- Kategorie:
- gm. Bledzew.61
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.51
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2021
Dystans całkowity: | 610.33 km (w terenie 48.00 km; 7.86%) |
Czas w ruchu: | 36:51 |
Średnia prędkość: | 16.56 km/h |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 67.81 km i 4h 05m |
Więcej statystyk |
Las tujowy i Jeziora Pszczewskie
Sobota, 27 lutego 2021 | dodano: 28.02.2021Kategoria ponad 100 km, gm. Pszczew, okolice Trzciela
Blisko cztery lata temu usłyszałem w audycji Radia Zachód o lesie żywotnikowym w okolicy Trzciela. Bliższe namiary na jego lokalizację otrzymałem wówczas od pszczewskiego leśniczego pana Jarka który w owym czasie prowadził "Blog Leśniczego" na którym również o nim wspominał. Blog Leśniczego został już zamknięty kilka lat temu niemniej jeżeli kogoś temat zainteresował wpis pana Jarka można go jeszcze przeczytać pod tym linkiem https://www.lasy.gov.pl/pl/edukacja/blogi/blog-les... . Kierując się jego wskazówkami dotarłem wówczas do miejsca bez problemów. Dziś kiedy wybierałem się na samotną włóczęgę w tamte ciekawe strony, las żywotnikowy był również brany pod uwagę.
Kilka słów tytułem wprowadzenia. Żywotniki należą do rodziny cyprysowatych i pochodzą z Ameryki Północnej gdzie odgrywają sporą rolę w gospodarce leśnej, u nas są bardziej znane jako krzewy lub małe drzewka rosnące na posesjach. Do Europy zostały sprowadzone w 1853 r. jako drzewa parkowe. Kilka lat później wprowadzono je na powierzchnie doświadczalne do upraw leśnych. W Polsce jako zwarte powierzchnie leśne występują na 21 stanowiskach i są pamiątką po eksperymentach z wprowadzaniem nowych gatunków. Stanowisko obok leśnictwa Jasieniec ma taką samą genezę i zostało obsadzone około 1914 r. Obecnie rośnie tam dorodny las z licznie występującym naturalnym odnowieniem. Jedno z drzew jest podobno dziewiątym co do wielkości w Polsce. Prymat dzierży tuja z nadleśnictwa Smolarz która również leży w zasięgu moich wypraw jednak nadal czeka na swoją kolej.
Las tujowy.
Na odcinku Pszczew-Trzciel skusiłem się na bliższe zwiedzenie lasów leżących za pasem Jezior Pszczewskich. W Pszczewie można było skierować się od razu w kierunku Silnej, jednak wybrałem opcję z wciśnięciem się w przesmyk pomiędzy jeziorami Chłop i Wędromierz. Ponownie na szosę do Trzciela zamierzałem wrócić w okolicy Rybojadów. Pamiętam że kiedyś już tamtędy wyjeżdżałem, dziś jednak nie wyszło. Po prostu zaplątałem się w labirynt jezior, przesmyków miedzy nimi, bagien i cieków wodnych, ostatecznie okazało się że zwiedziłem blisko 20 km leśnych dróg i ścieżynek częściowo nieprzejezdnych i wyjechałem na szosę z Jabłonki Starej a więc od strony nie branej pod uwagę Wielkopolski.
Przy drodze z Borowego Młyna do Silnej zaraz za mostem istnieje piwniczka która intryguje mnie od czasu gdy widziałem ją po raz pierwszy. Rozmawiałem wtedy z mieszkającym nieopodal, jak sądzę sezonowym mieszkańcem. Człowiek ów twierdził że budowla jest jakimś schronem z czasów gdy kilkadziesiąt metrów dalej przebiegała międzywojenna granica polsko-niemiecka. Mapy z lat trzydziestych mówią tylko o istniejącym w tym miejscu posterunku celnym. Natknąłem się wprawdzie kiedyś na wzmiankę o istniejących w pobliżu schronach- stanowiskach karabinów maszynowych jednak załączone zdjęcie przedstawiało schron spod Rybojadów.
Borowy Młyn - nieznanego przeznaczenia budowla "militarna"
Przy drodze do Silnej.
Przy drodze do Silnej.
