blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70200 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:1052.12 km (w terenie 294.00 km; 27.94%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:18
Średnio na aktywność:58.45 km
Więcej statystyk

Georg Zoch, Rezerwat Jar Libberta czyli kontynuacja wycieczki sprzed dwóch tygodni

Sobota, 14 maja 2016 | dodano: 14.05.2016Kategoria ponad 100 km, Zachodniopomorskie


    Dzisiejsza wycieczka była kontynuacją wyprawy sprzed dwóch tygodni. Dotarłem wówczas do kamienia nad jeziorem Okunie poświęconego pamięci generała Zocha. Szukając w sieci jakichś informacji o wspomnianym topielcu natrafiłem na kilka informacji o jego rodzinie i kolejnym kamieniu związanym z tą rodziną. Jest to nagrobek porucznika Georga Zocha (zapewne bratanek generała), który poległ w Francji w październiku 1918 r. Po wojnie rodzina sprowadziła ciało i pochowała niedaleko rodzinnej leśniczówki.
    Przy okazji wypadało sprawdzić co ciekawego można zobaczyć w Barlinku i jego pobliżu, tak natrafiłem na wzmiankę o jarze Libberta w Równym. Jest to kolejne miejsce do którego udało się dziś dotrzeć.
    Spora odległość do Barlinka nie pozwalała na dłuższe postoje w mijanych miejscowościach, zajrzałem jedynie w dwa miejsca w których dotychczas jeszcze nie byłem. Było to jezioro Przecięte leżące w lesie pomiędzy Janczewem, a Zdroiskiem i Rybakowo. Specjalnie wybrałem drogę przez Danków aby potem nie zbaczać do Krzynki.



.
Kaskada na Santocznej i ruiny młyna. Ślady po hutniczej i młynarskiej przeszłości Zdroiska

      Pierwszą dłuższą przerwę zrobiłem dopiero w lesie pod Luśnem będącym kolonią wsi Krzynka. Za pojedynczą zagrodą wypatrzyłem kępę krzaków, jest to jedyny ślad po leśniczówce Neuhaus – siedzibie Zochów. Teraz ledwie widoczną drogą należy dotrzeć do ściany lasu, jeszcze kilkaset metrów i ukazują się szpalery potężnych żywotników. Tuje które znamy jako niewielkie drzewka z przydomowych ogródków, tu są pełnowymiarowymi drzewami. Jest to znak że dobrze trafiłem, teraz pozostaje odszukać nagrobek porucznika Zocha. Grób zbudowany jest z polnych głazów spojonych zaprawą, na największym wykuty jest czytelny napis zawierający m.in. nazwisko, datę urodzenia oraz datę i miejsce śmierci. Swoją drogą nie miał facet szczęścia skoro został ranny i zmarł w szpitalu polowym w Sedanie na miesiąc przed zakończeniem wojny.


W głąb lasu, do głazu Zocha


Szpalery żywotników, znacznie potężniejsze rosną  obok w kilku pojedynczych rzędach.


Nagrobek porucznika Zocha.

  Zawracam do drogi i kieruję się teraz do Barlinka. Urokliwe miasteczko, ale jest już piętnasta a na mnie czeka jeszcze oddalony o kilka kilometrów wąwóz. Niemniej przejazdem zobaczyłem kilka urokliwych obiektów jak np. pałacyk na wzniesieniu przy ul. Strzeleckiej z dwiema wieżyczkami z hełmami w kształcie cebul. Sprawdziłem w domu że zbudowano go w 1908 r i nosi nazwę – Pałacyk Cebulowy.


Pałacyk Cebulowy

   Mój następny cel Jar Libberta to stromy wąwóz wymyty w zboczu doliny Płoni. Znajduje się kilkaset metrów za miejscowością Równe. Na stokach jaru znajduje się kilka kilkumetrowych skał zlepieńców, jedynych na Pomorzu Zachodnim skał wapienno-piaskowych powstałych na miejscu, a nie przywleczonych przez lodowiec. W tym celu muszę przedostać się do wylotu w kierunku Lipian. Przejeżdżając przez miasto mijam rynek z fontanną przedstawiającą gąsiora atakującego dziewczynkę tzw. Gęsiarkę. Z rynku kieruję się pod widoczny nad jeziorem fragment XIV-wiecznych murów obronnych. Obok widoczny tzw. Dom Chiński do którego budowy wykorzystano fragmenty dawnych murów miejskich. Mogę powiedzieć że zwiedziłem Barlinek w stylu japońskich turystów w Europie.










