blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70243 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wyjazd w Puszczę Notecką

Niedziela, 31 maja 2015 | dodano: 31.05.2015Kategoria Puszcza Notecka

   Dzisiejszy wyjazd w Puszczę Notecką oraz trasa wycieczki nie były wcześniej planowane. Wychodząc z domu pomyślałem o Staszku (Led). Mieszka przecież na obrzeżach Puszczy, może zechce mi towarzyszyć. Zechciał, za co mu dziękuję. Ponieważ ma zacięcie regionalisty sporo się od niego dowiedziałem o miejscach które odwiedziliśmy.
Spotkaliśmy się na węźle szlaków i dróg się w środku lasu mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Lipkami i Krobielewkiem. Dojechałem tam drogą pożarową od strony Murzynowa. Droga zbudowana jakieś trzy lata temu, ciągnie się na przestrzeni wielu kilometrów, od ubiegłego roku oznaczona jest jako niebieski szlak rowerowy. Nigdy na niej nie spotkałem żywego ducha, dobra do jazdy i różnego rodzaju przemyśleń. 


Droga przez puszczę. Doskonała do przemyśleń- kręcisz nogami, wyłączasz myślenie. Najwyżej potkniesz się na szyszce.


Tu obok tego kamienia zaczynają się i kończą wszystkie ważniejsze drogi na zachodnim skraju Puszczy.


   Miejsca które dziś odwiedziliśmy kiedyś tętniły życiem, istniały tam puszczańskie osady drwali, smolarzy, rolników. Dziś opuszczone, a o ich istnieniu świadczą tylko zapomniane cmentarzyki, szpalery drzew, czasami kupki ceglanego gruzu po nieistniejących zabudowaniach.  Pierwszym z odwiedzonych miejsc była polana na której w pierwszej połowie ubiegłego wieku stała osada i leśniczówka Jabłonka, w ramach zniemczania słowiańskich nazw zamieniona na Hirschheide.


Jabłonka (Hirschheide).

   Następną była osadą drwali i smolarzy, którzy po części zajmowali się również rolnictwem. Jest to osada Pechlüge (na współczesnej mapie oznaczona jako Trąbki). Osada znajdowała się ok 5 km na północ od Krobielewka - w 1925 r. w istniało w niej osiem gospodarstw domowych i mieszkało 35 mieszkańców, poza pracą w lesie uprawiali oni ok. 30 ha. ziemi.  Obecnie w tym miejscu znajduje się pole uprawiane przez myśliwych. Pozostały również wystające spod mchów fundamenty budynków oraz spory cmentarzyk (ok 30 grobów). Pechlüge zostało założone na początku XIX w. przez osadników niemieckich i w przeciwieństwie do pobliskiej Kazy i Jabłonki nigdy nie miało polskiej nazwy. Nazwa Trąbki to radosna twórczość powojenna.


Poletko koła łowieckiego.



 
Zapomniana nekropolia w Pechlüge. Tablice nagrobne które leżały tu jeszcze kilka lat temu można zobaczyć w lapidarium w Krobielewku.

   Kolejnym miejscem które zamierzaliśmy odwiedzić była Kaza. Osada założona w połowie XVIII w. przez osadników wywodzących się spod polskiego Międzychodu. Słowiańska nazwa została zmieniona w latach trzydziestych na niemiecką Waldluch. Po roku 1945 nie została zasiedlona. Mimo zachowanych starych drogowskazów nie obyło się bez gubienia drogi. Nieoceniony okazał się GPS Staszka.


W wersji uboższej. Do istniejącego Gościmia i nieistniejącej leśniczówki Ziegelei (obecnie miejsce nosi nazwę Ceglarnia).




W wersji bogatszej. Do Kazy (górny) i Wiejc oraz Lubiatowa (dolny).

   Do dziś w Kazie zachował się szpaler drzew rosnących niegdyś wzdłuż drogi przebiegającej przed zagrodami, pomnikowa lipa i stary cmentarzyk. Acha, i jeszcze spora kilku hektarowa łąka z oczkiem pośrodku. Oczko jest resztką jeziora Czegen wspominanego już w średniowieczu przy okazji opisywania przebiegu granicy pomiędzy Polska i Nową Marchią.




Cmentarz w Kazie.


Pomnikowa lipa.

   Znów zmyliłem drogę. Ale nie ma tego złego, wyjechaliśmy nad podmokłą łąkę. Staszek wyszperał na starych mapach że kiedyś stała tam przepompownia odprowadzająca nadmiar wody z Kazy w kanał prowadzący do jeziorka Grenz-see (Granicznego- obecnie jest to użytek ekologiczny Kołowe Bagno). Niedawno ktoś robił wykopy w dnie kanału. Okazuje się że pod warstwą piasku ukryte były kamionkowe rury kanalizacyjne o średnicy ok 400 mm.


Kanał o którym wspominałem wyżej.

   Dnem kanału doszliśmy aż do drogi prowadzącej do Lubiatowa. Od tego miejsca rozpoczęliśmy powrót. Było trochę jazdy, trochę pchania. Muszę przyznać że w tamte rejony rzadko kogo udaje mi się wyciągnąć, więc byłem tam może trzy lub cztery razy. Dziś miałem trochę ograniczony czas, a warto byłoby trochę pochodzić po samym terenie. Może kiedyś jeszcze da się kogoś skusić na dłuższy pobyt pod lipami w Kazie.


Rower: Dane wycieczki: 64.00 km (48.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

K o m e n t a r z e
Świetna wycieczka, świetny kompan, dziękuję i pozdrawiam :)
Staszek
Led
- 09:17 poniedziałek, 1 czerwca 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!