Krążąc leśnymi drogami natrafiłem na znane mi już wcześniej ruiny mostku nad ciekiem łączącym Wedromierz z Rybojadłami. Strumyk płynie teraz kilka metrów od mostka. Wprawdzie obok istnieje bród i nawet widoczne były ślady forsowania przez jakiś większy pojazd. Osobiście jednak nie ryzykowałem, woda wyglądała na głęboką do kolan. Widząc znaki szlaku na przeciwległym brzegu liczyłem na jakąś kładkę w pobliżu. Kładki niestety nie znalazłem.
Rzeczka zrobiła unik. Most pozostał nad suchym.
Dziś po nim nigdzie nie dojadę.
W sposób zupełnie niezamierzony znalazłem się w pobliżu grodziska na "Żelaznej Bramie" . Grodzisko dziś sobie odpuściłem ale okrążając jezioro Głębokie natknąłem się na kładkę która może się okazać przydatna gdybym kiedyś miał chęć dotrzeć do niego inną drogą. Na dalszej trasie natrafiłem jeszcze na kolejne bagno z groblą i zerwanym mostkiem a dotychczasowa nikła droga zanikła w buszu. Ostatecznie z matni udało się wydostać przy leśniczówce Królewiec. Od tego czasu trzymałem się już ubitych szlaków. Ponownie na szosę wydostałem się niemal pod Trzcielem.
Żydowski cmentarz w Trzcielu.
Nagrobki w większości dwujęzyczne, z przodu napisy w alfabecie hebrajskim, z tyłu po niemiecku.
Na rozdrożu przed Trzcielem.
Trzciel potraktowałem przejazdem kierując się bezpośrednio do celu. Las tujowy widziałem już cztery lata temu. Pamiętałem że należy skierować się w prawo las tuż przed wiaduktem nad A2. Źle jednak oceniłem odległość i odszukanie działki z żywotnikami kosztowało mnie okrążenie sporego kwartału lasu. Miałem jeszcze zamiar zajechać do Jasieńca ale zegarek pokazywał że należałoby już rozpocząć odwrót.
Mapa papierowa okazała się niezastąpiona w planowaniu powrotu na drogi prowadzące do Międzyrzecza. Pokazywała tu dwie możliwości; czerwony szlak do Chociszewa lub żółty do Bielenia. Czerwony wydawał się ciekawszy ale dziś wyglądał niezachęcająco, wybrałem prosty, szeroki i nieco suchszy żółty. Odtąd już jednym skokiem dotarłem do domu zaliczając dziś 117 km, z czego niemal połowa po odludnych leśnych drogach, ścieżkach i bezdrożach.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
117.87 km (42.00 km teren), czas: 07:41 h, avg:15.34 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Świniary
Wtorek, 23 lutego 2021 | dodano: 23.02.2021
Do Świniar i z powrotem.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
23.49 km (0.00 km teren), czas: 01:10 h, avg:20.13 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Do Międzyrzecza i z powrotem
Poniedziałek, 22 lutego 2021 | dodano: 22.02.2021
Zachłysnąłem się wiosenną aurą, aż nie wypadało nie skorzystać ze spędzenia kilku wolnych godzin na świeżym powietrzu. Czasu starczyło na Międzyrzecz. Przed ławeczką Alfa Kowalskiego zrobiłem w tył zwrot i wbrew zwyczajom wróciłem do domu dokładnie po śladzie.
Ławeczka Alfa Kowalskiego.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
37.88 km (0.00 km teren), czas: 01:51 h, avg:20.48 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Gorzów
Niedziela, 21 lutego 2021 | dodano: 21.02.2021
Króciutka wizyta u wnuków. Króciutka bo nie chciałem rodzicom psuć planów na taką cudowną niedzielę, poza tym na tą wycieczkę miałem czas limitowany i pomimo tego że nie skupiałem się na turystyce nie zmieściłem się w zadanych ramach. Poranek spędzony niezwykle przyjemnie.
Górki koło Santoka.
Willa gorzowskiego fabrykanta Pauckscha.
Gorzowski landschaft.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
65.97 km (0.00 km teren), czas: 03:26 h, avg:19.21 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Toporów, Niedźwiedź i okolice
Sobota, 20 lutego 2021 | dodano: 20.02.2021Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński, Puszcza Rzepińska
Po raz kolejny w tym miesiącu wycieczka do Łagowa, a potem jak Bóg da. Tym razem dał trasę przez Poźrzadła, Toporów, Niedźwiedź, Przełazy. W wycieczce towarzyszył mi kolega Janusz i on tak wybrał.
