- Kategorie:
- gm. Bledzew.64
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.38
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.32
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.52
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Międzyrzecz
Środa, 17 kwietnia 2019 | dodano: 17.04.2019
Miałem sprawę do operatora mojej sieci komórkowej więc zrobiłem rozeznanie gdzie pracuje najbliższy przedstawiciel. Według Google jest w Międzyrzeczu i nawet podobno do godziny 18:00. Prawdą okazało się że rzeczywiście jest w Międzyrzeczu ale tylko do 17:00, spóźniłem się 15 minut. Jutro muszę zrobić drugie podejście.
Wybrałem powrót przez Kalsko i Rokitno ale w Kalsku coś mnie skusiło żeby sprawdzić jak wygląda czarny szlak rowerowy do Twierdzielewa.
Twierdzielewo kojarzy mi się z dziurawą szosą do Chełmska i piaszczystymi drogami gruntowymi z wszystkich innych kierunków. Nie inaczej wygląda droga z Kalska, oświadczam że jest ona dostępna jedynie dla wielbłądów a w żadnym wypadku dla rowerów. Trochę jadąc, trochę idąc przebrnąłem i w tym roku już się tam nie wybieram :).
Chełmsko ominąłem drogą techniczną obok S3.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
47.29 km (7.00 km teren), czas: 03:00 h, avg:15.76 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po okolicy
Niedziela, 14 kwietnia 2019 | dodano: 15.04.2019
Popołudniowe przejaśnienia wykorzystałem aby powałęsać się po okolicach Przytocznej.

Przechodniu odpocznij sobie :). W lesie pomiędzy Krasnym Dłuskiem a Nową Niedrzwicą.

Przytoczna, jeziorka Kociołek (na pierwszym planie) i Mniszek (w głębi).

