blog rowerowy

avatar Jorg
Skwierzyna

Informacje

Sezon 2024 button stats bikestats.pl Sezon 2023 button stats bikestats.pl Sezon 2022 button stats bikestats.pl Sezon 2021 button stats bikestats.pl Sezon 2020 button stats bikestats.pl Sezon 2019 button stats bikestats.pl Sezon 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(6)

Moje rowery

Kross 69105 km

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Jorg.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:738.52 km (w terenie 172.60 km; 23.37%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:43.44 km
Więcej statystyk

Międzyrzecz

Niedziela, 13 września 2015 | dodano: 13.09.2015Kategoria gm. Miedzyrzecz

   Rowerowy spacerek z żoną do Miedzyrzecza. Dotarliśmy niemal do samego miasta. Zawróciliśmy na wysokości cmentarza żołnierzy radzieckich. Przed cmentarzem nowy element - kamień upamiętniający miejsce gdzie kiedyś znajdował się cmentarz międzyrzeckiej gminy żydowskiej. Pamiętam że tam zawsze było wysypisko śmieci, dopiero ten kamień spowodował że zainteresowałem się tym cmentarzem.


   Okazuje się że cmentarz wprawdzie trochę zdewastowany ale przetrwał czasy reżimu nazistowskiego, natomiast całkowita jego dewastacja nastąpiła za czasów PRL. Mieścił się on na niewielkim żwirowym pagórku i ten żwir stał się przyczyną jego likwidacji. Zaczęło się w roku 1947 od budowy drogi do Skwierzyny gdzie na odcinek od Międzyrzecza do Głębokiego trafiał żwir z cmentarza oraz jako tłuczeń zgruchotane macewy, zapewne razem z żwirem pod asfaltem znalazły się szczątki kostne zmarłych. Kilka lat później cmentarny żwir z takim samym dodatkiem trafiał na urządzane na Głębokim kąpielisko. Znajdujące się w nim kości zostały pozbierane i wywiezione. Ostatecznie  w latach siedemdziesiątych żwir z cmentarza wybrał międzyrzecki PUBR. Pracownicy betoniarni również wspominali o znajdowanych w żwirze kościach. Natomiast pod koniec lat siedemdziesiątych miejsce po wybranym żwirze wykorzystywano na śmietnisko i taki stan zapamiętałem. Dziś przez środek cmentarza przebiega obwodnica Międzyrzecza.
 Ocenę opisanej wyżej historii pozostawiam czytającym. U mnie pozostał jakiś niesmak.


Rower: Dane wycieczki: 33.25 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Uroczysko Lubniewsko

Sobota, 12 września 2015 | dodano: 12.09.2015Kategoria ponad 100 km, pow. sulęciński

   Chyba nie jest mi sądzony w tym roku wyjazd do Barlinka. Cały tydzień wydawało mi się że dzisiejsza sobota będzie na to odpowiednim dniem. Wczoraj okazało się że ok 15 muszę być w domu, do Barlinka nie wyrobię i trzeba będzie sobie wynaleźć jakąś alternatywę. Wypadło na Uroczysko Lubniewsko, a w samym uroczysku chciałem przejechać wzdłuż Wąwozów Żubrowskich i doliny Czerwonego Potoku. Nie zaglądałem w tamten rejon od ponad roku. Planowałem dotrzeć do Wałdowic, a potem do Rogów i wzdłuż nasypu byłej linii kolejowej do Jarnatowa, z tamtąd do Sobieraja i wąwozy byłyby na wyciagnięcie ręki. Wyszło trochę inaczej za sprawą wczorajszego deszczu.
  

Chyba ostatnia okazja do zobaczenia podstawy zapory drogowej w miejscu gdzie została zbudowana 80 lat temu. Tzn. obok skrzyżowania rozjazdu na drodze z Skwierzyny do Gorzowa i Kostrzyna. Wygląda na to że jest przygotowana do podniesienia i wywiezienia.

