blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(7)

Moje rowery

Kross 70200 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wzdłuż międzywojennej granicy wersalskiej

Sobota, 29 listopada 2014 | dodano: 29.11.2014Kategoria gm. Przytoczna
Skoro nie pada to mimo chłodu jazda nadal jest możliwa. Dla jazdy w terenie lekki mrozek nawet pomaga utwardzając piaszczyste odcinki. Na dzisiejszy wyjazd wybrałem trasę prowadzącą wschodnią granicą sąsiedniej gminy Przytocznej. Tak się akurat składa że pokrywa się ona z międzywojenną granicą wersalską.
Wyjazd z Skwierzyny polnymi drogami w kierunku Krasnego Dłuska. Kilkaset metrów od rynku kończą się drogi utwardzone a zaczynają terenowe i tak będzie aż do Krobielewa. Droga prowadzi przez las z którego wyjeżdżam tuż obok leśniczówki w samym Dłusku. Mijam pałac w którym właściciele urządzili ośrodek wypoczynkowy "Leśny Dwór".




   Krasne Dłusko może być znane starszym miłośnikom jazdy konnej, wielu z nich nabyło  tutaj  tej umiejętności. Kilkanaście lat aż do śmierci w r. 77 mieszkał tu rotmistrz Jarosław Suchorski, wielki miłośnik koni i jazdy konnej autor podręcznika do jazdy konnej. Jego postać była wspominana z wielkim szacunkiem w środowisku wojskowym Skwierzyny na początku lat 80 ubiegłego wieku.
   Zaraz za wioską przez mostek na Męcince (Strudze Lubikowskiej) wjeżdżam na drogę prowadzącą wzdłuż wału przeciwpowodziowego. Dziś strumyczek ledwie sączy się po dnie, aż się nie chce wierzyć że kiedyś między Przytoczną a Dłuskiem na rzeczce pracowały dwa młyny wodne. Po prawej stronie rozrzucone pojedyncze zabudowania olenderskich osad Gaju i Poręby, a na drugim skwierzyńskim brzegu Warty zabudowania Nowego Dworu i Skrzynicy. W Gaju oddalam się od rzeki  na kilkaset metrów , ponownie wracam na wał tuż przed Krobielewem. Nad przydrożnym stawem ślady pracy gryzonia.


    W Krobielewie godne uwagi: pracownia artystyczna lokalnego artysty rzeźbiarza i kościół szachulcowy z początku XIX w. Po przeciwnej stronie Warty widać zabudowania Krobielewka.  W swojej historii Krobielewko i Krobielewo stanowiły również jedną wieś leżącą po obydwu stronach Warty. W czasie wojen z Szwedami istniał tu drewniany most, którego relikty podobno można zaobserwować przy niskim stanie wody. Kolejny drewniany most zbudowali saperzy Wermachtu tuż przed II wojną światową, służył on do przeprawy wojska w czasie agresji na Polskę we wrześniu 1939. Miał on długość 318 m, i był wówczas najdłuższym drewnianym mostem w Niemczech. Most ten został zniszczony w czasie działań wojennych w r.1945. Do roku 1983 istniała w tym miejscu przeprawa promowa. Dziś na obydwu brzegach pozostały drogi na których zwinięto asfalt na wysokości dawnych przyczółków mostowych.







   W pobliskim Stryszewie granica przecinała koryto Warty dlatego funkcjonował tam urząd celny kontrolujący ruch na rzece. Ja zamierzam jednak dotrzeć do dwóch bliźniaczych schronów bojowych w lesie pod Stryszkami i kieruję się w kierunku Goraja. Kilka kilometrów nawierzchni asfaltowej. Zaraz po minięciu Nowin kierunkowskaz kieruje mnie w las. Znów drogi gruntowe. Dojeżdżam do stacji transformatorowej przed stawami. Teraz kierunek w prawo. Kiedyś istniała tu kolonia domków, dziś zachował się jeden,chyba dopiero niedawno opuszczony, ale już pozbawiony okien, drzwi i części blacho-dachówki.. Zaraz za domkiem na pagórku bunkry. Podobno takich bliźniaków na pasie przesłaniania MRU jest więcej. Spotkałem się z opinią że były specjalnie umieszczane w miejscach widocznych z strony polskiej, gdyż ich podstawowym zadaniem było odstraszanie ewentualnego „agresora”. Grubość ścian, a zatem ich odporność nie wyklucza takiego przeznaczenia. Z przedpola bunkrów roztacza się widok na stawy i przecinającą je groblę.


