- Kategorie:
- gm. Bledzew.61
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.51
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Wpisy archiwalne w miesiącu
Kwiecień, 2021
Dystans całkowity: | 701.67 km (w terenie 233.00 km; 33.21%) |
Czas w ruchu: | 47:00 |
Średnia prędkość: | 14.93 km/h |
Liczba aktywności: | 16 |
Średnio na aktywność: | 43.85 km i 2h 56m |
Więcej statystyk |
Trasa rowerowa Warta-Noteć i Witnica
Piątek, 23 kwietnia 2021 | dodano: 23.04.2021Kategoria pow. gorzowski
Dziś skusiłem się na kolejny odcinek Trasy rowerowej Warta-Noteć. Wyjechałem z Gorzowa dosyć późno i w związku z tym najkrótszą drogą dotarłem do miejsca w którym wczoraj przerwałem jazdę wałami nadwarciańskimi.
Dzisiejszy odcinek okazał się zaskakująco krótki, zaledwie 6 km. Na szlak wjechałem obok mostu w Świerkocinie, zjechałem przy promie w Kłopotowie. Nawierzchnia drogi typowo gruntowa, tzn. dwie wyjeżdżone koleiny. O tej porze roku jeszcze twarde, ale w suchszym okresie zapewne w niektórych miejscach pojawi się piasek. Widoki, przynajmniej na początkowym odcinku przypominają te które znam znad Warty z okolicy Warcina i Murzynowa, bliżej Witnicy teren staje się coraz bardziej podmokły i ciekawszy krajobrazowo. Pozostała mi do zobaczenia tylko ta część szlaku która prowadzi przez Park Narodowy Ujście Warty. Przypuszczam że jeżeli się tam wypuszczę okaże się najciekawsza
Trasa rowerowa Warta-Noteć.
Za Wartą kościół w Okszy.
Prom w Kłopotowie.
Prom w Kłopotowie.
Korzystając z okazji zajechałem pod prom. Stał zacumowany na przeciwległym brzegu. Podobno jest czynny, ale nigdzie nie widziałem żadnej informacji o godzinach i zasadach pracy. Dziś ta informacja była dla mnie nieistotna, przecież nie zamierzałem się przeprawiać na drugi brzeg.
W Białczu, przy drodze do Witnicy ciekawostka hydrotechniczna. Tamtejsze łąki w zależności od aktualnej potrzeby można było osuszać lub nawadniać. Przepompownia przy promie mogła pracować w obydwie strony. Kanał służący do nawadniania w pewnym miejscu jest odsłonięty i krzyżuje się z kanałem odwadniającym. Odwadniający to klasyczny kanał w wykopie, nawadniający to betonowe zakryte koryto umieszczone nieco wyżej. Nie mam pojęcia czy ten system działa. A został zbudowany stosunkowo niedawno bo w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku.
Białcz - węzeł hydrotechniczny.
Dolina Warty - kanał odwadniający.
Wbrew pozorom nie jest to słupek graniczny. Stał gdzieś w okolicy Skwierzyny na styku niemieckich dróg; krajowej i gminnej.
.
Turbina wodna.
.
Turbina wodna.
Kołogniot gliny z kaflarni.
Maszyny z browaru © Jorg" />
Zdjęcia wgram dopiero po powrocie do domu. Mam nadzieję że uda się to pod koniec następnego tygodnia.Maszyny z browaru © Jorg" />
Rower:Kross
Dane wycieczki:
63.64 km (6.00 km teren), czas: 03:44 h, avg:17.05 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Trasa rowerowa Warta-Noteć
Czwartek, 22 kwietnia 2021 | dodano: 22.04.2021Kategoria pow. gorzowski
Malownicza trasa rowerowa Warta-Noteć prowadząca z Kostrzyna do Santoka liczy ponad 60 km. Odcinek Santok Gorzów znam z częstych przejazdów do Gorzowa, nigdy natomiast nie miałem okazji przejechać od Gorzowa do Kostrzyna. Postanowiłem przy najbliższej okazji sprawdzić jakie oferuje atrakcje.
