blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70391 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Nad dolną Wartę

Poniedziałek, 13 września 2021 | dodano: 13.09.2021Kategoria ponad 100 km, kierunek Kostrzyn

    Kolejny raz wypuściłem się do krainy łąk, bagien i dzikiej przyrody pod Kostrzynem, tym razem od strony wschodniego wału odcinającego Kostrzyński Zbiornik Retencyjny od obszaru nazywanego za przykładem Fryderyka Wielkiego „Nową Ameryką”.
   Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów to monotonna jazda drogami krajowymi 24 która w Wałdowicach włącza się do znacznie ruchliwszej drogi 22. Intensywność ruchu na DK 22 w moim odczuciu przekłada się na dosyć wysoką ilość śmiertelnych wypadków drogowych. Mniej więcej co kilometr na poboczu drogi stoją krzyże lub kamienie z nazwiskami ofiar.
   Z ulgą porzuciłem krajówkę na rzecz drogi lokalnej prowadzącej w głąb osuszonej w XVIII stuleciu doliny Warty. Perspektywa krótkiej chociażby wizyty na terenie Parku Narodowego nie pozwala na błąkanie się wśród labiryntu tamtejszych dróg i osad. Być może wybiorę się tam kiedyś tylko i wyłącznie w tym celu, dziś jednak plan zakłada jazdę do wałów powodziowych w Studzionce, dalej przez Głuchowo do Słońska i Chyrzyna, krótką wizytę na rozlewiskach Postomii i powrót do domu.

Droga krajowa 24
Droga krajowa 24.

   Studzionka (niemiecka nazwa Albrechtsbruch) została założona w 1721 r niemal na 50 lat przed wielką kolonizacją fryderycjańską. Jej pierwotna, niemiecka nazwa upamiętniała założyciela wsi Albrechta Fryderyka Hohenzollerna (syna Wielkiego Elektora)ówczesnego baliwa zsekularyzowanej brandenburskiej gałęzi zakonu joannitów. Najstarsza część wsi która po zbudowaniu wałów znalazła się po ich zewnętrznej stronie rozciąga się półkolem w pobliżu kościoła. Pozostała część która pozostała na terenie zalewowym uległa z czasem likwidacji. Przez Studzionkę przejeżdżam kilkakrotnie w ciągu roku, rzadko jednak zapuszczam się w pobliże kościoła. Dziś zapuściłem się tam dla ciekawostki którą stanowi spiżowy dzwon z roku 1793 ufundowany przez jednego z kolejnych baliwów joannickich Ferdynanda Hohenzollerna (brata Fryderyka Wielkiego) po osuszeniu błot nadwarciańskich. Dzwon jest umieszczony w stojącej obok kościoła wolnostojącej dzwonnicy parawanowej z trzema arkadami. Dzwon wisi w środkowej, boczne pozostają puste. Ostatnio widzę w tej okolicy coraz więcej opuszczonych domostw.

Dzwon w Studzionce z 1793 r. ufundowany przez księcia Ferdynanda, mistrza zakonu joannitów i brata Fryderyka Wielkieg
Dzwon w Studzionce z 1793 r. ufundowany przez księcia Ferdynanda, mistrza zakonu joannitów i brata Fryderyka Wielkiego

   W drodze do Słońska celowo wybieram drogę przez Głuchowo. Wieś założona przez joannitów ze Słońska w latach 1754/1977 jako Woxfelde. Pomimo tego że tamtejsze wioski nie są duże, w Głuchowie stoi imponujący kościół w stylu neogotyckim zbudowany z żółtej cegły w 1870 r. Na przykościelnym cmentarzu rzuca się w oczy budowla będąca pomnikiem poległych w pierwszej wojnie światowej mieszkańców Woxfelde. Wszelkie napisy i inskrypcje na budowli dotyczące poległych zostały już dawno zniszczone.

Kościół w Głuchowie
Kościół w Głuchowie.

