blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 70298 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Szlak Bobrów

Wtorek, 10 marca 2015 | dodano: 10.03.2015Kategoria MRU

   Małżonka prosząc mnie o wyjazd w pewnej sprawie rodzinnej nie podejrzewała że przy okazji urządzę sobie wycieczkę. Króciutką, bo dodatkowych kilometrów było niewiele, natomiast zajęła mi ona trochę czasu. 
   Jeszcze przed wyjazdem myślałem o przeprawieniu się za Obrę i wyjeździe na szosę kostrzyńską. Tam po kilku kilometrach zamierzałem wykonać zwrot w jedną z kilku dróg pożarowych aby dotrzeć do mostu w Starym Dworku lub Bledzewie i dopiero wtedy jechać prościutko do miejsca przeznaczenia, czyli Zemska . Z takimi zamiarami dojechałem do Oberskiego Młyna o którym wspominałem kilka dni temu. Pomyślałem o dawno nie odwiedzanej ścieżce edukacyjnej czyli tytułowym szlaku. Zjazd nad Obrę przed wiaduktem, do pierwszego punktu czyli miejsca gdzie kiedyś stał młyn o czym informuje stosowna tablica:



   Myślałem że przy okazji budowy mostu na S3 zasypano wszystkie budowle hydrotechniczne, okazuje się że jednak nie wszystkie. Zachował się kawałek kanału nad którym pracowały koła młyńskie, obmurowane nabrzeże i jakiś filar w wodzie nieznanego przeznaczenia. Są jeszcze wspomniane świerki, pomnikowy dąb, a po drugiej stronie szosy cmentarzyk o którym również już kilka dni temu wspominałem.

 



   Aby udać się w dalszą drogę muszę przejechać pod nowym mostem na Obrze. Dla zmotoryzowanych droga kończy się zaraz za mostem na labiryncie zbudowanym z żerdzi,  a blokującym dostęp do dalszej części ścieżki




Co jakiś czas napotykam kolejne tablice; a to bóbr, a to wydra. A niemal cały czas droga prowadzi brzegiem rzeki.





   W końcu docieram w pobliże obozu budowniczych GW Ludendorff. O wspomnianym na tablicy obozie jenieckim w tym miejscu nigdy nie słyszałem, być może jestem niedoinformowany. Rzeka lekko oddala się od wysokiej zalesionej skarpy na której zachowały się ślady fundamentów baraków i resztki obozowej infrastruktury. Niektóre miejsca dosyć niebezpieczne, np. za ceglaną ścianą przez niczym nie zabezpieczone otwory można wpaść do podziemnych pomieszczeń prawdopodobnie oczyszczalni ścieków. Głębokość wprawdzie tylko ok 3-4 m., ale i tak jest wystarczająca aby zrobić sobie krzywdę, a w najlepszym wypadku mieć problemy z wydostaniem się na powierzchnię.  Kilka zdjęć i następny przystanek pod Ludendorffem.











   Zatrzymałem się jeszcze na kilka chwil u podnóża Lisiej Góry. Widoczne ruiny to resztki jednej z odosobnionych wież (Pz. W. 866) rozbudowanej w roku 1938 o kazamatę dla armaty przeciwpancernej kalibru 37 mm. Był to jedyny taki obiekt zbudowany we wschodnich fortyfikacjach Niemiec. U dołu zdjęcia po lewej stronie widać przysypane liśćmi i trawą resztki owalnego łoża wspomnianej armaty. Pierwotnie dostęp do kazamaty był tylko od strony podziemnej części obiektu. Wybuch rozerwał pomieszczenie bojowe odsłaniając wejście do dwóch pomieszczeń pomocniczych i poterny prowadzącej w głąb góry. Osypujący się przez wiele lat piasek z szczelin w stropie zasypał dostęp do dalszych korytarzy. Niewykluczone że za piaskiem są zawały. Kilka lat temu  ktoś wywiózł część piasku na zewnątrz (pewnie jakaś nieoficjalna inicjatywa miłośników MRU) i dziś dostępne jest jakieś 30-40 m korytarza. 



   Właśnie w tym miejscu kończy się najciekawszy fragment ścieżki liczącej ok 15 km. Pozostała część szlaku to leśne drogi dojazdowe. Zaczyna siąpić lekki kapuśniaczek. Czas wypełnić cel dzisiejszego wyjazdu. Pozostał szybki przejazd do Starego Dworku i Zemska oraz szybkie załatwienie sprawy dla której odbyła się cała ta wyprawa.   Tymczasem kapuśniaczek zamienił się w słaby deszcz, wystarczający jednak do tego aby podczas powrotu przemoknąć.
   Niemal w każdej z okolicznych wiosek straszą ruiny przynajmniej kilku rozpadających się budynków, płotów, sterczące krokwie dachów bez poszycia. Wygląda to jak żebra zwierząt które padły na pustyni. Na mnie takie widoki działają przygnębiająco. Niestety nie inaczej jest w obydwu miejscowościach.


Rower: Dane wycieczki: 22.00 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

K o m e n t a r z e
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!