blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70266 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Świebodzin

Sobota, 26 marca 2016 | dodano: 26.03.2016Kategoria ponad 100 km, pow. świebodziński

   Kierunek dzisiejszego wyjazdu został ustalony tydzień temu. Wracając z Januszem z Zbąszynka widzieliśmy na horyzoncie trzy kręcące się elektrownie wiatrowe. Kierunek ogólny do wiatraków to gdzieś na Świebodzin. A z czego znany jest w całej Polsce Świebodzin? .. oczywiście z monumentalnej figury Chrystusa. Żaden z nas nie był nigdy u jej podnóża więc zapada decyzja,... przy najbliższej okazji jedziemy do Świebodzina. A wiatraki jak się dziś okazało kręcą po drugiej stronie S3 w pobliżu Glińska, za Jordanowem.
    Pierwszą przerwę urządzamy przed klasztorem w Gościkowie-Paradyżu. Imponujący zespół budynków klasztornych robi wrażenie. Dziś w dawnym opactwie cystersów mieści się Wyższe Seminarium Duchowne. Siedzący na furcie kleryk informuje że wejście na teren jest możliwe tylko z przewodnikiem. Pozostało nam jedynie przejechać się wzdłuż muru ogrodzenia. Liczyłem że gdzieś od drugiej strony będzie lepiej widoczna fasada klasztornego kościoła. Niestety po około 100 m droga kończy się przy kładce nad Paklicą. Może przy przeciwległym murze jest jakaś ścieżka, ale sprawdzę to już przy innej okazji. Elewacje klasztoru zachwycają barokowymi białymi dekoracjami na tle łososiowych tynków. Trzy narożniki budynku klasztornego zdobią dobudowane w XVIII w. wieże w formie nakrytych dzwonowatymi hełmami baszt.




Klasztor w Gościkowie-Paradyżu.

      Drugi człon nazwy - Paradyż odnosi się tylko do klasztoru i wywodzi się od polskiej wersji nazwy nadanej temu miejscu przez cystersów - Paradius Matris Dei (Raj Matki Boskiej). Cystersi przebywali w tutejszym opactwie od 1230 r. aż do kasaty zakonu w 1834 r.  Fakt że od 1538 r. na mocy decyzji króla Zygmunta Starego aż do końca istnienia klasztoru opatem w Paradyżu mógł być tylko Polak spowodował że był on silnym ośrodkiem polskości i wydatnie przyczynił się do zachowania mowy, obyczaju i religii przez mieszkających tu Polaków. Po kasacie zakonu władze pruskie urządziły w zabudowaniach klasztornych seminarium nauczycielskie. Dla samego klasztoru było to szczęśliwe zrządzenie losu. Obiekt do końca II wojny światowej był w rękach władz szkolnych.
   Kiedy w 1836 r. władze pruskie poszukiwały lokalizacji dla tego seminarium pod uwagę był brany również Bledzew. Paradyż miał wtedy więcej szczęścia, wykorzystywane zabudowania zachowały się w niezłym stanie, natomiast po bledzewskim klasztorze cystersów pozostała tylko pamięć.
    Z Paradyżem związana jest również postać patrona gorzowskiej PWSZ Jakuba z Paradyża, wybitnego XV- wiecznego teologa, filozofa, kaznodzieję i nauczyciela akademickiego który właśnie tu rozpoczynał swoją karierę zakonną.
    W bezpośrednim sąsiedztwie Gościkowa, oddzielona od niego tylko przepływającą Paklicą leży kolejna wioska – Jordanowo. Uwagę zwracają dwa stojące obok siebie kościoły: późnogotycki użytkowany do dziś kościół katolicki i leżący w pobliżu pochodzący z XIX w. zamknięty na głucho zbór ewangelicki. Zbór od zakończenia II wojny światowej powoli niszczeje, ktoś jednak jest właścicielem kościoła i nie dopuszcza do jego kompletnej dewastacji, na drzwiach widać nową kłódkę, coś było robione przy dachu i rynnach. Może w końcu po 70 latach zabytkowy budynek znajdzie sensowne wykorzystanie. Przy kościele katolickim zachowało się kilka starych pochodzących z przełomu XIX i XX w. nagrobków pokazujących pokręconą historię miejscowej ludności, gdzie obok niemieckiego nazwiska po mężu widać polsko brzmiące nazwisko panieńskie.


Biblioteka publiczna w Jordanowie.


Nieczynny zbór ewangelicki w Jordanowie.


Kościół katolicki w Jordanowie.

    Świebodzin wart jest odrębnego wyjazdu. Dziś ograniczyliśmy się tylko do przejazdu przez miasto, z krótką przerwą na rynku. Oprócz kamieniczek i pochodzącego z XIV w. ratusza na rynku uwagę zwraca ławeczka-pomnik Czesława Niemena związanego rodzinnie z Świebodzinem. Tu również do tej pory mieszkają krewni artysty. Przy ławeczce Niemena doczepił się do nas jakiś nachalny amator "dykty" któremu zabrakło 50 groszy do "bułki".