Kilka widoczków z Barlinka.

W końcu wydostałem się do ostatniego ronda, w lewo do Lipian, na wprost do Równego. Czeka mnie jeszcze ok. dziesięciu km. W ekspresowym tempie mijam kilka wiosek i w końcu jest Równo, krótka ulicówka zakończona folwarcznym podwórzem z pałacykiem.


Dworek w Równem

    Gdzieś powinny być jeszcze ruiny kościoła, ale nie mogłem ich wypatrzeć za chińskiego boga. Oznakowanie szlaków fatalne, właściwie go nie ma, a na tablice informacyjne ukryte przy placu zabaw natknąłem się dopiero w drodze powrotnej. Wiem jedynie że wąwóz powinien znajdować się gdzieś za wioską. Na chybił trafił kieruję się w jedną z dróg wychodzących z placu (później okazało się że chybiłem o 90 stopni), droga dochodzi do lasu z tablicą "Rezerwat Przyrody Skalisty Jar Libberta". Zagłębiam się w stromy wąwóz zabarykadowany leżącymi drzewami. Na dnie wąwozu ślady odwodnienia i poprzeczne progi z polnych kamieni, znak że kiedyś była tu droga. Szczerze mówiąc jestem zawiedziony, gdzie te ostańce?. Nie uśmiecha mi się powrót na górę drogą którą tu zjechałem, ale zauważyłem oznakowanie szlaku pieszego i liczę że dotrę nim do jakiejś cywilizacji. W końcu jest brukowana droga, wybieram kierunek który powinien zakończyć się w Równem. Droga prowadzi dnem doliny Płoni. Wokół widoki jakie pamiętam z dzieciństwa pod Tarnowem. Porośnięte lasem zbocza, urozmaicona rzeźba terenu, sielankowe widoki odległych zagród na stokach. Poczułem przypływ nostalgii za krainą dzieciństwa. Przestałem żałować tych kilku kilometrów, a bruk wyprowadził mnie do osady Laskówko. 




Pomyłka, to nie ten jar.


Dolina Płoni.


Laskówko
. Obiekt zainteresował mnie za sprawą tablicy "Teren budowy. Wstęp wzbroniony"

   Na skrzyżowaniu w Laskówku kieruję się podobnymi kryteriami jak poprzednio. Po trzech kilometrach docieram z powrotem do Równego i spotyka mnie premia. Za rzepakiem widzę na skraju lasu jakieś tablice, skręcam w polną dróżkę i jest !!! wlot do wąwozu. Jar jest niedostępny dla roweru, ale pieszo jak najbardziej. Zagłębiam się w busz, kilkadziesiąt metrów i na prawym zboczu wąwozu pojawiają się skałki. Wąwóz ma podobno ok 700 m. Ja zawróciłem mniej więcej po jakichś 500 m. Skałki znajdują się w górnej części wąwozu. Nazwa wąwozu pochodzi od niemieckiego botanika z Lipian który zbadał go i opisał w połowie lat trzydziestych ubiegłego wieku.
     Według lokalnej opowieści, w wąwozie mieszkają diabły, czarownice i upiory. W dzień ich nie widać, ale w nocy to miejsce opanowane jest przez złowrogie moce. Na jednej ze skał, zwaną Czarcią Kazalnicą, staje najmądrzejszy diabeł i naucza zgromadzone towarzystwo jak uwodzić ludzkie dusze, siać zamęt oraz wprowadzać niezgodę. Przechodząc przez drugą skałę – Diabelską Bramę – upiory docierają do Diabelskich Schodów, które prowadzą je do ludzkiego świata.


Spalonka.








W wąwozie.

     Równo jest oddalone od wlotu do wąwozu jakieś 400 m. Dopiero teraz wjeżdżając z powrotem do wioski widzę tablice informacyjne zamontowane przy placu zabaw.  Aby były widoczne dla turysty wjeżdżającego na folwarczne podwórze pełniące rolę centrum wioski wystarczyłoby tylko przesunąć je bliżej drogi. Ale wtedy nie widziałbym doliny Płoni :).
     O tym jak niewiele brakowało aby Wisła uchodziła  doliną Płoni do Zatoki Pomorskiej można poczytać tutaj http://www.polskaniezwykla.pl/web/place/14862,bar...
     Powrót już bez zwiedzania czegokolwiek. Do domu wróciłem tuż przed dwudziestą drugą po 11,5 godzinnej nieobecności.
Korci mnie jeszcze gruntowniejsze zwiedzenie Barlinka i doliny Płoni, jest tam nawet wytyczony jakiś szlak rowerowy, ale teraz odkładam to na bliżej nieokreśloną przyszłość.