   W Wałdowicach za skrzyżowaniem z drogą do Lubniewic wypatrzyłem kiedyś relikty dawnej stacji kolejowej Wałdowice-Rogi (Sophienwalde-Waldowstrenk) . Stacja była użytkowana w latach 1912- 1946. Po 1946 ruch na tej lini został zawieszony, a nastepnie została ona zlikwidowana. Obecnie na jej terenie nie ma praktycznie nic poza jakimś betonowym budyneczkiem i śladami peronu. Kilkadziesiąt metrów leśnej drogi, a zwłaszcza olbrzymie kałuże, zniechęciły mnie do pierwotnego planu jazdy z Rogów do Jarnatowa.




 Widoczny wspomniany wyżej budynek i ślady peronu.

     Kilka kilometrów dalej istnieje droga prowadząca do Sulęcina. Wybieram wygodną jazdę szosą. W mijanych wioskach najciekawsze architektonicznie są kościoły, stąd tych kilka zdjęć.
    W Maszkowie obok kościoła stoi olbrzymi głaz. Zamieszczona w jego górnej części gałązka dębu i słabo widoczne ślady liter pozwalają przypuszczać że jest to kriegerdenkmal poświęcony pamięci poległych w I wojnie światowej mieszkańców wioski.






Maszków.

     W Rudnej trafiłem na sprzątanie kościoła, pozwoliłem sobie wejść do wnętrza. Skromne ale przyjemne wnętrze, zabytkowy ołtarz aktualnie jest poddawany renowacji w Szczecinie. Gdybym miał więcej czasu podobnie udałoby się wejść do kościoła w Żubrowie. Dzieci czekające pod kościołem poinformowały mnie że mama poszła po klucze do świątyni.






Rudna.


Miechów.


Ośmioboczny kościół w Żubrowie.


Kamień postawiony przed kościołem w Żubrowie w setną rocznicę bitwy pod Lipskiem.

   W końcu docieram na skraj wąwozów. Stroma droga prowadząca brzegiem wąwozu kiedyś była brukowana, do dziś gdzieniegdzie zachowały się jeszcze resztki bruku. Dno wąwozu znajduje się jakieś 30 m poniżej. Z względu na stromiznę i stan drogi łatwiej ją pokonać zjeżdżając od strony Żubrowa. Wąwozy kończą się w dolinie Czerwonego Potoku. U wylotu wąwozów niegdyś znajdował się młyn wodny nazywany Górskim Młynem. Poza groblą i małą kaskadą ciężko znaleźć po nim jakieś inne ślady.


Nad brzegiem wąwozu.


Nad brzegiem wąwozu. Rower stoi na niewidocznym spod ściółki i naniesionej ziemi bruku. Obecna droga jest poboczem pierwotnej.


Górski Młyn i Czerwony Potok.

    Wzdłuż zabagnionej dolinki docieram do dawnej linii kolejowej z Gorzowa do Sulęcina. Kiedyś zamierzałem dotrzeć do miejsca gdzie istniał posterunek odgałęźny Kniazin (Herzogswalde). Pojechałem starym nasypem, miejscami wznosi się on jakieś 20 m nad dolinę Czerwonego Potoku. W końcu docieram do torów istniejącej jeszcze, ale chyba nieużywanej linii kolejowej z Międzyrzecza do Sulęcina i chyba dalej do Rzepina. Nie ma żadnych widocznych śladów że istniały tu kiedyś jakieś urządzenia kolejowe.






Kniazin.  W krzakach za trawą po lewej stronie widoczny wylot nasypu w kierunku Gorzowa.

   Skoro już dotarłem w te okolice to zaglądam jeszcze pod most kolejowy nad Czerwonym Potokiem z Żabim Okiem na zapleczu. Rzut oka na zegarek informuje że do 15 zostało dwie godziny, zatem czas wracać.


   Do Glisna dotarłem wygodną leśną drogą zbudowana na koronie dawnego nasypu kolejowego. Jeszcze tylko chwila przerwy pod ruinami wieży wodnej w Lubniewicach. Miejsce gdzie kiedyś stała stacja wskazują tylko rosnące w jej otoczeniu lipy. Potem już jednym skokiem do Skwierzyny.