Nad brzegami Lubikowa.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
53.07 km (30.00 km teren), czas: 03:58 h, avg:13.38 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Kostrzyna i jego okolic.
Sobota, 13 kwietnia 2019 | dodano: 15.04.2019Kategoria ponad 100 km, kierunek Kostrzyn, Zachodniopomorskie
Dziś wybrałem kierunek Kostrzyn. Ponieważ najkrótsza trasa mierzy ok 65 km to wycieczka zapowiadała się co najmniej na 130 km. Oczywiście wyszło o wiele więcej, bo przecież nie będę wracał tą samą drogą którą tu dotarłem.
Przerwę techniczną w lesie za Lemierzycami wykorzystałem na odwiedzenie leżącego w pobliżu drogi olbrzymiego głazu narzutowego. Dawni mieszkańcy wsi nazywali go „Kamieniem Moritza”, dziękując w ten sposób księciu Maurycemu v. Nassau za pomoc w odbudowie kościoła który spłonął w 1690 r. Książe Nassau był ówczesnym baliwem joannitów w pobliskim Słońsku. Po drugiej wojnie wyryto na nim napis „Myśmy tu nie przyszli, myśmy tu wrócili. Lemierzyce 1945 r”
Korzystając z okazji że przejeżdżałem przez Słońsk, odwiedziłem ścieżkę przyrodniczą w Przyborowie. Ścieżka poprowadzona brzegiem Postomii poprzez podmokłe łąki po kilku kilometrach kończy się na przeprawie nazywanej „Czwartym Mostem”. Wokół kompletne pustki i hulający wiatr. Z ludzi napotykam jedynie cztery osoby uzbrojone w profesjonalny sprzęt fotograficzny i lornetki. Natomiast ptactwo mnie zawiodło, liczyłem na większą jego różnorodność a widziałem jedynie kilka rodzin łabędzich.
Jedyną droga powrotna do drogi krajowej 22 prowadzi z powrotem do Słońska. Kiedyś jedną z wycieczek poświęciłem dla odszukania w wiosce (dawnym miasteczku) miejsc godnych uwagi. Dziś jednak mogłem odwiedzić jedynie kilka z nich i to pod warunkiem że nie będę musiał zbyt wiele zbaczać. Przejeżdżam obok cmentarza więc obyło się bez nakładania drogi. Na cmentarzu do zobaczenia pozostają; odsłonięty w 1925 r pomnik poświęcony niemieckim żołnierzom poległym na frontach I wojny światowej. Domyślamy się że głównie chodzi o najbliższych czyli mężom, synom,i braciom ówczesnych mieszkańców Sonnenberga. Kilkadziesiąt metrów dalej stoi lapidarium grupujące ocalałe nagrobki, wśród nich nagrobek szczególnie zasłużonego burmistrza Otto Rubowa. To za jego rządów wybrukowano ulice, przeprowadzono elektryfikację, założono park oraz zbudowano stację na równolegle powstającej prywatnej linii kolejowej Kostrzyn-Słońsk-Rudnica.
Przy wylocie w kierunku Kostrzyna leży drugi cmentarz na którym spoczywają szczątki więźniów politycznych zmarłych i zamęczonych w tutejszym ciężkim więzieniu. Szczególnie wstrząsający mord miał miejsce nocą z 30 na 31 stycznia 1945. kiedy przybyły z pobliskiego Frankfurtu oddział SS przy współudziale załogi dokonał mordu pozostałych więźniów. Hitlerowcy następnie oblali zwłoki benzyną i podpalili. 2 lutego wkraczający oddział Armii Czerwonej odnalazł na dziedzińcu więzienia 819 na wpół zwęglonych zwłok. Opuszczając ten drugi cmentarzyk znalazłem się poza granicami Słońska.
W Kostrzynie nie wypada ominąć ruin starówki. Spędziłem tam zbyt wiele czasu, teraz muszę już się sprężać. Zamierzałem jeszcze spróbować odszukać Fort Sarbinowski. Jak nazwa wskazuje leży gdzieś w okolicy Sarbinowa. Wiem tylko tyle że po prawej stronie drogi, więc zwracam uwagę na wszystko co majaczy w lesie i ma coś wspólnego z murami.
Przez przypadek zauważyłem resztki jakiegoś ogrodzenia i bramy a podjeżdżając bliżej jeszcze zmurszały betonowy obelisk. Po powrocie sprawdzam co to może być, okazuje się że są to pozostałości po cmentarzu żołnierzy radzieckich. Cmentarz istniał do 1953 r, kiedy szczątki spoczywających tu 1177 poległych ekshumowano i przeniesiono na cmentarze w Gorzowie i Cybince.
Pozostał jeszcze Fort Sarbinowo na który udało się trafić wyjątkowo łatwo. Tablice zabraniają wstępu i nieostrożnym grożą śmiercią, dostępu broni kupa gruzu wysypana na drodze dojazdowej. Ryzykuję i wjeżdżam. Fort powstał w latach 1883-89 i jak to zazwyczaj bywa z tego typu budowlami cały wysiłek poszedł na marne, już w momencie ukończenia prac okazał się przestarzały. W założeniu miał kontrolować wzniesienia nad Kostrzynem od strony północnej.
W czasie I wojny światowej mieścił się w nim obóz jeniecki. Po zakończeniu wojny urządzono w nim obóz przejściowy dla optantów. Optanci byli uchodźcami pochodzenia niemieckiego którzy nie przyjmując obywatelstwa nowo powstałej Polski zostali zmuszeni do jej opuszczenia. Przez pewien czas Niemcy miały trudności z rozmieszczeniem dużych mas ludzi przybyłych spoza nowych granic stąd przez pewien czas przebywali oni w takich prowizorycznych obozach.
W czasie II wojny funkcjonowała tu fabryka dalekopisów i jeden z oddziałów słońskiej fabryki amunicji. Po zakończeniu wojny w pomieszczeniach fortu detonowano niewypały niszcząc część pomieszczeń. Pomimo tego fort wciąż imponuje swoim ogromem.
Po drugiej stronie szosy zachowały się obiekty szkoleniowe przedwojennego poligonu saperskiego. Najbardziej rzucają się w oczy mosty różnej konstrukcji. Poligon wyczerpał program pobytu w Kostrzynie.
Do domu wracam przez Dębno ponieważ chciałem sprawdzić drogę przez Mosinę. Nie polecam jej uczulonym na bruki. W Mosinie istnieją dwie opcje dalszej jazdy szosami do Lubiszyna i Witnicy oraz dodatkowa leśną drogą do Sosen. Jadę do Lubiszyna. W podgorzowskiej Baczynie łapie mnie zmrok. Reszta drogi to jazda nocna.

Budownictwo wodne na mijanej rzeczce.

