blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70222 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Góra Trębacza i spontaniczne wybory

Niedziela, 18 października 2020 | dodano: 18.10.2020Kategoria ponad 100 km, gm. Pszczew

   Poranny deszczyk spowodował że wcześniejsze plany odwiedzenia Łagowa wzięły w łeb. Luka pogodowa miała potrwać przez jakieś 4 godziny, więc w sam raz aby zajechać w dawno nie odwiedzany zakątek pod Pszczewem, czyli do wieży widokowej w Zielomyślu. Nawiasem mówiąc wycieczka na Górę Trębacza była pierwszą moją  wycieczką z bikestats sprzed sześciu lat. Wtedy jeszcze nie było tam wieży a jedynie świeżo wycięta w chaszczach droga prowadząca na wierzchołek tego kopca. 

W Przytocznej posypały się wióry
Latem w Przytocznej posypały się wióry. Ostatni turla się chyba od śmiechu?

  Dziś na drodze krajowej w kierunku Poznania panował wyjątkowy spokój wobec tego odpuściłem sobie jazdę bezdrożami na rzecz gładkich asfaltów. Asfalt porzuciłem dopiero za Brzeźnem, maleńką wioseczką nad zarastającym Jeziorem Brzeskim. Szlak którym teraz jechałem to prawdopodobnie stara droga do Stołunia, w każdym razie przynajmniej do podnóża góry uczęszczana i dosyć twarda. Nazwa góry nawiązuje do legendy o szwedzkim trębaczu który miał zginąć na jej wierzchołku. Znam co najmniej dwie wersje legendy które różnią się jedynie okolicznościami śmierci. Otóż sprawa miała miejsce w czasach potopu szwedzkiego, w jego schyłkowym okresie kiedy w okolicach Pszczewa za uchodzącymi Szwedami pojawiły się oddziały polskie. Według jednej wersji legendy trębacz był jednym z nielicznych ocalałych z rozgromionego oddziału. Kiedy wydawało mu się że z pomocą boską uszedł pogoni wszedł na pagórek i zaczął grać na chwałę Pana. Okazało się że jego radość była przedwczesna a pogoń była tuż za plecami. Zginął z rąk pogoni. Według drugiej wersji u podnóża pagórka biwakował oddział Szwedów, a trębacz zagrał na alarm widząc nadciągających Polaków, zginął od strzały wypuszczonej przez polskiego łucznika.
  Wieża na szczycie polodowcowego pagórka za sprawą umiejscowienia i widoków z platformy widokowej jest najszczęśliwiej umiejscowiona spośród trzech identycznych na terenie gminy Pszczew.

Wieża widokowa na Górze Trębacza
Wieża widokowa na Górze Trębacza.

Do Góry Trębacza.
Do Góry Trębacza

Widok z wieży na Górze Trębacza
Widok z wieży.

   Na zejściu z wieży skończyły się plany a zaczęła przypadkowa część wycieczki. Z Zielomyśla wypuściłem się drogami gruntowymi które intrygowały mnie wcześniej ale zawsze brakowało czasu na ich eksploracje. Na początek trafiłem do Stoków. Wioska z średniowiecznym rodowodem, należała do dóbr biskupów poznańskich. Po rozbiorach dobra kościelne zostały przez państwo pruskie zsekularyzowane, jednak w Stokach uchował się ok 500 hektarowy majątek należący do probostwa w Pszczewie. Kiedy po traktacie wersalskim granica państwowa podzieliła teren parafii w Pszczewie na dwie części z których jedna z kościołem parafialnym w Pszczewie przypadła Niemcom, dotychczasowi parafianie z Stoków, Dormowa, Łowynia, Świechocina i Silnej zostali osieroceni. Powstała potrzeba stworzenia na tym terenie nowej struktury kościelnej. W różnych miejscowościach rozwiązano to w różny sposób, powstały nowe parafie, zbudowano nowe kościoły, pozostałe miejscowości przyłączono do nowo tworzonych parafii. Jedna z tych parafii została utworzona w Stokach. Aby zaoszczędzić na wydatkach na budynek kościelny zaadoptowano dawną owczarnię majątku kościelnego. Patrząc na świątynię trzeba przyznać że wyszło im to całkiem nieźle.

Kościółek w Stokach
Kościółek w Stokach.

  Kolejną drogą gruntową która budziła dotychczas moją ciekawość była droga z Dormowa w kierunku Świechocina. Z Stoków do Dormowa dojazd jest również drogą gruntową. Obydwie mają całkiem niezła twardą nawierzchnię. W Świechocinie wjechałem w kolejną drogę prowadzącą w nieznane. Liczyłem że skończy się w Pszczewie, jednak tu lekko chybiłem, okazało się że wylądowałem ponownie w Stokach. 

Silna potrzeba prywatności
Silna potrzeba prywatności.

W Świechocinie. Pielgrzym na Szlaku św. Jakuba
W Świechocinie. Pielgrzym na Szlaku św. Jakuba.

Dokąd zmierza polskie rolnictwo? :)
Dokąd zmierza polskie rolnictwo? :) Dla uspokojenia, te gospodarstwo wyglądało na opuszczone

    Teraz pozostało dotrzeć do Pszczewa i wracać jedną z kilku możliwych tras. Wybór padł na Szarcz z opcją przedarcia się przez lasy do Kalska. Tym razem droga, która jak przypuszczałem powinna wypaść na którąś z znanych mi dróg pod Kalskiem skończyła się w środku lasu. Próba wyszukania nowej drogi skończyła się na jakichś łąkach w pobliżu jeziorka Głęboczek. Tę rundę z nieznanym przegrałem, potulnie ruszyłem pierwszą lepiej wyglądającą drogą gdzieś na południowy zachód. Trafiłem do Kuligowa.
  Za Kuligowem podjąłem ostatnią próbę jazdy w nieznane, chociaż niezupełnie, bo już kiedyś tamtędy jechałem ale odpuściłem ze względu na straszliwe piachy. Po opadach piaski wyglądały na sklejone, niestety tuż przed Międzyrzeczem małe dotychczas kałuże zmieniły się w całe oceany które zajmowały 100% szerokości drogi. W końcu dotarłem na os. Piastowskie w Międzyrzeczu. Pozostało wyjechać na szosę do Skwierzyny i wrócić na rodzinne pielesze.
   Żeby wynik zaokrąglić do setki nieco wydłużyłem trasę zbaczając do Popowa i Zemska.



Rower:Kross Dane wycieczki: 101.70 km (38.00 km teren), czas: 06:17 h, avg:16.19 km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!