blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70222 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Międzychód - z linią kolejową 363 w tle

Sobota, 28 lutego 2015 | dodano: 28.02.2015Kategoria gm. Przytoczna, gm. Pszczew, pow. międzychodzki

     Wczorajszy przejazd przez Chełmsko podsunął mi pomysł aby spróbować jazdy wzdłuż ponad stuletniej linii kolejowej nr 363 – łączącej stację Rokietnica ze stacją Skwierzyna. Linia ta budowana była etapami, w 1887 roku został otwarty odcinek Międzychód - Wierzbno, w 1888 Rokietnica - Międzychód, a w 1906 Wierzbno - Skwierzyna. Z map wydanych w latach trzydziestych wynikałoby że w okresie międzywojennym linia była rozebrana na odcinku od Wierzbna do Muchocina. Związane to było z istnieniem w rejonie Wierzbna granicy wersalskiej. Obecnie ruch na tej linii jest mocno ograniczony, kursowanie pociągów pasażerskich zawieszono jeszcze przed rokiem 2000, ponadto w 2002 roku zamknięto dla ruchu towarowego trasę Rokietnica - Międzychód. Miałem przyjemność jechać kilka razy tą linią do Poznania. Najbardziej wkurzała konieczność niemal godzinnego postoju w Międzychodzie w oczekiwaniu na pociąg jadący z przeciwnego kierunku. Z racji że linia była jednotorowa w Międzychodzie wypadały mijanki.
   Trasę pokonałem na odcinku od Skwierzyny do Międzychodu. W wycieczce towarzyszył mi kolega z pracy. Kolega jest zwolennikiem drób bitumicznych i trochę mi grymasił na sporą ilość dróg gruntowych.
   Stacje kolejowe na nieczynnej linii niemal wszystkie zaniedbane, większość z nich wykorzystywana jest w celach mieszkalnych. Zaczynamy od Skwierzyny i pobliskiego Chełmska.


Skwierzyna


Gmina Przytoczna wita


Chełmsko

   Kolejna stacyjka znajduje się w pobliżu osady Chełmicko, nosi ona nazwę Rokitno. Ale do właściwego Rokitna trzeba było stąd zasuwać per pedes mniej więcej 4 km.


Rokitno w Chełmicku.

 Do kolejnej stacji w Przytocznej pojechaliśmy przez Nową Niedrzwicę. W wiosce zwraca uwagę pięknie odrestaurowany pałacyk.


Pałac w Nowej Niedrzwicy (w użyciu bywa również stara nazwa Hersztop)


Stacja w Przytocznej

   Z Przytocznej jedziemy do Goraja. W Goraju porzucamy jazdę szosą wzdłuż linii kolejowej, na rzecz dawnych lokalnych traktów.  Istniejące gdzieniegdzie rzędy starych przydrożnych drzew świadczą o ich dawnym znaczeniu. Dziś są to zwyczajne drogi gruntowe. My jedziemy taką drogą prowadzącą do Strychów.
Natomiast następną w kolejności za Gorajem stację w Wierzbnie zostawiamy sobie na drogę powrotną.


Stacja w Goraju


Barokowy kościół w Goraju

   Za Strychami znów zbliżamy się do torów. Do Międzychodu docieramy od strony Muchocina. Tuż przy granicy miasta, przed oczyszczalnią ścieków widać z drogi wały tzw. szwedzkiego okopu. Jest to wklęsłe, czworoboczne grodzisko, zwane przez okoliczną ludność „Zbójecką Górą”. Z trzech stron posiada dobrze zachowane wały o wysokości 4-5 m, natomiast z czwartej wał się nie zachował przechodząc w strome urwisko opadające do Warty. W tradycji niemieckiej wzgórze to nosiło nazwę Räuberberge („zbójecka góra”), natomiast przedwojennych mapach polskich występowało jako Szwedzki Okop. Nazwa ta sięga czasów wojny północnej. W 1705 r. podczas pobytu Karola XII w Międzychodzie Szwedzi podejrzewali Polaków o zdradziecki napad. Król szwedzki kazał sypać szańce na Räuberberge, chcąc ostrzelać miasto. Ostatecznie do ostrzału nie doszło i Międzychód ocalał. Stąd wywodzi się nazwa Szwedzki Okop, jak nazywano to miejsce jeszcze przed 1945 r. Po 1996 r. wzgórze wróciło do utrwalonej w literaturze nazwy Zbójecka Góra. Nazwa ta nawiązuje do legendy według której grodzisko było siedzibą zbójców, którzy kontrolowali ruch na Warcie, dzieląc się nielegalnie ściąganym mytem z właścicielami Muchocina. Wg innej legendy, trzy siostry - sieroty, o których rękę poprosiło trzech bogato ubranych młodzieńców podążyły za nimi potajemnie do lasu, gdzie okazało się, że narzeczeni są zbójcami. Siostry, uciekając przed nimi skoczyły do Warty i utonęły. Odtąd wzgórze nazywano Zbójecką Górą, a urwisty brzeg rzeki – Dziewiczym Skokiem. Ustawiono tam krzyż, pod którym w południe i północy widywano czarnego kota, straszącego przechodniów. Krzyża tam obecnie nie ma, kota również, a nasypy są świeżo rozjeżdżone przez krosowców. Grodzisko chyba nie przetrwa kolejnych wieków.