Moai z Krzeszyc :).

Moritzstein z Lemierzyc .

Park Narodowy Ujście Warty.

Czwarty Most w Parku Narodowym UW.

Rozlewiska Postomii.

Na horyzoncie Słońsk.

Odsłonięty w 1925 r. pomnik młodych mieszkańców Słońska poległych w pierwszej wojnie światowej.

Cmentarz zamordowanych więźniów z Słońska.

Siedziba dyrekcji Parku Narodowego Ujście Warty.

Kostrzyńska starówka zniszczona podczas walk w 1945 r.

Kostrzyńska starówka - resztki ruin z dawną zabudową.

Ruiny kostrzyńskiego zamku - stojący na dawnym dziedzińcu cokół zniszczonego pomnika Wielkiego Elektora Fryderyka Wilhelma I.

Kostrzyńska starówka - cokół pomnika margrabiego Jana z Kostrzyna.

Kostrzyńska starówka - ruiny kościoła mariackiego.

Kostrzyn - Brama Berlińska.

Kustrin -za Odrą widać dawne pruskie koszary artylerii.

Pozostałość po cmentarzu żołnierzy radzieckich w kostrzyńskim Lesie Miejskim.

Blok wejściowy Fortu Sarbinowskiego.

Jeden z dziedzińców Fortu Sarbinowskiego.

Pozostałości międzywojennego poligonu saperskiego pod Kostrzynem.

Dębno, kamienice drukarza Juliusza Neumanna.

Dębno, biblioteka publiczna.

Moai z Krzeszyc :).

Moritzstein z Lemierzyc .

Park Narodowy Ujście Warty.

Czwarty Most w Parku Narodowym UW.

Rozlewiska Postomii.

Na horyzoncie Słońsk.

Odsłonięty w 1925 r. pomnik młodych mieszkańców Słońska poległych w pierwszej wojnie światowej.

Cmentarz zamordowanych więźniów z Słońska.

Siedziba dyrekcji Parku Narodowego Ujście Warty.

Kostrzyńska starówka zniszczona podczas walk w 1945 r.

Kostrzyńska starówka - resztki ruin z dawną zabudową.

Ruiny kostrzyńskiego zamku - stojący na dawnym dziedzińcu cokół zniszczonego pomnika Wielkiego Elektora Fryderyka Wilhelma I.

Kostrzyńska starówka - cokół pomnika margrabiego Jana z Kostrzyna.

Kostrzyńska starówka - ruiny kościoła mariackiego.

Kostrzyn - Brama Berlińska.

Kustrin -za Odrą widać dawne pruskie koszary artylerii.

Pozostałość po cmentarzu żołnierzy radzieckich w kostrzyńskim Lesie Miejskim.

Blok wejściowy Fortu Sarbinowskiego.

Jeden z dziedzińców Fortu Sarbinowskiego.

Pozostałości międzywojennego poligonu saperskiego pod Kostrzynem.

Dębno, kamienice drukarza Juliusza Neumanna.

