blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70266 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Boryszyn i Wysoka

Sobota, 16 maja 2015 | dodano: 17.05.2015Kategoria MRU

    Pomysł na trasę dzisiejszej wycieczki zrodził się w bólach dopiero  w trakcie jej trwania. Wyjechałem z domu około 15, więc czas był trochę ograniczony. Musiałem w pewnej sprawie zaglądnąć do Zemska, i to zadecydowało o kierunku wyjazdu. Jadąc w kierunku Bledzewa myślałem o miejscach do których od dawna nie zaglądałem. Na razie pomyślałem o mauzoleum właścicieli Goruńska - rodzinie Büttnerów. Byłem tam późną jesienią, wtedy miejsce pozbawione zieleni wyglądało dosyć przygnębiająco. Mauzoleum znajduje się w małym lasku na wzgórzu. Od nieistniejącego już dziś pałacu do grobowca prowadzi obsadzona dębami alejka. Sama budowla już od dawna niszczeje, jest pozbawiona dachu, a w podłodze zieje otwarta dziura do pustej komory grobowej. Wokół rosną stare drzewa obrośnięte bluszczem. Całość wygląda bardzo tajemniczo.


Alejka prowadząca do mauzoleum-grobowca.


A oto i sam grobowiec.

   Opuszczam Goruńsko, w międzyczasie została wypracowana decyzja – jadę do Wysokiej, wracam przez Kaławę, Szumiącą, Bukowiec i Międzyrzecz. Słyszałem że na terenie byłego obozu robotników przymusowych w Wysokiej istnieją jakieś tajemnicze schrony. Technicznie nie jestem przygotowany do wejścia, bo bez latarki nie wejdę do podziemi, ale mogę je odszukać w terenie.
   W Pieskach zatrzymałem się pod pomnikiem psa Łatka, który powstał z inicjatywy mieszkańców, na pamiątkę psa, który mieszkał we wsi towarzysząc miejscowym strażakom.


Pomnik Łatka.


    Na odcinku kilku kilometrów zaliczam trzy powiaty bowiem każda z kolejnych mijanych wiosek leży w innym: Pieski w międzyrzeckim, Zarzyń w sulęcińskim, Boryszyn w świebodzińskim. W centrum Boryszyna zwraca uwagę zabytkowy drewniany kościół z roku 1648, o konstrukcji zrębowej z dobudowaną pół wieku później wieżą. Na placyku przy skrzyżowaniu dróg stoi nadgryziony zębem czasu "kriegerdenkmal" pomnik poświęcony pamięci poległych w I wojnie światowej żołnierzy – mieszkańców Boryszyna.


Kościół w Boryszynie.


Kriegerdenkmal.

   Przy wylocie z wioski, obok drogi, sterczą ruiny zbudowanego w 1935 r. PzW 778. Zbudowany wewnątrz wioski został zamaskowany nadbudową imitującą stodołę. W walkach w 1945r. nie odegrał żadnej roli, ale dzięki swojemu maskowaniu został nierozpoznany. Blisko półtora roku później w maju 1946r, jeszcze przed wysiedleniem niemieckich mieszkańców, seria z karabinu maszynowego ciągle pozostającego na wyposażeniu obiektu rozstrzeliwuje radzieckich kawalerzystów pojących konie w kanale przepływającym tuż obok bunkra. W efekcie zdarzenia artyleria radziecka ostrzelała wieś powodując pożar który strawił całą północno-wschodnią, leżącą za kanałem część Boryszyna. Po wojnie bunkier pozbawiony pancerzy i wysadzony pozostaje w stanie widocznym do dnia dzisiejszego.


Stercząca tuż przy drodze ruina  PzW778. 