Dziś na wskutek zbiegu różnych okoliczności i dość kapryśnej pogody udało mi się przejechać ok 24 km szlaku. Trasa raczej niezbyt wymagająca. Na całym odcinku prowadzi koroną wału przeciwpowodziowego, wjazd na szlak w podgorzowskich Wieprzycach, wyjechałem obok mostu w Świerkocinie. Droga żwirowa, ale nieźle utrzymana. Na stan drogi niewątpliwie wpływa to że po zewnętrznej stronie wału są rozrzucone pojedyncze gospodarstwa dla których stanowi ona jedyny dojazd. Gospodarstwa te i widoczne w dali wioski powstały w XVIII wieku w trakcie wielkiej akcji osuszania nadwarciańskich bagien.
Panorama Gorzowa , widok z trasy w okolicach Wieprzyc.
Na szlaku brak jest jakichś znaczących zabytków, wynagradzają to widoki na Wartę, łąki z starorzeczami i oczkami wodnymi i przyjemność obcowania z przyrodą. Jedynym wartym wspomnienia zabytkiem leżącym w bezpośrednim sąsiedztwie wału jest ponad stuletnia przepompownia w Gostkowicach. Kanał Kołomęt z którego odprowadzała wodę jest pozostałością starorzecza z czasów XVIII wiecznego prostowania Warty jednak w czasie powodzi miał służyć jako kanał ulgi i odprowadzać wody wezbraniowe. W 1984 obok dawnej przepompowni powstała nowa stacja pomp, jednak stary budynek zachowano i stanowi jedną z ciekawostek.
Gostkowice zabytkowy budynek pompowni.
Gostkowice - kapliczka na wale powodziowym.
Ciekawostką jest również kapliczka tkwiąca na wale w okolicy Gostkowic. Powstała zapewne pod koniec lat czterdziestych w ramach oswajania przez katolików krajobrazu odziedziczonego po poprzednich protestanckich mieszkańcach.
Jazdę wałem zakończyłem obok mostu w Świerkocinie. Szlak prowadzi dalej, ale tam spenetruję go może kiedyś w przyszłości. Na remontowanym moście pracują zbrojarze. Zajrzałem tam jedynie w celu sprawdzenia czy można go przekroczyć na rowerze. Można, i nawet przez chwilę rozpatrywałem pomysł powrotu do Gorzowa lewym brzegiem Warty. Ostatecznie wróciłem szosą Kostrzyn-Gorzów i przez cały czas wisiała mi nad głową groźba deszczu. Deszcz spadł, ale dopiero w Wieprzycach.
Zdjęcia jak wcześniej, dołączę po powrocie do domu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
54.97 km (24.40 km teren), czas: 04:18 h, avg:12.78 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wokół Gorzowa
Niedziela, 18 kwietnia 2021 | dodano: 18.04.2021Kategoria pow. gorzowski
Zasada dzisiejszej wycieczki podobna do wczorajszej, czyli jazda dokąd oczy poniosą. Chciałem tylko uniknąć dublowania wczorajszej trasy co niezupełnie się udało.
Trasa prowadziła przez Wojcieszyce do Kłodawy. W Kłodawie wybrałem drogę do Łośna, przejeżdżając wczoraj wypatrzyłem przy niej drogowskaz do Mszańca.
Osadę kojarzę z dziś trochę chyba zapomnianym Włodzimierzem Korsakiem ; pisarzem, malarzem, przyrodnikiem i myśliwym. Nie pamiętałem tylko że drogowskaz znajduje się aż w Łośnie. Od Łośna nastąpiło kilka kilometrów bruku, jednak w końcówce zabrakło kolejnego drogowskazu i koniec końców wyjechałem na drogę z Barlinka jakieś dwa, trzy kilometry poniżej Mszańca.
Na poprawkę dziś zabrakło czasu, zawróciłem do Kłodawy. Powrót do Gorzowa byłby zbyt prosty gdybym nie skręcił do Mironic i Santocka. Będąc już Gorzowie opuściłem się drogą przez Małyszyn aż do Wieprzyc. W ten sposób zamknęła się pętla wokół prawobrzeżnej części Gorzowa.
W Wojcieszycach.
Bagna pod Kłodawą.
Bagna pod Kłodawą.
Tu był kościół w Mironicach. Kościół z początku XX wieku, uszkodzony w roku 1945, w latach sześćdziesiątych rozebrany. Uzyskany materiał został wykorzystany do budowy szkoły. Widoczny na pierwszym planie krzyż miał trafić na złom. Ukrył go jeden z mieszkańców Mironic i pomimo poszukiwań przez władze udało mu się go przechować do czasu aż mógł legalnie wrócić na swoje miejsce.