Szwedzki Okop


Stacja w Międzychodzie


Pomnik powstańców wielkopolskich

   Z Międzychodu ruszamy przez Stare Gorzycko do pominiętej wcześniej stacji w Wierzbnie. Taka trasa pozwoli uniknąć jazdy ruchliwą szosą z Poznania do Gorzowa. Za Gorzyckiem droga asfaltowa przechodzi znów w gruntową.
   Tuż za ostatnimi zabudowaniami Gorzycka spotykamy stadko żerujących żurawi.


Stadko żurawi w okolicy Starego Gorzycka


Kościółek w Wierzbnie


Stacja w Wierzbnie

      Z Wierzbna ruszamy boczną drogą prowadzącą w kierunku Pszczewa. Nie jest to na pewno najkrótszy wariant drogi do Skwierzyny, ale pozwala uniknąć jazdy w ciągłym napięciu ruchliwą drogą bez poboczy. Ponadto chciałem sprawdzić czy budowa wieży widokowej na Górze Trębacza w Zielomyślu nie była czczym ubiegłorocznym gadaniem. Budowa jak widać postępuje.


Budowa wieży widokowej na Górze Trębacza w Zielomyślu pod Pszczewem


Z poziomu gruntu dostępna jest  tylko taka panorama

Dalsza jazda leśną drogą do Lubikowa. W Lubikowie wybieramy drogę żwirową do Rokitna prowadzącą obok XVII w. kapliczki. Kapliczka została zbudowana w połowie drogi pomiędzy wioskami w roku 1671 z okazji powrotu rokitniańskiego obrazu z Warszawy.




Drzwi wejściowe da się uchylić, jednak dostępu do wnętrza broni solidna krata



   W Rokitnie zaglądnąłem na maleńki cmentarzyk cystersów znajdujący się u podnóża bazyliki. Krzewy nie pozwalają na zdjęcia. W najbardziej oddalonym zakątku stoją dwa odłamane krzyże nagrobne z XIX w.



    Resztę drogi pokonaliśmy leśnym skrótem do Chełmska , a stamtąd pozostał jeszcze tylko zjazd do Skwierzyny i koniec wycieczki.
Miejsc odwiedzonych było sporo, wszystko bardzo pobieżnie. Na bardziej szczegółowe wycieczki przyjdzie pora wiosną.


Rower: Dane wycieczki: 78.00 km (27.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(2)

K o m e n t a r z e
Pewnie 3-go maja zaczaję się gdzieś na trasie przejazdu. Nieprędko będzie okazja zobaczyć w ruchu zabytkowy parowóz.
W latach 80-tych miałem przyjemność jechać wspomnianą przez Ciebie linią na odcinku od Wysokiej do Gorzowa (było tego chyba 2 stacje).
W poszukiwaniu staroci interesuje mnie to że na naszych oczach znikają nikomu niepotrzebne linie kolejowe, młyny, osady, cmentarze. Przyroda zagospodarowuje je po swojemu. A często budowa np. takiej linii kolejowej była przyczyną rozwoju przyległych miejscowości, bądź upadku omijanych. Znam przykłady z Podkarpacia.
Przymierzam się do wycieczki szlakiem zlikwidowanej w latach 40-tych linii kolejowej z Gorzowa do Sulęcina od stacji w Rudnicy, poprzez Wałdowice-Rogi, Jarnatów, Lubniewice, Glisno i zakończyć wycieczkę gdzieś w okolicy wiaduktu nad Czerwonym Potokiem na Uroczysku Lubniewsko.
Jorg
- 21:08 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj
Uwielbiam klimat starych linii kolejowych. Dobrze, że jest coś takiego jak TurKol.pl - Turystyka Kolejowa, która puszcza parowozy na takie linie. W maju właśnie z Międzychodu do Gorzowa Wielkopolskiego będzie jechał wolsztyński parowóz.
Swoją drogą w zeszłym roku jechałem wzdłuż nieczynnej, częściowo rozebranej linii kolejowej Gorzów Wlkp. - Myślibórz.
Robak88
- 08:36 niedziela, 1 marca 2015 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!