdziemy na jagody?

Wracamy zza Obry.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
32.41 km (28.00 km teren), czas: 02:00 h, avg:16.20 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Spontan do Gorzowa
Sobota, 10 lutego 2018 | dodano: 10.02.2018Kategoria Gorzów
Od jakiegoś czasu planuję sobie wypad do Górzycy pod Kostrzynem i wobec piętrzących się przeciwności losowych odkładam to na kolejne weekendy. Nie inaczej wyglądało to w minioną sobotę a jeszcze do wczoraj wydawało się że tym razem się uda. Mój domowy mistrz w wynajdowaniu różnych przeszkód zwolnił mnie dopiero parę minut przed południem, i to pod warunkiem że wrócę około siedemnastej. Górzyca znów poszła mi bokiem.
Przy okazji wyjazdu do Gorzowa załatwiłem pewną rodzinną sprawę która mogła spokojnie poczekać do innej okazji, ale skoro została załatwiona dziś to zostało to przyjęte z trójstronnym zadowoleniem. Wracając skręciłem na Zawarcie poszukać Dębu Bahra. Bahr był gorzowskim, a właściwie wówczas na początku XX wieku landsberskim przemysłowcem, społecznikiem, oraz filantropem niezwykle żywo interesującym się sprawami bytowymi swoich robotników. Dość wspomnieć tutaj wspomnieć o ufundowanej przez niego Łaźni Miejskiej, czy wybudowanych dla swoich pracowników blisko 850 mieszkaniach o stosunkowo wysokich jak na tamte czasy standardach, czy żłobku i przedszkolu dla pracujących matek.
Na swoje 70-te urodziny w 1918 roku został uhonorowany tytułem honorowego obywatela Landsberga, a pracownicy posadzili przed jedną z wybudowanych przez niego kamienic pamiątkowy dąb. Dwujęzyczna treść inskrypcji na kamieniu osadzonym przed dębem mówi: „Dąb Maxa Bahra zasadzony przez wdzięcznych pracowników z okazji 70-tych urodzin w dniu 25 października 1918 roku. Zrekonstruowano 17.09.2000 r. we współpracy Miasta Gorzowa Wlkp. z Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg (Warthe)”.

Gorzów - dąb Bahra.
Po odszukaniu dębu do siedemnastej zostało zaledwie tyle czasu aby bez zbędnych postojów pogonić do domu. Trasa prowadziła przez ul. Kobylogórską, Ciecierzyce, Borek. Zapewne szybciej byłoby gdyby jechać przez Deszczno, ale nie jestem fanem tamtejszych garbatych dróg dla rowerów. Zdążyłem rzutem na taśmę.

Gorzów - podmiejska willa na ul Kobylogórskiej. Dom jest o tyle ciekawy że według dostępnych informacji od XIV wieku na jego miejscu istniał folwark o charakterze obronnym strzegący przeprawy przez odnogę Warty. Traktowany był jako najbardziej wysunięty w kierunku granicy polskiej punkt obserwacyjny. Współczesny budynek został wzniesiony na miejscu starszych budowli na początku XX wieku.

Zalane łąki w Ciecierzycach.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
73.68 km (3.00 km teren), czas: 04:03 h, avg:18.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)