- Kategorie:
- gm. Bledzew.61
- gm. Brójce.3
- gm. Deszczno.15
- gm. Miedzyrzecz.62
- gm. Przytoczna.37
- gm. Pszczew.35
- gm. Santok.34
- gm. Skwierzyna.31
- Gorzów.27
- kierunek Kostrzyn.9
- Lubniewice.21
- Łagów.10
- MRU.51
- Nowa Ameryka.1
- okolice Trzciela.18
- ponad 100 km.196
- ponad 200 km.7
- pow. gorzowski.19
- pow. międzychodzki.51
- pow. nowotomyski.4
- pow. słubicki.5
- pow. strzelecko-drezdenecki.32
- pow. sulęciński.67
- pow. świebodziński.28
- Poznań.4
- Puszcza Drawska.8
- Puszcza Gorzowska.8
- Puszcza Notecka.65
- Puszcza Rzepińska.5
- Rodzinne strony.7
- Stare nekropolie i mauzolea.13
- Szamotuły.1
- Wielkopolska.43
- Zachodniopomorskie.10
- Zbąszynek.2
Do Parku Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji
Sobota, 28 listopada 2020 | dodano: 28.11.2020Kategoria ponad 100 km, pow. gorzowski
Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji jako cel wycieczki zrodził się dosyć późno bo na moście w Świerkocinie. Okazało się że jestem na moście dostatecznie wcześnie aby dołożyć jeszcze kilkanaście kilometrów. Do Świerkocina dotarłem od strony Krzeszyc, a właściwie Kołczyna i Rudnicy. Unik zastosowany w celu skrócenia jazdy drogą krajową 22.
Skrzyżowania drogi 22 i lokalnych dróg do Lubniewic i Rudnicy tradycyjnie pilnuje "odważna" dziewczyna na krzesełku ogrodowym. W Rudnicy przejeżdżałem obok zrujnowanego domu, mury domu zainteresowały mnie gdyż były wzniesione jako szachulcowe, czasem mylone z murem pruskim. Przy murze szachulcowym szkielet z belek jest wypełniony gliną na zbrojeniu z patyków lub plecionki, podczas gdy w murze pruskim wypełnieniem szkieletu jest cegła.
Ruina, ale ciekawa technologia wznoszenia murów, mur szachulcowy.
W Kołczynie.
Tuż przed Witnicą zboczyłem w drogę prowadzącą do promu w Kłopotowie. Sam prom widziałem już kilkakrotnie ale zawsze od strony przeciwległego brzegu, a tym razem natrafiła się okazja zobaczyć jak to wygląda od strony Witnicy. Dla zerkających na mapę wyjaśniam że Kłopotowo leży po przeciwnej stronie rzeki, od strony Witnicy jest Białczyk. Dziś promu jednak nie ma, czy chwilowo czy na stałe trudno powiedzieć. Czas zawrócić. W drodze powrotnej zatrzymałem się przed miejscem nazywanym hydrowęzłem. Miejsce jest o tyle ciekawe że widać tu dwa kanały o różnych zasadach działania ale podporządkowanych jednemu celowi jakim było utrzymanie łąk w polderze w odpowiedniej kondycji. Polder w wypadku wysokich stanów wody miał za zadanie przyjąć jej nadmiar aby ochronić siedziby ludzkie, ale opróżniony z wody był wykorzystywany rolniczo jako łąki. Nadmiar wody był odprowadzany kanałami do przepompowni, jednak w przypadku dotkliwej suszy przepompownia mogła pompować wodę w przeciwnym kierunku w stronę łąk a kanał nawadniający był poprowadzony nieco wyżej, na nasypie. W tym miejscu kanał nawadniający przecina odwadniający i jak widać jest poprowadzony w specjalnym betonowym korycie. System ten aktualne nie jest wykorzystywany.
Prom w Kłopotowie :).
Witnica wita.
Hydrowęzeł.
Cel wyprawy czyli Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji jest parkiem miejskim łączącym w sobie funkcję skansenu w którym zgromadzono stare drogowskazy, słupy milowe i trochę maszyn rolniczych i młynarskich. Pomiędzy nimi są umieszczone na na specjalnym stelażu kopie płaskorzeźb z zbudowanego w 1825 r warszawskiego Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej . Warszawski pomnik jest obeliskiem, tutaj płaskorzeźby umieszczono na wysokości oczu zwiedzającego. Kolejną ciekawostką jest kopia słupa konińskiego z roku 1151 uznawanego za najstarszy znak drogowy w Polsce.