Dębno, biblioteka publiczna.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
173.57 km (6.00 km teren), czas: 11:18 h, avg:15.36 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Rodzinnie, weekendowo.
Niedziela, 7 kwietnia 2019 | dodano: 07.04.2019
Po wczorajszej całodziennej nieobecności na łonie rodziny dziś tylko familijny spacerek.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
28.62 km (8.00 km teren), czas: 02:25 h, avg:11.84 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wronki
Sobota, 6 kwietnia 2019 | dodano: 06.04.2019Kategoria ponad 100 km, Puszcza Notecka, Wielkopolska
Na sobotę zaplanowałem długodystansową wycieczkę, nie wykluczałem że uda się przekroczyć 200 km. Wronki i Szamotuły należą do jednych z najbardziej odległych punktów które udało mi się osiągnąć i powrócić w ciągu jednego dnia. Jadąc do Wronek zakładałem że być może dotrę do Czarnkowa, a może nawet aż do Trzcianki. W Wronkach okazało się jednak że trochę źle oceniłem możliwości, dochodziła piętnasta a do Czarnkowa zostało jeszcze 30 km. Połowę tej trasy stanowiła wprawdzie droga do Krucza, skąd zamierzałem przez Mężyk dotrzeć do Miałów. Na tym odcinku przez Puszczę Notecką jeszcze nigdy nie jechałem. Niemniej te pozostałe 15 km należało pomnożyć przez dwa i zostawić sobie jakąś godzinę na objechanie miasta co dałoby jakieś dodatkowe dwie- trzy godziny. W domu byłbym ok. północy, skończyło się zatem na Kruteczku.
Do Wronek jadę trasą przez Kamionną, Prusim, Kurnatowice, Chrzypsko Wielkie, Wróblewo. Przy zjeździe do Prusimia powstaje rekonstrukcja wiatraka przyozdobiona olbrzymią flagą Powstania Wielkopolskiego. Drewno złożone obok budowy wygląda na pozyskane z innego rozebranego starego wiatraka.
Następną krótką przerwę urządziłem sobie w Łężcach za sprawą otwartej bramy pozwalającej podjechać w pobliże pałacu. Do tej pory udawało się go zobaczyć przez szpary w bramie. Bezpośredniego dostępu do rezydencji broniły dwa brytany przywiązane do bud przed podjazdem. Nie imponowały one masą mięśniową, ale były dosyć hałaśliwe. Spełniły swoją rolę stróżów, a ja wycofałem się z powrotem za bramę.
Kolejne mijane zabytki to dwory w Chrzypsku, dziś placówka handlowa GS-u i Śródce, obecnie hotel. Podobny pałacyk jak w Śródce można zobaczyć przez szpary w parkanie w pobliskim Wróblewie. Po przeciwnej stronie drogi w Wróblewie stoi figura św. Jana Nepomucena z 1785 r. Podobno jest to najstarsza figura przydrożna na terenie powiatu szamotulskiego.
W Wronkach z braku czasu ograniczyłem się tylko do przejazdu przez rynek, następnie obok muzeum i klasztoru na kładkę nad Wartą. W związku z rynkiem wspomnieć trzeba o osiołku Psikusie. Psikus wsławił się tym że 20 kwietnia 1941 r zakłócił swoim rykiem uroczystość zorganizowaną na wroniecki rynku przez hitlerowców dla uczczenia urodzin swojego wodza. Osiołek, woźnica i przypadkowi przechodnie Polacy otrzymali natychmiast baty od niemieckich żandarmów, została im jednak satysfakcja z ośmieszenia uroczystości
Z Wronek ruszyłem w kierunku Krucza. Ponieważ pamiętałem że mam przejechać przez Hamrzysko skręciłem w puszczę zaraz za pierwszym drogowskazem kierującym do tej miejscowości. Początkowy bruk przyjąłem za dopust boży nie podejrzewając że dalej będzie o wiele gorzej. W Hamrzysku również wybrałem gorszą opcję, zmylił mnie drogowskaz kierujący do Roska o którym pamiętałem że leży na północnym obrzeżu Puszczy. Brnąłem przez piachy licząc na jakąś lepszą drogę, dopiero na kilkaset metrów przed szosą do Białej wyjąłem mapę i widząc że tą samą drogę mogłem pokonać asfaltem pogratulowałem sobie w duchu właściwego planowania trasy.
Niedawno tony1974 wspominał na swoim blogu o Rowie Syzyfa w Mężyku. Uważam zatem żeby nie przegapić tej budowli. W naturze wygląda trochę inaczej niż sobie wyobrażałem. Imponujący rów o długości 170 metrów, 10 metrów szerokości i 5 metrów głębokości został w całości wykopany siłą mięśni jednego starszego człowieka. Paweł Jechalik bo o nim mowa w chwili rozpoczęcia pracy miał 72 lata. Chcąc odprowadzić nadmiar wody z swoich łąk nad jeziorem Zdręczno i dysponując jedynie łopatami i kolebą przerzucił niemal 4 tys. metrów sześciennych piasku i ziemi kopiąc rów melioracyjny do sąsiedniego jeziora Górnego. Praca ta swoją skalą trochę przypomina pracę Jana Stacha z Znamirowic nad Jeziorem Rożnowskim, który jednoosobowo, siłą własnych rąk bez użycia sprzętu ciężkiego zbudował kamienny most wysoki na 13 m, kilkumetrowej szerokości i 20 metrów długości.
Miały, Piłkę i Kwiejce znam z poprzednich wycieczek. W Piłce zbaczam na chwilę do Parku Grzybów. Jest to leśna ścieżka dydaktyczna przy której rozmieszczono powiększone modele grzybów i modele leśnych zwierząt. Po opuszczeniu parku czas zaczyna pilić, chciałbym przed zmrokiem wydostać się na drogę Drezdenko-Skwierzyna.
W Kwiejcach już skracam drogę jadąc leśnym traktem do Karwina. Jeszcze jeden krótki postój w Karwinie i dobrze znanymi już drogami przez Marzenin i Rąpin docieram do Gościmia. Teraz pozostało spokojnie pokonać ostatnie 35 km. Zmrok dopadł mnie w Murzynowie, to jest praktycznie już w domu.