Krótka decyzja, jadę do Strychów. Przeprawiam się przez groblę i w las. Z jednego stawu przy grobli spuszczono wodę, nie przeszkadza to jednak łabędziowi minimaliście.


W Strychach zdecydowałem się na jazdę w kierunku Międzychodu. W centrum miejscowości modernistyczna świątynia z wieżą. Przy kościele zabudowania Katolickiego Ośrodka Terapii Uzależnień Anastasis.


W pobliskim lesie mijam podmokłą dolinkę z strumykiem, obok aleja drzew. W tym miejscu przekraczam starą wersalska granicę. W trawie leży wyrwana tablica informująca że aleja jest zabytkiem przyrody. Za plecami sporadycznie używana do ruchu towarowego linia kolejowa z Międzychodu w kierunku Wierzbna i dalej z odgałęzieniami do Skwierzyny i Międzyrzecza. Akurat ten odcinek został otwarty w roku 1887. Na starej mapie z lat trzydziestych widać że w związku z granicą,  pomiędzy Wierzbnem a Muchocinem zostały zdemontowane tory.





Przed Jeziorem Tuczno kieruję się na Stare Gorzycko i jego przysiółek Sterki. Tu na rozwidleniu dróg Skwierzyna – Poznań z drogą do Nowego Gorzycka, przy obecnej granicy województw Lubuskiego i Wielkopolskiego zachował się budynek niemieckiego posterunku straży granicznej, jeszcze niedawno mieścił się w nim zajazd, dziś opuszczony niszczeje. Po drugiej stronie drogi zachowały się schody prowadzące do nieistniejącego budynku polskiej kontroli granicznej. W latach 30-31 zanotowano na tym przejściu kilka incydentów polegających na niszczeniu znaków granicznych i wyrywaniu szlabanu.




   W pobliskim Wierzbnie w parku przed pałacem oglądnąć można tzw. kamień wersalski przeniesiony z pobliskiej granicy. Dzisiejszy ruch na drodze w kierunku Skwierzyny nie zachęcał jednak do jazdy drogą pozbawioną pobocza. Wierzbno zatem sobie darowałem, a kamień wygląda tak jak na zdjęciu zrobionym za mojej poprzedniej bytności w tej okolicy.  


Wybieram dalszą mniej ruchliwą ale nietypową trasę. Kieruję się w drogę na Nowe Gorzycko, za Gorzyckiem jadę do Zielomyśla, jednak sama wioskę omijam skręcając wczesniej do Szarcza, z Szarcza pedałuję do Stołunia. W Stołuniu obok remizy stoi drewniany pomnik pochodzącego z tej wioski międzywojennego siłacza i zapaśnika Leona Pineckiego. Pinecki zmarł już w okresie powojennym w Łagowie



    Zaraz za Stołuniem muszę na kilka kilometrów pożegnać się z szosą prowadzącą do Międzyrzecza i skrótem drogą gruntową docieram do szosy Międzyrzecz- Rokitno na wysokości Jeziora Lubikowskiego. Zapada zmrok więc teraz jadę już bezpośrednio do domu. Większość trasy pokonałem drogami leśnymi, zatem wiatr zbytnio nie dokuczał. I znacznie zbliżyłem się do granicy 8 tys. w mijającym roku.

Rower: Dane wycieczki: 76.00 km (40.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

K o m e n t a r z e
Ciekawa wycieczka tematyczna
daniel3ttt
- 22:56 sobota, 29 listopada 2014 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!