   Dziś nie mam zamiaru odwiedzać obiektów, (oddalonej o ok. 1 km.), udostępnionej dla turystów Pętli Boryszyńskiej zatem udaję się prosto do Wysokiej..
Wysoka wieś letniskowa, malowniczo położona na półwyspie wcinającym się w jezioro Paklicko Małe. W bezpośrednim sąsiedztwie wioski znajdują się najbardziej rozbudowane fortyfikacje MRU. Na wysokim brzegu jeziora od strony Boryszyna do1945 r. znajdował się jeden z obozów robotników przymusowych pracujących w fabrykach zbrojeniowych umiejscowionych w podziemnych korytarzach MRU. Właśnie tam w skarpie znajdują się wejścia do podziemi o których wspominałem w wstępie. Nie mają chyba nic wspólnego z obiektami MRU. Są to raczej schrony przeciwlotnicze. Próbowałem wjechać w głąb jednego z korytarzy korzystając z lampki rowerowej. Niewiele widać poza tym że panuje tam niemal idealny porządek. Trzeba kiedyś odwiedzić ten obiekt specjalnie, zabierając z domu porządną latarkę.


Brama wjazdowa na teren obozu.


Wejście do schronu.


Schodki prowadzące na skarpę na której stały obozowe baraki.

   Zaczęło kropić dlatego zrezygnowałem z chodzenia po dżungli porastającej teren obozu. Podczas przejazdu do Kaławy deszczyk przybierał na sile. Zatrzymałem się jeszcze w Pniewie aby zbliżyć się do stojących w polu betonowych kopół pozoracyjnych i przed wejściem do muzeum.


Pic na wodę, fotomontaż .. betonowe kopuły pozoracyjne na polach pod Pniewem.


Przywieziony spod Skwierzyny "Tobruk" przed wejściem do muzeum.

   Do sfotografowanej rakiety przeciwlotniczej mam osobisty stosunek, albowiem jesienią 1975 r. po wcieleniu do wojska w jednym z ośrodków szkolenia zostałem przeszkolony w specjalności - elaboracja przeciwlotniczych pocisków kierowanych typu "Dźwina" i jej pochodnej "Wołchow". Elaboracja, w wielkim skrócie polegała, na scaleniu w jedną całość magazynowanych oddzielnie obydwu stopni pocisku, napełnieniu zbiorników II stopnia paliwem (samina) i utleniaczem (kwas azotowy) oraz sprawdzeniu poprawności działania układu kierowania. Napełnianie zbiorników paliwem i utleniaczem, z powodu ich właściwości, nie należało do czynności miłych i bezpiecznych. Dlatego wcale nie żałowałem że resztę służby udało mi się odbyć w baterii technicznej obsługującej całkowicie inne rodzaje rakiet przeciwlotniczych. Ta leżąca na pojemniku rakieta jest właśnie "Dźwiną". Właśnie taką rakietą w roku 60 został strącony nad Syberią pilotowany przez Garego Powersa samolot szpiegowski U-2.


"Dźwina" i jej opakowanie magazynowo-transportowe.


   Z powodu opadów skróciłem zaplanowaną trasę i skierowałem się do Międzyrzecza. Jeszcze przed Międzyrzeczem sytuacja z deszczem się wyjaśniła, przestało padać i zacząłem żałować że zrezygnowałem z Szumiącej. W sumie jednak lepiej że ten deszczyk mnie spłoszył gdyż okazało się że znów nie doszacowałem czas potrzebny do pokonania takiej trasy. Nawet przy skróconej wycieczce dotarłem do domu około godz. 21.


Rower: Dane wycieczki: 79.00 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

K o m e n t a r z e
"leśne mauzoleum", ależ ten lasek jest oddalony niecałe 200 m. od centrum Goruńska.
Natomiast MRU - Marku, większość znanych mi najciekawszych obiektów znajduje się w odległości 3-5 km. od drogi którą jechałeś do Międzyrzecza. Obydwaj macie do nich co najmniej 30 km. dalej niż ja, więc nie jest to wycieczka którą można zrobić po obiedzie. Ale jeżeli będziecie się kiedykolwiek do nich wybierać służę swoją wiedzą, udzielę wszelkich informacji, a jeżeli będzie taka wola to podprowadzę.
Jorg
- 19:01 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj
MRU to ja tylko liznąłem i tylko to, co zostało udostępnione turystom. Widzę jednak, że sporo tego tam i warto się w to wszystko zagłębić.
Zaciekawiłeś mnie historią o rakietach i swoim poborze w wojsku. Najpierw był czołg, a potem właśnie ta rakieta przeze mnie fotografowana, kiedy odwiedziłem Pniewo.
Robak88
- 17:39 niedziela, 17 maja 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!