Wiatrak z Prusimia

Pałac w Łężcach.

Pałac w Śródce.

Nepomuk z Wróblewa.

Pielgrzym z Biezdrowa.

Sanktuarium w Biezdrowie.

Wronki - osiołek Psikus.

Klasztor franciszkanów w Wronkach.

Panorama Wronek z kładki nad Wartą.

Kamień Syzyfa w Mężyku.

Wózek Syzyfa i jedna część jego pracy.

I druga część jego dzieła. Wykonana rękoma jednego i to już niemłodego człowieka.

Nad Miałą w Miałach.

Park grzybów w Piłce.

Czubajka kania z Piłki.

I okazały borowik.

Pomnik partyzantów w Karwiniu.

Najbardziej okazały dom w Karwinie. Myślę że to dawna siedziba nadleśnictwa i miejsce akcji partyzantów z poprzedniej fotografii.

Nad Miałą w Miałach.

Park grzybów w Piłce.

Czubajka kania z Piłki.

I okazały borowik.

Pomnik partyzantów w Karwiniu.

Najbardziej okazały dom w Karwinie. Myślę że to dawna siedziba nadleśnictwa i miejsce akcji partyzantów z poprzedniej fotografii.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
185.19 km (11.00 km teren), czas: 11:21 h, avg:16.32 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W poszukiwaniu Panzerwerku PzW. 861.
Czwartek, 4 kwietnia 2019 | dodano: 04.04.2019Kategoria MRU
Podczas ostatniego wyjazdu zatrzymałem się przed schronem Pz.W.859. Zaintrygował mnie wymieniany w źródłach, a leżący gdzieś w pobliżu Pz.W.861. Brakowało współrzędnych, ale na podstawie opisu wytypowałem miejsce. Dziś sprawdziłem swoje przypuszczenia i w zasadzie niewiele się pomyliłem.
Panzerwerk 861 wybudowany w 1937 r, był jednokondygnacyjnym schronem typu Regelbau B1 wyposażonym w kopułę 6-sztrzlnicową. Standardowy projekt ułatwiał planowanie potrzeb materiałowych i wznoszenie kolejnych schronów. Zbudowany na szczycie wzniesienia dawał z jednej strony wgląd na przeciwległy brzeg Obry, a z drugiej pozwalał zaryglować ogniem drogę na zapleczu GW Ludendorff. Sam schron jest mocno zniszczony, zachowała się jedynie część wejściowa. Ponieważ wybuch zerwał i zniszczył strop to z poziomu otoczenia widać dosyć czytelnie rozplanowanie wnętrza. Poza samym schronem zbudowano tam w 1944r co najmniej dwa (mowa jest jeszcze o trzecim, ale nie odnalazłem) schrony Ringstand RS58c. Schrony tego typu tzw. tobruki są kalką włoskich schronów wykorzystywanych w walkach w Afryce, Jeden z nich jest zachowany w doskonałym stanie wraz z wewnętrznymi półkami i metalowym pierścieniem stanowiącym podstawę dla karabinu MG34. Osuwający się piasek zasypał w nim wejście pozostawiając tylko niską szczelinę, wnętrze można zobaczyć przez otwór w stropie. Teren jest w tym miejscu mocno urozmaicony, wokół rozciągają się wysokie wzgórza ze stromymi zboczami, wokół dzika przyroda. Wszystko to sprawia że jest to uroczy zakątek warty odwiedzenia.
Pozostała część wycieczki to wypełniacz, przecież nie wypada wracać do domu po 10 km :),


Otoczenie Pz.W.861.

Dobrze zachowane okopy.

Rozwalony Ringstand RS58c (tobruk).