Świebodziński ratusz - obecnie siedziba muzeum.


Kamieniczki przy rynku.


Ławeczka Niemena.


Zachowany fragment murów miejskich

   Ostatni punkt programu w Świebodzinie – rekordowa figura przedstawiająca Chrystusa. Figura stoi na sztucznie usypanym 12 metrowym kopcu. Teren w tym miejscu jest w naturalny sposób wyniesiony, co w połączeniu z kopcem i 33- metrową figurą sprawia że jest ona widoczna już z sporej odległości. Inicjatorem budowy był proboszcz i kustosz pobliskiego sanktuarium nieżyjący już ksiądz Sylwester Zawadzki. W wnętrzu kopca u podnóża figury spoczywa serce Zawadzkiego. Pamiętam że z tym pochówkiem związane były jakieś prawnicze przepychanki po śmierci proboszcza gdzie przewijał się temat zbezczeszczenia ludzkich zwłok. Jak widać sprawa znalazła swój szczęśliwy finał.


   Kilka danych dotyczących figury można odnaleźć na tablicy przy parkingu. O wysokości i kopcu już wspominałem. Tors figury składa się z ośmiu segmentów wykonanych z betonu na zbrojeniu z prętów i siatki, dwa górne segmenty wykonano z pianki poliuretanowej pokrytej warstwą żywicy. Całość waży około 260 ton. Montaż figury zakończono w listopadzie 2010 r.
    Powrót do domu drogą przez Lubrzę, Boryszyn i Pieski. Droga mi nie znana, przynajmniej na odcinku z Świebodzina do Lubrzy. Lubrza i Boryszyn leżą już w okolicach które znam z wcześniejszych wyjazdów. Krótką przerwę robimy pod pojazdem pancernym na cokole w Lubrzy.
   Lubrza na początku XIV wieku jako siedziba zarządcy jednego z dystryktów księstwa głogowskiego konkurowała z pobliskim Świebodzinem. Przechodząc całkowicie na własność klasztoru cysterskiego w Paradyżu, straciła swoje znaczenie polityczno-administracyjne, na rzecz rozwijającego się prężniej świeckiego Świebodzina. 
  Kolejne kilka minut spędzamy przy jazie obok przystani kajakowej. Jaz na rzeczce Rakownik jest jedną z budowli wzniesionych w ramach MRU. Jego otwarcie pozwalało w razie potrzeby zalać wodami jeziora Goszcza leżący poniżej teren.Powstałe rozlewisko rozciągałoby się się aż do jeziora Paklicko czyniąc ten obszar niedostępnym dla nacierającego przeciwnika. W rejonie Lubrzy nastąpiło ostateczne przełamanie przez wojska radzieckie fortyfikacji MRU. Sięgające 40% zniszczenia były przyczyną degradacji miasteczka do roli wsi.  


Kameralny kościółek w Ługowie pod Świebodzinem.


Pojazd pancerny z cokołu w Lubrzy. Podobno jest to lekki czołg pływający PT-76


Śluza na rzece Rakownik


Ruiny bunkra w Staropolu.

     Ostatni przystanek robimy obok ruin bunkra w centru Staropola, stamtąd już bez zatrzymywania dojeżdżamy do Skwierzyny.
     Droga ta okazała się zupełnie przyzwoita i bardziej urozmaicona od oklepanej dawnej drogi do Zielonej Góry tzw. "trójki".



Rower: Dane wycieczki: 100.59 km (2.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

K o m e n t a r z e
Szczerze mówiąc pomnik lepiej wygląda z pewnej odległości niż z bliska, a jego wielkość traktuję jako ciekawostkę. Świebodzin pewnie jeszcze w tym roku odwiedzę. Wypatrzyłem w pobliżu Chociule (miejscowość kabaretowego pana Józka - hodowcy kurczaków), myślałem o Przełazie i pewnej wieży w lesie pomiędzy Przełazem i Mostkami. Spróbuję to jakoś powiązać.
Jorg
- 14:24 środa, 30 marca 2016 | linkuj
Setki kilometrów ode mnie, ale niektóre miejsca znane. Pamiętam, jak z pielgrzymi rowerowej wracaliśmy w lipcu. Późna noc i pierwszy raz miałem okazję zobaczyć pomnik w oświetleniu. W żadnym wypadku nie robi na mnie jakiegoś większego wrażenia. Już bardziej biegałbym wokół pomnika czołgu PT-76 i to machając z podniecenia rękoma ;p
Robak88
- 19:04 wtorek, 29 marca 2016 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!