Poewangelicki kościół w Santocku.
Poewangelicki kościół w Santocku.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
60.28 km (7.20 km teren), czas: 03:50 h, avg:15.73 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zdroisko, Łośno
Sobota, 17 kwietnia 2021 | dodano: 17.04.2021Kategoria Puszcza Gorzowska
Wycieczka zrobiona na zasadzie dokąd oczy poniosą. Z Gorzowa wypuściłem się przy pięknej, prawie bezchmurnej pogodzie. Wyjechałem w kierunku Santoka z zamiarem przejechania nową żwirówką do Zdroiska. Na żwirówce pojawiły się pierwsze trudności, nadciągnęła szara chmura i zaczęło siąpić. Liczyłem na to że zgodnie z prognozą opad jest przelotny. Niestety nie był przelotny, ale z kurtką przeciwdeszczową do wytrzymania.
Z trzech możliwości które wstępnie rozważałem odnośnie gdzie dalej z Zdroiska wybrałem najdłuższą, ale najspokojniejszą. Droga Krajowa 22 dla poruszającego się na rowerze jest loterią gdzie stawką jest jego życie. Brak poboczy, kolumny pędzących samochodów skutecznie mnie odstraszyły od próby powrotu do Gorzowa bezpośrednio przez Różanki, lub przez Górki Noteckie, Płomykowo i Santok. Wypadło jechać w kierunku Dankowa.
Wioski Santoczno i Rybakowo leżą nieco w bok od szosy, z braku czasu nie zbaczam do żadnej z nich. Dopiero w połowie drogi do Dankowa drogowskaz kieruje w kierunku podgorzowskiej Kłodawy i to jest to o co chodziło. Ruch niemal zerowy, jedynie kilka samochodów osobowych na odcinku niemal 20 km. W środku lasu zaledwie dwie osady; maleńkie Lipy i spore Łośno oraz kilka ładnych jezior.
W Łośnie.
Kłodawa to już Gorzów, pozostało jeszcze kilka kilometrów ścieżkami rowerowymi oraz przedrzeć się przez miasto na przeciwległe Janice.
Pogoda nie rozpieszczała ale skoro wyjechałem w słońcu, należało wrócić a że nie była to najkrótsza droga to trudno, tak wyszło.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
57.43 km (5.40 km teren), czas: 03:20 h, avg:17.23 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gorzów
Piątek, 16 kwietnia 2021 | dodano: 16.04.2021
Okoliczności zmusiły mnie do wyjazdu i pozostania na kilka dni w Gorzowie. Sprawa okazała się na tyle niespodziewana że rano zrobiłem codzienne zakupy i zdążyłem przejechać do Zemska. Do Gorzowa wziąłem rower, może uda się wyskoczyć gdzieś poza miasto.
Przed prywatnym muzeum w Dobrojewie. Nigdy nie miałem okazji zobaczyć co kryje wnętrze.
Kserotermiczne górki pod Santokiem.
i doliny.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
55.44 km (8.00 km teren), czas: 03:33 h, avg:15.62 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Zemsko, Stary Dworek.
Wtorek, 13 kwietnia 2021 | dodano: 13.04.2021
Jestem na urlopie więc mogę sobie pozwolić na codzienne wyjazdy na godzinkę lub dwie. Dziś byłem w Zemsku i Starym Dworku. Do Zemska pojechałem przez las za obwodnicą. Już poza lasem zobaczyłem wiosnę, zakwitły mirabelki tworzące szpaler przy drodze.
Kwitnący szpaler glubek (mirabelek).
Wiosna.
Wracając z Zemska zjechałem w Starym Dworku na drugi brzeg Obry. Droga do Kostrzyna od strony południowej jest odgrodzona od lasu płotem z siatki leśnej, zaś drogi do lasu pozamykane na bramy. Zamknięcie bram w dużej mierze zależy od dobrej woli przejeżdżającego, niemniej mocno została ograniczona wolność przemieszczania się dzików bo chodzi tu o nie i ASF.
Rozbity "Tobruk" przy leśnym skrzyżowaniu dróg w rejonie GW Ludendorff.