   Ostatnie 20 dzisiejszych km nie jest wprawdzie związane z dzisiejszą wycieczką, ale zostały zrobione po kilkunastu minutach przerwy i były jakby jej kontynuacją. 


Rower: Dane wycieczki: 105.56 km (10.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(3)

Gdzieś po lasach za Starym Dworkiem

Czwartek, 10 września 2015 | dodano: 10.09.2015Kategoria gm. Bledzew

    Dziś znalazłem chętnego na małą popołudniową przejażdżkę, no to zabrałem go na sympatyczny leśny spacer. Trasa spokojna, urozmaicona, niemal cały czas w terenie, dawno nie odwiedzana, i gdyby nie kapuśniaczek który złapał nas przy moście obrotowym pod Starym Dworkiem byłoby całkiem miło.
   Wyjazd z Skwierzyny drogą szutrową w kierunku Rakowa. Wokół łąki i łany kukurydzy. Za Rakowem widoki podobne, zmienia się tylko nawierzchnia z szutru na płyty "Jumbo", ale przy korzystaniu z pobocza jedzie się stosunkowo gładko. W Trzebiszewie przekraczamy szosę i odtąd niemal do końca zagłębiamy się w las. Pomiędzy szosą 22, a Trzebiszewem cała masa połamanych sosen. Leśnicy już porządkują te wiatrołomy, ale jeszcze kupa pracy przed nimi.


Łąki pod Rakowem. Kilkadziesiąt minut później z tej szarej chmury zaczęło siąpić.

 

 Po drugiej stronie drogi 22 malownicza trasa do miejsca zwanego Spaloną Leśniczówką. Rumowisko po zabudowaniach leśniczówki porasta bujna dżungla krzaków i zielska. Kilkaset metrów dalej kiedyś istniała druga leśniczówka i dom robotników leśnych. Dziś kępy bzów służą tylko za punkty orientacyjne.


Dżungla na miejscu gdzie kiedyś stały zabudowania leśniczówki.


A po drugiej stronie drogi rozległa łąka.


  Na wysokości Krzywokleszcza zwrot w kierunku Starego Dworku. Mijamy zalew Czapliniec na strumyku zwanym Tymianą, leśniczówkę Bledzewko, most zwodzony nad obrzańskim kanałem, kolejny most na Obrze i z wielką ulgą wyjeżdżamy na szosę do Skwierzyny. Był już najwyższy czas wracać do domu, zaczął zapadać zmierzch, ponadto zaczęło siąpić. 
Mojego towarzysza podróży zainteresowały miejsca wymienione na drogowskazach przybitych do słupa na skrzyżowaniu w Starym Dworku, a zwłaszcza bunkry. Dziś już było zbyt szaro, trzeba będzie urządzić kolejny spacerek po okolicy i zabrać go na Lisią Górę do tych bunkrów.


Rower: Dane wycieczki: 31.95 km (23.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Popowo, Zemsko, Stary Dworek

Środa, 9 września 2015 | dodano: 09.09.2015

   Tradycyjna runda po najbliższej okolicy.

Rower: Dane wycieczki: 27.20 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(0)

Jesienne Lubniewice

Sobota, 5 września 2015 | dodano: 05.09.2015Kategoria pow. sulęciński, Lubniewice

     Poranna wątpliwa pogoda zatrzymała mnie dzisiaj w domu. Myślałem że dzisiejszy dorobek kilometrowy skończy się na tych 11 km które zrobiłem wyjeżdżając kilka razy po zakupy.  Dopiero po południu zaryzykowałem i zrobiłem rundkę przez Wałdowice, Lubniewice i Bledzew z przyległościami. 
    Droga do Wałdowic minęła bez szczególnych wrażeń, las, las i jeszcze raz las. Mniej więcej na szóstym kilometrze od ronda- rozjazdu można zobaczyć efekty wtorkowej burzy. Miałem cholerne szczęście że huragan złapał mnie wtedy na drugim brzegu Warty i tylko słabszym skrzydłem. Podobno w pobliżu S3 wygląda to znacznie gorzej.