W Łagowie udało się odszukać urokliwą kaplicę która w drugiej ćwierci XX wieku stanowiła świątynię dla łagowskich katolików. Kaplica została zbudowana w roku 1929 ze składek napływowych wiernych, w dużej mierze z pochodzenia Polaków którzy przybyli tu za pracą. Wcześniej przez niemal 400 lat w Łagowie nie odprawiano katolickich nabożeństw. Po roku 1945 katolicy przejęli były kościół ewangelicki. Kaplica stała się świątynią pomocniczą.
Kaplica w Łagowie.
Opisy Toporowa dziś sobie daruję, ponieważ już kiedyś o nim wspominałem na blogu i dziś nic odkrywczego nie mógłbym zamieścić. Niedźwiedź i Przełazy były przypadkowe ponieważ należało wydostać się z Puszczy Rzepińskiej gdzieś w okolicach Świebodzina a innej drogi nie znam. Zresztą jakość tamtejszych dróg pozostawia wiele do życzenia, jednak mają tą jedyną zaletę że oprócz niezliczonych garbów posiadają nawierzchnię asfaltową. W Przełazach zreflektowaliśmy się że minęła piętnasta a wypadałoby dotrzeć do domu przed zmrokiem lub niewiele później. Zatem teraz należało się już sprężać i droga przez Mostki, Lubrzę, Wysoką i Międzyrzecz została pokonana jednym skokiem. Mimo wszystko po zmroku zostało nam jeszcze ostatnie 18 kilometrów z Międzyrzecza.
Pałac Myśliwski w Toporowie. Miano zawdzięcza nie przeznaczeniu a pierwotnemu wystrojowi wnętrz. Myślę że po krótkiej administracji sowieckiej w roku 1945 w pałacowych wnętrzach niewiele z tego wystroju zostało. Dziś jest tu chyba dom pomocy społecznej.
Pokojowe współistnienie.
W Niedźwiedziu można podziwiać prawdziwą galerię drewnianych rzeźb na świeżym powietrzu. Powyżej kilka przykładów.
XIX-wieczny kościółek w Niedźwiedziu.
Kościółek w Przełazach.
Pokojowe współistnienie.
W Niedźwiedziu można podziwiać prawdziwą galerię drewnianych rzeźb na świeżym powietrzu. Powyżej kilka przykładów.
XIX-wieczny kościółek w Niedźwiedziu.
Kościółek w Przełazach.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
126.71 km (0.00 km teren), czas: 08:05 h, avg:15.68 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Dobrojewo
Piątek, 19 lutego 2021 | dodano: 19.02.2021
Wyciągnąłem rower po raz pierwszy od niemal dwóch tygodni. Trasa wycieczki niewymyślna ale o tej porze roku ma tą zaletę ze nie ma pokusy urozmaicania jej jazdą wśród pól. Drogi gruntowe pokryte kałużami i kilkucentymetrową warstwą błota.
.
W Dobrojewie.
Okolice Gościnowa.
Lokomobila. Zabytek prywatny, więc właściciel może powiesić co zechce, ale te lampki choinkowe wyglądają na niej jakoś jarmarcznie.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
29.90 km (0.00 km teren), czas: 01:45 h, avg:17.09 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Międzyrzecz
Niedziela, 7 lutego 2021 | dodano: 07.02.2021Kategoria gm. Miedzyrzecz, gm. Przytoczna
Trochę surowe warunki ale zaryzykowałem przejażdżkę w okowach mrozu. Odwiedziłem Międzyrzecz. Dla urozmaicenia powrót przez Rokitno. Trzy godziny na mrozie w zupełności wystarczyły żeby nieco ochłonąć. Poniżej kilka zdjęć z międzyrzeckiego kompleksu zamkowego, rynku i Rokitna:
Kopia orła z piersi rokitniańskiej madonny, nowy element na Rokitniańskiej Kalwarii.
Panorama Rokitna.