Dzikie ograniczenia wolności :)
Dzikie ograniczenia wolności :)
Rower:Kross
Dane wycieczki:
31.63 km (14.00 km teren), czas: 01:56 h, avg:16.36 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do GW Ludendorff
Poniedziałek, 12 kwietnia 2021 | dodano: 12.04.2021Kategoria MRU
Popołudniowa przejażdżka skrajem doliny Warty, drogi gruntowe wyprowadziły mnie z mocno zabagnionej okolicy w pobliżu Ociosnej. Ponownie zapuściłem się w las na rondzie drogi krajowej 24. Zamierzałem przejechać przez most obok GW Ludendorff i od pobliskiej leśniczówki wrócić do domu. Trasa sama w sobie w większości prowadzi przez lasy więc trudno o ciekawostki.
Atrakcją jest jedynie położona nad Obrą Lisia Góra z Grupą Warowną Ludendorff. Jest to pagórek położony w zakolu na północnym brzegu rzeki i ufortyfikowany na przełomie lat 1935/36 w ramach rozbudowy linii Niesłysz-Obra. Umocnienia tej linii wznoszono od lat dwudziestych XX wieku. Ponieważ przedwojenna polsko-niemiecka granica państwowa na tym odcinku przebiegała w odległości niespełna 200 km od Berlina, miały one zaryglować tzw. Bramę Lubuską i były wstępem do budowy potężnych umocnień MRU.
Fortyfikacje na Lisiej Górze składały się z potężnego bloku wejściowego i kilku schronów połączonych podziemnymi poternami i klatkami schodowymi. Głównym uzbrojeniem były karabiny maszynowe, moździerz automatyczny i miotacz ognia. Podziemia kryły również magazyny i koszary dla załogi. Od samego początku grupa była traktowana eksperymentalnie, był to jedyny obiekt na MRU wyposażony w kazamatę dla armaty przeciwpancernej. Grupa została zdobyta 30 stycznia 1945. Po wojnie wszystkie jej obiekty zostały wysadzone i obecnie są zniszczone w stopniu uniemożliwiającym ich eksplorację. Duże niebezpieczeństwo dla nieostrożnych zwiedzających stanowią ruiny schronów, a zwłaszcza otwarte szyby klatek schodowych prowadzących do zasypanych podziemi. Dziś nie miałem ochoty na wchodzenie na teren obiektu dalej niż do zniszczonej wybuchem kopuły schronu Pz.W.867.
Pewne wyobrażenie jak wyglądały podziemia Ludendorffa można sobie wyrobić zwiedzając podziemia znacznie mniejszej GW Schill, umiejscowionej nad linią kolejową w okolicy mostu obrotowego na Strudze Jeziornej w Kursku. Tam zniszczeniu uległa jedynie część nadziemna, a zachowały się łatwo dostępne klatki schodowe, ok 170 m potern i podziemne koszary.
Na Lisią Górę do reszty ruin nie wdrapywałem się z wygodnictwa, byłem tam już tyle razy że otwarte studnie klatek schodowych i rozprute wybuchami schrony nie wzbudzają mojej ciekawości.
Poniżej kilka zdjęć.
Piaskowe górki koło Ociosnej.
Tędy przechodziła 2 AWP.
Dziki też mają obostrzenia :).
GW Ludendorff. Zasypana poterna prowadząca w głąb wzgórza do podziemi GW i ruiny kazamaty dla działka ppanc, na dole widoczne łoże do osadzenia armatki.
GW Ludendorff, rozerwana wybuchem trzystrzelnicowa kopuła odosobnionej wieży na stoku Lisiej Góry.
Most widziany z GW.
Most na Obrze. Na stoku wzgórza widoczna kopuła pancerna.
Obra.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
23.12 km (9.00 km teren), czas: 01:38 h, avg:14.16 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Bledzew, Chycina, Gorzyca
Niedziela, 11 kwietnia 2021 | dodano: 11.04.2021
Trasa wycieczki dostosowana do chęci i czasu pozostającego do dyspozycji. Nie miałem ochoty na inne kierunki, pozostała mi tylko trasa poprzez Bledzew, Goruńsko, Chycinę, Gorzycę i Międzyrzecz.
W Goruńsku zajrzałem na stary cmentarz ewangelicki, zdjęć nie udostępniam z litości. Cmentarz leży ok 100 metrów od szosy, ale w normalnych warunkach nie ma do niego dostępu, chyba że ktoś ma ochotę przedzierać się przez pole orne. Obecnie pomiędzy szosą a cmentarzem został skrawek ugoru co skłoniło mnie do zajechania pod nekropolię. Zdjęcia spod tego linku to już tylko wspomnienie sprzed dekady. Pierwsze sześć zdjęć odnosi się do grobowca rodziny Buttnerów znajdującego się po przeciwnej stronie wioski, reszta jest z tego który dziś odwiedziłem. Dziś jest to porośnięty chaszczami teren przez który było chyba przeciągane coś, co zniszczyło część krzaków i resztek nagrobków. To co zostało można byłoby policzyć na palcach rąk.