Międzywojenny
Międzywojenny "Kriegerdenkmal" z Głuchowa (niem. Woxfelde).

   Opuszczając Głuchowo liczyłem że będę przejeżdżał obok zabytkowej przepompowni w Słońsku, bliźniaczce przepompowni w podkostrzynskich Warnikach. Trochę się przeliczyłem do przepompowni musiałbym nieco nadłożyć drogi ze Słońska wałem przeciwpowodziowym.
   Historia Słońska (niem. Sonnenburg) jest mocno związana z zakonem joannitów którzy w roku 1426 stali się jego właścicielami. Z czasem Sonnenburg stał się stolicą baliwatu brandenburskiego który posiadał sporą niezależność od przeora prowincji niemieckiej. Symbolem tej autonomii miała być okazała siedziba baliwatu i kościół. Po reformacji z czasem zakon w Brandenburgii stał się odrębnym, świeckim stowarzyszeniem przedstawicieli szlachty brandenburskiej do którego przynależność była powodem do dumy, tym bardziej że baliwami zostawali władcy Prus. Po pokonaniu Prus przez Napoleona baliwat brandenburski został rozwiązany a dochody z skonfiskowanych dóbr przeznaczono do spłacenia kontrybucji (podobny los spotkał cysterskie klasztory w pobliskim Bledzewie i Gościkowie). Wprawdzie w roku 1852 Fryderyk Wilhelm IV odtworzył zakon którego stolicą nadal pozostawał Słońsk jednak jego mistrzowie rzadko już tu przebywali. W XIX wieku w zamku utworzono muzeum i archiwum joannitów. Po roku 1945 stopniowo niszczał aż w roku 1975 spłonął i od tego czasu pozostaje ruiną. W ubiegłym roku ruinę nakryto dachem i trwają tam jakieś prace mające doprowadzić do ich bezpiecznego zwiedzania. Kościół obecnie jest kościołem parafialnym i ma się zupełnie nieźle.

Ruina zamku joannitów w Słońsku
Ruina zamku joannitów w Słońsku.

Kościół w Słońsku, dawny kościół zamkowy joannitów
Kościół w Słońsku, dawny kościół zamkowy joannitów.

Sklepienie słońskiego kościoła
Sklepienie słońskiego kościoła.

Cmentarz pomordowanych przez gestapo w słońskim więzieniu
Cmentarz pomordowanych przez SS w słońskim więzieniu.

   Z Słońska wypuściłem się do Chyrzyna po to żeby zajrzeć co kryje się przy rozlewiskach Postomii na terenie Parku Narodowego. Rozleniwiające ciepełko, spokój i cisza kusiły do pozostania, niestety do domu jest stąd 60 km i czas wracać.
   Wracając przez Słońsk zajrzałem jeszcze na cmentarz pomordowanych ofiar z miejscowego więzienia. Na dzień przed wkroczeniem do Słońska wojsk radzieckich grupa SS-manów przybyłych z Frankfurtu nad Odrą przy pomocy załogi więzienia rozstrzelała na jego terenie 819 bezbronnych więźniów. Był to jeden z największych jednorazowych mordów dokonanych w więzieniach na terenie Polski tuż przed ich wyzwoleniem.

W Parku Narodowym Ujście Warty
Rozlewiska Postomii Parku Narodowym Ujście Warty.

Opuszczony dom bobrów
Opuszczony dom bobrów. Tablica apeluje o ostrożność podczas przechodzenia ponieważ pod żeremiem istnieje system nor które mogą się zarwać w każdej chwili.

Czerwony Kanał w PNUW
Czerwony Kanał w PNUW.

  Wobec sporego ruchu na DK 22 skusiłem się na powrót do domu alternatywną drogą przez Sulęcin. Było nieco spokojniej ale prawdopodobnie około 20 km więcej.


Rower:Kross Dane wycieczki: 159.10 km (7.00 km teren), czas: 09:08 h, avg:17.42 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!