Z centrum Rokitna, pątnicy u celu.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
47.49 km (0.00 km teren), czas: 03:07 h, avg:15.24 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Wokół wędrzyńskiego poligonu
Sobota, 6 lutego 2021 | dodano: 06.02.2021Kategoria ponad 100 km, Łagów, pow. sulęciński, pow. świebodziński, Lubniewice
W związku z ostatnimi informacjami dotyczącymi wilków grasujących w okolicy Gościmia a popartymi filmikami z wilkiem taszczącym w pysku głowę psa, czy też przechadzających się jak koty między domami w Trzebiczu, dostałem od rodziny stanowczy zakaz wałęsania się po Puszczy Noteckiej a nawet przekraczania Warty. Na nic zdały się próby wytłumaczenia że wilki nie gustują w ludzkim mięsie i raczej nic mnie nie zeżre. Nie ma sensu kopać się z koniem, dla świętego spokoju obrałem kierunek na południe tym bardziej że w okolicach Sulęcina ostatni raz byłem pewnie około roku temu.
Skoro Sulęcin to po drodze mijam Lubniewice i Glisno. Ostatnio zainteresowała mnie górnicza przeszłość tych dwóch miejscowości. Tak, tak, okazuje się że w przeszłości w Gliśnie działała jedna z najstarszych kopalni węgla brunatnego na dzisiejszych ziemiach Polski. Przy okazji wyjaśniła się sprawa działających tam od XVII wieku kopalni ałunu. Ałun to siarczan potasowo-glinowy mający działanie ściągające i aseptyczne stąd dawniej był stosowany do tamowania krwawienia z zacięć przy goleniu. Stosowany jest również w kosmetyce. Największe zapotrzebowanie na ałun zgłaszali farbiarze tkanin gdzie był stosowany jako zaprawa przy przygotowywaniu tkanin do barwienia. Rodzaj stosowanej zaprawy miał olbrzymie znaczenie dla trwałości barw.
Wracając do górniczej przeszłości Glisna, otóż pod koniec XVIII wieku na terenie majątku powstała kopalnia ziemi ałunowej wraz z ałuniarnią. Mułek ałunowy towarzyszy czasem pokładom węgla brunatnego. Lokalizacja kopalni jest niepewna ale z dużym prawdopodobieństwem można wskazać na pagórki na północ od wioski. Wydobycie ałunu nie przyniosło właścicielowi spodziewanych zysków ponieważ monopol na sprzedaż ałunu w Prusach miała kopalnia w Bad Freienwalde. Zresztą kilkanaście lat później dotychczasowy właściciel majątku, von Poser, został zmuszony do ogłoszenia upadłości. W roku 1819 majatek Glisno wraz z kopalnią wykupił jeden z wierzycieli von Posera berliński kupiec Henoch. W następnym roku kopalnia oprócz ziemi ałunowej zaczęła wydobywać węgiel brunatny. Wkrótce okazało się że wcześniejsze nadanie górnicze dotyczyło wyłącznie ałunu więc wydobycie węgla jest nielegalne. Henoch wystąpił zatem z prośbą o ustanowienie pola górniczego. Nadania uzyskał w grudniu 1820 na pole "Caroline" i w lutym 1821 na pole "Hermann". Były to najstarsze nadania górnicze dotyczące węgla brunatnego w Brandenburgii, a działająca na ich podstawie do roku 1869 kopalnia "Caroline&Hermann" należała do najstarszych kopalni węgla brunatnego w granicach dzisiejszej Polski.
Korzystając z źródeł wód mineralnych i mułu węglowego w roku 1820 Henoch otworzył w pałacu uzdrowisko. Nieistniejące obecnie źródła odkryto przy okazji budowy pałacu w roku 1790, woda źródlana podobno była przeźroczysta i bezbarwna ale posiadała bitumiczny zapach. Źródła występowały również na terenie kopalni ałunu. Kąpiele w tej wodzie były polecane na choroby układu nerwowego. Najistotniejszym jednak produktem uzdrowiska był muł węglowy, prawdopodobnie posiadał właściwości mułu borowinowego. Kąpiele w mule miały leczyć choroby układu nerwowego, reumatyzm, choroby skórne i kobiece. W latach 1842-1857 majątek wraz z uzdrowiskiem i tkalnią należał do Wilhelma von Müller. Koniec uzdrowiska nastąpił w roku 1857 wraz z kolejną zmianą właściciela majątku, Nowy właściciel von Wartenberg uważał że ciągnięcie zysków z działalności uzdrowiska nie licuje z godnością arystokraty i skupił się wyłącznie na działalności rolniczej.