Lepiej zachowany Ringstand RS58c.

Wnętrze Ringstand RS58c.

Pz.W.861 - część wejściowa.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
48.67 km (16.00 km teren), czas: 02:57 h, avg:16.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Po okolicy
Wtorek, 2 kwietnia 2019 | dodano: 02.04.2019Kategoria gm. Bledzew, MRU
Po pracy wybrałem się na wycieczkę w lasy za Obrą na wysokości Starego Dworku. Trasa którą wielokrotnie przemierzałem dlatego nawet nie zwracam uwagi na zauważane kątem oka kupki gruzu albo sterczące fragmenty schronów. Ciekawostkę stanowiły dla mnie wtedy kiedy widziałem je po raz pierwszy. Dziś zatrzymałem się przed schronem zbudowanym na wzniesieniu przy skrzyżowaniu leśnych dróg nad brzegiem Obry. Załoga mogła z niego bronić drogi prowadzącej od strony GW Ludendorff w kierunku zachodnim i kontrolować obydwa brzegi Obry. Schron poważnie zniszczony, najlepiej zachowała się ściana wejściowa. Nie mam pewności ale prawdopodobnie jest to schron oznaczany jako Pz.W.859. W pobliżu powinien być bliźniaczy Pz.W.861 z towarzyszącymi mu małymi schronami Ringstand RS58c. Podejrzewam że wiem gdzie szukać ale nigdy się na niego nie natknąłem stąd moje wątpliwości dotyczące numeracji.
Pozostało mi trochę czasu więc ruszyłem w kierunku Bledzewa. Piaszczyste drogi po kilku dniach pogody zamieniły się w plaże, przejechałem po nich z najwyższym trudem. Przejeżdżając przez Bledzew zajrzałem na wzgórze cmentarne. Z drogi widać nagrobek Leo Hertela. Pochodzący z Bledzewa Leo Hertel był profesorem w poznańskim gimnazjum i badaczem dziejów bledzewskiego klasztoru cystersów.
Do domu wracam okrężną drogą przez lasy nad jeziorem Czystym, okrążając Zalew Bledzewski. Obrę przekraczam po Moście Bieruta (przepuście rurowym pomysłu jakiegoś fiuta) i w rejonie jez. Głębokiego wracam na szosę. Zbliżający się zmrok przesądził o zakończeniu wycieczki.


Pz.W.859 - prawdopodobnie.

Bledzew - grób Leo Hertela, badacza dziejów bledzewskiego klasztoru cystersów.

Kierunek Hycina. Według przedwojennego przewodnika drogą tą przejeżdżał z i do stacji w Głębokim cesarz Wilhelm II podczas swojej wizyty u zaprzyjaźnionych z rodziną cesarską właścicieli Chyciny, stąd na niemieckich mapach jest oznaczana jako Kajzerstrasse.