Park Drogowskazów i Słupów Milowych Cywilizacji.
Kopie płaskorzeźb z Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej.
Kamień graniczny z lasów pobliskiego majątku w Sosnach (Charlottenhof).
Pocztowy słup milowy.
Kopia słupa konińskiego.
Browar w Witnicy.
Kopie płaskorzeźb z Pomnika Budowy Szosy Brzeskiej.
Kamień graniczny z lasów pobliskiego majątku w Sosnach (Charlottenhof).
Pocztowy słup milowy.
Kopia słupa konińskiego.
Browar w Witnicy.
Przy drodze do Gorzowa na wysokości Nowin Wielkich znajduje się kolejne z czterech zaplanowanych do odwiedzenia miejsc. Jest to wieża widokowa na wysokim północnym brzegu Pradoliny Toruńsko-Eberswaldzkiej. Aby się do niej dostać musiałem pokonać razem z rowerem co najmniej kilkadziesiąt, może nawet ponad sto, stopni zbudowanych w stromiźnie stoku. Z wieży roztacza się rozległy widok na dolinę wyżłobioną wodami topniejącego lodowca, jej przeciwległy brzeg znajduje się o kilkanaście kilometrów na południe aż w okolicy Krzeszyc. Dziś byłem tam o nieodpowiedniej porze dnia ponieważ w podziwianiu widoków przeszkadzało świecące w oczy słońce. Wciągając rower na szczyt liczyłem że po przeciwnej stronie może być łagodniejszy zjazd. Wysiłek został wynagrodzony zjazdem drogą wcinającą się w zbocza wąwozów rezerwatu "Morenowy Las".
Wieża widokowa w Nowinach.
Gorzowskie Murawy.
Ostatnim miejscem które odwiedziłem był zabytkowy cmentarz żydowski. Cmentarz ma mniej więcej 1 ha powierzchni i położony jest ok. 2 km od dworca w malowniczym wąwozie na południowym stoku wzgórza wznoszącego się nad drogą do Kostrzyna. Pierwsze wzmianki o tym cmentarzu pojawiają się na początku XVIII wieku. W pierwszej połowie XIX wieku cmentarz otoczono murem i zbudowano dom przedpogrzebowy. Obie budowle przetrwały do dziś. Zachowała się również główna aleja obsadzona kasztanowcami, oraz przy zachodnim murze fragmenty okazałych grobowców należących do zamożnych rodzin żydowskich. Z względu na powojenne dewastacje zachowało się tylko kilkadziesiąt połamanych i leżących macew, zaś stojące można byłoby policzyć na palcach jednej ręki. O dziwo w czasach brunatnej dyktatury cmentarz przed dewastacją ochronił landsberski magistrat. Otóż na początku 1942 roku do władz miasta zgłosiła się firma kamieniarska z ofertą zakupu nagrobków. Magistrat dał odpowiedź odmowną twierdząc że nie jest właścicielem cmentarza, odsyłając w tej sprawie do odpowiedzialnego za cmentarz żydowskiego męża zaufania Maxa Koschminskiego. Spotkałem się też z odmienną wersją wydarzeń która mówi, że z inicjatywą likwidacji cmentarza wystąpiły władze miasta, dopiero umiarkowane zainteresowanie kamieniarzy poszukujących granitu a nie piaskowca z którego wykonane były w większości nagrobki spowodował zmianę postawy magistratu. Sam Koschmiński będący z zawodu weterynarzem został pół roku później jako jeden z ostatnich gorzowskich Żydów wywieziony do obozu przejściowego Tilsit (Tylża) w Prusach Wschodnich.
Brama cmentarna.
Gorzowski cmentarz żydowski.
Dawny żydowski dom przedpogrzebowy.
Teraz pozostało się nieco sprężyć aby wrócić do domu przed zmrokiem. Oczywiście nie zdążyłem, na jazdę nocną zostało mi mniej więcej 1/3 drogi z GorzowaRower:Kross
Dane wycieczki:
114.43 km (4.00 km teren), czas: 06:20 h, avg:18.07 km/h,
prędkość maks: 0.00 km/hTemperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
K o m e n t a r z e
Naprawde fajna wycieczka. Dużo miejsc w których nie byłem szmat czasu, ale widze że nadal są i cieszą oko..Moje uznanie za te dystanse o tej porze roku..Z tym promem w tym roku są ciągle jakieś problemy, na koronawirusa brak kursowania też zrzucano
Marecki - 10:54 niedziela, 29 listopada 2020 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!