Bledzew.
Bledzewski Nepomuk.
Rynek w Bledzewie
Bledzewska ulica.
Aniołek z cmentarnego ogrodzenia.
I jego kolega.
Goruńsko omijam, zatrzymałem się dopiero u stóp wzgórza na którym wzniesiony jest kościół w Chycinie. Kościół został zbudowany w drugiej połowie XIX wieku przez rodzinę właściciela Leonarda Kalckreutha po tragicznej śmierci jego małżonki 32-letniej Henrietty. Sam Leonard również nie zmarł w łóżku lecz na zawał w trakcie polowania. Miejsce to później upamiętnił syn przez postawienie na brzegu Obry potężnego głazu z krzyżem dobrze znanego kajakarzom spływającym od strony Świętego Wojciecha. Do chycińskiego kościoła prowadzą nieco zniszczone drewniane schody, ale wierni w większości zamieszkali w górnej części wioski z schodów nie korzystają mając znacznie wygodniejszą drogę od strony prezbiterium.
Chycina, zniszczone schody do kościoła.
I sam kościół.
Leśna droga do Goruńska, którą omijałem od kilku lat z premedytacją, okazała się pasmem sypkiego i grząskiego piachu, chwilami nieprzejezdnego. Prawdopodobnie długo nie skuszę się na powtórkę.
Podobne odczucia mam po pokonaniu równie długo omijanej drogi łączącej Gorzycę i Święty Wojciech. W Gorzycy skończył się czas na turystykę, zostało ok godziny na powrót do domu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
48.38 km (11.00 km teren), czas: 03:06 h, avg:15.61 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Krasne Dłusko, Nowa Niedrzwica i Rokitno
Sobota, 10 kwietnia 2021 | dodano: 10.04.2021
Wyjazd dla wytrawienia wolnego czasu. Pogoda pomimo chmur ustabilizowała się, nic nie stało na przeszkodzie aby ruszyć gdzieś na pustkowia na obrzeża sąsiedniej gminy. Pierwszy etap do Krasnego Dłuska koroną wałów przeciwpowodziowych to kompletne odludzia, pola, łąki i lasy na horyzoncie oraz na drugim brzegu Warty. Pierwszy człowiek którego zobaczyłem to wędkarz siedzący nad starorzeczem w Dłusku. Dłusko ominąłem bokiem, do Nowej Niedrzwicy, lub jak często mówią miejscowi Hersztopu, wjechałem tylko na tyle aby natychmiast wjechać na drogę do Rokitna.
Hersztop to nazwa jeszcze przedrozbiorowa, jednak przybyszom z lubelskiej Niedrzwicy kojarzyła się z niemczyzną, a może zadziałał sentyment do rodzinnych stron. W każdym razie zmieniono nazwę która przyjęła się wśród mieszkańców sąsiednich miejscowości połowicznie.
Powrót do korzeni.
Starorzecza Warty.
Podobnie jak wcześniej, w Rokitnie dotarłem tylko na skraj wioski aby wjechać na leśną drogę do Chełmska. Chełmsko również ominąłem drogami technicznymi obok obwodnicy.
Niedawno na fb wśród znajomych był poruszony temat ruin joannickiego zamku w Słońsku. Dziś akurat przejeżdżałem obok obiektów wzniesionych lub rozbudowanych przez joannitów, w związku z czym popełniłem dwa zdjęcia śladów po joannitach.
Dawny sierociniec, obecnie DPS w Rokitnie.
Budynek skwierzyńskiego szpitala.