Bagienny las, okolice jez. Głębokiego.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
40.83 km (23.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:14.50 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zagórze k/Drezdenka
Sobota, 30 marca 2019 | dodano: 30.03.2019Kategoria ponad 100 km, pow. strzelecko-drezdenecki
Nie lubię wycieczek z których muszę wrócić na określoną godzinę, czasem jednak nie da się tego uniknąć. Tak własnie było dzisiaj, jednak liczyłem że po dotarciu do Drezdenka zostanie mi chociaż ze dwie godziny na zbadanie ścieżek w lasach na północ od miasta.
Jadąc do Drezdenka wybrałem skrót przez puszczę do Gościmia. Straszenie mnie wilkami grasujących w lasach okazało się z lekka przesadzone, przez całe 26 km nie widziałem żywego zwierza.
W Osowie wjechałem na ścieżkę rowerową poprowadzoną po dawnym torowisku. Jakieś dwie kadencje samorządowe wstecz padło hasło budowy drogi rowerowej na porzuconym torowisku Skwierzyna-Drezdenko. Z tych planów wywiązało się tylko Drezdenko budując odcinek do Osowa. Dziś widziałem że trwają prace na kolejnym odcinku i droga jest przedłużana. Zapewne przy następnej okazji będę mógł wjechać na nią już w Trzebiczu, a może nawet w Goszczanowie (dalej to już gmina Santok).
Czas skończył mi się w Zagórzu, trzeba było zawracać. A tu tak kusiły drogi: do Marzęcina, lub bliżej do Lubiewa, czy wreszcie ścieżka do rezerwatu nad jeziorem Łubówko, nie wspominając o tych prowadzących w nieznane. Również zostały na następną okazję.
W drodze powrotnej zboczyłem w kierunku Strzelc Krajeńskich. Następne przeprawy przez Noteć poniżej Drezdenka zlokalizowane są w Trzebiczu i pod Goszczanowcem. Wybrałem tą drugą opcję z prozaicznego powodu - przecież dziś już przez Trzebicz przejeżdżałem.
W Starym Kurowie skusił mnie drogowskaz wskazujący drogę do Pławina. Pamiętałem że gdzieś przed mostem na Noteci widziałem drogowskaz kierujący do tej samej miejscowości ale z przeciwnej strony. Katastrofą byłoby gdyby okazało się że droga kończy się w łąkach za Pławinem. Jednak udało się, kamień z serca spadł wraz z pojawieniem się tablicy z napisem "Żółwin". Czasu zapewne nie zaoszczędziłem ale za to poznałem nową drogę.
Po przekroczeniu Noteci pozostało nacisnąć pedały i starać się jak najmniej spóźnić, co wyszło już niekoniecznie zgodnie z planem. Na szczęście za dzisiejsze spóźnienie objęła mnie amnestia, a stosowne kazanie małżonki z braku czasu zostało skrócone do minimum i ograniczyło się tylko do wymówek że jestem niesłowny i niepunktualny :)) a teraz musimy się spieszyć. Myślałem że będzie gorzej.

Zagórze - wieża widokowa nad jeziorem Łubowo.

I widok z platformy widokowej.

Daniele w Pławinie.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
122.37 km (29.00 km teren), czas: 07:19 h, avg:16.72 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Znów Gorzów
Piątek, 29 marca 2019 | dodano: 29.03.2019Kategoria gm. Santok
Runda przez Gorzów. Przy okazji jadąc od Santoka zbaczam wszędzie gdzie zobaczę jakiś większy kawał betonu. Odcinek o długości ok 14 km jest naszpikowany co najmniej taką samą ilością schronów. Dziś obejrzałem bardziej szczegółowo schron Zw3.
Położony obok placu zabaw za torami w centrum Czechowa zabezpieczał miejsce istniejącej tam kiedyś przeprawy promowej przez Wartę. Wybudowany w 1937 posiadał dwie płyty pancerne rozstawione pod kątem 120 stopni i oddzielne pomieszczenie dla załogi pogotowia. Zachowany bez większych zniszczeń. Od roku 1999 był przez kilkanaście lat całkowicie zasypany ziemią
Podobno był jednym z nielicznych schronów na Linii Noteci który był w pełni maskowany i udawał podpiwniczenie parterowego domku wybudowanego na jego stropie.
Powrót przez Borek.

W Dobrojewie.

W brzeziniaku.

Schron Zw3 w Czechowie - wejście.

Zw3 - otwór po jednej z płyt pancernych.

Zw3 - z innej perspektywy.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
69.31 km (5.00 km teren), czas: 04:11 h, avg:16.57 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
W lasy pod Glinik
Środa, 27 marca 2019 | dodano: 27.03.2019
Chyba niedługo zacznie się sezon działkowy i skończą mi się dobre czasy z wszystkimi wolnymi popołudniami dlatego łapię każdą okazję żeby wyrwać się w plener. Działka to wprawdzie pasja żony, ja jestem tylko używany do robót wymagających siły. Ale tu jest ona niewyczerpalną kopalnią pomysłów. Zatem skoro nie pada ruszam w drogę.
Dziś byłem w okolicy jeziora Glinik. Starałem się unikać szos i udało się to maksymalnie, zahaczyłem jedynie o Trzebiszewo i Glinik, reszta to w większości lasy. Kontakt z asfaltami ograniczył się jedynie do ich przecięcia. Te niecałe pięć kilometrów szos których się nie udało ominąć było już nie do uniknięcia, przecież trzeba się jakoś wydostać z miasta i do niego wrócić. Sama trasa była wielokrotnie powtarzana odcinkami, więc dziś obyło się bez niespodzianek.

W lasach wokół Glinika.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
39.51 km (35.00 km teren), czas: 02:25 h, avg:16.35 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)