Rower: Dane wycieczki: 155.43 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Templewo

Czwartek, 12 maja 2016 | dodano: 12.05.2016

  Wyrwałem się w plener dopiero po osiemnastej. Trochę za późno aby się pobłąkać po znajomych bezdrożach, za późno aby ruszyć gdzieś dalej w nieznane. Możliwości w promieniu 30 km pozostało niewiele. Glinik i Międzyrzecz odpada - byłem tam niedawno. Została jeszcze fajna, urozmaicona trasa, pętla przez Templewo i Nową Wieś. Jest na niej wszystko; podjazdy, zjazdy, pola, lasy, wioski. Szczególnie pięknie jest teraz gdy pola aż po horyzont są zielone lub żółte od kwitnącego rzepaku. I właśnie dziś wszędzie tam byłem. Pod Goruńskiem podjąłem kolejną udaną próbę przekroczenia dozwolonej szybkości :). Specjalnie trudno nie było, było z górki i na ograniczeniu do 40. Jeszcze przed zmrokiem udało się wrócić do domu.




Widoki z trasy


Na horyzoncie Templewo


Rower: Dane wycieczki: 45.82 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Do Międzyrzecza przez Rokitno

Środa, 11 maja 2016 | dodano: 11.05.2016

  Właściwie miałem zamiar zrobić dziś rekonesans nad jeziora znajdujące się w lasach pomiędzy Muchocinem, Strychami i Wartą, a szczególnie chciałem spenetrować otoczenie Jeziora Winnogórskiego położonego tuż za Strychami. Wystartowałem z domu po siedemnastej i dopiero w drodze do Przytocznej oszacowałem że prawdopodobnie zabraknie mi na to mniej więcej jednej godziny. Więc plany trzeba zrewidować, skręcam na Rokitno. W planach pojawiają się Białe Łąki nazywane też Brzozowym Ługiem, mała leśna osada pod Międzyrzeczem.


Tuż za rogatkami Skwierzyny. Przytoczna zaprasza


Przed jedną z stacji Kalwarii Rokitniańskiej. 

 Za Kalskiem podjąłem próbę dotarcia do Białych Łąk. Leśna droga z której zazwyczaj korzystałem dziś otoczona stosami drewna, przesuszona i rozjeżdżona przez samochody zamieniła się w piaskownicę. Kilkaset metrów walki z przeciwnościami i nastąpił upadek morale, przestałem liczyć że za kolejnym zakrętem będzie lepiej. Zawracam, pozostaje jeszcze możliwość przedarcia się przez las na wysokości osady Kwiecie lub jazda do Międzyrzecza. Ostatecznie dotarłem do Międzyrzecza i wróciłem do domu najpopularniejszą drogą, czyli dawną trójką. 
 Jeziora muszą jeszcze poczekać. A dziś miałem niemal puste drogi, wokół wiosenną zieleń, na łąkach przed Kalskiem cykające świerszcze , śpiewające ptactwo, sielankowe krajobrazy, słowem pełen relaks.  
 
Rower: Dane wycieczki: 44.94 km (1.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Weekendówka i Glinik

Poniedziałek, 9 maja 2016 | dodano: 09.05.2016

  Przy okazji wyjazdu do Zemska postanowiłem sprawdzić jak jest z przejezdnością drogi od parkingu przy DK24 do jeziora w Gliniku. Parking jest mniej więcej na 10-tym kilometrze licząc od Skwierzyny, ja jednak czasem docieram do tego miejsca bardziej okrężną, ale ciekawszą drogą przez las od strony mojej weekendówki. Wiedza o stanie drogi może się przydać w najbliższą niedzielę dla mojego wczorajszego towarzystwa, może zdecydują się na ten kierunek jazdy. 


Czasem ziemia w Zemsku rodzi i takie kilkutonowe plony. 

 Jadąc z Zemska do Starego Dworku zastanawiałem się jak dotrzeć do wspomnianego wcześniej parkingu. Ze wszystkich możliwych wariantów wybrałem ten najodleglejszy. Drogi jeszcze przejezdne chociaż pomału zamieniają się w piaszczyste plaże, chyba niedługo skończą się już przejazdy na przełaj.


Po serii kradzieży takich mebelków Straż Leśna ostrzega pomarańczowymi napisami że są one monitorowane.