Henoch jako człowiek interesu w roku 1823, na północ od wsi, założył również wyżej wspomnianą tkalnię jedwabiu. W roku 1857 tkalnia została oddzielona od majątku i także zmieniła właściciela. W roku 1865 tkalnię zakupiła firma Wilhelm Schroeder & Co. Nowy właściciel wybudował nowy, dwukondygnacyjny budynek tkalni w którym w roku 1886 zainstalowano nowe krosna mechaniczne napędzane maszyną parową. Ponieważ maszyna parowa wymagała dużych ilości węgla brunatnego właściciel zakupił najbliższą funkcjonującą kopalnię "Fest" w Lubniewicach. Po II wojnie światowej fabrykę przejęły gorzowskie Zakłady Przemysłu Jedwabnego „Silwana”. Dziś budynki fabryczne stoją opuszczone i niszczeją.
Budynek XIX-wiecznej tkalni jedwabiu w Lubniewicach-Świerczowie.
Glisno - prawdopodobna lokalizacja jednej z najstarszych kopalni węgla brunatnego na terenie współczesnej Polski.
Ponieważ zaplanowałem okrążenie wędrzyńskiego poligonu czas nie pozwolił na zajechanie pod dawne uzdrowisko, czyli pałac w którym ma siedzibę lubniewicki oddział Lubuskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego. Jazdę kontynuowałem do Sulęcina a następnie do Torzymia. Fakt że zapomniałem mapy zemścił się jazdą czterokilometrowym zniszczonym brukiem z Małuszowa do Walewic podczas gdy niespełna kilometr poniżej biegła wygodna droga asfaltowa. Jak widać nie zawsze trzeba ufać drogowskazom. Glisno - prawdopodobna lokalizacja jednej z najstarszych kopalni węgla brunatnego na terenie współczesnej Polski.
Kościółek w Poźrzadłach k/Łagowa.
Poźrzadła jeszcze raz.
Brama marchijska w Łagowie.
Łagowski zamek joannitów.
Dawna stacja kolejowa w Sieniawie.
Poźrzadła jeszcze raz.
Brama marchijska w Łagowie.
Łagowski zamek joannitów.
Dawna stacja kolejowa w Sieniawie.
Ruchliwa droga 92 na odcinku od Koryt do Poźrzadła na szczęście posiada dosyć szerokie pobocze, pomimo tego z ulgą porzuciłem dalszą jazdę na rzecz drogi do Łagowa.
W Poźrzadle zatrzymałem się dla XVIII wiecznego kościółka. Łagów i dalszą drogę przez Sieniawę, Pieski, Kursko, Bledzew pokonałem jednym skokiem. W ten sposób zaliczyłem pierwszą w tym roku stukilometrową wycieczkę.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
112.13 km (5.00 km teren), czas: 06:57 h, avg:16.13 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Przez Templewo i Nową Wieś
Piątek, 5 lutego 2021 | dodano: 05.02.2021Kategoria gm. Bledzew
Skorzystałem z okazji że dziś kończę pracę wcześniej aby zrobić sobie mały rajd przez Templewo i Nową Wieś. Trasa znana i powtarzana od czasu do czasu. Przy okazji przejazdu przez Nową Wieś przypomniała mi się historia spiżowego dzwonu z roku 1523 który w roku 1942 został zarekwirowany na cele wojenne. Ponieważ współczesny kościół został wzniesiony w roku 1758 oznacza to że poprzednio wisiał w dzwonnicy wcześniejszego drewnianego kościoła.
Wracając do samej rekwizycji z roku 1942, to należy wspomnieć że ówczesny proboszcz próbował bezskutecznie uratować instrument wysyłając do władz pisma wskazujące na jego wartość historyczną i proponując w zamian inny XX-wieczny.
Szczęśliwie zarekwirowany dzwon uniknął pieca hutniczego i w latach sześćdziesiątych odnalazł się w Biederitz koło Magdeburga. Dawni mieszkańcy Nowej Wsi mieszkający w Niemczech podjęli później starania o powrót i ponowne zamontowanie dzwonu na swoim miejscu, czyli na kościelnej wieży (zachowały się elementy jego mocowania) w Nowej Wsi. Szczerze mówiąc nie wiem czym zakończyły się te zabiegi ale nie przypominam sobie jakichś informacji o powrocie zabytku więc sprawa pewnie utknęła w miejscu.
Wyjeżdżam za opłotki :).
XIX-wieczny neorenesansowy pałac w Nowej Wsi.
Kościół w Nowej Wsi.
Rower:Kross
Dane wycieczki:
48.89 km (1.00 km teren), czas: 02:49 h, avg:17.36 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)