Aleksander Kalckreuth z Kurska wspierał różne działania socjalne i społeczne. Jako rycerz zakonu maltańskiego wspólnie z rodziną Gersdorff (z Bukowca?) rozbudował i wspierał sierociniec w Rokitnie. Dziś w obiekcie mieści się Dom Opieki Społecznej dla dorosłych z niepełnosprawnością intelektualną. Drugą budowlą wzniesioną kosztem joannitów i później wspieraną przez Aleksandra jest skwierzyński szpital, gdzie do dziś zachował się na ścianie frontowej krzyż maltański.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
35.39 km (21.00 km teren), czas: 02:21 h, avg:15.06 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Jezierce, Lipki, Ludzisławice
Piątek, 9 kwietnia 2021 | dodano: 10.04.2021Kategoria gm. Santok
Koncepcja wycieczki do Puszczy Noteckiej zrodziła się niespodziewanie, pierwotnie w ogóle nie zamierzałem się nigdzie wybierać. Skoro jednak ruszyłem swoje cztery litery należałoby odwiedzić miejsca które jakoś od dawna omijałem, zatem Puszcza Notecka a konkretnie jaj zachodni naskórek pomiędzy Skwierzyną a Lipkami.
Jezierce odwiedzam stosunkowo często, ale drogą z Jezierc do Lipek ostatni raz jechałem kilka lat temu. Dziś natknąłem się na niej na poszukiwaczy skarbów z wykrywkami, właśnie jeden z nich coś namierzył i rozkopywał przydrożny piasek. Z czystej ciekawości zatrzymałem się żeby zobaczyć znalezisko, był to ........ mały kilkuzwojowy kłębek drutu wiązałkowego. Szczęśliwy znalazca w rozmowie wyznał że z reguły miejsca gdzie należałoby się spodziewać czegoś ciekawego są już dawno spenetrowane, a oni znajdują jedynie kapsle od napojów, nakrętki od butelek z czymś stosowanym dla pokrzepienia i dezynfekcji, czasem jakąś monetę, kawałek drutu, albo guzik.
Kawałek dalej stoi w lesie krzyż, taki jakie spotyka się czasem przy drogach w miejscach tragicznych wypadków drogowych. Ten mnie zdziwił, stoi wprawdzie przy drodze, ale w środku lasu i jest chyba odwiedzany.
Leśniczówka w Jeziercach z profilu.
Na przełaj przez puszczę.
Miejsce jakiejś niedawnej tragedii. Do najbliższych ludzkich siedzib jest stąd kilka kilometrów takiej drogi jak wyżej.
Miejsce jakiejś niedawnej tragedii. Do najbliższych ludzkich siedzib jest stąd kilka kilometrów takiej drogi jak wyżej.
Skoro jechałem do Lipek pomyślałem o odwiedzeniu cmentarzyska z epoki środkowego brązu. Jest tam w okolicy spory kawałek lasu pokryty kurhanami. Kopce są różnej wielkości, od zupełnie małych, wielkości większego kretowiska, do zupełnie sporych kilkumetrowych pagórków.
Jak zwykle nie obyło się bez kluczenia po lesie. Nigdy nie mogę z marszu trafić we właściwą drogę, dziś również było nie inaczej.
Kurhany w Puszczy Noteckiej (epoka środkowego brązu).
Wyjeżdżając z puszczy skierowałem się do pobliskich Ludzisławic.
Kiedyś w Ludzisławicach wypatrzyłem piaszczystą wydmę porośniętą dżunglą krzaków i chaszczy z których gdzieniegdzie wystawały fragmenty nagrobków. Górka wygląda trochę niesamowicie. Na płaskim i narażonym na wylewy Noteci terenie miejsca na cmentarze zazwyczaj wybierano na wzniesieniach. Ten podobnie jak wszystkie okoliczne również jest niemal kompletnie zdewastowany, chociaż chyba były podejmowane jakieś próby oczyszczenia z zarośli. Po prawej stronie w krzakach majaczy kriegerdenkmal, pomnik poświęcony pamięci mieszkańców wioski których kości leżą gdzieś na polach bitew pierwszej wojny światowej. Po tablicy inskrypcyjnej z nazwiskami poległych pozostały jedynie ślady na ścianach obelisku.
Cmentarzysko w Ludzisławicach.
Ludzisławice, stary cmentarz ewangelicki.
Ludzisławice, stary cmentarz ewangelicki.
Kriegerdenkmal, pomnik poległych w pierwszej wojnie światowej mieszkańców Ludzisławic.
Od Ludzisławic pozostał tylko szybki powrót do domu. Spory ruch ciężarówek na drodze 159 skłonił mnie do zboczenia w mniej ruchliwą, boczną drogę przez Gościnowo.
Nowe Polichno.
Dobrojewo.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
54.40 km (20.00 km teren), czas: 03:50 h, avg:14.19 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)