Grupa pomnikowych dębów nad Glinikiem




Treść tablic przy ogrodzeniu dębów.

 Powrót z Glinika klasyczną drogą do trasy szybkiego ruchu, kawałek drogą techniczną, a na koniec Trzebiszewo i Skwierzyna.



Rower: Dane wycieczki: 51.92 km (28.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Towarzyska weekendówka.

Niedziela, 8 maja 2016 | dodano: 09.05.2016

  Popołudniowy wyjazd z żoną i zaprzyjaźnioną rodziną. Uczestnicy prosili o trasę lekką,łatwą i przyjemną. Myślę że życzeniu stało się zadość. Jeżdżę tamtędy na tyle często że przestałem zwracać uwagę na otoczenie, ale skoro inni uczestnicy byli zachwyceni to chyba rzeczywiście jest tam pięknie.


Na skraju lasu



Rower: Dane wycieczki: 29.39 km (17.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Dzis wszystkie drogi prowadzą do Santoka

Sobota, 7 maja 2016 | dodano: 08.05.2016Kategoria gm. Santok, Puszcza Notecka

    Sobota została spędzona na luzie, darowałem sobie dalszą samotną wyprawę, dziś robiłem frekwencję na zlocie cyklistów w Santoku. Trochę na krzywy ryj uczestniczę w różnych imprezach podczepiając się czasem do SSC. Dopiero w drodze do Santoka dowiedziałem się że właśnie biorę udział w Rajdzie Gwiaździstym "Rowerem do Santoka".


Skwierzyna z punktu widokowego na skraju Puszczy Noteckiej


Droga do Warcina


Przydrożne stawy

   Regulamin rajdu wymagał dostarczenia zdjęć z trasy, właśnie dla tych zdjęć zrobiliśmy trochę zygzaków. Wszystkie te drogi przemierzyłem wcześniej już wielokrotnie, czasem jednak mija się niektóre obiekty nie zwracając na nie uwagi. Tak było z potężnym dębem o obwodzie 6,5 m na cmentarzyku w Gościnowie. 


"Kriegerdenkmal" na cmentarzu w Gościnowie


W przeciwległym narożniku cmentarza potężny pomnikowy dąb.

      Nigdy również nie zbaczałem do Izby Edukacji Leśnej w Dobrojewie.  Odwiedzenie tego miejsca mogę polecić z czystym sercem każdemu turyście przejeżdżającemu pobliską szosą 159 Skwierzyna-Drezdenko. W izbie urządzonej w starym budynku gospodarczym państwo Kaczorowscy, małżeństwo leśników pasjonatów zgromadzili ekspozycję dotyczącą historii leśnictwa, mundury, dokumenty oraz narzędzia i sprzęt którym posługiwali się pracownicy leśni. W osobnym budynku p. Kaczorowski zebrał kolekcję jednośladów którymi leśnicy dojeżdżali do odległych miejsc pracy. Obok leśniczówki można również obejrzeć ekspozycję starych maszyn rolniczych. Życzliwi gospodarze chętnie poświęcają swój czas zwiedzającym.














Najświeższy nabytek.  Zainteresowanie zwiedzających zrozumiałe :).

 

   Motorem i głównym gospodarzem imprezy w Santoku był pan Marek Skrobański wielki pasjonat turystyki rowerowej. Nieskromnie muszę się pochwalić że drużyna do której się podczepiłem została oceniona bardzo wysoko zajmując w współzawodnictwie I miejsce. Stosowny dyplom i puchar liderowi zespołu wręczył wójt gminy Santok.


W tym miejscu łączą się Noteć i Warta, dwie największe rzeki Wielkopolski.


Urząd Gminy w Santoku.


Most na Noteci.


Dzisiejsze trofea SSC



Rower: Dane wycieczki: 57.48 km (11.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

Weekendówka w wersji mini

Wtorek, 3 maja 2016 | dodano: 03.05.2016

  Prognozy na popołudnie nie były zachęcające, wręcz pesymistyczne, moi synoptycy zapowiadali deszcz, nie wykluczali również burzy. Na wszelki wypadek wolałem trzymać się bliżej domu. A więc była tylko moja starodworska weekendówka w okrojonej wersji.

Rower: Dane wycieczki: 41.82 km (13.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Takie tam błąkanie się wokół miasta

Niedziela, 1 maja 2016 | dodano: 03.05.2016

  W niedzielę zrobiliśmy sobie z żoną dwa rowerowe spacerki po okolicy. 



Rower: Dane wycieczki: 51.14 km (12.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)