 

    Przed Lubniewicami wpadłem na pomysł aby odwiedzić osadę Trzcińce, Przedostałem się tam na skróty, polną drogą. Trzcińce- osada popegerowska; blok, kilka domów i szkielety budynków inwentarskich. Zajechałem do wioski wzbudzając zainteresowanie paru przechodniów, i zawróciłem kontynuując jazdę do Lubniewic. Przed Lubniewicami jest jeszcze jedna straszliwie dziurawa droga prowadząca do ośrodka wypoczynkowego "Pod basztą". Nadkładając 1,5 km zajechałem przed bramę ośrodka. Wewnątrz pustki, przymknięta brama i napisy informujące że teren jest prywatny, a obcym wstęp wzbroniony. Nie wchodziłem, uszanowałem prywatność.
    Lubniewice już puste, jeszcze natknąłem się na kilku jeźdźców i spacerujące starsze osoby, ale to już atmosfera wyraźnie jesienna. Powałęsałem się pół godziny nad jeziorem i dalej do domu.


 










Lubniewice.


Osiecko.

    Te kilka minut zamarudzonych w Lubniewicach to było akurat tyle ile brakło żeby wrócić na sucho do domu. Na szczęście deszczyk nie był ulewny i te kilkanaście minut nie było zbyt wielką przykrością.   



Rower: Dane wycieczki: 73.30 km (5.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)

Zemsko, w roli kuriera

Czwartek, 3 września 2015 | dodano: 03.09.2015

   Dziś tylko króciutki wyjazd do Zemska. Nawet nie w celach wycieczkowych, a czysto kurierskich. Po drodze odwiedziłem Stary Dworek, w drodze powrotnej zrezygnowałem z tradycyjnego Popowa. Zniechęciła mnie ulica brukowana przez całą wioskę kocimi łbami. Ledwie wróciłem, zaczęło padać. Na szczęście nie tak burzliwie jak przedwczoraj.

Rower: Dane wycieczki: 17.56 km (0.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(4)

Lubikowo z mocnymi wrażeniami w tle

Wtorek, 1 września 2015 | dodano: 02.09.2015Kategoria gm. Przytoczna

   Po pracy wydawało się że nie sprawdzą się popołudniowe prognozy synoptyków. Namówiłem jednego z kolegów na wypad do Lubikowa. Przez większość drogi nad jezioro korzystaliśmy z bocznych dróg szutrowych. Nad Lubikowem zamoczenie tyłka i powrót do domu. Już podczas pobytu nad jeziorem na południowym zachodzie widać było niepokojący kolor nieba, ale wydawało się że sytuacja jest stabilna i do zmiany pogody mamy jeszcze dużo czasu. Obopólnie postanowiliśmy wracać do Skwierzyny przez Goraj i Krobielewo, a dalej nadwarciańskimi wałami. Ładnej pogody starczyło na dotarcie do Gaju, a potem nastąpiło gwałtowne załamanie i gdzieś nad Gorzowem i Sulęcinem rozpętała się potężna burza. Z największym pośpiechem udało się jeszcze dopaść Krasnego Dłuska, a w wiosce schronienia udzieliła wiata przystankowa i nastąpiła daremna próba przetrwania ulewy. Z tego co się dowiedziałem po powrocie to mieliśmy sporo szczęścia bowiem główne uderzenie burzy poszło gdzieś bokiem.
   Widok i piękno ciemnego nieba rozświetlanego niemal nieprzerwanymi błyskawicami, dodatkowo w odległości kilku kilometrów od najbliższego osiedla, robi naprawdę mocne, piorunujące wrażenie.
    Zaglądnęliśmy pod kapliczkę w polach pomiędzy Lubikowem, a Rokitnem. Chciałem sprawdzić czy rzeczywiście jest zamknięta jak podczas ostatniej wycieczki Robaka. Przeważnie jest zamknięta tylko krata w drzwiach, a dziś była otwarta i krata, i drzwi. Tak wygląda skromne wnętrze kościółka:







Rower: Dane wycieczki: 56.49 km (30.00 km teren), czas: h, avg: km/h, prędkość maks: 0.00 km/h
Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: (kcal)
Linkuj | Komentuj | Komentarze(1)